Skocz do zawartości

Dzik

Banned
  • Zawartość

    2 333
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dzik

  1. A po co zaczynać np. naukę obróbki dźwięku od programu dla początkujących? Wyuczenie interfejsu i zakodowanie obsługi w pamięci mięśniowej zajmuje sporo czasu, a do tego każdy program ma swoją specyfikę. Lepiej zacząć od poważnego oprogramowania i najpierw nauczyć się prostych rzeczy, a potem przejść do bardziej skomplikowanych. W przypadku kiepskiego gramofonu jakość będzie niesatysfakcjonująca, a przy tym zużyjesz sobie płyty. Są więc duże szanse, że albo się zniechęcisz, albo szybko będziesz chciał czegoś lepszego i będzie ci szkoda wydanych wcześniej pieniędzy. Lepiej więc trochę poczekać, odłożyć ze 4k i kupić dobry gramofon z wbudowanym przedwzmacniaczem i wyjściem bypass (dzięki czemu w przyszłości będziesz mógł dokupić lepszy przedwzmacniacz i ominąć wbudowany). Jeżeli ci się nie spodoba, to zawsze przecież dostajesz czas na zwrot sprzętu.
  2. Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie było denerwujące, bo teraz człowiek zbierający płyty winylowe jest utożsamiany z takimi ludźmi. „Łał, zbierasz winyle, jesteś taki retro, taki oryginalny!” Nie chcę jednak, żeby to źle zabrzmiało, że ja autora tematu próbuję odstraszyć, żeby nie pchał się do jakiegoś wykwintnego grona wybrańców. Po prostu winylowe hobby kosztuje i trzeba mieć tego świadomość. Zamiast na hurra kupować jakiś tani gramofon i podłączać go pod komputerowe głośniki, lepiej trochę poczytać, pooglądać, posłuchać i ułożyć sobie plan, odkładać pieniądze i metodycznie dokupować komponenty systemu.
  3. IMO to nieadekwatne porównanie, bo w tym wypadku, żeby pojeździć Dacią, a nie jej imitacją, trzeba sypnąć groszem. Zresztą autorowi tematu chyba nie tyle chodzi o jeżdżenie Dacią, ile o satysfakcjonującą jakość. Winyl, po latach rzekomej śmierci, nagle stał się trendy, stąd wysyp budżetowych gramofonów i pojedynki z hipsterami na aukcjach. Jakość tych gramofonów w przystępnej cenie jest jednak wątpliwa i pytanie, po co szlifować sobie nimi drogie płyty. Lepiej darować sobie sprzęt "dla początkujących" i od razu kupić coś porządnego. Na marginesie, nie polecam kolorowanych winyli, bo na czarnych wszystko lepiej widać.
  4. Poprawi w odniesieniu do jakiego stanu służby zdrowia? Bo jeśli mówisz o stanie służby zdrowia z czasów pandemii, kiedy stała się de facto niewydolna, to szczepienia na pewno mogłyby poprawić sytuację o tyle, że nie mielibyśmy powtórki za kilka(naście) m-cy. Niestety zwalniające tempo szczepień nie nastraja optymistycznie.
  5. Tak, podepniesz przez RCA. Będzie brzmieć do kitu. Płyty winylowe to archaiczny format, który wymaga specjalnego masteringu dźwięku w studiu (innego niż płyty CD), co w połączeniu z sygnaturą dźwięku samego nośnika (który nie jest cichy jak płyta CD, bo wprowadza szum własny i zniekształcenia) daje tę specyficzną „magię” przy odsłuchu. Żeby jednak wydobyć z płyty winylowej dobry dźwięk potrzeba solidnego sprzętu, czyli porządnego gramofonu z dobrą wkładką, porządnego przedwzmacniacza, wzmacniacza i dobrych głośników. Gramofon musi być też kompetentnie skalibrowany. Żeby tego było mało, nie każde wydania winylowe są godne uwagi, bo nowe re-edycje to najczęściej już cyfrowo przetworzony chłam, a stare wydania w dobrym stanie kosztują często niemało. Należy też pamiętać, że z winylem trzeba się odpowiednio obchodzić, czyli starannie go czyścić i przechowywać w odpowiedniej pozycji (szczotki, płyny, myjki, stojaki to oczywiście dodatkowe koszty). Odtwarzając go na byle jakim sprzęcie szybko go zużyjesz. Krótko mówiąc, zabawa w winyl to bardziej zaawansowana sprawa i zabieranie się za to na tanim gramofonie i głośnikach komputerowych mija się z sensem.
  6. Ja przeczytałem. Gość, który dokonał pomiaru zmierzył głośniki na zewnątrz, żeby potwierdzić wgłębienie i rozmawiał o tym z Andrew Jonesem. Wkrótce ma ukazać się jego test/recenzja, więc zobaczymy, jakie będą ostateczne konkluzje. Wartość subiektywnych recenzji jest co prawda wątpliwa, ale zdają się one potwierdzać, że basu w tych głośnikach jest nieco mniej niż we wcześniejszych odsłonach Uni-Fi, a tekże Debut. /// Należy też mnieć na względzie, że te głośniki są dostrojone własnie pod kątem in-room response.
  7. Piszemy o czymś zupełnie innym. Przechylona na prawo charakterystyka tych głośników to nie efekt ich niedomagania na wyższych częstotliwościach, tylko celowy zabieg, właściwy także innym projektom ELAC. Wiele osób preferuje taką nieco "ekierkową", cieplejszą tonalność, bo głośniki z bardziej wyrównaną ("linijkową") charakterystyką mogą w praktyce brzmieć za jasno, co przekłada się na fatygę. Mnie w DBR62 brakuje nieco sprężystości w dźwięku, czyli dynamiki w rozumieniu energii, a nie dynamiki jako zasięgu dynamicznego, który przekłada się głównie na przestrzenność.
  8. Widzę, że nie jestem jedyny.
  9. Wzmacniacz jest potrzebny do głośników pasywnych, natomiast głośniki aktywne mają wzmacniacz wbudowany. Gramofon z wbudowanym przedwzmacniaczem można więc podłączyć bezpośrednio do głośników aktywnych.
  10. Na przyszłość, zawsze warto na czymś przetestować zanim zabierzesz się za właściwe upiększanie.
  11. Klipsch to właśnie typowo imprezowe granie - w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nawet jedno z ich haseł reklmowych to "70 lat denerwowania sąsiadów".
  12. Teraz będziesz miał CD player rodem z Fallouta.
  13. Trochę mnie niepokoi ta dolina między 100 a 200 Hz. DBR62 mają bardzo przyjemny, gęsty, basowy i niefatygujący dźwięk; brakuje im nieco dynamiki i kontroli. Gdyby te głośniki były ich ulepszoną wersją, to brałbym bez zastanowienia.
  14. Hej, ELAC, jeśli jeszcze nie wiecie, szykuje nowe kolumny - trójdrożne i port na przedzie. Jest to nowa odsłona serii uni-fi, która wygląda jak podrasowana seria Reference. Właściwie to wygląda niemal identycznie. Taki epicki teaser skleili: Cena za podstawki to 1k USD, czyli koło 4k PLN. Premiera USA ponoć pod koniec miesiąca (czerwca 2021). Więcej można przeczytać na stronie ELAC. Kilku youtuberów dostało już demówki - m.in. Steve, który jak zwykle pieje z zachwytu. Tymczasem ja, używając moich mocy, dotarłem do jednego z pierwszych pomiarów podstawek:
  15. Za każdym razem, kiedy zastanawiam się, czy nieoglądanie przeze mnie polskich filmów wynika z uprzedzenia, ktoś wstawia takie klipy i dochodzę do wniosku, że to jednak świadoma decyzja.
  16. Fafniak chyba włączył myślenie, ale nie wyłączył telewizora albo wyłączył telewizor, ale nie włączył myślenia - i tak tkwi biedak pomiędzy.
  17. Nie do ciebie. No i robimy kolejne kółeczko. Teraz ktoś znowu spyta, na jakiej podstawie stwierdzisz, że szczepienia są przebadane, skoro nie ufasz "głównemu nurtowi" i wrócimy do punktu dyskusji sprzed kilku stron.
  18. Ale Marcin powiedział, że jego tata powiedział...
  19. Nie można go też wrzucić do worka zwolenników ani osób neutralnie nastawionych, jako że otwarcie kwestionuje przesłanki uzasadniające szczepienie. Taka zabawa w gonienie króliczka bez woli dogonienia.
  20. Analizujesz logikę takiej postawy, podczasy gdy ma ona w tym wypadku charakter wtórny. Jest to próba racjonalizacji czegoś u zarania nieracjonalnego. - Hej, czemu się nie zaszczepiłeś, chcesz zachorować albo kogoś zarazić? - Szczepionki nie zostały dobrze przebadane. - Zostały, chociaż trwało to krócej niż zwykle. - Wierzysz tym wirusologom z telewizora? - No a czemu mam nie wierzyć...? Masz jakieś dowody na ich nierzetelność. - Mam wątpliwości. Chcę podjąć świadomą decyzję. Wiesz, że wielu ludzi umarło po szczepieniu? Znam jedną taką osobę... - Ilu ludzi umarło po szczepieniu? Chyba znacznie mniej niż niezaszczepionych... - Liczą się ludzie, a nie statystyki! Poza tym tych danych nigdy nie podadzą. - Skąd to wszystko wiesz? - A co mam wierzyć w to, co podaje główny nurt? Poza tym widzę po znajomych. - Eee... głupoty gadasz. - Wyłącz telewizor, włącz myślenie. Tak można w kółko, co zresztą mam miejsce od dawna w tym temacie.
  21. Przecież napisał, że każdy powinien podjąć świadomą decyzję. Świadomą. Świadomą... czyli jaką? Czyli żadną, siejąc jednocześnie zamęt swoimi uzewnętrznieniami chałupniczo-filozoficznymi.
  22. Podobny optymizm cechuje pijanych kierowców i niektórym rzeczywiście udaje się dojechać do celu bezkolizyjnie. Niektórym niestety nie.
  23. Tyle że nie mówimy tutaj o autorytecie pojedynczych lekarzy, tylko o konsensusie specjalistów. Na pewno wiara w wirusologów jest bardziej uzasadniona niż w internetowych chłopków roztropków.
  24. To nie wynika z ignorancji tylko sposobu, w jaki zorganizowane są państwa i społeczeństwa. Jak masz problem z rurami, to wołasz hydraulika, jak z butami, to idziesz do szewca, jak coś ci dolega, to idziesz do lekarza, a nie leczysz się domowymi naparami z leśnych ziół.
×
×
  • Utwórz nowe...