Jeden z moich ulubionych zespołów, nie tylko ze Sceny Canterbury. Dużo koncertówek Maszyny mam do nadrobienia, więc dlatego akurat to
Z Wikipedii:
Scena Canterbury (także brzmienie Canterbury) – dość nieprecyzyjny, ale praktyczny termin odnoszący się do muzyków i zespołów uprawiających rock progresywny, rock awangardowy i jazz w latach 60. i 70. XX wieku, wywodzących się częściowo z miasta Canterbury, w hrabstwie Kent w Anglii.
Masz może jakieś porównanie z innymi kolumnami?
Ciekawi mnie to, bo napisałeś:
"Jednak nie ma to jak open baffle"
Dlaczego?
"Dobrze by było przy tym nie zabić tej magii, żeby zabawa w fullrange miała w ogóle sens :)"
Tego też nie rozumiem.
Szkoda gadać, że Tomek nie polecił zmiany okablowania. Faktycznie, sam się zdziwiłem, przecież zawsze, od samego początku twierdził, że okablowaniem warto się bawić? 🤔
Mam w planach podejście podobne do Twojego, czyli jazzy na CD, ale też klasykę. Z rockiem to nie wiem, bo na przykład z tematu Dzika wywnioskowałem, może błędnie, że zdecydowana większość płyt - w tym rockowych, z lat między innymi 60 czy 70, powinna brzmieć dobrze, bardzo dobrze, bo nie jest skalana loudness war.
Ja tam rozumiem zbieraczy CD-ków. Moim zdaniem fajnie jest mieć coś "fizycznego". Niekoniecznie mam na myśli jakieś celebracje z tym związane.
Tak po prostu