Hehe, tak, jestem 😆 Nie, nie ja, firma.
Tia, po zaledwie 3 latach pobytu w Holandii to cienko? Stawka słaba, nie powiem, ale godzinami nadrabiam 😛
Takie tygodniówki jak teraz, to przez agencję na miesiąc miałem 🙂
Oj Panie, prawdziwy z niego Boeing 😆😆😆 Lata na haju 😄
Skoro kosztują tylko 15 tysięcy, to po co piszesz, że nikogo nie stać?
PS Dwa tygodnie pracy... 🤫
Jednak Dark Magus był ostatnim albumem, którego słuchałem.
Jak lecę? Ciężko powiedzieć. Głównie sugerowałem się Pablo's Reviews. Pierwszy album Milesa przesłuchany przeze mnie to na pewno Kind of Blue, czyli mało oryginalnie.
Tych pierwszych nie słuchałem, może kiedyś, ale wątpię.
Wiem
Nie, jeszcze nie przesłuchałem. Na razie doszedłem z Milesem bodajże do "Agharta" i "Pangaea".
Dlaczego ważnego? W jakim sensie?
Ważne były na pewno Kind of Blue, In a Silent Way, Bitches Brew.
Słuchałeś tych płyt? Bo jak nie, to wstydź się 😛
Nefertiti (1967)
Miles in the Sky (1968)
Water Babies (1968)
Filles de Kilimanjaro (1968)
In a Silent Way (1969)
Bitches Brew (1969)
A Tribute to Jack Johnson (1970)
On the Corner (1972)
Big Fun (1969–1972)
Get Up with It (1970–1974)
Dark Magus: Live at Carnegie Hall (1974)
Agharta (1975)
Pangaea (1975)