-
Zawartość
1 111 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sonique
-
Eivind Aarset - Light Extracts - racja, fantastyczna płyta. Przyłączam się do „achów” i „ochów”…;) A Nils Petter Molvaer ogólnie trzyma świetny poziom. Nie tylko na Khmer…
-
Brak światła sprzyja skupieniu. I tworzy klimat. Dodatkowo jesień i zima serwują takich chwil najwięcej. Pewnie dlatego ten czas szczególnie sprzyja odsłuchom. Ale nie tylko im. Innym aktywnościom również, jak np. pisaniu wierszy, komponowaniu muzyki, czytaniu książek, a nawet oglądaniu filmów;)
-
Pora każda jest dobra, wszystko zależy od miejsca, warunków, i otoczenia. Muzyka to obecnie dla mnie najsilniejszy narkotyk, w dodatku legalny;) Samochód. Jakże często moją salką odsłuchową jest ta mała przestrzeń mknąca nad asfaltem na czterech kołach. Poważniejsze odsłuchy popełniam jednak tylko wtedy gdy podróż w jedną stronę trwa przynamniej pół płyty - a zdarza mi się to kilka razy w tygodniu. Średnio raz na dwa miesiące mam dla siebie cały tydzień mknąc niespiesznie setki kilometrów pustymi autostradami północy i wtedy słuchanie smakuje jeszcze bardziej: leci płyta za płytą - specjalnie się zresztą do tego uprzednio przygotowuję. Tak się do samochodowego słuchania przyzwyczaiłem, że niemal w pełni potrafi zastąpić mi te w skupieniu, w domowym salonie. W samochodzie każda pora jest dobra. Jedynie po zachodzie słońca mam ochotę na inną muzykę... ot co. Spacer. Poznaję też płyty spacerując. A że mieszkam blisko natury to za śpiewem ptaków mi nie aż tak tęskno i nie żałuję, że ich odgłosy "zagłusza" jakaś płyta. Spacerując odkryłem kilka świetnych płyt, które do dzisiaj mi się kojarzą z miejscami, w których wtedy byłem: Billie Eilish - When We All Fall Asleep, Where Do We Go?, Lee Pardini - Homebodies, czy John Abercrombie - The Third Quartet. Polecam. Salon - tor głośnikowy. Rzadko mi się zdarza bo salon jest częścią wspólną. Otwarte przestrzenie we współczesnych budowlach dodatkowo krępują melomana po zmroku bo i tak wszystko słychać i trzeba by słuchać bardzo bardzo cicho. A to słaba przyjemność. Tak więc salon i głośniki głównie do codziennego plumkania. Salon - tor słuchawkowy. Tylko o zmroku. Niesamowita bliskość zdarzeń muzycznych sprzyja ich "oglądaniu" niemal przez lupę. To lubię najbardziej. W ten sposób poznaję najwięcej płyt. I wtedy zapadają ostateczne oceny. Sypialnia. Jakiś czas temu dostałem w prezencie niepozorne słuchawki Airpods Pro i... się w nich zakochałem. Nie sądziłem, że takie małe coś może tak fajnie grać. I to bez plebejskiego basu czy innych tanich kolorantów (dziwię się, że Apple zdecydowało się na tak niekomercyjny krok). Dlatego gdy usypiam już... lub kilka ostatnich zdań z książki chcę jeszcze "wyrwać" zanim odpadnę, te słuchawki pozwalają postawić mi codę i zakończyć dzień pełen muzyki. Każde miejsce i czas jest dobry...
-
Oczywiście masz rację. Niektóre zespoły pominąłem kierując się różnymi pobudkami. Przede wszystkim skupiłem się na tych dla mnie najważniejszych. Blur czy the Verve nigdy nie zaskarbiły mojego serca aż tak więc zaoszczędziłem ich kosztem na długości mojego posta;) A do Slowdive i Swirlies się przyłożę. Obiecuję. Bo bardzo dobrze grają…;)
-
W roku 1993 fani zakręconego alternatywnego brzmienia mieli czego słuchać. Smashing Pumpkins wydał swój drugi i absolutnie genialny Siamese Dream. PJ Harvey, również drugi i również świetny Rid Of Me. Ale najciekawiej było wśród artystów debiutujących: Radiohead zaskoczył świat swoim Pablo Honey a Bjork genialnym i wizjonerskim Debut. Ja jednak nie o nich. Jedna płyta przyćmiła swoim blaskiem wszystkie wymienione powyżej. Do dzisiaj pozostając chyba najczęściej słuchanym przeze mnie wydawnictwem alternatywnym: Suede - Suede. Wówczas nie miałem Internetu co było dobre bo recenzować i oceniać płyty musiałem sam. Po latach dowiedziałem się, że krytycy podzielili moje zdanie: płyta zdobyła Mercury Prize i wskoczyła na pierwsze miejsce brytyjskiej top listy już w tygodniu wydania. A co napiszę o muzyce? Ano nic. Albo się ją czuje albo nie i żadne opisy tego nie zmienią. Po latach mogę ze smutkiem stwierdzić, że zespół nigdy później nie zbliżył się nawet do poziomu pierwszej płyty. Warto przesłuchać jeszcze Dog Man Star, która jako tako trzyma poziom - niestety kłótnie w zespole i wiszący rozpad grupy odbił piętno na tej sesji. Po zmianach personalnych, Suede stał się mocno innym zespołem. Już nie dla mnie, choć miewali fajne przebłyski (niektóre kawałki z Head Music). Suede - Suede:
-
Trochę mi to zajęło ale już jestem gotowy aby coś napisać. I muszę Ci (znowu) przyznać rację: niezwykle dobra, ciekawa, i świetnie zagrana płyta. Dużo się dzieje i to w sposób, który bardzo lubię. Doceniam również koncepcję albumu - fajny pomysł. Płyta zdecydowanie ze mną zostaje. Dzięki! Odwdzięczę się. Słuchałem wczoraj. Dobry kawał jazzu, rok 1978, Jack DeJohnette - New Directions:
-
Rabat, upust - ile udało wam się wynegocjować ?
topic odpisał sonique na Wito76 w Audiofile dyskutują
Co do rabatów. Do pewnego stopnia warto negocjować. Ale wszystko powinno odbywać się w atmosferze wzajemnego poszanowania i po dżentelmeńsku. Dlaczego idę do sklepu (a nie na olx czy inny bazar, gdzie też można kupić rzeczy nowe). Ano dlatego, że chcę być odpowiednio dobrze obsłużony. Dobra obsługa to dostępność towaru, miła i sprzyjająca zakupom atmosfera (również salka odsłuchowa), chęć do służenia pomocą (nawet gdy jestem wybredny), oraz mądrą radą. Nie jest to przecież za darmo. To wszystko plus moje własne przemyślenia mogą pomóc mi kupić dobrze. I cieszyć się długo. Za to chętnie zapłacę i nie spodziewam się wtedy ceny na poziomie sklepu on-line bo i sam proces kupowania przebiega zupełnie inaczej . Nie targuję się też aż do granic dobrego smaku tylko się ze sprzedającym „układam”. Aby każdy miał poczucie satysfakcji. Tak kupiłem kolumny i kable. Nie było najtaniej. Ale poziom obsługi był bardzo wysoki i warto było uczciwie to wynagrodzić. Czasem jednak kupuję na „bazarze”. Tak kupiłem streamer. Nie chciałem go słuchać. Ani dotykać. Ani słuchać o nim opinii. Interesowała mnie tylko cena. I tą zbiłem tak bardzo jak tylko się dało. Nawet sprzedającego nigdy nie poznałem. -
Zacząłem od Pablo Honey, gdy jeszcze mało kto ich słuchał. Natomiast po wydaniu OK Computer to już mało kto ich nie słuchał. Potem dokonali kolejnego zwrotu (KID A, Amnesiac), i kolejnego… (Hail To the Thief, In Rainbow), i jeszcze jednego (The King of Limbs, A Moon Shaped Pool). Muzyczne kameleony. Choć pewne elementy ich stylu obecne na każdej płycie. Moim zdaniem, po bliższym poznaniu, wszystkie płyty na podobnym, wysokim poziomie. Skuchy nie ma.
-
Czyli na stronie AKG piszą nieprawdę? Nic nowego…;) Do długich sesji potrzebujesz z pewnością otwartych i raczej wokółusznych. Zdecydowanie inne granie od K702 ale też ciekawe, do tego duże muszle i bardzo wygodne: Sennheiser HD 660S. Mają wielu fanów i są uważane za bardzo bezpieczny zakup, który raczej nie rozczaruje. Z kolei iFi ZEN DAC lub nawet CAN to dobry kierunek.
- 25 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- słuchawki
- wzmacniacz słuchawkowy
- (i %d więcej)
-
Słynny utwór Wicked Game pochodzi z trzeciej płyty Chrisa, Heart Shaped World, wydanej w roku 1989. Co ciekawe, utwór ten promowany na singlu nie zdobył żadnego uznania i przepadł bez śladu. Rozgłos zyskał dopiero rok później jako ścieżka dźwiękowa do filmu Dzikość Serca, Davida Lyncha. Jak niewiele brakowało, aby nikt dzisiaj nie pamiętał o tym świetnym kawałku.
-
Kolumny jak kolumny: można kupić. Ale te podstawki? Moim zdaniem komponują się świetnie: jakbyś nie napisał to bym nie zwrócił uwagi. Gratuluję:)
-
W niektórych zakątkach forum zrobiło się dość impulsywnie. Medycyna Steve Roach’a może nie załagodzi wszystkich przypadków, ale jak wystudzi temperaturę choć jednego, to i tak było warto… Steve Roach - Structures from Silence:
-
Nie masz kogoś od kogo możesz pożyczyć kolumny ze zbliżonej lub wyższej półki? Widzę, że sporo zadziałałeś w sferze akustyki więc kolejną rzeczą z jaką zacząłbym kombinować byłyby właśnie kolumny. Lub ewentualnie zwiększenie odległości miejsca odsłuchu od tylnej ściany. W opisanym przeze mnie powyżej teście słuchałem oddalony od tylnej ściany między 60cm a 100cm (sprawdzałem różne odległości). Mój pokój ma 4m długości więc łatwo zauważyć, że im ja dalej od tylnej, tym kolumny muszą bliżej przedniej (aby zachować stałą odległość ok. 2m - 2.2m między kolumnami a słuchaczem). To był jedyny minus tego pomieszczenia. Ale nie jakiś kluczowy i do „ogarnięcia”. Plusem natomiast było to, że pomieszczenie w sposób bardzo logiczny i zrozumiały reagowało na moje poprawki akustyki. Zupełnie inaczej niż w salonie, gdzie wciąż wiele jest modów o nieznanym mi pochodzeniu;)
-
Dziękuję kolego! Miło mi niezmiernie, że tak o mnie dbasz:) Widzę, że mam tę płytę zaznaczoną ale nie pamiętam abym słuchał. Wrócę ze spostrzeżeniami wkrótce;) Tymczasem wczoraj przesłuchany nowy nabytek. Polecam.
-
Nie ma czego. Wstrzeliłem się po prostu w „okno audiofilskie” między jednym a drugim przemeblowaniem pokoju;) Ale sprawdziłem co chciałem i czegoś się nauczyłem: 1. 12m2 jest wystarczające na dobre stereo. 2. Adaptacja jest najważniejsza. 3. Dźwięk z małych kolumn może się podobać. 4. Mój pokój daje radę. 5. Testowanie jest ciekawe tylko przez pierwszą godzinę;)
-
Francuska tak, ale nie końcówka tylko integra (szczegóły w stopce). Ja się do sprzętu przywiązuję a ponadto żaden ze mnie audiofil bo zamiast testować to się zajmowałem pierdołami (szła płyta za płytą przez cały długi tydzień aż piszczało) więc pogoń za nowościami bez absolutnej konieczności to nie ja;) Dodam jeszcze, że przez chwilę odczułem jakie fajne jest posiadanie pomieszczenia odsłuchowego na wyłączność. Względy estetyczne schodzą na plan dalszy. A audio nie zawsze jest atrakcyjne wizualnie. Dlatego najchętniej słuchałem tak;)
-
Na skosy coś koniecznie. Ale to były tylko szybkie testy. Wiec nie mogłem ingerować aż tak…;)
-
Głowa do góry. Miałem ostatnio szansę pożyczyć przyjemne kolumny podstawkowe od kolegi. Zdecydowałem, że skorzystam i przy okazji sprawdzę akustykę 12m2 (3x4m) pokoju na poddaszu - może kiedyś stanie tam drugi system. Trochę improwizowałem w sposób radośnie nieaudiofilski ale rezultat był naprawdę świetny. Za kolumnami 30cm pianki (materac składający się do kostki 80x80cm), po bokach grube poduszki (jeszcze ich nie widać na zdjęciu - dodałem je później). Na podłodze wykładzina a pod nią pianomat 1cm (jak w hotelach). Kolumny oddalone od ścian na 60cm, od tylnej 150cm, odległość między kolumnami 180cm. Dodam, że mobilne „ustroje akusyczne” dużo zmieniły - choć do prawdziwych ustrojów pewnie sporo im brakowało. Przy okazji dowiedziałem się o sobie, że taki ze mnie audiofil jak z koziej dupy trąba a blend tego pierwszego i melomana to u mnie odpowiednio 10% i 90%. Bo jak znalazłem swój sweet spot (po godzinie) to testowanie się skończyło. Potem już przez tydzień tylko słuchałem. Bo wszystko brzmiało tak świetnie. Ale przede wszystkim inaczej niż w salonie na dole. I głębia była wystarczająca. Konkludując, małe pomieszczenia też potrafią być cool;)
-
Hmm… całkiem dobry??? No ten film moim zdaniem jest jak sonda Voyager I - niedościgniony. Jego artyzm przekroczył swobodnie heliosferę filmowego geniuszu i na tle nowych produkcji jego dystans wciąż się zwiększa: wkrótce osiągnie Obłok Oorta;) Niejednoznacznie tam było? Hmmm… no moim zdaniem nic z tych rzeczy. Obejrzyj raz jeszcze:) Aby wątek stricte muzyczny nie wysublimował nam w filmowy, pozwolę sobie powrócić na tory proponując kolejną ścieżkę dźwiękową, napisaną do kolejnego filmu z mojej listy absolutnie ulubionych: Noc na Ziemi:
-
Między Słowami też mój ulubiony. Plus Dzień Świstaka. Czytając niektóre posty tu na forum, te same, o tym samym, „w kółko Macieju”, czuję się czasem jak główny bohater drugiego filmu:P
-
Broken Flowers widzidziałem kilka razy;) Świetny film. I również soundtrack.
-
Przyjemne. Nie znałem. Nie jest to „to” czym zwykle się karmię, ale nie męczyłem się;) Oddaję piłeczkę, ale już inną:
-
Posiadam MA Silver 500 6G i Advance Acoustic X-i120. Gra to w pomieszczeniu otwartym ok. 45m2 gdzie sam salon ma niespełna 30m2. I wszystko bym o tym zestawie powiedział tylko nie to, że basu jest mało. I nie są to wcale wymagające kolumny. Więc nie sądzę, że to zasługa wzmacniacza (120W 8 Ohm, 160W 4 Ohm). Znam wykres odpowiedzi częstotliwości Silver 500 (dostępny tutaj: https://audio.com.pl/testy/stereo/kolumny-glosnikowe/3319-silver-500 ) i zgadza się z moimi odczuciami: to kolumny z mocno uwydatnionym dolnym zakresem. Neutralną, wręcz niczym nie wyróżniającą się średnicą (na plus i minus) oraz wybitną w tej klasie górą pasma. Jeżeli więc w 25m2 nie masz basu to nie powinna to być wina kolumn. I moim zdaniem również nie wzmacniacza (no bo nawet na „chłopski rozum” zasadniczego charakteru grania kolumn zmienić nie może). Wybacz, że spytam: a bass porty masz drożne czy tkwią w nich gąbki?;)