Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Szaleństwa ciąg dalszy :) Kontynuując temat sprężyn zaprezentuję tym razem izolację transformatora od obudowy. Niejako przy okazji musiałem także odizolować mały transformatorek widoczny z przodu, a to za sprawą podstawy wystającej w dużym. Jego (dużego) podniesienie powodowało kolizję z małym, gdy ten pozostawał przykręcony do dolnej płyty, właśnie przez ten element. Stąd dodatkowy aluminiowy wspornik, na którym umieszczony jest maluszek. Niestety, ze względu na wielkość i wagę transformatora, trzeba było rozkręcić cały wzmacniacz. W inny sposób nie było możliwość takiego jego uchwycenia, aby drugą ręką można było wykonywać inne czynności. Jak widać pracowałem na podłodze w pobliżu stałego miejsca pobytu wzmacniacza. Pomimo uchwytów noszenie go w pojedynkę to porażka.
  2. :) Z końcówką mocy nie ma żartów. Dlatego właśnie trzeba naprawdę uważać, przy podłączaniu czegokolwiek bezpośrednio do jej wejścia. Przypuszczam, że był to DDRC z podłączonym sygnałem cyfrowym na wejściu.
  3. Nie wiem co Moby miał na myśli pisząc o głośności w pomieszczeniu, ale rzeczywiście, aby z 2V wyszło 1,6V trzeba obniżyć w przybliżeniu 2 dB. Ogólnie, aby przedstawić stosunek napięć (wzmocnienie) w dB korzystamy z zależności 20log(V1/V2). @Kraft, a jak w końcu chcesz połączyć? Aby w takim połączeniu wzmocnienie (a dokładnie tłumienie) DDRC było niezauważalne, należy ustawić 0dB. Wtedy sygnał na wyjściu będzie taki sam jak na wejściu, czyli tak jakbyś podłączył bezpośrednio pre do końcówki.
  4. Ojojoj 😳 Czytać, czytać i jeszcze raz czytać
  5. Faktem jest, że nie słyszałem wielu systemów audio, a już na pewno nie takich dopracowanych. Myślę jednak, że jeżeli ktoś ma chęci i choć trochę umiejętności słuchania dźwięku, podkreślę dźwięku, nie muzyki i także tego z otoczenia, to jest w stanie nawet tani zestaw całkiem nieźle "poprawić" względem takiego wyjętego prosto z pudełka. I wcale nie trzeba grzebać we wnętrznościach. Niektórzy kupują sprzęt tylko po to, aby spełniał swoje funkcje, czyli jak najlepiej odtwarzał muzykę w założonym budżecie. Dla innych wielką przyjemnością jest za to dopieszczanie swoich zabawek i próbują jak to czy tamto wpłynie na dźwięk. Różni ludzie, różne potrzeby. Dlatego myślę, że nie ma potrzeby wkurzać się, że ktoś ma inne podejście do mojego, czy Twojego Audiowit. Każdy z nas, pisząc na tym forum wykazuje zainteresowanie tematem audio, a że na różnych płaszczyznach to tylko na plus. Wymieniamy pomiędzy sobą poglądy i spostrzeżenia, a ktoś inny może z tego skorzystać lub nie.
  6. Ja bym podłączył wg drugiej opcji - DDRC do przedwzmacniacza i regulował głośnością w nim właśnie. Wprawdzie ograniczasz sobie w ten sposób ilość wejść względem połączenia pre ->DDRC-> końcówka, ale chyba i tak podłączasz źródło(a) bezpośrednio do DDRC przez toslink lub usb o ile pamiętam, więc dla Ciebie to nie problem.
  7. Myślę, że w odniesieniu do zagadnień nas interesujących, najważniejsze jest to co robi DAC. To na jego wyjściu mamy napięcie odzwierciedlające wartość cyfrową, która do niego dociera. Jeżeli chcemy aby na wyjściu było odpowiednio niskie napięcie, to w przypadku cyfrowej regulacji głośności, należy dostarczyć odpowiednio małe wartości cyfrowe na wejście. A ponieważ w DDRC dac jest 24 bitowy, to możemy nim przetwarzać dane 24 bitowe, pomimo, że obróbka w DSP jest realizowane na 32 bitach.
  8. Przyznam, że nie zagłębiałem się w tematykę aż tak bardzo. Przedstawiłem bardziej teoretyczne spojrzenie. Z danych technicznych zamieszczonych przez Krafta, 1,6 V to czułość końcówki mocy jak również maksymalny poziom na wyjściu pre, natomiast czułość pre to 200mV. Z tych danych można wnioskować, że podanie na wejście pre 200mV (przy gałce głośności przekręconej maksymalnie w prawo), lub na wejście końcówki 1,6V, spowoduje pełne wysterowanie stopnia końcowego. Teraz jak to się ma do maksymalnych napięć na wyjściach źródeł? Nie sprawdzałem tego, ale jeżeli jest tak jak piszesz, tzn większość odtwarzaczy daje na wyjściu maksymalnie 2V, to wyglądałoby, że stopnie wejściowe przedwzmacniaczy są na to przygotowane i nie zniekształcają przy takim napięciu, a dalej poziom regulowany jest już potencjometrem, więc końcówka i tak dostaje na wejście tylko takie napięcie jakie potrzebujemy dla komfortowego odsłuchu. Mamy za to pewien zapas, w razie odsłuchu nośnika dającego słaby sygnał. Niemniej jednak niedawno mierzyłem napięcie na wyjściu w swoim odtwarzaczu (odtwarzając ścieżkę z sinusoidą 1k -0dB) chcąc sprawdzić, czy będzie wystarczające do bezpośredniego sterowania końcówką i zmierzyłem 0,7V. Ponieważ miernik podaje wartość rms dla sinusa, wychodziłoby na to, że te 2 V to napięcie międzyszczytowe (0,7 * sqrt(2) * 2). Zatem zachodzi pytanie jakie wartości napięć podawane są dla wejść urządzeń? Ale... Patrząc na parametry we/wy DDRC, mamy wyraźnie napisane 2Vrms.
  9. A ja już prawie poszedłem, ale wróciłem :) Dynamika dźwięku to nie stosunek S/N. To odległość pomiędzy najcichszym a najgłośniejszym dźwiękiem. Dlatego zależy od rozdzielczości bitowej. 16 b odpowiada dynamice ok 96dB (teoretyczne możliwości CD, ale jak wiadomo wykorzystuje się znacznie mniej ), 24b - 144,5 dB. Obniżając poziom sygnału w sposób cyfrowy, sprawiasz, że ten sam przebieg analogowy odwzorowany jest przez mniejszą ilość poziomów napięcia w zapisie cyfrowym. Zmniejsza się jego rozdzielczość. Ale myślę, że w Twoim wypadku (-25dB) nadal można spać spokojnie
  10. Po ugięciu mają jakieś 28 mm wysokości. Użyłem sprężyn własnej produkcji, ale o współczynniku sprężystości bardzo zbliżonym do oryginalnych, czyli powinno być podobnie. Od kiedy zacząłem używać sprężyny, nie ma opcji, abym z nich zrezygnował Do wczoraj wzmacniacz stał na platformie stalowej opartej na dużych sprężynach (zdjęcie). Gdy dotarły nowe podstawki i wykonałem do nich sprężyny, ustawiłem na szybko w ten sposób, że dodałem dodatkowe podstawki (nie chciało mi się nosić wzmacniacza, żeby wyjąć płytę ). Wg mnie osobne podstawki dają lepszy efekt niż platforma. Faktem jest, że zastosowane są w nich inne, bardziej podatne również w płaszczyźnie poziomej sprężyny. Na zdjęciu poniżej jest po jednej sprężynie więcej w każdej podstawce niż opisałem wyżej (2x7 + 2x5). Dzisiaj usunąłem płytę i dolne sprężyny. Co za dużo, to niezdrowo
  11. I słusznie. Cena nie jest kosmiczna, a kto nie ryzykuje ten nie ma Akurat większy problem w przypadku tych podstawek jest gdy sprzęt jest lekki. Sprężyny z zestawu są dość twarde. Pod końcówkę o takiej właśnie wadze użyłem 4 podstawek: 2 x po 6 sprężyn i 2 x 4 sprężyny. Wygląda to tak:
  12. Dlatego na początek wybrałem najtańszą opcję. W razie gdyby potencjometr był słabej jakości, można ewentualnie podmienić na lepszy (czy też oryginalny). Na początek chcę sprawdzić, czy to ma sens. Jeżeli dźwięk będzie lepszy w ten sposób, rozważę zakup potencjometru przekaźnikowo-rezystorowego, być może nawet z pilotem, bo i takie mają. Trochę już mnie zmęczyło to ciągłe latanie do gałki :) Jeżeli w DDRC jest DAC 24b, to teoretycznie dysponuje dynamiką 144,5 dB. Zmniejszy się w taki sposób jak napisałeś. Z dostępnych 16777216 poziomów napięć przy 24b pozostanie "tylko" ok 1 mln ;)
  13. Zamiast preampu wstawiasz tylko potencjometr. U mnie to nie problem, bo do wzmacniacza mam podłączony jedynie CD. Pomijając preamp i podając sygnał bezpośrednio na końcówkę pomija się sporo rzeczy i naprawdę niewiele zostaje. Teoretycznie powinno być na plus. Hmm... W tej sytuacji trudno powiedzieć jak to połączyć optymalnie. Wejścia w pre masz 200mV, a wyjście DDRC 2V - trochę dużo. Rzeczywiście bardziej pasuje do sterowania bezpośrednio końcówką mocy (1,6V), tym bardziej, że używasz wejść cyfrowych, poprzez które łatwo w pełni wysterować urządzenie i te 2V na wyjściu DDRC może się pojawić. Gdyby podłączyć DDRC do pre, i tak musiałbyś obniżyć sygnał na wyjściu dziesięciokrotnie (20 dB). W tej chwili obniżasz 25 dB (czyli 17,8 raza) - zbliżone wartości.
  14. Tak, o ile stopień wejściowy przedwzmacniacza zniesie sygnał o maksymalnej amplitudzie, która może pojawić się na wyjściu DDRC, nie wprowadzając zniekształceń. Ja bym tak w każdym razie zrobił. Jeżeli wszystko będzie w porządku z poziomami, to THD na tym nie powinno ucierpieć (bo raczej tak bym to rozpatrywał - dodatkowy element w torze - zwiększenie THD), za to inne parametry takie jak rozdzielczość, dynamika, SNR nie będą pogarszane. Jeżeli jednak z jakichś przyczyn nie chcesz używać przedwzmacniacza, to można zastosować przedwzmacniacz pasywny w postaci potencjometru, np. takiego (wersja hifi z ALPS27). Ja już nawet zamówiłem w celu maksymalnego uproszczenia toru sygnału. Podłączę CD do końcówki mocy jedynie przez ten potencjometr.
  15. Wcześniej nie zauważyłem, ale piszesz także o dwóch różnych typach zniekształceń w odniesieniu do tego samego zagadnienia. Co prawda oba należą do grupy zniekształceń nieliniowych, jednak różne są ich przyczyny powstawania. Dodatkowe, niechciane harmoniczne w sygnale użytecznym mają swoje źródło gdzie indziej. Jeżeli tak jak w powyższym przypadku rozmawiamy o poziomach sygnału i zniekształceniach związanych z tzw przesterowywaniem, to w domyśle chodzi o zniekształcenia harmoniczne, których zawartość w sygnale określa współczynnik THD. Tak jest. Też mi się to nie bardzo podoba, tj cyfrowa regulacja poziomu sygnału z powodów które wymieniłeś. Ograniczamy w ten sposób rozdzielczość i dynamikę, wszak ten sam sygnał "upychany" jest w mniejszej ilości poziomów napięcia, niż jest do dyspozycji ze względu na rozdzielczość bitową. Tak jak wspomniałeś pogarsza się też SNR. U mnie wszystkie urządzenia będące źródłem sygnału zawsze ustawiam tak, aby wyjścia były w pełni wysterowane.
  16. Zniekształcenia w przypadku przesterowanego wzmacniacza nie powstają z powodu niewystarczających możliwości prądowych (chociaż to także może być pośrednią przyczyną wtedy, gdy mamy zbyt słabe zasilanie stopnia mocy i występują zbyt duże spadki napięcia na jego impedancji wewnętrznej), a wtedy, gdy wartość napięcia sygnału użytecznego przestaje "mieścić się" w zakresie napięcia zasilania. Wtedy szczyty sygnału są po prostu "obcinane". Nie ma znaczenia czy sytuacja ta ma miejsce w stopniu mocy, czy stopniach sygnałowych. To kwestia dopasowania poziomów. Przykład: Jeżeli maksymalne napięcie na wyjściu CD ma wartość 2V, a wzmacniacz osiąga pełne wysterowanie już przy 1V na wejściu, to zbyt mocne odkręcenie głośności (zmniejszenie tłumienia sygnału wejściowego) spowoduje drastyczny wzrost zniekształceń. W takim wypadku, jeżeli odtwarzacz ma regulację sygnału wyjściowego, można go obniżyć o 3 dB i wtedy możemy już w pełni wykorzystać pokrętło regulacji głośności wzmacniacza.
  17. Przez chwilę naprawdę zastanawiałem się nad drewnem, tyle że litym. Sklejka wygląda jednak mało audiofilsko :) Szybko zrezygnowałem. Akurat do tego wzmacniacza pasowałoby to jak pięść do nosa.
  18. :) To może jako przeciwwagę przytoczę bardziej znaczący dla ludzkości problem - hipotezę Riemanna. Hipoteza ta także nie została potwierdzona, ani też obalona. Dodam, że są osoby, które poświęciły życie na jej zgłębienie, niestety bez rezultatów. A krasnoludki na tyłkach... No cóż, niewielu obchodzą, więc i mało chętnych na dociekanie prawdy Tyle, że hipoteza Riemanna sprawdziła się dla wszystkich przypadków, które były zbadane przez obliczenie, brak jest jednak dowodu ogólnego. A czy w przypadku krasnoludków mamy jakikolwiek punkt zaczepienia potwierdzający ich istnienie?
  19. O, umknęły mi wydarzenia tutaj w natłoku wypowiedzi w innym wątku :) Też sobie myślałem, że ta właśnie guma będzie dobra do tłumienia. Jest ciężka i taka bardziej "plastelinowa" - w sam raz. Też muszę wypróbować, skoro już mam od Ciebie "próbkę" :) - może będzie jeszcze lepiej :) Poczekam jednak z cięciem na docelowe boczki.
  20. Nie w tym rzecz. Środkiem ciężkości tej wypowiedzi nie jest teoria o wpływie drgań, tylko to, że dowód na niegranie kabli przedstawiony przez Winera może nie być wystarczający, z uwagi na zjawiska, których nie wziął pod uwagę. Innymi słowy udowodnił brak różnic w kablach tylko w pewnym konkretnym przypadku.
  21. Ale ja nie starałem się nic udowodnić, a jedynie pokazać, że dowód Winera wcale nie musi być wystarczający. Poza tym sprytnie połączyłeś różne części mojej wypowiedzi wyrywając je z kontekstu 👍
  22. Wiem :) Ale po co w takim razie robi to pan Winer? Zauważ jednak, że pisałem również o często niezbyt udanym udowadnianiu, że zjawisko zachodzi :)
  23. Też mam podobne odczucie. Jakby na siłę próbuje się tłumaczyć pewne zjawiska, wykorzystując parametry, które akurat są pod ręką i często wychodzą z tego niezbyt przekonujące teorie (co najmniej, bo często konstrukcje wręcz pokraczne ). Oczywiście jest dość naturalne, że w przypadku kabli służących do przesyłu sygnałów elektrycznych, czy ogólnie przewodzenia prądu bierze się pod uwagę parametry elektryczne związane bezpośrednio właśnie z przepływem prądu. Sytuacja o tyle trudna, że zwykle kable słyszą ludzie mniej związani z techniką (może przez to bardziej otwarci na zjawiska, o których nie wiedzą, że nie powinny wystąpić ) i nie są zainteresowani dociekaniem dlaczego tak jest. Ci wykształceni w kierunkach ścisłych, na podstawie swojej wiedzy, z góry uznają za to, że to niemożliwe i nawet nie starają się w jakikolwiek sposób ugryźć tematu, pomimo, że słyszenie kabli wcale nie jest rzadkie. Nie biorą jednak pod uwagę, że mogą mieć wiedzę niewystarczającą. A czy dowody, które przedstawiają są wystarczające do udowodnienia, że kabli nie słychać? Myślę, że nie. Pokazują jedynie, że w danym, konkretnym doświadczeniu nie można zauważyć takiego zjawiska. Weźmy np chyba najczęściej przywoływany dowód na to, że kable nie grają, czyli doświadczenie Ethana Winera. Czy jego wynik będzie wystarczającym dowodem, jeżeli przyjmiemy, że czynnikiem wywołującym różnice są powiedzmy wibracje przenoszone pomiędzy urządzeniami przez metalowe przewodniki, (metale robią to nadzwyczaj dobrze i z małymi stratami)? Drgania natomiast wpływając w różny sposób na elementy składowe urządzeń, wywołują różnego typu zniekształcenia w sygnale. Różne kable -> w różny sposób są przenoszone drgania -> inaczej oddziałują na elementy -> inaczej zniekształcają -> stąd różnice w dźwięku. Tak sobie oczywiście wymyślam, gdyż tego nie badałem, ale czy gdyby to okazało się prawdą, nie wymyka się doświadczeniu Winera? Z łatwością :) .
  24. 🤣 @JacSantana 👍 A skąd przeświadczenie, że ma to jakieś znaczenie ;) Pomimo, że słyszę różnice w kablach zupełnie o to nie dbam :)
  25. Mimo wszystko ja bym tak nie generalizował, bo da się znaleźć także kolumny pozbawione efekciarstwa. "Łupanie" się dobrze sprzedaje, więc trudno się dziwić, że w tym popularnym zakresie cenowym mamy mnóstwo propozycji, które na dłuższą metę bolą w uszy. Druga sprawa to to, że w miarę postępu w dziedzinie głośników, dostajemy dźwięk coraz bardziej odzwierciedlający to co dochodzi do nich drutem. Być może to też przyczynia się do uwydatnienia większej ilości zniekształceń tworzących wspomniany jazgot, które to przy starszych, mniej dopracowanych konstrukcjach były po prostu maskowane. Można przecież zauważyć, że przejrzyste i dokładne kolumny, wymagają o wiele więcej pracy przy doborze elektroniki, no i tych wszystkich kontrowersyjnych akcesoriów towarzyszących :) .
×
×
  • Utwórz nowe...