-
Zawartość
2 333 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dzik
-
"Nadwrażliwy słuch" to raczej przypadłość związana z koncentrowaniem się na dźwiękach, a nie jakaś nadludzka umiejętność. Większość ludzi zaczyna filtrować dźwięki typu tykanie analogowego zegara krótko po jego zakupie, ale niektórzy mogą się na tym fiksować. Trzeszczące radio w tle w barze też może kogoś drażnić, podczas gdy ktoś inny zajmie się piwem i skoncentruje się na czymś innym. Dobry słuch to też w dużej mierze kwestia treningu, bo ludzki narząd słuchu ma ograniczenia, których nikt nie przeskoczy.
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał Dzik na Kraft w Audiofile dyskutują
Kiepskie głośniki nie zagrają dobrze nawet ze wzmacniaczem za milion złotych. Niektórzy recenzenci świadomie koloryzują, żeby nie powiedzieć zwyczajnie kłamią. -
Monitory bliskiego pola z dobrym basem? Brałbym Kali LP8 v2, które są nieco droższe niż 2k, ale możesz śmiało zaoszczędzić na DACu.
-
Każdy dzieciak słyszy więcej niż dorosły, ale dzieci lepiej nigdzie nie pchać, bo wyjdzie na odwrót. Pewien muzyk wciągnął córkę w klasykę rocka i słuchali razem winyli, aż w końcu córka przerzuciła się na iPoda i Miley Cyrus. Przekorna jest natura ludzka, zwłaszcza młoda.
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał Dzik na Kraft w Audiofile dyskutują
Większość recenzentów jest w konflikcie interesów z producentami, podobnie zresztą jak cała branża. Żeby np. zamieścić recenzję na yt i zarobić pieniądze z wyświetleń, trzeba najpierw od kogoś ten sprzęt dostać. Za "przesadną" szczerość ktoś się przecież może pogniewać i więcej nic nie dostaniesz. Stąd "recenzenci" typu Steve Guttenberg, dla którego zawsze wszystko brzmi "magicznie", choćby było to babcine radio do odsłuchiwania mszy. -
Amir NAJPIERW odsłuchuje kolumny, potem wykonuje pomiary i odsłuchuje po raz drugi. Zdarzają się w jego recenzjach sytuacje, kiedy pomiary sugerują coś innego niż wychodzi w odsłuchu - i vice versa. Nie chodzi tu o jakieś kolosalne różnice, ale mimo wszystko w praktyce zdarzają się zaskoczenia. W każdm razie, facet zawodowo zajmował się krytycznym słuchaniem, ma opracowaną odpowiednią metodologię i jest chyba tak obiektywny, jak to tylko możliwe, a na pewno bardziej obiektywny niż jakiś poeta z magazynu audio, który często jest w konflikcie interesów z producentami i branżą.
-
Ja też nie.
-
Zawsze powtarzam, że idealna sytuacja to taka, kiedy teoria spotyka się z praktyką, zresztą nawet wyklęty, zły duch Amir odsłuchuje recenzowane kolumny. Wg mnie jeśli ktoś ma jakieś pojęcie o dźwięku (nie mylić z muzyką) i wyrobiony gust, to właściwie nie ma takiej opcji, aby wybrał sprzęt, który kiepsko wypada w pomiarach. Oczywiście niektórzy uważają, że mają pojęcie, bo wysłuchali ileś tam klocków, kolumn itd. Jest to absurd, bo to jakby ktoś uważał się za krytyka sztuki, gdyż obejrzał w życiu tysiąc, czy nawet dziesięc tysięcy, obrazów. Samo oglądanie nie zrobi przecież z nikogo znawcy, bo trzeba jeszcze wiedzieć, na co się patrzy (czyt. jakimi prawami rządzi się rysunek, malarstwo).
-
Scena nakręcona - podobno, bo nie sprawdziłem - 15 lat temu: Niesamowite.
-
Metafor nie należy traktować literalnie, ale np. to, jak bardzo coś jest słone czy chrupiące (w przyjętej i znanej skali) byłoby IMO cenniejszą informacją niż czyjeś subiektywne "smakuje mi". Na tym forum nie brakuje sytuacji, kiedy dwie osoby mają sprzeczne spostrzeżenia, a z wykresem nie da się polemizować.
-
Z pomiarami jest trochę jak z frytkami: można przyjąć jakąś skalę i zacząć mierzyć, jak bardzo są chrupiące, słone, odsączone z oleju, wolne od konserwantów itd., ale pełny, subiektywny efekt końcowy i tak wymaga empirycznego doświadczenia (czyt. pożarcia frytek kręcąc mordą). Czy jednak na podstawie samych, gołych pomiarów można już coś wywnioskować? Oczywiście, że tak.
-
Napisałeś, że z pomiarów nie sposób się dowiedzieć, czy brzmienie jest chociażby "ciepłe", co jest absolutną bzdurą.
-
Akurat to, czy brzmienie jest ciepłe/chłodne/jasne/ciemne to pierwsza rzecz, na którą wskażą pomiary. O samej scenie stereo (czyt. szerokości, głębokości, "obrazowaniu") faktycznie dowiesz się z pomiarów niewiele. Nie ma to, jak kiedy o pomiarach autorytatywnie wypowiadają się ludzie, którzy nie mają o nich bladego pojęcia.
-
Najlepsze są niemieckie.;) Japońskie wydania są przereklamowane - głównie ze względu na bonusowe utwory.
-
To nie było moje zdanie, tak więc niczego nie krytykowałem/kontestowałem. Jest hologram.
-
Michael Fremer ze Stereophile, który jest maniakiem winyla, mówił, że słuchał tej płyty na prezentacji formatu CD. Krótko po prezentacji załatwił sobie koszulkę "CD Sucks", tak był zdegustowany.
-
Żar tropików. Powiem wam, że z takiej odległości nabiera się też psychologicznego dystansu i ta Polska z PiSem grającym na Pegazusie wydaje się jakimś dziwnym tworem. Jeśli istnieje jakiś bóg czy tam siła wyższa, to musi się czuć podobnie, kiedy patrzy na całe to zamieszanie.
-
No tak, a nieprawidłowości przy zakupie Pegazusa ostatecznie tłumaczono ich "niską szkodliwością społeczną". Co to jest, te 25 mln?
-
Póki co ktoś wynalazł JEDEN przykład, kiedy z osób poddanych testowi kable rozróżniła jedna "złotoucha" osoba, tyle że przewody miały bodaj 9 metrów i drastycznie różniły się polem przekroju. Nie jest więc nadużyciem stwierdzenie, że nikomu na świecie się to nie udało, bo... ... Bo chociaż z czysto technicznego punktu widzenia jest to *chyba* możliwe, jeżeli warunki testu posunie się do ekstremum i posadzi się wytrenowanego słuchacza, to w domowych warunkach nikt nie odróżni kabla marketowego od takiego za milion złotych, no chyba, że będzie miał grubość słoniowej nogi. Ale nawet dopuszczając możliwość, że w jakichś skrajnie trudnych do uchwycenia warunkach jest jakaś drobna różnica, o tyci, to czy warto zawracać sobie tym głowę i wywalać grubą kasę? Oczywiście, że nie. Natomiast te opowieści o rozjaśnianiu/ocieplaniu systemu kablami czy ogarnianiu nimi akustyki to już nonsens całkowity i klasyczne placebo.