Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 317
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Nie kusiło Was, żeby podpiąć Atillę (pomyliłem coś, czy masz te 2 wzmacniacze)?
  2. @frommert Andrzej, polecam szczególnie Audioneo (Rotmanka). Większa salka ma fachową adaptację akustyczną. Do tego dobry kontakt zarówno z Pawłem Balewskim, jak i p. Łukaszem. No i powinni mieć na miejscu Haiku, gdybyś chciał posłuchać tego razem (nie wiem, jaki piec ostatecznie kupiłeś).
  3. No to szykuje się naprawdę ciekawy mecz. Z jednej strony jeszcze większa dokładność i uniwersalność R3 w wydaniu Meta, z drugiej - jeszcze więcej ocieplenia i klimatu dużych FM15. Czekam na porównanie i decyzję końcową. A póki co - obstawiam, że R3 jednak wygrają z FM8.
  4. Wspaniale wyglądają Gato przy drzewku. My z powodu kolumn nie daliśmy rady wcisnąć choinki do saloniku i zamiast tego stoi w wewnętrznym przedpokoju. To już jednak nie ten sam klimat.
  5. Przepraszam, jeśli wprowadziłem Cię w błąd, przypisując sobie wiedzę ponad stan rzeczywisty. Nigdy nie porównywałem, Rotela 1592 słuchałem kiedyś krótko w Topie przy okazji czegoś innego. Ale miałem w domu 2 daki Gustarda na AKM i jeden na Sabre. Różnica dość znaczna. Oba na AKM, mimo sporej ilości sopranów, miały w sobie ciepło, miękkość i taką zawiesistość. Rozmawiałem z drugim Rafałem (@lysy), który porównywał daka na AKM w swoim Rotelu 1572 z tym w cedeku i też podkreślał większą miękkość AKM ze wzmacniacza. Podsumowując: AKM-y może nie imponują wyczynową separacją, ale dają przyjemność ze słuchania jak diabli i uważam się za fana tych kości. Oczywiście konkretna implementacja może wiele zmienić, ale i tak głosuję na pierwszą wersję 1592.
  6. @rBrodaty Nie wiem, czy słyszałeś, ale na rynek wchodzi nowy all-in-one Rotela: https://www.tophifi.pl/stereo/odtwarzacze-sieciowe/rotel-ras-5000.html
  7. Mariusz, przejrzałem trzeci tekst i wynika z niego, że źródła prądowe też mają swoje wady i w praktyce kluczowe jest dopasowanie typu źródła do kolumn. Zwykle, kolumny 8-omowe bardziej polubią się ze źródłami prądowymi, a 4-omowe - z napięciowymi? Rozumiem, że kwestia źródła prądowego / napięciowego nie jest binarna i przeciętny wzmacniacz będzie wykazywał cechy jednego i drugiego, tak? Czy są jakieś parametry pozwalające ocenić na ile nasz piec jest źródłem prądowym, a na ile napięciowym? Czy np. podawany czasem przez producentów możliwy wyjściowy prąd ciągły i szczytowy mają tu praktyczne znaczenie?
  8. @Radek Kostrzewski Tak się zastanawiam czytając: na ile chodzi Ci o samą moc i głośność, a na ile o charakter grania danego wzmacniacza. Być może bardziej odpowiadałby ci taki, który już przy średniej głośności kreuje duże źródła pozorne. Piece potrafią się bardzo różnić pod tym względem.
  9. Pytanie do @Top Hi-Fi & Video Design jak się zgrywa to drugie połączenie. Ja jakoś sceptycznie pochodzę do pre w sprzętach, których główną funkcją jest co innego. Kiedyś próbowałem korzystać z (podobno niezłego) przedwzmacniacza w swoim Gustardzie R26 w połączeniu z wypożyczoną końcówką mocy w klasie D i szału nie było. Nie przebiło to mojej ówczesnej integry, choć ta końcówka była z wyższej półki. Poza tym, może naiwnie, ale ufam, że projektant kompletnego wzmacniacza potrafi zapewnić lepsze zgranie niż ja przypadkowym połączeniem dwu urządzeń. O Bluesound Node X wszyscy piszą, że z podstawowym Nodem wygrywa głównie za sprawą lepszego DAC-a. Ale czy lepszego niż w Rotelu? Node X korzysta z kości ESS 9028Q2M Sabre. Pierwszy Rotel 1592 był na AKM, a mkII - na Texas Instruments. Czyli różne brzmienia i prawdopodobnie rzecz gustu. Bluesound Node podpięty do DAC-a Rotela wydaje się bezpiecznym rozwiązaniem. W razie czego można w dalszej przyszłości dokupić zewnętrzny przetwornik wyższej jakości niż ten z Node'a i Rotela. Powodzenia i z chęcią przeczytam o ewentualnych porównaniach.
  10. Do skreślenia z listy. Rozumiem, że to problem, ale dla mnie dość hipotetyczny. Jeśli zmienisz kiedyś wzmacniacz na lepszy, to czy nie będziesz się rozglądał również za ciekawszym transportem sieciowym lub streamerem? Więc może warto kupić Naima, ale używanego? (Niestety, all-in-one zwykle więcej tracą na wartości niż same wzmacniacze.) Może opłacałoby się dołożyć do używanego Uniti Nova? Nasz kolega @MMarek użytkuje go już od pewnego czasu z kolejnymi (teraz już najwyższymi) monitorami B&W i sprawia wrażenie szczęśliwego. Marku porównywałeś Atoma z Novą?
  11. @PolusPolo Weź sobie do serca powyższe słowa. Bez określenia swoich preferencji nie ma sensu pytać, bo każdy poda Ci to, co sam lubi. Zgadzam się z Michałem, że w tym budżecie nie ma co patrzeć na all-in-one - lepiej kupić po prostu dobry wzmacniacz. Jeśli zabraknie na lepszy streamer, to w razie czego zachowaj CXN - na dłużej, lub na jakiś czas. Atolla IN200 i inne z tej półki od razu skreśl - w założonym budżecie można znacząco lepiej. Wśród używanych wzmacniaczy powinno Cię już być stać na Accuphase, Luxmana, Rotela Michi, jakiegoś Gryphona i wiele innych - sprawdź przynajmniej część znanych marek. Z nówek chyba tylko Shanling A3.2 może nawiązać walkę z używanymi w tej samej cenie.
  12. @maxredaktor Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie ścieżka prowadząca do Tedeschi Trucks Band to: Allman Brothers Band -> Derek Trucks -> TTB. Mam kilka płyt TTB (4 studyjne i jeden 2-płytowy koncert), wszystkie lubię, jednak wcześniejsze płyty zespołu Dereka cenię sobie zdecydowanie bardziej. Mniejszy zespół, za to więcej ciekawego grania.
  13. Nowy - dobry. Używany - lepszy. Tak jest - z używanych naprawdę jest w czym wybierać i można sobie pozwolić na zabawki wyższej klasy niż ww. Gato DIA 250s. (Z całym szacunkiem dla Gato ). @McKarmi - wymieniłeś kilka rzeczy, których chciałem posłuchać, ale nie było odpowiedniej okazji.
  14. Rzeczywiście. Nawet po rabacie to wciąż 22-23 tys., więc pewnie nie sprawili ich sobie początkujący. Obstawiam albo fanów Dynaudio, albo osoby uwiedzione pewnym mitem marki. Jedni i drudzy mogli do pewnego stopnia kupować oczami. Na żywo ten orzech jest jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach. Klasyczny design nasuwa (przynajmniej u mnie) skojarzenia z brzmieniem o bogatej, barwnej średnicy. Również nazwa modelu sugeruje przywiązanie do tradycji. A tu tymczasem trochę nowocześniejsze, bardziej studyjne granie i mniej cukru w cukrze, niż się spodziewaliśmy. Ciekawy monitor, ale być może dla innych odbiorców niż ci, którzy po niego sięgnęli w pierwszej kolejności.
  15. Karrin Allyson - "Footprints", Concord, 2006 r. Karrin i jej trio (Bruce Barth, Peter Washington i Todd Strait), z dodatkiem gości (Frank Wess na saksie tenorowym i flecie, Nancy King i Jon Hendricks w duetach wokalnych z Karrin). Uwaga dla tych, którzy nie znają ww. nazwisk: wbrew okładce nie jest to płyta smooth jazzowa, soft jazzowa, ani pop jazzowa, tylko czysty rasowy jazz. Repertuar to standardy, ale specyficzne - między innymi klasyki bebopu i hardbopu, czyli muzyki instrumentalnej. Np. numery Dizzy Gillespiego, Johna Coltrane'a, Wayne'a Shortera itp. Karrin potrafi improwizować brawurowo, ale zawsze robi to ze smakiem i nie zapomina o niuansach melodii. Bardzo lubię ten album i uważam, że wokalnie jest to wyższa półka niż np. Diana Krall. Polecam zarówno miłośnikom jazzu ( @Grzesiek202, @sonique, @Bebop, @maxredaktor ), jak i osobom ceniącym przyzwoite realizacje ( @AudioTube, @MMarek ), bo rzecz jest nagrana co najmniej nieźle.
  16. Ogromne możliwości. Podane gatunki muzyczne nie wyznaczają jednoznacznie brzmienia, którego szukasz. Do rocka i popu można wciąż podejść z różnych stron. Ja np. rozważyłbym Spendory Classic 1/2 z jakąś soczystą, nie za ciemną hybrydą. Ale niektórzy uznaliby to pewnie za zbyt spokojne granie.
  17. Jarek, piszesz, jakby KEF był jednoosobowym decydentem. Obawiam się, że to nie takie proste. To jak mówienie - "dlaczego Polska czegoś z tym nie zrobi?". Nie ma Polski w tym rozumieniu i być może nie ma też KEF-a. Zakładasz model kina reżyserskiego, a może to być hollywoodzkie kino producenckie. W grę wchodzą np. takie dwa scenariusze. 1. Oprócz opatentowanych elementów autorskich, księgowi wysypują konstruktorowi na stół wór tanich chińskich części i polecają mu zrobić z tego wszystkiego jak najlepsze kolumny. 2. Konstruktor projektuje kolumny, jak mu się podoba, a na ostatnim etapie przechodzi to weryfikację księgowych, którzy wymieniają wybrane elementy na tańsze odpowiedniki. Oczywiście bez szkody dla jakości. Nie wiem, czy tak jest, ale wyobrażam sobie, że spokojnie może tak być. Jeśli nie w KEF-ie, to gdzie indziej.
  18. Potwierdzam, tak było. Z początku wydawało mi się, że w Silverach przeszkadza mi charakter sopranów. Kiedy już się z tym uporałem, stwierdziłem, że brakuje mi większego nasycenia średnicy (wcześniej soprany odwracały od tego uwagę). To jednak nie był mój styl grania i żadne kable nie były w stanie tego zmienić. Wtedy dopiero zaczynałem i odkrywałem pomału swoje priorytety w audio. W przypadku Łukasza jest chyba inaczej - już wie, co dla niego ważne, lubi swoje Kefy i chce tylko sprawdzić, czy da się je lubić jeszcze bardziej.
  19. Dzięki za miłe słowa. Zreflektowałem się, że zapomniałem napisać ważnej rzeczy. Zarówno Special Forty, jak i Contour 20i wypożyczyłem z wejherowskiego salonu Nautilus Północ, któremu serdecznie dziękuję za udostępnienie kolumn do dłuższego słuchania w domu. P. Roman jest nie tylko kompetentnym sprzedawcą, ale też wyjątkowo uczynną, życzliwą osobą (@Bogusław 66 może zaświadczyć). Dodam, że, mimo, iż nie zdecydowałem się na zakup, nie chciał on przyjąć za wypożyczenie żadnej opłaty. Liczyłem na to, że proces odsłuchowy jednak zakończy się transakcją, przekroczyłem kolejną granicę mentalną, naciągnąłem budżet i przymierzyłem się do Heritage Special. Niestety, w duecie z Normą nie grało to na miarę oczekiwań. Sprawa zakończyła się więc kupnem używanych Confidence 20. Czuję się niezręcznie z tym, że przy takim zaangażowaniu p. Romana w odsłuchy 3 modeli, ostatecznie kupiłem ten czwarty z innego źródła. Cóż poradzić - jako nówki ze sklepu Confidence, nawet po najlepszym rabacie, byłyby wciąż poza moim zasięgiem. (Dlatego nie zdecydowałem się ani na słuchanie ich w salonie, ani tym bardziej na wypożyczenie do domu).
  20. W tym roku słuchałem u siebie, praktycznie w jednym torze, trzech monitorów Dynaudio i w końcu zebrałem się, żeby to jakoś podsumować. 😊 Mój tor jak w stopce. Wzmacniacz – Norma Revo Ipa 140 – jest dosyć neutralny i równy w całym paśmie, kreuje sporą (jak na tranzystor) scenę i takież źródła pozorne. DAC – Gustard R26 (konstrukcja R2R) – lekko eksponuje średnicę. Jako tandem mają przejrzysty i analogowy charakter (dobrze) i nie ocieplają zbytnio dźwięku ani nie dodają od siebie barwy (co ma swoje plusy i minusy). Przełożyło się to oczywiście na wrażenia z odsłuchu, a akustyka i mój gust dołożyły jeszcze trzy razy tyle subiektywności. 😉 Dynaudio Special Forty (S40) Dane producenta Skuteczność 87 dB Moc 200 W Impedancja 6 Ω Pasmo przenoszenia 41 Hz – 23 kHz Budowa – tylny bass-reflex, Przetworniki: Mid-woofer - 17 cm MSP, Tweeter - 28 mm Esotar Forty Wymiary (SxWxG) 198 x 360 x 307 mm Waga 1 szt. 8.1 kg Dynaudio S40 słuchałem w sumie z trzema wzmacniaczami. Najpierw z moim starym Haiku SOL-em Indigo oraz Circle Labsem A200 w Nautulisie, potem przez tydzień u siebie w domu z Normą. Z Indigo zupełnie się to nie zgrało: nałożyły się na siebie podbicia wyższego / średniego basu i obfite soprany we wzmacniaczu i monitorach. Wyszła z tego irytująca V-ka. Nieco lepiej było z Circle Labsem – tutaj do równowagi tonalnej nie miałem zastrzeżeń, ale całość grała dla mnie za gęsto, brakowało przejrzystości. Jednocześnie scena i źródła pozorne były zbyt małe, jak na mój gust. (Może to skrzywienie, ale lubię duży dźwięk. ) Znacznie ciekawsze okazało się połączenie z Normą. Scena przeciętnej szerokości i wysokości, ale zaskakująco głęboka, jak na kolumny tych gabarytów Trzeci wymiar robi wrażenie! Wspaniały bas: mocny, schodzący dość nisko (jak na monitory średnich rozmiarów), a jednocześnie przyjemnie podbity w wyższym podzakresie, z wykopem, zapewniający świetny drive. Pod tym względem dobre zgranie z Normą, która sama gra „linijką”. Piękna rytmika w muzyce rozrywkowej, jazzie, bluesie i rocku. Noga sama chodzi nawet przy mniejszych poziomach głośności. Ale uwaga: jeśli zrobimy naprawdę głośno, to dół pasma może zacząć dominować (zależnie od pomieszczenia i ustawienia). Raczej nie do naprawdę małych pokojów. Średnica dość gęsta (w końcu to Dynaudio), przyjemnie mięsista, a przy tym nie jest rozmiękczona. Bardzo namacalne, sugestywne wokale, zarówno męskie, jak i żeńskie. Z kolei w solówkach gitary elektrycznej nuty kończyły się czasem lekkim metalicznym zgrzytem, urywały się zamiast rozpływać, nie ciągnęły za sobą ogonka. Miało to swój urok w rocku, nieco mniej podobało mi się w bluesie. Soprany szczegółowe, a przy tym gładkie i zupełnie pozbawione agresji, obfite, ale bez śladu ostrości. Jedne z najprzyjemniejszych jakie słyszałem i jedne z lepszych z tej półki cenowej Kolumny rewelacyjnie sprawdzają się w muzyce akustycznej, wszelkiego rodzaju jazzie (również dużych składach), bluesie, folku, country i lżejszym rocku. Hard rocka można posłuchać tylko pod warunkiem, że realizacja jest czytelna. S40 lubią się z odchudzonymi remasterami, którym dodadzą ciała. Nie radzą sobie natomiast ze skompresowanym współczesnym cięższym rockiem i metalem – czasem brakuje przejrzystości w środku pasma, szczególnie w przypadku szybkich riffów dwu gitar (lub gitary i organów Hammonda). Dynaudio S40 to monitory, których ostatecznie nie kupiłem ze względu na zbyt wąską (jak dla mnie) scenę i okazjonalnie zbyt gęsty (w moim torze) środek. Paradoksalnie, jeden z ich głównych atutów – bas – jest jednocześnie ich problemem. Sprawia bowiem, że trudno wskazać dla nich optymalny rozmiar pomieszczenia. W zbyt małym niskie tony mogą zdominować brzmienie, a w za dużym – źródła pozorne okażą się zbyt skromne (oczywiście wiele zależy tu od akustyki i wzmacniacza). Niemniej, wyjątkowo miło wspominam te monitory i oddałem je z powrotem z dużym żalem. Pakując je pomyślałem, że gdybym miał warunki na dwie różne pary kolumn, byłyby oczywistymi kandydatkami do drugiego systemu. Dynaudio Contour 20 / 20i Dane producenta (model 20i) Czułość: 86 dB (2,83 V / 1 m) Moc wyjściowa wg IEC: 180 W Impedancja: 4 Ω Pasmo przenoszenia (± 3 dB): 39 Hz – 23 kHz Konstrukcja obudowy: bass-reflex z wylotem z tyłu Częstotliwości podziału zwrotnicy: 2200 Hz Głośniki: mid-woofer: 18 cm MSP, tweeter: 28 mm Esotar2i Masa: 14 kg Wymiary (szer. x wys. x gł.): 215 × 440 × 360 mm Podstawkowych Contourów słuchałem najpierw kilkakrotnie w Nautilusie, potem u siebie w domu. W Nautilusie były to głównie Contour 20 (bez i) i grały z moim starym Haiku Solem Indigo i różnymi wzmacniaczami Accuphase’a. Z Indigo miało to świetną równowagę tonalną i nasycenie barw, ale brakowało swobody - monitory nie były w stanie pokazać tak precyzyjnej sceny, na jaką je stać. Stało się to oczywiste po podpięciu różnych Accu z wyższej półki, które, nawet jeśli nie były dobrane idealnie do kolumn, dawały większy rozmach i porządek. Po jakimś czasie wróciłem do Nautilusa już z Normą. Ten wzmacniacz nie miał kompleksów i połączenie zabrzmiało tam na tyle atrakcyjnie, że wypożyczyłem je na 10 dni. Dodam jeszcze, że przy odsłuchach w Nautilusie nie usłyszałem istotnych różnic między 20-tką i 20i. Nawet jeśli 20i rzeczywiście grają bardziej szczegółowo i przejrzyście (jest trochę takich opinii w sieci), to na pewno nie jest to skala zmian mogąca decydować o zakupowych wyborach. Brzmienie z Normą: Scena wyraźnie szersza i nieco wyższa niż z S40 (może to być efekt wyżej umiejscowionych tweeterów przy tej samej wysokości standów). Głębokość podobna – bez porównania bezpośredniego nie zaryzykuję stwierdzenia, że Contoury sięgają dalej w stronę mieszkania sąsiadów. Również precyzję lokalizacji źródeł pozornych odebrałem jako zbliżoną. Niemniej całościowo jest wrażenie większego rozmachu, głównie za sprawą ww. szerokości sceny. Bas bardziej audiofilski niż z S40 (czytaj: mniej rozrywkowy) – wciąż podbity w wyższym i średnim podzakresie, ale już tylko trochę. Za to wyraźnie niżej schodzi, a charakterystyka dB / Hz wolniej opada. Uważam, że różnica między Contour 20 a S40 jest tu większa niż 2Hz podawane przez producenta. A ogólnie – słychać, że Contoury mają kawał basu i dają dobry fundament rytmiczny, ale już nie tak energetyczny jak S40. Lepiej oddają za to zróżnicowanie i barwę instrumentów operujących w dole pasma. Zachowują przy tym odrobinę miękkości i ciepełka – akurat tyle, żeby nie było sucho. Niskie tony to ponownie jeden z atutów Dynaudio. Średnica równie gęsta, jak z S40, ale robi większe wrażenie za sprawą efektu skali większych paczek. Wokale i bryły instrumentów są naprawdę spore i namacalne. Jednocześnie nie miałem tego wrażenia zlewania się dźwięków w mocniejszym rocku, jakiego czasem doświadczałem z S40. W każdym razie, nie na tyle, żebym zwracał na to uwagę. Połączenie gęstości i ciemnej barwy Contourów wypada naturalnie i przyjemnie, szczególnie w przypadku starszych, remasterowanych nagrań. Jaskrawe realizacje uspokoją się, a odchudzone – nabiorą ciała. Oczywiście odpowiednio gorzej będzie w przypadku niektórych tłusto i ciemno nagranych współczesnych albumów. Soprany równie gładkie i bogate w szczegóły, co w S40 (w końcu to niemal ten sam tweeter), ale tutaj nie zostały wyeksponowane poprzez strojenie. Stanowią raczej przedłużenie średnicy. W ogóle całe pasmo jest bardziej spójne i równe niż w S40. Całościowo odebrałem Contoury jako świetne paczki i jedyne, co mnie powstrzymało od zakupu, to jednak trochę zbyt ciemne brzmienie. Nie mam tu zastrzeżenia do jakości sopranów (choć zostały one wyraźnie spolerowane na szczycie), natomiast producent mógłby sypnąć nimi nieco hojniej na zwrotnicy.😉 Dynaudio Heritage Special (HS) Dane producenta Efektywność: 85 dB (2.83 V / 1 m) Obciążalność: 200 W Impedancja nominalna: 4 Ω Pasmo przenoszenia: 42 Hz – 23 kHz (-3 dB) Typ obudowy: bas-refleks, otwór na tylnej ściance Układ: 2-drożny Częstotliwość podziału: 2200 Hz Zwrotnice: pierwszy rząd Woofer: 18 cm membrana MSP, Tweeter: 28 mm kopułka jedwabna Esotar 3 Waga: 11 kg/szt. Wymiary SxWxG: 208 x 385 x 320 mm (z maskownicą 337 mm) Ten fragment proszę potraktować jako interludium. Kolumn tych nie wypożyczyłem do domu, słuchałem ich wyłącznie w Nautilusie, a sam odsłuch nie był do końca udany, o czym wspominałem już na forum w innych wątkach. Krótko mówiąc: wypowiadam się, choć nie powinienem. 😉 Heritage Special to pomysł Dynaudio na monitor o bardziej studyjnym charakterze od pozostałych modeli i z tweeterem wziętym z linii Confidence. Kolumny te kusiły mnie na zasadzie: „prawie jak Confidence 20, tylko za niemal dwa razy niższą cenę”. Rzeczywistość okazała się trochę bardziej skomplikowana. Już po chwili obcowania z dźwiękiem HS słyszymy kilka rzeczy. Sopranów jest nieco więcej i są o klasę lepsze niż w Contour 20 / 20i (a przecież już tam robiły niezłe wrażenie). Nie ma przy tym wrażenia podbicia wysokich tonów, jak w S40. Efekt szczegółowości bierze się głownie z wyższej jakości górnej części pasma i mniejszego wygładzenia. Średnica jest bardziej przejrzysta niż w Contourach i S40, choć odbywa się to kosztem skromniejszego nasycenia barw. Właśnie tu najbardziej słyszymy studyjny charakter tych monitorów. Bas jest zupełnie inny niż we wcześniej omawianych modelach. Jego wyższy i średni rejestr wydają się wręcz lekko wycofane – być może po to, żeby odciążony w ten sposób midwoofer mógł się lepiej skupić na reprodukcji średnicy. Jednocześnie niskie tony są dość szybkie i twarde. Słychać też przyzwoite zejście. Jest to bas, który może się podobać, jednak mi nie przypadł do gustu jego charakter. Po wnikliwszym odsłuchu przekonałem się o czymś, przed czym ostrzegał mnie p. Roman z Nautilusa: z nie dość wydajnym prądowo wzmacniaczem, na samiutkim dole można usłyszeć nieprzyjemne poluzowanie. Efekt ten objawił się niestety przy współpracy z moją Normą. Nie było go natomiast, gdy HS były napędzane monoblokami Accuphase’a. Podsumowując, można na te kolumny patrzeć dwojako. Opinia 1: są to świetnie zaprojektowane kolumny, tylko niezwykle wymagające wobec towarzyszącej elektroniki. Zasługują na to, by starannie dobrać do nich resztę toru i nie skąpić na tym. Opinia 2: kto przy zdrowych zmysłach wyda ponad 20 tysięcy na monitory z dość skromnym basem, potrzebujące pieca za co najmniej 2 razy więcej, żeby zagrać poprawnie w całym paśmie? Czy nie lepiej zainwestować w Confidence 20, które (choć znacznie droższe) wypadną spektakularnie już ze wzmacniaczem 2 razy tańszym od siebie? Chyba nietrudno zgadnąć które spojrzenie jest mi bliższe. 😉 Dynaudio Confidence 20 Dane producenta Czułość: 87 dB (2,83 V / 1 m) Moc wyjściowa wg IEC: 250 W Impedancja: 6 Ω (minimum 5 Ω przy 155 Hz) Pasmo przenoszenia (± 3 dB): 42 Hz – 22 kHz Konstrukcja obudowy: Typu bass-reflex, z wylotem skierowanym w dół Zwrotnica: 2-drożna Częstotliwości podziału zwrotnicy: 2325 Hz Topologia zwrotnicy: 2. rzędu Głośniki: średnio-niskotonowy 18 cm MSP, wysokotonowy: 28 mm Esotar3 Masa: 15,2 kg Masa z podstawką: 27 kg Wymiary (szer. x wys. x gł.): 223 x 520 x 414 mm Na papierze są to monitory koszmarnie drogie. W rzeczywistości też, choć warto zauważyć kilka rzeczy. Po pierwsze: nie trzeba do nich dokupywać standów, gdyż te są już w komplecie. Po drugie: zakup z dystrybucji zagranicznej, choć obarczony większym ryzykiem, pozwala sporo zaoszczędzić (zachęcam do porównania różnych ofert w sieci). I po trzecie: przy 6-omowej nominalnej impedancji i minimalnej jej wartości wynoszącej około 5 omów są to paczki łatwe do wysterowania, więc nie trzeba się rujnować na elektrownię, żeby cieszyć się ich brzmieniem. Jednocześnie mają dość duży potencjał, żeby uzasadnić zakup drogiego pieca, jeśli ktoś ma taki kaprys i możliwości. Widziałem je w pewnym domowym systemie z 600-watowymi monoblokami McIntosha, choć sam słuchałem ich dłużej i uważniej tylko ze swoją Normą. Brzmienie w moim torze: Charakterystyka, jak na moje ucho – najrówniejsza z tych 4 modeli monitorów Dyanudio. Nie musi się to podobać, niemniej ma swoje plusy: ułatwia wybór elektroniki i okablowania. Scena szersza i wyższa niż z Contour 20i (i tym bardziej S40). Głębokość chyba porównywalna – głównie dlatego, że już niższe modele są pod tym względem bardzo dobre. Źródła pozorne znacznie większe niż z S40, natomiast przewaga nad Contourami nie jest tu już tak duża. Teraz uwaga: scena oczywiście kurczy się przy zmniejszaniu głośności, ale nie rozmazuje się ani nie rwie, nawet kiedy słuchamy naprawdę bardzo cicho. Na tym polu Confidence okazują się znacznie lepsze od Contourów. Bas idzie jeszcze dalej w kierunku wyznaczonym przez Contour 20. Tzn. dostajemy imponujące (jak na monitory tych rozmiarów) zejście, jednak za cenę mniej sugestywnego rytmu. Zgadzam się tu z recenzją w „HiFi i Muzyka”, której autor stwierdza, że kolumny schodzą znacząco niżej niż by wynikało z deklarowanych przed producenta 42Hz / -3dB. Taki charakter basu zakłada wzorową akustykę i ustawienie kolumn, co przy braku dedykowanego pomieszczenia odsłuchowego może być problemem. Z pewnością jest to problemem u mnie, gdzie SBIR skutkuje dołkiem na średnim lub wyższym basie (zależnie od ustawienia), a mody pomieszczenia – lekkim rezonansem na najniższych częstotliwościach. Jeśli chodzi o kwestię kontroli i miękkości / twardości, to powiedziałbym, że Confidence celują w złoty środek pomiędzy skrajnościami. Kontrola jest dobra, ale nie obsesyjna. Nic się nie snuje, ale nie ma też efektu przesadnego utwardzenia ani skracania wybrzmień instrumentów basowych. Średnica. Przyjemnie nasycona, barwna, ale przede wszystkim – niesamowicie przejrzysta. I to nawet przy wieczornym odsłuchu na minimalnej głośności. (Jest to jeden z głównych powodów, dla których można ewentualnie rozważać wydanie tak dużych pieniędzy na kolumny podstawkowe tych rozmiarów.) Wokale nieznacznie powiększone i przybliżone – na tyle by były bardziej efektowne, a jednocześnie nie zdominowały prezentacji. Barwowo ludzkie głosy cechuje silny realizm, ocieplenie jest dawkowane oszczędnie. Sugestywność idzie w parze z przyjemnością, ale wyprzedza ją o pół kroku. 😉 Soprany: nie spodziewałem się tak dużego przeskoku między wysokimi tonami Confidence 20, a Contourami i S40. Wyższość Esotara 3 nad Esotarem 2/2i i Esotarem 40 jest ewidentna. Jeśli ilość sopranów w Confidence jest większa niż w Contourach, to marginalnie. Moim zdaniem nie są ani trochę podbite, a jednocześnie ich szczegółowość imponuje. Confidence podają najdrobniejsze detale, przy czym robią to w sposób zrelaksowany, bez jakiejkolwiek ostentacji. Odbiorca może sam wybrać, ile z tego zechce usłyszeć. Zyskują na tym dobre nagrania, ale jednocześnie te gorsze są podawane w sposób przyjemny i łatwo przyswajalny. Reasumując, o ile bas Confidence 20 w akustycznych realiach mojego pomieszczenia pozostawia we mnie niedosyt (bardziej odpowiada mi efekciarska rytmika S40 i mocne uderzenie Contourów), o tyle reszta pasma jest o klasę lepsza niż w niższych modelach. Teraz dygresja. W sieci można znaleźć kilka testów Confidence 20, między innymi w ww. HiFi i Muzyka, gdzie autor podkreśla emocjonalny aspekt ich grania, oraz w What Hifi, gdzie tracą jedną gwiazdkę za... mało angażujący charakter. Te pozornie biegunowo różne opinie wcale się nie wykluczają. Monitory te są przeciwieństwem efekciarstwa, praktycznie nie ma efektu "wow", ale łapię się na tym, że spędzam teraz znacznie więcej czasu na słuchaniu muzyki. Moim zdaniem najlepiej oddaje to fragment recenzji większego modelu (podłogowych Confidence 30) w naszym Audio. "Wyobraziłem sobie, że zdrowy na ciele i umyśle, ale przypadkowy słuchacz, mało doświadczony i nieobarczony naszym audiofilskim żargonem, porównaniami i oczekiwaniami odnoszącymi się do wcześniej słyszanych wzorców, przyjmie taki dźwięk bez żadnych zastrzeżeń dotyczących jakichkolwiek jego elementów, ewentualnie ze zdziwieniem, że tak dużo kosztuje dźwięk oczywisty, naturalny, spokojny, łatwy w odbiorze. Taki chyba każdy chciałby mieć... Może to być odkrycie miłe albo rozczarowujące, że za tak "proste przyjemności" trzeba tyle zapłacić. Niestety." https://audio.com.pl/testy/stereo/kolumny-glosnikowe/3464-dynaudio-confidence-30 Podsumowanie zbiorowe Jeśli przyjąć za kryterium oceny czystą jakość, to uszeregowałbym ww. monitory wg malejących cen – czyli bez niespodzianek. Confidence 20 oferują najwięcej, Heritage Special (choć nietypowe) potrafią sporo pokazać, a ciemnawe Contoury uważam jednak za bardziej uniwersalny wybór od Special Forty. Natomiast, jeśli spojrzeć na stosunek jakości do ceny, sprawa wygląda wg mnie niemal odwrotnie. Zdecydowanie najlepiej wypadają tu S40, które grają niezwykle efektownie. Nieznacznie mniej korzystne wydają mi się Contour 20i. Confidence 20, mimo dwukrotnie wyższej ceny od Contourów (liczę wraz ze standami) uważam za porównywalnie opłacalne (różnica jakości niemal sięga różnicy kwot). Na samym końcu postawiłbym Heritage Special, których kosmiczne wymagania praktycznie uniemożliwiają dobranie elektroniki za rozsądne pieniądze, a jednocześnie ich potencjał jest mimo wszystko ograniczony gabarytami skrzynek i wynikającym z tego charakterem basu. (Pomijam tu zupełnie kolekcjonerski aspekt limitowanej edycji HS).
  21. Rafał S

    KEF R3

    Gratulacje. Miło się czyta takie rzeczy. Jest nadzieja dla nas wszystkich. Z tego, co pisałeś na forum wynika, że Twoje zabawki dobrze się zgrywają i wpasowują w Twój gust. W takiej sytuacji, żeby uzyskać postęp musiałbyś pewnie wymienić jednocześnie wzmacniacz i kolumny na coś z wyższej półki, o podobnym poziomie zgrania. W przeciwnym razie byłby to tylko krok w bok - zmiana dla samej zmiany.
  22. No to faktycznie dream team. Nic dziwnego, że Sugden zamiótł Arcama. Nie dość, że wyższa liga, to jeszcze lepsze zgranie z paczkami. Ale musisz mieć frajdę ze słuchania.
  23. @marcinmarcin Przypomnij, proszę - Twoje Proximy są 4, czy 8-omowe? (Przy stosunku mocy 30/40 teoretycznie może to Sugdenowi robić różnicę).
  24. Oberonów nie znam. Natomiast CXA81 gra trochę większym, spokojniejszym, ciemniejszym i chyba też cieplejszym dźwiękiem od 61. Różnice słyszalne, ale na pewno nie jest to przeskok o klasę. W niektórych systemach żywszy CXA61 może nawet zagrać lepiej, chociaż patrząc na charakterystykę 9-tek typowałbym raczej 81. Tak, czy inaczej - gratulacje.
  25. @marcinmarcin Oczywiście też gratuluję - piękna zabawka.
×
×
  • Utwórz nowe...