Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

1 minutę temu, sonique napisał:

Nie ma zbyt sennych płyt. Jest tylko niewłaściwy nastrój i pora…;)

Wczoraj słuchany Tomasz Stańko świetny. Nie wiem, czy lepszy niż pierwsze 4 płyty Stańki zaczynając od Music for K i kończąc na TWET, ale słuchało się wybornie. Jak w recenzji Pablosa, właściwie free impro, a ja osobiście wolę bardziej skondensowane utwory, ale świetne nagrania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Adi777 napisał:

Wczoraj słuchany Tomasz Stańko świetny. Nie wiem, czy lepszy niż pierwsze 4 płyty Stańki zaczynając od Music for K i kończąc na TWET, ale słuchało się wybornie. Jak w recenzji Pablosa, właściwie free impro, a ja osobiście wolę bardziej skondensowane utwory, ale świetne nagrania.

Świetnie, że to wyszperali i wydali. To najciekawszy okres w twórczości artysty i - jak sam kiedyś przyznał w wywiadzie - towarzyszył mu wtedy "najlepszy zespół jaki kiedykolwiek miałem"...

Tomasz Stańko, gdyby żył, obchodziłby w tym roku 80-te urodziny. W pierwszej połowie 2023 ma pojawić się kolejna kontynuacja niniejszej części: "Wooden Music II".

Części pierwszej jeszcze nie słuchałem ale już zacieram... uszy. Chłopaki mieli wtedy tak nieziemskie pomysły muzyczne, że każda taka nowa płyta na rynku to wielkie święto dla każdego fana tego gatunku zanurzonego w tamtym okresie...

Jak mam już palec to i rękę chętnie wezmę... mam wielką nadzieję, a w zasadzie marzenie, że ktoś wreszcie dotrze do nagrań wydawnictwa Leo Records (i uda mu się uregulować kwestie prawne), którego właścicielem bym zmarły dawno temu przyjaciel Tomasza Stańko - Edward Vesala - i wyda wreszcie ponownie na LP a po raz pierwszy na CD legendarną już efemerydę "Almost Green", na której obok trębacza zagrali Tomasz Szukalski na saksofonach, Pelle Danielsson na basie, i właśnie Edward Vesala na perkusji... eh.... pomarzyć można...;)

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, sonique napisał:

"Almost Green"

Podobała mi się, ale wraz z Balladyną troszję niżej je cenię niż TWET, Purple Sun, Jazzmessage from Poland i Music for K. Fish Face już trochę słabszy dla mnie, ale wciąż dobry album. TWET chyba numer jeden, albo Jazzmessage, choć wybór baaardzo trudny 😉

Edytowano przez Adi777
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Adi777 napisał:

Podobała mi się, ale wraz z Balladyną troszję niżej je cenię niż TWET, Purple Sun, Jazzmessage from Poland i Music for K. Fish Face już trochę słabszy dla mnie, ale wciąż dobry album. TWET chyba numer jeden, albo Jazzmessage, choć wybór baaardzo trudny 😉

Balladyna jest bardziej zdyscyplinowana od wcześniejszych. Można nawet powiedzieć -  bardziej przebojowa. Bardzo ją lubię. Choć faktycznie szaleństwa i „otwierania drzwi do nieznanego” jest na niej mniej. Wszystkie płyty z tego okresu stawiam na tym samym, pierwszym miejscu. Wybór tej konkretnej do posłuchania w danym dniu podyktowany jest u mnie bardziej nastrojem niż rozróżnieniem lepsza-gorsza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sonique napisał:

Jak mam już palec to i rękę chętnie wezmę... mam wielką nadzieję, a w zasadzie marzenie, że ktoś wreszcie dotrze do nagrań wydawnictwa Leo Records (i uda mu się uregulować kwestie prawne), którego właścicielem bym zmarły dawno temu przyjaciel Tomasza Stańko - Edward Vesala - i wyda wreszcie ponownie na LP a po raz pierwszy na CD legendarną już efemerydę "Almost Green", na której obok trębacza zagrali Tomasz Szukalski na saksofonach, Pelle Danielsson na basie, i właśnie Edward Vesala na perkusji... eh.... pomarzyć można...;)

Po lekturze autobiografii Stańki (w wywiadach) wiem przynajmniej, o czym mówisz. Takie są plusy czytania. Minusem niestety jest to, że jeszcze mniej mnie teraz ciągnie do jego muzyki. Jeśli już, to do tego ostatniego, trzeźwego okresu. Np. z triem Wasilewskiego, z którym słyszałem go w Gdyni. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Rafał S napisał:

Po lekturze autobiografii Stańki (w wywiadach) wiem przynajmniej, o czym mówisz. Takie są plusy czytania. Minusem niestety jest to, że jeszcze mniej mnie teraz ciągnie do jego muzyki. Jeśli już, to do tego ostatniego, trzeźwego okresu. Np. z triem Wasilewskiego, z którym słyszałem go w Gdyni. :)

Uwielbiam Stańko we wszystkich odsłonach. Ta późniejsza nie ma w sobie może i krzty szaleństwa ani muzycznej dezynwoltury (jakże przecież świeżej i ożywczej dla słuchacza) ale jest zdecydowanie bardziej dojrzała, przemyślana, i nie ma w niej miejsca dla przypadku. Stańko w latach 70-tych był jak mały piesek wypuszczony na zaśnieżone pole, który biega ze szczęścia bez ładu i składu ucząc się otoczenia w sposób spontaniczny. I również jak ten piesek, szybko się wypalił, zabiegał, i padł. Wstawał przez kilka kolejnych lat aby już nigdy nie wejść do tej samej zbyt rwącej rzeki…

Stańko dojrzały jest również dużo cieplejszy. Jeżeli sprowadzić jego muzykę dobarw, to na nowszych płytach zdecydowanie dominują pomarańcze…

A propos, są wśród nas jacyś chromesteci? Jeżeli tak to możemy się pobawić w widzenie barw lub tonacji. Dla mnie np. C-dur jest zawsze biały, E-moll granatowy, Dis-dur pomarańczowy itp… z tego co wiem wielu ludzi ma tę „przypadłość”.

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Adi777 napisał:

Co byś mi polecił z późniejszego Stańki?

Ja Stańko w całości… ale jak już mam wskazać po co sięgam najchętniej to z pewnością „Lontano”. Potem „Leosia”. Świetne i bardzo „równe” i w pewnym sensie podobne są też „Soul Of Things” i „Suspended Night”. Jak lubisz gęste granie to może „Litania” bo to Septet i w dodatku Komeda.

Swego czasu uwielbiałem „Dark Eyes” a szczególnie utwór „Terminal 7” ze hipnotyczną gitarą Jakoba Bro. Pomimo tego, iż czuć jednak, że Stańko ma lepsze płyty w dyskografii…

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Rafał S napisał:

Szczerze mówiąc, u Ciebie ładniej niż u Stinga. Aż zazdroszczę. 🙂

To „u mnie” to nie znaczy też, że mieszkam w lesie…;) Choć przyznam, że blisko. Dosłownie kilka minut „z buta”. Dopóki nie zamieszkałem w tych stronach kilka lat temu, to nie miałem pojęcia o istnieniu Puszczy Koszalińskiej. Nie da się tego zjechać rowerem… ba… pewnie i quadem też nie. A co tu dopiero mówić o chodzeniu…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...