Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. A jednak nie mogłem się powstrzymać :D Chyba mam wstawiony bardzo duży moduł odpowiadający za ciekawość A skoro już się dobrałem do wzmacniacza, to opiszę jak - być może znajdzie się inny chętny na takie eksperymenty. Celem było zwiększenie prądu spoczynkowego tranzystorów końcowych w końcówce mocy Usher Reference 1.5, a więc rozszerzenie jego zakresu pracy w klasie A. Jak wspominałem wcześniej, mój egzemplarz jest fabrycznie ustawiony w dość płytkiej klasie AB i chciałbym sprawdzić, czy jej pogłębienie spowoduje jakieś pozytywne zmiany w dźwięku. Aby tego dokonać, trzeba się najpierw "dobrać" do rezystorów emiterowych tranzystorów końcowych. W tym wzmacniaczu ukryte są one pomiędzy aluminiową płytą, do której przykręcone są tranzystory, a radiatorami. Radiatory składają się z czterech dużych kształtowników na każdy kanał, widocznych na bokach urządzenia. Najprostszym rozwiązaniem wydaje się odkręcenie drugiego z nich, patrząc od frontu. Drugiego dlatego, że mamy dostęp do śrub mocujących go do aluminiowej płyty (te od kolejnych znajdują się pod płytką), a pod spodem są rezystory, które nas interesują (pod pierwszym nie ma). Trzeba pamiętać także o odkręceniu radiatora od dolnej płyty. Po demontażu wygląda to mniej więcej tak: Jak widać, każdy z tranzystorów zasilany jest przez rezystor 0,68 Ω. Mierzymy na nim napięcie i z prawa Ohma wyznaczamy prąd przepływający przez pojedynczą parę tranzystorów I = U/R. W moim wypadku było to 50 mA (0,034V/0,68Ω), co daje całkowity prąd spoczynkowy płynący przez 8 par tranzystorów na poziomie 400 mA - mimo wszystko nie tak mało. Dodam, że pomiaru dokonujemy we wzmacniaczu ustabilizowanym temperaturowo, gdyż zaraz po włączeniu, nawet przez kilkadziesiąt minut wartość prądu ulega zmianie i jest większa. Regulacji prądu dokonujemy dla obu kanałów, za pomocą rezystorów nastawnych widocznych na zdjęciach poniżej.
  2. A jakiego typu to ma być płyta kuchenna, oporowa czy indukcyjna ?🤣 A tak poważniej, to o ile nie masz monobloków o mocy wyjściowej co najmniej 0,5kW każdy, to 3x0,75 mm^2 zupełnie wystarczy do zasilenia całego zestawu audio (to w odniesieniu do obciążalności). Jeżeli chodzi o dźwięk, trochę się bawiłem w testowanie różnych rozwiązań w tym kabli własnej konstrukcji i nie zauważyłem, aby przekrój przewodów miał jakiś zauważalny wpływ w sposób bezpośredni. W niektórych przypadkach może sprawiać takie wrażenie, ale trzeba brać pod uwagę, że zmiana przekroju wymusza też zmianę innych parametrów. Dla przykładu: solid core o przekroju 1 mm^2 i lica 800 x 0,04 mm (średnica) dająca przekrój także 1 mm^2 to kable, które (wg mnie oczywiście) dają różnicę w dźwięku. W przypadku porównania licy 800 x 0,04mm do 400 x 0,04mm, a więc ta sama budowa, ale inny przekrój, takich różnic nie stwierdziłem. Tyle, że to w kablach pomiędzy listwą a sprzętem. Ten pomiędzy gniazdkiem a listwą, no nie wiem... Ja tam mam komputerowy
  3. nowy78

    Kabelki.

    Nie słyszałem i dlatego odniosłem się tylko do aspektów technicznych. A swoją drogą, to także lubię dźwięk z zamkniętych paczek. Wychowałem się, słuchając muzyki z takich właśnie kolumn (tj. zamkniętych)
  4. nowy78

    Kabelki.

    To też nie do końca tak. Przy tubowych przetwornikach średnio i wyskokotonowym i założonej w projekcie wysokiej skuteczności po prostu nie jest możliwe niższe zejście w basie ze względu na możliwości niskotonowca. Dodatkowo mamy jeszcze zamkniętą obudowę. Fakt poprawia odpowiedź impulsową, ale pogarsza pasmo. Pomimo, że spadek efektywności głośnika zamontowanego w tego typu obudowie jest łagodniejszy idąc w kierunku niskich tonów, to jednak wcześniej się zaczyna. Dodatkowo na skutek poduszki powietrznej, mocno tłumiącej duże wychylenia membrany przy niskich częstotliwościach, niestety drastycznie wzrastają zniekształcenia. Tak więc jak ze wszystkim, są plusy dodatnie i ujemne
  5. Wg mnie nie, jakość samego przewodnika (np. jego przewodność) nie ma dużego znaczenia (o ile w ogóle). Przypuszczam, że aluminiowe lub stalowe, przy sprzyjającej konstrukcji kabla też mogą być bardzo dobre. O wpływ na dźwięk, który ja mimo wszystko słyszę, podejrzewam inne sprawy niż metal (w sensie jego parametrów elektrycznych), z którego został wykonany kabel.
  6. Sieć elektroenergetyczna to twór olbrzymi. Za jej pomocą połączonych jest mnóstwo najróżniejszych urządzeń, które bardzo często oprócz tego, że pobierają z niej energię, dodają (wpychają w nią) coś od siebie. Są różne regulacje, normy określające, ile tych niechcianych "rzeczy" urządzenia mogą do sieci wprowadzać i zapewne konstruktorzy urządzeń starają się temu sprostać. Pewne jest, że nikt nie chce dodatkowo płacić za lepsze parametry niż jest to wymagane, a więc zaśmiecenie sieci różnego typu zakłóceniami jest nie do uniknięcia. Poza tym można ją postrzegać jak wielką antenę, co w świecie powszechnej komunikacji radiowej z całą pewnością nie jest korzystne. Tak, masz rację - w sprawach technicznych trzeba się wypowiadać jednoznacznie.
  7. Jakiś wykres/pomiar pokazujący skalę zjawiska? Kraft, zauważ proszę, że nic nie napisałem o zjawisku w odniesieniu do audio i dźwięku, no może z wyjątkiem pogorszenia własności akustycznych w sensie zwiększenia hałasu generowanego przez transformator. Jeżeli jednak chcesz bardziej dogłębnie rozpoznać zagadnienie to proszę: http://pe.org.pl/articles/2017/7/2.pdf.
  8. Tak obrazowo: W idealnym przebiegu sinusoidalnym, obie połówki dodatnia i ujemna (względem napięcia odniesienia, czyli w tym przypadku potencjału ziemi (N) ) są identyczne - mają taką samą wysokość. Składowa stała powoduje przesunięcie sinusoidy w górę lub w dół (nadal względem napięcia odniesienia), powodując utratę symetrii. Okazuje się, że transformator zasilany takim napięciem gorzej pracuje pod względem elektrycznym i magnetycznym, co przekłada się na efekty akustyczne.
  9. DC blocker nie jest filtrem przeciwzakłóceniowym. Jak sama nazwa wskazuje jest to filtr dolnozaporowy, mający za zadanie wyeliminowanie składowej stałej z napięcia sieciowego, a to z kolei teoretycznie powinno się przełożyć na lepszą pracę transformatora zasilającego. Na pytanie, który (czy raczej w którym miejscu) kabel sieciowy jest "ważniejszy", ja bym odpowiedział, że lepiej te lepsze zastosować pomiędzy filtrem a urządzeniami. Chociażby dlatego, że te połączenia łączą masy urządzeń (wspólnie z interkonektami) poprzez przewody ochronne (PE). Dodam jeszcze, że ja stosuję filtry o dużym tłumieniu do wszystkich urządzeń i uważam, że poprawiają dźwięk także w przypadku wzmacniaczy. Po wielu latach zmagania się z dźwiękiem zauważyłem pewną rzecz. Do niektórych zmian słuch się przyzwyczaja bardzo łatwo i tu za przykład mógłbym podać równowagę tonalną, a do innych wręcz w ogóle. Technics z lat 90 jest jazgotliwy i męczący i co by nie robił takim pozostanie (z góry przepraszam miłośników tej marki i nadmienię, że to moje zdanie ). Nie sposób się do tego przyzwyczaić. Z drugiej strony delikatna zmiana barwy dźwięku, np. za pomocą korektora szybko zostanie zatarta przez nasz słuch. Już po paru minutach słuchamy, jakby nic się nie stało.
  10. Oj tak, czuję to na plecach. Ustawienie kosztuje sporo wysiłku To fakt. Znalazłem na forum audiogon.com ( https://forum.audiogon.com/discussions/usher-r1-5-should-i-buy) taki oto wpis kolegi Georgehifi, który chyba coś niecoś się orientuje: Usher R1.5 and R2.5 were almost direct copies of the Threshold Stasis S200 and S300. I showed Nelson Pass the circuits of the Ushers, and the only difference was they had one extra gain stage transistor in them, which Nelson replied was what he would have done if he did a re-design of them. So your in good company as I owned an S300 mkII and it was a very nice smooth amp with plenty of grunt. Ale odnośnie: to już sprawa nie jest taka prosta. Okazuje się bowiem, że Usher ustawiał punkt pracy końcówki w różny sposób. Wcześniej rzeczywiście była to bardzo głęboka klasa AB z dużym prądem spoczynkowym i sporą temperaturą radiatorów. Późniejsze wzmacniacze, także ten, którego jestem od niedawna szczęśliwym użytkownikiem, były już bardziej ekologiczne i pracują w płytszej klasie AB. Dla przykładu mój wzmacniacz po wielu godzinach grania jest ledwo ciepły, bo chyba nawet nie można powiedzieć letni. Nie wydaje się to jednak problemem. Na innym forum (https://www.stereo.net.au/forums/topic/79699-usher-r15-mods/) kolega THOMO, który posiadał dwie końcówki z różnych okresów pisze tak: I have owned two Usher R 1.5s.The older one ran a lot hotter than the newer one to the point that the paint or anodising on the top cover has burnt off.I suspect Usher made the early ones with a lot more Class A bias and then backed it off due to the heat generation. If there was any difference in the sound I was battling to hear it. Why you would would want to mess with a great sounding amp is beyond me.They are happy driving really difficult low impedance speakers as they are. Using two did sound slightly better on some speakers but the difference was extremely slight and not worth the extra heat generation and power consumption.Which is why I sold one. Oczywiście zapewne nie oprę się pokusie, aby sprawdzić jak gra popchnięty na ile to możliwe w kierunku klasy A. Kwestia zlokalizowania odpowiedniej pr-ki i dostania się do rezystorów emiterowych tranzystorów końcowych, aby jednak móc mierzyć co się robi i nie przeholować . Na razie jestem bardzo zadowolony z tego jak gra obecnie i może jeszcze przez jakiś czas powstrzymam się od psucia
  11. Akurat końcówka + pre to najnowsze nabytki i dopiero je poznaję. Jutro minie tydzień, z którego dużo czasu pochłonęły mi inne zajęcia niż słuchanie. Po dzisiejszym dniu mogę jednak napisać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Cały dzień "łomotu" (Soreption, Dyscarnate, Archspire, Beyond Creation, itp., teraz leci Origin) i nadal nie mam dosyć. Była oczywiście też klasyka, trochę jazzu, ale największe wrażenie robi chyba jednak metal. Brzmienie przesterowanych gitar jest wprost wyśmienite. Nieważne czy jest cicho, czy podłoga się trzęsie. Nareszcie jest potężnie, szybko, ale jednocześnie przyjemnie. W końcu nie ma tego wkurzającego mnie ostatnio u poprzednika, szczególnie przy większej głośności, utwardzenia i jazgotliwości. Czytałem coś o brzmieniu R1.5 idącym w kierunku wzmacniaczy lampowych. Może to właśnie to. Bas. Nie jest go jakoś przesadnie dużo, czego się obawiałem po lekturze recenzji, a jakość - prima sort. Żadnej buły, ciągnięcia, dudnienia. Właściwie to w połączeniu z Dancerami Mini 2 jest taki, jakby to powiedzieć - niezauważalny (w pozytywnym znaczeniu). Jest, chciałoby się rzec monumentalny, z zejściem do samego piekła, ale nie wychodzi przed orkiestrę. Krótko i na temat - tak jak lubię. Jest tylko tam gdzie potrzeba, gdzie występuje w nagraniu. Pozwoliłem sobie już nawet zajrzeć do środka, bardziej niż przez mocno perforowaną górną pokrywę. Cieszy też oko. 16 tranzystorów mocy na kanał.
  12. S520 akurat nie miałem, ale słyszałem je u brata, niestety już dość dawno. Rzeczywiście, jak już zauważył RoRo są nieco inne od większych braci. Bardziej stawiają na przyjemność odsłuchu niż analizę nagrania. Zapewne ma w tym swój udział membrana z tworzywa w nisko-średnio tonowcu. Co mi się w nich podobało to to, że nie starają się na siłę być większe niż są. Żadnego forsowania wyższego basu, aby skompensować brak najniższych rejestrów. Jak dla mnie tak właśnie powinno być. Nie znoszę basowej buły Zacząłem od uśmiechu, bo był to CA Azur 640. Wzmacniacz już miałem i chciałem do niego dobrać kolumny. A jak już o tym mowa to nieco rozwinę. Cambridge był wtedy popularny i wszędzie go było pełno, więc nietrudno było posłuchać na nim różnych kolumn. Ja natomiast wychodziłem wtedy z założenia, że dobra kolumna musi być jak największa w założonym budżecie No i słuchałem. Były jakieś budżetowe bowersy, missiony m34i (wtedy pozycja obowiązkowa, coś jak teraz heco Aurora 700 ). Już miałem je brać, ale zapytałem pana w salonie, co jeszcze mógłby mi polecić, a lubię dźwięk taki i taki. On na to: "To dlaczego szukasz wśród podłogówek?" i ustawił właśnie V601. Byłem tak zdruzgotany rozbieżnością pomiędzy moim wyobrażeniem o tym jak powinna wyglądać dobra kolumna, a tym co stało na podstawkach, w połączeniu z tym co usłyszałem, że musiałem się przespać, aby podjąć decyzję. Na drugi dzień szybko pognałem do sklepu już z zamiarem zakupu. Ponieważ i tak przekroczyłem budżet, na podstawki nie wystarczyło. I to był duży błąd. Przywiozłem do domu, podłączyłem i... kompletna lipa. Zastanawiałem się, gdzie zginął ten dźwięk, który słyszałem w salonie. Przecież podłączyłem dokładnie to samo co tam. I w ten oto sposób zaczęła się pogoń za króliczkiem I dlatego zgadzam się z powyższym (ale nie w pełni ), bo po początkowo przykrych doświadczeniach z tymi kolumnami (w domu), słyszałem je również w połączeniu z Mcintosh'em (nie pamiętam modelu). Jak to mówią, zbierałem szczękę z podłogi. Aż nie wierzyłem, że jakby nie patrzeć, jeszcze budżetowe kolumny (wtedy kosztowały 2k4 zł) potrafią tak zagrać. A nie w pełni się zgadzam, bo mimo wszystko o różnice w brzmieniu elektroniki podejrzewam inne sprawy, niż szeroko pojętą wydajność. Przykłady na poparcie jeszcze będą No to mamy już dwóch klubowiczów :)
  13. nowy78

    Kabelki.

    Mnie bardziej wychodzi, że raczej problemem są dodatki i zniekształcenia, niż ograniczenia
  14. nowy78

    Kabelki.

    @JohnDoe, jeżeli nie straszna Ci lutownica, to proponuję na szybko zmajstrować kable ze zwykłego przewodu ydy 2 x 1,5 mm2, a drugie dla porównania z np YTDY 2 x 0,5 mm (taki od domofonu ), lub jeszcze lepiej z jak najcieńszych drutów, np nawojowych. Tak byłoby najtaniej, a różnice powinieneś wychwycić. Jeżeli wolałbyś coś gotowego, to wg mnie można postawić powiedzmy Nordost Red Down (trochę drogi) lub tańszy Albedo Blue kontra... hmm, na drugim końcu najbardziej pasuje mi pewna Tara Labs, ale chyba nie pamiętam dokładnie modelu - miałem go dość dawno, więc pewnie i tak jest już niedostępny. Generalnie przydałby się jakiś kabel o budowie solid core z dużymi przekrojami żył.
  15. Przeglądając forum, z przykrością stwierdziłem, że nie ma tu klubu miłośników marki Usher Audio. Co więcej, zauważyłem też, że produkty te nie cieszą się w ostatnim czasie zbyt wielką popularnością, podczas gdy jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Po zastanowieniu, wydaje się, że taki stan rzeczy spowodowany jest brakiem przez dłuższy czas dystrybutora na naszym rynku. Mam jednak nadzieję, że marka wróci do łask melomanów, gdyż od dość niedawna dystrybucją na Polskę z powrotem zajął sie Audiofast, a z całą pewnością sprzęt jest warty choćby przetestowania. W każdym razie aktualnie jestem w posiadaniu trzech modeli kolumn i wzmacniacza Usher Audio. Czuję się wręcz zobowiązany otworzyć nowy temat, w którym użytkownicy produktów tej marki będą mogli pochwalić się posiadanym sprzętem, opisać co im się w nim podoba, a co można by było zmienić/poprawić. Ja ze swojej strony mogę napisać, że z chwilą, gdy po raz pierwszy usłyszałem kolumny tegoż producenta, a był to model V-601, właściwie od razu polubiłem pomysł na dźwięk, który prezentowały. Kolumny kupiłem, gdyż w moim odczuciu konkurencja w podobnych cenach, do której je porównywałem została daleko w tyle, tak pod względem dźwięku, jak i jakości wykonania. Mam je do tej pory. Przeszły pewien upgrade, który postaram się opisać w niedalekiej przyszłości. A oto inne zabawki z mojej kolekcji, które także po kolei planuję przedstawić :) Niestety części będę musiał się pozbyć, nad czym ubolewam.
  16. Jeżeli chodzi o równoległe połączenia elementów aktywnych (w obwodach sygnałowych) to widziałem coś takiego w naprawdę dużej skali w odtwarzaczu krella, tyle że akurat tranzystorów. W stopniach wyjściowych było stosowane nie dwa ale kilka (8 czy 10 niezbyt już pamiętam) łączonych równolegle. Cała część analogowa zawierała bodajże ponad 80 tranzystorów. Mnie takie "uśrednianie" parametrów wydaje się całkiem korzystne i uzasadnione (no może nie ekonomicznie ).
  17. W tym momencie mnie też bliżej do takiego wyboru. Zresztą już kiedyś się przecież bawiłem w DRC. Zmiany były i owszem, dobrze słyszalne, ale nie jestem przekonany, czy takie, w sensie kierunku, o które mi chodziło. Zmieniła się właściwie tylko równowaga tonalna, do której ucho łatwo się przyzwyczajało, czy to po włączeniu, czy wyłączeniu korekcji. Aspekty związane z przyjemnością odczuwania dźwięku, jego precyzją, jakością stereofonii niespecjalnie uległy zmianie, żeby nie powiedzieć w ogóle. Myślę, że korzystniejsza jest adaptacja ustrojami akustycznymi, ogarniająca szczególnie czas pogłosu i pierwsze odbicia. Nadal jednak utrzymuję, że po pierwsze trzeba zapewnić jakość na poziomie sprzętu.
  18. Mnie to wygląda dokładnie tak samo. Często pojawiają się na forum różne analogie - chyba najwięcej do motoryzacji. I mnie się taka nasunęła. W moim odczuciu całkiem zresztą zgrabna. Porównałbym mianowicie zagadnienia związane z akustyką pomieszczenia do nawierzchni po której poruszają się samochody, a same samochody do sprzętu elektronicznego włącznie z dodatkowymi akcesoriami. Zobaczmy. Jeżeli mamy dziurawą drogę (asfalt, ale dziurawy), co odzwierciedla akustykę przeciętnego pomieszczenia, lepiej będzie się jechało jednak Mercedesem klasy S niż powiedzmy starym golfem. Tu było łatwo. Teraz nasuwa się trudniejsze pytanie, czy lepsza jest sytuacja w której poruszamy się Mercem po takiej właśnie drodze, czy starym Golfem po autostradzie ? Dodam, że celowo nie podawałem bardzo skrajnych przykładów tj. bardzo złej akustyki (super dziurawa polna droga) i elektrośmieci (zdezelowany trabant). Powyższe skojarzenie nasunęło mi się w związku z niedawną wymianą wzmacniacza. Mam wątpliwości czy poprzedni dałby radę nowemu, nawet, gdyby ten stary ustawić wraz z resztą sprzętu w idealnym akustycznie pomieszczeniu. Innymi słowy, jeżeli to co odrywa się od membran głośników jest niezbyt dobre, to dobra akustyka nie bardzo będzie w stanie to poprawić. Wydaje się też, że nasze uszy mają większe zdolności adaptacyjne w zakresie złej akustyki, niż zniekształceń fundowanych przez elektronikę. O właśnie, w mniej więcej podobnym tonie napisał przed chwilą Kamill00.
  19. Tak, należy przylutować tylko z jednej strony (chyba, że nie ma innej możliwości i konieczne jest użycie ekranu, np. w przypadku kabla o jednej żyle + ekran). Bardziej chodzi o to, aby wyłączyć ekran z przewodzenia sygnału użytecznego. Możliwości są dwie i są także wyznawcy każdej z nich Ja bardziej skłaniam się ku opcji podłączenia ekranu od strony wzmacniacza (już nie będę pisał dlaczego). Z tym, że jak się głębiej zastanowić, przy takiej długości przewodów raczej nie ma to większego znaczenia
  20. Nie rozumiem uporu. Wg mnie fizyka broni w tym wypadku rozwiązania bez tłumienia. Proszę. Starałem się tak popchnąć kolumnę, aby uchwycić ruch w każdym kierunku. Zwróć uwagę na częstotliwości drgań. Dodam, że u mnie dotknięta kolumna buja się naprawdę długo. Nie jest to efekt uboczny, a właściwie to kosztowało mnie to całkiem sporo zachodu :) Tak, sprężyny zwinąłem sam. Mam dostęp do szerokiej gamy drutów sprężynowych (różne materiały i średnice). Do podstawek użyłem drutu CrNi w gatunku 1.4310 - względy estetyczne, no i odpada problem ewentualnej korozji ;) Mnie się podobają podstawki sprężynowe z ali - duża możliwość regulacji, estetyczne wykonanie, można przerobić pod własne projekty, no i tanie. Wykonanie takich detali u nas byłoby wielokrotnie droższe. Jeżeli chodzi o blat trudno mi powiedzieć. Już kiedyś opisywałem przygody z platformami w postaci stalowych płyt o grubości 10 i 15 mm osadzonymi na sprężynach. Na ucho lepiej było bez płyt i tak też mam ustawione w tej chwili.
  21. Wszystko się zgadza. Jeżeli kolumna stoi na samych sprężynach, to w układzie masa na sprężynie występuje bardzo małe tłumienie. Po puknięciu kolumna będzie drgała z częstotliwością własną układu dość długo. Przy odpowiednim doborze sprężyn częstotliwość rezonansowa znajduje się jednak dość nisko (kilka Hz) i poza pasmem słyszalnym. Przy odtwarzaniu muzyki nie spodziewamy się więc takich pobudzeń. Zaletą braku tłumienia jest natomiast szybkie opadanie krzywej przejścia idąc w kierunku wyższych częstotliwości, co jest nam na rękę. To tak w skrócie. Ja zauważyłem, że efekt w dźwięku jest tym lepszy, im bardziej "miękko" i z jak najmniejszym tłumieniem jest zawieszona kolumna. Widać to zresztą na fotkach - sprężyny są tak dobrane, że są bliskie zblokowania. Szczelinka pomiędzy elementami podstawki jest minimalna. Dodam jeszcze, że na oryginalnych sprężynach z zestawu, nie da się uzyskać optymalnego efektu, ze względu na obcieranie zwojów sprężyny o ścianki gniazd.
  22. 🤣 Już kiedyś ją widziałem. Po ochłonięciu, a dość długo było mi wesoło, zacząłem się zastanawiać, kto właściwie mógłby chcieć ją kupić. "Klasyczny" wygląd a'la castorama z całą pewnością nie zachęca, a gdy dołożyć do tego cenę jak za całkiem już przyzwoity wzmacniacz... Nieeee, to się nie może sprawdzić. Marketing leży zupełnie. A można było zajrzeć na ali i pooglądać jak to robią fachowcy
×
×
  • Utwórz nowe...