Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 362
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Tomek, a czy u mnie zauważyłeś podobny efekt z wyższymi częstotliwościami? Przyznam szczerze, że chwilę przełączałem DDRC i nie zauważyłem aby poprawie uległy cechy, które Ty i Kraft wymieniacie w odniesieniu do testów w swoich systemach. Właściwie to ogólnie nie bardzo słyszałem jakieś zmiany w tym zakresie. Bardziej chodziło mi o realizację zwrotnic w oparciu o MiniDSP 2x4HD. W tym wypadku DL jest zupełnie niepotrzebny. Ale oczywiście można pobawić się także w korekcję pomieszczenia z wykorzystaniem REW. Póki co to głównie Tomek podróżuje. Ja skorzystałem i owszem, ale bardziej za sprawą Jego chęci i uprzejmości :)
  2. To ja może tylko zaznaczę swoją obecność, bo chyba nie muszę pisać, które za takie uważam Niestety w grę wchodzą tylko używane (nowe odpowiedniki zdecydowanie przekraczają założony budżet), a więc może być problem z odsłuchem, czy w ogóle ze zdobyciem. Wygląd także nie każdemu się spodoba. Stojąc obok KEF'ów wygląda na kawał kolumny :)
  3. No wiesz co, jeszcze pogarszasz 😭 Przemknął mi przez głowę taki niecny plan, tym bardziej, że akurat mam teraz dwa wzmacniacze. Można by zasilać głośniki wręcz w idealny sposób - strome odcięcie, dobre dopasowanie fazowe i jeszcze można przy okazji skorygować charakterystykę. Zapewne mnóstwo ciekawej zabawy :) Niemniej jednak nie jest to "zabawka" tania, a i tak już zdrowo przesadziłem w przeciągu ostatniego roku. Ach, te okazje ;) Chociaż... Do czegoś takiego wystarczyłaby chyba wersja bez DL, a to już znacznie mniejszy wydatek. Hmm.. 🤔
  4. Tak więc zakupiony potencjometr pomoże rozwiać rozterki, tak jak zrobił to u mnie 😂 Poważniej, nawet jeżeli ostatecznie nie pozostałby w systemie i tak nie żałuję zakupu. Względnie nie był zbyt drogi, a może się przydać gdzieś indziej. Myślę, że dobrze mieć coś takiego. No i zawsze to nowe doświadczenie.
  5. Nie zastanawiałem się nad przyczyną takiego stanu rzeczy, ale potwierdzam, że przełączanie pilotem sprawiało wrażenie zmiany tylko w zakresie niskich częstotliwości. Zresztą pierwszy zauważył to chyba nawet Tomek. Nie bardzo pamiętam, czy tak samo odbierałem korekcję, gdy bawiłem się REW'em (inny program, inny sprzęt). Teraz w każdym razie widziałem to tak, że i owszem robiło się klarowniej, ale to bardziej za sprawą zniknięcia basowej nadwyżki przykrywającej nieco resztę pasma. Porównałbym to bardziej do ruszania którymś z położonych po lewej stronie suwaków korektora graficznego, a więc działanie o mocno lokalnym zasięgu. Zmian na górze nie bardzo można było usłyszeć, ale jak zauważyłeś Kraft, także na wykresie widać, że odległość pomiędzy krzywymi zmierzoną i docelową w zakresie wyższych częstotliwości jest dość mała. DL się tam zbytnio więc nie napracował. Ogólnie rzecz biorąc, trochę ochłonąłem i przemyślałem sprawę dokładniej. Jak już pisałem, głównie słucham muzyki wieczorową porą (np teraz), a w związku z tym niezbyt głośno. Przy takich poziomach nieskorygowany dźwięk wydaje mi się całkiem wyrównany, zapewne ze względu na specyfikę słuchu. Podbicia w basie uwydatniają się wraz ze wzrostem głośności. Teraz dokładniej to słyszę, bo mam odniesienie w postaci niedawnego odsłuchu z korekcją. Zapewne z czasem (niedługim) umknie mi to z pamięci, ale póki co uszy lepiej wyłapują wystające częstotliwości niż miało to miejsce przed wizytą Tomka. Patrząc na wykresy, górki nie są bardzo szpiczaste. Może i wystają lokalne szczyty, ale wynurzają się z większej masy. Dodatkowo można zauważyć, że kanały lewy i prawy nieco się uzupełniają w podbijaniu basu, jeszcze bardziej to podbicie wyrównując. Zapewne dlatego nie można wychwycić przy odsłuchu muzyki podbicia pojedynczych nut np gitary basowej, a raczej podbity jest cały instrument. Jednak tak jak już wspomniałem, słychać to bardziej gdy jest głośno. To dobrze - tak jest korzystniej. Dlatego też, po podliczeniu całości inwestycji związanej z korekcją, jak również wzięciu pod uwagę wydatków poczynionych w ostatnim czasie w temacie sprzętu audio, no i wreszcie patrząc na korzyści, które realnie mógłbym z takiej korekcji uzyskać, zdecydowałem, że jednak póki co zrezygnuję z zakupu. Trochę mi smutno, bo urządzonko całkiem fajne i już się podpaliłem :|
  6. A tak, też już wiele razy się przekonałem, że takie przełączanie w te i nazad nie jest dobrym sposobem na sprawdzanie. Jednak sami zapewne tak macie, że słuchając czegoś, co np nieźle brzmi, nachodzi myśl: "A ciekawe jak by było na tym drugim" - no i się przełącza :) W tym konkretnym wypadku, długoterminowy odsłuch przemawia raczej za potencjometrem.
  7. Wracając do debaty nad przydatnością MiniDSP w korekcji niedoskonałości akustycznych pomieszczenia, pochwalę się wynikami pomiarów i korekcji, którą przy pomocy swojej skrzyneczki przeprowadził wczoraj u mnie Tomek ( @tomek4446 ) . Mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, że upubliczniam jego pracę :) Ale może najpierw sprawy, które interesowały mnie chyba nawet bardziej niż sam efekt korekcji, już nieco poznany za sprawą aplikacji REW. Czy MiniDSP wpięte do toru sygnału coś zmienia, gdy korekcja nie jest włączona? Urządzenie podłączone zostało do wyjścia optycznego odtwarzacza CD, skąd otrzymywało sygnał o parametrach 24/192 (z upsamplingu przez wewnętrzne DSP odtwarzacza). Dalej nie było wyboru, wykorzystaliśmy wyjścia analogowe, z których sygnał wyszedł na pasywny przedwzmacniacz w postaci potencjometru i dalej na końcówkę mocy. Zrezygnowaliśmy więc z cyfrowej regulacji głośności, którą umożliwia MiniDSP, ustawiając wyjście na 0dB. No i niestety chwilowo powyższe pytanie muszę pozostawić bez odpowiedzi Wprawdzie przełączałem wielokrotnie wejście wzmacniacza, raz podając sygnał bezpośrednio z CD, a chwilę potem z DSP słysząc pewne różnice, nie zawsze jednak były one takie same. Ze względu na niejasną przyczynę takiego stanu rzeczy, wstrzymam się z opisem do momentu aż nie sprawdzę tego dokładniej. Mam bowiem coraz większą chęć posiadania tego sprzętu na własność :) Poniżej załączam natomiast wykresy obrazujące pracę DL w zakresie korekcji charakterystyki amplitudowej w miejscu odsłuchu. W praktyce wygląda to tak, że dźwięk w pierwszej chwili wydaje się mocno uszczuplony, tracąc wiele z dotychczasowej podstawy basowej. A więc chyba podobnie jak u kolegów, którzy już także mają za sobą doświadczenia z urządzeniem. Ucho szybko się jednak przyzwyczaja do nowej sytuacji i po chwili słuchamy już bez uczucia niedostatku. Za to przełączenie z powrotem na direct... Myślałem, że mam całkiem przyzwoity basik z moich Usherków ;), pomimo trudnego do uniknięcia w warunkach domowych spaskudzenia przez pomieszczenie. Okazuje się jednak, że górki widoczne na wykresie są całkiem nieprzyjemne, pomimo, że do tej pory nie były jakoś specjalnie odczuwalne. Wyłączenie korekcji powoduje, że są już bardzo dobrze słyszalne i wcale nie wydają się cool. Właściwie mógłbym powiedzieć, że słychać dokładnie to, co widać na wykresie. Poprawa za sprawą korekcji wystąpiła u mnie głównie w zakresie niskich tonów, jak również zniknęła delikatna nosowość wokali spowodowana zapewne małą górką w okolicach 500 - 600 Hz. Nie odnotowałem natomiast zbyt wielkiego wpływu korekcji na częstotliwości z zakresu ponad 1 kHz wzwyż. Tam na ucho nic się nie zmieniło. Na razie chyba tyle. Być może Tomkowi nasuną się jeszcze jakieś spostrzeżenia i zechce uzupełnić moją wypowiedź. Może dodam na koniec, że testy prowadzone były przy dość sporej głośności. Patrząc na krzywe jednakowej głośności charakteryzujące nasz słuch, większe natężenia dźwięku wymagają bardziej płaskiej charakterystyki.
  8. Ja też Nie ma ludzi wszechwiedzących. Mimo wszystko staram się jak najdokładniej zapoznać/zrozumieć od strony techniczno-naukowej istotę zjawisk mogących przyczyniać się do zauważonych efektów, w naszym wypadku dźwiękowych, aby ustalić kierunek dalszych działań. Tak jest po prostu łatwiej. Niemniej jednak już wymiękam z tym pre Jako że miałem okazję, to jeszcze trochę przełączałem przy większej głośności. Nadal nie wiem co wybrać :/ . Wrażenie jest takie, jakby bardziej poprawny był potencjometr - czyściej i przejrzyściej, czarniej w tle, ale za to trochę twardawo. Usher wprowadza nieco miękkości i przyjemności, może też zwiększa przestrzeń, ale i... bałagani? Oczywiście są to dość niewielkie różnice i ten "bałagan" to może jednak zbyt mocne słowo. Właśnie przełączyłem kolejny raz (z pot. na pre), tym razem przy cichym odsłuchu. Potencjometr chyba teraz jednak lepiej? Rrrrr 😡
  9. W przypadku xlr'ów, realizacja pasywnego pre za pomocą jednego potencjometru wydaje się bardziej skomplikowana. Nie wiem czy można byłoby np zrobić to operując na sygnale jedynie z + i -, bez odniesienia do masy. Jeżeli tak, to jednak nie tak bardzo A ze spraw bieżących: Dzisiaj odwiedził mnie nasz kolega z forum - Tomek ( @tomek4446). Na początek chciałbym mu podziękować za chęci i poświęcony czas, dzieli nas wszak kilka kilometrów , następnie za spotkanie dające możliwość wymiany poglądów na tematy będące w sferze naszych zainteresowań - a przez kilka godzin trochę narozprawialiśmy. Dlatego proszę spodziewać się w najbliższym czasie wzmianek o dotkniętych zagadnieniach, w różnych wątkach tego forum Nie! Nie wyłączajcie komputerów tak od razu. Żartowałem!!! 😂 Na początek coś o porównaniu przedwzmacniacza pasywnego w postaci potencjometru z dedykowanym pre Ushera, o czym była mowa wyżej. Otóż po naprawdę szybkim teście na koniec spotkania, sprawa nie wygląda tak klarownie jak widziałem to wcześniej. W odtwarzaczu wylądowała płyta przywieziona przez Tomka, którą dobrze zna. Najpierw potencjometr, później pre. Już po pierwszych dźwiękach po zmianie przedwzmacniacza zauważyłem, że coś jest nie tak - inaczej niż odbierałem zmianę np. wczoraj. Nie chcąc nic sugerować, czekałem cierpliwie co usłyszy i opisze Tomek. Nie będę oczywiście wypowiadał się w Jego imieniu, ale powiem tylko tyle, że nasze spostrzeżenia były dość zbieżne. Tym razem jakimś cudem, lepszy wydawał się dźwięk z Ushera. Będąc trochę zbitym z tropu, jeszcze chwilę przełączałem, ale teraz już w samotności i z muzyką/realizacjami, które tym razem były mi bardziej znane. Nadal nie bardzo mogłem się zdecydować, który dźwięk jest dla mnie bardziej poprawny. Przypuszczam, że czynnikiem, który dzisiaj wywołał konsternację było natężenie dźwięku - zdecydowanie większe niż to, przy którym zwykle prowadzę porównania (zazwyczaj ma to miejsce wieczorową porą lub nawet w nocy). Wydaje mi się, że Usher nieco go łagodzi, zaokrągla (nie mylić z ocieplaniem) i dlatego przy większych poziomach był przyjemniejszy w odbiorze. Wyższość potencjometru, gdy było cicho, nadal tłumaczyłbym przejściem sygnału przez bardziej neutralny element. Nie ma co jednak nadmiernie filozofować, koniecznie muszę to dokładniej sprawdzić, gdy nieco słuch odpocznie. Dzisiaj testy prowadzone były po kilku godzinach słuchania.
  10. Czyli stricte regulacja cyfrowa. To ja skojarzyłem z wcześniejszymi wypowiedziami i jakoś tak mi się dopasowało do przekaźników No bo jak spojrzeć na sposób ich przełączania, tu także można przypisać pewną "cyfrowość". W każdym razie ta właściwa regulacja cyfrowa także mi się nie podoba z powodów już opisanych bodajże w wątku o dsp. A jeżeli chodzi o porównanie przedwzmacniacz vs. potencjometr, to przed chwilą zakończyłem kolejną sesję porównawczą i nadal jestem za prostszym rozwiązaniem. Nie mam nawet wątpliwości, że w moim postrzeganiu dźwięku tak właśnie jest lepiej. Myślę też, że nasza dyskusja miała by większy sens, gdybyśmy rozmawiali po odsłuchu tego samego sprzętu w tym samym miejscu. Nie chodzi mi nawet o zminimalizowanie różnic związanych choćby z akustyką, bo zmiany wprowadzane przez roztrząsaną podmiankę pre na potencjometr są osobną sprawą i ich natura jest poza akustyką pomieszczenia. Chodzi po prostu o to aby rozmawiać o tym samym. Jest jednak wielce prawdopodobne, że nasza rozmowa nawet w takiej sytuacji mogłaby się rozwinąć następująco: Piotrek - "Słyszę, że zmieniło się to i tamto w taki sposób i uważam, że tak jest zdecydowanie lepiej", Witek - "Rzeczywiście też to zauważyłem, niemniej jednak w mojej ocenie to zmiana niekorzystna" 😂 Dlatego też lubię sprawdzić samemu, mając na uwadze, że to samo każdy może widzieć inaczej. No nic, jutro odwiedzi mnie ktoś także "z branży" i być może da się namówić na poświęcenie kilku chwil na porównanie. Zobaczymy co powie O, to też z całą pewnością nie zaszkodzi
  11. O, bez cytatu i mi umknęło Przedwzmacniacze zwykle służą do dopasowania sygnałów pomiędzy źródłem a końcówką mocy. Często nie wnoszą nawet dodatkowego wzmocnienia, a dopasowują impedancje we/wy. Mogą realizować także rozmaite funkcje jak choćby korekcja. Dlatego też są to zwykle układy aktywne, a nie tylko selektory źródeł i potencjometry. Ponadto korzystnie jest rozdzielić obwody operujące na małych sygnałach od tych, w których płyną duże prądy np. ze względu na zakłócenia przenoszone przez zasilanie, czy zakłócenia elektromagnetyczne generowane przez przepływ dużych prądów. Dlatego właśnie takie rozdzielenie na sekcje przedwzmacniacza i końcówki mocy (także w integrach). Niemniej jednak, nawet na logikę, co będzie mniej ingerowało w sygnał, kilka stopni wzmacniających przedwzmacniacza, często (zgodnie ze sztuką) sprzęgniętych kondensatorami, czy przysłowiowy kawałek drutu? Jeżeli nie mam wielu urządzeń i nie potrzebuję dodatkowych wejść, a mój odtwarzacz jest w stanie wysterować samą końcówkę mocy, to uważam, że z powodzeniem mogę tak połączyć i będzie to z korzyścią dla dźwięku. Witek, jeżeli jeszcze nie próbowałeś to naprawdę gorąco zachęcam. Kolejne płyty wrzucane do odtwarzacza na przestrzeni ostatnich dni mnie bardzo pozytywnie zaskakują, przy zastosowaniu takiego połączenia. Czy masz na myśli wspomniany potencjometr przekaźnikowo rezystorowy? Jeżeli tak, to działa on dokładnie tak samo jak drabinka rezystorowa oparta na przełączniku obrotowym, którego styki zastąpione są po prostu przekaźnikami. Sygnał płynie jedynie przez rezystory i styki przekaźników. Plusem jest natomiast to, że za pomocą kilku styków można uzyskać kilkadziesiąt poziomów, a to z tego względu, że mogą one być załączane także jednocześnie. Przy odpowiednio dobranych wagach (wartościach rezystancji przy kolejnych przekaźnikach) uzyskuje się bardzo precyzyjną i rozdzielczą regulację. Mam zresztą takie rozwiązanie w Cambridge'u i bardzo je chwalę. Jedyne co może nieco irytować to klikanie przekaźników przy regulacji. Można się jednak przyzwyczaić.
  12. Na zgranie ma też wpływ zwrotnica, dlatego tak "z urzędu" to niekoniecznie musi być idealnie. Jednak w odniesieniu do spraw tu omawianych, tj położenia głowy względem kolumn, jak najbardziej celna uwaga. W takim razie może jednak większe znaczenie mają mody pionowe. Jakby nie patrzeć większość z nas mieszka zapewne w pomieszczeniach o podobnej wysokości.
  13. Myślę jednak, że nie chodzi tu o wpływ pól magnetycznych. Próbowałem w różnych położeniach kabla względem otaczającego sprzętu i efekt jest taki sam. Co ciekawe znika całkowicie, gdy drugi koniec kabla jest do czegoś podłączony, choćby do potencjometru. Ja mam podejrzenia związane z pojemnością kabla, która zmienia się podczas uderzeń. Coś jak w przypadku mikrofonu pojemnościowego. Teraz należałoby się zastanowić, dlaczego takie zjawisko tu występuje. Mikrofon pojemnościowy potrzebuje zasilania aby mógł działać. Dobrze byłoby mieć schemat wzmacniacza, aby zorientować się jak zbudowany jest stopień wejściowy. Gdzieś mi się rzuciły w oczy fragmenty, tyle, że końcówki R2.5. Z tego co czytałem, różni się ona tylko mocą, więc myślę, że wejście jest takie samo. Poszukam. Albo... sprawdzę jeszcze na innym wzmacniaczu - ale to wieczorem.
  14. Albo nawet poziomu Myślę, że w tej sytuacji spore znaczenie ma także zgranie fazowe głośników. Odsłuch w bliskim polu zapewne wzmacnia dodatkowo te zależności. Gdy słuchałem na monitorach, zauważyłem, że przyjemniejszy dźwięk jest gdy siedzę właśnie na podłodze z głową poniżej płaszczyzny głośników wysokotonowych. Zresztą nie było to tylko moje spostrzeżenie odnośnie monitorów Ushera. Przeczytałem o tym także w klubie miłośników marki na forum as. Tam też ktoś zauważył, że lepiej je stawiać na raczej wyższych standach. W podłogówkach jest nieco inaczej. Zapewne ze względu na głośniki w układzie d'Appolito.
  15. To przypadkowe odkrycie. Chodzi o to, że przy przełączaniu kabli zauważyłem, że kabel wpięty do końcówki mocy i niepodłączony do niczego innego działa, co tu dużo mówić - jak mikrofon. Słychać w głośnikach każde najdrobniejsze stuknięcie w niego. Słychać nawet szelest przy poruszaniu. Efekt taki występuje głównie w przypadku kabli wykonanych przeze mnie. Musi to mieć związek z drucikami luźno biegnącymi w środku teflonowej rurki, gdyż Mariusz nie zauważył podobnego efektu, robiąc tak samo z kablem z licy w oplocie. Podłączenie drugiego końca kabla powoduje zanik zjawiska. Załączam filmik. Wszystkie dźwięki pochodzą głównie z kolumny, choć wydaje się, że bezpośrednio z uderzania kablem o wzmacniacz. Pod koniec słychać szelest związany z poruszaniem kablem. VID_20191010_213105.mp4 Dziwne jest to o tyle, że to wg mnie kable dające najlepszy dźwięk ze wszystkich jakich próbowałem :|
  16. To może zamiast wielopozycyjnego przełącznika warto zwrócić uwagę na układy rezystorowo przekaźnikowe. Wiem, że nie bardzo Ci się podobają produkty z dalekiego wschodu, ale ustrojstwo z pierwszego linku (w poprzednim moim poście) wygląda naprawdę nieźle (mam na myśli środek). Tego typu regulacja jest o wiele dokładniejsza niż przełącznik obrotowy. Rozmach rzeczywiście jakby mniejszy, ale to akurat wydaje się poprawniejsze. Jest powiedzmy mniej nachalnie. Podobny efekt uzyskałem zresztą, gdy wymontowałem sprzężenia pojemnościowe z Cambridgea (jak wiadomo najlepszy kondensator, to jego brak). W pierwszej chwili tak jakoś mało energicznie się wydawało, ale już po chwili - tak ma właśnie być! Dźwięk się nie uszczuplił a stał się poprawniejszy, mniej "głośnikowy" (mam nadzieję, że uchwyciłeś właśnie to, co akurat miałem na myśli - trudno się opisuje dźwięk). Scena i owszem jest mniejsza, ale jak dla mnie bardziej przez to naturalna. Nie jest sztucznie rozdmuchana, i jednak zyskuje na precyzji. Poprawia się odczucie przestrzeni, czy też pomieszczenia w którym dzieją się wydarzenia muzyczne. No i wreszcie, pozostawiając już doznania słuchowe, i skupiając się na aspekcie technicznym, zabierając z toru urządzenie, które potencjalnie dodaje coś od siebie, nie można zepsuć dźwięku. Pre traktuje bardziej jako zło konieczne, które, jeżeli tylko jest taka możliwość, a więc mamy dopasowanie sygnałów i nie mamy potrzeby posiadania wielu wejść, lepiej z toru usunąć, aby nie wprowadzać dodatków do sygnału. Chociaż... pod względem barwy z pre jest być może nieco przyjemniej - cieplej. Co oczywiście nie oznacza, że poprawniej
  17. Również Tobie Mariusz dziękuję za test. Czyli jednak wygląda na to, że oplot na licy ma znaczenie, a więc można sądzić, że tworzywo zadziała podobnie. Aby dokładnie było wiadomo o co mi chodzi, postaram się wieczorem wrzucić filmik obrazujący w czym rzecz.
  18. Tak, to wersja HiFi Mimo wszystko nie przykładałem dużej wagi do oryginalności, bo głównie chciałem sprawdzić, czy taka zabawa ma sens. Potencjometr można przecież wymienić, gdyby zaczął sprawiać problemy, a i tak w całości nie będzie to duży wydatek. No i właśnie. Początkowo tak miałem zrobić. Już nawet znalazłem komponenty. Koszt, nie licząc pracy, byłby na poziomie 200 - 250 zł, gdybym kupił gotową obudowę np. w modushop.pl . Wpadło mi jednak do głowy, że skoro powstała u mnie taka potrzeba, na Ali na pewno już o tym wiedzą No i jak widać się nie myliłem Trochę nieładnie (niepatriotycznie), ale koszt poniżej 150 zł za gotową skrzyneczkę... Można się oczywiście pobawić w samodzielne wykonanie obudowy, wtedy będzie taniej, ale mnie się akurat tym razem nie chciało Wygląda to ładnie, ale koszt już jednak trochę większy Pomyślimy. Chwilowo miało być tylko do sprawdzenia, więc nie chciałem ryzykować większych kwot. Znalazłem też takie - wygląda całkiem nieźle, czy nawet takie - jest z pilotem, ale za to jakość samego tłumika sprawia słabsze wrażenie. Tak właśnie miałem zamiar zrobić. Na początku trochę przełączałem na szybko, ale teraz pozostawiłem potencjometr na kilka dni. Zobaczymy jakie będzie wrażenie, gdy wrócę na pre. Coś mi się jednak zdaje, że uproszczenie toru ma więcej zalet. Póki co przekaz się może i nieco schłodził, ale za to cechy najłatwiejsze do obiektywnej oceny zyskały wg mnie z potencjometrem.
  19. Płatna nie, ale bierzesz udział w losowaniu Wielkie dzięki. Pomijając brumienie, bo to akurat dość normalne w takiej sytuacji, czy nie wydało Ci się dziwne, że pukanie w kabel jest słyszalne w głośniku? Zrobiło mi się tak przypadkiem, gdy przełączałem kable i byłem bardzo zaskoczony, że efekt jest tak namacalny. Od razu zacząłem sprawdzać jak będzie z innymi kablami. Pod ręką miałem tylko audioquesta sidewindera (solid core), tu także było słychać, ale już zdecydowanie ciszej i kabel mikrofonowy/gitarowy (taki gumowy), w którym nie stwierdziłem takiego efektu. Czyżby wraz ze wzrostem współczynnika audiofilskości zjawisko nabierało mocy ? Oczywiście żart, niemniej jednak w takiej sytuacji podstawki pod kable nabierają sensu . Zapytałem Ciebie i Mariusza, jak to wygląda u Was z uwagi na różnice w wykorzystywanej licy. Moja jest luźna, druty nie są niczym związane. Biegną luźno w rurce, podejrzewałem więc, że to jest przyczyną (choć i tak to trochę dziwne ). W twojej Tomek wiązka pokryta jest izolacją z tworzywa, a okazuje się, że także słychać. U Mariusza jest bawełniany (o ile pamiętam) oplot, ale zapewne też będzie słychać. Na tyle mnie to zaciekawiło, że aż zamówię trochę gotowej licy i porównam, czy są różnice w dźwięku względem mojej. Akurat niedawno znalazłem (w wiadomym miejscu ) lice z drutów 0,04 mm o różnej ilości drutów do wyboru. Jest m. in. też 0,04x400, a więc dokładnie taka, jakiej użyłem do interkonektów.
  20. Powrót do tematu amplifikcji. Dwa dni temu przedwzmacniacz P-307 zastąpił goły (znaczy w obudowie ) potencjometr z Chin. Skrzyneczkę rozkręciłem oczywiście od razu po otrzymaniu, ale niestety nie jestem fachowcem od Alpsów i nie potrafię stwierdzić, czy egzemplarz tu zamontowany to oryginał, czy oryginał produkcji chińskiej :) W każdym razie działa poprawnie, stawiając opór w przyjemny sposób podczas regulacji. Nie zauważyłem też, aby kanały były nierówno wzmocnione. Jednym słowem - jest ok. Obudowa także bardzo estetyczna. Coś o dźwięku po uproszczeniu toru. Jak się można było spodziewać - żałuję :( Żałuję, że wydałem tyle kasy na przedwzmacniacz! A można było najpierw sprawdzić to rozwiązanie. Nie wnikając w szczegóły, jest po prostu lepiej i słychać to dość wyraźnie. Jeszcze chwilę posłucham P-307 na zmianę z potencjometrem, ale póki co wygląda na to, że w torze zostanie ten drugi, lub nawet zainwestuję w układ rezystorowo-przekaźnikowy. Od strony technicznej, zgodnie z przewidywaniami, odtwarzacz jest w stanie wystarczająco wysterować samą końcówkę, aby można było stosować tłumik pasywny w postaci potencjometru. Powiem nawet, że komfort regulacji jest większy, ze względu na mniejszą reakcję na ruch gałki. Można dokładniej dostroić głośność.
  21. A może jednak warto rzucić okiem na te (przepraszam władze za link do konkurencji ), tym bardziej, że być może niedługo będą takie na sprzedaż (cały czas toczę wewnętrzną walkę ). Polecałem Ci Mariusz kiedyś BE-718, ale po ostatnich Twoich wpisach dotyczących oczekiwań, już chyba nie polecam. Tzn nadal dla mnie są jednymi z ulubionych kolumn, ale przypuszczam, że mogłoby Ci w nich, podobnie jak w KEF'ach brakować góry, która tam także jest dość delikatna. Jednak już w V-601 jest mocniej zaznaczona, o czym także można przeczytać w recenzji. Chociaż wg mnie mimo wszystko nie aż tak, jak by się można było spodziewać czytając ją.
  22. A u mnie np występuje dość spora tolerancja efektów przestrzennych na pozycję odsłuchową. O ile nie zbliżę się wyraźnie do którejś z kolumn wszystko pozostaje w miarę na swoich miejscach. Co ciekawe, nawet gdy wyjdę poza linie prostopadłe do tylnej ściany i wyznaczane prze rozstawione kolumny, nadal w miarę nieźle zachowuje się pozycja wydarzeń akustycznych. Pozostaje wrażenie, że instrumenty są gdzieś w przestrzeni poza linią kolumn i pomiędzy nimi. Nie ma czegoś takiego, że naglę zaczynam słyszeć kolumny, lub jedną z nich. Nawet jak chodzę po pokoju nie znika mi wrażenie przestrzenności, z czego jestem bardzo zadowolony (i dumny, że mi się tak udało zrobić ).
  23. Odkryłem coś naprawdę ciekawego. Nie chcąc jednak nic sugerować, miałbym na chwilę obecną prośbę do Mariusza ( @MariuszZ ) lub/i Tomka ( @tomek4446) z uwagi na posiadanie przez nich kabli z licy, ale o nieco innej budowie niż moje. Czy moglibyście podłączyć ten właśnie kabel RCA (diy z licy) do jednego z wejść maksymalnie rozkręconego wzmacniacza (rozkręcać lepiej już po włączeniu, no i lepiej nie dotykać do niczego drugim końcem ) lub końcówki mocy, i bez podłączania gdziekolwiek drugiej strony, popukać w niego czymś twardym np śrubokrętem. Chodzi mi o to co będzie słychać wtedy z głośników. Uprzedzam podejrzenia - to nie jest żart ani żadna podpucha. Z góry dziękuję
  24. Ależ oczywiście, że tak i zapewne większość ma tego świadomość. Mogliby przecież zachować wykresy dla siebie. Niemniej jednak już sam fakt, że mogą się takimi kreskami pochwalić jest bardziej przekonujący niż słowne zapewnienia innych, że np. te klocki z egzotycznego drewna robią z dźwiękiem rzeczy tak niesamowite, że nie można ich nie stosować.
  25. Chodzi o to, że sprzęt audio wykorzystywany w ten sposób będziesz musiał bardzo rozkręcić, co przy dużej dynamice sygnału (np. puknięcie przez nieuwagę w mikrofon itp.) może nie być dla niego zbyt bezpieczne, szczególnie głośników, które są w takim sprzęcie dość delikatne. A rozkręcić niestety będzie trzeba ze względu na niską skuteczność kolumn audio i specyfikę ćwiczeń wokalnych - raz szept, kiedy indziej "pełna głośność", której niestety nie bardzo można uniknąć. Partii forte nie można przecież ćwiczyć po cichu, aby je wyćwiczyć (tak mi się przynajmniej wydaje). W linku do innego forum ktoś podawał przykład nagłośnienia pianina (elektronicznego). Myślę, że to jednak jest zdecydowanie łatwiejsze niż wokal, czy wspomniana wyżej perkusja właśnie ze względu na dźwięki wydobywające się bezpośrednio ze źródeł (gardła, padów gumowych), które trzeba przykryć nagłośnieniem. Chodzi o to aby słyszeć swój śpiew z głośnika, aby móc korygować niedociągnięcia. Uważam, że muzyka puszczona przez coś takiego jak wymieniona wyżej Yamaha będzie wystarczająco dobrej jakości pod kątem ćwiczeń. Oczywiście nie polecam tego do odsłuchów w celach relaksacyjnych, a więc np wieczorową porą przy szklaneczce whisky (lub whiskey co kto lubi ).
×
×
  • Utwórz nowe...