Skocz do zawartości

Recommended Posts

Napisano (edytowany)
7 minut temu, Rega napisał:

Tym bardziej ,,pchając ten wózek,, do spółki z jakąś kobietą.

Tu masz pewnie rację. Na razie pcham go sam ;)

7 minut temu, Rega napisał:

A z czasem, jej zdanie zaczyna dominować w tych sprawach.

Tu niekoniecznie. Trza twardym być, a nie miętkim 😄

7 minut temu, Rega napisał:

No, chyba że wolisz codzienne słuchanie komentarzy o tym jakie to brzydkie i niefunkcjonalne. 

W takim przypadku potrzebne są słuchawki z ABC - Active Buzz Canceling 😆

Edytowano przez Adi777
Napisano (edytowany)
4 minuty temu, Adi777 napisał:

Tu niekoniecznie. Trza twardym być, a nie miętkim 😄

A, że tak zapytam - ile masz lat praktyki? Bo ja ponad czterdzieści. I jakoś cały czas z tą sama i zyjemy, nie pozabijaliśmy się. TYLKO kompromis Kolego Adi. Bez niego nie ma NIC.

Edytowano przez Rega
Napisano

Z praktyką u mnie słabo, ale znam siebie. Na pewno nie pozwolę sobie wejść na głowę, bo wtedy już nie byłbym sobą. No i wiesz, ja buduję chatkę, a to ma duuuże znaczenie.

6 minut temu, Rega napisał:

ja ponad czterdzieści. I jakoś cały czas z tą sama i zyjemy,

Fajnie, szacunek :)

Rozumiem kompromisy, widzę je co jakiś czas na forach audio 😄

Napisano

@Adi777Trzeba jeszcze rozróżnić sztukę kompromisu od wchodzenia na głowe.

Poza tym, w sztuce kompromisu są pewne kruczki pozwalające przemycać własne pomysły jako pomysły zaszczepione adwersarzowi. I w końcu adwersarz uznaje je za swoje, nawet nie wiedząc , jak bardzo się myli. 🤣.

Napisano

Soberowy - teraz to pojechałeś 🤣 Nie, nie tak, bez przesady. Dobra, przypuśćmy, że wykończyłem dom "jakośtam". Po miesiącu wprowadza się do mnie partnerka i mówi mi, co trzeba zmienić, żeby nie burzyć jej dotychczasowych zasad feng shui? Sorry memory, ale nic z tych rzeczy xD

4 minuty temu, Rega napisał:

Trzeba jeszcze rozróżnić sztukę kompromisu od wchodzenia na głowe.

Ano właśnie, a mam jakieś dziwne wrażenie, że sporo facetów wręcz lubi, jak się im wchodzi na głowę 😁

Napisano (edytowany)

Może zwyczajnie lubią, może chcą mieć spokój, a może nie potrafią odpowiednio rozgrywać partii szachów🤣. Z wiekiem zapotrzebowanie na święty spokój wzrasta i nawet najwięksi dyskutanci tępią swoje ostrza. Po prostu im się nie chce. A ci, którzy walczą do upadłego, bardzo często zostają sami na placu boju. Później tego żałują, ale najczesciej nie chcą się do tego przyznać.

Edytowano przez Rega
Napisano

Na etapie budowy i aranżacji wnętrz każdy detal wydaje się bardzo ważny, wręcz kluczowy. Gdy jednak już mieszkamy - często żałujemy, że wpakowaliśmy w coś aż tyle energii i pieniędzy (a nie np. na coś innego) bo nie ma to już dla nas aż takiego znaczenia. I zaczyna się przerabianie, dokupowanie… jak w audio;)

W gąszczu rozwiązań nie sposób z czymś nie spudłować. Szczególnie jak robi się to pierwszy raz (i często ostatni).

Jak w tym powiedzeniu: Pierwszy dom buduje się dla wroga. Drugi dla znajomego. Dopiero trzeci dla siebie.

Widzę to u siebie. Ile energii i zachodu kosztował mnie wybór rozwiązań, które z dzisiejszej perspektywy mogłyby być inne, często tańsze. A inne zaniedbałem - powinny być lepsze, droższe.

Znałem kiedyś człowieka od którego wynajmowałem pokój. On postawił za komuny dokładnie trzy domy. I zawsze powtarzał powyższą anegdotę;)

Napisano
1 minutę temu, sonique napisał:

W gąszczu rozwiązań nie sposób z czymś nie spudłować. Szczególnie jak robi się to pierwszy raz (i często ostatni).

Z budową na pewno, chyba każdy tak miał ;) Pewnie są jakieś osoby, które są w 100% zadowolone, i które nic by nie zmieniły, ale to dosłownie jednostki. Tak myślę.

Napisano

Szczególnie kiedy się okazuje , że wykonczenie kosztowało nas trzy lub więcej razy razy tyle ile zkładaliśmy, bo właśnie wzrosły niewspółmiernie ceny materiałów, a budujemy BEZ kredytu. I dylemat - wstawiać byle co i za jakiś czas zmieniać, czy też odwlekać w czasie termin wprowadzenia sie.  Niestety tak było w moim przypadku. 

Napisano (edytowany)

Jednej rzeczy nie zmienimy nigdy. Chyba, że się wyprowadzimy. Dlatego warto się przyłożyć.

Jak to zgrabnie ujął pewien człowiek z branży: „Najważniejsze przy zakupie/budowie nieruchomości są trzy rzeczy: miejsce, miejsce, i miejsce.”

Mam to szczęście, że pomimo chęci zmiany innych „drobiazgów” to akurat z tych „trzech” rzeczy od lat jestem bardzo zadowolony;)

Z półmilionowego miasta do stutysięcznego. Ze stutysięcznego do wsi ze 150-ma „dymami”;)

Edytowano przez sonique
Napisano
8 minut temu, Rega napisał:

budujemy BEZ kredytu.

Czasami się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby wziąć ten kredyt. Oczywiście nie teraz, powiedzmy te 3 - 4 lata temu. Wiadomo, nie ma sensu gdybać, ale ciekawy jestem. 

 

8 minut temu, sonique napisał:

do wsi ze 150-ma „dymami”;)

To prawie moje klimaty :)

Napisano
36 minut temu, Rega napisał:

Poza tym, w sztuce kompromisu są pewne kruczki pozwalające przemycać własne pomysły jako pomysły zaszczepione adwersarzowi. I w końcu adwersarz uznaje je za swoje, nawet nie wiedząc , jak bardzo się myli. 🤣.

No ja dzięki takiemu podejściu zrobiłem jaskinię po swojemu, a był kiedyś salonem na parterze. Chwilę wcześniej robiliśmy kuchnię, godziłem się na wszystkie "głupoty" która moje druga połówka wymyślała, ale często podkreślałem że na dole to ja będę decydować. W odpowiedzi było - Dobra, dobra, a teraz tu zrób okno, a tam schody, z tu zlew itd. No i jak budowałem jaskinię to mały zonk, ale słowo się rzekło to zęby zaciskała bo przecież pamięta jak było haha. :D Najbardziej nie może przeboleć że nie przewidziałem miejsca na żadnego kwiatka :D

Napisano (edytowany)

Ziemniaki od pani Danusi a jajka od pani Stasi. Szymek mini koparką przyjedzie i nadliczbowe krzaki powyrywa. Marek dwie „chołupy” dalej mieszkający świeżą rybę po drodze podrzuci. Sąsiad „zza płota”, Krzysiek, kosiarkę chętnie naostrzy. A ja wyjdę z jego psem jak u niego nikogo w domu nie ma. Mamy też wspólną 4m drabinę i czasem paliwo do kosiarki. Chyba nikogo nie zdziwię, że mamy do siebie klucze na wypadek „W”…;)

Inny świat. Ja, śmierdzący spalinami mieszczuch, wciąż uczę się tego życia. I delektuję jego naturalną prostotą.

Edytowano przez sonique
Napisano
44 minuty temu, Adi777 napisał:

 🤣 Ano właśnie, a mam jakieś dziwne wrażenie, że sporo facetów wręcz lubi, jak się im wchodzi na głowę 😁

A ja myślę Adi, że o partnerstwie masz takie same pojęcie jak św pamięci prezydent Kaczyński o piłce nożnej. 

Napisano
Przed chwilą, KrólKiczu napisał:

takie same pojęcie jak św pamięci prezydent Kaczyński o piłce nożnej. 

Czyli duże? xD

7 minut temu, sonique napisał:

Inny świat. Ja, śmierdzący spalinami mieszczuch, wciąż uczę się tego życia. I delektuję jego naturalną prostotą.

Przywykniesz 😉 Osobiście nie wyobrażam sobie dużego miasta. Chyba, że gdzieś na uboczu, na spokojnej działce, to jeszcze, ale centrum? Brrrr...

Napisano (edytowany)
10 minut temu, Adi777 napisał:

Przywykniesz 😉 Osobiście nie wyobrażam sobie dużego miasta. 

W zmotoryzowanym świecie mieszkanie w mieście nie jest już takie atrakcyjne jak kiedyś bo i tak kina i teatry są ode mnie 30 minut jazdy. W dużym mieście tyle czasu zajmowało mi nierzadko samo znalezienie miejsca parkingowego…

Edytowano przez sonique
Napisano

Ja mam jedno i drugie w jednym, ale okupione tym że dom przedwojenny i już konserwator zabytków łapy wpycha. Bez samochodu mam wszystko (oprócz marektu budowlanego) w promieniu 1km. Przystanek autobusowy jest przed moim ogrodzeniem a stare miasto Gdańska 4km od domu. Było auto, a i tak większość czasu stało.

Napisano

Być może zaletą większego miasta są większe możliwości, jeśli chodzi o znalezienie dobrej pracy, ale to też zależy. Nie zawsze tak musi przecież być. 

Ja tam jestem wiochmen i dobrze mi z tym ;)

Napisano

Nie bardzo lubię pokazywać w internetach co mam w domu bo z doświadczenia wiem, że ludzie reagują różnie. 

Pokaże Wam mój domek który kupiłem w zeszłym roku. Do centrum miasta mam rzut beretem a jednak mieszkam w dżungli, mnóstwo drzew, obok jest mni rezerwat przyrody,  fajna ścieżka do rzeki i zero sąsiadów w promieniu stu metrów. Uwielbiam i nie mogę się nacieszyć. 

20230603_155119.jpg.3eb1beda29057ad4e78415755c4a2575.jpg

20230603_152445.jpg.ea7b51581e9aa13e63659e058115c25b.jpg

20230515_160831.jpg.a334f43594e72234202e091ec450721c.jpg

20230515_160214.jpg.768408a42a1d78df9ee7a61eea072e25.jpg

 

Napisano

Ja, co prawda mam sąsiadów, ale spokojnych i miłych zarówno z jednej , jak i z drugiej strony. A takie mam widoki z balkonów oraz obok budynku. I też mi tu dobrze ja cholera😉

IMG_20230520_095357.jpg

IMG_20220416_151928.jpg

DSC00137.JPG

IMG_20220416_150237.jpg

IMG_20220416_150320.jpg

IMG_20220531_144606.jpg

IMG_20220531_150812.jpg

IMG_20220531_150837.jpg

IMG_20220602_122245.jpg

IMG_20220602_122111.jpg

IMG_20220616_143117.jpg

Napisano (edytowany)

@Rega Roman - jak patrzę na te zdjęcia, to zdecydowanie podtrzymuję to, co Ci kiedyś napisałem. ;)  Przy okazji - czy tylko mi ten złożony parasol nad stolikiem (piąte zdjęcie od dołu) przypomina odchudzonego Dartha Vadera?

Edytowano przez Rafał S

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...