Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    4 401
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Na podobnej zasadzie mi zawsze ustawia odpowiednią perspektywę wizyta u kolegi (nie audiofila). Sprzęt z lat 90-tych: gramofon Sansui, cedek Yamahy, tuner Rotela, wzmacniacz Harmana Kardona i małe podłogówki Technicsa. Wszystko kupione w audio komisie po kilkaset złotych za sztukę. W kategoriach audiofilskich oczywiście można znacznie lepiej. Ale gra to bardzo przyjemnie, słuchamy sobie (w całości!) kolejnych płyt winylowych z epoki, jest w tym surowa barwa i duch tamtych czasów i kto wie czy nie jest milej, niż kiedy delektuję się własnym, znacznie droższym systemem. Cudowne jest to uczucie, że kiedy coś szumi i trzeszczy, to nie muszą sprawdzać i poprawiać wtyków w gniazdach - ma prawo szumieć, bo leci z wiekowego analogu. Poza tym - nastawienie i pewna otoczka towarzyska to połowa sukcesu. Właśnie wróciłem od tego kolegi, jak zwykle naładowany pozytywną energią. Już tęsknię za kolejnym spotkaniem u niego. Przepraszam za offtop i dobranoc.
  2. Też tak myślę. A skoro o Dynaudio mowa: @Kraft - z pewnych względów mógłbyś być idealnym słuchaczem S40. Są tam ładne soprany (choć może nie tak imponujące jak w B&W), b. przyjemna średnica / namacalne wokale, głęboka scena i do tego kapitalny, rytmiczny bas. Uważam, że sprawdzą się rewelacyjnie w poezji śpiewanej, popie lat 70-tych i 80-tych, soft rocku, akustycznym i elektrycznym bluesie, jazzie i klasyce. I myślę, że nawet elektronice (choć tu nie czuję się kompetentny). Słabiej radzą sobie z ostrzejszym rockiem czy metalem - czyli akurat tym, czego prawie nie słuchasz. A w Twoim metrażu czułyby się jak ryba w wodzie. Nie namawiam, po prostu nagle przyszło mi to do głowy po wpisie Adama. Spendor? Nie jestem pewien. W stereofonii jest oczywiście świetny. Ale jeśli koś przywykł do wyrafinowanej czy też ekscytującej góry pasma, to może być ciężko się przestawić. Nawet dla mnie było to trudne, a przecież nie należę do klubu B&W.
  3. Cena z Topa b. dobra, a może da się jeszcze coś ugrać. Ewentualnie warto uświadomić w tym zakresie sprzedawców używanych egz. i ostro z nimi negocjować. A skoro 705 S3 ma przewagę technologiczną zarówno nad 706 (odseparowany tweeter), jak i nad S2 (wspomniane przez Ciebie odprzęgniecie woofera), to faworyt jest oczywisty.
  4. Skoro tak, to dopłacenie do 705 S3 (jeśli jesteś zdecydowany na jakieś monitory B&W z 7-ką) może mieć sens. Szczególnie, gdyby pojawiły się na rynku wtórnym.
  5. @Kraft Gdybym ja miał tego typu wątpliwości, to brałbym pod uwagę tylko używane 705 S2 ze względu na mniejszą stratę w razie odsprzedaży. Nawiasem mówiąc, niespecjalnie cenię WhatHiFi. O moich Dynaudio pisali między innymi, że sopranom brakuje werwy, co przekłada się na gorszą rytmikę. Pierwsze słyszę, żeby akurat wysokie tony odpowiadały za rytm. Podobnych zarzutów nie mieli do Contour 20, mimo, że akurat pod względem góry pasma Contoury są jednoznacznie gorsze od Confidence (reszta do dyskusji). Zdecydowanie celniejszą i bardziej wnikliwą krytyczną uwagę na temat Esotara 3 znalazłem na innym portalu (ale to temat na kiedy indziej). W każdym razie, naprawdę nie przejmowałbym się tak WhatHiFi. Bardziej wierzę Stereophile, naszemu Audio, AVTest, Stereolife czy Stryjeckiemu i spółce (HiFi i Muzyka).
  6. Dobry zespół, szczególnie Jaworski na gitarze. Tutaj jeszcze z Wolbachem, który potem odszedł z Harlemu, żeby skupić się na muzyce country wykonywanej w różnych składach (między innymi z Babsztylem). W innym wątku @tomek4446 wspomina o niedawnym koncercie z jego udziałem w Mrągowie.
  7. Zauważ, że podobną konstrukcję mają niektóre markowe integry, choćby Synthesis Roma 37DC. Więc sama koncepcja raczej nie jest zła. Wszystko zależy od konkretnego wykonania i zgrania jednego z drugim. https://wstereo.pl/test-synthesis-roma-37dc-rockowiec-nie-oglada-sie-na-nic/
  8. Ten Panasonic jest naprawdę niezły. Dokładnie ten model kupiłem swojej mamie, a potem drugi identyczny - córce. Egzemplarz należący do córki zabieramy co roku na wakacje. Bardzo przyjemnie to gra już któryś rok. Jedyne, czego mi brakuje to numeru odtwarzanego utworu na wyświetlaczu. Nawet jak się przestawi tryb przyciskiem Display, to po chwili i tak wraca do domyślnego z wyświetlaniem wyłącznie upływu czasu w ramach bieżącego kawałka. Co jeszcze...? Jest kilka już zaprogramowanych ustawień korektora, które się czasem przydają: lepiej sprawdza się "Heavy" z korektora niż osobny przycisk z podbiciem basu. Aha: w egz. córki wymieniliśmy kabelki z oryginalnych cieniutkich drucików na trochę grubsze z metra w sklepie komputerowym. Naszym zdaniem słychać różnicę na plus. Mamie też chciałem wymienić, ale się nie zgodziła.
  9. Aż tak, to może nie, ale na pewnym poziomie jakościowym różnice między nimi nie będą aż tak duże, jak między najtańszymi modelami, którym zawdzięczamy negatywne stereotypy szorstko i płasko grającego tranzystora i lepko-ciepłej lampy.
  10. Tak, jak napisałem wyżej. Celem jest nasycenie, a nie kolorowanie. Osobna kwestia, to, że efektu nasycenia nie musi dawać elektronika. Mogą to zrobić kolumny. Np. nowe Luxmany w klasie AB grają, jak dla mnie, dość szczupło i mnie tam nasycenia brakowało... w połączeniach z neutralnymi kolumnami, jak Audio Physic (oczywiście uogólniam, bo przecież każdy model jest inny). Ale już z ProAkiem ten sam neutralny Luxman brzmiał znacznie przyjemniej. Ktoś może tu powiedzieć, że to nie Luxman stanowił problem, tylko kolumny, a on tylko pokazał ich prawdziwą naturę, która jednemu przypadnie do gustu, a innemu - nie. Prawda, ale trzymając się kurczowo neutralnej elektroniki trzeba by odrzucić znaczną część zestawów głośnikowych, które z kolei w połączeniu z innymi wzmacniaczami mogą zagrać przepięknie. I tu wracamy do pojęcia synergii, od którego nie da się uciec. OK, ale wydaje mi się, że większość z nas przez koloryzację rozumie jednak odstępstwa od naturalnej barwy. To słowo pada najczęściej na forach w negatywnym znaczeniu, podczas gdy "nasycenie" jest odbierane pozytywnie.
  11. Właśnie chciałem napisać w podobnym duchu. Celem nie jest przecież koloryzacja, tylko nasycenie. Wyraźne podkolorowanie bywa raczej efektem ubocznym tego nasycenia (niekoniecznie pożądanym). Są modele, które w charakterystyczny sposób podbarwiają (ludzie regularnie piszą to o Elektrocompaniecie), ale mało kto odbiera to jako zaletę samą w sobie. Podobnie z ociepleniem. Np. zarówno @Rega, jak i @audiowit podkreślają, że nie lubią ocieplenia i nie to jest celem posiadania lamp w torze.
  12. Z pewnością jest tu ogromny rozrzut jakości. Poza tym, nasze ucho to nie mikrofon nagraniowy. Dlatego, paradoksalnie, "wierne" odtworzenie zarejestrowanego dźwięku niekoniecznie da wrażenie realizmu. Może przy tych najwybitniejszych realizacjach płytowych, ale cała reszta podana neutralnie wypadnie po prostu biednie. I w tym momencie pojawia się pytanie: do czego chcemy się maksymalnie zbliżyć? Do dźwięku, który mamy zapisany na płycie, czy też tego, który znamy ze słuchania na żywo? Ostatnio przysłuchuję się uważnie nadmorskim grajkom produkującym się solo z kapeluszem czy otwartym futerałem na ziemi. Nie są to oczywiście wirtuozi, ale plusem jest to, że mogę ich posłuchać z odległości kilku metrów i do tego niektórzy z nich grają bez wzmacniaczy. Saksofon, skrzypce, gitara, klarnet... I moje wrażenie jest następujące: nawet jeśli wzmacniacze o znaczącym THD wciąż nie potrafią dość realnie oddać brzmienia prawdziwych instrumentów, to te niby neutralne wcale nie są pod tym względem lepsze. Może niektóre z nich sprawniej radzą sobie z dynamiką i transjentami. Ale co do bogactwa barwy, gęstości i masy dźwięku (tego, co dla mnie składa się na namacalność), to uważam, że zostają w tyle za konkurencją stawiającą na harmoniczne dopalacze. Oczywiście opieram się tylko na skromnej próbce (nie przerobiłem tyle sprzętu, co niektórzy forumowi weterani) i na tym, co mi mówią własne uszy.
  13. @fp74 Gratuluję pięknego wydania i zazdroszczę tego przeżycia. Na studiach uwielbiałem "Mirage", a Lady Fantasy był wtedy jednym z moich ulubionych utworów w ogóle. Wciąż pamiętam jak bolały mnie dłonie i nogi od wystukiwania rytmu do tego numeru, gdy słuchałem go w krakowskiej hali Wisły w... 1997 r. To były czasy. Kurczę, to już blisko trzy dekady temu...
  14. Jarosław Iwaszkiewicz w swej biografii Chopina tłumaczy, że bohater nie mógł się ożenić między innymi dlatego, że za bardzo się wysferzył. Mam wrażenie, że my też się "wysferzyliśmy", co niekoniecznie ułatwia satysfakcjonujący i trwały związek.
  15. Dokładnie tak. Kilka lat temu pojechałem do salonu audio posłuchać AXR100. Wyszedłem z CXA61, a ostatecznie kupiłem CXA81. Potem pojawił się apetyt na więcej i nastąpiły kolejne zmiany, ale to już inna historia. CXA81 to już sensowny, uczciwy piec.
  16. Jak czytam opisy Wojtka, to pod swoim kątem typowałbym raczej Spendory Classic 2/3 (ciemne i surowe) lub Dynaudio Contour 20 (bardziej nasycone od Spendorów ale też z oszczędną górą i lekko wycofanym górnym środkiem). Jedne i drugie z mocną podstawą basową i dolną średnicą. Czuję, że byłoby pięknie.
  17. A ja chyba rozumiem. Loudness war tak nam dała do wiwatu, że odwróciła uwagę od innych rzeczy. A przecież w latach 70-tych i 80-tych nikt nie kompresował dynamiki, a też były płyty zrealizowane wybitnie i fatalnie. Jak są dobrzy muzycy, granie w studiu na setkę, udana produkcja, rejestracja i miks, to nawet z przeciętnym masteringiem (ww. DR = 9) wciąż się świetnie słucha. Za to jeśli nagraniom brakuje życia (co się często zdarza w erze Pro Tools, nakładek dźwiękowych, auto tuningu wokali itp.) to windowanie DR niewiele daje. Bo dynamika jest ważna, ale na niej nie kończy się dźwięk. Ani tym bardziej muzyka.
  18. O ile ktoś lubi babooshki. Ale może i słusznie - my też jakoś słabo młodniejemy... No, nie wiem. Naprawdę myślisz, że da się z ćpunów zrobić dobrych dealerów?
  19. Dobrze, że drugą, a nie np. trzecią, ale faktycznie sporo. Trochę tych wyników pomiarów w naszym Audio widziałem, ale coś takiego to ewenement. To już musi być słychać w wielu nagraniach. Rozmarzyłem się.
  20. Adam, umyka Ci chyba pewna subtelna kwestia. Oczywiście, są ludzie, którzy kupią tani wzmacniacz akceptując jego ograniczenia wynikające z ceny. Ale są też klienci mniej skłonni do kompromisów. I takim ludziom trzeba powiedzieć, że proponowany im Audiolab czy D-klasowy "chińczyk" nie odstaje specjalnie od hi-endu, a nawet nawiązuje do niego w pewnych aspektach brzmienia. Ale należy to podać z odpowiednią charyzmą. Kiedy czyni to Q21, w podtekście słyszymy "Zaufajcie nam - w końcu znamy się i na hi-endzie - mamy punkt odniesienia". Tak to moim zdaniem działa. Naturalnie, jest też trzeci rodzaj budżetowych audiofili - takich, którzy chcieliby usłyszeć, że rozpatrywany przez nich piecyk jest w istocie lepszy od kosmicznych luksusowych konstrukcji. Ale tego już salon powiedzieć głośno nie może, żeby nie stracić twarzy przed nabywcą z grubszym portfelem. I na szczęście mówić tego salon nie musi - ma przecież Wojtka i innych ludzi od takiej roboty.
  21. Dokładnie tak. Ludzie biorą kredyty w gorszych celach. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś się A-klasowym wzmacniaczem rozbił na autostradzie.
  22. Przygodę z audio zacząłem od modelu Unitra Emilia RM 407, więc byłaby to jakaś symboliczna klamra. Ale czy jestem aż tak sentymentalny? Może jednak zaczekam z tą Unitrą do emerytury.
  23. Zastanawiają mnie 2 rzeczy. Po pierwsze, czy przy wyżej wspomnianym częstym przepinaniu sprzętu dawaliście piecykowi dość czasu na nagrzanie się. Bo klasa A jednak trochę go potrzebuje dla stabilizacji temperatury. I druga rzecz: czy rzeczywiście ze wszystkimi kolumnami było zbyt jasno i ostro? Przecież na czymś producent ten wzmacniacz stroił i z czymś go słuchał. Tomek pisał kilkakrotnie, że QLN-y zdecydowanie nie atakują górą, więc teoretycznie przynajmniej one powinny się zgrywać z tym Levante...
  24. Dla mnie kuszący jest ten przełącznik A / AB. AB do plumkania w tle przy pracy zdalnej, czytaniu książki czy do ćwiczeń, a potem wieczorkiem - odpalamy prądożerną grzałkę i delektujemy się naprawdę czystym i szlachetnym dźwiękiem. Jeśli znajdę obiecujący wzmacniacz tego typu w cenie do, powiedzmy, 30k po dobrym rabacie (lub 25k za używany), to kto wie, może się okazać, że kompromisowy Kratos pójdzie pod młotek. (Choć to raczej towar trudno sprzedawalny, zdaje się, ze jakiś egz. wciąż wisi na OLX...) Q21 - przepraszam za offtop.
  25. Kurczę, a można by sądzić, że w trybie A-klasowym piecyk oczaruje ładną barwą i niewysiloną precyzją. Ale skoro nie, to skreślam go ze swojej wakacyjnej listy zakupowej.
×
×
  • Utwórz nowe...