Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 197
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Zapewne chodzi Ci o MAGNAT TRANSPULS 1500 za 2000 zł/szt. i AUDIO PHYSIC CLASSIC 35 za 10 000 zł/szt. Obie kolumny są ciekawe i obie bym chętnie przetestował. Jednak na pewno nie kupiłbym w ciemno Magnatów, bo producent oferuje lepsze parametry. Zresztą parametry, które podałeś, to tylko ułamek wszystkich cech kolumn, które obiektywnie można stwierdzić. A gdzie wykres pasma przenoszenia, przebieg impedancji, wielkość zniekształceń, odpowiedź impulsowa itd. Jak już kierować się parametrami, to całym ich spektrum, a nie dwiema, niekoniecznie najważniejszymi, rubryczkami w katalogu.
  2. Oczywiście, że dobry, ale i tak dźwiękiem "bez ubarwienia i podbicia" nazwać go nie można. Pamiętajmy, że w domach mamy raczej tylko gorzej.
  3. Powiem Ci Karol, że osiągnięcie w pomieszczeniu 35 Hz, to żaden problem. Nawet dla średniej wielkości monitora. Spojrzałem na pomiary Bowersów, które dzisiaj robiłem i (bez spadku!) dochodzą do 25-30 Hz. Nie chce mi się teraz sprawdzać, ale z tego co pamiętam, 30 Hz uzyskiwały też monitory, które testowałem. "Zejście" nie jest problemem. To mrzonki. Zapewniam Cię, że masz u siebie ogromne podbicia i spadki, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy. Po prostu tak jest w każdym pomieszczeniu. Nawet profesjonalna aranżacja akustyczna nie da nam pasma rysowanego od linijki. Zobacz na poniższe pomieszczenie odsłuchowe adaptowane przez Bartka. Sporo ustrojów, prawda? A teraz spójrz na jego pomiar. I tak widać dołki i górki na 10 dB. Nie łudź się zatem, że słuchasz dźwięku bez podbarwień.
  4. Chyba już mam wzorzec - zespół cech na których mi zależy. Pytanie, czy ktoś produkuje takie kolumny;) Tak. Zmiany są standardowe. Takie same, jak w przypadku Diamondów.
  5. No własnie tego się obawiam, że aby doświadczyć tej holografii, to trzeba znacznie głębiej sięgnąć do portfela.
  6. Tylko, co to znaczy? Czy FA mają obiektywnie wycofane wysokie tony? Czy może Ty wolisz, jak są nieco wyeksponowane? Jeśli to drugie, to 603 nie mają moim zdaniem wyeksponowanych wysokich. Jest rozdzielczość i wystarczający blask, ale nie podkręcają tutaj dodatkowo przekazu (przynajmniej w moim, trochę wytłumionym pomieszczeniu). Z tego co czytałem, FA są odbierane jako trochę spokojniejsze i muzykalniejsze od 603, więc jeśli FA wydają Ci się zbyt zrównoważone, to może skręt w stronę 603 ma jednak u Ciebie sens. XT8F słuchałem z Marantzem, ale to było dawno i w innych okolicznościach przyrody, więc nie pokuszę się o porównanie z Bowersami. Jeszcze jedno. Jak masz skierowane 502? Wycelowane w miejsce odsłuchu, czy równolegle do ściany? One są chyba na to wrażliwe. Przy równoległym ustawieniu tracą dużo wysokich tonów.
  7. Dużo zależy od oczekiwań. Tak jak pisałem, zrobiłem sobie sam kuku pożyczając wcześniej 706-tki. 603-ki nie mają ich przejrzystości i namacalności, co faktycznie powoduje uczucie pewnego rozczarowania i "braku szału". Zwracam jednak uwagę, że - jak dla mnie - w paru aspektach 603-ki są jednak lepsze od 706-tek, Brzmią zarazem efektownie i przyjemnie. Jak bym miał spośród nich wybierać, to wybrałbym podłogówki.
  8. Doświadczenie wzrasta, a wraz z nim nasze ambicje i związana z nimi wielkość kwot w których musimy się poruszać, by je zaspokoić. I to mnie trochę niepokoi. A co, jak krzywa ambicji przetnie w końcu krzywą dochodów? Poleca się często odsłuchiwanie sprzętów na które nas nie stać, by wyrobić sobie pogląd, jak dobry sprzęt może grać i do czego powinniśmy w brzmieniu dążyć. Ryzykowna strategia. Możemy się skazać na wieczne męki.
  9. Diamondy są na pewno ładniejsze, zgrabniejsze i lepiej wykończone. Całe szczęście, że gdy kupowałem Pylony nie było jeszcze w ofercie Bowersów 603. Dzięki temu nie muszę się dzisiaj zastanawiać, czy nie mogłem wówczas wybrać lepiej;)
  10. Wygląda na to, że zrobiłem sobie krzywdę pożyczając wcześniej do domu Bowersy 706, a także KEF R3 i ELAC BS 244.3. Każda z tych kolumn miała jakiś aspekt brzmienia wyniesiony na najwyższy poziom. KEF – trójwymiarowość sceny, ELAC – mikrodynamikę, a 706-tki – klarowność i namacalność. Przy słuchaniu każdej z nich przysłowiowe włoski na ciele stawały dęba (choć z różnych powodów). Po cichu liczyłem, że 603-ki, to będą takie 706-ki, tylko z lepszym basem. Spojrzenie na technikę zastosowaną w obu konstrukcjach uzasadniało takie oczekiwania. Niestety, życie nie jest takie proste. 603 mają szereg zalet, ale namacalność i poczucie absolutnej klarowności do nich nie należą. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie jest. Czy bardziej skomplikowana zwrotnica nie pozwoliła na idealne zgranie fazowe przetworników, czy brak w niej tego drogiego Mundorfa, a może to, że tweeter nie ma dodatkowej węglowej warstwy? A może konstruktorzy mniej się przyłożyli do strojenia 600-tek, bo nie chcieli robić wewnętrznej konkurencji modelom z serii 700? Możliwe też, że 603-ki są przeznaczone do innych pomieszczeń. Jako budżetowe celują w początkujących użytkowników, którzy nie mają zaadaptowanych pomieszczeń odsłuchowych. 706 to już model dla bardziej wyrobionych, którzy zdają już sobie sprawę z wagi aranżacji akustycznej. Strojenie wysokich tonów jest w takich przypadkach istotne. Cóż, przy słuchaniu 603 ciarki nie przechodzą, jak miało to miejsce przy obcowaniu ze wspomnianymi monitorami. Kij ma jednak dwa końce. W R3 brakowało mi nieco blasku w wysokich tonach. Bas też był chyba gorszy niż w 603. ELAC grał bardzo precyzyjnie, ale przestrzeń była jakaś taka płaska (opisywałem to odczucie w innym temacie). 706 grały zjawiskowo przestrzenie, wręcz holograficznie, z materializującymi się w pomieszczeniu muzykami, ale grały też męcząco, bo w moich 25 m2 bez dociążenia, zbyt jasno. Niestety po paru utworach nachodziło człowieka pytanie, czy nie zacząć już wiosłować do brzegu. I jak na tle tych trzech, nie mam wątpliwości, bardzo dobrych monitorów wypadają podłogowe 603? Ano tak, że jakbym miał wybierać z tych czterech konstrukcji dla siebie nagrodę w konkursie, to wziąłbym do domu 603. Oferują bowiem dźwięk najlepiej zbilansowany. Nie mają może w sobie tego czegoś ekstra, ale też nie można ich złapać na żadnej słabości. Myślę, że w tych pieniądzach, to nie jest mało.
  11. Proponuję nie rozwijać w tym wątku dyskusji o parametrach Hi-Fi. Było do dyskusji z kolegą Karolem na ten temat już sporo sposobności w innych wątkach (i na pewno będą kolejne;). Zdanie kolegi Karola w tej kwestii oraz zdania przeciwne są już dobrze udokumentowane na tym forum.
  12. A Opery i Fyne Audio miałeś w domu, czy to były odsłuchy w innych warunkach niż 700-tek?
  13. W moim przypadku na pewno nie chodzi o głośniejsze granie, bo 706 i 603 słuchałem z tą samą głośnością. Z tym zejściem basu, to też trochę bajki. Sprawdzałem sobie spektrometrem odsłuchiwane kawałki i mocno się zdziwiłem. Różne basowe nuty, które odbierałem jako bardzo nisko brzmiące, na mierniku oscylowały między 50 a 100 Hz. Tyle to i monitor odtworzy. Ta układanka jest znacznie bardziej skomplikowana niż się wydaje.
  14. No i bądź tu mądry. 706 miały najładniejszą przestrzeń jaką do tej pory słyszałem, a Ty piszesz, że w 702 byś ją jeszcze poprawił. Czyli Opery miały jeszcze lepszą?
  15. @Remi Franek, co tak zachwalasz Operę, jak finalnie przecież kupiłeś Bowersy?;)
  16. Do Oper się nawet kiedyś przymierzałem, ale sklep oferował tylko wysyłkę na palecie, więc taki test kosztowałby 600 zł. Odpuściłem. Tylko, jak mam to ocenić skoro dociążenie lepsze, a namacalność gorsza?
  17. Czas na wrażenia z pierwszej części odsłuchów. Zacznijmy od basu. Pamiętajmy tylko, że obiektywna ocena tego pasma w warunkach domowych jest najtrudniejsza, bo nasz odbiór w ogromnym stopniu zależy od akustyki, od interakcji kolumn z rezonansami pomieszczenia. W pomieszczeniu bez odpowiedniej aranżacji zafalowania pasma na basie i dudnienia są nieuniknione. Na szczęście 603-ki należą raczej pod tym względem do mniej niż bardziej kłopotliwych kolumn. Przy normalnie zrealizowanej muzyce (bez preparowanego basu), grały w moim pomieszczeniu bez dudnienia nawet z otwartymi portami BR. Przy muzyce z wyeksponowanym basem wystarczyło częściowe zamknięcie portów, by uzyskać podobny efekt. To nie znaczy, że bas był idealnie równy i czytelny, ale rezonanse były na tyle niedokuczliwe, że nie psuły frajdy ze słuchania muzyki. Jak na kolumny podłogowe o dużym potencjale na basie (2x18 cm), to bardzo dobry efekt. Dodam, że kolumny były odstawione od ściany na 85 cm (licząc do przedniej ścianki). W takim ustawieniu bas schodzi wystarczająco nisko, buduje autorytet brzmienia, ale nie przysłania reszty pasma. Gdy trzeba potrafi być dyskretny, ale potrafi też kopnąć czy zawibrować. Jest zarówno mocny, jak i precyzyjny. Stopa ma uderzenie. Zważywszy na warunki lokalowe, było więcej niż dobrze. Na płycie Fourplay „Fourplay” bas grał świetnie. Na Marcus Miller „Afrodeezia” w najszybszych partiach rezonanse pomieszczenia dawały już o sobie znać i tracił szczegóły. Bardzo mięsiście zagrał w Oxygene (Part II), a tak dynamicznego basowego arpeggiatora w Oxygene (Part V) (wchodzi w połowie utworu), to jeszcze nie słyszałem. Bas zatem na plus. Dużym atutem kolumn, może nawet największym, jest sposób prezentowania wokali. Tu mnie zaskoczyły, bo ich techniczny wygląd wcale tego nie zapowiadał. Głosy nie są przybliżone, ani przyprawione intymnością, brzmią z pewnej oddali, ale są bardzo czytelne, odpowiednio osadzone w przestrzeni i całkiem namacalne. Bardziej bym się spodziewał takiej prezentacji po kolumnach wykończonych naturalnym fornirem, z obitą skórą przednią ścianką i membranami z naturalnych włókien niż po takim hi-tech, a tu taka niespodzianka. Za wokalistykę zatem też plus (i to duży). Balans tonalny wydaje się dość neutralny, raczej ocieplony niż rozjaśniony. Dźwięki są czytelne od dołu do góry pasma. Przekaz jest dobrze zbalansowany. Poszczególne zakresy nie wchodzą sobie na głowę. Nie ma problemów ze śledzeniem tego, co grają poszczególne instrumenty. Kolumny są na tyle szybkie i pozbawione zniekształceń, że nawet na gęsto zaaranżowanych utworach grają w poukładany sposób. Nie pojawia się bałagan, który rodziłby chęć ściszenia. Dalej możemy też swobodnie przerzucać uwagę z jednego instrumentu na drugi. Wszystko pozostaje czytelne. Plus. Co dalej. Dobrze wypadają instrumenty dęte. Brzmią realistycznie i są akurat na tyle świdrujące, na ile to niezbędne. Nie powinny męczyć nawet przy dłuższych odsłuchach. W ogóle to wszystko brzmi dobrze: fortepian, gitary, instrumenty perkusyjne – za bardzo nie ma się do czego przyczepić. Pewnie szarpnięcia strun mogłyby być bardziej realistyczne, podobnie wybrzmienia talerzy, ale czy to możliwe w tej klasie, albo bez utraty innych zalet, to nie wiem. Nie słuchałem innych nowych graczy w tej kategorii wagowej, np. Focali Chora 826, czy Fyne Audio F502, więc nie wiem, czy można w tych pieniądzach te aspekty jeszcze poprawić. Tak jak jest, nie jest wszakże źle. Plus. Na razie mamy laurkę. A czy są minusy? No są. Stereofonia i namacalność. O ile na szerokość scena jest OK, dźwięki wychodzą bez problemu poza bazę stereo, są swobodnie rozrzucone, to niedosyt pozostawia jej głębokość. Brakuje materializowania się dźwięków przed kolumnami (trochę zjawisko występuje, ale jak dla mnie, za mało), oraz rozciągnięcia muzyki za kolumny. Scena 603-jek prezentuje przyzwoity poziom, ale nie wybitny. Podobnie odczucie materializowania się muzyków w pomieszczeniu. Wokaliści – całkiem całkiem, jeszcze parę instrumentów nieźle, ale znowu - dla mnie to za mało. Brakuje pustej przestrzeni wokół każdego instrumentu, przejrzystości, która umożliwia precyzyjne lokalizowanie instrumentów nawet na najdalszych planach. Od pewnego czasu holograficzna scena to jeden z moich priorytetów, a 603-ki jej nie zapewniają (przynajmniej w oczekiwanym przez mnie stopniu). Minus. To pierwsze podsumowanie. Kolumn grających bez korekcji DSP. Teraz czas na sprawdzenie, czy korekcja jest w stanie wykrzesać z nich jeszcze więcej.
  18. To chyba zależy od stanów magazynowych. Da się przewidzieć, czy zdążą sprzedać to, co mają do wejścia nowego modelu, czy nie, i jak to wyregulować ceną.
  19. LS50 były modelem rocznicowym. Przypuszczam, że obecnie tanieją, bo KEF szykuje model na następną rocznicę (LS60?). PS Artur, jak jesteś zainteresowany ceną lepszą niż 1600 zł/szt., to pisz na PW.
  20. Te droższe są aktywne, mają wbudowane wzmacniacze.
  21. Kij ma dwa końce. Przypuszczam, że na forach na każdy produkt przesadnie wychwalony przypada inny pochopnie skrytykowany. Zakup nowego sprzętu, podejmowanie decyzji, ale także przecież samo słuchanie muzyki, powodują emocje, które często zaburzają nam obiektywny ogląd sprawy. Uwagi typu "słuchałem pięć minut, absolutnie nie moje brzmienie, masakra..." są może i szczere, ale czy na pewno obiektywne?
  22. Odpaliłem je dopiero w środę. Cierpliwości. Działam, aż mam odsiedziny na tyłku. Dzisiaj odsłuchałem już trzy płyty! Na razie wyrabiam sobie zdanie. A że na różnych płytach brzmią różnie, to niełatwo o jasną konkluzję. Dzisiaj i jutro posłucham ich jeszcze sauté, a później przejdę do sprawdzania, jak zareagują na korekcję Dirac Live. Na razie napiszę tylko, że to całkiem fajne kolumny. Nic nie jest na razie przesądzone.
  23. Tu nie chodzi o dozbieranie. Raczej o pryncypia. Pewne sumy wydają mi się jeszcze sensowne, a inne już nie. Inna sprawa, że to się zmienia w czasie. Coraz to większe sumy mieszczą się w tym limicie "Sensowne".
  24. To nie do końca tak. Problem w tym, że staram się trafić w swój dźwięk wydając "rozsądne" pieniądze. Myślę, że przy podwojeniu* budżetu poszukiwania znacznie szybciej znalazłyby finał. *no może przy potrojeniu
  25. No dobra, kolumny jeszcze nie grały 15 godzin, ale chyba mogę już potwierdzić wcześniej wspomniane pierwsze wrażenie. Jeśli ktoś zna dźwięk Bowersa tylko z odsłuchu 603-jek, to za cholerę nie zrozumie uwag, że kolumny tej firmy grają specyficznie, że trzeba lubić takie brzmienie, że na dłuższą metę nie da się słuchać, że krew z uszu itd. Też się trochę naczytałem i to też jest dla mnie zaskoczenie. Kolumny grają najzupełniej normalnie. Na żadnej z przesłuchanych płyt nie naszła mnie myśl typu "kiedy ta płyta już się skończy". Nie trzeba się do tego dźwięku akomodować. Od początku wszystko wydaje się na swoim miejscu i we właściwych proporcjach. Na pewno wysokie tony nie wychodzą przed szereg. Nie atakują też sybilantami. Pełna kulturka. Jak się okazuje nie jestem w tej opinii odosobniony. Interesując się 603-kami zajrzałem do ich testu w miesięczniku Stereoplay. Dostały tam ocenę "Naturalność" 14*/15. Czytając ją i patrząc na wykres ich pasma przenoszenia, ale nie słuchając jeszcze kolumn, zastanawiałem się, jak to możliwe? Pasmo mocno pofałdowane (jak to u Bowersa), a tu 14 punktów za neutralność. Jaja, czy co? Ale faktycznie tak się je odbiera w odsłuchu. Jakimś cudem 603 lepiej brzmią niż mierzą. *może 13, bo tabelka jest skopana i nie wiadomo, o co autorowi dokładnie chodziło, ale jeśli nawet, to nadal wysoka ocena. KEF R5 z pasmem rysowanym od linijki też dostały 13 punktów.
×
×
  • Utwórz nowe...