-
Zawartość
13 266 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kraft
-
Adam, dziękuję za zwrócenie uwagi na ten głos. Nie znałem go. Zapoznajmy się z nim zatem razem (tłumaczenie Google i Chat GPT, wytłuszczenia moje): Chciałbym tylko dodać do tego swój postscriptum. Chciałbym być bezpośredni; tak postrzegam tę sytuację. My tutaj w HUG jesteśmy „źródłowym” forum Harbeth, prowadzonym przez nas tutaj, w fabryce w Wielkiej Brytanii, a to obejmuje mnie, projektanta. Istnieje wiele innych forów Harbeth na całym świecie w różnych językach, ale to, co sprawia, że ta Grupa Użytkowników Harbeth jest trochę inna, to fakt, że jest „oficjalnym głosem Harbeth”, ponieważ jest to jedyne, do którego się przyczyniam. Więc to, co jest tutaj napisane, przenika jako oficjalne stanowisko Harbeth. A jeśli chodzi o wzmacniacze, gość mógłby łatwo wyciągnąć błędne wnioski z zamieszania tutaj na temat tego czy innego wzmacniacza. Teraz, jako firma projektująca i produkująca głośniki, wiemy aż za dobrze, że wszystkie przetworniki elektromechaniczne (mikrofony, wkładki gramofonowe i głośniki) są dręczone niezliczonymi mierzalnymi problemami. Nie jest dalekie od prawdy stwierdzenie, że to mały cud, że to, co wychodzi, przypomina to, co wchodzi. Oto, jak kiepskie są przetworniki. Ale wzmacniacze - zdaniem większości inżynierów - praktycznie osiągnęły doskonałość już pokolenie temu, w przeciwieństwie do głośników, które osiągnęły punkt ledwie akceptowalny i utknęły w tym punkcie dziesiątki lat temu. Ludzie kupują głośniki Harbeth, ponieważ są subiektywnie lepsze w tym, do czego zostały zaprojektowane (odtwarzają naturalną muzykę, naturalnie przy rozsądnej głośności), ponieważ wycisnęliśmy każdą cząsteczkę wydajności z tego, co po około stu latach jest dojrzałą technologią. Wzmacniacze wydają się przyciągać własną nerwicę, co uważam za głęboko niepokojące. Po prostu nie wydaje się mieć znaczenia, co ja lub inni ostrzegamy o niebezpieczeństwach (lub nawet niemożności) dokonywania przypadkowych porównań AB między wzmacniaczami bez skalibrowanego sprzętu pomiarowego, czasu i strategii. Pomimo wszelkiej racjonalnej logiki, znaczna liczba konsumentów sprzętu hi-fi* uparcie przypisuje cechy pewnym wzmacniaczom, a następnie przekazuje te opinie innym. Stąd wzmacniacz przechodzi do wierzeń. A następnie otwiera się luka aspiracji, w której inna grupa konsumentów doprowadza się do strasznego stanu, bojąc się, że ich wzmacniacz, dotychczas działający bardzo dobrze, jest teraz niewystarczający. Wczoraj tworzył piękną muzykę, a dziś nadaje się na śmietnik. Szaleństwo? Tak. Przygnębiające? Tak. Moralnie naganne? Tak - marnotrawstwo cennych zasobów naturalnych i złe wywoływanie niepokoju u innych. Zwłaszcza gdy nie jest to prawdziwie obiektywne. Nie uwierzysz mi - niewielu zwraca uwagę na to, co tu mówię - ale w wielkim schemacie rzeczy, w świecie wielkiej niestabilności i niepokoju, po prostu nie musisz się martwić o ten czy inny wzmacniacz. Nie możesz - powtarzam to - ty, laik, nie możesz zacząć wyciągać żadnych obiektywnych, powtarzalnych, ważnych opinii, które warto byłoby wprowadzić do folkloru (a tym samym kształtować zachowanie innej osoby), jeśli nie opracujesz właściwego kontrolowanego porównania za pomocą natychmiastowego przełączania AB. To jest fakt. Nie można go obalić. Gdybyś miał zawiązane oczy, a ja wszedłbym do twojego pokoju odsłuchowego i nieznacznie wyregulował głośność, mógłbym odwrócić twoje opinie na temat wzmacniacza X lub Y. Musisz kontrolować poziom odsłuchu między testowanymi wzmacniaczami - inaczej porównanie będzie, szczerze mówiąc, bezsensowne. A to oznacza, że potrzebujesz specjalistycznego sprzętu do pomiaru dźwięku. Jak mówiłem do znudzenia, cholernie ciężko pracuję na etapie projektowania, aby zagwarantować - tak, zagwarantować - że moje głośniki będą dobrze działać z każdym wzmacniaczem hi-fi, który działa zgodnie z oryginalną specyfikacją. Nie twierdzę, że wzmacniacze „wszystkie brzmią tak samo” - wręcz przeciwnie. Twierdzę, że można oczekiwać, że wzmacniacze będą brzmiały inaczej przy luźnych, niekontrolowanych „porównaniach”, ponieważ wszystkie mają różne wzmocnienia. A różne wzmocnienia oznaczają różną głośność. A różna głośność oznacza różne subiektywne cechy. I tak jest. Ale to niekoniecznie ma związek ze wzmacniaczem (chociaż może mieć) - jest to w ogromnej mierze konsekwencja sposobu, w jaki ludzie oceniają poprzez słuchanie i jak głośność wypacza opinię. Chciałbym zachęcić was do zwrócenia uwagi na to, jak komentarze zamieszczane tutaj, na oficjalnym forum Harbeth, mają niezamierzony wpływ na innych, którzy w tej chwili cieszą się wspaniałą muzyką i nie mają pieniędzy ani zainteresowania, aby gonić koniec tęczy. Wielu użytkowników oszczędzało przez lata, aby kupić parę głośników Harbeth. Spotkałem ich. Nie są to profesjonaliści z klasy średniej z pieniędzmi do wydania - to zwykli ludzie pracujący, którzy zdecydowali się zainwestować swoje ciężko zarobione oszczędności w głośniki Harbeth. I są bardzo zadowolonymi miłośnikami muzyki. Uważam jednak za niestosowne, że po wspięciu się na tę górę finansową, kolejna jest przed nimi na niekończącej się ścieżce audio nervosa. Na litość boską, cieszmy się każdym wzmacniaczem, jaki mamy pod ręką i cieszmy się, że jesteśmy bezpieczni i zdrowi. Naprawdę nie mam ochoty czytać tu więcej wzmacniaczowych legend. Naprawdę wierzę, że to tylko dezorientuje użytkowników i potencjalnych klientów. Z pewnością mnie to dezorientuje. A ja projektuję głośniki! Zrelaksuj się - nie bój się. Jakikolwiek wzmacniacz masz, będzie działał świetnie z Harbeth. Wszystko brytyjskie, wyprodukowane po około 1980 roku, w pełni serwisowane będzie świetne. Koniec historii. Podstawy posiadania Harbeth są, jak zawsze, dostępne zaledwie po jednym kliknięciu – tutaj. * Czy prawdziwych miłośników muzyki to obchodzi? Bardzo w to wątpię. Alan A. Shaw Projektant, właściciel Harbeth Audio Wielka Brytania
-
Jamy Jaskinie czy po prostu pokoje Audiofila
topic odpisał Kraft na MarcKrawczyk w Audiofile dyskutują
Wygląda, jakby wystrój był składkowy - każdy przyniósł trochę swoich ustrojów. -
Wojtek, spaliłeś:(
-
Dokładnie. Gdyby jednak nie to udawanie, to ich skrzynki mogłyby być sonicznie lepsze.
-
W pełni rozumiem. Też się tym jaram;). Mam jednak szczególny szacunek do konstrukcji w typie KEF LS50. Sprawiają wrażenie, że konstruktor zrobił w ich przypadku wszystko, co mógł, żeby dźwięk był jak najlepszy. Bez kompromisów. A przecież nie wyszły drogie, brzydkie czy w jakiś sposób kłopotliwe. Są chyba nawet hitem sprzedaży. Życzyłbym sobie więcej takiego wizjonerstwa i odwagi w jego realizacji. Byłoby ogólnie lepiej i taniej.
-
Tak, ale czy dom musi mieć 140 czy 200 m2?. Stówka to za mało? I już 250 000 zł na które musisz tyrać. Serio każdemu jest potrzebny SUV? I dodatkowe 50 000 zł. Ajajajphon? Kolejne 1 000 zł. Lista jest nieskończona... Niestety za dużo jest osób, które tak są zajęte realizacją WZORCA, że nie mają już prawie czasu na życie, nawet na korzystanie z tego, na co harowali. Jakieś wyjście, film, książka? "Stary, jestem tak styrany po tygodniu, że w weekend to już tylko chcę trochę w spokoju poleżeć". Nie wiem, jaki jest sens życia, ale na pewno nie taki.
-
A jak piszesz posty? Na maszynie do pisania?
-
Nie podoba mi się w ich przypadku prymat marketingu nad racjonalnością konstrukcji i jakością dźwięku. Przecież to, że te skrzynki mają taką, a nie inną formę, to czysty marketing, budowanie marki, szukanie rynkowej niszy itp. Gdyby obudowy nie musiałby być takie, to pewnie kolumny zagrałby lepiej. Być może tylko minimalnie lepiej, ale jednak. Sonicznie zbędny kompromis. Jeden z niezliczonych przykładów, że w audio jakość dźwięku wcale nie jest na pierwszym miejscu;). Co oczywiście nie stanowi, że nie zagrają rewelacyjnie i zgodnie z oczekiwaniami testującego. Miłych wrażeń!
-
@tomek4446, nie pisałem o wydawaniu na hobby, pasje czy kulturę. Pisałem o harowaniu na realizację nie naszych wizji. Daliśmy sobie wmówić, że jak nie osiągniemy tego czy tamtego, jak nie kupimy tego, co polecają, jak nie będziemy żyli jak reklamie, to będziemy żałosnymi przegrywami. I tu jest ogromny potencjał do oszczędności. Gdy odpuścimy sobie pogoń za narzuconym nam przez cwaniaków wzorcem, to okaże się, że możemy się zrealizować pracując znacznie krócej. Realizujmy siebie, a nie marketingowo-kulturowe wydumki. Pojawi się wprawdzie inny problem - co zrobić z tym odzyskanym czasem? Ale to już inna historia. Można nauczyć się z tym żyć;).
-
Harujemy na niepotrzebne nam bzdety. Wystarczy się opamiętać, przestać tracić kasę na głupoty, a będziemy mogli spokojnie pracować krócej żyjąc jak pączki w maśle.
-
Obawiam się takich rozwiązań z dwoma wysokotonowymi. Zobaczymy jak je ocenisz.
-
Przypominam, że jeszcze niedawno pracowało się w soboty. Człowiek nie żyje, żeby pracować.
-
Tylko nie da się być produktywnym będąc w pracy 80 godzin tygodniowo. To ściemnianie, a nie wydajna praca.
-
To dlaczego pracują po 12 godzin 6 dni w tygodniu?
-
Japończycy nie są wydajni. Oni po prostu bardzo dużo pracują.
-
W Japonii też mają dziwny etos pracy. Nie dosyć, że się zaharowują, to jeszcze często bez sensu.
-
46 różnych wzmacniaczy, 57 kolumn. Czyli obojętnie na czym się słucha. I to jest bardzo dobra wiadomość.
-
A ponoć na niemiecki rynek producenci przygotowują produkty lepszej jakości niż na nasz. Bzdura.
-
W numerze 7/2024 niemieckiego Audio ukazał się test Regi Brio MK7. Wszystko pięknie, ale pomiary wykazały w testowanym egzemplarzu jakieś koszmarnie błędy projektowe lub wykonawcze. O ile kanał prawy spisuje się bez zarzutu, to w lewym przy trudnych obciążeniach pojawiają się duże zniekształcenia, powodujące, że użyteczna moc spada w nim momentami do zaledwie 12 W. Dziwne. "Spannung über Last: stabiles Verhalten am rechten Kanal, 60–100 W Musikleistung an 8–2 Ω. Der linke Kanal war bei niederohmiger und kapazitiver Last empfindlich, die Verzerrungsgrenzen wurden im Extremfall bereits bei 12 W erreicht (2 Ω, 60°)" Czy tak trudno jest w XXI w. zbudować prawidłowo działający wzmacniacz?
-
Chesky Audio LC1, konkurent KEF LS50, z antyrezonansową obudową drukowaną w technice 3D i dwiema membranami biernymi. https://www.ecoustics.com/reviews/chesky-lc1-bookshelf/
-
Tranzystor w klasie A? Lampa?
-
Trzeba? A ktoś w ogóle to robi?
-
Tylko skąd, skoro producenci kolumn ściemniają w tym punkcie na potęgę. Do tego impedancja kolumn jest zmienna w funkcji częstotliwości - to nigdy nie jest stała wartość!
-
Szafę po prawej też możesz uchylić.
-
@Majkel75 a jak wygląda u Ciebie ściana za miejscem odsłuchu? Bo ta jest często najważniejsza. Wrzuć zdjęcie. Możesz jeszcze spróbować odsłuchu z lekko uchylonymi drzwiami od szafy przesuwnej. Może wtedy zadziała jak pułapka basowa.