Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 387
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Owszem ale spokojnie można przyjąc że poziom -100 czy -120 dB jest absolutnie niesłyszalny To sa inne poziomy - nie czaruj mi tu Rano i wieczorem "cisza" jest na poziomie15-30 dB (w bloku pewnie do 40 w zaleznosci od tego co się dzieje dookoła)i jest czymś zupełnie innym niż skorelowany z poziomem wzmocnienia sygnał który leży 120 czy nawet 80 poniżej użytecznego sygnału. Dojedź w pikach do 80 i poziom tła przestanie ci przeszkadzać😆 A twoja wyciszenie i przyjemność związana jest raczej z faktem odpoczynku i oddania sie ulubionej czynnosci. Przyznam, że trochę się zgubiłem... :) Może zacznę od tego, że powyższy przykład miał na celu raczej pokazanie w sposób przejaskrawiony, czego (wg mnie, moich spostrzeżeń) można oczekiwać, gdy zadba się o odpowiednią izolację, a nie udowodnienie, że coś tam jest słyszalne. Napisałem przecież, że odrywamy się na chwilę od cyferek. I nie chodziło o moje wyciszenie i zrelaksowanie, a spokój w dźwięku, gdy zanikną wymienione zakłócenia. O tym, dlaczego zakłócenia mogły wpływać na odbiór za chwilę i tym razem przy użyciu cyferek :) Odnośnie poziomów, najpierw piszesz o odstępie zniekształceń od sygnału użytecznego, po czym o poziomie ciśnienia akustycznego (SPL) w odniesieniu do progu słyszalności (tak przynajmniej zrozumiałem). To rzeczywiście kupy się nie trzyma :) . Aby móc porównać, nadal trzeba odnieść poziom zakłóceń (laptop, lodówka) do sygnału użytecznego jakim jest w tym wypadku muzyka. Przyjmujemy, że to ona ma poziom 0 i sprawdzamy o ile dB niżej są zakłócenia. Czy są to parametry sygnału elektrycznego (np poziomy napięć), czy poziom ciśnienia akustycznego - zasada jest ta sama. Wspomniałeś o odstępie równym 100 - 120 dB poniżej, którego zniekształcenia nie mają prawa być słyszalne. Przypuszczam, że ten z mojego przykładu to jakieś 30 - 40 dB :) . Tu trzeba dodać, że w warunkach jakie występowały przy odsłuchu, bo jak zauważyłeś zakłócenia nie były skorelowane z sygnałem. Może jeszcze to, że szacunek jest na podstawie zabaw z REW, przy okazji których czasami "łapałem" w pomiarach lodówkę (nie bardzo chce mi się szukać dobrej podkładki ) . Czy rzeczona lodówka mogła mi zatem przeszkadzać przy cichym wieczornym słuchaniu?
  2. No nie Ale nie dotykałem☹️
  3. Dzisiaj w pracy znalazłem. A to się przyczaiła paskuda. A najgorzej, że niektórzy próbują na tym interes zrobić PS. To tak dla rozładowania
  4. Ha!!! Wiedziałem Dzięki Mariusz za wrzucenie filmiku 👍 Jak dla mnie wszystko się zgadza i zaczyna stanowić coraz bardziej spójną całość, nie tylko w kwestiach przedstawionych w filmie, ale ogólnie odnośnie dźwięku. Zgadza się z tym, co udało mi się najpierw "zauważyć" za pomocą wbudowanego systemu pomiarowego - słuchu , a po zainteresowaniu tematem, doczytać tu i ówdzie - oczywiście jak najdalej omijając teksty związane z tematyką audio 😂. Ostatnio zastanawiałem się jeszcze, jak to jest z tymi żeliwnymi podstawami, ściśle dokręconymi do skrzynek kolumn, ale chyba i to już potrafię dość dobrze wytłumaczyć (tu także znajduję potwierdzenie w filmie - mając też na uwadze, że jest on także reklamą ). No cóż, jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że rozbudowana audiofilska mitologia w zdecydowanej większości przypadków rozmija się z rzeczywistością Może inaczej, mniej radykalnie - jeżeli przyjąć, że wielu z nas na drodze poszukiwań stara się znaleźć brzmienie, które subiektywnie najbardziej mu odpowiada, pasuje do wzorca z jakichś przyczyn zapisanego w głowie, to owszem, wskazówki, które są tam dostępne, mogą poszerzyć wachlarz możliwości do sprawdzenia W takim ujęciu nawet najdziwniejsze gadżety (o ile w jakikolwiek sposób wpływają na dźwięk ) są do zaakceptowania. Odmiennie niż ich ceny, ale tego tematu lepiej nie dotykać 🤣 Trochę natomiast niezrozumiałe jest dla mnie dążenie do dźwięku jak najbliższego rzeczywistości, a wiele osób twierdzi, że właśnie to jest ich najwyższym celem, poprzez ewidentne wprowadzanie do sygnału zniekształceń/zakłóceń. Weźmy choćby przykłady zgodne z tematem wątku. Czemu niby mają służyć kolce, metalowe kopułki, czy inne sztywne metalowe konstrukcje złożone z absurdalnej liczby elementów. Czy ktoś stawia na czymś takim maszyny, stoły laboratoryjne? Hmm... Czy już gdzieś o to nie pytałeś? 🤣 Aby taka informacja miała jakieś znaczenie, potrzebna jest wiedza, jaki odstęp "dodatków" od sygnału użytecznego jesteśmy w stanie usłyszeć. Abstrahując jednak od sztywnych danych, czy np nie czujesz ulgi, gdy słuchając wieczorem muzyki wyłączysz laptopa, lodówka (o ile masz ją odpowiednio daleko) przestanie sprężać, czy skończy się pranie u sąsiadów mieszkających piętro wyżej? Niby nie słychać tych rzeczy na tle muzyki, jednak gdy zakończą swoją działalność, muzyka robi się przyjemniejsza, "spokojna" i relaksująca (spokojna w cudzysłowie ze względu na gatunki, których często słucham ). Ja w każdym razie tak mam i chyba dość podobnie postrzegam pozbywanie się kolejnych czynników zakłócających/zniekształcających - tych związanych z sygnałem audio w sposób bardziej bezpośredni.
  5. Można, ale uznałem, że korzystniej będzie pozostawić. W dość prosty sposób mogłem za ich pomocą zrealizować zabezpieczenie przed przewróceniem opisane wyżej. Wychył względem podstawy jest ograniczony, a ona sama ma szerzej rozstawione punkty podparcia, wychodzące poza obrys skrzynki kolumny. Inna sprawa to konieczność znalezienia miejsca składowania, gdybym jednak ich nie użył Zdekompletowanie zestawów i oddanie podstaw na złom odpada - nie wezmę za nie tyle, ile bym stracił przy ewentualnej odsprzedaży niekompletnych kolumn 😂 Myślę, że po prostu producent nie brał pod uwagę aspektu, o którym tu debatujemy. Przypuszczam, że głównym zadaniem podstawy jest poprawa bezpieczeństwa - to dość wysokie i ciężkie kolumny. Ciężka podstawa obniża środek ciężkości i daje możliwość szerszego rozstawienia punktów podparcia. Oczywiście ważna jest też estetyka, choć to kwestia gustu. Akurat w mój średnio trafiają . Powinny jednak grać z wizualną masą kolumny. Chude łapki z kolcami na końcach chyba nie byłyby w tym przypadku odpowiednie :) . No i pozostaje jeszcze marketing. O ile poważniej w broszurce wygląda taki żelos, niż jakiś paździerz, choćby nawet typu mdf 😂 Hej @yacool! Myślę, że na początek należałoby uściślić kilka pojęć, aby wszyscy uczestnicy rozmowy, jak i czytelnicy wiedzieli o czym my tu :) Ja rezonans postrzegam jako zwiększenie amplitudy drgań przy pewnej charakterystycznej dla danego układu drgającego częstotliwości (nie wnikając jakie są tego przyczyny). W przypadku gitary dociśniętej do mebla chodzi raczej o przekazywanie drgań, powodujące "granie" także rzeczonego mebla. Występują tam również rezonanse, ale nie one są jedyną przyczyną zjawiska. W każdym razie, jak pisałem wcześniej, to wydaje się dość naturalne i intuicyjne. Pytanie, dlaczego gitara dociśnięta do betonowej podłogi pokrytej płytkami staje się nawet głośniejsza, niż gdy docisnąć ją do mebla? A może nasz specjalista od spraw akustycznych, kolega @Bartek Chojnacki zechciałby nas nieco oświecić? :D Wystarczą choćby słowa klucze, jeżeli brak czasu nie pozwala na obszerniejszą wypowiedź. Coś tam wprawdzie wymyśliłem, ale nie chcę gafy strzelić A co się dzieje, gdy położyć taki na sztywnej twardej powierzchni, np na glazurze?
  6. Troszkę znużyło mnie już grzebanie we wzmacniaczu... Oczywiście żartowałem :P . Mimo, że mam jeszcze w zanadrzu pewne pomysły, na jakiś czas uwagę raz jeszcze skierowałem na izolację kolumn od podłoża. Nie dawał mi spokoju fakt, że zastosowanie sprężynowych podstawek izolujących, dało zdecydowanie większy efekt w przypadku monitorów, niż kolumn podłogowych (sposób podparcia podłogówek przedstawiony jest na stronie 32 tego wątku). Jak już pisałem wcześniej, zacząłem się zastanawiać, czy przyczyną nie są przypadkiem ciężkie żeliwne podstawy przykręcone "na sztywno" do skrzynek kolumn. Przypomnę, że używam obecnie Usher Dancer Mini Two DMD. Powodem takich podejrzeń było pewne skojarzenie, które przyszło mi na myśl, gdy brzdąkałem na gitarze. Konkretnie chodzi o efekt jaki wywołuje gra na niepodłączonej gitarze elektrycznej, gdy oprzemy ją (np główką, lub dechą), o mebel, ścianę, czy podłogę. Dźwięk staje się wyraźnie głośniejszy, i obfitujący w niskie częstotliwości. O ile w przypadku szafy wydaje się to naturalne, tak betonowej podłogi pokrytej glazurą już mniej. Z ciekawości sprawdziłem organoleptycznie i zjawisko także występuje. Czy zatem skrzynka kolumny stojąca na twardym podłożu, pobudzona dźwiękiem z głośników, zamiast strun, jak w gitarze, będzie zachowywała się podobnie? Zapewne tak, bo dlaczego miałoby być inaczej. Sprawdziłem to zresztą, gdy kombinowałem z monitorami. Skrzynka kolumny ustawionej na sprężynach była wyraźnie cichsza. Pomiaru wprawdzie dokonywałem po audiofilsku, czyli uchem przyłożonym do górnej ścianki , jednak różnica była tak duża, że nie budziła jakichkolwiek wątpliwości. Trzeba więc sprawdzić, czy rozdzielenie skrzynek od podstaw, da w dużych Usherach jakiś namacalny skutek. Tradycyjnie, aby nie ponieść zbyt dużych kosztów przy testowaniu, jak również zbytnio się nie napracować (o ile można mieć na to w ogóle nadzieję, gdy mamy zamiar operować kolumnami o wadze blisko 60 kg :) ), wymyśliłem tym razem, że użyję gotowych gumowo-metalowych wibroizolatorów, dostępnych za kilka zł na allegro. Wybrałem taliowane o średnicy przy końcach 20 mm i wysokości 30 mm. Chodziło mi o maksymalne obniżenie współczynnika sprężystości zawieszenia, a tym samym uzyskanie jak najlepszej izolacji. Jak się okazało, trafiłem w punkt. Minimalnie delikatniejsze, lub wyższe, prawdopodobnie nie byłyby w stanie utrzymać ciężaru kolumny. Zresztą nawet przy tych, z obawy na zmęczenie materiału, na noc umieściłem pod kolumnami dodatkowe drewniane klocki :) Co z tego wynikło? Ano to, że już po krótkiej chwili słuchania zacząłem się zastanawiać, jak umieścić tam sprężyny zamiast gumy, aby uzyskać jeszcze lepszy efekt :) Sprawdzamy różne rzeczy, z których jedne wywołują mniejsze, inne większe zmiany w dźwięku. Na moje ucho, to jest jedna z tych dużych i to bardzo na plus. Jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że wbrew temu, co w świecie audio jest wręcz religią, czyli wszelkie twarde i ciężkie podstawy wszędzie, gdzie tylko można, są wielkim błędem. Podkreślam, że jest to moje zdanie, które wyrobiłem sobie na podstawie własnych doświadczeń i przemyśleń, w dużej części opisanych w tym wątku. Na koniec kilka fotek, jak to wygląda teraz. Dołożyłem podstawki sprężynowe, tak dobierając ich twardość, aby kolumna była zawieszona w nieco większej (o ok 1 mm) odległości od podstawy, niż wynosi długość nieobciążonych gumowych wibroizolatorów (gdy się przyjrzeć, widać to na zdjęciach). Te z kolei przykręcone są na sztywno do kolumny (wykorzystałem oryginalne otwory do przykręcenia podstaw), ale od strony podstawy, śruba nie jest dociągnięta - łeb jest oddalony o ok 1 mm od podstawy. Ponieważ otwory w podstawie maja średnicę większa od średnicy śrub o jakieś 2 mm, śruby nie stykają się z nią w ogóle. W ten sposób powstało zabezpieczenie, nie pozwalające kolumnie na nadmierne przechylenie się w razie potrącenia, ale nie wpływające w żaden sposób na pracę w stanie ustalonym Troszkę testowałem w warunkach kontrolowanych - działa całkiem dobrze. Zrobiłem tak, ponieważ zmniejszył się rozstaw podpór, które do tego są podatne. Bez zabezpieczenia byłoby więc mniej bezpiecznie.
  7. Wczoraj podłączyłem i... jest duuużo lepiej. Wreszcie słychać muzykę !!! 🤣 Pomimo, że tak do końca nie wiadomo, jak interpretować pomiary wykonane Spectroidem (bo jak się okazuje, nawet porównawczo nie najlepiej to wyszło, ze względu na różne telefony ), wrzucam to, co udało mi się zapisać wczoraj - przy samym głośniku i kontrolny kilkadziesiąt cm dalej (godzina widoczna na zrzucie ).
  8. Aż zerknąłem - default mam. Ale chyba rzeczywiście unprocessed będzie lepsze 🤔 Ooooo! Teraz mam poniżej 120 dB tło 😜
  9. O, przepraszam, zapętliłem się To co przedstawiłem powyżej, oznacza, że mam właśnie bardzo niski poziom brumu, gdyż bardzo nieznacznie wystaje ponad nisko położone tło (przypomnę, że sprawdzałem ok północy). Odnosząc się natomiast do powyższego, już się nad tym zastanawiałem, jednak jeżeli chodzi o sam pomiar, RMAA mierzy to co jest na wyjściu wzmacniacza. Nie ma więc znaczenia jakie jest pochodzenie przydźwięku. Przydźwięku, hehe. Piszę jakby to był jakiś problem, a ledwo go słychać z uchem w głośniku, późnym wieczorem W każdym razie, to co przedstawia wykres, jest także na zaciskach kolumn. Jeszcze dla pewności ustalmy, czy pomiary, które zamieściłeś Mariusz w swoim wątku (w poście #273), były przeprowadzone dla mocy 1W? Podejrzewam jednak, że głównym czynnikiem powodującym niezgodności w ocenie słuchowej, są różnice w naszym postrzeganiu. Ponadto określenia "duży", "mały", też nie należą do najprecyzyjniejszych Wykres, to wykres - widać czarno na białym (biało, lub zielono na czarnym w przypadku RMAA ).
  10. Hmm... Być może to jest odpowiedzią: Zrzut zrobiłem teraz, siedząc w robocie. Wprawdzie w biurze, ale docierają tu odgłosy z produkcji (widać na wskazaniach - czerwona linia). Zwróć proszę jednak uwagę, o ile niżej jest u mnie tło.
  11. Tak jak przypuszczałem, niewiele w ten sposób można było zobaczyć. Gdy już odczekałem, aż cały blok położy się spać, a lodówka zakończy koncert (mam ją w kuchni, nie w aneksie, żeby nie było, a do tego w zabudowie i podobno jest cicha ) przystąpiłem do badań. Telefon od strony mikrofonu prawie przytknąłem do membrany i... ledwo coś drgnęło na 100hz (może z 5dB ponad tło). Wspomniana wcześniej lodówka umiejscowiona dwa pomieszczenia dalej dawała większy efekt Mariusz, a co właściwie chciałeś w ten sposób zobaczyć, że tak zapytam nieśmiało? Przecież używając RMAA mierzysz bezpośrednio sygnał wychodzący z wzmacniacza. Mierząc Spectroidem osłabiasz go (utrata energii ze względu na efektywność kolumn) i wprowadzasz w tor pomiarowy dodatkowe zniekształcenia i zakłócenia (że już nie wspomnę o dokładności pomiaru czegokolwiek telefonem ).
  12. Dla mnie to zupełnie inne "kłucie". Trąbka na żywo i owszem, ma moc. Jednak porównując do trąbki kłującej w uszy ze średniej jakości głośników to już sama przyjemność
  13. Muszę Cię zmartwić Tomek (choć nie tak bardzo, bo używasz już innych kolumn ) - mata z linku nie nadaje się do izolacji. Jej zadaniem jest tłumienie drgań, czyli pochłanianie energii (zamienianie jej w ciepło) z drgających elementów. Tego typu maty używałem do wyklejania obudów elektroniki. Sprawdza się bardzo dobrze. W każdym razie dziękuję za link. 4-ro mm jeszcze nie widziałem. A w moich kolumnach jest zastosowana guma porowata jako przekładka. Z tym, że po ściśnięciu śrubami jej własności izolacyjne są też raczej mizerne. Myślę raczej o czymś takim (do testów). Jeżeli się sprawdzi, trzeba będzie pomyśleć o sprężynach
  14. Ok, spróbuję wieczorem. Przypuszczam jednak, że może być problem z niewystarczającą czułością "sprzętu pomiarowego" Brum jest ledwo słyszalny.
  15. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że paliwa opuszczającego reaktor nie można po prostu wyrzucić. Musi ono leżakować i być chłodzone jeszcze przez wiele lat (w specjalnych basenach), ze względu na nadal zachodzącą reakcję.
  16. Na wstępie opisu wrażeń po apgrejdzie zasilania coś dla Mariusza ( @MariuszZ), a mianowicie wykresiki, którymi był zainteresowany: Ponieważ opis wykresów jest słabo widoczny: biały - stary zasilacz, zielony - nowy (linia na wierzchu). Jak widać zniknęły prążki intermodulacyjne w pobliżu 1 kHz, ale pozostałe, których pochodzenie przypisywałem wcześniej zasilaczowi, jakoś bardzo się nie zmniejszyły. Co ciekawe, w tej chwili wzmacniacz jest praktycznie pozbawiony przydźwięku - gdy nie gra muzyka w głośnikach jest martwa cisza. Dopiero w nocy, gdy poziom tła jest niski, wkładając ucho w głośnik niskotonowy (dosłownie), da się usłyszeć bardzo, bardzo cichutkie buczenie, a przystawiając ucho bezpośrednio do kopułki, ledwo słyszalny szum. Jest to w tej chwili najcichszy wzmacniacz z jakim miałem do czynienia. Pod względem temperatury jest znacząco lepiej. Trudno się jednak dziwić. Teraz każdy mostek ma swój radiator, większy o 60% od zamontowanych wcześniej na dwa mostki, a dodatkowo wykorzystane diody Schottky'ego charakteryzuje niższe napięcie przewodzenia, względem tradycyjnych mostków prostowniczych. Przy zdjętej pokrywie, zarówno radiatory zasilacza, jak i cewki mają nieco ponad 40C, natomiast pod pokrywą 10 - 15 stopni więcej. Nie jest źle. Dźwięk? Masakra!!! Jak zwykle czekałem z wyrobieniem sobie opinii na łikend, aby korzystając z nieobecności pozostałych domowników, odkurzyć nieco membrany Jestem zachwycony. Dzisiaj muzyka gra od 10 am, i po 11 pm, pomimo żywego operowania gałką głośności, w ogóle nie czuję się zmęczony dźwiękiem. Jedyne, czego utraty być może trochę żałuję, to poczucia lekkiego pogrubienia w zakresie niższego środka, dodającego nieco czadu przesterowanym gitarom. Teraz są bardziej wycofane. Widać tak musi być Zresztą wydaje mi się, że dźwięk był przez to jednak bardziej ofensywny - niższy był próg głośności, przy którym występowało uczucie jazgotliwości. O właśnie, przy tej samej pozycji gałki, ma się teraz wyraźne wrażenie, że jest ciszej, niż było wcześniej. Myślę, że to dobry znak.
  17. A właśnie, że wcale tu tak nie piź....i jak się powszechnie uważa 😂 Trzeba wziąć pod uwagę, że elektrownie jądrowe wytwarzają bardzo mało odpadów w porównaniu do konwencjonalnych. Dla przykładu elektrownia o mocy 1GW zużywa rocznie ok wagon paliwa (ok 30t), węglowa 2 - 6... ...mln ton węgla (w zależności od jego jakości) Odpady z elektrowni atomowych są pod szczególnym nadzorem, w przeciwieństwie do, w dużej części ulatujących do atmosfery (a reszta, czyli popioły też musi być gdzieś składowana) produktów spalania węgla.
  18. Tomek, prezentuje się bardzo dobrze 👍 Aż sam się zacząłem zastanawiać, czy by sobie nie zmontować, tyle, że z tych większych stolików (90 x 55). Nie jestem w stanie z całą (ani nawet z niecałą ) pewnością odpowiedzieć, jak zachowa się taka struktura, gdy wystawimy ja na oddziaływanie drgań. Niestety nie mam laboratorium :) . Jednak intuicja podpowiada, że zarówno materiał, jak i sposób jego aplikacji powinny być po naszej stronie w walce o dobry dźwięk :) W każdym razie, mam dokładnie przeciwne poglądy niż koledzy Roman i Witek :) Powiem wprost, jeżeli miałbym do wyboru Twój stolik i jakieś kamienno/szklano - metalowe arcydzieło, a głównym kryterium byłby dźwięk, bez wahania wybrałbym Twój. Nie żartuję. Jak wiesz, trochę się zagadnieniu przyglądałem, tak teoretycznie, jak również poprzez odsłuchy. Stawianie jakiegokolwiek elementu audio bezpośrednio na szkle, metalu, czy granicie jest dla mnie nieporozumieniem. Uważam to po prostu za jeden z audiofilskich mitów. Tak na marginesie, w tej chwili obmyślam, jak odseparować skrzynie kolumn od kilkunasto-kilogramowych fabrycznych żeliwnych podstaw
  19. Zgadzam się Mariusz, że jakość zasilania ma bez wątpienia duże znaczenie dla dźwięku. Po prostu przekonałem się o tym na własnej skórze. A że akumulatory spełniałyby to zadanie bardzo dobrze to oczywista oczywistość. W przypadku wzmacniaczy są jednak pewne trudności. Niestety wzmacniacze mocy mają spore zapotrzebowanie na energię, a w szczególności te pracujące w klasie A. Dodam, że nie mam na myśli żadnych "mocy audiofilskich", a te "zwykłe" wynikające z zasady pracy tego typu urządzeń Dla przykładu, mój rozładowuje pokazaną wyżej baterię kondensatorów w około (na oko, z obserwacji , ale można to wyliczyć dokładnie) 1s . Tak więc, zasilanie ich ze źródeł magazynujących energię byłoby dość niewygodne, ze względu na konieczność stosowania wielkich baterii akumulatorów stojących w pobliżu pokoju odsłuchowego. Oprócz pojemności zdolnej zgromadzić dużą ilość energii, potrzebujemy przecież także odpowiednio wysokiego napięcia, pozwalającego uzyskać zakładaną moc wyjściową na typowych dla kolumn impedancjach. Maksymalne napięcia pracy wspomnianych super kondensatorów to pojedyncze wolty, a ich szeregowe łączenie, jak ma to miejsce w przypadku ogniw, nie jest zbyt efektywnym rozwiązaniem. Tak więc jeżeli ktoś nie ma pomieszczenia, które może przeznaczyć na zasilanie wzmacniacza, póki co pozostaje przyłożyć się do jak najlepszego dostosowania prądu ze ściany
  20. Dzięki. Dużo radiatorów zwykle robi robotę jeżeli chodzi o wygląd. Wydajność prądowa +10 🤣 A poważniej - do wersji turbo już bardzo blisko. W stopniu mocy pracują tranzystory typu double die, a prąd spoczynkowy to w tej chwili blisko 2,5A, a więc nawet więcej. Jedyną różnicą jest napięcie zasilania, które w wersji turbo zostało podniesione do +/- 32V (lub wyżej), co pozwala zwiększyć moc wyjściową. Ja jednak nie potrzebuję jej aż tyle, czyli ponad to co oferuje wersja podstawowa F5. Natomiast dla jakości dźwięku, korzystniej jest zasilać ten wzmacniacz niższym napięciem, ale za to zwiększyć prąd spoczynkowy.
  21. Dzięki Jeszcze z tym nie skończyłem Chwilę posłucham i postaram się jeszcze uporządkować tor sygnałowy. W tej chwili plątanina kablowa niezbyt dobrze koresponduje z już elegancko (czyt. symetrycznie ) rozmieszczonym zasilaniem. Ponieważ elementów jest mało najprawdopodobniej pozbędę się płytki i połączę wszystko p2p.
  22. TADADADAM!!! Pomimo, że było po północy, nie mogłem się powstrzymać i już nawet włączyłem... ... i podsypałem węgla Wrażenia, zarówno te techniczne jak i dźwiękowe, zrelacjonuję, jak tylko je nabędę
  23. Skoro już polityka się wdała... Tomek, nie wspomniałeś nic o prawicy (tej faktycznej od Janusza i Krzyśka) . Pomijając kwestie światopoglądowe, które jak już zostało powiedziane, nie wydają się teraz najważniejsze, prawią całkiem logicznie w wielu sprawach związanych z funkcjonowaniem państwa. Wprawdzie mało ich w popularnych mediach, ale dla chcącego nic trudnego.
  24. Domyślam się. U mnie kolumny o podobnej masie i wysokości ponad 120cm, spoczywają na dość miękkich sprężynach. Miałem przypadek, że dziecko biegnąc, wpadło na jedną z nich. Odbiło się, powodując jedynie lekkie kołysanie
×
×
  • Utwórz nowe...