Kraft

Daje to do myślenia. Czy producenci nie robią nas w konia? Albo wcześniej, przekonując, że nowe jest lepsze. Albo teraz, mówiąc coś odwrotnego.

Wszystkie kolumny estradowe je maja, a przez ostatnie dwa lata miałem z nimi sporo do czynienia. Może przywykłem.

New Kid on the Block. Kultura Dźwięku Jazz One. Spore. Już na stanowisku: I tajemnicza zawartość tubki: Zobaczymy...

PM8005 wydaje się trwały i niezawodny.

Raczej po dwudziestce.

Do słuchania muzyki.

STX included przyjadą chyba jutro. Zdjęcia wkleiłem według przepisu kolegi @J4Z przez https://imgbox.com/. Nie wiem. Wiem za to, że nie żałuję zakupu.

Wzmacniacz jest ok. Ma 60W i rewelacyjnie niskie zniekształcenia. Szkoda kasy, żeby go wymieniać. Skup się na kolumnach, ich ustawieniu i ewentualnej aranżacji akustycznej.

W temacie o Zlotach była ostatnio sonda na zlotowe objawienie. Zdaje się, że bezapelacyjnie wygrały kolumny mało znanej firmy Qln. Zacząłem myśleć o tym, co te kolumny konstrukcyjnie wyróżnia na tle konkurencji. Wychodzi na to, że obudowy. Raz, że są pościnane i pochylone, dwa, że mają nietypową, warstwową konstrukcję ścianek. Patent ze ściankami zwie się Qboard® i polega na przełożeniu dwóch warstw masywnych płyt warstwą lepko-sprężystą, która eliminuje drgania ścianek zamieniając je w ciepło. Technologia rzadka, ale nie unikatowa. Podobne rozwiązanie stosuje w swoich droższych kolumnach firma Q Acoustics. U niej nosi nazwę Gelcore™, a pomysłodawca patentu i konstruktor pracujący dla Q Acoustics, Karl Heinz Fink uważa, że tak skonstruowana obudowa jest dla dobrego brzmienia równie ważna jak jakość głośników (przeciętny głośnik w dobrej obudowie zagra lepiej niż dobry głośnik w obudowie przeciętnej). No to poszedłem tym tropem i nabyłem parkę Q Acoustics Concept 20. To chyba najtańsza opcja wypróbowania "niegrającej' obudowy, a przy okazji zapoznania się z wizją dźwięku kolumnowego guru, którym bez wątpienia jest Fink.

Dziękuję za zainteresowanie.

Utrata czułości słuchu w wyższych częstotliwościach nie jest tak wielkim problemem, jak go niektórzy widzą. W końcu tych, których słuchamy, też dotyka ten problem, może nawet w większym stopniu. No to skoro sam artysta czegoś nie słyszał, to co my się mamy martwić. Poza tym dźwięki w wysokich częstotliwościach są naprawdę nieprzyjemne - syn czasem zatyka uszy, a ja mam spokój;). No i w muzyce wcale dużo się tam nie dzieje. Podsumowując - nie ma nad czym płakać. Są ważniejsze aspekty dobrego brzmienia niż pasmo przenoszenia.

@Redakcja AUDIO brak możliwości ładowania zdjęć, to trochę lipa. Są widoki na poprawę sytuacji?

Nie robiliby. Już dokonywałem u nich zwrotów. Nigdy nie było problemów. To zbyt duża firma, żeby się mieli przejmować takimi drobiazgami. Kupiłeś zwykłe czy AE? Mam 607 AE i uważam, że są świetne.

Nie muszę swoich recenzji podsumowywać w ten właśnie sposób, ponieważ ja je w ten sposób ZACZĄŁEM!

Odnoszę wrażenie, że jednak nie miałeś nic konkretnego do powiedzenia w temacie;)

A loudness już wypróbowałeś?

Ja do wydania pieniędzy, szczególnie większych, lubię się przygotować. Przeważnie wiem o towarze więcej od sprzedawcy (dzisiaj o to nietrudno;). Wadą tego rozwiązania jest to, że w czasie przeznaczonym na dokształcanie się móżna by zarobić na zakup czegoś o klasę lepszego;).

Jest tyle udanych modeli sprzętu, a jego poziom tak wyrównany, że z każdego salonu, zależnego, czy nie, możemy wyjść z wysokiej jakości zestawem wpisującym się w nasze oczekiwania. Byle tylko wybierać z głową.

W racjonalnych kategoriach postrzegania nie zagra lepiej. W pewnych sytuacjach nawet gorzej, bo Yamaha ma przydatną korekcję DSP.

(ha)bas to inaczej mięso

Ja się go używa zgodnie z przeznaczeniem, to właśnie poprawia, a nie psuje.

Od tego masz loudness w Yamasze. Próbowałeś? Tylko on działa trochę wbrew intuicji. Trzeba się chwilę przyzwyczaić.

Cytat był z recenzji kabla RCA, nie wzmacniacza.

Idea synergii prysła jak bańka mydlana;)

Perełka z noworoczej recenzji redaktora Pacuły. No trzeba docenić. "Można powiedzieć, że jego barwy są ciepłe, ale tylko jeśli chcemy sobie ułatwić jego opis. Wynik tego, co robi jest bowiem podobny, choć tak naprawdę niczego nie ociepla."