Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Wiem :) Ale po co w takim razie robi to pan Winer? Zauważ jednak, że pisałem również o często niezbyt udanym udowadnianiu, że zjawisko zachodzi :)
  2. Też mam podobne odczucie. Jakby na siłę próbuje się tłumaczyć pewne zjawiska, wykorzystując parametry, które akurat są pod ręką i często wychodzą z tego niezbyt przekonujące teorie (co najmniej, bo często konstrukcje wręcz pokraczne ). Oczywiście jest dość naturalne, że w przypadku kabli służących do przesyłu sygnałów elektrycznych, czy ogólnie przewodzenia prądu bierze się pod uwagę parametry elektryczne związane bezpośrednio właśnie z przepływem prądu. Sytuacja o tyle trudna, że zwykle kable słyszą ludzie mniej związani z techniką (może przez to bardziej otwarci na zjawiska, o których nie wiedzą, że nie powinny wystąpić ) i nie są zainteresowani dociekaniem dlaczego tak jest. Ci wykształceni w kierunkach ścisłych, na podstawie swojej wiedzy, z góry uznają za to, że to niemożliwe i nawet nie starają się w jakikolwiek sposób ugryźć tematu, pomimo, że słyszenie kabli wcale nie jest rzadkie. Nie biorą jednak pod uwagę, że mogą mieć wiedzę niewystarczającą. A czy dowody, które przedstawiają są wystarczające do udowodnienia, że kabli nie słychać? Myślę, że nie. Pokazują jedynie, że w danym, konkretnym doświadczeniu nie można zauważyć takiego zjawiska. Weźmy np chyba najczęściej przywoływany dowód na to, że kable nie grają, czyli doświadczenie Ethana Winera. Czy jego wynik będzie wystarczającym dowodem, jeżeli przyjmiemy, że czynnikiem wywołującym różnice są powiedzmy wibracje przenoszone pomiędzy urządzeniami przez metalowe przewodniki, (metale robią to nadzwyczaj dobrze i z małymi stratami)? Drgania natomiast wpływając w różny sposób na elementy składowe urządzeń, wywołują różnego typu zniekształcenia w sygnale. Różne kable -> w różny sposób są przenoszone drgania -> inaczej oddziałują na elementy -> inaczej zniekształcają -> stąd różnice w dźwięku. Tak sobie oczywiście wymyślam, gdyż tego nie badałem, ale czy gdyby to okazało się prawdą, nie wymyka się doświadczeniu Winera? Z łatwością :) .
  3. 🤣 @JacSantana 👍 A skąd przeświadczenie, że ma to jakieś znaczenie ;) Pomimo, że słyszę różnice w kablach zupełnie o to nie dbam :)
  4. Mimo wszystko ja bym tak nie generalizował, bo da się znaleźć także kolumny pozbawione efekciarstwa. "Łupanie" się dobrze sprzedaje, więc trudno się dziwić, że w tym popularnym zakresie cenowym mamy mnóstwo propozycji, które na dłuższą metę bolą w uszy. Druga sprawa to to, że w miarę postępu w dziedzinie głośników, dostajemy dźwięk coraz bardziej odzwierciedlający to co dochodzi do nich drutem. Być może to też przyczynia się do uwydatnienia większej ilości zniekształceń tworzących wspomniany jazgot, które to przy starszych, mniej dopracowanych konstrukcjach były po prostu maskowane. Można przecież zauważyć, że przejrzyste i dokładne kolumny, wymagają o wiele więcej pracy przy doborze elektroniki, no i tych wszystkich kontrowersyjnych akcesoriów towarzyszących :) .
  5. Podbijanie częstotliwości poniżej strojenia BR jest niewskazane, no i pozbawione sensu. Tak szybki spadek charakterystyki w tym zakresie wynika z tego, że BR promieniuje w nim w przeciwfazie do głośników. Chyba nie wymaga to dalszego komentarza. Ponadto, to co już zostało wspomniane, głośnik traci ochronę w postaci tłumienia przez poduszkę powietrzną, którą daje obudowa, a to przy dużych wychyleniach, a takie się pojawią przy próbie wyprostowania tam charakterystyki, może prowadzić do uszkodzeń mechanicznych.
  6. Dlatego już wiele razy powtarzałem, że dobrze jest to robić z głową, tzn. starać się wyciągać wnioski po każdej zmianie, a przez to szybciej osiągnąć cel podążając już we właściwym kierunku. O ile w przypadku lamp jest to dość trudne, a nawet niezbyt możliwe - są jakie są i trudno odgadnąć dlaczego ta brzmi właśnie tak a tamta inaczej, o tyle w przypadku podstawek czy kabli już można coś zauważyć. Nawet tych fabrycznych. Choć o wiele łatwiej jest, gdy kombinuje się samemu. Wtedy zmieniamy tylko jeden element i sprawdzamy co się dzieje. Nie ma efektu, trudno, bierzemy na warsztat inny czynnik. Gdy jest drążymy temat, starając się powiązać zmiany z tym co robimy. Przy czym nie chodzi mi o obserwacje w stylu: "O, teraz jest więcej basu, a mnie się to podoba - zmiana zostaje". Mam na myśli aspekty dźwięku po których w sposób bardziej obiektywny można ocenić jego jakość: szybkość, przejrzystość, stereofonia, czystość (czarność tła ), głębia (w odniesieniu do przestrzeni), itp. itd. Odnośnie sklejki na bokach wzmacniacza. Stwierdziłem, że efekt w dźwięku jest mniejszy niż w wersji 1, tj. gdy wzmacniacz był obłożony panelami podłogowymi mocowanymi za pomocą gum . Przemyślałem sprawę i stwierdziłem, że przyczyną może być to, że gumy, opasując cały wzmacniacz tłumiły także drgania dolnej i górnej płyty obudowy. Gdy natomiast sklejkę przykręciłem śrubami, pokrywa górna bardzo ładnie dźwięczy po stuknięciu, gdyż nie jest w żaden sposób tłumiona. I rzeczywiście, wystarczy na wzmacniaczu położyć książkę i zmiana w dźwięku jest odczuwalna. Staje się bliższy temu, który zaobserwowałem stosując gumy. Kilka słów o aspekcie ilościowym zmian. Jeżeli znajdzie się ochotnik na wypróbowanie tłumienia obudowy, niech nie spodziewa się, że dźwięk będzie się zmieniał jak ma to miejsce, gdy np. kręcimy korektorem. Zmiany są bardzo delikatne i dotyczą bardziej uporządkowania, precyzji. Choć można też dostrzec poprawę np. w wybrzmiewaniu blach perkusji. Wyolbrzymiając, i porównując do innych instrumentów: z marakasów przechodzimy na trójkąt - mniej syczenia, więcej dźwięczności.
  7. Troszkę się sprężyłem i przerobiłem Ushera na... Sansui?? Nie ma to jak drewniane boczki :) A tak poważniej to poprawiłem nieco wygląd, gdyż jeszcze jakiś czas będę testował moje nowe odkrycie z radiatorami, a wersja 1 wyglądała dość komicznie. Gdyby mnie ktoś akurat odwiedził, to miałbym pozamiatane :) Teraz też nie wygląda najlepiej, ale przynajmniej nie rzuca się tak w oczy. Nie jest to oczywiście wersja ostateczna. Jeżeli uznam, że warto jednak zostawić tłumienie żeber radiatorów, sklejkę zastąpią anodowane na czarno płyty aluminiowe z materiałem tłumiącym od wewnętrznej strony. Śruby zmienię na coś typu czerniony imbus i wpuszczę w blachę aby nie wystawały. Myślę, że powinno wyglądać nieźle. Do przykręcenia "boków" wykorzystałem śruby mocujące aluminiową płytę z tranzystorami do radiatorów. Wymieniłem niektóre z nich na dłuższe, a od strony radiatora nakręciłem gwintowane łączniki, w które to znowu wkręcone są śruby trzymające boki.
  8. W trakcie pisania Audiowit odpowiedział częściowo na pytania, które mnie dręczą, więc pierwszą część postu odnośnie sprzętu usuwam. Mam natomiast jeszcze taką ciekawość. Tomek, Witek, jeżeli to nie problem i zbyt duże nadużycie, związane z obnażeniem prywatnego pomieszczenia odsłuchowego (RODO i takie tam ;) ), czy możecie (piszę w liczbie mnogiej, bo potrzebna jest zgoda Witka i dane zebrane przez Tomka :) ) wstawić wykres z miejsca odsłuchowego? Chodzi mi o to, że mamy zewnętrznego, obiektywnego słuchacza (Tomek), który ocenił dźwięk jako bardzo dobry. Bardzo mnie więc ciekawi jak to się ma do tego co zostało zmierzone. Jeżeli można to taki niezbyt mocno wygładzony np 1/12 lub 1/24 okt. :D
  9. Sprężyny spokojnie by się dobrało. Przypomnę, że pod 57-mio kg kolumnami mam sprężyny z drutu 0,9 mm (w liczbie 24 szt/kolumnę), a to jeszcze daleko do granic możliwości zwijania (jeżeli chodzi o możliwości drutu) sprężyny o średnicy 8 mm. Niemniej jednak taka "wieża" będzie bardzo niestabilna. Zdecydowanie nie polecam tego rozwiązania przy ustawieniu piętrowym.
  10. To już trzeci zestaw (2 x 4 podstawki) u mnie, więc myślę, że jestem zadowolony Mam zarówno pod kolumnami jak i pod elektroniką. Używam jednak innych sprężyn niż w zestawie z powodów już opisywanych (nawet chyba kilkukrotnie). Wykonuję je we własnym zakresie. Ze względu na dużą rozpiętość wagi posiadanego sprzętu (od kilku kg do blisko 60/szt. w przypadku kolumn), do zwijania używam drutów o różnej średnicy. Podstawki zamawiam dokładnie tu. Sklep działa sprawnie - szybko wysyłają towar, a w paczce jest to co powinno. Czas dostawy w tym przypadku wyniósł równo 3 tygodnie.
  11. Zaskoczyłeś mnie @Fafniak Kabli i podstawek nie uznajesz, a wzmacniacze operacyjne chcesz wymieniać ?! 🤔 Nawet ja tego nie robię, choć sprzęt "przegrzebuję" po całości 😂
  12. Kolejna dostawa z Chin
  13. No nie do końca tak to jest. Tzn faktycznie stosuje się nieliniowe potencjometry do regulacji głośności, a ściślej o charakterystyce logarytmicznej (literka B w oznaczeniu), ale jest to konieczne ze względu na specyfikę naszego słuchu. Zmianę z powiedzmy 1W na 10W odczujemy tak samo jak z 10W na 100W. Dlatego połowa skali w przypadku gałki głośności to może kilka W (gdy wzmacniacz dysponuje kilkudziesięcioma), to oczywiście zależy także od poziomu sygnału wejściowego. To właśnie gdyby zastosować potencjometr liniowy, cała użyteczna regulacja skupiłaby się w niewielkim przedziale na początku skali (bardzo niewielkim). A przyczyn zwiększenia jazgotliwości dźwięku wraz ze wzrostem głośności poszukałbym w wątku "Wibracje i drgania"
  14. No nie no, nie przesadzaj Mariusz. Aż się zakłopotany poczułem. Przecież to Ty budujesz od podstaw swój wzmacniacz i to jeszcze lampowy na pierwszy ogień. Przeglądałem swego czasu poczynania Pass'a na https://www.passdiy.com/project, a później także http://www.firstwatt.com/index.html i przyznam, że też mi się podoba ten jego minimalizm.
  15. Tak... Wojtek jak nikt inny wie jak ożywić dyskusję No i jest założycielem mojego ulubionego tematu o drganiach :D
  16. Jak już o tym wspomniałeś to jeszcze taka refleksja mi się nasunęła, a dotyczy porównania dwóch wzmacniaczy z zupełnie różnych zakresów cenowych. Okazuje się bowiem, że ten sporo tańszy, czyli Cambridege Audio może bez kompleksów startować z droższym w tych samych zawodach. Wystarczyło poświęcić mu nieco czasu, coś tam wymienić, coś usunąć, coś dodać i staje do walki jak równy z równym. Patrząc od drugiej strony, przyznam się, że zaraz po przyjeździe z Usherem, nie byłem do końca przekonany, czy go chcę. W "wersji podstawowej" grał może i nieco przyjemniej i w wielu aspektach jednak lepiej niż CA, ale ogólne wrażenie wcale nie było takie piorunujące, czy też na tyle dobre, abym od razu chciał wydać, co by nie mówić, całkiem sporo kasy. A przecież zebrał wiele bardzo pozytywnych recenzji. Jednak już kilka zabiegów wystarczyło, abym zaczął go lubić, nie tylko za wnętrze (tak, lubię rozbierane zdjęcia wzmacniaczy ) Gra coraz lepiej, a najlepsze jest to, że dopiero zacząłem zabawę Reasumując, z dobrego wzmacniacza można we własnym zakresie zrobić bardzo dobry, a z bardzo dobrego jeszcze lepszy I tym optymistycznym akcentem może na dziś zakończę :P
  17. To ciii... Nie było tematu Wypróbuj bez rozpowiadania, a pochwal się dopiero jak uznasz, że to faktycznie działa :P
  18. Uwierz, u mnie też nie są małe. Całość to 360 mm x 180 mm x 70 mm (wysokość żeber) :)
  19. Przy zabawie przełącznikiem dobrze to słychać, gdyż jest pojedyncze stuknięcie o dużej energii. Przyznacie, że przełącznik dali potężny. Mam wrażenie, że włączam dzielnicę a nie wzmacniacz 🤣 W przypadku sterowania cyfrowego oczywiście tego nie doświadczymy. Jednak jak się okazuje wpływ drgań na sygnał wzmacniany przez wzmacniacz także jest zauważalny. Jakby nie patrzeć, mamy do metalowych radiatorów przykręcone elementy aktywne, a przenoszenie drgań w metalach jest bardzo dobre. Odizolowanie od obudowy chyba niewiele da - patrz wyżej. Dlatego pozostaje tłumienie, czyli zamiana energii drgań w ciepło. Myślę, że masz o tyle łatwiej, że blaszki są mało masywne i chyba łatwiej je wytłumić. Można spróbować np z ponacinanym wałeczkiem gumowym (lub dwoma na górze i na dole) wciśniętym na blaszki wzdłuż radiatora. Tak jakbyś chciał pociąć radiatorem wałeczek na plasterki :) Jeżeli chodzi o ciepło, to głównie trzeba zwracać uwagę, aby nie zamykać "kominów" tworzonych przez blaszki, czyli nie przyklejać nic nad a ni pod radiatorem.
  20. Akurat trafiło mi się "wolne" popołudnie i mogłem trochę poszaleć Dlatego na początek relacja z prób z tłumieniem radiatorów przy większej mocy na głośnikach. No cóż, jeżeli tylko ktoś ma możliwość i chęć sprawdzić, niech koniecznie spróbuje! Tak jak przypuszczałem, efekt jest jeszcze lepiej słyszalny i ... no miazga i już Nie będę opisywał dźwięku - trudno znaleźć odpowiednie słowa. Powiem tylko, że wg mnie warto i już nawet mam pomysł jak to zrobię, aby było także estetycznie. Chyba to jednak nie tylko Usherek. Myślę, że problem jest bardziej ogólny. Tranzystory końcowe we wzmacniaczach pracujących w klasach A i AB muszą być chłodzone ze względu na wydzielaną na nich moc i zwykle umieszczone są na radiatorach. Te natomiast to najczęściej profile otwarte, chętne do drgań. Widziałem wprawdzie także takie o zamkniętym kształcie, ale to wyjątki. Chciałem wstawić fotkę, nie mogę sobie jednak przypomnieć nawet marki sprzętu. Nie chodzi mi też o profile wykonane w technologii cnc, które czasem można spotkać w b. drogich wzmacniaczach. Trudno także ocenić, czy radiatory zgrzewane z blach, o których wspomniał Kraft są pod względem wygaszania drgań gorsze. Teoretycznie są mniej jednorodne i być może właśnie szybciej będą je tłumić, choć z drugiej strony miałem taki w Technicsie SE A900S Reference, który był dość hałaśliwym wzmacniaczem ;). Nie sądzę także, że duże znaczenie ma to, czy radiator jest w środku obudowy, czy na zewnątrz. Poniżej filmiki z przełączeniem włącznika końcówki bez tłumienia i z tłumieniem radiatorów. Zaznaczę jeszcze, że nie to jest oczywiście problemem, że brzęczą, gdy włączam sprzęt Dzięki temu zwróciłem za to uwagę na zjawisko, które okazało się być dość znaczące. VID_20190919_204433.mp4 VID_20190919_211004.mp4 I jeszcze pomysł na sprężyny pod trafo. Wystarczy przykręcić
  21. Ok, skoro nalegacie opiszę w szerszym kontekście Od jakiegoś już czasu użytkuję nowy wzmacniacz (Usher R1.5) i naturalne jest, że porównuję go do tego, którego używałem do tej pory (Cambridge Audio Azur 840Av2 - ulepszany ). O ile od początku podoba mi się nazwijmy to "barwa" jaką prezentuje Usher, tak nie do końca byłem zadowolony z przejrzystości, klarowności, nie wiem jak to nazwać. W porównaniu z CA wypadał po prostu gorzej. Przypomniały mi się jednak niektóre apgrejdy zrobione w CA i pomyślałem, że trzeba by wyrównać szanse. Po pierwsze, końcówka stanęła na sprężynach, póki co prowizorycznych, ale jednak. Kolejna sprawa to transformator. W Cambridge'u mam nieźle odizolowany od obudowy za pomocą grubych podkładek (w formie kilku kostek) z porowatej gumy. Tu poszedłem o krok dalej i z uwagi na sposób montażu, mogłem chwilowo ustawić go na sprężynach. Chwilowo, to znaczy do testów. Mam już jednak przygotowane odpowiednie sprężyny umożliwiające zamocowanie na stałe (później wrzucę fotki). Co się zmieniło po tym zabiegu. Po pierwsze transformator jest mniej słyszalny. To jednak kawał żelastwa i myślę, że nie jest możliwe całkowite pozbycie się buczenia. W tej chwili słychać go dopiero, gdy przystawi się ucho w bezpośredniej bliskości wzmacniacza. Zniknęło też leciutkie drżenie obudowy, które można było wyczuć przy delikatnym dotknięciu ręką. Jeżeli chodzi o dźwięk, wg mnie zdecydowanie lepiej. Sprawdzałem to przez kilka dni, pracowicie wyjmując i podkładając sprężyny pod trafo i jestem przekonany, że izolacja robi robotę. Wymyśliłem jednak coś jeszcze i to już jest hard core Jako że Usher to duży wzmacniacz, ma też duży przełącznik z mocnymi sprężynami. Zwróciło moją uwagę, że gdy go przełączam, wzmacniacz, a właściwie jego radiatory wydają z siebie takie dość dźwięczne i względnie długie brzdęknięcie. Pomyślałem sobie, że przecież do nich przykręcone są tranzystory mocy odpowiedzialne za to, co dochodzi do głośników i w rezultacie naszych uszu. Czy to zatem dobrze, aby były połączone ze swego rodzaju kamertonami tworzonymi przez blachy (listki) radiatora? Aby to sprawdzić zmontowałem na prędce, z tego co było pod ręką, czyli paneli podłogowych, podkładek pod zwrotnice wymontowanych niegdyś z kolumn i gum do mocowania bagażu tłumiki (fotka niżej i proszę się nie śmiać - to tylko do testów ). Po ich zastosowaniu radiatory są już mniej skłonne do brzęczenia, nawet po bezpośrednim uderzeniu. Przyznam, że byłem zaskoczony efektem w dźwięku (teraz już o muzyce ). Tym razem naprawdę nie spodziewałem się, że zadziała to aż tak dobrze. To także testuję od kilku dni i nadal jestem zdziwiony, że tak łatwo da się usłyszeć różnicę. Czekam na okazję, gdy będę mógł nieco podkręcić power, aby się jeszcze upewnić, ale wygląda mi na to, że będzie trzeba zmajstrować coś ładniejszego na przyszłość.
  22. Działa na pewno, ale da się lepiej Jako przykład podam chińskie podstawki sprężynowe. Już o tym pisałem, ale przypomnę. Z oryginalnymi sprężynami mają ograniczoną swobodę, jeżeli chodzi o ruch w płaszczyźnie poziomej ze względu na spasowanie sprężyn z gniazdami. Trzeba wziąć pod uwagę, że pod naciskiem średnica sprężyny się zwiększa, a także to, że przy dobrze dobranej podatności szczelina pomiędzy górnym i dolnym elementem podstawki jest niewielka. Prawie cała sprężyna chowa się więc w gniazda, a to uniemożliwia ruch poziomy. Gdy zastosuje się sprężynę o nieco mniejszej średnicy ten problem nie występuje, co ładnie widać, gdy trąci się sprzęt spoczywający na podstawce. Wydaje się to mało znaczące, jednak wg mnie ma przełożenie na dźwięk - wymiana sprężyn jest dla mnie słyszalna. Ostatnimi czasy prowadzę również inne testy, przekonując się coraz bardziej, jak duże znaczenie dla dźwięku mają właśnie drgania. Nie wiem jednak czy się mogę pochwalić publicznie co konkretnie robiłem . Mam pewne obawy, czy jakiś życzliwy czytelnik nie zgłosi mojego przypadku tu i ówdzie
  23. O, już polubiłem kolegę porlick'a z forum z linku Bogusława
  24. Niestety już nie tak skutecznie jak w kierunku pionowym. Z tego co zauważyłem, efekt jest najlepszy, gdy izolacja działa równie dobrze w każdym kierunku w przestrzeni. Ma to sens jak się głębiej zastanowić. Poza tym nawet w kierunku pionowym skuteczność jest pogorszona przez tarcie pomiędzy elementami trzymająco-prowadzącymi. Ogólnie idea wydaje się niezła, ale wg mnie trzeba popracować nad konstrukcją i wyeliminować wszelkie punkty styku. Niestety sprawa się wtedy bardzo komplikuje. Podobnie jak Krafta, zastanawia mnie także sposób poziomowania w przypadku urządzeń o nierównomiernym rozkładzie masy, a więc zdecydowanej większości. Z fotografii można wywnioskować, że robi się to przypuszczalnie poprzez regulację wysokości dolnych magnesów.
  25. No tak, to się nie musi podobać. Ale można się przyzwyczaić Ja z podobnych powodów nie słucham heavy/power metalu. Nie lubię wycia :) A skoro Tool jest na tapecie, to chciałbym polecić tym, którzy nie słyszeli, wg mnie jeden z najlepszych ich utworów: https://www.youtube.com/watch?v=hglVqACd1C8
×
×
  • Utwórz nowe...