Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    5 014
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. O ile ktoś lubi babooshki. Ale może i słusznie - my też jakoś słabo młodniejemy... No, nie wiem. Naprawdę myślisz, że da się z ćpunów zrobić dobrych dealerów?
  2. Dobrze, że drugą, a nie np. trzecią, ale faktycznie sporo. Trochę tych wyników pomiarów w naszym Audio widziałem, ale coś takiego to ewenement. To już musi być słychać w wielu nagraniach. Rozmarzyłem się.
  3. Adam, umyka Ci chyba pewna subtelna kwestia. Oczywiście, są ludzie, którzy kupią tani wzmacniacz akceptując jego ograniczenia wynikające z ceny. Ale są też klienci mniej skłonni do kompromisów. I takim ludziom trzeba powiedzieć, że proponowany im Audiolab czy D-klasowy "chińczyk" nie odstaje specjalnie od hi-endu, a nawet nawiązuje do niego w pewnych aspektach brzmienia. Ale należy to podać z odpowiednią charyzmą. Kiedy czyni to Q21, w podtekście słyszymy "Zaufajcie nam - w końcu znamy się i na hi-endzie - mamy punkt odniesienia". Tak to moim zdaniem działa. Naturalnie, jest też trzeci rodzaj budżetowych audiofili - takich, którzy chcieliby usłyszeć, że rozpatrywany przez nich piecyk jest w istocie lepszy od kosmicznych luksusowych konstrukcji. Ale tego już salon powiedzieć głośno nie może, żeby nie stracić twarzy przed nabywcą z grubszym portfelem. I na szczęście mówić tego salon nie musi - ma przecież Wojtka i innych ludzi od takiej roboty.
  4. Dokładnie tak. Ludzie biorą kredyty w gorszych celach. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś się A-klasowym wzmacniaczem rozbił na autostradzie.
  5. Przygodę z audio zacząłem od modelu Unitra Emilia RM 407, więc byłaby to jakaś symboliczna klamra. Ale czy jestem aż tak sentymentalny? Może jednak zaczekam z tą Unitrą do emerytury.
  6. Zastanawiają mnie 2 rzeczy. Po pierwsze, czy przy wyżej wspomnianym częstym przepinaniu sprzętu dawaliście piecykowi dość czasu na nagrzanie się. Bo klasa A jednak trochę go potrzebuje dla stabilizacji temperatury. I druga rzecz: czy rzeczywiście ze wszystkimi kolumnami było zbyt jasno i ostro? Przecież na czymś producent ten wzmacniacz stroił i z czymś go słuchał. Tomek pisał kilkakrotnie, że QLN-y zdecydowanie nie atakują górą, więc teoretycznie przynajmniej one powinny się zgrywać z tym Levante...
  7. Dla mnie kuszący jest ten przełącznik A / AB. AB do plumkania w tle przy pracy zdalnej, czytaniu książki czy do ćwiczeń, a potem wieczorkiem - odpalamy prądożerną grzałkę i delektujemy się naprawdę czystym i szlachetnym dźwiękiem. Jeśli znajdę obiecujący wzmacniacz tego typu w cenie do, powiedzmy, 30k po dobrym rabacie (lub 25k za używany), to kto wie, może się okazać, że kompromisowy Kratos pójdzie pod młotek. (Choć to raczej towar trudno sprzedawalny, zdaje się, ze jakiś egz. wciąż wisi na OLX...) Q21 - przepraszam za offtop.
  8. Kurczę, a można by sądzić, że w trybie A-klasowym piecyk oczaruje ładną barwą i niewysiloną precyzją. Ale skoro nie, to skreślam go ze swojej wakacyjnej listy zakupowej.
  9. Zaskoczyłeś mnie. Nie sądziłem, że ktoś poza mną słucha tu Paula Millnsa. Mam dwie jego płyty, obie już z tego stulecia: "A Little Thunder" i "Undercover". Obydwie nagrane częściowo z udziałem niemieckich muzyków, ale instrumentalnie równie mocne, co od strony kompozycyjnej. A wokalnie Millns dobrze się trzyma i wciąż słychać u niego inspiracje Joe Cockerem. Piosenki, powiedziałbym, oparte z jednej strony na brytyjskim bluesie i rhythm'n'bluesie lat 60-tych i 70-tych a z drugiej - fortepianowe ballady (czasem ze skrzypcami) pokrewne np. utworom Kurta Weila. Ja zdecydowanie wolę te bardziej bluesowe numery, szczególnie z saksofonem Nicka Pentelowa. W każdym razie, wszystko bardzo stylowe i zaaranżowane oszczędnie, ale ze smakiem. Tekstowo też mocno, czasem wręcz przejmująco. Poniżej po jednym numerze z każdej z tych płyt. I jeszcze numer, którego tekst mnie szczególnie poruszył. "One Rainy Sunday". @Grzesiek202, @maxredaktor, @tomek4446 - być może do Was też coś z tego trafi.
  10. Wierzę, że tak jest. Miałem okazję poznać go przy okazji koncertu JJ Bandu, w którym wtedy grał. Jechali ileś godzin do Sopotu z drugiego końca Polski i byli na miejscu z zapasem, żeby przez godzinę kręcić gałkami i ustawić jak najlepsze brzmienie. Najwyższy profesjonalizm mimo trudnych warunków. Do tego skromny, rzeczowy i sympatyczny człowiek.
  11. Byłoby miło, ale co do zasady to nie jestem pewien, czy demokratyczny wybór kolumn jest dobrym pomysłem. Człowiek mógłby w ten sposób zostać z paczkami o mizernym wkładzie technologicznym, nader nieprzyjemnej charakterystyce i równie odpychającej prezencji. 😎
  12. A ja - tak jak @Rega - w ciemno wybrałbym zawsze wyższy model starszej serii (zaznaczam, że abstrahuję tu od B&W - chodzi mi o ogólną zasadę). Szczególnie, jeśli miałbym zaufanie do marki. Oczywiście każdy producent zachwala świeższe wydania, podkreślając ciągły rozwój technologii. Ale w praktyce o "inności" nowszych serii decyduje często rynkowa konieczność przejścia na nowe podzespoły, bo poprzednie już nie są dostępne itd. No i spójrzmy na to tak: to te starsze serie wypracowały prestiż marki, a nowsze tylko go podtrzymują. (O kwestii ewentualnej odsprzedaży nawet nie warto wspominać.)
  13. Jeśli nie słuchasz po kilka godzin dziennie, tylko bardziej z doskoku, to rozważyłbym klasę A. To jest jednak ogromna przyjemność, a D2R nie potrzebuje wielu watów, za to doceni ich jakość. Z Luxmanem w klasie AB dostaniesz pewnie trochę lepszą wersję tego, co już masz teraz. Pomyśl na ile chciałbyś iść w górę z bieżącym kierunkiem grania, a na ile przy okazji upgrade'u zrobić też krok w bok w stronę bardziej intensywnej średnicy i ogólnego dociążenia (być może kosztem nieco gorszej kontroli dołu). Jak szukałem nowego pieca do swoich Dynek, to topowa integra Luxmana w klasie AB zagrała dla mnie jak trochę lepsza Norma, którą wtedy miałem. I stwierdziłem, że jednak kusi mnie gęstość barw, większa scena i ogólne wrażenie bogatego dźwięku, nawet za cenę utraty części precyzji.
  14. Nie słuchałem, ale według p. Adama z sopockiego Topa gra to razem wybitnie. Ja miałem tylko przyjemność słuchać 509z z niższym modelem monitorów ProAka. Blisko neutralności (naprawdę bardzo delikatne ocieplenie), szybko, dynamicznie, precyzyjnie (lokalizacja źródeł), scena raczej między kolumnami za to ładnie idąca w głąb. Charakter basu taki, jak napisał Michał - zejście / rozciągnięcie bez podbicia górnego podzakresu. Góra bardzo czysta i szlachetna, ale też dość hojnie serwowana. Średnica bez pompowania źródeł pozornych (szczuplejsza niż z mojego Kratosa). Z ProAkami bardzo dobrze grał ten Luxman, natomiast z AP Tempo nie zgrywał się kompletnie. Zbyt twardo, sucho, chłodno, jasno, ostro, analitycznie - a przynajmniej ja tak odebrałem ten tandem. Ponoć do D2R najlepiej pasują Luxmany w klasie A. Nie miałem okazji tego sprawdzić i może to i lepiej, bo nie wiadomo, jak by się to skończyło. Pewnych rzeczy nie da się "odsłyszeć". Klasa A jest niczym femme fatale, która wciąż mnie kusi. Jeszcze się jej opieram, ale jak długo to potrwa?
  15. W końcu to rock ze złotych czasów gatunku. Ars longa - ta muzyka się nie starzeje. ELP i Refugee poszli oczywiście dalej, ale The Nice miało swój wdzięk i feeling epoki.
  16. Tak, zdecydowanie za to ich cenię. I za - jak by to ująć? - muzyczną projekcję ciepłej osobowości Nicka (i Clive'a). Świetne melodie ma też Arena (nie wiem, czy lubisz), szczególnie płyty z przełomu stuleci ("The Visitor", "Immortal" i "Contagion"). Klimat już oczywiście inny niż w Pendragonie, ale ja mam słabość do tego nastroju wiktoriańskiego i lekkiego dreszczyku. Jedno i drugie zresztą zgrabnie podsumowali szatą graficzną "Pepper's ghost" (też album udany muzycznie, tylko ta kompresja już naprawdę nieznośna). Kolejna rzecz zawierająca świetne kompozycje (głównie wokalne) to "The Hound of the Baskervilles" Clive'a i Olivera Wakemana. Moim zdaniem ciekawsza płyta od wcześniejszej (również trafionej) "Jabberwocky". Znakomicie wykorzystany potencjał wokalistów i wokalistek. I oczywiście znów stylizacje graficzne i literatura w tle.
  17. Wybacz, ale nie. Kilkakrotnie obserwowałem na forum jak nieopatrznie wrzucone fotki czy próbki dźwięku z pomieszczenia prowokowały różne uwagi. Raz zakończyło się to nawet odejściem forumowicza, który nieostrożnie coś udostępnił i spotkał się z krytyką brzmienia swojego systemu. Postanowiłem sobie wtedy, że sam nigdy nie podejmę takiego ryzyka, tym bardziej, że moje ustawienie sprzętu i umiejscowienie ustrojów jest jakimś kompromisem na rzecz funkcjonalności. Wiem, że kierując się wyłącznie względami akustyki należałoby to zrobić zupełnie inaczej i nie potrzeba mi komentarzy na ten temat ze strony osób, które nie muszą w tym pokoju mieszkać. Ale oczywiście z przyjemnością oglądam zdjęcia Waszych wnętrz. Około 2.5m licząc odległość między tweeterami, czyli odpowiednio mniej (niecałe 2.3m) pomiędzy ściankami monitorów. A dyfuzory będą się rozciągać na 2.4m. Ale Dynaudio to nie Dali i można je skręcać. U mnie są skrócone dość mocno, tak, żeby tory krzyżowały się tuż za głową. Co jakiś czas zmieniam lekko ten kąt dogięcia i sprawdzam "usznie", co mi bardziej odpowiada. W każdym razie, ustawienie równoległe (jak rekomenduje Dali) czy bliskie równoległości (ProAc) nie podobało mi się.
  18. Tak, w tej chwili mam kwadrat 2 na 2, a zrobi się z tego prostokąt poziomy 2 na 4.
  19. Z boku bardzo wyraźnie widać, że to sklejka. Taki "wafelek kakaowy bez polewy". Tak, jak napisał Bartek - 60 na 60 cm waży ok. 10 kg. Czyli podobnie. U Ciebie: 2-2.4 grama na cm2. U mnie: ok. 2.7 grama na cm2.
  20. https://www.mega-acoustic.pl/sklep/dyfuzor-fraktalny/?v=288404204e3d Kolor "naturalny", wersja bez ramki. Na żywo prezentują się lepiej niż na zdjęciu. Niestety nawet po rabacie wychodzą dość drogo. Ale według producenta działają też na trochę wyższe częstotliwości niż typowe "studzienki", a na tym mi szczególnie zależało. Czy to słyszę? Na pewno nie na miarę ich ceny. Ale przecież w audio prawie nic nie jest na miarę ceny. W każdym razie, w porównaniu z gołą ścianą za głową - wrażenie odrobinę większego porządku i "napowietrzenia" dźwięku. A w porównaniu z absorberami z wełną mineralną - mniej uporządkowania, ale za to już wyraźnie więcej "powietrza". Gdybym miał się kierować wyłącznie dźwiękiem, to poprzestałbym na 4 dyfuzorach. Natomiast na tyle lubię je jako element wystroju wnętrza, że szarpnę się na jeszcze trochę tego luksusu - choćby po to, żeby czasem z satysfakcją pomiziać ich chropawą powierzchnię. Jeszcze jedno zauważyłem. Znajomi (niekoniecznie audiofile) uważają, że teraz muzyka brzmi u mnie klarowniej. Moim zdaniem dają się nabrać. Tzn. troszkę lepiej oczywiście jest, jednak nie na tyle, żeby mogła to usłyszeć osoba odwiedzająca mnie raz na kilka m-cy. Ale wygląd ustrojów robi swoje. Coś takiego na ścianach przecież musi działać, prawda? Podsumowując: polecam. Subtelna poprawa komfortu odsłuchu, znacząco lepsze samopoczucie i dodatkowe punkty reputacji na mieście.
  21. Tak, tylko momentami ma ten gorzki rozwodowy klimat. I bonusy odstają brzmieniowo od reszty (akustyczne wersje 2 kawałków z "Maskarady"). Niemniej lubię ten album jako zwieńczenie cyklu rozpoczętego przez "The World". Potem, wraz ze zmianami grafiki przyszły też zmiany stylistyczne, które niezbyt mi pasowały. Wolałem neoprogowy Pendragon z tych 4 płyt.
  22. Zdecydowanie pozytywny. Wprawdzie nie do końca zgrywają się kolorem z moimi meblami, ale same w sobie prezentują się świetnie i powieszone na ścianie rwą oko. Można polegać na tym, że przyciągną uwagę gości i usłyszy się jakiś miły komentarz, czy pytanie. Naprawdę bardzo ładnie wykonane. Niby sklejka, ale wyglądają jak drewniane, a kształtem budzą skojarzenia z piszczałkami organów kościelnych. Dzięki temu budują klimat, jak się chce posłuchać np. Bacha. Poza tym, są przyjemne w dotyku. Nawet moja mama przy okazji wizyty u nas zauważyła, że to ładniejsze niż "materac", który wisiał tam wcześniej.
  23. @pairtick Nicka i Clive'a miałem okazję poznać. Z Nickiem rozmawiałem tylko przelotnie po akustycznym koncercie duetu w Gdyni, za to z Clive'm siedziałem przy stoliku i gawędziłem trochę dłużej po występach Areny. Choć dla mnie to wciąż było za krótko. B. inteligentny facet. Lubię "The World", ale jednak wolę 2 następne albumy tzn. "Window of Life" i "Masquerade Ouverture".
  24. U mnie mod ok. 42.5Hz (niezbyt dokuczliwy, ale jednak słyszalny) i właśnie zamówiłem u Was kolejne 4 dyfuzory fraktalne. W sumie będzie ich 8 o łącznej powierzchni blisko 3m2. Sprawdzimy, czy pomogą. Oczywiście sklejka to nie to samo, co czyste drewno u kolegi, ale też ma swoją gęstość, więc kto wie. Być może doświadczę tego samego, co @rajdek. Oczywiście dyfuzory nie służą do tego, ale byłby to miły bonus.
  25. Dzięki, ale dla mnie są naprawdę zbyt duże. 40-tki kuszą mniejszymi wymiarami i tym, że bas nie schodzi aż tak nisko. Do tego (to już wspólna cecha większości paczek ATC) połączenie niskiej skuteczności z wysoką impedancją, czyli coś, co lubi mój wzmacniacz. No, ale pisząc, że są o tyle słabsze od 50-tek raczej mnie do 40-tek nie zachęcacie. Powtórzę pytanie: a jak mają się scm40 do Dynaudio Confidence 20, które przecież też dobrze znacie. Rozumiem, że 40-tki dadzą więcej średniego basu, większą scenę i źródła, ale ich góra jest już jednoznacznie gorsza od Dynek, czy tak? Bez urazy, ale na liście moich motywacji zakupowych akurat ta nie ma najwyższego priorytetu.
×
×
  • Utwórz nowe...