Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 371
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Może zacznę od tego, że nie połączyłem w ogóle masy układowej z obudową. Obudowa wraz z ekranowaniem transformatorów połączona jest z przewodem PE z gniazda zasilania. Masa układowa zorganizowana jest natomiast w ten sposób, że ustaliłem punkt wspólny na płytce z kondensatorami PP, stanowiącymi dodatkowe wspomaganie zasilania wzmacniacza, do którego zbiegają się masa sygnałowa, masa wyjściowa i masa zasilacza (opisy na fotce dotyczą oczywiście mas). Wiem, że masa po wtórnej stronie transformatorów powinna być połączona z PE, ale jako że wzmacniacz jest tylko do mojego użytku, zrezygnowałem z tego, aby nie tworzyć pętli masowych i nie wprowadzać dodatkowych zakłóceń z sieci energetycznej. Można stosować rozwiązania pośrednie - połączenie poprzez termistor lub mostek prostowniczy.
  2. Ciężka sprawa. Po pierwsze, odnośnie diagnozy serwisu, nieco podejrzane wydaje się, aby oba monobloki miały identyczną usterkę. Byłby to duży zbieg okoliczności. Jeżeli jednak, to problem staje się, nie chcę martwić, ale spory. Aby mieć pewność co do oryginalności, najlepiej byłoby kupić ze źródła polecanego na jakimś forum (lub "sprawdzonego" użytkownika forum - także handlują na ebay). Kolejna sprawa - parametry. Bez wiedzy o założeniach konstrukcyjnych wzmacniacza, podmianka na "cokolwiek", byle napis się zgadzał może nie dać dobrego rezultatu. A tu jest o tyle trudniej, że masz aż trzy pary (jeżeli to klasyczny PP). Być może trzeba będzie dobrać zarówno w poziomie (wszystkie N-kanałowe ze sobą i tak samo P-kanałowe), jak i w pionie czyli pary komplementarne N i P. Zapewne i tak nie obędzie się bez regulacji po wymianie. Co tu dużo mówić, najlepiej jakby całą operacje, włącznie z zakupem, przeprowadziła osoba obtrzaskana w temacie budowy wzmacniaczy, a najlepiej zaznajomiona z tym konkretnym układem.
  3. Testowanie kabli poprzez wpięcie ich w wyjścia A i B wzmacniacza, a z drugiej strony w te same zaciski kolumn (zworki oczywiście muszą pozostać, aby dostarczać sygnał do wszystkich głośników) i przełączanie nie jest dobrym pomysłem, szczególnie, jeżeli nie wiesz, co jest podłączone do terminali od strony wzmacniacza (w środku ). Współczesne wzmacniacze mają wiele zabezpieczeń, w tym także takie, które "obserwują" wyjścia. Pojawienie się sygnału na wyjściach, które są rozłączone, a tak będzie przy opisanym połączeniu, może powodować reakcje ze strony zabezpieczeń i np wyłączanie wzmacniacza (wiem z własnego doświadczenia ). Po drugie, jeżeli przekaźniki rozłączają tylko zaciski sygnałowe, niezależnie, które wyjście wybierzesz, sygnał i tak będzie "wracał" żyłami obu kabli podłączonymi pod zaciski -. Nie ma więc to za bardzo sensu. Przełączanie kabli będzie najpewniejszą metodą.
  4. Z tego co czytam na diyaudio, to większość uruchamia wzmacniacz za pomocą jednego miernika - jest to możliwe, szczególnie, jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem. Gorzej jeżeli pojawiają się dodatkowe atrakcje, typu wzbudzanie. Można się od razu przed tym zabezpieczyć, wstawiając kondensatory w sprzężeniu zwrotnym. Ustawienia początkowe muszą jednak być wykonane w zmontowanym "na gotowo" urządzeniu. Dla przykładu, zerując offset na wyjściu, trzeba wziąć poprawkę nawet na górną pokrywę. Po jej założeniu ucieka kilka, kilkanaście mV. Różnica pomiędzy zimnym a rozgrzanym wzmacniaczem to już kilkadziesiąt mV. Dlatego właśnie miałem problem z wyregulowaniem pr-ki P3. Udało się po zwiększeniu mocy, dzięki czemu także zniekształcenia poszły w górę i było coś widać :) Opiszę wkrótce. Dzisiaj idę już spać. Dobrej nocy życzę :)
  5. Mam oczywiście i inne wykresy, ale tak jak zauważyłeś, pomiary za pomocą tej karty niestety nic ciekawego nie pokazują. Dla przykładu wykres dla pomiaru THD - sam Behringer i F5 (dla 1W).
  6. Przyznam, że przy takiej separacji kanałów (wspólna jest tylko obudowa), sądziłem, że przesłuchy będą nie większe niż dla samej karty. Ale rzeczywiście, być może to niedoskonałość układu pomiarowego. Wyglądał tak: Czyli dość niechlujnie :D
  7. Hehe, przy takich wydatkach na audio, jak ostatnio, to może być wręcz przeciwnie A Panowie @MariuszZ i @Chyba Miro 84 niech za długo nie zwlekają. Każdy dzień opóźnienia, to takaż sama strata w słuchaniu muzyki odtwarzanej ze znakomita jakością Od kilku dni sprawdzam, co można osiągnąć w połączeniu z Topping'iem D90, którego mam na testach dzięki uprzejmości Q21. Rewelacja :) Pomyślałem, że skoro wzmacniacz ma bardzo małe zniekształcenia, trzeba mu znaleźć odpowiednie towarzystwo. Wygląda na to, że się polubili i... dac ten najprawdopodobniej zagości u mnie na dobre. Monobloki... jak najbardziej :) Sam się w tej chwili zastanawiam nad drugim takim jak wyżej i użytkowaniem jako końcówek symetrycznych. Oczywiście może być także w formie pojedynczych kanałów w osobnych obudowach. Wariacji akurat tego wzmacniacza powstało multum. Crosstalk poniżej. Są tam wykresy dla samej karty, F5 - dla mocy 1W oraz 5,8W (maksymalne wysterowanie z karty, której używałem), jak również dla porównania, pomiary dla tych samych wartości mocy końcówki Usher R1.5. Co ciekawe F5 mam w konfiguracji pełne dual mono, a mimo wszystko CT jest większy niż dla samej karty. Usher ma wspólne zasilanie dla obu kanałów.
  8. Płytę mam od bardzo dawna. Nawet nie mogłem znaleźć w sieci okładki, aby móc wkleić :)
  9. Nie, aż tak zdeterminowany nie jestem. Zdałem się na profesjonalistów - mam płytę testową ze sklepu . Także lubię i zgadzam się, że jest to instrument dość trudny w odsłuchu na dłuższą metę (m. in. zapewne ze względu na natężenie dźwięku), jak również bardzo wymagający dla sprzętu audio. Przy czym nie chodzi mi o wymagania względem pasma przenoszenia, a właśnie o długoterminową przyjazność dla słuchacza. PS1 Polecam utwór Apparitionde I'Eglise Eternelle Olivier'a Messiaen. Niesamowita harmonia akordów. PS2 Trochę się Bogusławowi galimatias zrobił w temacie
  10. Dlatego dobrze jest mieć w zasobach także nagrania różnych dźwięków, które z dużym prawdopodobieństwem są minimalnie przemielone przez machinę realizacji, a przy tym dobrze zakodowane w głowie. Mam na myśli dźwięki naturalne typu hałasująca i pluskająca się w wodzie gromadka dzieci na plaży, czy deszcz na rynku w Krakowie (można poznać po hejnale ) padający na różne powierzchnie w otoczeniu mikrofonów. Dla mnie tego typu nagrania są bardzo pomocne do oceny, czy działam w słusznym kierunku.
  11. Po dłuższej przerwie w nadawaniu czas coś napisać, tym bardziej, że zdążyłem już nieco dokładniej zaznajomić się z możliwościami tych kilku zmyślnie połączonych tranzystorów. Na początek kilka fotek w stanie kompletnym lub prawie kompletnym, bo właściwie jak do tej pory jakoś nie udało mi się zamieścić. Jeżeli chodzi o dźwięk to nadal jestem zachwycony - jeszcze bardziej po kolejnych regulacjach, o których później. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz napisać powtarzane na diyaudio do znudzenia: „This is amazing amp!!!” A jak już o tym forum wspomniałem, to dodam, że jednak czytam dalej i jestem już blisko strony dziewięćsetnej (czyli po półmetku ) w wątku poświęconym F5. Mam nadzieję, że znajdę jeszcze coś ciekawego, co pomoże ulepszyć dzieło . Niestety okazuje się też, że mój egzemplarz wcale nie jest taki wyjątkowy Miedziane podkładki pod (lub nad) tranzystory mocy, czy dodatkowe kondensatory foliowe o dużej pojemności w zasilaniu, to nic nowego. Tyle, że tam dla odmiany, zamiast wyrywać ze zwrotnic, koledzy preferują rozruchowe do silników . Z drugiej jednak strony, Pass nie zaleca zabawy z pojemnością w pobliżu płytki wzmacniacza, a to z uwagi na… możliwość pojawienia się oscylacji (na to nie wpadłem, gdy starałem się ustalić przyczynę ich powstawania u mnie). I bądź tu mądry . Kilka konkretów odnośnie obecnego stanu wzmacniacza. W tej chwili pracuje z prądem spoczynkowym 2A i nadal nie zbliżyłem się do granicy bezpieczeństwa, jeżeli chodzi o temperaturę. Radiatory osiągają ok. 47 ºC (na środku, pomiędzy tranzystorami przy temp. otoczenia 24 ºC), a same tranzystory 9 – 10 ºC więcej. Nie było to jednak dla mnie zaskoczeniem, gdyż układ chłodzenia sprawdzałem na długo przed uruchomieniem wzmacniacza za pomocą rezystorów, przy okazji testowania zasilaczy. Przy ok. 115 W mocy rozpraszanej temperatura radiatora tuż za rezystorami skupionymi w centrum wynosiła 58 ºC, a przy jego końcach 48 ºC. Dla porównania, w tej chwili całkowita moc oddawana przez tranzystory jednego kanału to ok 85W. Przyznam się za to, że póki co nie bardzo mogę cokolwiek napisać o wpływie prądu spoczynkowego na dźwięk :) . Regulacji dokonywałem po prostu w zbyt krótkich odstępach czasu, chcąc jak najszybciej osiągnąć założoną wartości (pamiętajmy, że konstruktor zaleca jak najwyższy możliwy), głównie skupiając się na kontrolowaniu, czy coś złego nie dzieje się ze wzmacniaczem. W ten sposób nie byłem w stanie zapamiętać dźwięku przy poszczególnych ustawieniach. Zapewne za jakiś czas do tego wrócę i dokładniej obadam sprawę. Mogę za to powiedzieć coś o regulacji Pr-ki umiejscowionej pomiędzy źródłami tranzystorów wejściowych, tj P3. Na moje ucho zdecydowanie warto to zrobić, ale od razu dodam, że nie jest łatwo bez odpowiednio czułej aparatury pomiarowej. Mimo wszystko się udało i to z dobrym skutkiem. Opiszę przy kolejnej okazji.
  12. Przyznam szczerze, że nie porównywałem nigdy transportów, z góry zakładając, że nie powinno być różnic. Z drugiej jednak strony, w aktualnie posiadanym odtwarzaczu CA Azur 840c jest upsampling. Korzystając z zewnętrznego DAC'a mogę przesłać do niego (DAC'a) sygnał bezpośredni, lub po obróbce dsp realizowanej przez odtwarzacz, który jest w tym wypadku tylko transportem. W tej sytuacji różnicę słychać wyraźnie, wg mnie na korzyść upsamplingu. Dodam, że także jestem zwolennikiem dźwięku jak najbardziej zbliżonego do tego co słyszymy na żywo. Wydaje mi się jednak, że z technicznego punktu widzenia, tego typu interpolacja danych jest procesem łatwiejszym, jako pewne działania matematyczne na sygnale cyfrowym, niż np konwersja DA, którą za to można przeprowadzić bardziej "gładko", mając większą ilość danych.
  13. :) Punkt dla Ciebie 😂
  14. Obróbka, którą przeprowadza transport, nie ma na celu zmiany danych w ten sposób, aby np uprzyjemnić odbiór. Po prostu to co np laser odczytuje z płyty jest dostosowywane do standardu interfejsu, którym dane przesyłane są do DAC'a.
  15. No tak, odczytuje z nośnika, obrabia do odpowiedniego formatu, który to będzie strawny dla DACa. Akurat też ostatnio porównuję dwa DACi, może nawet w sposób bardziej zorganizowany i bez problemu słyszę różnicę. Z tym, że trzeba wziąć pod uwagę także to, że pomiędzy wyjściem przetwornika (w sensie układu), a gniazdami RCA (lub XLR) są jeszcze układy filtrujące, buforujące/wzmacniające a pomiędzy nimi mogą być sprzężenia pojemnościowe (a wiadomo jak to z kondensatorami, szczególnie tymi w torze sygnału jest ). To wszystko też "obrabia" sygnał. Czyli tak naprawdę nie porównujemy "gołych" przetworników a całe urządzenia, nazywane ze względu na pełnioną funkcję DAC-ami.
  16. Myślę, że nawet w konstrukcjach wypełnionych po brzegi znajdziemy tylko niezbędne elementy :) Nikt przecież nie wciska do środka czegoś, co nie jest tam potrzebne, zwiększając tym samym w sposób nieuzasadniony koszty produkcji. Powody tej różnorodności są rozmaite. Od funkcjonalności urządzenia, czyli ukłon bardziej w stronę klienta, poprzez łatwość regulacji i zapewnienia powtarzalności parametrów w produkcji masowej, co często jest dość trudne w konstrukcjach minimalistycznych, kończąc na osiągach i szeroko pojętej jakości dźwięku. To chyba trochę jak z samochodami. Jeden wybierze sportowego "golasa", ktoś inny rodzinnego suv'a z bajerami na każdą okazję.
  17. Fajny temat - nie ma to jak rozbierane zdjęcia A skoro póki co idziemy w minimalizm, nie może zabraknąć First Watt F5 (na zdjęciu oryginał): GainClone przy nim to kosmiczna technologia - zbudowany jest przecież w oparciu o monolityczne układy scalone zawierające w swojej strukturze całkiem pokaźną ilość elementów W najprostszej wersji F5, z półprzewodników mamy natomiast tylko 8 tranzystorów i dwa mostki Graetza (mógłby być nawet 1). Kosztował ok 3000$
  18. Przykład bardzo specyficznej konstrukcji z kuchni Nelsona Pass'a (tak pode mnie chyba wyszukałeś ). Tego typu wzmacniacze to bardziej laboratorium. Są budowane przez pasjonatów dobrze znających się na rzeczy, głównie z chęci sprawdzenia jak pewne nietypowe rozwiązania zadziałają w praktyce. Raczej nie znajdziesz takich na półce w sklepie. Nikt nie chce mieć później problemów z nabywcami Odpowiadając na pytanie, pomimo, że wykres przez Ciebie zamieszczony nie wygląda dobrze, uważam, że o brzmieniu znacznie bardziej decydują inne czynniki, niż te dwu dB zawahania amplitudy. Trudno mi powiedzieć, czy byłyby słyszalne. Myślę jednak, że jeżeli nawet, to w sposób mało znaczący (przynajmniej jak dla mnie). Można sobie popróbować korektorem w kompie
  19. Tyle, że w tym tercecie, to z całą pewnością lampa będzie miała najgorsze parametry, sporo odstające od pozostałych
  20. Skoro kończymy OT, to pozostaje mi się tylko nie zgodzić z powyższą tezą . Jestem przekonany, że tego typu zafalowania charakterystyki amplitudowej są bez znaczenia dla dźwięku. Ok, czyli ampli Onkyo z dolnej półki różni się dźwiękiem od 300b, ale od Accuphase'a już nie
  21. Dlaczego zamiast słuchać muzyki? Ludzie tutaj (i nie tylko) po prostu lubią sprzęt audio :) Oprócz wykorzystania go zgodnie z przeznaczeniem, czyli do słuchania muzyki (którą także lubią), cieszą się nim samym, dopieszczając w najdrobniejszych szczegółach. Inni robią to samo z samochodami, motorami, mieszkaniami, sprzętem sportowym itp. itd...
  22. "Gwiazdka" wiele tlumaczy (*), bo myślałem jak i wielu pewnie tutaj tez ze piszesz o braku zmian absolutnych wzgledem wzmacniaczy np. roznych klas, czy tez topologi ukladu. @Chyba Miro 84, czy to jednak nie nadinterpretacja warunków przedstawionych przez Krafta 😂 Nie widzę ani słowa o klasach (tak pracy, jak i w odniesieniu do półki cenowej urządzeń), rozwiązaniach układowych itp. Dałeś się złapać na sprytny unik 😂 Jak się zastanowić, wszystkie dostępne dzisiaj wzmacniacze są poprawnie skonstruowanymi urządzeniami, o odpowiednio dobrych parametrach :)
  23. To teraz wyobraź sobie dźwięki, o których wspomniałeś, odtwarzane przez system audio (tu raczej PA ), z zachowaniem tego samego poziomu ciśnienia akustycznego. Którą wtedy opcję byś wybrał, dźwięk na żywo, czy z audio ? Ja mogę bez zastanowienia odpowiedzieć, że wybrałbym ten na żywo.
  24. Jak najbardziej uwzględniam, jako że zazwyczaj to właśnie zły balans tonalny jest przyczyną męczącego dźwięku Pytanie tylko, czym ten niekomfortowy dla nas jest spowodowany. Niezbyt płaską charakterystyką amplitudową? To także zniekształcenia, tyle że liniowe Doświadczenia wielu lat poszukiwania wzorcowego dźwięku doprowadziły mnie jednak do wniosku, że to nie ten typ zniekształceń jest dla ludzi kluczowy w postrzeganiu muzyki odtwarzanej z audio. Sam przecież dobrze wiesz, co dociera do naszych uszu po "korekcji", jaką serwuje nam pomieszczenie odsłuchowe. Cóż przy tym znaczą wahania na charakterystyce amplitudowej samych kolumn. O nawet najgorszych w tym względzie wzmacniaczach (zapewne trzeba by szukać wśród lampowych ), nie ma co wspominać. Coś jednak sprawia, że chodząc po pokoju podczas słuchania muzyki, a więc narażając się na gigantyczne zmiany balansu tonalnego (w Twoim rozumieniu) niespecjalnie to odczuwamy. Oczywiście nie twierdzę, że dźwięk się nie zmienia, ale są to zmiany postrzegane przez nas bardzo łagodnie. No może z wyjątkiem najniższych częstotliwości, ze względu na bardzo duże wahania związane z rezonansami. Nawet w tym wypadku nie potrzeba jednak dużo czasu, aby się przyzwyczaić "do nowego" (o ile nie mamy wyjątkowo tragicznej akustycznie sytuacji lokalowej ). Co innego, gdy podłączymy sobie jeden z tych bardziej "kłujących" w uszy wzmacniaczy. Niech będzie to dla przykładu jakaś stara Unitra. Tu niestety co by nie robił, zawsze będzie nieprzyjemnie. Nie da się tego naprawić żadnym korektorem, a im lepsze i bardziej przejrzyste kolumny, tym będzie gorzej. Zresztą w drugą stronę jest podobnie. Nie wyobrażam sobie, aby można było "wyprowadzić" dźwięk ze starych Altusów. Co gorsza, uszy wcale nie chcą się do tego typu zniekształceń przyzwyczaić i im dłużej słuchamy, tym odruch obronny jest większy. Naturalny (neutralny) dźwięk jest dobrej jakości w sposób uniwersalny . Tzn niezależnie od upodobań, nie powinien być uciążliwy, gdyż taki sam dociera do nas z otoczenia w każdej chwili. Odwracając, jeżeli system audio zbliża się do tego co słyszymy na żywo, z całą pewnością będzie postrzegany przez zdecydowaną większość ludzi jako dobry, ze względu na małą ilość dodatków w postaci zniekształceń - słuch nie musi się wtedy przed niczym bronić
  25. Elektrostaty, magnetostaty, plazmowe, a może Manger? Jest trochę tego, a więc jeszcze całkiem sporo zabawy przed Tobą
×
×
  • Utwórz nowe...