Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

20 minut temu, sonique napisał:

Żeby nie było: ja wprost uwielbiam nurzać się w jazzie tamtych lat. Kompozycje, szczególny sposób miksowania utworów, urokliwe niedociągnięcia techniczne (przestery, sybilacje). Ale mimo wszystko i na całe szczęście mamy jazz współczesny. W przeciwnym razie ten gatunek pozostałby jedynie osobliwym obskurantyzmem wyciąganym od czasu do czasu z przykurzonej szafy historii muzyki. Jak art-rock. Albo rock progresywny, które dzisiaj kuleją, że hej… (parę niszowych kapel tego nie zmieni).

Nie rozumiem. Gdyby nie jazz współczesny, to jazz pozostałby "jedynie osobliwym obskurantyzmem wyciąganym od czasu do czasu z przykurzonej szafy historii muzyki. Jak art-rock. Albo rock progresywny, które dzisiaj kuleją, że hej… (parę niszowych kapel tego nie zmieni)." 

Co masz dokładnie na myśli? 

 

3 minuty temu, sonique napisał:

Hmmm… a trylogia to nie:

1. Mwandishi

2. Fat Albert Rotunda

3. Crossing

?

Mogę się mylić. 

Nie.

1 - Mwandishi

2 - Crossings

3 - Sextant

Dla mnie wszystkie genialne, i na tym samym poziomie.

Dobra, idę w kimono, bo będę spał w pracy 😆

Edytowano przez Adi777
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Adi777 napisał:

Nie rozumiem. Gdyby nie jazz współczesny, to jazz pozostałby "jedynie osobliwym obskurantyzmem wyciąganym od czasu do czasu z przykurzonej szafy historii muzyki. Jak art-rock. Albo rock progresywny, które dzisiaj kuleją, że hej… (parę niszowych kapel tego nie zmieni)." 

Co masz dokładnie na myśli? 

 

Byłby martwym reliktem przeszłości. Muzyką bez postępu. Symbolem minionego. Wobec braku świeżego narybku - zostalibyśmy nim zanudzeni na śmierć… Jest kilka takich gatunków. Podałem ich moim zdaniem przykłady.
 

Zobacz jakim rozwojowym nurtem był rock progresywny, art rock. Dzisiaj to niszowa nisza w zaułkach niszy. Tak to widzę. 

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dzik napisał:

No nie wiem. TOOL, przykładowo, wzbudza ogromne zainteresowanie.

Jest też riverside, opeth, porcupine tree i wiele innych. Ostatnio bardzo fajną art rockową/prog rockową płytę nagrał Maciej Meller, obecny gitarzysta właśnie wspomnianego riverside. Także ja nie widziałbym tego aż w tak czarnych kolorach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dzik napisał:

No nie wiem. TOOL, przykładowo, wzbudza ogromne zainteresowanie.

Masz rację. Ale oni i garstka innych to za mało aby utrzymać niegdysiejszą popularność gatunku.

To, że Mother Love Bone i kilka innych wciąż coś tam czasem nagra to nie znaczy jeszcze, że grunge ma się dobrze…

Ale tak. Dla tych co poszukują, wciąż jeszcze coś się znajdzie. Na szczęście.

I tu polecam radio internetowe z Krakowa prowadzone przez człowieka legendę, Piotra Kosińskiego: Rockserwis FM. Prowadził swego czasu Noc Muzycznych Pejzaży - bodaj najbardziej magiczną audycję w nocnej Trójce. To w temacie Art-Rocka, Rocka Progresywnego.

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Fafniak napisał:

dziękuję, nie wiedziałem 

A "oddział geriatryczny" - kupiło mnie od razu :D

Człowiek zapadł mi w pamięć. Geniusza radia dość łatwo poznać.

Dodatkowo prowadzi(ł?) wydawnictwo o takim samym tytule. Jako jedni z pierwszych wydawali teksty znanych płyt z tłumaczeniem na polski. Pamiętasz może te małe srebrne książeczki? Powinieneś ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adi777 napisał:

Porcupine Tree nie lubię, Opeth jeszcze nie słuchałem, Toola coś tam kiedyś przesłuchałem, ale też średnio.

Miło, że mamy coś wspólnego. Przy czym ja słuchałem trochę wszystkich trzech i nie polubiłem żadnego z nich. Opeth i Tool dla mnie za ciężkie lub za mroczne. Porcupine Tree - tu już sprawa robi się bardziej złożona, powiedzmy, że dla mnie to jest mało rockowe i zdecydowanie za mało organiczne.

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kraft napisał:

Z dyskografii Opeth polecam płyty "Damnation" (rewelacyjna) i "Heritage" (bardzo dobra). Obie bez "warczenia" (dla mnie ważne;).

Rzecz gustu. Znam "Damnation" - dlatego właśnie napisałem, jak wyżej. Nawet jak Opeth nie gra ciężko, to i tak jest mrocznie. :)

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Kraft napisał:

To nie było do Ciebie Rafał. To była podpowiedź dla Adiego.

Jasne. Ale zauważ, że jeśli Adi nie lubi Porcupine Tree, to Opeth produkowane przez Stevena Wilsona też niekoniecznie musi mu przypaść do gustu. Niemniej zgadzam się, że posłuchać warto, żeby wyrobić sobie zdanie, bo Opeth jest dobre w tym co robi (choć ja akurat tego nie trawię).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Kraft napisał:

Może włączył nie te płyty. Moim zdaniem liczą się "In Absentia", "Coma Divine" i ewentualnie "Voyage 34".

Może Adi w końcu sam się odezwie. :) 

Na razie patrzę po sobie. Problem w tym, że klasycy proga / artrocka z lat 70-tych niesamowicie wysoko ustawili poprzeczkę. Kompozytorsko, aranżacyjnie, instrumentalnie i wokalnie. W ramach tego gatunku King Crimson jest jednak gitarowo nie do przeskoczenia. A jeśli spojrzeć na klawisze, to umówmy się, że Barbieri to przedszkolak w porównaniu z Emersonem, Morazem, Wakemanem, Lordem czy Aireyem. Sekcja rytmiczna - znów klasycy górą. Bębny - kto dziś zagra jak Bill Bruthord? Bas - Chris Squire, John Wetton... Wokale - tu już jest chyba największa dysproporcja. Wetton, Lake, Jon Anderson... Bodaj Wojtek Kapała na artrock.pl napisał kiedyś, że we współczesnym progu wokalistą zostaje ten z instrumentalistów, który najmniej fałszuje. Złośliwe, ale czasem faktycznie można odnieść takie wrażenie. :)

Przy okazji - ciekawie dowiedzieć się, że słuchasz też takich rzeczy. :)

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, sonique napisał:

Mało optymistyczne to porównanie starych muzyków do nowych, ale niestety w punkt. 

Co nie zmienia faktu, że przy okazji każdej mojej zmiany sprzętu kumpel przychodzi do mnie z płytą  Glass Hammera i zawsze miło nam się tego słucha, szczególnie jeśli śpiewa akurat Susie Bogdanowicz, a w tle Steve Babb pogrywa na Rickenbackerze. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...