Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    4 934
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Dokładnie. Dopowiem, że chodzi o ładunki pasożytnicze, które odkładają się na przewodnikach w procesie produkcji. Po powieszeniu kabla (w kierunku zgodnym z przepływem prądu!) spływają one grawitacyjnie w dół. Można je wtedy wytrząsnąć i wypadają dziurkami na piny.
  2. Prawda. Ważne, żeby kable były wstrząśnięte a nie mieszane.
  3. Nie kupiłem, bo miałem już Primare DD35. Dzięki uprzejmości Premium Sound porównałem później te dwa w domu. Primare grał trochę gęściej, za to Teac dokładniej (ale bez popadania w sterylność). Na temat solidności i codziennego użytkowania może się wypowiedzieć @PianoMan. Ogólnie ten Teac zrobił na mnie b. dobre wrażenie.
  4. Ale pewnie nie jest chirurgiem plastycznym. Oni muszą trzymać fason.
  5. Jednak nie. Kilka decybeli. Maks. 8 i to dla tańszych amplitunerów lub DSP wymagającego podwójnej konwersji (analog-cyfra-analog - np. dyskutowany kiedyś JBL SA750). Różnica kilkunastu decybeli, którą zapamiętałem dotyczyła innego zagadnienia: wejść RCA vs. XLR w przypadku wzmacniacza niezbalansowanego. Np. tu: https://www.avtest.pl/wzmacniacze/item/1352-accuphase-e-270
  6. Oczywista sprawa. Ale: 1) Sub realnie obsługuje zakres o rozpiętości, powiedzmy, 100Hz w przeciwieństwie do pełnego zewnętrznego DSP, gdzie może to być ponad 10 tys. Hz. To drugie będzie więc wymagało przetworzenia 100 razy więcej danych w tym samym czasie. 2) Nasze uszy mogą być bardziej tolerancyjne na drobne zniekształcenia (jitter itp.) w zakresie najniższych częstotliwości niż reszty pasma. Przynajmniej ja jestem bardziej wrażliwy, jeśli chodzi o średnicę i soprany. Może z powodów j.w. - bo jest tych informacji więcej. A co do korektora - kwestia konkretnego wzmacniacza i gustu. Różnice w S/N pomiędzy trybami Direct i torem z korekcją mogą sięgać nawet kilkunastu decybeli. U jednego przeważą więc "plusy dodatnie", a u innego - ujemne.
  7. Ale wtedy doświadczalibyśmy tego przy każdej zmianie kolumn na takie o wyraźnie innej charakterystyce. A nie jestem co do tego przekonany. Uważam, że zmiany samej char-ki SPL są tylko jednymi z kilku i nie muszą być tymi, na które nasze uszy i mózg są najbardziej wyczulone.
  8. Dokładnie tak myślę. Uważam, że oprócz neutralizacji górek i (w mniejszym stopniu) dołków na charakterystyce doszło do dodatkowych zniekształceń. Pierwszych podejrzanych już wcześniej wymieniałem: a) jitter i pokrewne problemy związane dodatkowym urządzeniem i opóźnieniami pracy algorytmów, które mogą się nie wyrabiać w czasie, b) pętla masy, c) zakłócenia generowane przez zasilacz impulsowy mojego DDRC-22D.
  9. Oczywiście zakładamy, że to idealne DSP tzn. że nie wprowadza żadnych zniekształceń poza poprawą krzywej SPL, prawda? Uważam, że wynik wciąż będzie naturalny. Zauważ, że nie rozmawiasz z żoną wyłącznie w domu - znasz jej głos również z miejsc o innych warunkach akustycznych. I one też składają się na wzorzec, który masz utrwalony w głowie. Jeśli jej głos nie brzmi Ci obco na dworze, czy w restauracji, to po przepuszczeniu przez DSP też nie powinien.
  10. Adam, namawiam Cię, żebyś kiedyś wypożyczył coś z DSP, przetestował i podzielił się wrażeniami. To naprawdę nie jest mechanika kwantowa, a będziesz miał swoje zdanie. Ocenisz, czy przędza była zbyt delikatna dla mych plebejskich oczu, czy też może jednak cesarz paradował z gołym zadkiem.
  11. Z pewnością. Zagrało magicznie, tylko moje zmysły i umysł nie były gotowe na ten cudowny dźwięk. Brawo. Masz więcej takich perełek w zanadrzu?
  12. Adam, to wcale nie takie trudne, zresztą są instrukcje. Natomiast dyskusyjne pozostaje to, czy warto. Musiałbyś posłuchać (może u kogoś) dźwięku bezpośredniego i przepuszczonego przez DSP. Ja się w to bawiłem, jak miałem u siebie przez miesiąc Spendory. W teorii wydawało się to idealnym środkiem. Próbowałem różnych krzywych i nijak mi się to brzmienie nie podobało. Tzn. z jednej strony słyszałem, że jest to dużo bardziej poprawne tonalnie i pewne problemy faktycznie rozwiązuje. Ale jednocześnie całościowo dźwięk był jak z systemu gorszego o klasę czy dwie. Wszystko wydawało się mniejsze, bez werwy i jakieś szarawe. Również z krzywymi, które pod względem równowagi tonalnej wpisywały się w moje preferencje. Oczywiście nie mam pewności, co za to odpowiadało: czy rzeczywiście samo przepuszczenie sygnału przez dodatkowy układ cyfrowy (dużo większy jitter?) czy też np. pętla masy spowodowana dodatkowym urządzeniem w torze lub zakłócenia generowane przez zasilacz impulsowy. Jeśli tylko to drugie lub trzecie, to z wbudowanym DSP powinno być lepiej.
  13. Mają pełne DSP, czy tylko w zakresie basu? Pytam, bo pamiętam modele gdzie był Dirac w okrojonej wersji. Poza tym, widzę, że przynajmniej niektórzy forumowicze podzielają moje odczucia, że przepuszczenie sygnału cyfrowego przez dodatkowy układ odbiera dźwiękowi część energii. Adam miał już u siebie NAD-a m10 v2 i ostatecznie nie zdecydował się na zakup. Zdaje się, że nie testował DSP, ale miał zastrzeżenia do barwy średnicy.
  14. Jasna sprawa. Jednak właśnie dlatego warto zrobić testy, o których pisał Wojtek - żeby się przekonać, na ile dobre jest wewnętrzne źródło i DAC w Uniti Star i czy faktycznie warto inwestować w urządzenie wielofunkcyjne. Ale skoro decyzja już podjęta to zrozumiałe, że i motywacja do dalszych testów jest znikoma.
  15. Owszem, ale wzmacniacz w klasie AB ma zwykle większe i mocniejsze trafo od cedeka. Prawda. Ale w razie awarii CD (a przy intensywnej eksploatacji psują się one zwykle częściej od wzmacniaczy) musisz wysłać do naprawy całość i zostajesz na jakiś czas bez sprzętu.
  16. Spacelab - The Champ, 2009 r. Duńskie trio organowe z elektrycznym basem zamiast gitary. Już sam skład sugeruje, ze nie będzie to czysty jazz i rzeczywiście - mamy do czynienia z fusion. Można mieć skojarzenia z Niacin, jednak tamta formacja grała agresywnie i była bardziej nastawiona na wirtuozerskie popisy w szalonych tempach. Spacelab jest spokojniejszy i bardziej melodyjny. Finałowy "Bartok" przywodzi mi na myśl zrelaksowaną wersję ELP (Keith Emerson też lubił tego kompozytora). W każdym razie, miło się tego słucha w tle.
  17. A ja myślę, że dobrze robisz odpuszczając zakup. Lepiej się nie ładować w all-in-one z CD na pokładzie. W tej chwili trafo jest ciche, ale kto wie, jak by się zachowywało po dłuższej eksploatacji czy po jakichś zmianach napięcia w sieci (na co nie mamy wpływu). Ewentualne późniejsze brumienie mogłoby rzutować na pracę napędu. Koncepcja łączenia pieca z cedekiem mnie osobiście kompletnie nie przekonuje.
  18. Wydaje mi się, że we wcześniejszym okresie rozmienili się na drobne i wypuścili kilka mniej udanych modeli. Bardzo możliwe, że teraz ich konstrukcje prezentują znacznie wyższy poziom.
  19. Niekoniecznie o to chodzi. Opinie osób o skrajnie innym guście są oczywiście mniej "przydatne" w przypadku rozważanych zakupów, ale nie mniej interesujące. Dla mnie najważniejsze jest na ile konkretnie i precyzyjnie (czasem tez obrazowo) ktoś pisze.
  20. Dolary przeciw orzechom, że dali to Mariuszowi Malinowskiemu jako fanowi marki i Contourów w szczególności.
  21. Mariusz, a sprawdzałeś kiedyś, jak wymiana lamp na inne wpływa na THD i rozkład harmonicznych w paśmie?
  22. No, teraz chyba to Waters chyba nie jest autorytetem dla nikogo normalnie myślącego. Ale songwriter był z niego jednak dużo ciekawszy od Gilmoura. Ten drugi ma szczególnie problemy z tekstami - wszystko takie toporne, kawa na ławę - brakuje ironii i nawet jadu Watersa. Choć trzeba oddać Gilmourowi, że kapitalnie udało mu się podrobić Watersa w tym znamiennym zdaniu z "Division Bell" - to dla mnie bodaj najciekawszy akcent tej płyty.
  23. Mnie Floydzi bez Watersa jakoś bardziej nudzą od Knopflera. Jak ostatnim razem włączyłem "Division Bell" to ledwo przebrnąłem przez całość.
×
×
  • Utwórz nowe...