Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 197
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Czas napisać kolejny rozdział historii moich poszukiwań idealnych kolumn. Ostatnia przygoda z Bowersami 706 nie zakończyła się ostatecznie ich zakupem, lecz niewątpliwe zalety tych kolumn skłoniły mnie do dalszej eksploracji portfolio marki. Zamiast ekskluzywnych monitorów tym razem postawiłem na model z niższej serii, ale za to podłogowy, czyli na popularne 603-ki. Kolumny nawet droższe od 706-tek, więc o chęć oszczędności nie możecie mnie posądzić;). Jak już jesteśmy przy cenie, to od początku mojego poważniejszego zainteresowania audio, czyli od kilku lat, uważałem wyroby Bowersa za trochę zbyt wysoko wyceniane. Gdy kupowałem Diamondy, to zerkałem również na Bowersy 683, Monitor Audio Silver 8 czy Dali Opticon 6. Bowers nie prezentował w tym zestawieniu najlepiej cenowo. Wartość postrzeganą miał zbliżoną do Dali, ale na tle Diamondów i Silverów (fornir, detale) wypadał już słabo. Tak to wtedy widziałem oceniając wyroby „po całości”, nie wgłębiając się jeszcze w szczegóły techniczne - Bowers=drogo. Parę lat później sytuacja się nieco zmieniła. Monitor wprowadził nową generację Silverów, podnosząc jeszcze poprzeczkę jakościową, ale zwiększając też cenę do pułapu 7500-8000 zł. Dali nic nie poprawiło (a szkoda), za to pofrunęło z ceną w rejony nowych Silverów. Bowers zastąpił 683-ki modelem 603, ale cen nie podniósł, dzięki czemu jego oferta prezentuje się obecnie znacznie atrakcyjniej. Jeśli do porównania dorzucimy jeszcze nowe Audio Physic Classic 5, którymi też jestem zainteresowany, a które przy cenie 7500 zł oferują znacznie skromniejszy od Bowersów wsad głośnikowy (dwa nieszczególnie skomplikowane przetworniki z oferty Wavecora), to mamy już prawie okazję;). A teraz o tym, co – oczywiście oprócz brzmienia, które już trochę poznałem – pociąga mnie w nowych Bowersach najbardziej. Tym czymś jest niezwykle zaawansowana technika głośnikowa i towarzysząca jej bardzo oryginalna koncepcja zgrania głośników w całość. Chyba żaden producent nie stosuje w kolumnach 3-drożnych zestawu tak wyspecjalizowanych przetworników, jak Bowers. Na górze mamy lekką metalową kopułkę, w średnicy elastyczną plecionkę ze sztucznych włókien, a na basie sztywne membrany z celulozy zmieszanej z kevlarem. Każde pasmo - z zestawu: masa, sztywność i tłumienie - dostaje to, co teoretycznie najlepsze – żadnych kompromisów. A pamiętajmy, że nie mówimy tu o awangardowej konstrukcji hi-end! Tę bezkompromisowość dostajemy w kolumnie z samego dołu oferty Bowersa (i co najwyżej z średniego zakresu cenowego kolumn w ogóle). Dodajmy jeszcze, że głośnik średniotonowy FST Continuum wyróżnia się nietypowym zawieszeniem górnym, a właściwie jego brakiem, co dla głośnika tego typu jest rozwiązaniem optymalnym, a otrzymamy obraz oryginalnej koncepcji głośnikowej, której nie znajdziemy nawet u znacznie droższych rywali (właściwie to chyba nigdzie poza Bowersem jej nie spotkamy). Przetworniki to jedno, ale liczy się też pomysł na ich zestrojenie, a ten jest także nietuzinkowy. Dzięki pozbawionemu górnego zawieszenia średniotonowcowi z dobrze tłumiącej rezonanse plecionki, konstruktorzy mogli się pokusić o to, by odtwarzał on bardzo szeroki zakres pasma. FST zaczyna pracować już od 350-400 Hz (to jeszcze nic szczególnego) i ciągnie w górę aż do 4000 Hz (to już rzadkość - typowe wartości podziału pasma to 2000-3000 Hz). W sumie gra w zakresie ok. 3,5 oktawy! Dla porównania średniotonowiec Silverów 300 – także przecież wyspecjalizowany - gra jedynie w przedziale 570 – 3500 Hz (ok. 2,5 oktawy). A mówimy o wycinku pasma, gdzie w muzyce dzieje się najwięcej. Bowers teoretycznie zapewnia nam tutaj dźwięk najbardziej jednorodny w barwie oraz spójny w fazie i czasie. Być może dlatego stereofonia i namacalność dźwięku Bowersów jest tak powszechnie chwalona. Zgranie fazy i czasu w newralgicznym zakresie może być tu kluczem do sukcesu. Ok. Czy te wszystkie cuda-wianki złożą się na powalające brzmienie? Teoretycznie zestaw przetworników zamontowany w 603 powinien zapewniać im przewagę. Zobaczymy. Mimo, że to kolumna popularna, sprzedawana w dużych ilościach, więc w jakiś sposób pospolita, to przyznacie, że technicznie i koncepcyjnie zdecydowanie zasługująca na miano wyrafinowanej. Plułbym sobie w brodę gdybym jej nie wypróbował, więc zamówienie już złożone. W przyszłym tygodniu sprawdzimy, co i jak.
  2. @helmut.., napracowałeś się. I z odsłuchami i z opisami. Gratulacje. Jakbyś mógł jeszcze uporządkować kwestię pomieszczeń w których słuchałeś i przy każdym zestawie dodać w nawiasie, które to pomieszczenie. To pozwoli więcej wyciągnąć z analizy Twoich wrażeń.
  3. 706-tek nie kupiłem, ale drążę temat Bowersów dalej. Zamówiłem już 603-ki. Będzie przyczynek w dyskusji, co lepiej kupić (w tych samych pieniądzach): wyższej klasy monitory, czy podłogówki z niższej półki. Ciąg dalszy już w nowym temacie.
  4. We wstępniaku do najnowszego numeru miesięcznika Audio (05.20020) redaktor Kisiel zaczepił o temat rzetelności recenzji. Nawiązując do testu niskobudżetowych kolumn napisał: "Księgowy liczy każdą złotówkę, trzeba ją więc wydać na to, co absolutnie najważniejsze. Kiedyś najważniejszy by sam dźwięk i związana z nim technika. Dzisiaj spektrum możliwości jest większe. Znacznie bardziej niż dawniej liczy się wygląd, a ten kosztuje. Ważne są także recenzje, dostępne ze wszystkich stron, z prasy drukowanej i tytułów internetowych, które – w zależności od źródła – mają mniejszy lub większy związek z jakością. Problem jest jednak jeszcze szerszy niż nierzetelnośćʽ, której też nie można wykluczyć. Doskwiera ogólne poluzowanie kryteriów, braki w elementarnej wiedzy i doświadczeniu. Nie mniej bzdur, niż w specjalistycznych magazynach, można przeczytać na niezależnych forach; tamże też nie można wykluczyć wpływu samych dystrybutorów, ale większość opinii jest spontaniczna i szczera, co wcale nie gwarantuje ich merytorycznej użyteczności. Sami mieli̅my do czynienia z konstrukcjami ewidentnie skopanymi, które uprzejmie odsyłaliśmy do dystrybutora bez publikowania recenzji, co spotykało się ze zdziwieniem, bowiem zostały one już tu i ówdzie pochwalone, i w ich jakość wszyscy zaczynali wierzyć. Oczywiście takiemu rozwojowi sytuacji można finansowo pomóc, a że nic za darmo, wtedy gdzie indziej trzeba poczynić oszczędności." No to mamy oficjalne wyjaśnienie kwestii, dlaczego w magazynach mamy tylko pochlebne recenzje. Albo recenzenci są przekupieni, albo - jeśli trafi się któryś nieprzekupny - niepochlebne recenzje nie są po prostu publikowane. Pokrywa się to z obserwacjami w naturze. Na zdjęciach zbiorczych do grupowych testów trafiają się czasem modele, których nie znajdziemy w opisie testu. Znaczy, były przetestowane, ale recenzja się nie ukazała. Zdarza się też, że recenzja konkretnego modelu jest anonsowana, ale do publikacji nigdy nie dochodzi. Może to przypadki o których wspomina redaktor Kisiel (a może decydowało coś innego, np. skąpstwo dystrybutora;). Dla dorosłego człowieka te wszystkie mechanizmy są zrozumiałe i trudno się na nie nawet oburzać. Biznes jest biznes. Z drugiej strony, skoro czytelnik płaci za możliwość lektury czasopisma, to mechanizm niepublikowania w nim kiepskich recenzji może mu się jednak wydać nieuczciwy. Niby wszystko OK. Redakcja deklaruje, że pochlebne recenzje pisze szczerze, a przecież płacimy właśnie za możliwość zapoznania się z uczciwymi recenzjami. Jednak wrażenie, że otrzymujemy w ten sposób zakłamany obraz rzeczywistości samo się jakoś narzuca. I wcale mi się to nie podoba. Tak przeze mnie krytykowane przy różnych okazjach HiFi Choice jawi się tutaj jako wzór moralności. Nie biorą pieniędzy od czytelników, więc ci przynajmniej nie mają wątpliwości, jakiego poziomu obiektywizmu mogą oczekiwać. Jedni udają, że piszą szczerze, a drudzy udają, że wierzą w to, co przeczytali. Uczciwy układ. Dobrze chociaż, że recenzje w Audio są pisane z pomysłem i dobrą polszczyzną. Za obcowanie z dobrą literaturą zawsze warto przecież zapłacić.
  5. Kto słuchał takiego zestawienia? Ręka w górę. Coś mi wygląda, że wszyscy wiedzą lepiej jak to gra, niż sam właściciel, Nie powielajmy schematów.
  6. Tylko, że one wszystkie są świetne. Jeśli będą jakieś głosy krytyczne z sali, to będą one raczej spowodowane kiepską akustyką w której kolumny były odsłuchiwane. Chcesz na podstawie takich przesłanek wydawać 15 000 zł? Moim zdaniem najlepiej zrobisz, jak po kolei pożyczysz je wszystkie do domu i odsłuchasz u siebie. Koszt operacji niewielki, a uzyskasz pewność, że dokonałeś właściwego wyboru (a jeszcze możesz mieć sporo zabawy i doświadczyć niezapomnianych wrażeń, bo pewnie każdy z modeli odkryje pewne specyficzne dla siebie zalety, którymi szachuje konkurentów).
  7. Wszystkie wymienione kolumny zapewnią Ci to o czym piszesz. Tylko odsłuchy mogą dać Ci odpowiedź, które z nich kupić. W tym budżecie warto trochę czasu na nie poświęcić. Odsłuchać cztery modele, to nie jest chyba wielki kłopot?
  8. Wszystkie Yamahy mają loudness płynny (dla różnej głośności działa z różną siłą) i są wyjątkami na rynku. W A-S501 i A-S701 loudness jest jednak analogowy i ręczny, a nie cyfrowy i automatyczny, jak w 803.
  9. Automatyczny loudness w Yamaha R-N803D działa świetnie (sprawdziłem), więc jeśli ciche odsłuchy są ważne, to ten model wydaje się być najlepszym kierunkiem. W A-S701 i A-S501 jest ręczny, trochę mało intuicyjny (sprawdziłem), ale pewnie też się nada. Z niedrogich a dobrych kolumn masz jeszcze KEF-y Q550 lub Q750. W 18-25 m2 powinny być OK. Q950 Ci się nie spodobały? Ponoć mniejsze modele grają trochę inaczej (ale nie sprawdzałem).
  10. Nie rozumiem. Przecież same Tannoy-e kosztują 5000-6000 zł, a NAD dodatkowe 3800 zł. Jak chcesz się zmieścić w 5000 zł?
  11. YBA instaluje też zasilacze na antywibracyjnych nóżkach, widać więc, że chłopaki kombinują z tymi drganiami na poważnie. Ale wracając do drewienek. Czemu akurat ten kondensator jest wytłumiony, a nie sąsiedni? Wytypowanie układów do wytłumienia na słuch wydaje się mało praktyczne. Jest to tylko kilka z kilkudziesięciu elementów, więc liczba kombinacji, które należałoby doświadczalnie sprawdzić w odsłuchu wydaje się zbyt wielka. To może jednak pomiar? Przykładamy miernik i sprawdzamy, która część nam dzwoni więcej niż powinna.
  12. Jak temat jest tego warty, to czasem kpię. Ale akurat ten wpis nie miał takiego charakteru. Stwierdziłem, że może zainspirować kolegów, dlatego wspomniałem o rozwiązaniu YBA. A stawianie pytania "dlaczego tak?" jest chyba w tym przypadku zasadne. Czy drewienka rozmieszczano na podstawie prób i błędów, czy stoi za tym jakaś ogólniejsza teoria, czy może to jednak bzdura? Kto pyta wielbłądzik;)
  13. Dlatego zamieściłem tę wzmiankę o YBA, bo temat wydał mi się intrygujący. Dlaczego tak? Jest kilka możliwości. 1. To chwyt marketingowy mający wyróżnić firmę na tle rywali. Ale dlaczego te drewienka są takie toporne? Zamiast nakładać towar prosto z tartaku, można było przecież nakleić jakieś hebanowe, lakierowane. Byłoby bardziej audiofilsko. 2. To przemyślane rozwiązanie. Tylko, jak dopierano te kilka elementów z całego układu na które warto przykleić drewienko? Na słuch? Robiono pomiar jakimś wibrometrem? Czy w każdym urządzeniu drewienka są na tych samych elementach, czy miejsca aplikacji zmieniają się w zależności od konkretnego układu. 3. To dzieło szalonego konstruktora i nie ma o czym mówić. Nie wiem, co o tym myśleć.
  14. Coś specjalnie dla kolegi @nowy78. Sposób firmy YBA na redukcję efektu mikrofonowania drgań. Kawałki drewna przyczepione do różnych tranzystorów, kondensatorów i scalaków. Nie podpuszczam, ale taki tani tuning... PS to wszystko rozwiązania seryjne producenta, nie żadne własne inicjatywy właścicieli.
  15. Można brać dane z ulotek producentów, można z testów w czasopismach. Niech każdy czerpie informację ze źródeł, które uważa za wiarygodne. Zresztą nie uważam parametrów na które nakazujesz bezwzględnie zwracać uwagę, za kluczowe, więc nie będę drążył tematu.
  16. No to, że na słuch "zmierzę" efektywność kolumn, to nie licz. Nie jestem taki kozak. A pomiary zrobili już inni i nie ma mowy o 89 dB.
  17. W ulotce producenta. Zapomnij.
  18. Bardzo ładne. I nawet rzeczywiście schodzą prawie tak nisko, jak tego wymagasz (35/23 Hz -3/-6 dB). Ale czułości to nie mają w okolicach 89 dB. Raczej koło 86-87 dB. No i cena - 10 000 zł/szt.
  19. Karol, ile razy mam powtarzać, że nie należy wierzyć w to, co producenci piszą w specyfikacjach. W niemieckim Stereo zmierzono Lintonom efektywność 86 dB SPL (2,83 V/m), a dolną granicę pasma określono na 40 Hz (-3dB SPL). Żeby nie było, to dobre parametry (choć dalekie od Twojego ideału). PS i nie pisz o dynamice, bo ten parametr kolumn nazywamy efektywnością lub czułością. PPS szukam kolumn do 8000 zł.
  20. Tak z ciekawości porównałem ich parametry do zalecanych przez Karola (kolumny 3-drożne, moc 80-100W RMS pasmo przenoszenia 32/34Hz do 22kHz +/-3dB i dynamiką pow. 89dB). Niestety Lintonom trochę do tego ideału brakuje, tak w paśmie, jak i w czułości (efektywności). Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną propozycję.
  21. Dziękuję Karol, ale nie skorzystam z Twoich ogólnie znanych na forum rad. Głównie dlatego, że chyba nikt nie produkuje kolumn spełniających kryteria, które podajesz;)
  22. Osobiście wątpię, że głębia sceny i namacalność dźwięku, to są szczególne atrybuty monitorów. Nie widzę tutaj zależności. Zarówno podłogówki mogą mieć te elementy na najwyższym poziomie, jak monitory na kiepskim. To raczej kwestia jakości przetworników i ich strojenia niż wysokości obudowy. Piszę o wysokości, bo na szerokość moje podłogowe Diamondy są nawet węższe od wszystkich wymienionych wcześniej przez mnie monitorów. @Karol64208, dane, które podałeś znam. To dane firmowe, więc i tak są nieprawdziwe. W rzeczywistości parametry tych wszystkich kolumn są jeszcze gorsze.
  23. To ja pierwszy (wiadomo, kto pierwszy...;). Miałem na dłuższych odsłuchach domowych trzy pary świetnych monitorów: KEF R3, ELAC BS 244.3 i B&W 706. Grały w 25 m2. Mimo, że było nieźle, także na basie, to jednak brakowało mi na dole pasma postawienia przysłowiowej kropki nad "i". Mam wrażenie (nadzieję), że można na dole zagrać jeszcze dynamiczniej, precyzyjniej i czyściej. Mimo, że uważam wszystkie trzy modele za bardzo udane, to teraz zamierzam skupić się (i kupić) jednak na podłogówkach. W moich 25m2 (być może specyficznych akustycznie) monitory nie potrafią mi dać pełnej satysfakcji.
  24. Czyli tak. Jedziemy z częstotliwościami od dołu. Membrana drga, drga, aż w pewnym momencie przestaje, ale my nadal słyszymy czysty ton. Na razie dobrze rozumiem? Potem jedziemy dalej częstotliwościami w górę i membrana znowu zaczyna drgać. Tak? Znaleźliśmy jakąś częstotliwość, przy której słychać, choć nie drga membrana. Tak? I teraz pytanie. Co mamy z tą wiedzą zrobić? Co według Ciebie ta znaleziona częstotliwość mówi nam o naszym systemie?
  25. No ale skoro kolumny grały, to musiał je napędzać wzmacniacz (czy w generatorze, czy osobny - nieważne). Jak była ta częstotliwość???
×
×
  • Utwórz nowe...