Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

11 godzin temu, Grzesiek202 napisał:

Korzystając z okazji polecam również innego muzyka z tego kręgu: Youssef Dhafer. Mnie najbardziej podoba się "Birds Requiem", choć jest to już muzyka wymagająca dużego skupienia.

Ech teraz widzę, że ptasie requiem też już przywoływałem w tym wątku. Chyba pora ograniczyć pisanie na forum.

Tak, świetna muzyka. 

Pierwszy raz styknąłem się z nim jakieś 2 lata temu, obok Anouar Brahem to  mój ulubiony artysta w tych klimatach.

"Suvenance" Brahema też ma klimat, trzeba się wsłuchać i skupić, niesamowita płyta. Nawet zanabyłem ją w jakości hi-res podobnie zresztą jak jedną z płyt Youssef Dhafer.  Warto mieć w swojej kolekcji.

Na nośnikach CD też można coś dostać. 

https://www.fan.pl/dhafer-youssef/sklep/muzyka/cd-lp,p51528529

https://www.empik.com/muzyka,32,s?q=anouar brahem&qtype=basicForm

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, sonique napisał:

A niech to dunder świśnie… znowu jakaś fajna pozycja do obadania… skąd na to wszystko czas wziąć…;) Dzięki!

Nie wiem czy akurat dla Ciebie to nie będzie zbyt tradycyjne. Tu jest jednak sporo klimatu Blue Note z przełomu lat 50-tych i 60-tych. Oczywiście odświeżonego Blue Note, ale jednak. Nie ma fusion, nie ma ECM ani żadnych wpływów muzyki world czy new age. Tylko stary poczciwy jazz. 🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Grzesiek202 napisał:

(...)

Ech teraz widzę, że ptasie requiem też już przywoływałem w tym wątku. Chyba pora ograniczyć pisanie na forum.

Żeby było jasne - moje intencje były zupełnie inne - po prostu byłeś pierwszym polecającym płytę.

Dodałam ją do listy i... zapomniałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Rafał S napisał:

Nie wiem czy akurat dla Ciebie to nie będzie zbyt tradycyjne. Tu jest jednak sporo klimatu Blue Note z przełomu lat 50-tych i 60-tych. Oczywiście odświeżonego Blue Note, ale jednak. Nie ma fusion, nie ma ECM ani żadnych wpływów muzyki world czy new age. Tylko stary poczciwy jazz. 🙂

Najwyżej złożę reklamację (wciąż stoję przy okienku)…;)

Poczciwy jazz też jest (bywa) OK…

Byłem kiedyś na koncercie Sikały w Szczecinie i bardzo mi się podobał (wtedy)… a więc szansa jakaś jest…

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Asia napisał:

moje intencje były zupełnie inne

Dobra, dobra 😉. A w ogóle to dzięki wszystkim za miłe słowo.

Ostatnio jakoś częściej lubię posłuchać melodii z tamtych rejonów. A jeśli powtórki są akceptowane, to jeszcze raz chcę polecić muzykę jednego pana z Izraela. Avishai Cohen - uwaga, ja mam na myśli kontrabasistę, bo jest jeszcze trębacz nazywający się tak samo.

Moja ulubiona płyta jest jego najbardziej rozrywkową, jeśli mogę to tak ująć stroną twórczości, choć te jazzowe też mi się podobają.

"Sensitive Hours" to album nagrany w rodzimym języku Cohena, a wokalu jest na nim dużo. Już sam język przywiązuje ucho na dłużej.  Bardzo długo grała ta płyta u mnie w każdym możliwym momencie. Niektóre fragmenty są przepięknie melodyjne i zapadają w pamięć (Ahava Hadasha, Tzaadi). Inne są wręcz jakby podsłuchane na dyskotece w centrum Tel Awivu - numer 4 (nie wiem, nigdy nie byłem :) ). Ale całość mimo wszystko jest bardzo spójna i wciągająca. Zresztą posłuchajcie, nie umiem pisać o muzyce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, dorsz napisał:

Dość tej wiolinowej nijakości 😉

 

Screenshot_20221205-154330.jpg

Wyjaśnienie dla młodzieży.

 

Nawiązując do tekstu utworu wykonywanego przez J Stuhra - mam jakieś nieodparte wrażenie że dotyczy przynajmniej 95% polskich wykonawców z ostatnich lat. A może i wiecej niz 95%. Przykre, a raczej straszne jest to, że cofamy się w rozwoju stawiając na piedestale muzykę obecnie promowaną (DP) przez TVP, a zapominając o takich wykonawcach jak choćby Brekout z lat 60 ub stulecia. I co ważniejsze ci uważający się za królów i cesarzy tego nurtu maja ,, w poważaniu,, ikony polskiej muzyki. Jeszcze raz powtarzam - straszne. Oczywiście , każdy słucha tego co mu odpowiada, ale cofanie się w rozwoju jest totalne. Moja opinia - zeby nie było.

Edytowano przez Rega
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Rega napisał:

Moja opinia - zeby nie było.

Nie tylko Twoja. 🙂 Jeśli chodzi o rocka i muzykę popularną, to lat 60-tych i 70-tych nic nie przebije, ani u nas, ani w UK czy USA. Z mojego punktu widzenia, najlepsi ze współczesnych wykonawców to Ci, którzy nawiązują do tamtej estetyki. (Oczywiście nie mówię o tych, którzy mordują klasyki z epoki w przeróżnych talent show.)

Jazz i blues trzymają się lepiej (ten drugi raczej poza Polską) i w ramach nich zawsze będzie w czym wybierać. Ale te gatunki opierają się na innych zasadach - tutaj trzeba naprawdę mieć umiejętności (czasem poparte formalnym wykształceniem muzycznym) i coś do powiedzenia za pomocą instrumentów. No i popularności nie zdobywa się w jeden sezon. Często nie zdobywa się jej nigdy, a mimo to gra się dalej, z biegiem lat rozwijając swój własny język i styl.

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Rega napisał:

Być może przesadzam. Tylko jaki procent obywateli słucha sceny niezależnej? Liczy się ogół. A tu jest duzo gorzej niż choćby przed 50 laty.

To co kiedyś było mainstreamem - i za czym stały ogromne pieniądze - dzisiaj jest muzyką niszową, niskonakładową, niezależną, niskoopłacaną. Jakość uciekła do podziemia.

Dzisiaj, również w Polsce, jest sporo dobrych wartościowych wykonawców. Ale nieliczni mają czas aż tak w muzyce kopać aby się do nich dogrzebać. Radio w normalnych godzinach ich nie nadaje…

Muzycy też ludzie. I poza masłem w lodówce i chlebem w chlebaku chcieliby mieć również inne dobra tego świata. A więc granie muzyki niszowej jest obecnie atrakcyjne głównie dla hobbystów bo wyżyć z tego ciężko…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja napiszę: nie powielajmy narracji typu „Panie, kiedyś to było…” w muzyce. Lata 60 wydarzyły się 6 dekad temu. Praktycznie tyle samo dzieli nas od roku 2080! A muzyka ewoluuje, czy tego chcemy czy nie. To tak, jakbyśmy z rozrzewnieniem wspominali w dniu lądowania człowieka na Księżycu (najlepszy czas jazzu?) epokę sprzed jazzu. No bo kiedyś to potrafili grać...

5 godzin temu, Rega napisał:

Nawiązując do tekstu utworu wykonywanego przez J Stuhra - mam jakieś nieodparte wrażenie że dotyczy przynajmniej 95% polskich wykonawców z ostatnich lat. A może i wiecej niz 95%. Przykre, a raczej straszne jest to, że cofamy się w rozwoju stawiając na piedestale muzykę obecnie promowaną (DP) przez TVP, a zapominając o takich wykonawcach jak choćby Brekout z lat 60 ub stulecia. I co ważniejsze ci uważający się za królów i cesarzy tego nurtu maja ,, w poważaniu,, ikony polskiej muzyki. Jeszcze raz powtarzam - straszne. Oczywiście , każdy słucha tego co mu odpowiada, ale cofanie się w rozwoju jest totalne. Moja opinia - zeby nie było

Ja to interpretuję inaczej - mainstream i show biznes w gargantuicznej skali. I uwierz, też się zastanawiam skąd u niektórych "artystów" taka sprzedaż płyt. Jakieś platyny itp. Choć teraz tak sprawdzam i czy te 30 tys. płyt to naprawdę dużo w naszym kraju? Papka w radio 24/7 i sylwester marzeń jak co roku. Ale, serio - można żyć bez telewizora. Co do promocji miernej muzyk przez media publiczne - pełna zgoda.

Brekout lubię, ale kurczę odważę się napisać - to jest muzyka często archaiczna pod względem nagrań, no a dwa - polski bigbit nie musi każdemu się podobać. Ba! Ja na przykład Bowiego, czy Queenu też naprawdę nie lubię, a w tym wątku znalazłem już masę fajnej muzyki.

5 godzin temu, Rafał S napisał:

Nie tylko Twoja. 🙂 Jeśli chodzi o rocka i muzykę popularną, to lat 60-tych i 70-tych nic nie przebije, ani u nas, ani w UK czy USA. Z mojego punktu widzenia, najlepsi ze współczesnych wykonawców to Ci, którzy nawiązują do tamtej estetyki. (Oczywiście nie mówię o tych, którzy mordują klasyki z epoki w przeróżnych talent show.)

 

Kiedyś W. Mann miał taką audycję w ś.p. Trójce - "Muzyka bez granic". I to co z niej najbardziej pamiętam to granice czasowe i gatunkowe wybieranych przez niego utworów. Ogromna większość z nich pochodziła właśnie sprzed lat 90 i był to blues, lub americana. Rafale, wierzę iż wiesz że to absolutnie nie jest zarzut, ale może macie z Panem Mannem bardzo podobne gusta? Kurczę, ja tam lubię parę rzeczy z tamtej epoki i w ogóle trochę czytam o latach 60 w USA, ale po drodze, powstała niezliczona ilość płyt.

5 godzin temu, Rafał S napisał:

Jazz i blues trzymają się lepiej (ten drugi raczej poza Polską) i w ramach nich zawsze będzie w czym wybierać. Ale te gatunki opierają się na innych zasadach - tutaj trzeba naprawdę mieć umiejętności (czasem poparte formalnym wykształceniem muzycznym) i coś do powiedzenia za pomocą instrumentów. No i popularności nie zdobywa się w jeden sezon. Często nie zdobywa się jej nigdy, a mimo to gra się dalej, z biegiem lat rozwijając swój własny język i styl.

Tak, to prawda i od zawsze tak było, że Polska stała jazzem. Bardzo celny komentarz również co do reszty.

Przejrzałem listę @dorsz i no kurczę, nie żałuję że zdecydowanej większości nawet nie kojarzę. Mnie osobiście najbardziej aktualnie doskwiera w polskiej muzyce absolutny brak poziomu tekstu, który nie jest tylko zlepkiem przypadkowych słów, nie mających absolutnie żadnego sensu. Albo często jest żenujący jak współczesny kabaret. Kurczę i ten wokal młodych, czasem bardzo popularnych ludzi. Skąd ten fenomen? Brutalnie; ani barwy, ani zdolności, ani treści.  Ale te moje uwagi tyczą się naprawdę młodej polskiej sceny - to tak, abym nie wyszedł na zgreda :)(o przepraszam - teraz to się chyba mówi boomers). A i tak wszyscy wiemy, że to po prostu nostalgia...

 

Edytowano przez Grzesiek202
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawy idą jakoś tak… Trzy lata po oszałamiającym sukcesie płyty „So”, Peter Gabriel odłożywszy wymagane środki (płyta sprzedała się w ponad 7 milionach egzemplarzy) buduje swoje własne studio nagraniowe nieopodal rodzinnej miejscowości Bath i nazywa je Real World Studios.

B09248D0-11B8-490A-86CB-63752E3B59C8.jpeg.9988196f649ee039aef8cd8a5b7205bd.jpeg

Mając już wcześniej ciągoty i jako takie doświadczenie z artystami muzyki „world” skupia się na wyszukiwaniu talentów pochodzących z mniej znanych Europejczykom kultur (chodzą słuchy, że zachwycony Youssou N’Dour’em i chcąc zaangażować go do projektu „So”, ale wobec niemożności skontaktowania się z artystą, poleciał do Senegalu i zjawił się w jego chacie z odpowiednią ofertą).

Pierwszą pozycją nagraną przez Studio była Passion - The Last Temptation of Christ samego właściciela. Kolejne jednak należały już do artystów pochodzących z dość egzotycznych dla nas krajów. W większości były to wielkie gwiazdy w swoich stronach, tamtejsi „Michaele Jacksony” i „Madonny”  - jednak kompletnie nieznani w Europie. 

Ja, na kanwie naszych niedawnych afrykańskich rozważań zogniskowanych głównie w Tunezji, proponuję wciąż pozostać w upalnych klimatach ale przesunąć się nieco na południowy wschód od ojczyzny Anouara Brahema i Dhafera Youssefa. Tam właśnie , w Kenii, znajdziemy kolejnego ciekawego artystę, którego poniższą płytę polecam (w prostocie i szczerości przekazu tkwi jej siła i niepowtarzalność).

Ayub Ogada - En Mana Kuoyo

CD0C61D9-2559-4356-AF8D-CD79E49D55A5.thumb.jpeg.dc27fb2b2dd06220a2149c66d9fa2813.jpeg

390B2EB1-687A-49DC-BA46-052B6459D192.thumb.jpeg.33ea1ee3ef55b7fe23253f5916339999.jpeg

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Grzesiek202 napisał:

Kiedyś W. Mann miał taką audycję w ś.p. Trójce - "Muzyka bez granic". I to co z niej najbardziej pamiętam to granice czasowe i gatunkowe wybieranych przez niego utworów. Ogromna większość z nich pochodziła właśnie sprzed lat 90 i był to blues, lub americana. Rafale, wierzę iż wiesz że to absolutnie nie jest zarzut, ale może macie z Panem Mannem bardzo podobne gusta? Kurczę, ja tam lubię parę rzeczy z tamtej epoki i w ogóle trochę czytam o latach 60 w USA, ale po drodze, powstała niezliczona ilość płyt.

(...)

Mnie osobiście najbardziej aktualnie doskwiera w polskiej muzyce absolutny brak poziomu tekstu, który nie jest tylko zlepkiem przypadkowych słów, nie mających absolutnie żadnego sensu. Albo często jest żenujący jak współczesny kabaret. Kurczę i ten wokal młodych, czasem bardzo popularnych ludzi. Skąd ten fenomen? Brutalnie; ani barwy, ani zdolności, ani treści. 

Grzesiek, w "Manniaku po ciemku" było dużo współczesnego bluesa i bluesrocka - przegląd tego, co się pokazywało na rynku, nie tylko starocie. Ja, wbrew pozorom, mam więcej płyt współczesnych wykonawców wzorujących się na klasyce, niż klasyków. 😉

Pełna zgoda, co do tego drugiego fragmentu. Jak już czasem trafi się u nas trochę ciekawsze granie, to wokale i teksty zwykle kładą sprawę. Kiedyś sporo pisali prawdziwi tekściarze, czyli zawodowcy. Dziś wokaliści i instrumentaliści - amatorzy. Zresztą nawet dzisiejsi autorzy zawodowi mają się nijak do tych sprzed lat, to se ne vrati.🙂

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, sonique napisał:

proponuję wciąż pozostać w upalnych klimatach ale przesunąć się nieco na południowy wschód od ojczyzny Anouara Brahema i Dhafera Youssefa.

Dziś już trochę za późno, ale jutro na pewno posłucham.

13 minut temu, Rafał S napisał:

Manniaku po ciemku" było dużo współczesnego bluesa i bluesrocka

Wolałem "Bielszy odcień bluesa" 😉

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...