-
Zawartość
5 032 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
@fp74 U mnie już druga płyta Shebanovej (która trzyma się Erarda). Wcześniej walce, teraz etiudy. Podoba mi się, jak gra. Walce podane lekko, raczej salonowo i rozrywkowo niż romantycznie. Wyobrażam sobie, że tak mogły brzmieć w Hotelu Lambert Czartoryskich (choć tam akurat stał Pleyel). Etiudy wykonane już bardziej emocjonalnie, ale bez afektacji. Dźwiękowo moim zdaniem dobrze na tle wcześniej przesłuchanych płyt z zestawu. Pianistka chyba nieźle czuje ograniczenia instrumentu i pomieszczenia i nie szarżuje niepotrzebnie. Powiedziałbym, że ta kontrolowana ekspresja przekłada się na większą klarowność. Albo już się po prostu przyzwyczaiłem do brzmienia serii. Daj znać, jak posłuchasz.
-
Ale może odpowiedni wzmacniacz dałby radę zachować część ich ciepła i miękkości redukując jednocześnie tę ociężałość? W AV wypunktowali to samo, co Ty, ale mimo to byli zauroczeni 11-tkami. Podkreślali jednak potrzebę podpięcia dobrej elektroniki. https://www.avtest.pl/zestawy-glosnikowe/item/1100-atc-scm11 Jak to czytam, to już je sobie wyobrażam w wyimaginowanym drugim systemie.
-
Ale to chyba odpowiednik CXA? A niektóre modele były chyba nawet wyżej pozycjonowane. Miałem na myśli to, że z nowszej produkcji lepiej odpuścić AXA i AXR, jeśli tylko budżet nas zbytnio nie ogranicza.
-
Jeśli jeszcze jesteś zadowolony z dźwięku, to gratuluję zakupu.
-
Miałem na myśli również ryzyko tego, że dźwięk nie przypadnie komuś do gustu.
-
Ale to chyba takie, które wcześniej kosztowały 2-3 tys., prawda? Nie wiem, czy na tej półce cenowej znajdzie się wiele perełek. Podobno Rega Brio brzmi świetnie, ale trzeba mieć szczęście i trafić na dobry egzemplarz. Sebie się udało, a Wojtkowi - nie. Nie twierdzę, że dobry wzmacniacz musi kosztować krocie, ale ciężko chyba zejść poniżej 4 tys. za nowy, czy 2 tys. za kilkuletni używany. W przypadku niektórych modeli można zaryzykować i 10-letni, ale tu już mówimy o markach znanych z solidności - czyli niestety droższych. No i wreszcie pozostaje vintage wymagający większej znajomości rzeczy. Ten tysiąc złotych to chyba tylko na zasadzie akceptacji ryzyka lub nastawieniu się na ewentualną szybką odsprzedaż.
-
Ja również, choć w ramach tego idę w dalsze podziały, szczególnie w ramach fortepianu. I czasem łamię zasady, bo np. płyty Raya Browna trzymam na półce "fortepianowej" - tuż obok Oscara Petersona. Wyobrażam sobie, że oni po prostu chcą spoczywać koło siebie. To raczej kwestia niezdolności do pogodzenia się z rozwiązaniem alternatywnym. Chcę, żeby moi muzycy dobrze się czuli w towarzystwie kolegów i koleżanek, z którymi występowali na tych samych scenach. Dzięki temu śpię spokojniej.
-
W końcu trafi do Ciebie Rega Aethos? Wspaniale. Po opisach: zdecydowanie moje granie!
-
Dopiero teraz zerknąłem na cenę pod spodem recenzji w Audio. Nawet po rabacie będzie grubo. A było wziąć po taniości D2R z ciepłym piecykiem typu SN3. Zamiennik jakiej firmy?
-
Czekamy na Twoją relację z odsłuchów Ayre EX-8. Sądząc po recenzji w audio - moje granie. https://audio.com.pl/testy/stereo/odtwarzacz-cd-wzmacniacz/4102-ayre-acoustics-cx-8-ex-8
-
@Artur Brol Artur, sam widzisz: cel na jutro - mieszkanie, na pojutrze - współlokatorka. Przed weekendem ogarniesz życie i będziesz mógł się skupić na audio.
-
Skoro tak, to tym bardziej namawiam na używany wzmacniacz. Dla mnie prawdziwy Cambridge zaczyna się od serii CXA. Na AXA nie warto patrzeć, bo gra to niestety dość biednie. AXR mocniej, ale wciąż sporo brakuje do CXA.
-
Ortodoks! Osobiście trzymam się ustawienia tematycznego. Dzięki temu, w zależności od nastroju, kieruję się ku określonym półkom i trafiam tam czasem na wykonawców, o których przy ustawieniu alfabetycznym mógłbym zapomnieć (bo są np. mało znani, a ja posiadam tylko 1-2 ich płyty). W przypadku artystów ponadgatunkowych dokonuję arbitralnego przyporządkowania na zasadzie tego, z czym ich osobiście utożsamiam / za co najbardziej lubię. Jeśli im to nie pasuje, to mogą mnie pozwać do sądu. Gdybym był złośliwy (nie jestem), to stwierdziłbym, że ustawienie alfabetyczne świadczy o umysłowym lenistwie i braku wyobraźni. Wierzę, że Twoi znajomi posiadają liczne zalety. Natomiast pogrubiony fragment, to bzdura, która nie świadczy zbyt dobrze o ich osłuchaniu. Weźmy choćby Great American Songbook - morze melodii, z którego jazzmani czerpią do dziś. A przecież na tym wspaniałe kompozycje się nie kończą.
-
Nigdy nie widziałem tych "ortodoksów". Mam wrażenie, że to jakiś fikcyjny byt utworzony na potrzeby dyskusji i dla dowartościowania nas - otwartych umysłów. Pat Metheny Group można lubić lub nie (zresztą na płytach zespołu słychać pewien rozrzut stylistyczny), natomiast nawet bez tej formacji sam Pat przeszedłby do historii jako po prostu znakomity gitarzysta jazzowy. Bo przecież stricte jazzowe płyty też nagrywał i pewnie wielu z nas ma coś z tego na półkach. A ogółem jest uwielbiany nie tylko przez słuchaczy, ale i krytyków, co widać po nagrodach Grammy i nominacjach do nich. Nie poznałem nigdy miłośnika jazzu, który by Pata całościowo odrzucał. A że niektórzy jakąś jego stronę lubią bardziej, a inną mniej, to chyba naturalne.
-
Bardzo niski odstęp sygnału od szumu może być problemem przy cichych odsłuchach, bo wtedy mikrodynamika siada. Z drugiej strony, sporo zależy od przyczyny tego szumu. Jeśli bierze się on z lamp w przedwzmacniaczu czy z mocnego transformatora, to jest to cena, jaką płacimy za poprawę pewnych aspektów brzmienia (lampy - barwa, mocne trafo - dynamika w skali makro). Z kolei część wzmacniaczy o wysokim odstępie od szumu ma też b. małe zniekształcenia harmoniczne - minimalizowane przez sprzężenie zwrotne. I takie piece mogą grać sucho i sterylnie. Więc zwykle mamy coś za coś, Osobiście wybrałem właśnie wzmacniacz o większym szumie (biorącym się pewnie z lamp w pre i z wysokiego prądu spoczynkowego).
-
Miło, że nie tylko ja tak uważam.
-
Nie musi być ECM. Posłuchaj np. Włodka Pawlika z albumu "Grand Piano", zrealizowanego przez Macieja Stryjeckiego. Też nieźle brzmi.
-
U mnie "jedynka" skończyła się blisko godzinę temu, teraz już leci "dwójka". Wrażenia bez zmian. Brzmi to ok, ale bez szału i wciąż się zastanawiam czy winne jest nagranie, czy mój sprzęt. Chwilami mam wrażenie, że albo mieli słabe mikrofony, albo źle je ustawili (zbyt daleko). Głośne pasaże wypadają u mnie dużo lepiej od tych cichych, które tracą na wyrazistości. (To ustawianie mikrofonów to w ogóle oddzielny problem i nawet wśród muzyków i producentów nie ma tu zgody. Np. Keith Jarrett woli mieć mikrofon nieco dalej od fortepianu, a Manfred Eichler - ustawia je chętnie bliżej.).
-
Miło byłoby, gdybym ja też mógł to pominąć. Niestety, ilekroć słucham nagrań dobrych pianistów, odczuwam bolesną tęsknotę za Normą. Z hybrydą Pathosa wszystko brzmi soczyściej, ale też sporo wolniej. W rezultacie fortepian wydaje się czasem leniwy i rozciapany. Grający zbyt dużymi i za mało konturowymi plamami dźwięku. Za to już gitara (zarówno akustyczna, jak i elektryczna) cieszy ucho barwą, jakiej z Normą nie słyszałem. Płyty, które wcześniej mnie zachwycały, teraz potrafią rozczarować. Z kolei te, które jeszcze rok temu uważałem za słabo nagrane, teraz dostały nowe życie. Zawsze coś za coś.
-
Doradzam ostrożność. Odsłuch w Topie nie będzie reprezentatywny. One mają kawał masywnego basu i ogólnie grają dużym dźwiękiem. Mogą przytłoczyć w 13-14m2 autorki wątku. A przy tym nie są jakoś nadzwyczaj wyrafinowane. Natomiast ten ProAc Studio SM100 może faktycznie ciekawie wypaść w takim pokoju i powalczyć z B&W. (Wydaje mi się, że to właśnie modelu Studio SM100 słuchałem przy porównaniach Luxmana i Pathosa.)
-
Na razie przesłuchałem płytkę nr 3 z zestawu: nokturny i ballady w wykonaniu Nelsona Goernera na Pleyelu. U mnie nawet była dynamika, ale brakowało precyzji. Nie wiem na ile to kwestia tego, że mój system gra dość gęsto, a na ile samej realizacji. Na AS raczej chwalili to wydanie za jakość dźwięku, było natomiast trochę narzekań na muzyków, którzy są przyzwyczajeni do większych instrumentów i traktują mniejsze fortepiany zbyt brutalnie. Link do tamtej dyskusji: https://www.audiostereo.pl/topic/85889-które-wydanie-chopina/
-
Trochę odeszliśmy od tematu tzn. porównaniu klas AB i D. Ale to fakt, że o klasie AB, czy A jakoś milej się rozmawia. A czy przypadkiem nie ograniczono się do mierzenia charakterystyki SPL? Jeśli tak, to nic dziwnego. Zarówno harmoniczne, jak i przeciąganie basowych dźwięków dają wrażenie większej ilości niskich tonów, a na pomiar SPL się nie przełożą.
-
Sądziłem, że to oczywiste. Podłogówki kosztują więcej od monitorów z tej samej serii ze względu na większą ilość materiałów i przetworników. Natomiast sama jakość wkładu technologicznego jest podobna. Do jednego i drugiego szukałbym więc wzmacniacza z tej samej półki. Co oznacza różną relację cenową. (Oczywiście moje podejście upada w momencie gdy podłogówki mają inne / bardziej wymagające przetworniki od monitorów.)
-
W przypadku kolumn podłogowych - raczej tak. Ale jeśli mówimy o monitorach (a tego się chyba trzymamy), to już niekoniecznie. Są różne podejścia. Osobiście unikałbym znacznych dysproporcji w dowolną stronę.