Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 307
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Idea bardzo dobra. Pozwolę sobie nawet wstawić link do dwóch filmików, w których można znaleźć wiele ciekawych informacji z zakresu akustyki. Filmy te są właśnie z udziałem kolegi Bartka. Dodam, że obejrzałem je za sprawą kolegi @slaw0001, który to umieścił linki w innych wątkach o akustyce. Być może wstępne "dokształcenie się" odciąży nieco pytanego Dobra i tania adaptacja akustyczna pokoju odsłuchowego Bas w pomieszczeniu - jak sobie z nim radzić?
  2. A dlaczego nie mielibyśmy się cieszyć i jednym i drugim, tak z osobna, jak i w połączeniu, a przy okazji jeszcze dowiedzieć czegoś nowego? Nic dodać nic ująć - w samo sedno ?
  3. Ja chętnie bym sobie zrobił taki ślepy test, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, ale niestety nie ma mi kto pomóc. A samodzielnie np. metodą z przełączaniem kabli z zamkniętymi oczami nie wydaje się dobrym pomysłem A odnośnie przekroju kabli: teoretycznie to także nie ma żadnego znaczenia - oczywiście jeżeli rozpatrujemy w granicach rozsądku. Różnice nie powinny być słyszalne. Na pytanie o różnice w konkretnych kablach nie odpowiem, bo nie miałem okazji ich, no cóż, użyję po raz kolejny tego słowa, testować. W ogóle już od dawna nie porównuję kabli i nie mam w swoim systemie nawet 1 cm kabla, który jest sprzedawany jako audio
  4. Czyli akceptujesz, że w takim przypadku różnice mogą być słyszalne? Jeżeli tak to reszta przypadków nie bardzo ma znaczenie, bo wg przytaczanych argumentów przemawiających za brakiem różnic, także tu nie powinno ich być Chyba nie chodzi nam o to, że różnice słychać pomiędzy kablem za kilka zł i za kilka tys. (dla mnie takie ceny także kompletnie nie mają uzasadnienia), tylko czy w ogóle słychać pomiędzy dwoma dowolnymi różniącymi się np. budową.
  5. @MariuszZ, a czy aby nie przesadziłeś z tymi 2 Ohmami. W domowym audio osiągnięcie takiej wartości (dla kabla miedzianego) byłoby naprawdę trudne, ze względu na małe długości kabli. Reaktancję pojemnościową, niejako równoległą do obciążenia, w kablu głośnikowym możemy pominąć całkowicie (jest rzędu kilku kOhmów dla częstotliwości kilkunastu kHz, im niżej tym większa). Więcej może zdziałać reaktancja indukcyjna, jednak nawet tu ewentualne zmiany, które by mogła spowodować, miałyby charakter podobny do powiedzmy bardzo, bardzo delikatnego kręcenia gałką treble we wzmacniaczu. Nie były by więc dokuczliwe, a ucho bardzo łatwo się do czegoś takiego przyzwyczaja. Wg mnie tak to nie wygląda. W ogóle nie powiedziałbym, że kable zmieniają barwę dźwięku. Ja widzę to w inny sposób. Zmianie ulegają zjawiska przestrzenne, przejrzystość, hałaśliwość. To ostatnia cecha może faktycznie powodować odczucie bardziej jasnego dźwięku, ale tak naprawdę nie wynika ze zwiększenia udziału wyższych harmonicznych zawartych w sygnale użytecznym (jak w przypadku podbicia za pomocą korektora), a raczej czegoś w rodzaju dodania do tego sygnału dodatków w postaci zakłóceń lub zniekształceń. Podobnie na dole pasma. "Ciągnące się" niskie tony sprawiają wrażenie, że basu jest więcej. Dlatego nie doszukiwałbym się ewentualnych zmian wprowadzanych przez kable w wymienionych parametrach, mających stałe wartości. Chyba że..., coś (np. drgania) powoduje ich minimalne zmiany w sposób dynamiczny. Ale to takie moje gdybanie i przemyślenia...
  6. A tego to akurat w Twoim przypadku Kraft byłem pewny Tajemnicze to chyba one nie są . A chodzi bardziej o ich odtwarzanie. Nie wiem, czy mają jakieś znaczenie w przypadku kabli, na pewno spore dla głośników i również zauważalne w przypadku wzmacniaczy. Często można spotkać się z informacjami, że mają natomiast niemały wpływ na odbiór dźwięku przez człowieka. A więc.... Może w końcu byśmy się dowiedzieli, dlaczego te kable "grają"?
  7. A ja się tak zastanawiam, ilu z zaciekłych pogromców mitów audio (nie tylko na forum), wierzy za to w inne nadprzyrodzone zjawiska... , a, może lepiej nie będę kończył, bo to w naszym kraju temat wysoce drażliwy. Audio przynajmniej wojen nie wywołuje
  8. Kabelki, kabelki, kabelki.... - temat zawsze gorący Myślę, że niekoniecznie trzeba wydawać aż takie kwoty, aby się przekonać, czy się słyszy, czy też nie. Jeżeli trzymało się kiedykolwiek lutownicę w ręku, wystarczy popróbować zwykłe przewody, druty, czy co tam jeszcze przewodzi prąd, w zwykłych cenach (w odróżnieniu od tych audio). Przy czym dobrze wziąć do prób przewody/kable o różnej budowie. Mam na myśli sam przewodnik (linka, solid core, litz) i jego grubość (ale nie ze względu na impedancję). Wg moich spostrzeżeń to jest bardziej znaczące niż cena lub czystość miedzi.
  9. Weź jednak pod uwagę, że Pan Krzysztof również może się mylić lub/i wyciągać błędne wnioski. Oglądając jego obydwa kanały, natknąłem się na kilka razy na treści, które "wiem inaczej" i byłem o tym przekonany. Nie oznacza to oczywiście, że to ja nie byłem w błędzie. Warto po prostu sprawdzić, a nie przyjmować wszystko bezkrytycznie uznając, że ktoś jest wszechwiedzący. A co do dowodów... Różne rzeczy można udowodnić. Ważne jest jednak czy zrobi się to w sposób wystarczający i jednoznaczny. A poniżej pewien przykład : a+b=c //+a+b+c a+b+a+b+c = c+a+b+c 2a+2b+c=2c+a+b 2a+2b-2c=a+b-c 2(a+b-c)=1(a+b-c) // : (a+b-c) 2=1
  10. Także dołączę do "zabawy". Zobrazuję umiejscowienie efektów posługując się przejrzystym rysunkiem Mariusza , a to dlatego, że u mnie jest bardzo podobnie. Mam minimalnie mniejszą bazę stereo - ok 2,2 m, a odległość miejsca odsłuchowego identyczna. A więc w kolejności: 1. Podobnie jak u wszystkich - prawie centralnie, pierwsze odgłosy z lekkim odchyleniem w prawo. Wyraźnie słychać spore oddalenie w głąb, jakieś 20 - 30m. 2. Pierwszy odgłos bliżej słuchacza (względem rysunku), drugi w miejscu oznaczonym na rysunku. To w odniesieniu do odległości w głąb od słuchacza. Myślę, że umiejscowiłbym je nieco szerzej, bliżej ściany (na rysunku). 3. Również bardzo podobnie, może minimalnie do przodu i podobnie jak pkt. 2, bliżej ściany.
  11. Jakoś nigdy nie miałem okazji posłuchać elektrostatów, czego bardzo żałuję. Wg opisów, powinny trafić w mój gust. A jak sprawa się ma z magnetostatami (np magnepan), w odniesieniu do głośników elektrostatycznych i dynamicznych? Jeszcze wrócę do słowa audiofil. Czy nie oznacza ono przypadkiem kogoś kto po prostu lubi dźwięk? Uważam, że wcale nie potrzeba mieć sprzętu audio za miliony, czy wręcz jakichkolwiek urządzeń odtwarzających muzykę, aby móc być zaliczonym do tego grona. Patrzę na swój przykład. Lubię dźwięk w sensie ogólnym. Nie musi to być muzyka. Czasem zwróci moją uwagę nawet dźwięk młota walącego w stalowy kołek wbijany przez człowieka po drugiej stronie placu - to już taki bardziej ekstremalny przykład, aby zwrócić uwagę o co mi chodzi. W każdym razie nawet idąc po ulicy zwracam uwagę na brzmienie pewnych rzeczy, które w moim przekonaniu wydają ciekawy dźwięk. Często włączam jakąś płytę, tylko po to, żeby usłyszeć dźwięk dobrze (w moim odczuciu) brzmiącej gitary, wiolonczeli, czy oboju, mniej zwracając uwagę na samą muzykę. Oczywiście muzyk ma w tym swój duży udział. Bez tego instrument też nie zadziała jak należy - nawet stradivarius. W odniesieniu do powyższego, wydaje mi się, że zasadne by było, aby powstało nowe pojęcie, pozwalające określić ludzi, którzy lubią sprzęt audio . Bo na tych co lubią muzykę już jest - meloman.
  12. Charakterystyką, która jednoznacznie określa zachowanie zestawu głośnikowego (jak również innych (w przybliżeniu) liniowych obiektów) jest np odpowiedź impulsowa. Uzupełniając charakterystykę amplitudową o odpowiedź fazową w dziedzinie częstotliwości można matematycznie wyznaczyć odpowiedź impulsową. Niestety problemem zaczyna być ilość zmiennych do ogarnięcia, a następnie odwzorowania we własnym zestawie głośnikowym. Jak dla mnie, wizja zbudowania idealnie dla Ciebie brzmiących kolumn, na podstawie "poprawionych" charakterystyk innych zespołów głośnikowych, czyli właściwie na papierze jest mało realna. Już sam dobór głośników zapewniających odpowiednie charakterystyki amplitudowe i fazowe byłby nie lada wyzwaniem, a gdzie pozostałe elementy jak zwrotnice czy obudowy, które trzeba by było odpowiednio "dostroić" - ogólnie dużo wiedzy, czasu i pieniędzy. Pomysł z dokładnym odwzorowaniem sprawdzonego gotowego projektu (najlepiej sprawdzonego na własne uszy), a następnie ewentualne korekty wydaje się być zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. A najgorsze jest to, że cały mozolnie wypracowany efekt, może później zniszczyć nieciekawe pomieszczenie odsłuchowe ;) Nie żebym zniechęcał. To tylko takie teoretyzowanie, wszak nigdy nie budowałem samodzielnie (ani we współpracy :) ) poważnych kolumn. Wydaje mi się jednak, że warto mieć na uwadze pewne rzeczy przed przystąpieniem do pracy.
  13. Jeżeli mówisz o charakterystyce amplitudowej to plan wydaje się logiczny, ale niestety nic z tego. Charakterystyka taka nie jest jednoznacznym opisem tego, jak zachowa się głośnik (lub kolumna) pobudzony sygnałem bardziej złożonym niż sinusoida, czyli np muzyką. Do tego jest opisem przetwarzania w stanie ustalonym w którym głośniki radzą sobie i tak całkiem nieźle. Mowa i muzyka obfituje w znacznie gorzej przetwarzane transjenty. Innymi słowy, dwie kolumny o b. podobnych charakterystykach mogą brzmieć zupełnie inaczej. Pomijając to, inną trudnością może być np precyzyjne ukształtowanie Twojej "wymarzonej" charakterystyki za pomocą zwrotnic pasywnych.
  14. Kto pyta, nie błądzi... Po zastanowieniu - wydaje się, że w tej materii jest wręcz przeciwnie
  15. Hehe, no tak. Inaczej byłby to zupełnie nieaudiofilski zestaw Swoją drogą kiedyś było tylko tak i wg mnie to korzystniejsze rozwiązanie ze względu na zakłócenia - co nawet było sprawdzone.
  16. Wg przytoczonej teorii, wypadałoby mieć nadzieję, że w tym wypadku nie ma sensu kombinować z kablami sieciowymi. O ile pamiętam, miałem nawet to sprawdzić, tj czy słychać różnicę pomiędzy kablami z niepodłączonym PE, ale chyba w końcu nie sprawdziłem :/
  17. Działki??! A czego? O to to, coś tu dobrego macie i się nie dzielicie O, też lubię . Wygląda na to, że trzeba zasiąść do renegocjacji. Szklaneczka Laphroaig'a może wiele zmienić A to ciekawe. Aż muszę sprawdzić. Szczerze mówiąc, to też miałem takie wrażenie przy długotrwałej (użytkując) ocenie. Niestety, jak kiedyś próbowałem sprawdzić przełączając z filtrem i bez, to nie bardzo coś mogłem zauważyć. A teraz jeszcze lepsze. TV miałem na filterconie (filtr na płytce w mojej listwie, nie listwa filtercon). Gdy wymieniłem go na FN2090-6-06, TV poszło na FN2060-6-06 (na którym wcześniej było audio). Teraz mam wrażenie, że obraz jest znowu gorszy - jakby bardziej blady, przymglony. Czyżby jakaś interakcja filtra i zasilania w TV? Albo mam zwidy Tego jednak, podobnie jak kolega Slaw0001, nie mam zamiaru sprawdzać - z TV mało korzystam .
  18. ? dziś rządzi Pboczek. Hasło dnia ? Mnie pozamiatało. Ja też, dlatego podjąłem nawet próby wyjaśnienia fenomenu "grających" kabli zasilających - tutaj. Nie twierdzę przy tym, że nie mogę się mylić ;)
  19. W tym wypadku chodzi jednak o "narzędzie" umożliwiające podziwianie pracy artystów. Im bardziej dobre technicznie, tym lepiej widać przysłowiowe "co autor miał na myśli". Lepszym odniesieniem do fotografii byłoby moim zdaniem oglądanie świetnego zdjęcia przy świeczce, lub w dobrze oświetlonym pokoju - sprzęt audio to właśnie to oświetlenie pokazujące walory nagrania. Wydaje mi się, co już wielokrotnie pisałem, że przezroczystość sprzętu audio jest wyznacznikiem jego jakości. Pełna zgoda, że brzmienie instrumentów, brzmienie muzyki uzależnione od tych instrumentów i wysiłku muzyka nie podlega tak ściśle, czy nawet w ogóle ocenie za pomocą przyrządów pomiarowych. Te zaczynają wkraczać w momencie rejestracji artystycznych uniesień i podążają chyba już do końca drogi pomiędzy artystą a naszymi uszami, dbając o jak najwierniejsze oddanie efektu jego pracy. Hehe. Tego typu eksperymenty także przeprowadzam w samotności. Niektóre sprawy są na tyle krępujące, że nawet jeżeli dobrze działają, to mimo wszystko ukrywam, gdy spodziewam się gości A w tym wypadku nie musi to być pudełko. Chodzi o jakąś płaską w miarę dobrze odbijającą powierzchnię, więc można spróbować znaleźć coś, co łatwiej wytłumaczyć - np płaska ramka ze zdjęciem, hmm... teściowej? Jestem mocno zaskoczony. Szczególnie tymi 16 cm. Wprawdzie nie lubię tego robić, ale tym razem napiszę jeszcze kilka słów o dźwięku po zastosowaniu pudełka z duplo (na drugiej kolumnie wylądowały puzzle ). Wg mojej oceny efekt pozytywny, podobny jak w przypadku innych działających upgrade'ów - tych logicznie, lub technicznie uzasadnionych: złagodzenie, lepsza stereofonia (tu wyraźnie poprawia się wrażenie głębokości obrazu przestrzennego) i... większa detaliczność, przejrzystość. To jest właśnie ta różnica w ocenie pomiędzy mną a Slaw0001, o której pisałem. W pierwszej chwili rzeczywiście można odnieść wrażenie, że ubyło wysokich tonów. Myślę jednak, że jest to efektem lepszego poukładania dźwięku i dzięki temu otrzymujemy dźwięk mniej natarczywy, a przy tym bardziej precyzyjny. A dla zainteresowanych zjawiskiem odpowiedzialnym za zmiany opisane wyżej: link, i coś o przeciwdziałaniu: link. Trzeba będzie wypróbować
  20. Prawda, że można się zaskoczyć? Z pozoru taka błahostka, a tu proszę. Moje odczucia były wprawdzie minimalnie inne (z braku czasu opiszę później), choć wydaje mi się, że słyszymy to samo. Zapewne spowodowane jest to innymi oczekiwaniami i preferencjami w stosunku do dźwięku. Wystarczy porównać nasze kolumny - monitory (w 24 m2) vs spore podłogówki. W każdym razie temat wydaje się warty zainteresowania. Postaram się go rozwinąć. A może jeszcze ktoś? Jeżeli miałbym natomiast odnieść w sposób ilościowy słyszalność powyższego zjawiska do efektu jaki daje u mnie listwa, to wydaje mi się na podobnym poziomie. Slaw0001, być może u Ciebie filtracja napięcia daje nieduży efekt bo rzeczywiście prąd/uziemienie w Twoim mieszkaniu jest ponadprzeciętnej jakości, lub np masz już filtry o dość dużym tłumieniu wbudowane w sprzęt, itp.
  21. I nie masz tego rodzaju wymówek?  Oczywiście nie cały czas w skupieniu - w fotelu. Nie wysiedziałbym 13 godz. Niemniej jednak przebywam większość tego czasu w pomieszczeniu ze sprzętem (żona również) i nie ukrywam, że przebija się czasem gromkie: "Przycisz !!! Czy to musi tak napi...ć przez cały dzień?" . Oczywiście przyciszam nie chcąc narażać się na eskalację
  22. No to kolejny plusik po stronie słyszących filtry Często można spotkać się z takim spostrzeżeniem. Niektórzy przypisują to właśnie jakości prądu, dlatego że zazwyczaj na tygodniu jest gorzej (fabryki pracują), a w łikend gra jak marzenie (sąsiedzi jakby mniej robotni i mniej skłonni do używania elektronarzędzi ). Ja bym jednak przypisał to odczucie także samopoczuciu. Wtedy, gdy idziemy do pracy, często narażając tam nasze uszy na hałas, występuje większe zmęczenie, co może przekładać się na pewną niechęć do dźwięku w godzinach popołudniowych i wieczornych. Taki rodzaj obrony organizmu, który podświadomie mówi: "stary wyłącz to już, potrzebujesz odpoczynku". Wpływ na dźwięk mają także czynniki atmosferyczne - ciśnienie, wilgotność. Tylko czy to słychać ? Dodam, że w ostatnim czasie zjawisko słabego dźwięku zauważam bardzo rzadko (a może w ogóle?). Słucham b. dużo. Właściwie muzyka gra zawsze, jak tylko jestem w domu (wczoraj jakieś 13 godzin ).
  23. Kraft, przejrzałem kolejny już raz Twój wątek - rzeczywiście pomiarów różnych tam sporo. Nadal odnoszę jednak wrażenie, że głównie komentujesz te związane z dB, a więc z poziomami sygnałów. A od tego już blisko do charakterystyki amplitudowej Ale skoro piszesz, że lubisz także inne pomiary, to widocznie źle zauważyłem . Przy okazji przeglądania, rzuciło mi się w oczy pewne doświadczenie z kablami głośnikowymi, w którym uczestniczyło także pudełko od jednego z nich. Aby nieco zrehabilitować charakterystykę amplitudową, niezbyt dobrze potraktowaną w ostatnich wpisach, postanowiłem się przyjrzeć tej sprawie bliżej i sprawdzić, czy mnie także uda się uchwycić na wykresie wpływ pudelka postawionego na kolumnie, oraz czy będzie to słyszalne? Po części dlatego, że za sprawą wpisów kolegów w dziale akustycznym, w ostatnim czasie podniosłem nieco panele pochłaniające umieszczone za kolumnami - można więc było połączyć pomiary i ocenę wpływu paneli i pudełka. W tej chwili kolumna umiejscowiona jest mniej więcej w połowie wysokości panela. Wcześniej wystawał ponad kolumnę ledwo kilkanaście cm. Zmiana w dźwięku jest rzeczywiście słyszalna, a co więcej widoczna na charakterystyce! Myślę, że ma w tym duży udział zjawisko dyfrakcji, powodujące załamywanie fali akustycznej na krawędzi kolumny. Przez to nie tylko niskie tony są odbijane od ściany za kolumnami a zmiany widoczne są na wykresie w zakresie wyższego środka pasma. Podnosząc panel nieco wyżej zmniejszyłem ilość odbić pod dużym kątem (względem ściany), które jak wiadomo zachowują większą energię fali akustycznej po odbiciu. W każdym razie efekt zmiany umiejscowienia panela jest pozytywny. Jak pewnie niektórzy pamiętają, kolumny, których używałem wcześniej, tj Usher V601 miałem "przygniecione" do podstawek 60-cio mm klocami granitowymi. Sprawdzając to i owo nie byłem jednak przekonany, czy wplyw tych kawałków skały na dźwięk był za sprawą dodatkowej masy na kolumnie, czy raczej dodatkowej powierzchni w okolicy głośnika wysokotonowego. Bardziej skłaniałem się ku drugiej opcji. Myślę, że test z pudełkiem na kolumnie wyjaśni sprawę. A więc zobaczmy: Jak widać na wykresie, zmiana znowu jest widoczna. Dla pewności, że nie jest to spowodowane zakłóceniami podczas pomiaru, pomiar z pudełkiem powtórzyłem. Oba pomiary dobrze się pokrywają - wszystko jest więc w porządku. W tym wypadku także nie miałem problemu z usłyszeniem różnic w dźwięku. Oczywiście do testów odsłuchowych postawiłem pudełka na obu kolumnach. To doświadczenie jest na tyle tanie i proste w wykonaniu, że nie napiszę co się stało z dźwiękiem. Zachęcam do samodzielnego sprawdzenia (szczególnie, gdy "gwizdek" jest zamontowany w pobliżu krawędzi kolumny, a kolumny stoją w bliskiej odległości od ściany za nimi), jak również podzielenia się wrażeniami. Znajdzie się ktoś słysz... ekhm, odważny?
  24. No tak, słuszna uwaga. Jakość prądu raz, no bo jak jest mniej zakłócony, to i filtr ma mniej do roboty, ale także, jak się okazało po próbach opisanych wcześniej w tym wątku (z kaloryferem w roli głównej ), także jakość uziemienia ma niebagatelne znaczenie, o ile nawet nie większe.
  25. O, umknęło mi w natłoku innych wypowiedzi. Przepraszam, już się poprawiam . Tak, tłumienie wzrośnie, bo to jakby dołożyć kolejne stopnie filtra. Nie próbowałem jednak takich zabiegów. Myślę też, że nie ma co przesadzać. W pewnym momencie poprawa jakości będzie na tyle mała (o ile w ogóle), że nakłady będą do niej nieadekwatne. Zaczynam się zastanawiać, jak to jest u mnie. Testując różne rzeczy, stwierdzam np, że w danym przypadku zmiana jest na tyle duża, że nie sposób tego nie usłyszeć. (jak powiedzmy w przypadku listwy). Na forum widzę jednak, że sprawa wcale nie jest tak oczywista. Z drugiej strony jeżeli wynikałoby to z myślenia życzeniowego, zapewne słyszałbym zmiany w dźwięku po każdej zmianie w sprzęcie, a tak nie jest. Dodam, że niektóre pomysły sprawdzone przeze mnie praktycznie były dość kosztowne, a mimo to okazały się klapą - nie dlatego, że dźwięk się pogorszył, ale dlatego, że nie usłyszałem żadnej zmiany.
×
×
  • Utwórz nowe...