-
Zawartość
1 111 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sonique
-
Tak to jest jak się jest długodystansowym zbieraczem i w międzyczasie gusta ewaluują… jak patrzę na półkę to kilku płyt bym dzisiaj już nie kupił…;) Paradoksalnie najwięcej mam płyt - kompilacji muzyki świata popełnionych przez Marcina Kydryńskiego - Siesta. Dzisiaj słucham już rzadziej choć wciąż lubię.
-
A co tam Rafale u Ciebie na półce - przyznam, żem ciekaw(ski) Zacząłeś temat i teraz co… każesz nam czekać?
-
No i jeszcze przynajmniej jedna (a pewnie i więcej) Marillion…;) Pamiętaj, że dom każdego kolekcjonera jest jak spichlerz dziedzictwa kulturalnego ludzkości. Streaming, e-booki, VOD, pliki… jak wizja Larsa von Triera z filmu Melancholia czy podobna zagłada stanie się rzeczywistością to po naszej cywilizacji nic nie zostanie… Miej na to baczenie!
-
I to bardzo bardzo…;)
-
Dzisiaj z The Cure podobają mi się głównie ich wcześniejsze dokonania. Widzę, że Tobie również. Te wczesne wciąż świetnie się bronią wraz z upływem czasu. Późniejsze niekoniecznie. A płyty CD tanie to już były…;)
-
Pięknie! A co masz z The Cure? Używana Wish obok Under A Blood Red Sky - U2 to moje pierwsze samodzielnie zakupione płyty CD…
-
Są artyści, którym utwory komponują inni muzycy. Są też tacy, którzy wykonują to co sami skomponowali. Nieliczni idą dalej. Sami sobie tworzą instrument taki, który brzmi jak żaden przedtem i żaden potem. Komponują na nim i wykonują swoje dzieła. Są przez to bardzo rozpoznawalni. Jedyni. Są dziedzictwem narodów. Takich cenię ponad wszystko. Taki jest Eberhard Weber. Z innych, których lubię za to samo to np. Brian May…;) Ta jest genialna:
-
Słuchałem czegoś ale na pewno nie poznam po tytule. Gdzieś przeczytałem pochlebną opinię. Może bardziej po okładce mi się uda bo te zapamiętuję. A za rekomendację dziękuję. Sprawdzę w stosownym momencie. Jest jednak tyle ciekawej muzyki do poznania, że jak coś mi nie wchodzi to zostawiam na później. Czasem to „później” oznacza za kilka lat…;) Bardzo mi się ostatnio spodobała poniższa. Dostałem wczesne wydanie na CD. Pachnące epoką. No nie mogłem się oderwać. Mam słabość do tego Niemca…
-
Mam do niego stosunek ambiwalentny. Podziwiam go ale póki co nie przełknąłem. Nie wiem czy tę słuchałem. Jakiś czas temu jednak przesłuchałem wówczas najnowszą (teraz widzę, że Eno znowu coś wydał ostatnio - się sprawdzi niebawem). I podobała mi się bardzo: Roger Eno and Brian Eno: Mixing Colours. Polecam.
-
Raz na kilka lat przypomina mi się ten kawałek. A w zasadzie cover utworu Cole Portera. Bardzo go lubię. Wykonanie mało znane, a jak znane to zapomniane. A szkoda. Bo grupa była wówczas u szczytu swoich możliwości. I cover im wyszedł przednio! Stylistycznie czuję tu wpływy czasu gdy powstawała Unforgettable Fire, choć utwór został wydany znacznie później. U2 - Night and Day Teledysk stworzył sam Wim Wenders.
-
Ostatnio poleciłem mojemu koledze Finowi poniższą płytę. I się nieco uśmialiśmy, że Polak poleca Finowi fińskiego pianistę, którego on zresztą nie zna, choć ten pianista całkiem znany. No i niby ten kolega się podobną muzyką interesuje… hmmm… Chyba już kiedyś prezentowałem ją w innej rubryce (nie jestem pewien). Ale do działu z płytami fortepianowymi pasuje mi jak ulał. Iiro Rantala - My Finnish Calendar. Płyta zawiera dwanaście utworów noszących nazwy poszczególnych miesięcy i w tych miesiącach aurze stylistycznie zanurzonych. Mamy tu więc radość, zabawę, smutek, melancholię… Wszystko mistrzowsko zagrane i nagrane. Gwoli ścisłości dodam, że Iiro nie stroni od niekonwencjonalnego używania swojego instrumentu (fortepian preparowany) co dodaje płycie klimatu a artyście raz po raz pomaga stworzyć efekt „wow” Istnieje też wersja płyty z dopiskiem „track by track commentary” rozszerzonej o humorystyczny komentarz autora dotyczący życia Finów na przestrzeni zmieniających się miesięcy. Obie wersje w dobrych serwisach streamingowych. Polecam.
-
Słuchałem R3 w dobrze zaadaptowanej salce ok. 16-18m2. Porównywałem z QR1*. Byłem z kolegą i spostrzeżenia mieliśmy podobne. R3 zaprezentowały mocny i gęsty zakres od połowy pasma w dół. I delikatną aksamitną górę. Ten mocny dół wydał się nam nieco za gęsty, oleisty, wolny, i zbyt mocno wpływający na całościowy odbiór kolumn. Tak je usłyszałem po QR1, które jak wiadomo reprezentują zupełnie inne granie a więc kontrast mógł się jeszcze niezamierzenie wzmocnić. Ale zapamiętałem je mimo wszystko jako niesamowicie muzykalne. I ten dźwięk miał coś uzależniającego bo chętnie posłuchałbym ich jeszcze raz. Główny system bałbym się jednak zbudować w oparciu o R3 bo dą zbyt wyjątkowe ale drugi? Czemu nie. Do jazzu pasują bardzo dobrze. * Audiovector
-
1. Pat Metheny - 14 2. Jan Garbarek - 13* 3. Tomasz Stańko - 12 4. Eberhard Weber - 11 5. Vangelis - 11** * Dwupłytowe Rites policzone x1 ** Trzypłytowe Blade Runner policzone x1
-
Też tak mam. Misplaced Childhood i Clutching at Straws to moja onegdaj jazda obowiązkowa na piesze powroty z imprez przez nocne miasto. Kocham te płyty. Czasem taki powrót trwał nawet 2-3h. Taże tego… jedna kaseta na taką wyprawę to za mało… w plecaku zawsze miałem kilka dobrych centymetrów mojej półki audio…;)
-
MA Silver 500 6G mają bardzo mocny bas i jest go dość dużo. Na oko Twoje pomieszczenie to ok. 20m2 (popraw mnie) a więc 500-tki już moim zdaniem są do niego nieco za duże (ja gram na nich w ok. 30m2 a nawet raczej 45m2 jeżeli dodam otwarte przestrzenie przylegające do salonu). Teraz basu masz dużo i chcesz go zdusić. Mam nadzieję, że SUBa używasz tylko do kina... Po pierwsze dlaczego zacząłeś myśleć o ustrojach akustycznych? Co jest Twoim zdaniem nie tak w graniu zestawu (mówimy o muzyce - a nie kinie)? Piszesz, że basu masz za dużo (nie dziwi mnie to). Ale co z tonami wysokimi? Są precyzyjne? Czy zlewają się już przy średnio-głośnym słuchaniu? Ustroje akustyczne to świetny kierunek. Warto jednak sprawdzić co na chwilę obecną możesz zrobić. A możesz. Po pierwsze, kolumny są zdecydowanie za blisko ściany. Spróbuj czy możesz sobie pozwolić na 70-80cm licząc od przedniej ściany kolumn - to takie minimum, lepiej więcej. Spróbuj zamknąć gąbkami wyloty bass reflex - masz dwa na każdą kolumnę - i sprawdzić różne kombinacje. Może te kroki już coś pomogą. Potem zdefiniuj co Ci wciąż nie pasuje.
-
Byłem na tym w kinie. Tata mnie zabrał ze sobą. Przez wiele lat pozostawał w mojej pamięci jako obraz wręcz legendarny. Z ciekawości obejrzałem drugi raz jako dorosły. Niestety spadł z hukiem kilka pięter w dół w hierarchii. Czasem lepiej nie dorastać…;)
-
Tak, ja to rozumiem. I zdaję sobie sprawę, że zazwyczaj grają w pomieszczeniach im odpowiadającym poziomem i blichtrem, który to jest znacząco odległy od klimatu IKEA. U mnie jednak, że tak to ujmę eufemistycznie, gryzłyby się z meblami…;)
-
Ale reszta chyba zbyt bizantyjska…;)
-
Ociekają luksusem… muszę chwilę z nimi pobyć (raczej z ich zdjęciem) aby zdecydować czy nie przedobrzyli…
-
Migracje są wpisane w dzieje ludzkości. Nasza polska współczesna nie jest ani duża ani mała. Kanadyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy, Meksykanie, Chińczycy...itp. Tutaj są ogromne migracje. I bardzo rozciągnięte na przestrzeni dziesiątek lat. Ciekawe jak oni sobie rozwiązali płacenie za straty ojczyzny związane z migracją tym bardziej, że większość z tych ludzi nigdy nie wróci bo bodźcem do relokacji często nie jest za niski standard życia (jak w przypadku migracji polskiej) a inne czynniki, które w ich ojczyznach nigdy nie zaistnieją (prawa człowieka, ekonomia). Wielu Polaków po latach wraca. A z nimi pieniądze. A więc te wywiezione dyplomy nie zawsze na marne. Czytałem, że w 2019r ilość Polaków w UK spadła o ok. 12%. Sam mam kilku takich znajomych jak zresztą myślę każdy. Temat złożony. Tylko dlaczego w wątku ***** ***?...;)
-
Nie znam, nie podoba mi się, nie poznam 😛 Ale za pamięć jak zwykle jestem wdzięczny 🙂
-
Streaming nie jest w stanie zastąpić nośnika. Ani nośnik streamingu. Oba rozwiązania nie wykluczają się a - przeciwnie - wzajemnie dopełniają. Dlatego nie zwracam aż takiej uwagi na jakość tego pierwszego. Nigdy też nie była ona dla mnie problemem. Streaming jak biblioteka publiczna. Niektóre książki w słabszym stanie… lub w słabszych tłumaczeniach… nie nasze to i w dodatku (niemal) za darmo więc marudzić nie wypada. Dlatego każda z obecnie funkcjonujących „wypożyczalni nagrań” będzie OK. Jeżeli Qobuz czy jakikolwiek inny bezstratny zaistnieje w Polsce i jego cena nie będzie podobna do ceny TIDALa to pozostanę przy obecnym serwisie. Zostanie więcej pieniędzy na płyty…;) Mam konto na trzech serwisach (z czego tylko jedno płatne) i nie widzę żadnych większych między nimi różnic. Najbardziej „leży” mi co prawda aplikacja Deezer ale to w sumie nieistotny (dla mnie) szczegół.