Skocz do zawartości

sonique

Uczestnik
  • Zawartość

    1 111
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez sonique

  1. Tak zazwyczaj zaczynam. Lubię wejść w klimat. Niektóre znam na pamięć. A z odciąganiem bym nie przesadzał. Książeczki wydawnictw jazzowych osiągają w porywach objętość dwóch kartek papieru zszytych w środku, czyli czterech stron - z czego połowa to zdjęcia…;) Innych gatunków nie kupuję. W ich przypadku w sukurs przychodzi właśnie streaming. Streaming jest super gdy chcemy poznać twórczość artysty. Jest to dzisiaj tak tanie, że możemy niemal uznać, że jest to za darmo. Pamiętam jak kiedyś bardzo chciałem poznać twórczość Petera Gabriela. Nikt ze znajomych nie miał aby pożyczyć. Musiałem kupić jego dyskografię na CD. I to niemal w ciemno. Nie był to odosobniony przypadek.
  2. Bardzo ciekawy temat. Kwestia dostępności. Nie wszyskie płyty są dostępne w streamingu. Niektóre po prostu trzeba kupić. Jak znajdę trochę czasu to w odpowiedniej rubryce na forum niedługo jedną taką bedę polecał bo mam to już w planach od dawna... Takich płyt wciąż jest sporo. Może nie w ogólnie pojętym mainstreamie, ale jak ktoś trochę "grzebie" w muzyce i poszukuje na własną rękę, to prędzej czy później natrafi na dość poważne braki w ogólnie dostępnych bibliotekach internetowych. Kwestia jakości. Pisałem na forum niegdyś o swoim teście CD vs Tidal HiFi, z którego mi wyszło, że różnicy nie usłyszałem. Dla przypomnienia tor słuchawkowy, wzmacniacz z wajchą przełączającą źródła pomiędzy 1 i 2, identycznie wyglądające kable RCA więc jak poproszę kogoś aby je podłączył do wzmacniacza poza moim wzrokiem, to na dobrą sprawę mogę sobie sam robić ślepy test. Zapomniałem jednak w swoim egoiźmie napisać, że sprawdzałem to jedynie na muzyce jazzowej (a konkretnie na jednej płycie). Inni forumowicze donoszą jednak, że różnica w jakości pomiędzy CD a Tidalem HiFi w innych gatunkach muzycznych potrafi być znaczna. Pozostaje mi jedynie uwierzyć bo nie testowałem. Przyznam, że płyty, które cenię, kupuję bez względu czy sie w streamingu znajdują czy nie. Lubię mieć nośnik. Przedstawia dla mnie wartość. Subiektywnie, lepiej mi się słucha z nośnika. Bo muzyka to nie tylko nuty. Ale te cała otoczka. Książeczka, zdjęcia, wygląd samej płyty. Wertując poligrafię podczas słuchania często wspominam... Np. ostatnio.... Początek 1982r. Eberhard Weber siedzi w studio w Ludwigsburgu i nagrywa świętną "Later That Evening". A przed moim przedszkolem kupa śniegu a w tym śniegu SKOT a w jego włazie żołnierz z karabinem... Tak sobie słucham i podróżuję w czasie...;)
  3. Lepiej bym tego nie opisał. Konkludując, jeden z tych rzadkich przykładów gdzie pion sprawia, że nagranie wciąż trzyma poziom…;)
  4. Przesłuchałem cztery razy w całości i kilka razy we fragmentach. Faktycznie bardzo dobre i dojrzałe granie. Nudy nie ma. Wiele kawałków robi wrażenie (Solar, Giant Steps, Hve You Met Miss Johnes) ale rzeczywiście Nardis się wyróżnia. Gitara i bas pierwszorzędne. Jedyny niewielki zarzut mogę mieć do samego nagrania. Na kolumnach daje jeszcze radę, ale przez słuchawki muzycy siedzą sobie na głowie. A przy trio aż się prosi o przestrzeń między instrumentami. Dodatkowo czuć studio i jego małą salkę. Jest trochę duszno i głucho. Choć może się to podobać - kwestia gustu. Ja preferuję nieco więcej magii w sposobie nagrania. Ogólnie jednak jest „w dechę”. Będę śledził poczynania Marcina Wądołowskiego. Dzięki Rafale za ciekawą rekomendację!
  5. Dziękuję Ci za rekomendację tej płyty. Cieszy mnie ona w dwójnasób: raz, że artysta z Polski (a to lubię), a dwa, że wreszcie ktoś mnie wyrwie z otoczenia dźwięków, które znam i dzięki temu poznam coś nowego… C.D.N.
  6. A propos ciekawej elektroniki, właśnie wylicytowałem taką płytę. Bardzo się z tego cieszę bo rzadko bywa sprzedawana. A jak bywa to osiąga niemiłą dla oka i portfela sumę ok. €50 wzwyż. Ja ją farciarsko wyrwałem za ułamek tej kwoty. Określana jako mieszanka dark wave, ambient, gothic rock. Pieter Nooten and Michael Brook - Sleeps with the Fishes. Pieter znany z Clan of Xymox a Michael ze współpracy chociażby z Eno, Sylvianem, Frippem (oraz swoich własnych świetnych projektów). Kiedyś już tę płytę tu poleciłem ale spotkała się z zerową reakcją. A więc powtarzam. I będę tak do skutku aż ktoś wreszcie zareaguje…;)
  7. Relax! Kto nie ryzykuje ten nie ma;) Obecnie grzebię w muzyce akustycznej i jakoś jazz i poważna są mi najbliższe. Muzyką elektroniczną przestałem się fascynować jakieś 20 lat temu. Po prostu przestała mi wystarczać. Ma dużo uboższy repertuar środków wyrazu i zdecydowanie łatwiej dotrzeć tu do najgłębszych warstw niż w akustyce, gdzie te warstwy jawią się nieskończone. To sprawia, że „elektronika” szybciej mi się nudzi. To co poznałem i mną niegdyś wstrząsnęło - wciąż cenię i do tego wracam. Ale nowych rzeczy już raczej nie eksploruję. Tym niemniej pochylę się nad Twoimi propozycjami, co zresztą zawsze czynię;) Dzięki! Wczoraj, po krótkiej wymianie postów w niniejszym wątku, nabrałem ochoty na pewną płytę, której dawno nie słuchałem, a którą kiedyś bardzo lubiłem. Okazało się, że pomimo iż inaczej już ją dzisiaj odbieram (jako dość prostą i przewidywalną - a przez to miejscami nieco nudnawą) - to jednak dostarczyła mi mnóstwo radości a nawet zachwytów. Jedna z dwóch, trzech ulubionych tego artysty. Kitaro - Kojiki
  8. Nie zapomniałem ale nigdy nie pojąłem ich fenomenu, więc po angielsku ominąłem. A tu masz! Pierwszy post i już! 😛
  9. Żeby nie było, że z elektroniki to tylko Vangelis, podzielę się poniżej płytą, którą dzisiaj odgrzebałem po latach zapomnienia (choć paradoksalnie tak znana, że niemal komercyjna). A co do samego określenia „muzyka elektroniczna” czy bardziej trójkowo-kordowiczowo: „el muzyka”, to od zawsze mam z nim problem. Bo dla mnie to jednak dość wąski zbiór wykonawców, do których zaliczam Vangelisa, Schulze’a, Vollenweidera, Kitaro, Tomita…, z polskich Komendarka, Plucińskiego, Bilińskiego, Hertla… itp. Pozostali wykonawcy, w tym poniżsi Atoms for Piece to dla mnie jedynie muzyka grana na instrumentach elektronicznych i z właściwą muzyką elektroniczną niewiele mająca wspólnego. Co nie znaczy, że nie jest wartościowa.
  10. Bardzo dobry towar. Nieco psychodeliczny, co w takiej muzyce lubię. Nie znałem. Dzięki! Z niektórymi płytami CD jest problem aby je dostać w dobrej cenie. Sam poluję na kilka ale póki co oferowane są w kwotach trudnych dla mnie do zaakceptowania: ponad 300zł za używane CD to jednak ceny do których (jeszcze) nie przywykłem;)
  11. Każde słuchawki zyskują podpięte pod dobry wzmacniacz słuchawkowy - ujmując sprawę ogólnie. Niektóre bez wzmacniacza nie zagrają wcale lub zagrają słabo - a inne w pewnych warunkach spokojnie mogą się bez niego obyć. Meze 99 należy właśnie do tej drugiej grupy. Nie zapomnij podzielić się wrażeniami po zakupie tychże.
  12. Nie znam Twoich słuchawek. Nie wiem też czego słuchasz. Z pewnością usłyszysz różnicę w samym charakterze grania. Tym większą im dłużej będziesz z nimi obcował. Ale też uzależnioną od słuchanego repertuaru. Jeżeli słuchasz techno to różnice będą mniejsze, gdy dobrze zrealizowanego jazzu czy klasyki - większe. Kontrabas nie będzie już zawsze taki sam ale inny, w zależności od utworu, artysty. Szerokość i głębokość sceny powinny się poprawić. Pamiętam, że w Meze 99 Neo głębokość jest wcale niezła. Itd… Wysterowanie słuchawek Ciebie raczej nie dotyczy. A przynajmniej nie na początku. Jeżeli dobrze pamiętam to Meze są 40 Ohmowe a więc grają ze wszystkiego - ze smartfona również. Jak się z nimi bardzo dobrze zapoznasz (po np. 100h „nasłuchu”) to możesz je podłączyć do jakiegoś wzmacniacza słuchawkowego i sprawdzić czy jest lepiej. Różnice mogą być od niemal żadnych do subtelnych. Na ogromne raczej nie licz.
  13. Cenię również i Twoje podpowiedzi i wszystkie sprawdzam (jeżeli nie znam). Tę płytę sprawdzę. Dzięki!
  14. Cieszę się, że ten wątek ma choć jednego aktywnie pisującego ambasadora bluesowego brzmienia. Z dużym entuzjazmem przyjmuję Twoje opisy pełne ciekawych nowinek i smaczków pochodzącego ze świata przeze mnie lubianego lecz słabiej znanego. A Gov’t Mule „sprzedałem” teściowi - staremu bluesmanowi. Mówi, że zacne;)
  15. Smartfony osiągnęły już taki poziom doskonałości, że nawet kupując bardzo niski model z Androidem mamy więcej niż większości ludzi potrzeba. Chyba w zbyt dużym dobrobycie żyjemy, że pojawiają się takie wątki. Nasuwa się również analogia do audio. Tutaj moim zdaniem poza rozwiązaniami elektroniczno-softwarowymi również nic więcej przełomowego wymyślić się już nie da. Jest już wszystko co trzeba. Do wyboru do koloru.
  16. Android nie jest optymalizowany pod konkretne urządzenie i ma działać na sprzęcie różnych firm. Stąd pewnie na niektórych jego większy apetyt na energię (większe baterie). Mam w domu niemal 5-cio letni iPhone 7 Plus i trzyma bez problemu cały dzień przy zwykłym używaniu. A mój osobisty prawie 3-letni iPhone 8 też nie daje mi powodów do myślenia o nowym - a szkoda;) Legenda iPhone wzięła się z dawnych czasów gdy Android był małym przedszkolakiem przy dojrzałym systemie iOS (okolice iPhone 4, 4s). Dzisiaj dla statystycznego iksińskiego nie ma już kompletnie żadnej różnicy między Android czy iOS bo ten pierwszy ma już wszystko. Wybór jednego czy drugiego to wyłącznie kwestia gustu i ewentualnie wygody (fakt posiadania innych urządzeń w domu w danym systemie). Wciąż jednak rzadziej zdarza mi się widzieć ludzi z leciwymi smartfonami na Androidzie. Ci z leciwymi iPhonami to wciąż spora grupa. Więc może „Jabłka” są jednak nieco bardziej żywotne… Choć sam mając i jedne i drugie tego nie stwierdziłem.
  17. Meze 99 Neo za ok. 950zł powinny Ci się spodobać. Nawet z byle jakiej „dziurki”. Potem kiedyś na spokojnie ogarniesz wzmacniacz (lub nie - one niewymagające - sam sobie zdecydujesz). Mocnym basem przywalą też Ultrasone-Pro 900i, na thomann.de za ok.700zł. Tutaj „w gratisie” dostajesz też bardzo mocną górę - kto co lubi. Dużo bardziej analityczne od Meze, Meze bardziej muzykalne. Jedne i drugie dobre. Każde po swojemu. Obie spokojnie mogłyby być z połowę droższe (Ultrasone jeszcze niedawno były).
  18. Jaką różnicę chcesz poczuć i co Ci nie pasuje? Moim zdaniem w tej konfiguracji wzmacniacz do 300zł nic nie zmieni. Konkretną zmianę brzmienia dadzą Ci inne słuchawki.
  19. Kolego, chcesz się naprawdę zmęczyć? Ostrzegam właścicieli umysłów mocno ścisłych jak również słuchaczy z nerwicą natręctw: można nie przeżyć;)
  20. Jak coś (w ramach moich skromnych możliwości i umiejętności) służę pomocą. Słuchawkowy świat to bardzo ciekawa nisza audio…
  21. Jak zrobisz sobie sam to sporo zaoszczędzisz. I będziesz miał taki jak chcesz. Ja lutownicę pożyczyłem na okoliczność lutowania. Wyprodukowałem cztery komplety fajnych metrowych zbalansowanych przewodów RCA do mojego systemu. Tak mnie to jednak zmęczyło, że kabel COAX już nabyłem w sieci. Na popularnym serwisie aukcyjnym znajdziesz ludzi, którzy robią kable na zamówienie: wybierasz wtyki, przewód, długość. Dostajesz gotowy egzemplarz do domu. Też jakieś wyjście, szczególnie gdy potrzebujesz tylko jeden. Ja na swoich w sumie 8-miu przewodach zaoszczędziłem minimum 500zł. A to zawsze 5-6 dobrych używanych płyt CD dodatkowo do kolekcji…;)
  22. Świetny ten blues. Nie jestem wielkim fanem ale taki blues to mogę słuchać godzinami. Dzięki!
  23. Ja bym się nie bał zamówić nowy wzmacniacz z innego europejskiego kraju. Ba, jeden taki ponad rok temu przyjechał do mnie z Norwegii. Tam było po prostu najtaniej. A i tak jak coś się psuje to najczęściej już po gwarancji;)
×
×
  • Utwórz nowe...