-
Zawartość
4 412 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Tak, tutaj pełna zgoda. Tonalnie M30.2 były gdzieś pomiędzy jasnymi Operami, a ciemnymi (dla mnie) Spendorami Classic 2/3 czy Dynaudio Contour 20i. Od góry aż do średniego basu wszystko wydawało się dość równe (w dobrym tego słowa znaczeniu). Tylko naprawdę niskiego basu brak, co w pierwszej chwili dziwi przy tak dużym przetworniku i jednak sporej obudowie.
-
Spendory, które słyszałem absolutnie nie były krzykliwe. Classic 2/3 miał wręcz wycofany górny środek, przez co grał oddaloną sceną. D2R słuchałem tylko w salonie, ale nie nazwałbym ich krzykliwymi. Natomiast jedne i drugie były szybsze od Harbethów, do pewnego stopnia też twardsze, szczególnie Spendory. I zdecydowanie miały atak. To chyba najbardziej precyzyjny opis. Słyszałem to zarówno w instrumentach, jak i w wokalach. Brakowało mi tego ekspresyjnego unoszenia się i opadania głosu, bez którego śpiew nie jest dla mnie do końca realny.
-
Też byłem zdziwiony. Dostrzegam w tym nawet aspekt metafizyczny, albowiem sprawa dotyka relacji pomiędzy wiarą i wiedzą. Zwykle oddajemy się tej pierwszej, nie dysponując tą drugą. To wręcz istota wiary - w przeciwnym razie człowiek byłby przecież niewiernym Tomaszem lub... Francisem Baconem. A ze mną i M30.2 jest akurat odwrotnie. Wiem z różnych for, że niektórzy kupili ten model Harbetha i są z niego zadowoleni. Ale, pomimo owej wiedzy, jakoś nie umiem w to uwierzyć. Oczywiście żartuję, choć nie do końca. Duży Radial ma bezsprzecznie swoje zalety, co słychać było nawet w tej mniejszej obudowie. 30-tki (XD) oferują dźwięk duży, nasycony a zarazem czysty i otwarty. Grają spokojnie i relaksujące, a przy tym nie "mulą" w tradycyjnym rozumieniu tzn. nic się nie zlewa, a instrumenty (jeśli tylko pozwala na to nagranie i reszta systemu) zachowują bezpieczną separację. Niemała w tym zasługa sopranów - rozciągniętych, dokładnych, a jednocześnie dość słodkich. Więc nic tylko się cieszyć. Ja jednak jakoś cieszyć się tym dźwiękiem i klarownością nie umiałem. Już prędzej zniósłbym typowe zaokrąglanie, czy przeciąganie wybrzmień. Tego raczej w Harbethach nie usłyszałem. Natomiast bardzo, ale to bardzo odczuwałem niedosyt fazy ataku (uderzenia / szarpnięcia) w instrumentach strunowych i perkusyjnych, a także mikrodynamiki w wokalach, które odbierałem jako monotonne, czy wręcz senne, jakby wszyscy śpiewacy jechali na psychotropach. Szczególnie irytowało mnie to w wokalistyce jazzowej - również balladach, które nagle zrobiły się nudne. Do tego brakowało mi zejścia basu (jednak przyzwyczaiłem się do kolumn schodzących znacząco niżej) i uszy buntowały mi się, gdy nie dostawały tego, co podpowiadała pamięć. Może była to kwestia moich nadmiernych oczekiwań, może wynik bezpośredniego porównania z moimi ówczesnymi Operami, które akurat w tych aspektach były sporo lepsze (choć - rzecz jasna - miały inne ograniczenia). A może irracjonalna nadzieja, że Harbethy okażą się... Spendorami z lepszą górą pasma. W każdym razie, nie zostałem "harbeciarzem", mimo, że bardzo tego chciałem i zdążyłem już zwizualizować sobie siebie w tym wcieleniu. (Zaznaczam, że moje wrażenia były subiektywne, dotyczyły starszej wersji, innego toru itd. )
-
@kaczadupa Adam, nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale... tym razem kibicuję scm7. Chciałbym, żeby małe ATC oparły się atakowi większego Brytola. A skoro już padło słowo "atak" - jak go odbierasz w wydaniu 30-tek? Mam na myśli np. szarpnięcie struny gitary akustycznej czy uderzenie w klawisze fortepianu.
-
Masz rację, moja pomyłka. Zaprzyjaźniony właściciel 7-ek wspominał mi nawet o możliwościach okazyjnego zakupu 5-ek ze starszej serii z racji wyjścia nowej edycji - XD2. Ale nie skojarzyłem, że wziąłeś właśnie te nowe.
-
Gościły u mnie w domu, zresztą opowiadałem Ci o tym. Czekamy na wrażenia.
-
Panowie: nie napisałem, że Elex nie wystarczy, tylko, że paczki mogą się z nim nie zgrać.
-
Adam, weź poprawkę na to, że nawet najlepsze kolumny na świecie mogą się zwyczajnie nie zgrać z Elexem. (A aktywne to już w ogóle.)
-
Brytyjczyk. Ale nie projektował kolumn.
-
W innym wątku nawiązywałeś do propozycji dużych kolumn w małym pomieszczeniu. Zaskoczyło mnie to, bo jednocześnie napisałeś wyraźnie, że monitory. Czyżby jakieś większe vintage? Np. trójdrożna konstrukcja dla rozwiązania kwestii zgrania charakteru średnicy i basu? Ale to już pralki są, a Ty nigdy nie miałeś takich ciągot...
-
Też tak uważam, choć z nieco innych powodów. To są jednak budżetowe monitory i trzeba się liczyć z tym, że oprócz inżynierów sporo mieli też do powiedzenia księgowi. (Nawiasem mówiąc, wtrącają się oni również w projekty blisko 10 razy droższych paczek - patrz wywiad z przedstawicielem Dynaudio, który ujawnia okoliczności wypuszczenia na rynek Contour 20i.) Niestety cena wymusza pewne kompromisy. Amir manipuluje czytelnikiem pisząc, że można lepiej za te same, albo i mniejsze pieniądze po czym... przechodzi płynnie do porównania z ponad 2 razy droższymi Revelami.
-
Tych modeli niestety nie znam, ale Kimbera kojarzę ze spokojnym, miękkim i ciepłym brzmieniem (choć niekoniecznie ciemnym). A Wireworlda (w porównaniu z Kimberem) z chłodniejszym, szybszym i twardszym dźwiękiem (który mi kompletnie nie leżał i zraził mnie do tej marki).
- 858 odpowiedzi
-
To nie mam innych pomysłów niż SCM20ASL. Ale to model z kwietnia, czyli staroć.
-
No i nie jest tak do końca Brytyjczykiem. (O tym zapomniałem.)
-
Mnie dało do myślenia to "zaufanie do konstruktora". Albo konstruktora w sensie nazwiska, albo marki, którą Adam już dobrze zna i ceni. Pasowałby tu AkustyK. I to chyba jest mój typ nr 1. Bo i konstruktor i szalony krok w nieznane.
-
@lpomis Wojtek, jednak nie podłogówki.
-
Niewykluczone. Ton Adama rzeczywiście sugeruje jakiś szalony ruch - coś wykraczającego poza granice tego, w czym się do tej pory obracał. A jednocześnie kolumny brytyjskie, więc może chodzić właśnie o inną konstrukcję. Podłogówki albo np. aktywne ATC?
-
No to już można pakować z powrotem. Zgaduję, że 4/5 bo 3/1 z 18cm midwooferem już pewnie dla Adama zbyt duży. A skoro 4/5, to nie będzie tej skali dźwięku, dynamiki, rozmachu i basu, które tak mnie zachwycały w 2/3. Prawdopodobnie pozostanie świetne zszycie pasma i stereofonia, ale to chyba zbyt mało, żeby Adama kupić. Oczywiście jestem ostatnim, który chciałby uprzedzać fakty i psuć zabawę. (Pomimo tego, że zostaliśmy wystawieni do wiatru z Grahamkami.) Miejmy nadzieję, że chociaż doczekamy się jakiejś relacji. Adam - podzielisz się wrażeniami po testach?
-
Z tego, co widzę, ten Audionet Humboldt ciągnie 160 watów na biegu jałowym. Czyli duży prąd spoczynkowy przekładający się pewnie na równie duży dźwięk. A w połączeniu z podanym odstępem od szumu i mocą - uszami wyobraźni słyszę już potężne i dynamiczne granie bez utraty szczegółów w skali mikro.
-
Wypożyczasz, czy kupujesz coś, co już znasz? A może tym monitorem jest scm7?
-
Żadne z dwojga. Facet zwyczajnie mówi nieprawdę. Wiem, bo słuchałem C7Es z MF M5Si, a potem ze swoją ówczesną Normą. W tym samym pomieszczeniu, zaraz po sobie. Z MF to była klucha, monitory spały bez względu na poziom głośności. Z Normą pojawiło się życie, separacja i swoboda. Czy była to przepaść? Tu można dyskutować. Na pewno znacząca różnica. Część rozmówców zdaje się zapominać, że Shaw jest częścią branży, a nie obiektywnym ekspertem. We własnym interesie przekonuje potencjalnych nabywców, że kupując Harbethy zaoszczędzą na wzmacniaczu. Może dla odmiany posłuchajmy, co mają do powiedzenia konstruktorzy Audio Solutions czy Xavianów. (Oczywiście oni też nie muszą być bezstronni.)
-
Mnie się bardzo podobało to, co na boku CCEB Chick robił akustycznie. Tzn. trio Chick Corea Akoustic Band. Szczególnie płyta "Alive" z 1991 r. Patitucci chyba nigdy przedtem ani potem tak nie szalał na kontrabasie. A i Dave Weckl nie zostawał z tyłu. Miałem to na CD (podobnie jak ich wcześniejszy album studyjny) i głupio sprzedałem. Po dziś dzień żałuję. 😡
-
Chyba większość z nas na jakimś etapie bawiła się gąbkami. I - z tego, co czytam na forach - niemal zawsze kończyło się na tym, że albo właściciel kolumn zaakceptował ich bas bez zatyczek, albo te kolumny sprzedawał. Ponoć nieco lepszy efekt od częściowego zatykania daje rozpraszanie za pomocą wiązki słomek (najlepiej ustawionych pod różnymi kątami). Osobiście nigdy tego nie próbowałem.
-
@Grzesiek202 Z ciekawości sprawdziłem, że aranżacja (więc pewnie też i fortepian) jest Krzysztofa Herdzina. Ładnie zaśpiewane i zagrane. Bardzo subtelnie, jak na XXI wiek.