Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 206
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Nie neguję zdolności Twojego słuchu do wyłapywania harmonicznych. Neguję jedynie np. wpływ wygrzewania kabli na harmoniczne.
  2. Pytanie kolegi Fafniaka o to, jakie wartości zniekształceń realnie wpływają na nasz odbiór muzyki są kluczowe dla sprawy. W publikowanych przeze mnie testach czasem pewne mierzalne różnice się pojawiają, co nie znaczy automatycznie, że mają wpływ na dźwięk systemu. To, że wystąpi jakieś zakłócenie np. 120 dB poniżej sygnału trudno racjonalnie uznać za mające jakikolwiek wpływ na nasze doznania słuchowe. Przytoczę tu test, który publikowałem już w innym wątku, ale i tu się chyba przyda, bo sprawa jest ważna dla zrozumienia wpływu różnych zjawisk na realny dźwięk. Firma Axiom Audio postanowiła sprawdzić, jaki poziom zniekształceń dźwięku potrafią wychwycić ludzie słuchający muzyki. Jako próbki muzyczne posłużyły utwory popowe z płyt Phil Collins Hits and Barenaked Ladies Gordon. System odsłuchowy składał się z dwóch zestawów kolumn i elektroniki. Jeden zestaw odtwarzał muzykę, a drugi generował szumy o różnej głośności i różnych częstotliwościach. Badani mieli podnosić rękę, gdy usłyszą, że z muzyką dzieje się coś niedobrego, że wkradają się do niej zniekształcenia. Jakie były rezultaty? Okazało się, że ludzki słuch jest niezwykle tolerancyjny dla zniekształceń o niskich częstotliwościach. Dla 20 Hz i 40 Hz szum musiał być równie głośny lub nawet głośniejszy (!!!) od samej muzyki, by został zauważony. Oznacza to akceptowanie przez nasz słuch nawet 100% zniekształceń w paśmie niskich częstotliwości. Dopiero w zakresie średnich częstotliwości nasz próg słyszenia dla wykrywania zniekształceń staje się niższy. Dla wykrycia zniekształceń na poziomach poniżej 10% częstotliwości testowe musiały być większe niż 500 Hz, a dopiero po przekroczeniu 8 000 Hz stały się słyszalne zniekształcenia o wartości 1%. Zakres naszej tolerancji na zniekształcenia w zależności od ich częstotliwości przedstawia zamieszczony wykres. Link do opisu testu:http://www.axiomaudio.com/blog/distortion Nawet jeśli uzyskane w teście wyniki progów słyszalności podzielimy przez 10, to i tak uzyskane wartości pokażą, że ludzki słuch nie jest wcale tak czuły, jak niektórzy są skłonni myśleć. Myślę, że nawet wśród najbardziej wierzących w swój słuch audiofilii nie znajdzie się kozak, który będzie potrafił na słuch odróżnić wzmacniacz o poziomie szumów, dajmy na to, 86 dB od takiego, który ma 87 dB, choć będzie się gotów spierać, że jakieś 0,02 dB w pomiarze kabla ma znaczenie. PS proszę cię Wojtku nie pisz pod spodem, że "guzik cie obchodzą" progi słyszalności, bo to już wiemy, a pod drugie, piszę nie tylko dla ciebie, ale także dla innych czytelników.
  3. A jakbyś zareagował na podobne słowo np. w ustach inżyniera budowlanego: "Wierzę, że most się nie zawali"?
  4. Dziękuję Ci Wojtku za ciekawy materiał do analizy. Co w przytoczonym tekście uderza, to użycie przez autora, posiadającego przecież politechniczne wykształcenie, słowa "wierzę". Nie "zmierzyłem", nie "wiem", ani nawet nie "słyszę", tylko "wierzę". W ulotkach dotyczących nowo skonstruowanych kabli czytamy zazwyczaj, że ich wprowadzenie na rynek poprzedziły długie, nawet kilkuletnie badania. Rozumiem też, że firmy takie jak Cardas dysponują odpowiednio wyposażonymi laboratoriami, by takie badania przeprowadzać. I co? Mimo takiego potencjału i stosownych deklaracji autor pisze "wierzę" zamiast "zmierzę". PS tym razem wnioski do samodzielnego wyciągnięcia
  5. Przypomina to tłumaczenie żartu, ale co zrobić. Przypadek sprzątaczki jest dlatego zabawny, że pan uważał, że każda zmiana położenia kabli wymaga ich ponownego "wygrzania". "Było również o wygrzewaniu kabli i podstawek, bo bez tego one nie grają, co gospodarz kilkukrotnie podkreślił. Jak się wyraził gdy zmienia kable to “wygrzewa” je przez kilka, a nawet więcej dni i słyszy zmiany." Pogląd o tym, że po każdym poruszeniu kabli muszą się one elektrycznie "ułożyć" wyraża również, z tego co pamiętam, jeden z uczestników naszej dyskusji. Skoro uważasz, ze "nie ma możliwości by pojawiły się jakiekolwiek różnice w takiej sytuacji!", to zaliczam Cię niniejszym do grona "niesłyszących". Witaj w klubie.
  6. Przecież mają. Wątki "obiektywizujące" są raptem 3 (słownie: trzy). W pozostałych "subiektywiści' hulają ile dusza zapragnie i raczej nikt im się nie wtrąca. PS Czy stwierdzenie, że kolumny są ważniejsze od kabla IC jest naprawdę takie wywrotowe? Nigdy nie miałem się za radykała, a tu taka niespodzianka.
  7. Nie RoRo, wątek jest o czymś innym. Szczegóły są w pierwszym poście, ale przypomnę. W tym wątku przytaczamy argumenty za tym, że dla dobrego dźwięku najważniejsze są: jakość nagrania, jakość kolumn i akustyka pomieszczenia oraz posiadanie poprawnie skonstruowanego wzmacniacza i źródła. Natomiast mało ważne są: jakość okablowania i inne stosowane czasem przez audiofilów dodatki. Uważam, że to jak najbardziej audiofilski temat. Z tematem wiąże się również zagadnienie racjonalności wydatków. Uważam, że wskazanie na co najbardziej opłaca się wydać pieniądze, by uzyskać maksymalnie dobry dźwięk w zakładanym budżecie też powinno audiofilów interesować. O przesiadaniu się na "jamniki" nie było mowy, więc odbieram tę uwagę jedynie jako próbę zdeprecjonowania adwersarzy.
  8. Pewne rzeczy zasługują by nazwać je po imieniu. Ty sam nie jesteś taki wyważony w sądach, jak tego wymagasz od innych. Dlaczego pytanie o jajko nazwałeś "głupotą"? Napisałeś tak, bo własnie takie było. Było głupie i użyłeś adekwatnego do sytuacji stwierdzenia. Dlaczego nie napisałeś np. "budzące uzasadnione wątpliwości' lub "niezasługujące na rozpatrzenie w racjonalnych kategoriach postrzegania"?
  9. To powiedz mi, jak mam napisać post w którym przedstawiam wyniki eksperymentu dowodzącego, że kable "nie grają" tak żeby Cię nie urazić? Jak napiszę, że nie "grają", to powiesz, że w takim razie uważam Cię za głupca. Nie mam wyboru. Albo taki post napiszę i Cię urażę, albo nie napiszę go wcale i będziemy się kumplować. Ale skoro takie eksperymenty przeprowadzono, to jak możemy chować głowę w piasek i udawać, że nic się nie stało. Za dużo ode mnie wymagasz.
  10. Widzę raczej coś odwrotnego. To ty chcesz odebrać mi i innym prawo do nazywania się audiofilami. Zamieszczam przykłady z życia wzięte. Dlaczego Cię to irytuje. Uważasz, że jak zamkniemy oczy, to całe zło zniknie, bo go nie będzie widać?
  11. Nie Fafniak, nie idźmy w tę stronę. Ty, ja i inni "obiektywiści' mamy takie samo prawo nazywać się audiofilami jak Wojtek. Pretensje Wojtka są kompletnie nieuzasadnione. To, że ma inną wizję, nie znaczy, że mamy się jej podporządkowywać.
  12. Ciągle się o to Wojtku dopytujesz "skąd wiem", że coś nie działa tak jak to reklamuje producent. Już sam sobie na to pytanie wcześniej odpowiedziałeś, ale skoro nalegasz, to przypomnę. Zadałem ci pytanie: "Czy warto sprawdzać empirycznie, czy rozbicie jajka na masce samochodu zwiększa moc silnika? Może wystarczy wiedza teoretyczna z zakresu fizyki?" Na co odpowiedziałeś cytuję: "Nie rozumiem po co udowadniać oczywiste głupoty..." Mogę stwierdzić, że coś jest głupotą, na podstawie podobnych przesłanek na podstawie których Ty stwierdziłeś, że jajko nie zadziała. Ot i cała tajemnica PS w powyższym rozumowaniu zakładam, że nie tylko Ty masz prawo do stosowania wiedzy i zdrowego rozsądku i dajesz je też innym.
  13. Proszę Cię Wojtku, abyś wszystkich nie mierzył swoją miarą. Twoje rozumienie pojęcia "audiofil" nie jest jedynym słusznym. To jak ktoś dochodzi do zadowalającego go dźwięku, to jego sprawa indywidualna. Nie zmuszaj innych, by obierali twoją drogę. Broń Swoich racji, ale nie miej pretensji do świata, że są też inne poglądy na interesujące Cię kwestie. A co do moich postów w których piętnuję nadużycia na rynku audio, to odpowiem ci tak: "Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi"
  14. Wyjątkowo się Fafniak z Tobą nie zgodzę. Nie widzę żadnego powodu dla którego akurat koledzy Wojtek i Witek mieliby decydować o tym, w jakim dziale znajdują się moje tematy. Proszę nie przyznawaj im takich praw. Są takimi samymi użytkownikami, jak inni. Nie próbujmy wprowadzać podziału na kasty. Mamy demokrację i pluralizm i tego się trzymajmy.
  15. Możliwości kształtowania brzmienia własnego systemu audio zdają się być nieograniczone. Co powiecie na wzmacniacz sygnału kwantowego umieszczany nad/pod przewodami zasilającymi i sygnałowymi? "Ta nowa drewniana wersja wzmacniacza Bybee Quantum Signal Enhancer zastępuje popularny czarny model akrylowy. Podobnie jak w pierwotnym modelu funkcja QSE jest aktywowana przez otaczającą energię elektromagnetyczną, ale została również zaprojektowana, aby była bardziej skuteczna poprzez tworzenie rozszerzonego pola elektrycznego i magnetycznego. Po aktywacji rozszerzone pola elektryczne i magnetyczne wpływają na polaryzację wszystkich elektronów i protonów w bliskiej odległości, wpływając na ich oscylację i czyniąc je bardziej wyrównanymi względem siebie. Ta sprawia, że przenoszenie lub dzielenie się elektronami pomiędzy atomami jest bardziej efektywne i usprawnione. Rezultatem jest oszałamiająco zwiększona czystość i energia sygnału wideo lub audio. Warto zauważyć, że aktywne elementy wewnątrz QSE to specjalnie uformowane kryształy, które są odporne na uszkodzenia i nigdy nie stracą swojej skuteczności." Bybee - wersja drewniana - cena: 119,95$. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem, ale tak wygląda właśnie dzisiejszy rynek audio. Audioszmelc traktowany jest niemal na równych prawach, co rzetelnie zaprojektowane urządzenia. Kanały dystrybucji, reklamy, recenzje, opinie audiofilów - ma wszystko, co ma rzetelny sprzęt. I jak tu je odróżnić? No tak... słuchając Ale można prościej - myśląc. W linku znajduje się obszerniejszy opis zastosowania oraz fragmenty recenzji wynalazku (zdradzę, że bardzo pochlebne - słychać poprawę). https://www.tweekgeek.com/bybee-quantum-signal-enhancer-wood-version/
  16. Moim zdaniem koledzy "słyszący" trochę zbyt ambitnie podchodzą do tematu. Na forum w różnych tematach jest całe mnóstwo postów "słyszących", w których dają oni wyraz swoim przekonaniom. Czy ja pod każdym z nich nie piszę "bzdura"? Nie. Szanuję prawo kolegów do swobodnej wypowiedzi i wyrażania swojego zdania. Natomiast w kilku moich wątkach każdy mój post spotyka się z natychmiastową krytyką. I to wszystko w imię rzekomego pluralizmu. Może dajmy czytelnikom wybór. Kto chce czytać o właściwościach brzmieniowych kabli i tym podobnych zjawiskach na pewno znajdzie na forum odpowiedni materiał. Kto chce poznać zdanie przeciwne, też będzie miał szansę dzięki takim tematom jak ten. Nie zniechęcam do dyskusji i wymiany poglądów, ale proszę, by miała ona cywilizowany przebieg. Jeśli są merytoryczne głosy przeciwne, to proszę je zamieszczać, ale pisanie pod każdym moim postem "a wcale bo nie" jest niepoważne. Ja nie odbieram Waszych postów opisujących np. brzmienie kabli jako prowokacji skierowanej pod moim adresem. Dlaczego więc Wy odbieracie jako prowokację pogląd, że wszystkie kable "brzmią" tak samo. Nie rozumiem tego. Różnijmy się pięknie.
  17. Zgrabne ujęcie wszystkiego w jednym tekście, choć sporą część zagadnień poruszaliśmy już wcześnie także u nas. Na pewno dyskusja spokojniejsza, co mnie dziwi, bo ktoś u nas ostrzegał, że za podobnie "wywrotowe' poglądy, to na "innym" forum zjadają na surowo. Okazuje się, że jest odwrotnie. Uwaga: W drugim akapicie autor krytykuje poczynania prasy branżowej, która nakręca spiralę kablowych zbrojeń. Sprawa nie wygląda chyba obecnie aż tak źle. Sprawdziłem i ostatni test kabla głośnikowego nasz miesięcznik Audio przeprowadził 12 lat temu, interkonektu - 7 lat temu (a przedostatni - 9 lat temu). Może na starość przestali słyszeć różnice w kablach, a może po prostu stwierdzili, że nie będą się wygłupiać (to też może być kwestia wieku, a raczej dojrzałości z nim związanej). Niemiecki miesięcznik Audio też raczej nie testuje kabli, a jeśli już, robi to w odmienny sposób od reszty sprzętu. W numerze 03/2017 test czterech kabli głośnikowych firmy Kimber zajmuje razem ze zdjęciami i obszernym wstępem ledwo dwie strony. Większość właściwego tekstu stanowi opis konstrukcji kabla. Opis brzmienia mieści się w jednym zdaniu (porównajmy to z obszernymi opisami brzmienia kabli np. w miesięczniki HiFi i Muzyka). Na koniec testu kable nie otrzymują żadnej punktacji (jak to ma miejsce w innych testach). Brak też jakichkolwiek pomiarów, które zawsze towarzyszą testom w tym miesięczniku. W konkluzji czytamy, że choć najdroższy kabel za 2500 euro za metr (KS 3038) jest najlepszy, to już najtańszy kabel (4PR za 16 euro/m) prezentuje wysoki poziom, a także, że ułożenie rankingu testowanych kabli lub ocena punktowa ich brzmienia jest niemożliwa (choć w innych testach miesięcznik takie oceny zawsze przyznaje).
  18. Myślę, że dobrze zrobili. Po pierwsze dali recenzentom sygnał "nie piszcie o nas głupot, bo możemy powiedzieć sprawdzam", a pod drugie, sprzedaż SP9 (na pewno liczona w tysiącach) była chyba ważniejsza finansowo niż sprzedaż SP11 (na którego i tak znajdą się chętni, bo ma przecież o dwie gałki i kilka przycisków więcej, no i który jest dużo droższy, więc bardziej prestiżowy).
  19. Ale w środku Naimy wyglądają już bardzo porządnie. Może to taki trick. Patrzcie, dbamy tylko o to, co ma wpływ na dźwięk. W ten sposób wyróżniają się z tłumu.
  20. Ja też nie widzę sensu kupowania A-S801. Wskazuję jedynie, że są ludzie, którzy z przyczyn doktrynalnych nie spojrzą na R-N803 i dla nich Yamaha ma właśnie model 801.
  21. Łatwo przeprowadzić eksperyment. Ty słuchasz muzyki, a żona przysuwa i odsuwa do kabla głośnikowego przewód np. od włączonej lampy.
  22. Można na sprawę spojrzeć tak. Większość klientów uważa, że amplituner nigdy nie zagra tak dobrze, jak klasyczny wzmacniacz (ile jest wpisów na forum w tym tonie). Po drugie, są klienci, którzy uważają, że złącze USB DAC pozwala osiągnąć lepszą jakość dźwięku niż strumieniowanie czy granie z dysku USB, a takie złącze ma tylko A-S801. Yamaha ma trzy zunifikowane projektowo i produkcyjnie urządzenia, ale skierowane do trzech różnych grup odbiorców. Dla pasjonatów PC Audio - A-S801, dla zwolenników klasycznego CD jako źródła - A-S701, dla ludzi otwartych na strumieniowanie - R-N803. Nie wchodzą one sobie więc wcale w paradę.
  23. Standard Henrego Manciniego "Lujon" we wspaniałej interpretacji Johnniego Hartmana. Nagranie pochodzi z płyty Hartmana "The Voice That Is" z 1964 r.
  24. W 1987 roku magazyn Stereophile opublikował recenzję przedwzmacniacza Audio Research SP9. Recenzja była na tyle krytyczna, by producent sprzętu poczuł się urażony. W odpowiedzi Audio Research zaprosił recenzentów Johna Atkinsona i J. Gordona Holta, aby dokonali porównania skrytykowanego SP9 z wcześniej chwalonym przez nich modelem SP11. Przygotowano odpowiedni system, dopasowano poziomy i rozpoczęto porównanie. Podczas 30-minutowej sesji recenzenci potwierdzili swoje wcześniejsze spostrzeżenia co do różnic dzielących odsłuchiwane przedwzmacniacze (choć byli w swoich opiniach już trochę mniej "wyraziści" niż w recenzji). W tej sytuacji dystrybutor AR zaproponował przeprowadzenie ślepego testu. Recenzenci wyrazili na to zgodę. Czterokrotnie odsłuchano wybrany utwór testowy. W ślepym teście przewaga SP11 nad SP9 gdzieś się jednak ulotniła. John Atkinson uzyskał wynik - 0/4, a J. Gordon Holt - 2/4. Jaki wniosek wysnuła redakcja Stereophile z tego doświadczenia? Ano taki, że ślepe testy nie są dobrym narzędziem to oceniania sprzętu audio. Link: https://www.stereophile.com/content/audio-research-sp9-preamplifier-blind-listening-1187#pQQu2DPQoF1d4P9k.97
×
×
  • Utwórz nowe...