
michaudio
Uczestnik-
Zawartość
1 140 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez michaudio
-
W pomiarach, w dziale zniekształceń, przy odtwarzaniu muzyki z mocami używanymi na co dzień czyli 0,5-1wat wychodzi prosta klasyfikacja: czytelnie najlepszy jest 8005. Kolejny blisko niego jest 7005, dalej już w pewnym odstępie, znajduje się 7000n. Ja brał bym je w takiej kolejności. Ogólnie porównanie badań laboratoryjnych tych trzech modeli, po raz kolejny potwierdza moje doświadczenia empiryczne. Otóż wymieniając wielokrotnie różne wzmacniacze, zauważyłem taką prostą prawidłowość: we wzmacniaczach z podwójną regulacją tonów wysokie-niskie zawsze trzeba było podkręcać regulatory, by uzyskać w miarę równe brzmienie przy cichym słuchaniu. W przypadku każdego wzmacniacza z potrójną regulacją, który miałem, nigdy nie trzeba było z tych regulatorów korzystać, bo znacznie naturalniej i barwniej brzmiały, już przy cichym słuchaniu. Weź pod uwagę, że na co dzień przy cichym słuchaniu operujesz mocą poniżej jednego wata. Składając to wszystko razem, z tych trzech modeli marantza brał bym 8005, bo jest duża szansa, że będzie to wybór na dłużej. Warto wybierać najlepszą dostępną opcje, niż potem co rusz wymieniać, i tracić na tym pieniądze.
-
Na papierze lepszy jest 8005, ma niższy poziom zniekształceń przy cichym codziennym słuchaniu.
-
Dokładnie, jak ma wiima, to po co mu wbudowany we wzmacniacz dodatkowy streamer, który będzie dublował funkcjonalność wiima. A poza tym wiim na pewno będzie miał dłuższe wsparcie aktualizacjami. Ja brałbym 8005.
-
Kopułkę można doraźnie spróbować odessać, ale delikatnie, nie odkurzaczem. Do czasu naprawy jakoś pogra.
-
Zdaniem niektórych dźwiękowo są do siebie zbliżone. Model 7000N ma wbudowane funkcje sieciowe, a 8005 to "goły" wzmacniacz stereo. Więc do 8005 potrzebny byłby dodatkowy odtwarzacz sieciowy, czyli streamer, żeby wyrównać ich poziom funkcjonalności. Oba rozwiązania mają plusy i minusy. Ja wolę gołe stereo, bo serwisy sieciowe się zmieniają, i zawsze w przyszłości mogę przypiąć nowszy generacyjnie streamer. A 7000N obsługuje to co teraz aktualne, ale za jakiś czas straci wsparcie aktualizacji oprogramowania sieciowego, i w efekcie też zostanie z niego funkcjonalnie tylko goły wzmacniacz stereo. Edit z powodu literówki
-
Dabem bym się nie podniecał, radiem FM też, polskie radio nadaje w Dabie i fm strumień 128 kb, jedynie PR2 ma strumień 192kb. Tak że jakby tego nie odbierać, to tylko kiepskawa jakość MP3.
-
Fakt, chodziło mi o amplitunery kina domowego. Jakkolwiek te przełączniki impedancji we wzmacniaczach, to też znak naszych czasów. I nadal sądzę że starsze wzmacniacze, bez tego typu przełącznika są w stanie wygenerować większą moc, bardziej zbliżoną do wzorcowego podwojenia mocy, niż te z przełącznikiem impedancji.
-
Ja zostawił bym ustawienie 8 ohm, bo przełączenie na 4 w większości nowszych sprzętów, powoduje spadek mocy, bo przy faktycznej pracy z 4 omami końcówka mocy grzała by się ponad normy bezpieczeństwa UE.
-
Jeśli potrzebujesz dużej głośności to poszukaj raczej kolumn o dużej sprawności, to da ci głośniejszy dźwięk. Każde kolumny mają mniej lub bardziej ograniczoną maksymalną głośność. Jeśli szukasz ponadnormatywnej głośności, to poszukaj kolumn estradowych, z głośnikami basowymi o dużej średnicy. Bo z tych 16cm basowców w tesi masowania trzewii nie będzie.
-
Dokładnie, do napędzania kolumn pasywnych potrzebujesz wzmacniacza, lub końcówki mocy, jeśli masz czym sterować jej poziomem głośności.
-
To ponad czterdziestoletnia Saba mi 215, nic nadzwyczajnego, ale po dużym przeglądzie i wymianie kondów (oprócz zasilacza, bo trzymają fabryczne parametry) gra to bardzo przyjemnie, ciepło, z kopem. Nóżka chodzi sama😁
-
Czułość wejść, oprócz standardu 0,2V bywa różna, raz wyższa, raz niższa. To daje różne efekty, nie interesuje mnie konkretna wartość żadnych parametrów , bo sprzęt dobieram na słuch. Jeśli dźwięk mi pasuje, to tabelki danych są rzeczą wtórną U mnie lampa set 2x22W wygryzła zbalansowany tranzystor 2x150w. Oprócz niej mam jeszcze dwa tranzystory vintage, 2x52w i 2x90w, i wszystkie trzy piece potrafią zagrać czysto znacznie głośniej niż potrzebuję. Ale jeśli ciebie bawi 500w to w porządku, bo najważniejsze żeby tobie pasowało, i nieważne co inni o tym myślą.
-
Nie wiem, nie studiuję poszczególnych parametrów, natomiast analizując konkretne kombinacje danych wstecz, zauważam pewne tendencje.
-
Polecam ich album "Sunset mission" jest bardzo klimatyczny.
-
Przyjemność na koncertach jest osiągalna, ale głównie na tych plenerowych. Bas miło masuje trzewia, i można sobie znaleźć sweetspot. Natomiast koncerty klubowe odpuściłem sobie kilka lat temu, bo mimo stosowania ochronników słuchu poziomy głośności były absolutnie nieakceptowalne.
-
Panowie, nie chodziło mi o mocarne wzmacniacze. Bo po co mi w domu 500 Wat, kiedy na co dzień korzystam realnie z przedziału 0,5 do około 20 watów. Miałem na myśli konkretną proporcję pomiędzy danym zasilaczem, a współpracującą z nim końcówką mocy. To dopiero początek zabawy. Kolejne czynniki w tej układance, to między innymi czułość wejść preampu, do tego dochodzą jeszcze parametry zestawów głośnikowych: wartość i przebieg impedancji (lepsza wyższa i "łatwa", czyli bez dużych spadków na niskich częstotliwościach) dalej dochodzi skuteczność, znowu lepsza wyższa. Jeśli uda się zestawić elementy które spełniają powyższe, zyskujemy żywy dynamiczny dźwięk, bez wydawania dużych sum. A najprościej powiem tak, miałem w użytku kilkadziesiąt swoich, wypożyczonych, i słuchanych poza domem wzmacniaczy. Wszystkie mniej lub bardziej się grzały, aż trafiłem na jeden który prawie zawsze jest chłodny. Obojętnie czy grał z kolumnami 4ohm czy 8, cicho czy głośno, to jedynym ciepłym miejscem jest żarówka podświetlająca "wycieraczki". Ten wzmacniacz to nic nadzwyczajnego, ale spięty z ośmioomowymi, budżetowymi kolumnami potrafi zagrać przyjemnie i po cichu, i bardzo głośno. A przy hardkorowo głośnym graniu trudno zauważyć jakiś ruch głośników niskotonowych, praktycznie jest on ledwo wyczuwalny pod palcami, a wzmacniacz jest zimny. Ot taka ciekawostka, dla mnie bardzo praktyczna, bo to moje wzmocnienie na lato, kiedy nie da się wysiedzieć w pokoju z lampowcem.
-
Najgorsze sprzęty audio jakie mieliśmy
topic odpisał michaudio na Nie wszystko wiedzący w Audiofile dyskutują
Wcześniej miałem decki z mechanicznym sterowaniem, z mini wieży, i szeroki. A ten ze sterowaniem typu soft-touch, miał problem z pływaniem prędkości przesuwu taśmy. Jeśli odtwarzałem oryginalne kasety, to problem był połowiczny. Bo dźwięk nagrany z równą prędkością, a odtworzony z dużą nierównością, to połowa problemu. A teraz dźwięk nagrany z dużą nierównością przesuwu taśmą przy nagrywaniu + dźwięk odtworzony z tą samą dużą nierównomiernością podczas odtwarzania, ale w innych miejscach to koszmar. Tak działał ten deck unitry. Był denerwujący, i bezużyteczny, pomimo dwukrotnej wymiany obydwu silników napędu. Wtedy nikt nie wpadł na to, że padła stabilizacja pracy owych silników. Dlatego następnym deckiem, wiele lat później był trzygłowicowy Sony tc-k715s. Ten był zajefajny, i w końcu stabilny. -
Moim skromnym zdaniem, wydajność prądowa, to cecha pracy wzmacniacza. Wynika ona z mocniejszych, przewymiarowanych: trafa + baterii kondensatorów. Taki ponad wydajny zasilacz, daje końcówce mocy swobodę oddawania skoków mocy i wzmacniania transjentów w trakcie, bez rozmycia ataku dźwięku, z zachowaniem dużej dynamiki całości sygnału audio. Jeśli do takiego wzmacniacza podłączymy "łatwe" w sensie obciążenia impedancyjnego kolumny, najlepiej ośmio, lub więcej omowe, to zyskamy zestaw który gra czytelnym basem od najniższych poziomów głośności, i nie "zatykający się" na wysokich poziomach i skokach głośności. Taka wydajność jest spotykana raczej w starszych konstrukcjach, z czasów wyścigu jakościowego złotych lat techniki audio, bo nowsze zazwyczaj są okrojone przez księgowych. Maksymalizacja zysku, to przekleństwo naszych czasów, które odbija nam się jakościową czkawką we wszystkich dziedzinach życia. I powoduje, że owa niegdyś spotykana wydajność prądowa jawi nam się dziś jako coś kompletnie abstrakcyjnego, co trudno konkretnie zdefiniować.
-
Elektrycznie patrząc nada się, jak każdy inny sprawny wzmacniacz, jeśli nie będziesz przeginał. A czy to połączenie będzie ci na dłuższą metę odpowiadać to już inna historia.
-
Najgorsze sprzęty audio jakie mieliśmy
topic odpisał michaudio na Nie wszystko wiedzący w Audiofile dyskutują
Najgorszy wzmacniacz jaki pamiętam to UNITRA pw9010, placek o beznadziejnym brzmieniu, minimalnie "lepszy" był Radmor 5412. A kolumny to stareńkie Kendo bx-11, były okropne, wcześniej miałem młodsze kendo czyli klony Jamo, i te były bardzo przyjemne. No i Altusy 140... Brrr... Straszliwie przesterowana tuba, uszy krwawiły, zamieniłem te tuby na kopułki gdwk 9/80 i było o niebo lepiej. I jeszcze magnetofon unitry za sterowaniem soft twoich i ledami, któremu falowała prędkość przesuwu taśmy. Doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Nigdy więcej!!! Dlatego nie mam sentymentu do prl-owskiego audio. -
Dokładnie, nie przejmuj się wysokością, czy to nie na tym forum nie mieliśmy przypadku zaawansowanego audiofila który zbudował dom i ustawił sprzęt na antresoli, pod skośnymi ścianami. Efekt go załamał, a gdy w końcu zniósł swoje zabawki na dół do części otwartej do samej góry, muzyka ożyła na nowo. Tak, że nie demonizował bym tak bardzo wysokich pomieszczeń.
- 34 odpowiedzi
-
Jeśli chodzi o pierwsze wspomnienia, to jako ok. czterolatek pamiętam nagrywanie Abby grającej w Studio 2 na zk 140 mono. Wiele razy tego później słuchaliśmy. Jako 15 - latek miałem już swój radiomagnetofon Hania, a rok później zamieniłem swojego rometa - kadeta, na amatora 2 i 15 watowe tonsile, i tak dalej do dziś.
-
Bas omija przeszkody, ale pełne regały spowodują nierównomiernosci na czole fali, co tak czy tak pomoże, choćby częściowo, u mnie pomaga.