Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    5 047
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. A ten Naim ma dość rozdzielczą górę? Szkoda byłoby zdusić / ujednolicić pracę dobrego tweetera. Nawiasem mówiąc, widzę na różnych forach, że fani tej marki potrafią łączyć jej piece z niemal dowolnymi kolumnami: ATC, PMC, ProAc, Kudos, Dynaudio, B&W, Focal, Audiovector - czy jest coś, do czego Naim nie pasuje?
  2. Przejeżdżałem przez Słupsk autokarem w ostatnią niedzielę i poniedziałek wieczorem. Potwierdzam, że było głośno. Współpasażerowie się dziwili - tylko ja jako wtajemniczony wiedziałem, że to zabawy u Marka. Bo to złe kolumny były.
  3. A jednak. Zaskoczyłeś mnie. Cóż, jeżeli już kupiłeś ten kombajn Naima, to życzę dużo satysfakcji. Czekamy na wrażenia z odsłuchu Kefów.
  4. Adam raczej tego nie napisze. Nawet jeśli to prawda.
  5. Ależ oczywiście. Z ciekawości: po jak długim czasie zdarzyło Ci się wciąż słyszeć zachodzące zmiany?
  6. Testowałem w sumie masę różnych kabli. W zdecydowanej większości przypadków nie słyszałem efektu wygrzewania. W tych nielicznych przypadkach, gdy efekt ten był do wychwycenia, trwało to od kilku do kilkunastu godzin. Spodziewałbym się więc, że po 20 godzinach "pracy" przewodu można ocenić jego charakter, a ewentualne późniejsze zmiany będą już drugorzędne.
  7. @maxredaktor Kiedyś podchodziłem to jakiejś płyty Marka Lanegana, ale była dla mnie zbyt mroczna i zgrzytliwa. Tutaj też nieźle hałasują. U mnie ostatnio łagodniej. Marcus Roberts - "Cole After midnight" (Sony, 2001 r.) Trio fortepianowe ze zmieniającą się sekcja rytmiczną (2 basistów i 2 bębniarzy). Oczywiście głównym bohaterem pozostaje lider, który dla mnie mógłby spokojnie cały czas grać solo (próbkę tego też tu słyszymy). Na ogół nie przepadam za pianistami jazzowymi, którzy epatują techniką, ale to jeden z wyjątków. Mam 7 jego krążków i pewnie jeszcze coś dokupię. Bardzo lubię słuchać takiego grania - czy to w tle, czy na pierwszym planie. Ach, te zaakcentowane nutki w wolniejszych, bluesowych standardach... P.S. Na wypadek gdyby ktoś się zastanawiał, czy w tytule chodzi o Cole'a Portera czy Nata King Cole'a: o obydwu.
  8. Nigdzie nie pisałem o Kefach. Twój post przekonał nowego forumowicza, że większe kolumny nie mogą mu dać więcej wypełnienia niż małe z subem. Owszem, mogą - w zakresie średnicy. Kończę rozmowę.
  9. Wbrew temu, co pisze Kraft, większy przetwornik pracujący w większej obudowie da Ci nie tylko więcej basu, ale też średnicy - czyli właśnie tego wypełnienia i źródeł pozornych. Oczywiście może się to odbyć kosztem mniejszej dokładności (większa membrana to często też większe zniekształcenia). Żeby zilustrować błąd popełniany regularnie przez Krafta, proponuję Ci przeprowadzić następujący eksperyment myślowy. Wyobraź sobie, że słuchasz kobiecego głosu (najlepiej sopranu) solo z dużej odległości od kolumn ustawionych w dużym pomieszczeniu. Raz z małych monitorków wspomaganych armią subwooferów, drugi raz - ze znacznie większych paczek. Czy suby (nudzące się w nagraniach bez basu) zniwelują przewagę dużych kolumn w wypełnieniu pomieszczenia wokalem?
  10. W czasach liceum uwielbiałem "Misplaced Childhood". Było to jeden z kilku najbardziej emocjonujących albumów w moim życiu. Lubiłem też "Clutching at straws" (choć już nie do tego stopnia) i część debiutu. Za to jakoś nigdy nie przekonałem się do "Fugazi" - poza tytułowym utworem.
  11. Dla mnie Hogarth jest wokalnie ok, ale z jednej strony ich muzyka zrobiła się wtedy bardzo łagodna, a z drugiej - często brakowało melodii, które pozwoliłyby wokaliście zabłysnąć. Podobało mi się "The great escape" z "Brave". Albo to jak potraktował "Sympathy" Rare Birda. Niestety takich momentów było mało. Inna sytuacja. Z jednej strony śmierć Iana Curtisa, z drugiej - odejście Fisha w atmosferze konfliktów. Myślę, że nie chodziło tylko o pieniądze, ale też o kwestie ambicjonalne - "to nasz zespół" itp. Potrafię ich zrozumieć. Podtrzymuję, że to im się udało.
  12. Aż tak daleko bym się nie posunął. Niemniej te 2 płyty nagrane po odejściu Gabriela, ale jeszcze z Hackettem w składzie są bardzo mocne muzycznie - słychać, że zespół wciąż się rozwijał. Collins dobrze się odnalazł jako wokalista (zresztą wcześniej też już trochę śpiewał, a potem z płyty na płytę było coraz lepiej), ale głównie w nowym materiale. To słychać np. na koncertowy albumie "Seconds Out". Nieźle naśladuje aktorską manierę Gabriela, ale jak przychodzi do "Carpet Crawlers" to niestety bardzo brakuje poprzedniego frontmana. Nigdy nie przekonałem się do Collinsa śpiewającego niektóre z klasyków z pierwszego okresu. A np. Johna Wettona w "Watcher of the Skies" z "Tokyo Tapes" Hacketta polubiłem od razu. Bo zabrakło linii podziału. Dla mnie nie jest nią odejście Gabriela. Już prędzej Hacketta, ale to wciąż nieostre, bo przecież na "And Then There Were Three" wciąż jest trochę proga. Myślę, że właśnie ta płynność zmian zapobiegła powstaniu 2 obozów. Oczywiście potocznie słyszy się o "Genesis z Gabrielem", lecz dla mnie to uproszczenie. Wspomniane 2 płyty po jego odejściu są przecież bardzo w duchu poprzednich, a jednocześnie ciekawsze kompozytorsko i instrumentalnie od "Trespass" czy nawet "Nursery Cryme". Co do samych wokali i tekstów, można już dyskutować.
  13. Padła już dobre kilkadziesiąt lat temu. Pobudka!
  14. Dokładnie. Dopowiem, że chodzi o ładunki pasożytnicze, które odkładają się na przewodnikach w procesie produkcji. Po powieszeniu kabla (w kierunku zgodnym z przepływem prądu!) spływają one grawitacyjnie w dół. Można je wtedy wytrząsnąć i wypadają dziurkami na piny.
  15. Prawda. Ważne, żeby kable były wstrząśnięte a nie mieszane.
  16. Nie kupiłem, bo miałem już Primare DD35. Dzięki uprzejmości Premium Sound porównałem później te dwa w domu. Primare grał trochę gęściej, za to Teac dokładniej (ale bez popadania w sterylność). Na temat solidności i codziennego użytkowania może się wypowiedzieć @PianoMan. Ogólnie ten Teac zrobił na mnie b. dobre wrażenie.
  17. Ale pewnie nie jest chirurgiem plastycznym. Oni muszą trzymać fason.
  18. Jednak nie. Kilka decybeli. Maks. 8 i to dla tańszych amplitunerów lub DSP wymagającego podwójnej konwersji (analog-cyfra-analog - np. dyskutowany kiedyś JBL SA750). Różnica kilkunastu decybeli, którą zapamiętałem dotyczyła innego zagadnienia: wejść RCA vs. XLR w przypadku wzmacniacza niezbalansowanego. Np. tu: https://www.avtest.pl/wzmacniacze/item/1352-accuphase-e-270
  19. Oczywista sprawa. Ale: 1) Sub realnie obsługuje zakres o rozpiętości, powiedzmy, 100Hz w przeciwieństwie do pełnego zewnętrznego DSP, gdzie może to być ponad 10 tys. Hz. To drugie będzie więc wymagało przetworzenia 100 razy więcej danych w tym samym czasie. 2) Nasze uszy mogą być bardziej tolerancyjne na drobne zniekształcenia (jitter itp.) w zakresie najniższych częstotliwości niż reszty pasma. Przynajmniej ja jestem bardziej wrażliwy, jeśli chodzi o średnicę i soprany. Może z powodów j.w. - bo jest tych informacji więcej. A co do korektora - kwestia konkretnego wzmacniacza i gustu. Różnice w S/N pomiędzy trybami Direct i torem z korekcją mogą sięgać nawet kilkunastu decybeli. U jednego przeważą więc "plusy dodatnie", a u innego - ujemne.
  20. Ale wtedy doświadczalibyśmy tego przy każdej zmianie kolumn na takie o wyraźnie innej charakterystyce. A nie jestem co do tego przekonany. Uważam, że zmiany samej char-ki SPL są tylko jednymi z kilku i nie muszą być tymi, na które nasze uszy i mózg są najbardziej wyczulone.
  21. Dokładnie tak myślę. Uważam, że oprócz neutralizacji górek i (w mniejszym stopniu) dołków na charakterystyce doszło do dodatkowych zniekształceń. Pierwszych podejrzanych już wcześniej wymieniałem: a) jitter i pokrewne problemy związane dodatkowym urządzeniem i opóźnieniami pracy algorytmów, które mogą się nie wyrabiać w czasie, b) pętla masy, c) zakłócenia generowane przez zasilacz impulsowy mojego DDRC-22D.
  22. Oczywiście zakładamy, że to idealne DSP tzn. że nie wprowadza żadnych zniekształceń poza poprawą krzywej SPL, prawda? Uważam, że wynik wciąż będzie naturalny. Zauważ, że nie rozmawiasz z żoną wyłącznie w domu - znasz jej głos również z miejsc o innych warunkach akustycznych. I one też składają się na wzorzec, który masz utrwalony w głowie. Jeśli jej głos nie brzmi Ci obco na dworze, czy w restauracji, to po przepuszczeniu przez DSP też nie powinien.
  23. Adam, namawiam Cię, żebyś kiedyś wypożyczył coś z DSP, przetestował i podzielił się wrażeniami. To naprawdę nie jest mechanika kwantowa, a będziesz miał swoje zdanie. Ocenisz, czy przędza była zbyt delikatna dla mych plebejskich oczu, czy też może jednak cesarz paradował z gołym zadkiem.
  24. Z pewnością. Zagrało magicznie, tylko moje zmysły i umysł nie były gotowe na ten cudowny dźwięk. Brawo. Masz więcej takich perełek w zanadrzu?
  25. Adam, to wcale nie takie trudne, zresztą są instrukcje. Natomiast dyskusyjne pozostaje to, czy warto. Musiałbyś posłuchać (może u kogoś) dźwięku bezpośredniego i przepuszczonego przez DSP. Ja się w to bawiłem, jak miałem u siebie przez miesiąc Spendory. W teorii wydawało się to idealnym środkiem. Próbowałem różnych krzywych i nijak mi się to brzmienie nie podobało. Tzn. z jednej strony słyszałem, że jest to dużo bardziej poprawne tonalnie i pewne problemy faktycznie rozwiązuje. Ale jednocześnie całościowo dźwięk był jak z systemu gorszego o klasę czy dwie. Wszystko wydawało się mniejsze, bez werwy i jakieś szarawe. Również z krzywymi, które pod względem równowagi tonalnej wpisywały się w moje preferencje. Oczywiście nie mam pewności, co za to odpowiadało: czy rzeczywiście samo przepuszczenie sygnału przez dodatkowy układ cyfrowy (dużo większy jitter?) czy też np. pętla masy spowodowana dodatkowym urządzeniem w torze lub zakłócenia generowane przez zasilacz impulsowy. Jeśli tylko to drugie lub trzecie, to z wbudowanym DSP powinno być lepiej.
×
×
  • Utwórz nowe...