Skocz do zawartości

Kraft

Uczestnik
  • Zawartość

    12 206
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kraft

  1. Lepiej, ale upewnij się jeszcze, czy żaden odstający drucik nie dotyka do przeciwnego gniazda. Można, ale najlepiej przewlec go przez otwory w trzpieniach i docisnąć nakrętkami.
  2. Musisz się upewnić, czy przewody od czerwonego zacisku i czarnego nie stykają się ze sobą, bo będzie zwarcie. Na zdjęciu nie wygląda to dobrze.
  3. Spróbuj oba kable jakoś upchnąć razem. Może jeden w otwór boczny w trzpieniu, a drugi owinąć wokół trzpienia i przykręcić wszystko nakrętką. Jak się nie da, to będziesz musiał dokupić wtyki bananowe i wtedy jeden przewód do środka trzpienia, a drugi do otworu bocznego w trzpieniu. M34i? To mam takie same. PS albo prościej. Zdejmij izolację z większej długości kabla i poprowadź go przez oba otwory, w jednym i drugim trzpieniu (oczywiście tego samego koloru). Wtedy zwory możesz wyrzucić.
  4. Te kabelki to zwory i muszą zostać. PS Też mam podobne Missiony. Co to dokładnie za model?
  5. Nie wiem Wojtku czy podświadomie wybrałeś ten własnie przykład, ale zwróć uwagę, że nic nas w nim właściwie nie różni. Tu i tu odmrozimy sobie uszy na mrozie;)
  6. Zostawmy ten konkretny przypadek (ma on swój wątek). Nie o to chodzi. Chodzi o ogólną ideę.
  7. Nie, na taki układ, że nic nie wiadomo na pewno, wobec czego wszystkie poglądy są równoprawne nie mogę przystać. Uważam po prostu, że tak nie jest. Prawda obiektywna jednak istnieje.
  8. Już Ci Wojtku wyjaśniam. Wróćmy do przykładu Mateo89 (i jemu podobnych). Uważam, że niezależnie od kwot jakie przeznaczy na wymyślne okablowanie nie osiągnie tego, czego szuka. Podobnie, podpowiedzi, że może powinien dokupić DAC-a z mocnym basem, itp, nic mu nie dadzą. Jego problemem jest bowiem akustyka. Czy nie lepiej, żeby pieniądze, które za podpowiedziami forumowiczów wyda na kable, nowe źródło czy bardziej basowy wzmacniacz przeznaczył na nowe meble, które pozwolą mu efektywnie wykorzystać potencjał jego sprzętu. Może też sprzedać posiadane kolumny ze stratą, a pieniądze "z kabli' przeznaczyć na dopłatę do kolumn bardziej odpowiednich do wielkości jego pomieszczenia. Może w końcu zaadaptować akustycznie pomieszczenie. To będą rzeczywiste ruchy, które mogą rozwiązać jego problem i dać mu satysfakcjonujące brzmienie. Reszta to prawdopodobnie strata czasu i pieniędzy.
  9. Naprawdę bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć. Popatrz sobie na zdjęcia wnętrz innych kolumn. Konstruktorzy mają do tej kwestii bardzo różne podejścia. Niektórzy wytłumiają bardzo silnie, inni prawie w ogóle. Jedni tłumią rezonanse ścianek, drudzy chcą żeby ścianki własnie "grały". Myślę, że im tańsza kolumna tym większy kompromis w tym względzie i możliwe, że konstruktor na wytłumieniu oszczędza. W takiej sytuacji jakieś własne eksperymenty mają sens. Jednak w droższych kolumnach możemy założyć, że konstruktor tak je wytłumił, żeby efekt był optymalny i własne poprawki mogą raczej zaszkodzić.
  10. Jeśli już jesteśmy przy temacie kabli, to postaram się wskazać na ich przykładzie gdzie leży słabość naszego forum. Kolega Fafniak celnie wybrał przykład: I rzeczywiście jakie rady dostał kolega Mateo89 na zgłaszane problemy z kiepskim brzmieniem swojego zestawu. M.in. takie: "Nie jestem specem od kabli ,ale czy te chordy nie poprawiają góry-średnicy, co przy takich MA , które mają to seryjnie nie potęguje odpustu na dole? Nie wierzę w cuda kablowe, ale sprawdź na melodice", "chordy podepnij w biwiringu pod HF i będzie najlepiej", "Tak. Podepnij pod dolne zaciski w kolumnach. Powinno trochę podbić niskie częstotliwosci.", "Zmiana będzie niewielka ale odczuwalna.", "Najpierw bez bi wiring pod dolne z blaszkami, a poźniej bedziemy mysleli nad bi wiringiem. Blaszki są kiepskiej jakosci. Mialo by to mniejsze znaczenie gdyby byly zworki na drutach.", "Są kable przystosowane do biwiringu i to działa. Podobnie rzecz się ma z podlączaniem kolumn pod dolne i gorne zaciski." Czy to coś koledze Mateo pomogło? Chyba nie, przynajmniej nic o korzyściach z przepinania kabli nie napisał. Jego problem z brzmieniem leży zupełnie gdzie indziej. Na cytowany post Fafniaka odpowiedział kolega wywołany nim do tablicy. Napisał: "Zobacz temat obok. Konrad123 sprobował biwiringu na prostej yamaszce i jest zmiana." Przyjrzyjmy się przykładowi Konrada. Po zastosowaniu biwiringu napisał: "na doł dalem 4mm a na gore 2,5mm moim zdaniem cos to dało i słychac lekka poprawe dzwieku moze to i tylko przez zwiekszenie grubosci łacznej zył nie wiem waze ze jest efekt" Przyznacie, że nie jest to mocna deklaracja. "moim zdaniem", lekką poprawę", "może to", nie wiem". Już sam dobór słów może wskazywać, że kolega nie jest do końca pewien, czy rzeczywista zmiana nastąpiła. Ale co miał napisać? Ma 6 postów na koncie, a po drugiej stronie komputera dyskutanci z tysiącami wpisów. Trochę głupio im napisać, że się nic nie usłyszało. No i mamy ostrożną wypowiedź, która się na pewno nie podpadnie. Ale w świat idzie przekaz: "Konrad123 sprobował biwiringu i jest zmiana.". Ktoś to za miesiąc przeczyta i stwierdzi - więc jednak to działa. Kupię nowe kable i spróbuję. Trochę przypomina mi to historię z powieści "Paragraf 22". Główny bohater, lotnik Yossarian, niepoprawny żartowniś, wymyśla historię, że Niemcy mają nową, straszną broń - armatę klejową. Plotka szybko roznosi się po całej bazie. W końcu jeden z kolegów Yossariana podchodzi do niego i mówi: Yossarian, słyszałeś o nowej niemieckiej armacie klejowej? Jest podobno straszna. A Yossarian na to przerażony: "O Boże, więc, to jednak prawda". Mam wrażenie, że w audio pewne tematy egzystują na tej samej zasadzie. Po co o tym piszę? Przeczytaliśmy niedawno, że chodzi o to żeby "bawić się w audio". OK. Rozumiem taki punkt widzenia. Proszę jednak o zrozumienie też innego - chodzi o to żeby lepiej grało. Czy żonglowanie kablami może nas do tego przybliżyć? Śmiem wątpić. Powie ktoś: "I co z tego? Wydałem trochę pieniędzy na nowe kable i audiofilskie zworki. Miałem zabawę. Kto mi zabroni?". Nikt. Ale moim zdaniem to dreptanie w miejscu. Niby ruch jest, ale i tak nigdzie nie dojdziemy. Jeśli komuś bardziej zależy na dźwięku niż zabawie, to powinien się skupić na tym, co naprawdę w audio ważne. Zamiast dreptać, całą energię przeznaczyć na marsz do celu. Tylko tyle chciałem tym tematem przekazać. PS oczywiście nie chodzi tu tylko o kable.
  11. Bardzo ciekawy eksperyment dotyczący znaczenia ślepych testów przeprowadziła w 1994 r. firma Harman. Test polegał na odsłuchu i ocenie jakości brzmienia czterech kolumn głośnikowych. Dwóch dużych i drogich, niemal identycznych zestawów G i D (różnice w strojeniu zwrotnicy); małego, taniego, plastikowego głośnika S oraz bardzo drogiego głośnika T. Trzy pierwsze kolumny były konstrukcjami Harmana, natomiast czwarta była produktem konkurenta. To ważne ponieważ testerami było 40-osobowa grupa pracowników Harmana. Test przeprowadzono w dwóch wariantach. Raz słuchacze widzieli kolumny, a drugim razem test był ślepy. Jakie były wyniki? Oceny jakości dźwięku kolumn znacznie się różniły w zależności od tego, czy test był "z widzialnością", czy "ślepy". W "widzialnym" zwyciężyły wyraźnie drogie kolumny Harmana G i D. Nic w tym dziwnego powiecie - zadecydowała lojalność wobec firmy. Jak w tej sytuacji wytłumaczyć jednak słaby wynik kolumny S? To chyba najciekawszy punkt testu. W teście "widzialnym" kolumna wypadła słabiej niż w teście "ślepym". Zadecydowało chyba to, że słuchacze widzieli, że gra mały plastikowy głośnik. Na "ślepo" ocenili go już jednak wyżej (pierwszy wykres). W teście sprawdzono także, jak na ocenę brzmienia wpływa zmiana ustawienia kolumn. Tu też wyniki były ciekawe. Duże zmiany zanotowano tylko w "ślepym" teście. Gdy słuchacze widzieli kolumny ich pozycja w minimalnym stopniu wpływała na ocenę. Gdy wiedzieli, co gra, było dla nich mniej ważne, jak gra (drugi wykres). Wniosek badających: "Psychologiczne uprzedzenia w testach wzrokowych były wystarczająco silne, by słuchacze w dużej mierze nie reagowali na rzeczywiste zmiany w jakości dźwięku spowodowane akustycznymi interakcjami między głośnikiem, ich położeniem w pomieszczeniu i materiałem programu." Link do opisu testu: http://seanolive.blogspot.com/2009/04/dishonesty-of-sighted-audio-product.html PS Na marginesie możemy zaznaczyć, że podobnie jak w innych ślepych testach słuchacze doświadczeni i niedoświadczeni udzielali takich samych odpowiedzi, tak na "ślepo", jak i "z widzialnością".
  12. Moim zdaniem jest jeszcze gorzej. Zaryzykuję stwierdzenie, że branie sobie do serca wielu porad udzielanych na naszym forum prowadzi niestety do "niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem" (w najlepszym razie nabicia sobie rachunku za prąd zużyty do "wygrzewania kabli")
  13. Wojtku, straszysz dzieci. Problem nie jest tak wielki, jak go rysujesz. Gdyby błędy w transmisji cyfrowej powstawały tak, jak je opisujesz, to co chwila na kontach w bankach lądowałyby błędne kwoty. Łatwo sobie wyobrazić ile dla banku znaczy zamiana 1 na 0. Nie dzieje się tak, ponieważ podczas transmisji cyfrowej stosuje się odpowiednie zabezpieczenia w postaci kodów detekcyjnych. Dzięki nim błędy o których piszesz są wykrywane i naprawiane. Popularnym zabezpieczeniem stosowanym w audio jest np. kod ECC Reeda-Salomona.
  14. Nie uciekam od odpowiedzi. Kiedyś trochę liznąłem psychofizjologii widzenia i mam po prostu dystans do tego, co odbieramy zmysłami i jak to interpretujemy. "Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą." Artur Conan Doyle
  15. "Wtedy Kraft powie: "nie, pomyliłem się. Dźwięk NIE jest plastikowy!"???" W takiej sytuacji rozsądek nakazuje szukać innej przyczyny plastikowego dźwięku.
  16. Wojtku, ten przykład ze skrzypkami jest nadużyciem. Skrzypki, to raczej odpowiednik kolumn głośnikowych. W obu przypadkach możemy mówić o akustyce, falach dźwiękowych, wrażeniach słuchowych itp. Prąd w kablu, to jednak inne zjawisko, z odmiennymi narzędziami służącymi do jego analizy. Nie mylmy akustyki z elektroniką.
  17. Miedź monokrystaliczna to żaden kosmos. Nawet w detalu (ze sporą marżą) przewody z OCC 7N (gotowe, w izolacji) kosztują po 15-20 złotych za metr.
  18. I dlatego kable audio to taki prosty interes. Tanie materiały, prosta technologia, a ceny z kosmosu. Wiecie dlaczego producent przetwornika C/A nie może podyktować tak wysokich cen? Bo on sprzedaje swój produkt profesjonalistom, inżynierom Marantza czy innego Atolla. Jeśli zażądałby zbyt dużo ci wyśmialiby go wiedząc, że produkt o identycznych możliwościach mogą kupić taniej. Kable natomiast kupują amatorzy i tu pole do działań marketingowych jest ogromne. Jeśli procesory audio byłyby sprzedawane audiofilom wprost, to założę się, że ich ceny wzrosłyby kilkaset razy.
  19. Ja też posłóżę się przykładem. Co łatwiej wyprodukować, metrowy kawałek kabla, czy mikroprocesor audio? 1m kabla głośnikowego to powiedzmy koszt 20 dolarów. Wiesz ile kosztuje przetwornik cyfrowo-analogowy ? Ostatnio sprawdzałem. Poniżej dolara. Widać chyba, gdzie są pieniądze do zarobienia.
  20. Tak, Chord to ci od odsluchów. Jak przychodzi z fabryki (zapewne chińskiej) szpula z kablem, to główny konstruktor odsłuchuje go i ustala w ten sposób kierunkowość - w którą stronę brzmi lepiej. Oznaczenie kierunku znajdzie się potem na gotowym produkcie. Mam taki.
  21. Wojtku, czy któreś z wymienionych przez Ciebie rozwiązań zastosowano w przytoczonym powyżej przykładzie kabla CHORD SHAWLINE STREAMING? Nie. A jego cena wynosi 1350 zł za 1,5 m.
  22. Widzę, że wolisz praktykę od teoretyzowania. Świetnie. Czy zwróciłeś uwagę, że zamieściłem niedawno linki do dwóch testów kabli cyfrowych (SPDIF i HDMI). Nie były wprawdzie subiektywne, nie oceniano w nich zmysłami zmian w sygnale, ale obiektywne (pomiary), ale i tak ich rezultaty wydają się interesujące. Wykazały, że różnic w przesyle sygnału cyfrowego nie stwierdzono. Jakby na to nie patrzeć, to było badanie empiryczne, a nie pseudonaukowy bełkot, którego tak nie lubisz.
  23. Najfajniejsze w handlu kablami audio jest to, że koszty materiału i zastosowanej technologii są mikroskopijne w stosunku do końcowej ceny. I jeszcze na dodatek nie musimy się martwić serwisem gwarancyjnym, bo niby co ma się popsuć. Pieniądze leżą na ulicy. Trzeba je tylko umieć podnieść. Słyszałem o procesie wytoczonym przez zawiedzionego klienta RedBullowi. Skarżył się o to, że napój nie dodał mu skrzydeł (oczywiście w przenośni). Z tego co kojarzę, to wygrał. RedBull nie potrafił przed sądem udowodnić, że napitek ma jakieś właściwości różne od występujących pospolicie w innych produktach. Redbull utworzył chyba nawet specjalny fundusz na poczet kolejnych odszkodowań. Ciekawe, czy kiedyś doczekamy się takich pozwów w naszej branży?
  24. Nowy kabelek Chorda. Nawet Ty Fafniak musisz przyznać, że wygląda bardzo ładnie. Cena to tylko 1100-2200 zł (w zależności od długości).
×
×
  • Utwórz nowe...