Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Jeżeli chodzi o Altusy, to ja akurat nie mam zbyt dobrych wspomnień. Sam nie miałem, słyszałem jedynie u kilku znajomych i dźwięk z nich mi się zdecydowanie nie spodobał - dudniąco i ostro. Ale za to jeden z nich miał później inny wyrób zakładów Tonsil, mianowicie model Perfect 150. Wg mnie były o wiele lepsze. Grały też po jasnej stronie, ale już nie tak kłująco jak Altusy. A ogólnie wolę jednak bardziej współczesne konstrukcje. Nie wszystkie są przecież z tektury (oczywiście biorę pod uwagę te bardziej budżetowe). Ja jestem np dużym fanem marki Usher - świetne kolumny, prezentujące bardzo dobry stosunek jakość/cena (kiedyś był jeszcze lepszy).
  2. Pomysł do przetestowania rzeczywiście dobry, tyle że ja nie bardzo mam możliwość ruchu kolumnami na boki (pomijając inne niedogodności w postaci masy i podstawek ). Wprawdzie ten niewielki ruch pozwoliłby dopasować pozycję kolumny do jakiegoś podziału (na większą ilość części), ale myślę, że korzystniej byłoby zrobić takie porównanie, dzieląc odległość pomiędzy ścianami na powiedzmy 4 i 5 (jak na rysunku). Ja jeszcze nie posmakowałem ale jak słyszę dobry kawałek muzyki nawet na radyjku w kuchni to mam łzy w oczach i błogi stan 😉 Miałem na myśli bardziej progres w jakości odtwarzania, niż "przyzwoity sprzęt" w sensie stricte. Chodziło mi o to, że w miarę ciągłego ulepszania naszych grajków otrzymujemy coraz lepszy dźwięk i cofnięcie się do początku drogi nie byłoby zapewne zbyt przyjemne. Przyznam też rację - dobre kawałki bronią się nawet, gdy są odtwarzane z radyjka
  3. Wtedy po prostu słuchałeś muzyki :) Teraz masz zapewne większe możliwości finansowe, a i dostępnych gadżetów cała fura. Dlatego oprócz hobby jakim jest muzyka, doszło nowe - sprzęt grający. Tak przypuszczam, patrząc po sobie, ale myślę, że to dość powszechne zjawisko wśród stałych bywalców tego forum :) Zauważmy, że głównie rozmawiamy o sprzęcie i akustyce. Działy poświęcone muzyce są zdecydowanie rzadziej odwiedzane, a jeżeli już, to naprawdę rzadko kto roztrząsa tam, czy np Węgierską rapsodię nr 2 Liszta lepiej wykonuje Rafał Blechacz czy Valentina Lisitsa. W każdym razie, dla mnie muzyka i sprzęt to dwa dość odrębne zagadnienia, pomimo, że mocno ze sobą związane - w warunkach domowych jedno bez drugiego traci rację bytu. Oczywistą oczywistością jest natomiast to, że do lepszego łatwiej się przyzwyczaić. Jak ktoś posmakował przyzwoitego sprzętu, to trudno się później słucha na radyjku w kuchni
  4. A tak, rośliny jak najbardziej. Są dobrym pochłaniaczem, chociażby ze względu na większą ilość miejsca zajmowanego w przestrzeni (te, o których wspomniałeś) względem ustrojów akustycznych. Są też zwykle w większej odległości od ścian. To sprawia, że są jakby bardziej w odpowiednim miejscu, biorąc pod uwagę to co wcześniej pisał @Tom.O - a więc tam gdzie prędkość cząsteczek powietrza jest większa. Bardzo dobrze działa też choinka. Wcześniej nie stosowałem, ale w tym roku żona była bardzo stanowcza w tym względzie, dzięki czemu mogłem doświadczyć jej wpływu na dźwięk - po demontażu wyraźnie pojaśniał. Szkoda, że nie pomierzyłem Ja nie podejmuje się odpowiedzieć na takie pytanie. Ciśnie się na usta standardowe "to zależy" 😂 Mogę potwierdzić słowa Krafta, że w pustym pokoju słucha się bardzo źle. Sprawdziłem to już dawno po remoncie. Pierwszą rzeczą jaką rozstawiłem w pokoju był sprzęt grający. Szkoda było zachodu. Brzmiało tak beznadziejnie, że chyba rzeczywiście trudno byłoby znaleźć kolumny tak źle brzmiące w standardowo umeblowanym pokoju - oczywiście żart, bo i takie słyszałem Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę, że w ostatnim czasie zrobiłem dość spory skok jakościowy (a może bardziej należałoby napisać cenowy) w temacie kolumn i to nie za jednym zamachem i w obrębie jednej marki, w ten sposób też można sporo poprawić. Z tym, że pokusiłbym się o stwierdzenie, że większy przyrost jest pomiędzy najtańszymi a środkowymi z trzech par, jakie posiadam. Środkowe i najdroższe najchętniej stosowałbym zamiennie, w zależności od nagrania, pomimo, że jedne to monitory a drugie podłogówki.
  5. Myślę, że jednak nie. Właściwie to jestem tego pewny (kontynuując naszą rozmowę przewijającą się na przestrzeni kilku już wątków ). Dwie różnie zbudowane kolumny, ale o takiej samej charakterystyce amplitudowej nie odtworzą muzyki w taki sam sposób. Chodząc po pokoju podczas, gdy odtwarzana jest muzyka, słychać, że dźwięk się zmienia - inaczej być nie może, skoro rzut oka na wykres pokazuje różnice kilkudziesięciu dB, w różnych pozycjach pomieszczenia. Tylko czy te zmiany można porównać do wymiany kolumn na inne? Dodam jeszcze, że charakterystyki samych kolumn, wykonane w komorze bezechowej, nie różnią się tak znacząco, jak te z różnych pozycji pomieszczenia.
  6. A ja proponuję dobrze przyjrzeć się skali osi pionowej przy pomiarach charakterystyk amplitudowych pomieszczeń odsłuchowych. Właściwe wnioski powinny nasunąć się same
  7. Z uwagi na brak pomysłów, u mnie chwilowa przerwa w pomiarach . Dlatego trochę sobie ostatnio majsterkuję przy podstawkach pod kolumny, jak również prześwietlam pewien wzmacniacz, rozważając, czy jego ewentualny zakup jest mi niezbędny do życia
  8. No nie wiem, czy to dobry pomysł. Wątpliwości mam dlatego, że w ostatnim czasie miałem akurat wpięte do wzmacniacza dwie pary kolumn. Przełączałem tylko zaciski z pilota. Nie ważne w którą stronę przełączyłem, przez jakiś czas, zawsze gorzej brzmiały kolumny na które przełączałem. Po prostu nasze uszy potrzebują chwilę na przyzwyczajenie się do nowych zniekształceń (kolumny idealne nie istnieją).
  9. Te sprawy nawet słychać i to dość dobrze. Zapewne zauważyliście, że dźwięk się zmienia w zależności od pozycji na fotelu. Ja mam akurat fotel z dość wysokim oparciem. Położenie głowy na tym oparciu powoduje wyraźne wzmocnienie wysokich tonów. Temu rzeczywiście muszę się mocniej przyjrzeć, bo mam dość skomplikowaną sytuację w miejscu odsłuchowym, patrząc w poprzek pokoju. Siedzę mniej więcej w środku (cały czas piszę o szerokości), ale z lewej strony mam otwarty otwór wejściowy (brak drzwi). Do kolejnej ściany za tym otworem jest dokładnie taka sama odległość jak ma pokój na szerokość. Przyznacie, że ciekawe Zapewne dlatego w przejściu słychać potężne wzmocnienie pewnej częstotliwości (z wyliczeń i na ucho coś ok 35 Hz) - odpowiadającej połowie długości fali pierwszego rezonansu wynikającego z szerokości pokoju, a zarazem drugiego z podwojonej odległości pomiędzy ścianą pokoju i tą widzianą przez drzwi. W takim wypadku siedzę mniej więcej w węźle tej fali i być może to jedna z przyczyn ww dołka. Zależy co się chce zmierzyć. Wpływ jest, bo nawet sam to kiedyś "odkryłem" nie mogąc uzyskać powtarzalności pomiarów w teoretycznie identycznych warunkach - robione jeden za drugim. Problem się rozwiązał, gdy na czas pomiaru zacząłem wychodzić z pokoju (w REW można ustawić opóźnienie rozpoczęcia). Ma to znaczenie o tyle, że czasem chcąc coś porównać, np. wpływ jakiegoś ustroju, wprowadzamy sobą dodatkowe niedokładności, co później może przełożyć się na błędne wnioski.
  10. Ja za to porównywałem mikrofony ( tu ). Pomimo, że używam mikrofonu typu diy, a więc nie gwarantującego dokładności pomiarowej, różnice względem UMIK'a (mikrofonu typowo pomiarowego) są niewielkie. Powiedziałbym nawet, że w zastosowaniach amatorskich pomijalne, w odniesieniu do wahań krzywej, wynikających z akustyki pomieszczenia, czy nawet charakterystyki samych kolumn. Na innym wzmacniaczu będzie tak samo. Jestem przekonany, że w takim pomiarze nie będzie widać żadnych różnic.
  11. Górki i dołki podobne jak u wszystkich Zwracać może uwagę spory (szeroki) spadek w zakresie od 100 Hz do 1 kHz. Patrząc na to, można by przypuszczać, że brzmienie jest raczej chłodne (niedostatki w wyższym basie i środku pasma). W każdym razie kiedyś bym tak pomyślał. Jednak teraz, po tych wszystkich pomiarach w odniesieniu do tego co słychać (może bardziej należałoby napisać "słyszałem" ), już wcale nie jestem przekonany, czy jest to poprawny wniosek .
  12. Może nie kompensujemy, a łatwo akceptujemy pewne niedociągnięcia w tym zakresie. Dla przykładu: posłuchaj przez chwilę muzyki z wyłączoną korekcją we wzmacniaczu, a następnie dodaj powiedzmy trochę góry. Tylko przez chwilę będziesz czuł, że coś jest nie tak. Słuch dość szybko przyzwyczaja się do takiej zmiany. Gdy następnie powrócisz do pierwotnego ustawienia, znowu przez pewien, krótki czas zmiana będzie odczuwalna, po czym uczucie to się rozpłynie. Odnośnie zmiany okablowania, źródła itd - nigdy nie podchodziłem do tego w sposób, który napisałeś. Uważam, że takie zmiany, tyko w sposób pośredni wpływają na odczucia związane z balansem tonalnym. Przypuszczam, że różnice w brzmieniu powodowane zmianą wymienionych elementów wynikają z ich interakcji z otoczeniem w sposób mechaniczny - poprzez przenoszenie wibracji. Jeżeli powiedzmy niektóre (z tych ważniejszych) elementy (także obudowa, kable którymi wszystko jest połączone) wzmacniacza wpadają w rezonans przy pewnych niskich częstotliwościach (efekt mikrofonowy), to może to mieć skutek w dźwięku w postaci wolniej wygaszanych dźwięków o tej częstotliwości, czyli może dawać wrażenie, że wzmacniacz gra bardziej dociążonym dźwiękiem. Dzieje się to jednak na skutek zniekształceń, które wpływają na inne aspekty dźwięku. Dlatego ja jednak staram się oceniać bardziej pod kątem precyzji w dźwięku a nie równowagi tonalnej. Zwracam uwagę na rozdzielczość, jakość stereofonii, przejrzystość. Dobrym testem jest np zwiększanie głośności. Jeżeli przy dużym natężeniu dźwięk nadal jest przyjemny, nie staje się hałaśliwy i denerwujący (tak jakby ktoś włączył w tym samym pomieszczeniu kolejne źródło dźwięku) to znaczy, że poczyniona zmiana była w dobrym kierunku. Przecież nie napisałem, że powyższe są nieważne. Przeciwnie, uważam, że są podstawą do "zabawy" odpowiedzią częstotliwościową.. No i właśnie w tym rzecz, że i owszem, pogrubione zjawiska mają mniejszy lub większy wpływ na charakterystykę amplitudową, ale mam wrażenie, że bardziej należy się zająć nimi samymi, ale nie pod kątem prostowania ww charakterystyki. Oczywistym jest, że pozbycie się fal stojących w niskim zakresie częstotliwości spowoduje dużą zmianę na charakterystyce amplitudowej. Pamiętajmy jednak, że muzyka to w odróżnieniu od harmonicznych sygnałów testowych do wyznaczania charakterystyk częstotliwościowych, sygnał bardzo zmienny. Nie chcemy przecież, aby np odtwarzany dźwięk uderzenia w kocioł, wybrzmiewał u nas jeszcze długo po tym jak zaniknie w nagraniu, bo to psuje odbiór. Na charakterystyce amplitudowej nie widać właśnie tego wymiaru czasowego. Wiem, wiem, mamy od tego inne wykresy Tylko, że skupiamy się głównie na prostowaniu tego. Dlatego mam wątpliwości, czy korekcja cyfrowa stanie tu na wysokości zadania. Przecież pomimo wyprostowania charakterystyki amplitudowej, nie zlikwiduje tych wszystkich dokuczliwych dodatków serwowanych przez pomieszczenie. To co widać na wstawionym wygładzonym wykresie, na pewno nie jest filtrem grzebieniowym. Myślę, że po prostu wynika z mało jednorodnego rozkładu energii akustycznej w Twoim pokoju, co o ile pamiętam, nie jest niczym niezwykłym w niedużym pomieszczeniu.
  13. Jak najbardziej. Bynajmniej ja stosuję i uważam, że działają wyśmienicie. Jest jednak pewne ale. Sprężyny dostarczone w komplecie (7 szt./podstawkę) są nieco zbyt twarde. Np pod odtwarzaczem wystarczyło zainstalować po 1 szt. Odtwarzacz wprawdzie stał w miarę stabilnie, ale i tak wymieniłem sprężyny na nieco bardziej miękkie i o mniejszej średnicy rozszerzając tylko ostatni zwój. Dzięki takiemu zabiegowi zmniejszyło się tłumienie, bo wyższe zwoje nie obcierają o ścianki gniazd, no i sprężyna lepiej pracuje - całą długością. Nie ma też wkurzającego skrzypienia przy każdym poruszeniu sprzętu U mnie póki co stoją bezpośrednio na meblu, ale planuję podkleić filcem dla wygody ustawiania. W komplecie są natomiast gumowe (czy raczej pcv) podkładki samoprzylepne. Mogą być, ale ze względu na duże tarcie trudno się na nich ustawia, szczególnie cięższe sprzęty.
  14. Siedząc w miejscu ale zmieniając ustawienia w korektorze podobne uzyskasz efekty :) Tu niestety Panowie mocno upraszczają sprawę. Dobra jakość dźwięku to przecież nie tylko barwa. Akurat w tym względzie nasz słuch całkiem nieźle sobie radzi, szybko maskując niedociągnięcia fundowane przez pomieszczenie (o ile nie jest naprawdę źle ). Przecież funkcjonujemy w takiej przestrzeni i nasze uszy muszą to znosić na co dzień. Już dawno zauważyłem, że "prosta kreska" charakterystyki amplitudowej to nie wszystko. Powszechnie wiadomo, że jesteśmy bardzo wrażliwi na efekty przejściowe w które obfituje mowa i muzyka. Dlatego chyba lepiej zwrócić większą uwagę na zjawiska "czasowe" takie jak pierwsze odbicia, czy czas pogłosu lub zaniku fal stojących, niż na to czy nasz wykres amplitudy od częstotliwości, czyli pomiar robiony w stanie ustalonym, praktycznie nie występującym przy odtwarzaniu muzyki, jest wzorcowy. W związku z powyższym, dzisiaj postanowiłem pobawić się w identyfikacje pierwszych odbić za pomocą absorbera z wełny mineralnej o wymiarach 120 cm x 60 cm x 10 cm, przestawianego w kolejne miejsca i oceny jego skuteczności na podstawie odpowiedzi impulsowych. Poniżej dla przykładu wykres bez ustroju (całkowicie wyniesiony z pomieszczenia na czas pomiaru) i drugi, gdy absorber znajdował się na suficie (powiedzmy) w miejscu pierwszego odbicia. Kolejny to absorber na tylnej ścianie. Proszę zwrócić uwagę na czas 3,9 ms na drugim wykresie i 14,8 ms na trzecim, względem pierwszego. Tylko jak namówić żonę na taki wystrój pokoju ?
  15. Może jednak WMP + Convolver? Tam na pewno jest taka możliwość. Korzystamy wtedy nie z pliku tekstowego z parametrami filtrów, a pliku vaw z odpowiedzią impulsową filtrów, oczywiście także generowanego przez REW: File -> Export -> Export filters impulse response as vaw. Trzeba zaznaczyć "stereo" i wybrać z listy odpowiednie filtry dla poszczególnych kanałów. Ja za to walczyłem dzisiaj z kolumnami, przestawiając je w kolejne miejsca do pomiarów. Szczerze mówiąc nie jestem zachwycony. Zero postępów. Okazuje się, że chyba najlepszą konfiguracją z przetestowanych pozostaje ta, którą stosowałem do tej pory, wybraną na ucho, tj kolumny w odległości ok 80 cm od ściany (fronty) rozstawione 2,2 m, miejsce odsłuchowe także 2,2 m od lini kolumn. Z drugiej strony może to i dobrze, bo co miałbym zrobić, gdyby okazało się, że lepiej jest gdy stoją na środku pokoju Przesuwanie na czas odsłuchu także odpada - są zbyt ciężkie i byłoby to bardzo niewygodne. Poniżej wykresy z pozycją wyjściową (opisaną wyżej), jak również z kolumnami wysuniętymi do przodu o 0,5 m i 1 m. Fotel podążał za kolumnami, czyli układ kolumny - mikrofon pozostawał taki sam. Najbardziej niepokojący wydaje mi się tu szeroki dołek od ok 30 do 50 Hz. Zmienia on nieco swoje położenie, lokując się na coraz wyższych częstotliwościach wraz ze zwiększającym się wysunięciem kolumn, ale zniknąć nie chce, a nawet jest coraz głębszy. Czy może ktoś ma pomysł co to i jak się tego pozbyć?
  16. W teście są po trzy pliki: wav, MP3/320 i MP3/128. Dobra odpowiedź to wybranie pliku wav. Chcąc nie chcąc trzeba go odróżnić także od MP3/320.
  17. Zrobiłem test jeszcze kilka razy, tym razem po południu, gdy mogłem dorzucić kilka decybeli do poziomu natężenia dźwięku. Niestety żadnej poprawy nie zanotowałem. W kilku próbach miałem 3 lub 4 poprawne odpowiedzi, a próbki nadal były dla mnie prawie nierozróżnialne. Z ciekawości jeszcze dwa razy zrobiłem test bez słuchania, po prostu strzelałem. W ten sposób uzyskałem za każdym razem jedną dobrą odpowiedź. Co jeszcze zauważyłem - w każdej próbie prawidłowo zaznaczałem Coldpaly i Murray Perahia (tu rozpoznanie było dla mnie najłatwiejsze). Za to w przypadku Suzanne Vegi zawsze klikałem w próbkę mp3/128. W jednej z późniejszych prób celowo zaznaczyłem wbrew sobie i … bingo - poprawna odpowiedź Największy problem natomiast zawsze miałem z Youngiem. Tu wybór był więc raczej losowy. Spróbuję jeszcze w weekend, gdy będę bardziej wypoczęty, a moje uszy nie będą zmaltretowane hałasem z pracy.
  18. No tak, tylko że my tu skupiamy się bardziej na części dopracowującej korekcję ułomności pomieszczenia. Nie chodzi o dostosowanie dźwięku do naszych preferencji, a o takie dobranie filtrów, aby zminimalizować wpływ pomieszczenia na odbiór. Musisz wziąć pod uwagę, że nawet jeżeli masz super pamięć związaną z dźwiękiem, to i tak koncert odbywał się w konkretnym pomieszczeniu o pewnych cechach akustycznych i porównywanie tego co słyszałeś na sali koncertowej do nagrania ze studia czy nawet innej sali koncertowej, co więcej obrobionego przez realizatora w sposób subiektywny, nie wydaje się dobrą drogą. Zadziała ewentualnie tylko w tym jednym przypadku. Używając pomiarów i REW, który na podstawie tych pomiarów może wygenerować filtry sprawiające, że nasz system audio (jako całość, włącznie z pokojem w którym stoi) będzie bardziej przezroczysty, staramy się wydobyć więcej prawdy z nagrania, bez dodatków, które wprowadza pomieszczenie odsłuchowe. Zrobienie tego ręcznie, w oparciu tylko o zmysł słuchu jest raczej niemożliwe. Program z wtyczką DSP, który umożliwi nałożenie tych filtrów na plik muzyczny to odrębne zagadnienie. Zapewne wkrótce do tego dojdziemy
  19. Właśnie w ten sposób o tym myślałem. Też nie lubię słuchać z komputera, ale można tylko sprawdzić, jak działa DRC w praktyce i gdy okaże się, że zadowalająco, zakupić odpowiednie urządzenia. A co do ustawień, jestem przekonany, że z pomocą kolegi @Tom.O, ogarniemy temat elegancko Wprawdzie już coś kombinowałem w tej kwestii, ale zapewne można dużo lepiej
  20. Nie no, jasna sprawa. Te moje wątpliwości miały ton bardziej ironiczny Często nawet nie chodzi o poprawę dźwięku dla przyjemności odsłuchu, bo słuchając na co dzień i tak ją odczuwamy. To swego rodzaju wyzwanie, zmierzenie się z którym samo w sobie jest przyjemnością. A dlaczego nie REW na początek? Przecież ma możliwość generowania filtrów. Dodatkowym atutem jest tu pełna możliwość ingerencji w parametry poszczególnych filtrów składających się na całość korekcji. No i masz już wszystkie niezbędne rzeczy. Żadnych dodatkowych wydatków.
  21. Ty przesuwałeś mikrofon o cm, ja wycofałem względem kolumn o jakiś 2,5m. Ze środka pokoju powędrował pod ścianę, gdzie stoi wersalka. Odległość od kolumn zwiększyła się tym samym z 2,2 do 4,7 m. Zmiany może i są, ale podobnie jak u Ciebie Kraft, jest to bardziej zmiana proporcji górek i dołków nadal pozostających na tych samych miejscach. Ogólnie trochę się pobawiłem i tak mi się coś widzi, że zmiana miejsca odsłuchu to tylko mała część pracy do wykonania. Jutro postaram się trochę pojeździć po pokoju kolumnami (muszę najpierw zdjąć je ze sprężyn ). Mam zamiar to zrobić bardziej radykalnie, tzn będę przesuwał raczej o metry niż cm. Mam też nadzieję na większe zmiany niż po zmianach pozycji mikrofonu. Szczerze mówiąc, to wcześniej, zanim rozpoczęliśmy bieżący akt zabawy z mikrofonami, bardziej mi się podobały kreski z moich pomiarów. Jak patrzę na nie teraz - porażka. Przynajmniej zobaczyłem, o ile dB wystaje ten basowy niepokój w powietrzu, gdy siedzi się na wersalce :) . Mam wrażenie, że wraz z dokształcaniem, jakby pogarsza się jakość dźwięku. Hmm... Nasuwa się pytanie, czy brnąć dalej? Może czasem lepiej żyć w nieświadomości.
  22. Gud dżap 👍 Mam takie pytanko. Masz już w posiadaniu całkiem sporo ustrojów akustycznych. Czy wykorzystałeś wszystkie, w momencie robienia powyższych pomiarów? Czy pierwsze odbicia widoczne na wykresie odpowiedzi impulsowej są w jakiś sposób stłumione/rozpraszane, czy po prostu tak reaguje Twoje pomieszczenie bez ustrojów?
  23. Niewątpliwie jest faktem, że lepszy, bardziej przejrzysty sprzęt przybliża do usłyszenia różnic. Również doświadczenie w tego typu porównaniach ma spore znaczenie. Test robiłem wieczorem i nie mogłem sobie pozwolić na zbyt mocne kręcenie gałką wzmacniacza, a to też pomaga w wyłapaniu różnic. Przy czym nie chodzi o to, że gdy jest głośniej, to lepiej wszystko słychać, a bardziej o to, że dźwięk o słabszej jakości szybciej zaczyna być męczący (ostry, hałaśliwy, chaotyczny itp. ) wraz ze wzrostem natężenia dźwięku.
×
×
  • Utwórz nowe...