Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 989
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Nie tylko interesujący pisarz, ale i człowiek z bogatym życiorysem. Polecam wszystkim jego autobiografię - świetnie napisana i pokazuje Peru z nieco innej strony niż jego powieści.
  2. Zauważ, że to były dziki z Trójmiasta, stanowiącego od dekad bastion liberalizmu. Widocznie udzieliły im się tutejsze poglądy i stąd większa tolerancja wobec ludzi. P.S. Ten z "Predatora" to Carl Weathers czyli Apollo Creed.
  3. A ja dziś dwukrotnie wpakowałem się na lochę z małymi warchlaczkami. Jestem niemal pewien, że były to 2 różne rodzinki, bo miejsca te były od siebie oddalone o jakieś 6 km.
  4. Przy takim wyglądzie w ogóle nie muszą brzmieć. To jak z kobietami - kto by pytał ślicznotkę, czy umie śpiewać. No i straciliśmy kolejnego forumowicza. Maciek już tu nie wróci, bo i po co.
  5. Klasa niżej w stosunku do CXA81, odpuściłbym. CXA61 też, bo jest jeszcze ciut jaśniejszy i chłodniejszy niż 81.
  6. To są naprawdę małe wartości. Chyba trudno zejść znacząco niżej z poborem mocy w klasie AB. Miałem wzmacniacz, który na postoju ciągnął ok. 55W i był letni, ewentualnie ciepławy. Więc tym bardziej nie przejmowałbym się grzaniem obydwu ww. modeli Regi, pod warunkiem, że się ich nie zamknie w szafie. Nie dajmy się zwariować.
  7. Nie, ponieważ niektórzy producenci stosują selekcję części a po złożeniu - kontrolę jakości. Rega najwyraźniej na tym oszczędza, co zresztą ma swoje plusy - niższe ceny produktów. (Minusy są oczywiste.)
  8. Odbiór muzyki jest mimo wszystko bardziej subiektywny niż odbiór systemów audio. I w większym stopniu opiera się na przyzwyczajeniach i utrwalonych wzorcach (również kulturowych). Więc pytanie czy "słychać" nie ma sensu. Jeden słyszy, a drugi nie. Część nie rozpozna tej samej melodii, jak im się ją zagra w innym metrum. Co to w ogóle jest piosenka? Nuty + tekst czy coś jeszcze? Czy aranżacja jest częścią piosenki? A konkretne nagranie? Czy piosenka staje się lepsza lub gorsza w zależności od tego, kto i jak ją wykonuje? Czasem ciężko oddzielić jedno od drugiego.
  9. Chciałem się w tym wątku "aerobowym" podzielić czymś, co ostatnio widziałem. Na drodze wzdłuż plaży minąłem idącą z przeciwka niewidomą młodą kobietę. Szczupła, wysportowana, uśmiechnięta, szła szybkim krokiem, rozmawiając jednocześnie przez komórkę i sprawnie sprawdzając laską teren przed sobą. Widać było, że nauczyła się świetnie radzić sobie z brakiem wizji i nie przeszkadza jej on cieszyć się życiem na całego. Bardzo krzepiące.
  10. Artur, miałeś pecha, ale jesteś sympatycznym człowiekiem i wciąż młodym. Dobra karma wraca i jeszcze Ci się życie obróci na lepsze!
  11. Dzięki życzliwości Romana miałem okazję sprawdzić go kiedyś w swoim systemie. Rzeczywiście świetny kabelek.
  12. Tak, ale to jednak nie jest metoda dla każdego, szczególnie jeśli chodzi o midwwofery.
  13. Ależ oczywiście. Wydaje mi się, że napisałem w podobnym duchu w kolejnym poście.
  14. No tak, ale przy założeniu, że w pakiecie z mocą rozumianą jako waty mamy też odpowiednie trafo, dobre komponenty i jakąś separację (nawet w ramach integry), żeby końcówka mocy nie siała zakłóceniami do pre i nie obniżała S/N. A wtedy już cena rośnie. Poza tym, dynamika sama w sobie nie robi chyba aż takiego wrażenia - przynajmniej na mnie. Chodzi raczej o kombinację dynamiki, szybkości, rytmiki, namacalności płynącej częściowo z nasycenia i wreszcie masy dźwięku / wielkości sceny i źródeł pozornych. Dopiero wtedy jest wrażenie prawdziwej potęgi i w pełni tę dynamikę doceniamy. A do tego potrzeba zarówno dobrego (pod wieloma względami) pieca, jak i konkretnych kolumn. Więc problem pewnie nie w tym, że Heglowi czegoś ewidentnie brakuje, tylko, że te wszystkie cechy bardzo trudno osiągnąć równocześnie, a poniżej pewnego budżetu (i odpowiedniego pomieszczenia) jest to w ogóle niemożliwe. Celujemy więc zwykle w jakiś kompromis, akcentując te aspekty brzmienia, które są dla nas subiektywnie ważniejsze. U mnie np. lampy w pre plus wysoki prąd spoczynkowy końcówki mocy (i ciasnota wnętrza pieca) przekładają się na niższy S/N przy małych głośnościach. A to z kolei na niższą dynamikę. Ale jednocześnie wzmacniacz to częściowo nadrabia właśnie większym nasyceniem i masą dźwięku. W rezultacie nie mam poczucia specjalnego braku dynamiki, mimo, że w parametrach jej obiektywnie nie ma, bo niby z czego miałaby się urodzić. Miałem już konfiguracje sprzętowe grające dynamiczniej, ale niespecjalnie mnie to ekscytowało, a przy nagraniach z niskim DR i tak nie było tego słychać.
  15. Według magazynu Audio dynamikę ma i to potwierdzoną pomiarami: "niższa czułość poprawia S/N, a to przecież specjalność firmy, w tej "dyscyplinie" wzmacniacze Hegla nie mają sobie równych, H95 osiąga fantastyczne 95 dB i naprawdę nie pamiętamy, kiedy (i czy) jakakolwiek integra mogła się pochwalić tak niskim szumem. Dzięki temu i dynamika poszybowała, mimo umiarkowanej mocy, aż na 114 dB, co też jest rekordem tego testu." https://audio.com.pl/testy/stereo/wzmacniacze-stereo/3327-hegel-h95
  16. Jak się ma Pathosa, to nie jest to konieczne. Gałkę można przekręcić za jednym razem maks. o 3 kroki. Żeby zrobić jeszcze głośniej, trzeba wykonać więcej takich ruchów, więc w razie czego wystarczy czasu na reakcję osoby dorosłej.
  17. Zaraz - przecież to miał być wzmacniacz referencyjny: niepodbarwiający, niefałszujący, pokazujący faktyczną naturę kolumn i muzyki. Co się stało - czyżby ta prawda nagle przestała być atrakcyjna? Jednak wolisz słodkie kłamstewka Regi i Naima?
  18. @Bo0M Potwierdzam opinię kolegów, że ProAc D2R absolutnie nie jest monitorem krzykliwym ani o rozjaśnionym brzmieniu. Słuchałem go w sopockim Topie z 2 wzmacniaczami: swoją ówczesną Normą i potem Pathosem (Logos mkII). Z neutralną Normą grało to bardzo równo, z przyjemnym nasyceniem średnicy, słodyczą góry, plastycznością i szczupłym, ale sprężystym basem. Z Pathosem szło już to wyraźnie w stronę przyciemnienia i zagęszczenia, ale w odpowiednim repertuarze naprawdę czarowało - to był dźwięk, jaki wybrałbym do drugiego systemu, gdybym mógł sobie na taki pozwolić. Pan Adam z Topa zdecydowanie odradzał łączenie D2R i ogólnie ProAc-a z Heglem. Z oferty Topa: głównie Luxman, ewentualnie Copland czy Pathos, jeśli ktoś lubi spokojniejsze klimaty. Wszystkie 3 marki słyszałem wcześniej lub później z niższymi modelami ProAc-a i potwierdzam, faktycznie grało to razem b. przyjemnie, każda kombinacja nieco inaczej (z Luxmanem najbardziej neutralnie). Ponoć można też próbować z lampą, ale nie każdą, bo może już być zbyt ciepło i gęsto. Spendor Classic 2/2 - słuchałem tylko ze swoją Normą, ale miałem je w domu przez blisko miesiąc i bawiłem się w tym czasie DSP i podpinałem różne kable, więc coś tam wiem. Potężny bas, obszerny środek, wycofana i lekko suchawa góra. Z Normą grało to z ogromną energią, ale właśnie zbyt skromnie i sucho / surowo w górze pasma. Natomiast z pewnością nie są to nudne paczki tylko do plumkania - potrafią dać czadu i w dobrze zrealizowanym rocku porwały mnie jak żadne inne! Absolutnie nie kwestionuję Twoich wrażeń - zaznaczam tylko, że wszystko jest kwestią warunków i dopasowania reszty toru i mógłbyś wycisnąć z ww. kolumn inny dźwięk. Wyluzuj. Obstawiam, że to usłyszysz taki skok w górę, że nie zechcesz ich oddać. Jeśli właściciele Epiconów 2 z czasem je wymieniają, to zwykle na Epicony 6.
  19. Gwoli ścisłości: potknąć się można o coś, co wystaje. A sądząc po wykresach dla niektórych modeli B&W, w ich średnicę da się prędzej wpaść. 😎
  20. A zwróciłeś uwagę, że na jakieś 2 sekundy weszła trąbka z tłumikiem? Pewnie z sampli, więc ciekawe kogo słyszeliśmy.
  21. @Grzesiek202 i @maxredaktor: dzięki za miłe słowa dot. Bruce'a Cockburna. Niestety nie streamuję, więc jestem skazany na własną płytotekę - jesteście w stanie odkryć znacznie więcej i szybciej ode mnie. Tak sobie pomyślałem przy okazji Chrisa Stapletona wrzuconego przez Grześka, że bardzo rzadko zdarza się, żeby dobry singer / songwriter był jednocześnie naprawdę ciekawym i wyrafinowanym instrumentalistą. Stapleton (do którego jeszcze wrócę, bo warto) ma kapitalny wokal i potrafi pisać świetne kawałki (choć akurat "Tennessee whiskey" nie jest jego). Natomiast trzyma się pewnej bezpiecznej konwencji wykonawczej. Ludzie, którzy potrafią wyjść poza nią (w ramach muzyki roots / Americana), nie mają z kolei jego talentów. Wyjątki - osoby łączące jedno z drugim - są bardzo nieliczne. Poniżej mój prywatny faworyt z tej kategorii. Potem skręcił w stronę dla mnie mało atrakcyjną, ale pierwsza połowa lat 90-tych była jak marzenie. Oczywiście facet jest znany, ale mam wrażenie, że jednak nie dość ceniony. Przepraszam, że się powtarzam, już go tutaj kiedyś wklejałem, ale nie mogę się powstrzymać. Posłuchajcie ostatniego kawałka z tego albumu. Pod koniec piątej minuty przecieram oczy ze zdziwienia, że gość, który napisał i zaśpiewał ten numer potrafi jednocześnie tak grać na fortepianie.
  22. Niczego podobnego nie napisałem. Stwierdziłem tylko, że trzeba odrobić zadanie domowe, żeby powiedzieć coś nowego z sensem. To mój prywatny aksjomat. A że spora część dzisiejszych wykonawców nie przepracował wcześniej pewnych rzeczy, to niestety słychać. Weź choćby współczesny soul / R&B. Kiedyś praktycznie każda czarna wokalistka umiała frazować, bo wychowała się na klasycznym bluesie i jazzie. Dlatego starzejąca się Tina Turner mogła kapitalnie zaśpiewać jazzowy numer u Herbiego Hancocka. A dzisiaj mainstreamowe lale już sobie nie radzą i nadrabiają braki nużącą manierą. Poza bluesową niszą - tam jest lepiej, ale też nie tak dobrze, jak ze 2-3 dekady temu, kiedy aktywne były wokalistki starszego pokolenia. Od lat 90-tych coraz popularniejsze jest śpiewanie siłowe na jedno kopyto. A współczesna wokalistyka rockowa na tle klasyki gatunku? Oh my. W jazzie na szczęście wszystko wygląda zupełnie inaczej - w dużej mierze dzięki bardziej formalnej edukacji.
  23. Inaczej brzmieli z Brianem Jonesem, inaczej z Mickiem Taylorem i jeszcze inaczej z Ronem Woodem. Keith Richards to kopalnia riffów, a Mick Jagger to mimo wszystko jeden z lepszych wokalistów w historii gatunku. No i świetna sekcja rytmiczna, odnajdująca się w dość różnych rzeczach i zawsze trzymająca groove. Można ich nie lubić, ale jeśli ktoś nie ceni, to znaczy, że nie czuje rock and rolla i jego bluesowych korzeni. Nie wiem, jak mam rozumieć Twoją puentę. Czyżbyś lepiej ode mnie wiedział czego słucham?
  24. Ten jedwab Dynek też się zresztą zmieniał na przestrzeni lat i jest różny w różnych współczesnych modelach. Natomiast pewne fizyczne ograniczenia tego materiału są nie do przeskoczenia i tutaj zgadzam się z Mariuszem.
  25. Absolutnie nie jest to nowy gatunek. Nazywa się Uriah Heep. To mistrzowie refrenów opartych na jednej samogłosce. Mówię, to bez złośliwości, raczej z czułą wyrozumiałością, bo zawsze ich lubiłem. Proste granie, ale sporo udanych melodii i do tego dobrze zaśpiewanych. Nie. Może być po prostu tak, że nie ma czego rozumieć. To żadna sztuka zrobić coś nowego za wszelką cenę. Sztuką jest zaproponowanie czegoś odkrywczego, co jednocześnie ma sens artystyczny. Ale do tego trzeba wcześniej odrobić zadanie domowe i mieć trochę dobrego smaku. A i to może nie wystarczyć, bo być może już wymyślono wszystkie formuły warte wymyślenia. Jeśli chodzi o rozwój muzyki, to jestem raczej pesymistą. Natomiast pozostaję optymistą w tym sensie, że wiem, że nigdy mi nie zabraknie udanych płyt do słuchania. Bo w ramach dawno wytyczonych kierunków stylistycznych zawsze można błysnąć pomysłem czy nasycić stare wzorce swoją wrażliwością.
×
×
  • Utwórz nowe...