Skocz do zawartości

Usher Audio


Recommended Posts

A jak już o różnicach w brzmieniu wzmacniaczy to porównałem nieco dokładniej nowość u mnie, czyli końcówkę Usher R1.5 + pre P307 z integrą używaną do tej pory, mianowicie Cambridge Audio Azur 840Av2, ale po przejściach. Wzmacniacz ten był poddany sporej ilości operacji, a chirurgiem byłem ja, buaahahaha 😈. Amputacje, transplantacje, nowe organy. To wszystko musiał przy mnie znosić ;) I gdy teraz porównuję go z cztery razy droższym bratem (ceny nowych urządzeń), uważam, że było warto :) A tak na marginesie, słucham właśnie po raz kolejny nowej produkcji Tool'a i gorąco namawiam wszystkich, którzy jeszcze nie próbowali. Palce lizać.
Wracając do tematu, przełączenie po kilku tygodniach słuchania Ushera z powrotem na CA nie spowodowało u mnie jakiegoś dużego efektu odrzucenia. Powiedziałbym nawet, że byłem miło zaskoczony i różnice wydały mi się nawet mniejsze, niż gdy dokonałem odwrotnej podmiany po przywiezieniu na testy Ushera. Wtedy jednak nie miałem jeszcze docelowych kabli RCA (CA łączyłem XLR'ami, których nie mogłem użyć do Ushera), no i ogólnie warunki pracy obu wzmacniaczy także były nieco inne, chodzi o eliminację drgań. O tym napiszę coś jeszcze później. Co ogólnie mogę powiedzieć, to to, że przy ciężkich brzmieniach, których słucham dość często przyjemniej słucha się Ushera. Jak już pisałem, w Cambridgu od jakiegoś czasu nie podobało mi się pewne utwardzenie środka, powodujące wrażenie jazgotliwości przy większych poziomach głośności. Efekt ten wzmocniła jeszcze kopułka DMD w także niedawno nabytych kolumnach. Nie przeszkadzało to gdy w odtwarzaczu lądowała muzyka klasyczna czy jakieś delikatne plumkanie. Może nawet czasem działało na plus dodając nieco więcej powietrza. Usher ma natomiast środek ciężkości przesunięty niżej i chyba dlatego przyjemniej słucha się z niego przesterowanch gitar - piach i żwir stał się gruzem, a to właśnie lubię. W takich aspektach jak przestrzeń, stereofonia czy przejrzystość CA bardzo nie odstaje. Porównując bezwzględnie, jest trochę bardziej chaotycznie, ale gdy spojrzymy na różnicę w cenie nie ma się co czepiać. O basie już wspominałem. Wszystko co można przeczytać w recenzjach Ushera to prawda :) Tu nie mam wątpliwości, że zwraca uwagę jego jakość. W CA dla porównania wydaje się go więcej, ale to za sprawą jednak nieco dłuższego wybrzmiewania. Trochę już późno, dlatego CDN.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • Odpowiedzi 125
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Po ilości wpisów w tym wątku wnioskuję, że nie ma zbyt wielu właścicieli produktów marki Usher zarejestrowanych na forum (lub ewentualnie nie mają chęci pisania ;) ) - szkoda. Jestem więc zmuszony w samotności coś tu skrobać. A co tam, może komuś się przyda.
 Porzucając na jakiś czas temat końcówki mocy R1.5, która cały czas ewoluuje ;) , wrócę jeszcze do moich pierwszych poważniejszych kolumn, tj Usher V-601.

V601ukos.jpg

Nie będę oczywiście opisywał jak dobrze są wykonane (choć aż się prosi), o tym można poczytać w wielu recenzjach. Chciałbym za to przedstawić pewne modyfikacje, którym kolumny zostały poddane i które moim zdaniem poprawiły co nieco w tych, także przed upgrade’m, bardzo dobrze brzmiących zestawach. Są ze mną od bardzo wielu lat i pomimo pojawienia się później także wyższych modeli, nadal uważam je za produkt niezwykle udany. Pomimo, że na przestrzeni lat (produkowane są już dość długo, co także może o czymś świadczyć) cena kolumn zwiększyła się dość znacznie, nadal stosunek jakość/cena jest na dobrym poziomie. Co więc w nich zmieniłem?

Względnie niedługo po zakupie, okablowanie wewnątrz. Oryginalne przewody przypominające klasyczne kable głośnikowe (takie w przezroczystej izolacji) zastąpiła lica robiona przeze mnie własnoręcznie, składająca się z 800 drutów o średnicy 0,04 mm każdy, umieszczona w rurkach teflonowych. Takie rozwiązanie stosuje z powodzeniem od wielu lat w przewodach audio i jestem bardzo zadowolony z jego walorów brzmieniowych. Przy okazji, w ramach eksperymentu, wymieniłem wtedy również rezystory połączone szeregowo z głośnikiem wysokotonowym. Dwa 8Ω (15W) ceramiczne zastąpione zostały przez 3, także połączone równolegle, bezindukcyjne oporniki Superes o wartości 12ΩF (10W, 1%). Wypadkowa rezystancja i moc pozostały więc bez zmian. Pomimo, że odcinki wymienionych przewodów nie były długie, odniosłem wrażenie, że dźwięk jest nieco gładszy i bardziej przejrzysty, lżejszy. Wymiana zajęła trochę czasu i trudno ocenić tak niewielką zmianę - w każdym razie miałem spokojniejszą głowę ;)

Superes.jpg

Kolejną zmianą były terminale głośnikowe. Uważam, że w całej konstrukcji kolumny to było najsłabsze ogniwo. Wprawdzie zastosowano metalowe złocone zaciski, ale z tych najbardziej budżetowych, a do tego umieszczone na plastiku. Niektórzy powiedzą, że z tyłu i tak ich nie widać, ale tak jakoś mi nie pasowały do pięknie wykończonych skrzynek z grubego mdfu. Plastik zastąpiły więc aluminiowe płytki o grubości 3 mm (maksymalna grubość, jaka się zmieściła w wyfrezowanym miejscu na terminal), pomalowane proszkowo na czarny mat. Gniazda wymieniłem na estetyczne i solidne zaciski widoczne na zdjęciu. Tu zmian w dźwięku się nie doszukiwałem ;)

Terminale.jpg

Dość niedawno dobrałem się jeszcze raz do zwrotnic wymieniając kondensatory sygnowane marką Usher na Mundorfy M-Cap. Nie przesadzałem jeżeli chodzi o model/cenę, aby kondensatory nie stały się droższe niż całe kolumny ;) .  Właściwie to także był eksperyment mający na celu sprawdzenie wpływu tych elementów na dźwięk. Wartości oczywiście pozostały bez zmian. Ku mojemu zdziwieniu dźwięk przyspieszył i stracił nieco szorstkości, czy może lepiej powiedzieć jasności, zarzucanej  kolumnom przez niektórych recenzentów. Generalnie na plus, chociaż wydaje mi się, że mocniej do zmian w podobnym kierunku przyczynił się kolejny punkt na liście.

ZwrHFZewn.jpg

Podwieszenie zwrotnic na sprężynach, mające na celu ich mechaniczne odizolowanie od skrzynek. To jeden z lepiej działających zabiegów. Polecam, jeżeli ktoś lubi pomajsterkować. W innych kolumnach na pewno też się sprawdzi. Przez lata przyzwyczaiłem się do niektórych, szczególnie tych mniej przyjemnych elementów dźwięku V-601, a tu okazało się, że tak prostym i tanim sposobem, można całkiem nieźle sobie poprawić komfort słuchania muzyki.

ZwrLF.jpg

W przypadku sześćset jedynek zmiany dokonywane były w długich odstępach czasu. Te wpływające na dźwięk zmieniały go w dość niewielkim stopniu. Ponieważ były korzystne w kolejnych kolumnach, tj Usher BE-718 zrobiłem je wszystkie za jednym podejściem (oprócz wymiany oporników). W ten sposób różnica była już dość znacząca. Przy czym nie zmienił się charakter (o ile w przypadku akurat tych Usherów można o czymś takim jak charakter mówić ;) ) kolumn – pod względem równowagi tonalnej brzmienie pozostało świetne, bo i dlaczego miałoby się zmienić – poprawiła się natomiast przejrzystość, scena stała się głębsza i lepiej zdefiniowana. Można powiedzieć, że dźwięk się uporządkował, stał się mniej hałaśliwy i chaotyczny, jak również szybszy. Przy czym proszę nie zapominać, że piszę o ogólnie bardzo dobrych kolumnach, tak więc niedociągnięcia można było zauważyć dopiero po upgradzie. Innymi słowy, wyjściowo to wg mnie zdecydowanie ponadprzeciętne kolumny, okazało się jednak, że mogą być jeszcze lepsze! Dodam, że w przypadku tych już jednak nieco droższych monitorów na płytkę filtra górnoprzepustowego trafiły Mundorfy M-Cap EVO Oil, natomiast w sekcji głośnika niskotonowego Mundorfy M-Cap EVO.

ZwrotnicaHP.jpg

ZwrotnicaLP.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, nowy78 napisał:

A co tam, może komuś się przyda.

Piotrze podziwiam Twoją konsekwencję w działaniu i osiągane efekty w dążeniu do lepszego brzmienia. Żartobliwie zaś napiszę, że po tylu zmianach podnoszących te kolumienki na wyższy poziom jakościowy to One już chyba nie są Ushery tylko LUxshery ;) Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MariuszZ napisał:

One już chyba nie są Ushery tylko LUxshery

:) Główną i wg mnie solidną robotę wykonał jednak Usher. A że akurat ten egzemplarz trafił na mnie... Musiał znosić to i owo. Uważam jednak, że z pożytkiem dla obu stron ;)  - ja się coś nauczyłem, kolumny brzmią nieco lepiej :)

24 minuty temu, Kraft napisał:

na jakiej powierzchni grają (grały) u Ciebie V-601?

Na ok 23 - 24 m2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś bawiłem się w takie zabiegi z TDL RTL3 i Eposami M15.2, zawsze był efekt poprawy.

TDLe wykleiłem też matą bitumiczną od środka 2 warstwy, takie dociążenie ścianek niwelujace trochę ich rezonans, pamiętam też jak po ok miesiącu czasu w Eposach wróciłem na chwilę do oryginalnych kondensatorów, dłużej jak 3 utwory nie dałem rady słuchać 😁

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powrót do tematu amplifikcji. Dwa dni temu przedwzmacniacz P-307 zastąpił goły (znaczy w obudowie ;) ) potencjometr z Chin. Skrzyneczkę rozkręciłem oczywiście od razu po otrzymaniu, ale niestety nie jestem fachowcem od Alpsów i nie potrafię stwierdzić, czy egzemplarz tu zamontowany to oryginał, czy oryginał produkcji chińskiej :) W każdym razie działa poprawnie, stawiając opór w przyjemny sposób podczas regulacji. Nie zauważyłem też, aby kanały były nierówno wzmocnione. Jednym słowem - jest ok. Obudowa także bardzo estetyczna.

Coś o dźwięku po uproszczeniu toru. Jak się można było spodziewać - żałuję :(  Żałuję, że wydałem tyle kasy na przedwzmacniacz! A można było najpierw sprawdzić to rozwiązanie. Nie wnikając w szczegóły, jest po prostu lepiej i słychać to dość wyraźnie. Jeszcze chwilę posłucham P-307 na zmianę z potencjometrem, ale póki co wygląda na to, że w torze zostanie ten drugi, lub nawet zainwestuję w układ rezystorowo-przekaźnikowy.

Od strony technicznej, zgodnie z przewidywaniami, odtwarzacz jest w stanie wystarczająco wysterować samą końcówkę, aby można było stosować tłumik pasywny w postaci potencjometru. Powiem nawet, że komfort regulacji jest większy, ze względu na mniejszą reakcję na ruch gałki. Można dokładniej dostroić głośność.

Alps2.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, nowy78 napisał:

Powrót do tematu amplifikcji. Dwa dni temu przedwzmacniacz P-307 zastąpił goły (znaczy w obudowie ;) ) potencjometr z Chin. Skrzyneczkę rozkręciłem oczywiście od razu po otrzymaniu, ale niestety nie jestem fachowcem od Alpsów i nie potrafię stwierdzić, czy egzemplarz tu zamontowany to oryginał, czy oryginał produkcji chińskiej :) W każdym razie działa poprawnie, stawiając opór w przyjemny sposób podczas regulacji. Nie zauważyłem też, aby kanały były nierówno wzmocnione. Jednym słowem - jest ok. Obudowa także bardzo estetyczna.

Coś o dźwięku po uproszczeniu toru. Jak się można było spodziewać - żałuję :( Żałuję, że wydałem tyle kasy na przedwzmacniacz! A można było najpierw sprawdzić to rozwiązanie. Nie wnikając w szczegóły, jest po prostu lepiej i słychać to dość wyraźnie. Jeszcze chwilę posłucham P-307 na zmianę z potencjometrem, ale póki co wygląda na to, że w torze zostanie ten drugi, lub nawet zainwestuję w układ rezystorowo-przekaźnikowy.

Od strony technicznej, zgodnie z przewidywaniami, odtwarzacz jest w stanie wystarczająco wysterować samą końcówkę, aby można było stosować tłumik pasywny w postaci potencjometru. Powiem nawet, że komfort regulacji jest większy, ze względu na mniejszą reakcję na ruch gałki. Można dokładniej dostroić głośność.

Alps2.jpg

Czyli pasywka robi robotę? Zamawiałeś wersję "HiFi" z niebieskim alpsem ALPS27? Co do oryginalności to szukałem ostatnio info jak to sprawdzić. na necie są zdjęcia porównawcze, ale najlepiej byłoby mieć w ręce oryginał jako referencję. Słyszałem natomiast, że ponoć teraz ciężko o jakikolwiek oryginał bo niby ten model został wycofany z produkcji. Ale nie wiem gdzie sprawdzić czy to prawda...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to wersja HiFi :) Mimo wszystko nie przykładałem dużej wagi do oryginalności, bo głównie chciałem sprawdzić, czy taka zabawa ma sens. Potencjometr można przecież wymienić, gdyby zaczął sprawiać problemy, a i tak w całości nie będzie to duży wydatek. 

3 godziny temu, DiBatonio napisał:

Pasywkę można zrobić samemu, wcale nie będzie gorzej.

No i właśnie. Początkowo tak miałem zrobić. Już nawet znalazłem komponenty. Koszt, nie licząc pracy, byłby na poziomie 200 - 250 zł, gdybym kupił gotową obudowę np. w modushop.pl . Wpadło mi jednak do głowy, że skoro powstała u mnie taka potrzeba, na Ali na pewno już o tym wiedzą ;) No i jak widać się nie myliłem :) Trochę nieładnie (niepatriotycznie), ale koszt poniżej 150 zł za gotową skrzyneczkę... Można się oczywiście pobawić w samodzielne wykonanie obudowy, wtedy będzie taniej, ale mnie się akurat tym razem nie chciało ;) 

4 godziny temu, Fafniak napisał:

To nie są jakieś duże pieniądze :

https://khozmo.com/

Wygląda to ładnie, ale koszt już jednak trochę większy :) Pomyślimy. Chwilowo miało być tylko do sprawdzenia, więc nie chciałem ryzykować większych kwot.

Znalazłem też takie - wygląda całkiem nieźle, czy nawet takie - jest z pilotem, ale za to jakość samego tłumika sprawia słabsze wrażenie.

4 godziny temu, audiowit napisał:

Piotrze posluchaj kilka dni. Dojdziesz co stracileś po odstawieniu pre.

Tak właśnie miałem zamiar zrobić. Na początku trochę przełączałem na szybko, ale teraz pozostawiłem potencjometr na kilka dni. Zobaczymy jakie będzie wrażenie, gdy wrócę na pre. Coś mi się jednak zdaje, że uproszczenie toru ma więcej zalet. Póki co przekaz się może i nieco schłodził, ale za to cechy najłatwiejsze do obiektywnej oceny zyskały wg mnie z potencjometrem.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie problem jest taki, ze mam caly zbalansowany tor i przydala by mi się pasywka 4 sekcyjna z xlrami. Tak zeby mieć.

A bez pre...no coż moze dźwiek zyskiwal na bezposredniosci ale scena zawsze byla slabiej rozbudowana, mniej precyzyjna. Brakowalo rozmachu.

Pre ( zresztą jak wszystko ;) musi byc jak najwyzszej klasy. Przeciez to mozg systemu.

Piotrek już nie chce sie powtarzać ale sprobuj drabinki. Wiesz, ze potencjometr to zuo...:). 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, audiowit napisał:

przydala by mi się pasywka 4 sekcyjna z xlrami

To może zamiast wielopozycyjnego przełącznika warto zwrócić uwagę na układy rezystorowo przekaźnikowe. Wiem, że nie bardzo Ci się podobają produkty z dalekiego wschodu, ale ustrojstwo z pierwszego linku (w poprzednim moim poście) wygląda naprawdę nieźle (mam na myśli środek). Tego typu regulacja jest o wiele dokładniejsza niż przełącznik obrotowy.

16 minut temu, audiowit napisał:

A bez pre...no coż moze dźwiek zyskiwal na bezposredniosci ale scena zawsze byla slabiej rozbudowana, mniej precyzyjna. Brakowalo rozmachu.

Rozmach rzeczywiście jakby mniejszy, ale to akurat wydaje się poprawniejsze. Jest powiedzmy mniej nachalnie. Podobny efekt uzyskałem zresztą, gdy wymontowałem sprzężenia pojemnościowe z Cambridgea (jak wiadomo najlepszy kondensator, to jego brak). W pierwszej chwili tak jakoś mało energicznie się wydawało, ale już po chwili - tak ma właśnie być! Dźwięk się nie uszczuplił a stał się poprawniejszy, mniej "głośnikowy" (mam nadzieję, że uchwyciłeś właśnie to, co akurat miałem na myśli :) - trudno się opisuje dźwięk). Scena i owszem jest mniejsza, ale jak dla mnie bardziej przez to naturalna. Nie jest sztucznie rozdmuchana, i jednak zyskuje na precyzji. Poprawia się odczucie przestrzeni, czy też pomieszczenia w którym dzieją się wydarzenia muzyczne. No i wreszcie, pozostawiając już doznania słuchowe, i skupiając się na aspekcie technicznym, zabierając z toru urządzenie, które potencjalnie dodaje coś od siebie, nie można zepsuć dźwięku. Pre traktuje bardziej jako zło konieczne, które, jeżeli tylko jest taka możliwość, a więc mamy dopasowanie sygnałów i nie mamy potrzeby posiadania wielu wejść, lepiej z toru usunąć, aby nie wprowadzać dodatków do sygnału. 

Chociaż... pod względem barwy z pre jest być może nieco przyjemniej - cieplej. Co oczywiście nie oznacza, że poprawniej ;) 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moze tak zadam pytanie. Czy do Twojej koncowki bylo przewidziane pre? Jesli tak, to po co? Rozdzielacz sygnalu i potencjometr? Hmmm to czemu nie pasywny?

 

Znam wiele systemow gdzie wlasciciele zachwycali się uproszczeniem toru poprzez drabinke lub alpsa. Wszyscy grają juz na pre.

Tylko ja jeszcze nie grałem przez pre pasywne (a jestem ciekaw). Cyfrowe regulacje tez nie zdaja u mnie egzaminu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, bez cytatu i mi umknęło :)

Przedwzmacniacze zwykle służą do dopasowania sygnałów pomiędzy źródłem a końcówką mocy. Często nie wnoszą nawet dodatkowego wzmocnienia, a dopasowują impedancje we/wy. Mogą realizować także rozmaite funkcje jak choćby korekcja. Dlatego też są to zwykle układy aktywne, a nie tylko selektory źródeł i potencjometry. Ponadto korzystnie jest rozdzielić obwody operujące na małych sygnałach od tych, w których płyną duże prądy np. ze względu na zakłócenia przenoszone przez zasilanie, czy zakłócenia elektromagnetyczne generowane przez przepływ dużych prądów. Dlatego właśnie takie rozdzielenie na sekcje przedwzmacniacza i końcówki mocy (także w integrach).

Niemniej jednak, nawet na logikę, co będzie mniej ingerowało w sygnał, kilka stopni wzmacniających przedwzmacniacza, często (zgodnie ze sztuką) sprzęgniętych kondensatorami, czy przysłowiowy kawałek drutu? Jeżeli nie mam wielu urządzeń i nie potrzebuję dodatkowych wejść, a mój odtwarzacz jest w stanie wysterować samą końcówkę mocy, to uważam, że z powodzeniem mogę tak połączyć i będzie to z korzyścią dla dźwięku. Witek, jeżeli jeszcze nie próbowałeś to naprawdę gorąco zachęcam. Kolejne płyty wrzucane do odtwarzacza na przestrzeni ostatnich dni mnie bardzo pozytywnie zaskakują, przy zastosowaniu takiego połączenia.

16 godzin temu, audiowit napisał:

Cyfrowe regulacje tez nie zdaja u mnie egzaminu.

Czy masz na myśli wspomniany potencjometr przekaźnikowo rezystorowy? Jeżeli tak, to działa on dokładnie tak samo jak drabinka rezystorowa oparta na przełączniku obrotowym, którego styki zastąpione są po prostu przekaźnikami. Sygnał płynie jedynie przez rezystory i styki przekaźników. Plusem jest natomiast to, że za pomocą kilku styków można uzyskać kilkadziesiąt poziomów, a to z tego względu, że mogą one być załączane także jednocześnie. Przy odpowiednio dobranych wagach (wartościach rezystancji przy kolejnych przekaźnikach) uzyskuje się bardzo precyzyjną i rozdzielczą regulację. Mam zresztą takie rozwiązanie w Cambridge'u i bardzo je chwalę. Jedyne co może nieco irytować to klikanie przekaźników przy regulacji. Można się jednak przyzwyczaić. 

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyfrowe regulacje w dac. Nie wiem jak byly realizowane. Probowalem tez cd z regulacją. Powtorzę dźwiek byl bardziej bezposredni, ale tracila na tym scena.

Ale wlasnie ja wiem do czego sluzy pre i też jestem za upraszczaniem toru z tym, ze czemu tyle osób kozystało z pre. I to nie tylko ze wzgledu na to, że mieli wiecej niz 1 źródło.

Mogę mnozyć przyklady ale podam 2.

Kolega ma Air Tight na 211 i ARC CD8 sluchał przez drabinkę, slyszaĺem i gralo to poprawnie. Jemu sie wogóle nie podobało. Kupil pre( tez bardzo wysokiej klasy) i mowi, ze tego wlasnie szukał ( jeszcze nie slyszałem)

Klub sansui. Kazdy kto kupił koncowkę 2105, 2103 czy 2302 pieje z zachwytu regulujac glosnoscia na cd. Dopóki nie kupi pre. Wtedy stwierdza, ze jednak mozna lepiej.

Znam teorię o dopasowaniu impedancji itd. Ale jestem z tych co nie sluchają teorii. Dla mnie kompletnie mnie nie przekonaleś i myslę, że przed Tobą jeszcze zaskoczenie:)  ( bez urazy). Swoją drogą szukam drabinki ( nawet juz konkretnej) żeby samemu sie przekonac w swoim torze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli stricte regulacja cyfrowa. To ja skojarzyłem z wcześniejszymi wypowiedziami i jakoś tak mi się dopasowało do przekaźników :) No bo jak spojrzeć na sposób ich przełączania, tu także można przypisać pewną "cyfrowość". W każdym razie ta właściwa regulacja cyfrowa także mi się nie podoba z powodów już opisanych bodajże w wątku o dsp.

A jeżeli chodzi o porównanie przedwzmacniacz vs. potencjometr, to przed chwilą zakończyłem kolejną sesję porównawczą i nadal jestem za prostszym rozwiązaniem. Nie mam nawet wątpliwości, że w moim postrzeganiu dźwięku tak właśnie jest lepiej. Myślę też, że nasza dyskusja miała by większy sens, gdybyśmy rozmawiali po odsłuchu tego samego sprzętu w tym samym miejscu. Nie chodzi mi nawet o zminimalizowanie różnic związanych choćby z akustyką, bo zmiany wprowadzane przez roztrząsaną podmiankę pre na potencjometr są osobną sprawą i ich natura jest poza akustyką pomieszczenia. Chodzi po prostu o to aby rozmawiać o tym samym. Jest jednak wielce prawdopodobne, że nasza rozmowa nawet w takiej sytuacji mogłaby się rozwinąć następująco: Piotrek - "Słyszę, że zmieniło się to i tamto w taki sposób i uważam, że tak jest zdecydowanie lepiej",  Witek - "Rzeczywiście też to zauważyłem, niemniej jednak w mojej ocenie to zmiana niekorzystna" 😂  Dlatego też lubię sprawdzić samemu, mając na uwadze, że to samo każdy może widzieć inaczej. No nic, jutro odwiedzi mnie ktoś także "z branży" i być może da się namówić na poświęcenie kilku chwil na porównanie. Zobaczymy co powie :)

8 godzin temu, audiowit napisał:

Swoją drogą szukam drabinki ( nawet juz konkretnej) żeby samemu sie przekonac w swoim torze.

O, to też z całą pewnością nie zaszkodzi :)

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku xlr'ów, realizacja pasywnego pre za pomocą jednego potencjometru wydaje się bardziej skomplikowana. Nie wiem czy można byłoby np zrobić to operując na sygnale jedynie z + i -, bez odniesienia do masy. Jeżeli tak, to jednak nie tak bardzo ;)

A ze spraw bieżących: Dzisiaj odwiedził mnie nasz kolega z forum - Tomek ( @tomek4446). Na początek chciałbym mu podziękować za chęci i poświęcony czas, dzieli nas wszak kilka kilometrów ;) , następnie za spotkanie dające możliwość wymiany poglądów na tematy będące w sferze naszych zainteresowań - a przez kilka godzin trochę narozprawialiśmy. Dlatego proszę spodziewać się w najbliższym czasie wzmianek o dotkniętych zagadnieniach, w różnych wątkach tego forum ;) Nie! Nie wyłączajcie komputerów tak od razu. Żartowałem!!! 😂

Na początek coś o porównaniu przedwzmacniacza pasywnego w postaci potencjometru z dedykowanym pre Ushera, o czym była mowa wyżej. Otóż po naprawdę szybkim teście na koniec spotkania, sprawa nie wygląda tak klarownie jak widziałem to wcześniej. W odtwarzaczu wylądowała płyta przywieziona przez Tomka, którą dobrze zna. Najpierw potencjometr, później pre. Już po pierwszych dźwiękach po zmianie przedwzmacniacza zauważyłem, że coś jest nie tak - inaczej niż odbierałem zmianę np. wczoraj. Nie chcąc nic sugerować, czekałem cierpliwie co usłyszy i opisze Tomek. Nie będę oczywiście wypowiadał się w Jego imieniu, ale powiem tylko tyle, że nasze spostrzeżenia były dość zbieżne. Tym razem jakimś cudem, lepszy wydawał się dźwięk z Ushera. Będąc trochę zbitym z tropu, jeszcze chwilę przełączałem, ale teraz już w samotności i z muzyką/realizacjami, które tym razem były mi bardziej znane. Nadal nie bardzo mogłem się zdecydować, który dźwięk jest dla mnie bardziej poprawny. Przypuszczam, że czynnikiem, który dzisiaj wywołał konsternację było natężenie dźwięku - zdecydowanie większe niż to, przy którym zwykle prowadzę porównania (zazwyczaj ma to miejsce wieczorową porą lub nawet w nocy). Wydaje mi się, że Usher nieco go łagodzi, zaokrągla (nie mylić z ocieplaniem) i dlatego przy większych poziomach był przyjemniejszy w odbiorze. Wyższość potencjometru, gdy było cicho, nadal tłumaczyłbym przejściem sygnału przez bardziej neutralny element. Nie ma co jednak nadmiernie filozofować, koniecznie muszę to dokładniej sprawdzić, gdy nieco słuch odpocznie. Dzisiaj testy prowadzone były po kilku godzinach słuchania.

 

 

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się odzywać zebyś ambicjonalnie podszedł do tematu. A zresztą nie jestesmy dziecmi. Nie jestem techniczny wiec moje tlumaczenie moze być smieszne. Pre optymalizuje. Dźwięk bezposrednio ze źródła bedzie surowy co w dluzszej perspektywie okaże się meczace. Wbrew pozorom z wysokiej klasy pre " wiecej uslyszysz".

Bardzo dobrze, ze masz watpliwosci i przemyslenia. Bedziesz madrzejszy. Niezaleznie od wyniku porownań.

Kumasz moze juz trochę dlaczego na tym forum czasem wypowiadam się tak dosadnie. Ciagle czegos próbuję i mam już wyrobione zdanie o pewnych zjawiskach. Nie zawsze potrafię je wytlumaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też :) Nie ma ludzi wszechwiedzących. Mimo wszystko staram się jak najdokładniej zapoznać/zrozumieć od strony techniczno-naukowej istotę zjawisk mogących przyczyniać się do zauważonych efektów, w naszym wypadku dźwiękowych, aby ustalić kierunek dalszych działań. Tak jest po prostu łatwiej.

Niemniej jednak już wymiękam z tym pre ;) Jako że miałem okazję, to jeszcze trochę  przełączałem przy większej głośności. Nadal nie wiem co wybrać :/ . Wrażenie jest takie, jakby bardziej poprawny był potencjometr - czyściej i przejrzyściej, czarniej w tle, ale za to trochę twardawo. Usher wprowadza nieco miękkości i przyjemności, może też zwiększa przestrzeń, ale i... bałagani? Oczywiście są to dość niewielkie różnice i ten "bałagan" to może jednak zbyt mocne słowo.

Właśnie przełączyłem kolejny raz (z pot. na pre), tym razem przy cichym odsłuchu. Potencjometr chyba teraz jednak lepiej? Rrrrr 😡

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, nowy78 napisał:

Właśnie przełączyłem kolejny raz (z pot. na pre), tym razem przy cichym odsłuchu. Potencjometr chyba teraz jednak lepiej? Rrrrr 😡

Piotrze, ja nauczyłem się żeby posłuchać dłużej jednej, a później drugiej konfiguracji. Nie chodzi o ulotną pamięć słuchową ale o jakąś taką niedefiniowalną tęsknotę za czymś czego w dźwięku w jednej bądź drugiej konfiguracji Ci będzie z czasem brakowało. Myślę, że czas, ilość odsłuchanych kawałków ale na spokojnie, będąc zrelaksowanym pomoże określić co jest lepsze. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, MariuszZ napisał:

Piotrze, ja nauczyłem się żeby posłuchać dłużej jednej, a później drugiej konfiguracji. Nie chodzi o ulotną pamięć słuchową ale o jakąś taką niedefiniowalną tęsknotę za czymś czego w dźwięku w jednej bądź drugiej konfiguracji Ci będzie z czasem brakowało. Myślę, że czas, ilość odsłuchanych kawałków ale na spokojnie, będąc zrelaksowanym pomoże określić co jest lepsze. Pozdrawiam.

Słuszna uwaga, warta rozważenia w podejściu z każdym elementem,  nawet gdy zmieniamy jakiś kabelek.

Tutaj jeszcze dochodzi element kompromisu i pewno na któryś trzeba będzie się zdecydować, albo któryś dopieścić jakąś prostą adaptacją akustyczną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.




×
×
  • Utwórz nowe...