-
Zawartość
5 033 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Już dawno miałem napisać. Wielkie dzięki za wypożyczenie Dedalusa i bezproblemową procedurę zwrotu. Świetny przewód, jednak odrobinę zbyt jasny. Było blisko - to jedyny z wypożyczonych koaksjali, którego chciało się słuchać dłużej i nawiązał walkę z moim PAD Vesta. Dodatkowe podziękowania dla p. Szymona za sprawną obsługę. Pozdrawiam ekipę Q21.
-
ROTEL - japończyk z brytyjską naleciałością
topic odpisał Rafał S na RoRo w Kluby - Sprzęt znanych marek
Grzegorz - dyskutujesz z człowiekiem, który utożsamia liniową charakterystykę z nudą. To powinno dać Ci pojęcie o sensowności dalszej rozmowy. -
ROTEL - japończyk z brytyjską naleciałością
topic odpisał Rafał S na RoRo w Kluby - Sprzęt znanych marek
Mam CXC i powiedzmy, że nie jestem zachwycony. Mój egzemplarz słabo rozróżnia sygnały "play" i "eject". Zarówno z przycisków na obudowie jak i z pilota. Jest to bardzo irytujące. (Za jakiś czas będę się go pozbywał i wtedy poproszę Administrację o usunięcie tego wpisu. ) -
Do testów konkretnego aspektu brzmienia - ok, ale przed decyzją o zakupie przejedź przez wszystkie lubiane gatunki muzyczne. Zysk w jednym z nich może się wiązać ze stratą w innym.
-
Z Doobie Brothers ciężko porównywać, bo to już zupełnie inna odmiana rocka. Akurat wokal Ozziego moim zdaniem wyjątkowo pasuje do Black Sabbath bo dodaje ich muzyce psychodelii a zarazem ironii. A np. Dio uwielbiam w Rainbow, a BS z nim mnie jakoś nie przekonuje. Brzmi bardzo serio i wprost. Chociaż oczywiście wokalnie mały Dio przerastał Ozziego o dwie głowy. Doobie Brothers to klasyka amerykańskiego rozrywkowego rocka. Z pokrewnych rzeczy, nie wiem, czy znasz Atlanta Rhythm Section i Wet Willie. Też miłe i dobre granie. A jeśli skręcić jeszcze trochę w stronę funku i jammowania - masz wielkich Little Feat. To już prawdziwa maszyna. Sorry za offtop.
-
Jak byłem nastolatkiem, to podobał mi się cały film. Teraz, głównie sceny z Jeffem Healeyem.
-
ROTEL - japończyk z brytyjską naleciałością
topic odpisał Rafał S na RoRo w Kluby - Sprzęt znanych marek
Tak, jak napisał Rafał - to chyba nie było trafione połączenie i prawdopodobnie nie oddawało sprawiedliwości ani kolumnom, ani wzmacniaczowi. Z oferty Topa, ponoć Vela ładnie grają z Coplandem CSA70. A Rotel, jak wiadomo, jest tam standardowo zestawiany z Bowersami, choć, jak widać na przykładzie Rafała - to połączenie też nie musi się każdemu podobać. -
Za to pisało się o kolumnach. A wracając do tematu - a co z ilością basu? Myślę, że łatwo znajdziesz piec grający bardziej precyzyjnym basem od In200, ale na ilości pewnie stracisz. To dla Ciebie ok?
-
Nie, bo cały proces odsłuchowy się u mnie przesunął. Końcówki zostawiam na później. Poza tym, ta opcja ma niski WAŻ.
-
Może być, ale wolę takie podejście do tematu. Płyta z 2010 r. Szczególnie lubię wykonania "Rzeki dzieciństwa" i "Oni zaraz przyjdą tu", choć akurat ich nie znalazłem na YT. Kawałek poniżej też ok, mimo, że za M. Lipiną nie przepadam.
-
To faktycznie wiele mówi. Zostaną?
-
Baltlab Endo 2 miał być w piątek, ale na razie wciąż nic. Inny wzmacniacz dotarł do mnie uszkodzony przez UPS (nie było to łatwe, ale dali radę!). Sporo nerwów, jednak salon zrobił na mnie dobre wrażenie, więc mam nadzieję na pomyślne wyjaśnienie sprawy. Jeszcze innego wzmacniacza słuchałem, lecz nie mogę nic na razie napisać na forum, bo to prototyp - produkcja seryjna ruszy za około miesiąc. Wtedy posłucham oficjalnie i podzielę się odczuciami. Jest to jakiś typ. Tymczasem mocno spadł mój entuzjazm do wypożyczeń wysyłkowych. Transport to jednak spore ryzyko.
-
Z ust mi to wyjąłeś. Niekoniecznie 'gorsze" i "przegrały", ale jakie są ich wady / wady tego zestawienia? @kaczadupa ?
-
Proszę, wytłumacz szarym masom, czy to dobrze, czy źle i dlaczego.
-
Odkryłem niedawno nieznanego mi wcześniej gitarzystę fingerstyle, który bardzo mi przypadł do gustu. Gość nigdzie nie pędzi, natomiast dba o brzmienie. Po odsłuchu tej płyty od razu kupiłem następną. Muzyka sprawdza się u mnie jako tło do pracy, książki czy wieczornego relaksu. Tytuł albumu nawiązuje do grania linii rytmicznej kciukiem.
-
Podałeś spory rozstęp wartości. Zgoda, że woofer 20cm pewnie będzie za duży do pokoju 10m2. Ale 18cm do 20m2? Powiedziałbym, że to wybór optymalny. Sam mam średnioniskotonówkę 18cm w pokoju 18m2 i nie chciałbym mniejszego głośnika, w każdym razie nie znacząco mniejszego. Natomiast chętnie przygarnąłbym kilka dodatkowych metrów kwadratowych. Oczywiście, wszystko zależy od technologii, akustyki itd. Niemniej, większe monitory, które słyszałem, potrafiły zagrać proporcjonalnie większym dźwiękiem. Mi osobiście ten duży dźwięk odpowiada bardziej niż brzmienie luksusowych miniaturowych monitorków. Ma dla mnie więcej klimatu, szczególnie przy mniejszych głośnościach (odsłuch wieczorny). Bębny i kontrabas wolę z większej skrzynki, ale nie tylko o te instrumenty i nie tylko o bas mi chodzi, tylko o nastrój całości, o spokój i ciepło emanujące z muzyki. Być może jest to kwestia emocjonalnego zapotrzebowania na konkretny rodzaj dźwięku, albo mówiąc w skrócie - rzecz gustu.
-
Też nie żałuję, ale najwyżej oceniam sezony 2 i 3.
-
Jestem bardzo ciekaw ewentualnego porównania z JMR Lucia, które nie kosztują 5 tys. zł. i nie wymagają dokupienia standów. Jarek, masz Lucie? A jeśli nie Ty, to może Wojtek @lpomis ? A Ciebie chciałbym zapytać, czy Ushery przebiły Heco (które zresztą też nie kosztują 5 tys.)? Postawiłbyś je zamiast Heco w salonie, gdybyś jeszcze żadnych nie kupił i dopiero teraz miał dokonać wyboru? Jeśli tak, to faktycznie uwierzę, że są wybitne. Jeśli nie, to pozostanę przy swoich wątpliwościach.
-
Nie znam tych Usherów, nie zamierzam ich krytykować, ale zastanawiam się, na kogo one są obliczone. Z tego, co piszecie, jak na małe i niedrogie monitory są dość kapryśne (wymóg znacznego odsunięcia od ścian). Czyli potrzebują standów. Pytanie: czy domyślny nabywca takich monitorków faktycznie postawi je na standach i odsunie o przynajmniej pół metra? Wydaje mi się to mało prawdopodobne. Obstawiam, że osoba, której na tyle zależy na dźwięku, żeby zadbać o ustawienie, finalnie sięgnie też po droższy i lepszy produkt. Po tym, co tu przeczytałem, zamiast Usherów i standów wolałbym kupić JMR Lucia i postawić je na szafce. A jeśli standy, to już, powiedzmy, Heco. Mam wrażenie, że to oferta dla specyficznego audiofila, którego kręci sam fakt, że one potrafią zagrać powyżej swojej niewysokiej ceny.
-
Teoretycznie tak powinno być. Ciekawe, że Jarek pisał tu coś niemal przeciwnego - Ushery podobały mu się w salonie 25m2, a ich brzmienie w mniejszym pokoju odbierał już jako mętne.
-
Niewykluczone, że z Twoim H190 właśnie tak by zagrały.
-
To był ten kabel z AVCorp: https://avcorp.pl/product-pol-1390-ViaBlue-NF-S1-SILVER-QUATTRO-MONO-RCA.html?query_id=1?selected_size=U To, że ja nie słyszałem większych różnic o niczym nie świadczy. Wtedy nastawiałem się wyłącznie na sprawy tonalne - żeby nie było za jasno ani za ciemno - i pod tym katem słuchałem. Pozostałe przewody przy przełączaniu odróżniałem na luzie, a tutaj (ViaBlue i Albedo Flat One) było dla mnie naprawdę podobnie.
-
Ja akurat miałem ten RCA już z konfekcją, ale potwierdzam, że jest dobry. Polecam. Porównywałem z około 1.5 razy droższym Albedo Flat One i praktycznie nie słyszałem różnicy w swoim systemie. Tonalnie ViaBlue NF-S1 Silver Quattro Analogue jest odrobinę jaśniejszy od PAD Vesta i minimalnie ciemniejszy od Albedo Blue, który mam teraz. Mniej więcej pośrodku między nimi, chyba też trochę szybszy od Albedo.
-
Paweł (AudioNeo) będzie we wrześniu otwierał swój nowy salon w / na Rotmance pod Gdańskiem. Nie wiem, jak duży - mogę z nim porozmawiać i spróbować go namówić. To otwarty człowiek.
-
Też już skończyliśmy oglądać Ozark. Z tych ostatnich 7 odcinków strasznie mnie wymęczył ten z Marty'm w Meksyku. Poza tym całkiem dobrze. Grunt, że niczego nie schrzanili pod sam koniec. Nie wiem, czy dialogi trochę słabsze, czy też aktorzy już wcześniej wycisnęli z ról ile mogli - w każdym razie, chwilami słuchając tych głosów i patrząc na miny myślałem sobie: to wszystko już było. Ile razy można się uśmiechać, gdy Marty mówi to swoje "Mhmm"? Nawet Julia Garner (Ruth) mnie momentami irytowała - jej chód był jednak przerysowany. Aktorsko chyba najlepiej wypadła pod koniec Laura Linney (Wendy) - najwięcej dla siebie dostała w scenariuszu. Z kolei jej postać mnie coraz bardziej drażniła. Trochę rozczarowała nas Verónica Falcón (Camila), która wcześniej grała podobną, ale dużo bardziej krewką postać (też Camilę i też głowę kartelu) w serialu Queen of South. Queen of South był znacznie słabszy (w pewnym momencie przestaliśmy oglądać), ale tamta Camila - świetna i na niej spoczywała całość. A tutaj - jakby jej bledsza kopia.