Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad wyborem zestawu wzmacniacz+odtwarzacz strumieniowy za 7000-8000 zł. Po lekturze testów w polskiej, niemieckiej i angielskiej prasie zawęziłem wybór do tytułowych zestawów, które odsłuchałem porównawczo w sklepie. Odsłuch w większości z kolumnami Focal Aria (chyba model 926) oraz trochę z Dali Zensor 5 Przykładowa muzyka: Sting, Kraftwerk, Caecilie Norby, Cassandra Wilson, Alex Band, Somi, Fourplay, Al Di Meola, Daft Punk, Air (czyli raczej dobrze zrealizowana) Wnioski: Zestaw Cambridge CXA60 + CXN bardzo mnie rozczarował. Moje wrażenia były zupełnie inne niż recenzentów prasowych. Tak przez nich wychwalana niesamowita przestrzeń jakoś się nie chciała pojawić. Do tego bas, który miał być ponoć skąpy i dobrze kontrolowany, był raczej buczący i obfity. Zupełnie nie tego się spodziewałem. Ogólnie zestaw nie brzmiał jakoś szczególnie lepiej od mojego obecnego zestawienia Yamaha R-N500 + Monitor Audio BX6 (choć jednak lepiej na basie, gdzie Yamasze brakuje potęgi). Uwzględniając czterokrotnie wyższą cenę Cambridgea w stosunku do Yamahy wymiana raczej się nie opłaca (może ta Yamaha taka świetna;) Z kolei Marantz PM8005 + NA6005 zabrzmiał spektakularnie. Przestrzeń była rozległa wszerz, wgłąb i nawet na wysokość. Wokale i instrumenty brzmiały bardziej "prawdziwie", muzyka była znacznie bardziej angażująca. Bas był głęboki, mam wrażenie, że lepiej kontrolowany, choć zdarzało mu się również zabuczeć. W tym przypadku czuć było, że przesiadka z Yamahy, to zmiana ligi. Co ciekawe i w tym przypadku moje odczucia były różne od recenzentów prasowych, którzy zarzucali NA6005 słabe rozciągnięcie basu i brak kontroli tego zakresu. Spróbowałem też połączenia PM8005 z CXN, ale jakaś dodatkowa jakość się nie pojawiła, a mam wrażenie, że przestrzeń trochę "siadła" (odsłuch tylko na trzech utworach) Może przy dłuższym i bardziej skupionym odsłuchu precyzja lokalizacji lub jakieś inne zalety CA by się ujawniły, ale po ponad dwóch godzinach w towarzystwie obu zestawów zdecydowałem się na Marantza.