Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 097
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Larry Coryell, "Cedars of Avalon", Highnote, 2002 r. Larry to nie tylko fusion. Tutaj gra bardziej mainstreamowo, ze świetnymi parterami. Plus dwa kawałki solo na akustyku. Sądząc po tytule, szczególną frajdą byłą dla niego współpraca z Cedarem Waltonem. Bardzo mi się podoba to wcielenie Larry'ego. Nagrał dla Highnote kilka płyt w takiej stylistyce, wszystkie warte uwagi. A skoro to forum audio, to dodam, że za dźwięk odpowiada Rudy Van Gelder. Album gitarowy z tzw. kategorii "4T": tone, touch, timing, taste.
  2. Weź coś z manufaktury - ich produktów nikt na zewnątrz nie mierzy, więc na tym polu święty spokój. Musisz się tylko liczyć z tym, że jeśli piec nie zagra, to dopadnie Cię stres audiofilski, jak mnie. Ale Tobie zagra, bo są to rzeczy poprawnie skonstruowane (tak twierdzi ich producent, a on chyba wie najlepiej). A wracając do głównego wątku, jestem ciekaw, jak z perspektywy lat poszukiwań, testów i zakupów oceniasz swoje Diamondy. Bo brzmieniowo, one chyba mają się nijak do tego, czym się ostatnimi czasy zachwycałeś.
  3. Sebastian, ja nie mówię, że Atessa ze streamerem gra lepiej od tego Marantza 40n. Gra inaczej, a jednocześnie jest o dobrych kilka tysięcy tańsza. Do tego jakieś przejrzyste, jasno brzmiące kolumny i może być równie przyjemnie za mniejsze pieniądze.
  4. Napisałem, że solidny, a nie dobry. Czytaj: obudowa ma być porządnie skręcona.
  5. Jarek, czasem się sprzeczamy, ale tym razem w pełni się z Tobą zgadzam: na pierwszy rzut oka w tym urządzeniu nie ma nic, co sugerowałoby, że zagra lepiej od Twojego PM8005. Teoretycznie może nawet zagrać gorzej, bo ma o 9 czy 10 watów mniej przy 4 omach. Gdybym miał takie pieniądze i chciał all-in-one, to wołałbym kupić Atessę ze streamerem, a resztę dołożyć do lepszych kolumn (zaczynam mówić, jak Ty - doceń ). A gdybym był zdeterminowany, żeby całość wydać na elektronikę, to np. Haiku Bright MK5 lub Atoll In200 SE plus jakiś solidny streamer. Dla jasności: wszystko powyższe to moje niedzielne spekulacje. Nigdy nie słyszałem żadnego Marantza. Jeśli czasem z nich żartuję, to tylko by stało się zadość niepisanemu punktowi regulaminu forum.
  6. Nie wiemy czy się sprawdzają. Wiemy tylko, ile ten model kosztuje, przy czym płaci się głównie za funkcjonalność, w tym posiadanie wszystkiego w jednym pudełku. W środku jest DAC ES9016K2M za 31 zł. w detalu i 21 zł. w hurcie. Faktycznie klasa premium. Na plus - 5 lat gwarancji.
  7. Suzanne w ogóle była (i chyba wciąż jest) artystycznie na wysokim poziomie, chociaż z jednym (subiektywnym) "ale". Mam na myśli płyty produkowane przez jej męża - Mitchella Frooma. Nie trawię jego wkładu. Obejmuje to również "99.9F°". Zdecydowanie wolę Zuzię przed ślubem albo po rozwodzie, kiedy zrezygnowała już z jego pomocy zawodowej. Nie wiem, jak z dźwiękiem, bo słuchałem dawno temu na wieży Denona, ale pamiętam, że muzyka na niektórych jej późniejszych płytach mi się podobała.
  8. Ojej. I jak żyjesz z takim poczuciem winy? Nie przytłacza?
  9. Ciekawe. Bo jak czytałem ten wątek to też od razu zacząłem się zastanawiać, jak zabrzmiałyby ATC scm11 z Coplandem. I druga rzecz, która mnie nurtuje - czemu wciąż trzymasz Dynaudio? Zdaje się, że już ich nie lubisz? To chyba nie jest przejrzyste, napowietrzone granie z żywymi wokalami, którego szukasz?
  10. Znamy. A masz też jakieś guilty pleasure z kategorii "muzyka"?
  11. Dopiero teraz przeczytałem, że zmarł Taylor Hawkins. 50 lat - młody facet. Zespołu słuchałem wybiórczo, ale człowieka żal.
  12. Solowego Casha nic nie mam, ale nie tak dawno gościli u mnie w odtwarzaczu The Highwaymen. No i grały też dwie płyty jego córki - Rosanne. "The List" - z ulubionymi piosenkami Johnny'ego i "The River and the Thread". Obie niezłe, szczególnie ta pierwsza. A teraz chwilka relaksu na jazzowo. Vinny Valentino na gitarze.
  13. Tę płytę z "Walk" - "Wasting Light", to jeszcze lubiłem. Ale do kolejnych dwu podchodziłem i nie dawałem rady słuchać. Pamiętam jak na HBO pojawił się kiedyś serial o nagrywaniu "Sonic Highways". Pierwszy odcinek w Chicago. Najpierw mówili o historii bluesa, zacząłem się pozytywnie nakręcać: czyżby zamierzali zagrać bardziej tradycyjnie i naprawdę rockendrolowo? Nic z tych rzeczy - to samo co zawsze i chyba nawet trochę gorzej. Nagrywanie każdego numeru w innym studiu to była tylko fanaberia i marketing. Zrobili to, bo było ich stać i liczyli, że się zwróci. Ducha muzyki tych kolejnych miast nie słyszałem tam w ogóle. Obraziłem się na nich wtedy i wciąż im nie wybaczyłem. Zdaje się, że ostatnio zrobili się bardziej rozrywkowi ("Medicine at Midnight", "Hail Satin" nagrane pod szyldem Dee Gees) - warto tego spróbować? Z innej beczki (system skleja moje posty w jeden): Dopiero parę lat temu odkryłem Carla. Trochę głupio, zważywszy, że to ścisła gitarowa czołówka i słyszałem go już wcześniej w różnych składach nawet o tym nie wiedząc. Ktoś napisał, że jego muzyka zawiera się między Robbenem Fordem i Erikiem Johnsonem. Podpisuję się pod tą opinią. Album nagrany w 1995 r. ze świetnym bandem. Między innymi Dave Marottana basie i Jim Cox na hammondzie i fortepianie. Jeszcze jedno. Joe Bonamassa mówi, że ilekroć wydaje mu się, że już umie grać na gitarze, włącza sobie właśnie Carla Verheyena. Wtedy nabiera pokory i wraca do ćwiczeń. Nie dziwię się - ależ Carl podciąga te struny...
  14. Akurat w tamtym kontekście napisałbym oddzielnie, bo chodzi o zaprzeczenie "za długo" a nie o pojedynczy przysłówek (synonim "wkrótce"). "Możesz się jeszcze pobawić na dworze, tylko nie za długo, bo niezadługo będzie obiad." Podobny przykład to sławna historycznie " nie cała / niecała". "Wbrew przewidywaniom list zajął mu nie całą stronę, lecz niecałe pół." Pozdrawiam.
  15. Ale dlaczego? Stres to będzie, jak już kupisz, zaczniesz się doszukiwać nowych wad i żałować. Na razie TO WSZYSTKO jest teoretycznie Twoje, a pieniądze wciąż niewydane. Raj.
  16. 8 i 1/2 miesiąca. Czy po takim czasie powinienem już więcej rozumieć?
  17. Czyżbyś na serio rozważał Copelanda? A co z Cyrusem i9 XR? Podobał Ci się i miał dobrego DAC-a, czyli mógłbyś dodatkowo zredukować koszty sprzedając Qutesta...
  18. Ja akurat nie mam problemu z dołem, choć czasem go łapię - jak każdy. A co do lokalu - W Trójmieście to faktycznie spory koszt. Żartuję, ale na moje problemy akustyka wiele nie pomoże. Niemniej akurat w ostatnich dniach działam w tym kierunku - coś już wstępnie wybrałem i na dniach pewnie zamówię.
  19. Stopnie uniwersalności, bądź jej braku są różne. SOL II jest ekstremalnie nieuniwersalny. Słuchać na nim rocka, to jak jechać limuzyną po wertepach za miastem. Natomiast Bright MK5 jest dla mnie uniwersalny w tym sensie, że wszystko mi dziś zagrał poprawnie - na czwórkę. Ale @Asia mogłaby oczywiście powiedzieć znacznie więcej na jego temat.
  20. Ostrożność - zgoda. Ale co do miękkości, to już bym polemizował. Bright MK5 ma wyraźnie bardziej miękki bas, nie wspominając już o CXA81, którego miałem kiedyś. SOL II ma bas delikatny (szczupły), ale jednocześnie zwarty i precyzyjny. Jak się to połączy z kolumnami o mocnym dole (MA Gold 100 lub moje obecne Canto), to kopie, że hej. Chwilami nie wiem, czy nie za bardzo.
  21. Pisał o tym kiedyś Adam ( @kaczadupa ). Wtedy nie wiedziałem, o co mu chodzi. Teraz wiem. Co do potrzeby zmian: jeśli Indigo zagra rocka lepiej od Sola II, to będę negocjował z Pawłem (AudioNeo) cenę. Ale to dopiero za miesiąc czy dwa...
  22. Ponieważ kilka osób formułowało tu już podobne pytania - odpowiem. Zanim kupiłem Sola II, miałem go w domu ze 2 tygodnie. Więc czasu niby dość. Problem w tym, że nie lubię "testować" sprzętu - zamiast tego po prostu słucham. Wydawało mi się, że te 2 tygodnie normalnego słuchania po kilka godzin dziennie wystarczą. Nie wziąłem poprawki na kilka okoliczności. Po pierwsze, była późna jesień, a wtedy zawsze zanurzam się w jazz i bluesa. Po drugie, zbiegło się to u mnie pewnymi problemami zdrowotnymi, które dodatkowo sprawiły, że czułem się gorzej i rzadko miałem ochotę na rocka. Potem też nie sięgałem po niego zbyt często. Ostatnio obudziłem się z zimowego snu, zacząłem częściej włączać ostrzejsze rzeczy i wyszło szydło z worka. Sol II nie nadaje się do rocka. Tzn. jakoś tam go zagra - odtwarzacz przecież nie wypluje płyty, prąd popłynie kablami i tak dalej. Jakiś dźwięk się z kolumn wyleje. Jakiś. Wg. mojej oceny, jak na swoją półkę cenową i moje potrzeby Sol II gra akustyczną muzykę (lub elektryczną z minimalnym przesterem gitary) na 6/5. Pełnia szczęścia. Im bardziej przesterowane stają się gitary, tym jest gorzej. Blues brzmi na 5, współczesny bluesrock na 4, cięższy rock na 3. W sumie Sol II grał u mnie z trzema różnymi parami kolumn o różnej sygnaturze i ww. tendencja powtarzała się na wszystkich, choć dopiero ostatnio to do mnie dotarło, ze względu na większą próbkę materiału muzycznego. Wcześniej tłumaczyłem sobie, że dana płyta jest po prostu źle zrealizowana. Teraz uważam, że to kwestia poluzowanej średnicy. Z jednej strony skutkuje ona pięknymi wybrzmieniami w delikatnym graniu, z drugiej - zamglonym, rozmazanym dźwiękiem gitarowych riffów. Po zmianie płyty system potrafi zagrać o klasę lepiej lub gorzej. Dziś miałem okazję posłuchać u siebie w domu dwu innych wzmacniaczy od Haiku. Sola IV i Brighta MK5. Sol IV zagrał b. podobnie do Sola II. Trochę większe dociążenie dołu i dolnej średnicy, ale to tyle. Problemy te same. Bright MK5 - tu zrobiło się ciekawie. Diametralnie inne granie. Bright poradził sobie z rockiem i to nawet z gorszymi realizacjami. Zagrał większą sceną, wokal odsunął się od gitar, które nagle nabrały twardości. Miało to wykop, mimo, że sam bas był łagodniejszy, bardziej miękki niż z Sola II. Poprawa w rocku nastąpiła za sprawą zwartej, szybko wybrzmiewającej średnicy. Niestety, po przełączeniu na łagodniejsze granie, stało się jasne, że ma to swoją cenę, bo instrumenty akustyczne nie miały już tej barwy, co z Sola II. Punktowo, powiedziałbym, że Bright MK5 zagrał u mnie wszystko na 4, rocka może na 4+. Czyli uśredniając, trochę gorzej niż Sol II, ale za to uniwersalnie - bez wzlotów i upadków. Jestem ciekaw, jak wypadłyby u mnie np. Hegel H190 Wojtka (@lpomis)...
  23. Dokładnie tak. Wierzę, że można zrezygnować z zakupu droższego urządzenia na rzecz czegoś dużo tańszego i tylko trochę gorszego. Nie wierzę natomiast, żeby posiadacz urządzenia lepszego (choćby marginalnie) sprzedał je, by kupić gorsze. Czekam z ciekawością na opinię @S4Home na temat jakości dźwięku z Wiima.
  24. Też lubię Jimmiego McGriffa. Szczególnie z Hankiem Crawfordem na alcie. Sprawdziłem, że tutaj akurat go nie ma, ale jest Jimmy Ponder na gitarze, Randy Brecker na trąbce i Will Lee na basie, więc zacne towarzystwo. Mam kilka późniejszych płyt Jimmiego Pondera nagranych dla HighNote i bardzo go cenię. Jimmy mcGriff z Hankiem Crawfordem nagrali razem trochę płyt. Trzeba tylko uważać na albumy z lat 80-tych i wczesnych 90-tych, bo zamiast prawdziwego Hammonda Jimmy używał wtedy modelu cyfrowego o plastikowym brzmieniu. Słychać różnicę.
  25. Nie mam innych kabli, więc swoich nie pożyczę, bo musiałbym zrezygnować ze słuchania. Zresztą są dość krótkie - 2 razy 2m. Spróbuj dogadać się z Pawłem Balewskim np. co do obniżenia kaucji. Stali klienci w ogóle pożyczają od niego sprzęt bez kaucji. 2 razy 2.5m kosztuje katalogowo bodaj 1200 zł. 2 razy 3m - 1380. Może dasz radę wypożyczyć za połowę tej sumy. Paweł nie pobiera opłat za samo wypożyczenie - musisz tylko pokryć koszty transportu (realne, bez żadnego zawyżania). Napisz albo zadzwoń do niego, nie wierzę, żeby nie wyszedł naprzeciw prośbie.
×
×
  • Utwórz nowe...