Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 206
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Przebrzmiała teoria. A co powiesz na wzmacniacz sieciowy (amplituner?) Hegel H590? Cena 44 000 zł. I już żadnego źródła do niego nie potrzeba.
  2. No własnie. Urządzenia są od dłuższego czasu na rynku, a jednak pada pytanie o podanie przykładów. Wolno się zmienia świadomość klientów. A więc: Takie urządzenia od paru lat rozwija Hegel: Rost, H90, H360 i flagowy wzmacniacz H590. Także Primare: I15 Prisma, I25 Prisma i flagowy I35 Prisma. Trochę w rozkroku stoi jeszcze NAD, ale i u niego najnowsza linia wzmacniaczy jest już usieciowiona: C338, C368, C388. Wymieniłem tylko parę popularniejszych i tzw. klasycznych firm. Podobnych urządzeń jest na rynku znacznie więcej.
  3. Przełom o którym piszesz już nastąpił. Na rynku jest wiele urządzeń o funkcjonalności zbliżonej do R-N803, ale o wyższej cenie (wyższe segmenty rynku). Klienci jeszcze się w tym nie połapali, bo producenci nie nazywają nowej generacji swoich urządzeń amplitunerami (bo wiadomo, źle się kojarzy), tylko pozostają przy nazwie wzmacniacz. Najzabawniejsze, że branża kompletnie przespała tę rewolucję i ciągle klepie formułkę, że amplituner nigdy nie zagra tak, jak wzmacniacz. Śmiech na sali.
  4. Nie zrozumieliśmy się. To nie jest żadne demo. To utwory, które Harman wykorzystuje w swoich badaniach, także w ślepych testach. Ponoć dobrze pokazują podkolorowania dźwięku. Na podstawie ich odsłuchu powstały co najmniej trzy opracowania naukowe. "The Subjective and Objective Evaluation of Room Correction Products", "A New Listener Training Software Application", "Differences in Performance and Preference of Trained versus Untrained Listeners in Loudspeaker Tests: A Case Study*"
  5. À propos wypożyczania. W poniedziałek po południu odesłałem Yamahę do S4Home, a już we wtorek miałem kaucję z powrotem na koncie. Akcja błysk. Plusik.
  6. Jako ciekawostkę, być może przydatną, podaję spis utworów, których do testowania używa Harman. Jennifer Warnes - “Bird on a Wire” Tracy Chapman - “Fast Car” James Taylor - “That’s Why I’m Here” Steely Dan - “Cousin Dupree” Paula Cole - “Tiger” Little Feat - “Hangin’ on to the Good Times” oraz Fritz Kreisler - “Toy Soldier March” Ponoć skutecznie pomagają usłyszeć różnice.
  7. Już pisałem w innym wątku, że producenci windują ceny dla naszego audiofilskiego dobra. Po prostu, droższy gra lepiej (oczywiście pod warunkiem, że się widzi metkę - w ślepym teście sprawy się komplikują). Taka Yamaha "musi" grać słabo, bo jest za tania (w stosunku do wkładu materiałowego i zastosowanych w niej rozwiązań technicznych). Jakby nakleić na niej znaczek jakiegoś Simaudio i wpisać na metce 13 999 zł, zaraz by się zaczęły zachwyty, jakie to prezentuje wytrawne brzmienie, którego próżno szukać w budżetowych badziewiach. Takie życie.
  8. Kolejny odcinek z cyklu "Tropimy firmy stosujące głośniki z Pylonów Diamond". Opisywana już w tym wątku szkocka firma Art Loudspeaker złapała chyba drugi oddech i oferuje gamę nowych produktów. Obudowy obecnych modeli są może nieco mniej barokowe niż wcześniejsze projekty firmy, ale dzięki wielowarstwowym, giętym na zimno ściankom czy górnemu portowi bass-reflex, kolumny są nadal dalekie od banalności. Ceny pozostały na wysokim pułapie. W tej sytuacji trochę dziwi fakt stosowania w niektórych z nich popularnych powlekanych papierzaków SEAS-a. Są widocznie wystarczająco dobre nawet do ekskluzywnych konstrukcji, co zresztą już wielokrotnie obserwowaliśmy w tym wątku. SEAS-y znajdziemy w następujących konstrukcjach: TEN (kolumna występuje w dwóch wersjach: DIAMOND i ALNICO, które różni zastosowany tweeter), EIGHT (również w wersji DIAMOND i ALNICO) oraz MONITOR (także DIAMOND i ALNICO) Przykładowe ceny: TEN DIAMOND - £24,420, EIGHT DIAMOND - £21,670, EIGHT ALNICO - £11,500, MONITOR ALNICO - £9,750
  9. Zamiast bezsensownych przepychanek proponuję, by każdy zainteresowany osobiście wziął udział w jakimś ślepym teście (byle przeprowadzonym zgodnie z metodologią, bo inaczej, to można rezultaty o kant tyłka potłuc). Procedura jest ogólnie uciążliwa, ale takie porównanie na ślepo, np. źródeł (szczególnie jeśli mamy wzmacniacz z elektroniczną regulacją głośności) nie powinno być bardzo skomplikowane. Mogą być też kable (kłopotliwe przełączanie, ale za to nie trzeba wyrównywać poziomów głośności). Jeśli przeprowadzimy test zgodnie z regułami sztuki i statystyka powie, że nie udało się nam usłyszeć różnicy, będzie to oznaczało, że pewne aspekty audiofilskiej wiedzy, np. kablonikę, synergologię czy wygrzewalnictwo możemy sobie raz na zawsze odpuścić. Prawdopodobnie nasz słuch nie jest bowiem dostatecznie wrażliwy, by bawić się w te rzeczy. Myślę, że ilość zamieszczonych w wątku opisów ślepych testów oraz ich rezultaty wskazują, że warto spróbować. Prawdopodobieństwo, że nie usłyszymy, jest duże. A jeśli faktycznie tak się stanie, to będziemy mogli zaoszczędzić sobie sporo zachodu (o pieniądzach nie wspomnę). Wówczas, jak już wielokrotnie pisałem, potencjał trwoniony na rzeczy nic realnie nie dające, będziemy mogli przeznaczyć na rzeczywistą poprawę brzmienia naszego systemu. Zatem, zamiast się kłócić, testujmy (byle na ślepo)!
  10. Goszcząca u mnie na testach R-N803 właśnie została wyekspediowana z powrotem do kolegów z S4home. Dokładne wrażenia z testów opisałem w nowym temacie "Yamaha R-N803 - test mało subiektywny", ale ponieważ cały pomysł na test narodził się w tym wątku, warto więc i tu skrobnąć parę słów. Po paru dniach odsłuchów mogę powiedzieć, że moim skromnym zdaniem Yamaha jest sprzętem jak najbardziej godnym polecenia. Raz, że dobrze brzmiącym, a dwa, że świetnie wyposażonym i bardzo funkcjonalnym. Mogę powtórzyć to, co napisałem już w innym miejscu. Ja uzyskałem z Yamahą satysfakcjonujące brzmienie. Jeśli komuś innemu się to nie udało, to zaryzykuję twierdzenie, że nie jest to wina R-N803, ale innego elementu jego systemy (włączając w to akustykę). Jeśli dla kogoś Yamaha, gra słabo, to powinien: A. Popracować nad akustyką B. Zmienić kolumny C. Poszukać lepiej zrealizowanych nagrań D. Wszystko powyższe
  11. Niezupełnie. W teście skrzypkowie preferowali współczesne skrzypce.
  12. Przecież nie chodzi o filmik. Chodzi o badania, które przeprowadził jego bohater. Filmiku mogłoby w ogóle nie być. Przecież wyników badań by to nie zmieniło. Naprawdę Wojtku... Kończę tę kompletnie jałową rozmowę. Jeśli macie coś o ślepych testach, to zapraszam, ale na głupoty o stopniach naukowcy szkoda mi czasu.
  13. Jesteś niemożliwy! I jak zwykle nie doczytałeś. John W. Coltman received his bachelor's degree in physics at Case (now Case Western Reserve University) in 1937 and his Ph.D. in nuclear physics at the University of Illinois in 1941. Sean Olive received a Bachelor degree in Music from the University of Toronto, and his Masters and Ph.D. degrees in Sound Recording from McGill University in Montreal. Dr. Olive has written over 50 research papers on his research for which he was awarded the Audio Engineering Society (AES) Fellowship Award in 1996, and two Publication Awards (1990 and 1995).
  14. Jeszcze o Twoim nabijaniu się z tytułów naukowych osób, które wymieniłem. Tak się składa, że krajach anglosaskich są one trochę inne niż u nas. Dr John W. Coltman, czyli po angielsku Ph.D. John W. Coltman, to właśnie odpowiednik naszego doktora habilitowanego/profesora. Ph.D jest również Sean Olive. Co do tytułu dr Claudii Fritz , to nie jestem pewien, ale we Francji nie ma chyba tytułu naukowego profesora. Profesor to jedynie określenie stanowiska jakie zajmuje się na uczelni. Być może dr Fritz ma więc również najwyższy tytuł z możliwych do osiągnięcia w jej kraju.. Ale to tak na marginesie.
  15. Ciężko się z Tobą dyskutuje. W poprzednim poście piszesz: "Dr Sean Olive w Twoim wątku nie ma powiązania ze ślepymi testami, wyszukiwarka forum nic nie pokazuje, może pomożesz?" A po tym, jak Ci pokazuję, że jednak "coś" wspólnego ma, to pytasz: "O czym ma świadczyć to że S. Olive korzysta ze ślepych testów?" Może zastanów się najpierw, o co Ci właściwie chodzi. Bez odbioru.
  16. @Pboczek, doceniam, że postarałeś się zapoznać z materiałami. Szkoda, że nie wszyscy regularnie komentujący w tym wątku wykazują się podobną ambicją. Niestety, chyba źle zinterpretowałeś zacytowane przez siebie zdanie (Wyniki sugerują...). Wyjaśnię to na prostym przykładzie. Mierzymy urządzenie A. Otrzymujemy wynik 100. Mierzymy urządzenie B. Otrzymujemy wynik 101. Po raz drugi mierzymy urządzenie A. Otrzymujemy wynik 102. Czy możemy napisać, że udało nam się znaleźć mierzalną różnicę między A i B? Nie, ponieważ zmierzona różnica była mniejsza niż błąd pomiaru. Taki jest sens zdania z tekstu Coltmana. Konkluzja którą przedstawiłem wydaje się zatem zgodna z wynikami eksperymentu. Ależ oczywiście. Możesz na mnie liczyć. Link do filmu w którym dr Olive opowiada o procedurze przeprowadzanych pod jego kierownictwem ślepych tekstów. Wiem, że to tylko asystent znajomego kolegi adiunkta, ale sam oceń, czy ten człowiek coś wie o audio, czy nie.
  17. Transparentność systemu to wdzięczny temat. Ale to niestety fałszywy trop. Problem najczęściej nie leży w możliwościach systemu, a w progach wrażliwości ludzkiego słuchu. Co z tego, że jeden system obiektywnie i mierzalnie jest lepszy od drugiego, skoro różnice między nim leżą poza progiem naszej percepcji. Przynajmniej jeśli chodzi o elektronikę do tego sprowadza się zagadka, dlaczego nie słychać różnic w ślepych testach. Sprzęty obiektywnie różnią się między sobą, ale nawet te słabsze są po prostu wystarczająco dobre dla naszych zmysłów. Czy jitter leży 110 dB, czy 120 dB poniżej sygnału nam nie zrobi to różnicy. Transparentności najbardziej brakuje naszym uszom.
×
×
  • Utwórz nowe...