-
Zawartość
2 350 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez nowy78
-
Zauważyłem, że Gato nie do końca przypadły do gustu wielu osobom. A mnie się np podobały. Myślę, że ustawiłbym je zaraz za Sonusami w klasyfikacji całościowej odsłuchiwanych kolumn. Szczerze mówiąc nie odebrałem ich jako spowolnione. Dla mnie były po prostu gładkie. Podobnie jak SF nie miały (czy też miały mniej) utwardzenia wyższego środka/niższej góry, które wg mnie jest dość powszechne, a którego niezbyt lubię. Powoduje u mnie poczucie nadmiernej nachalności. Podejrzewam, że jest to też troszkę związane z gatunkami muzycznymi, których słucham Choć z drugiej strony, przy delikatniejszej muzyce może wydawać się efektowne, dodając nieco przestrzeni, powietrza do dźwięku. Na dłuższą metę jednak męczy. Wolę bez
-
Nie jestem zbytnio obeznany w technice lampowej, ale nie do końca mi się podoba w linkowanym artykule opis mechanizmu powodującego wzrost napięcia wraz ze wzrostem impedancji obciążenia. Dla mnie wygląda to prosto. Brak sprzężenia zwrotnego uniemożliwia wzmacniaczowi korygowanie sygnału, a przez to zmiana obciążenia wpływa na spadek napięcia na impedancji uzwojenia wtórnego transformatora wyjściowego. Wzmacniacze lampowe działają właściwie tak jak tranzystorowe. Różnicą jest to, że lampy są elementami wysokoimedancyjnymi, a to wymusza stosowanie transformatorów w celu dopasowania impedancji wyjściowej wzmacniacza do impedancji kolumn. Dodatkowo lampy nie mają zbyt dużego wzmocnienia i praca w prostych układach nie daje możliwości stosowania silnego sprzężenia zwrotnego. To zaś powoduje wzrost impedancji wyjściowej widzianej przez obciążenie, gdyż obniżają się zdolności korekcyjne układu. Wzmacniacz ze sprzężeniem zwrotnym to taki układ automatycznej regulacji. Im większe wzmocnienie w otwartej pętli sprzężenia, tym mniejsze odstępstwo sygnału wyjściowego od wartości oczekiwanej, czyli proporcjonalnej do sygnału wejściowego, gdy wprowadzimy sprzężenie.
-
Zgadza się. Wzmacniacz, jako źródło napięciowe stara się utrzymać na wyjściu stałą wartość napięcia, niezależnie od obciążenia. Jeżeli przy tej stałej wartości napięcia zwiększymy obciążenie (zmniejszymy impedancję), popłynie większy prąd (prawo Ohma). Większy prąd to większa moc. Lub bez ceregieli : P=U^2/R. Gdy R zmniejszamy o połowę -> moc wzrasta dwukrotnie.
-
Zgadza się. A dokładniej poziomu napięcia. To dla przykładu napiszę, że na co dzień używam wspomnianego wyżej, zlepionego we własnym zakresie First Watt'a F5, który w moim przypadku dysponuje mocą nieco ponad 20W (RMS) przy obciążeniu 8R. DF konstruktor określił na 60 (a w niektórych źródłach nawet mniej ). Zasila u mnie blisko 60kg podłogówki o impedancji 4 omy. Bardzo go lubię. Zresztą nie tylko ja. Spróbuj znaleźć w sieci jakąś negatywną opinię na temat jego grania Dodam, że obok stoi nieużywany zmodyfikowany CA Azur 840Av2 - 120W/8R i końcówka mocy Usher R1.5 dysponująca mocą nawet większą. W sumie też są całkiem Ok Przyznam, że jakoś nie mogę sobie wyimaginować, jak DF miałby wpływać na kontrolę basu. Tu chyba trzeba dodać, że tą odczuwaną. Niskie częstotliwości nie są jakimś szczególnym wyzwaniem dla wzmacniaczy. O, Mariusz był szybszy
-
Ja i tak już zostałem opublikowany, więc nie wnoszę sprzeciwu
-
Dla słabego w sensie mocy, kiepskiego pod względem konstrukcji, czy słabo grającego?
-
Właśnie obejrzałem zdjęcia zrobione przez Olę ( @Redakcja AUDIO). Rewelacja 👍 Tak uchwycone, że poczułem się, jakby nadal było wczoraj
-
A kto trzymał tablet, gdy się pojawiła? 🤣 I myślę, że to nas uratowało . Kątem oka obserwowałem reakcje. Zauważyłem, że kilka rąk już sięgało do pudełka z wafelkami. Na szczęście gdy spostrzegli urządzenie sterujące w Twoich rękach, nastąpiło opamiętanie i wafelki zostały zjedzone (choć widziałem też, że niektórzy odłożyli do pudełka 🤣).
-
Już jestem Miałem coś wczoraj napisać na gorąco, ale jak sobie po kolacji muzyczkę włączyłem, to tak mnie pochłonęła, że nie mogłem się skupić. Przesłuchałem chyba ze cztery płyty (położyłem się spać po 2), nadrabiając przy tym nieco zaległości ze spotkania Co ciekawe, dzisiaj muzyka leci praktycznie przez cały dzień (jako, że wczoraj nie przesadzałem z nadrabianiem ). Niedosyt jakiś? 🤣 Co do wniosków ze spotkania, nawet dobrze, że się wstrzymałem z natychmiastowym pisaniem, bo teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z przedmówcami Atmosfera wyborna, ludzie przesympatyczni, organizacja prima sort. Czego chcieć więcej? A wiem - kierowcy!!! Ewentualnie lokum . Chętnie powtórzyłbym w nadchodzącą sobotę. Poważnie. Jeszcze taka ciekawostka. Nie wiem czy wiecie, ale geometryczne centrum Polski znajduje się niecałe 40 km na północ od Łodzi. Wygląda więc na to, że jest to optymalne miejsce do kolejnych spotkań (wybacz Tomek ). Ewentualnie dla sprawiedliwości można obliczać taki punkt na podstawie miejsc zamieszkania osób, które zadeklarują uczestnictwo Jeżeli chodzi o moje preferencje co do sprzętu, nie będę oryginalny - najbardziej podobało mi się granie Sonus Faber (+ Haiku, gdy grały z Heglem, musiałem być zajęty czymś ważnym, bo mi umknęło ). Nie podejmuję się natomiast oceniać pozostałych elementów toru Tomek, ale Ty masz zarąbisty pasek!
-
Te bez USZ wypadną bardzo kiepsko w powyższym teście (chyba, że będą miały bardzo rozbudowany stopień mocy) Sprzężenie zwrotne to dla wzmacniacza jakby informacja, co jest nie tak z sygnałem. Zmniejszając rezystancję obciążenia wymuszamy większy przepływ prądu, który powoduje większe spadki napięć w elementach, przez które przepływa. Także w tranzystorach mocy. Bez sprzężenia zwrotnego napięcie na wyjściu siłą rzeczy przysiądzie. Jeżeli jednak sygnał z wyjścia (jego część) podamy na wejście - porównamy z sygnałem wejściowym, spowodujemy tym samym automatyczne sterowanie przepływem prądu przez obciążenie w taki sposób, aby napięcie na nim uzyskało wartość minimalizującą różnicę pomiędzy napięciem wejściowym a tym ze sprzężenia. Im wzmocnienie wzmacniacza w otwartej pętli SZ jest większe, tym ten błąd będzie mniejszy. Ale namieszałem Może łatwiej sobie to wyobrazić na przykładzie zasilacza stabilizowanego. Tam także błąd pomiędzy napięciem odniesienia, a napięciem wyjściowym jest wzmacniany i steruje przepływem prądu przez tranzystor połączony szeregowo z obciążeniem w taki sposób, aby niezależnie od obciążenia, zachować stałe napięcie na nim.
-
Otóż to. Mierząc napięcie na zaciskach wzmacniacza, pomijamy przewody, które jak sam wielokrotnie wspominałeś Mariusz, w odniesieniu do impedancji wyjściowej wzmacniacza są dość znaczące (tzn. ich rezystancja). Ten wpływ można zauważyć na powyższym przykładzie pomiaru napięcia na obciążeniu. W takim wypadku, wraz ze wzrostem prądu, zauważamy zwiększający sie spadek napięcia na impedancji wewn. wzmacniacza, ale w sumie ze spadkami na przewodach. Najlepsze wyniki (dla wzmacniacza) uzyskalibyśmy mierząc napięcie w miejscu połączenia wyjścia z pętlą sprzężenia zwrotnego.
-
W F5 mierzyłem też dla 50Hz. Nie było żadnych różnic. Przypuszczam też, a nawet jestem prawie pewny, że w przypadku wzmacniaczy tranzystorowych nie będzie. To kolumny mają zafalowania impedancji, z którymi wzmacniacze muszą sobie radzić i jak widać nie mają z tym zbyt dużego problemu. To jeszcze taka ciekawostka. Gdy zacząłem eksperymenty z CA, woltomierz podłączyłem na obciążenie (nie na zaciski wzmacniacza). Wiedziałem, że niezgodnie ze sztuką, ale tak mi było wygodniej. Pierwsze pomiary wyszły następująco: 16R: 2,977V, 8R: 2,889V, 4R: 2,754V. Pomiędzy 4R, a 16R mamy więc 0,68dB. Jaki jest tego powód? Też tak sądzę. Tzn te związane z wpływem impedancji obciążenia.
-
Nie porównywałem wielu wzmacniaczy, ale np w specyfikacji Azura 840, podają DF > 110. Natomiast w przypadku F5, gdzieś widziałem też wartość 40 (nawet znalazłem: https://firstwatt.com/f5.html ). W każdym razie z pomiarów widać, że w Cambridge'u są znacznie mniejsze spadki napięcia. W F5 po prostu nie bardzo jest z czego uzyskać duży DF, ze względu brak możliwości zastosowania mocnego sprzężenia zwrotnego. Podobnie zresztą jak we wzmacniaczach lampowych.
-
Skoro się domagacie... Dzisiaj dla odmiany podłączyłem wspomnianego wyżej Cambridge Audio Azur 840Av2. To tak, żeby było bardziej w pobliżu wzmacniaczy, które funkcjonują w domach większości melomanów. Rozszerzyłem także zakres zmienności obciążenia od 4R do 16R, a nawet całkowitego jego braku. Moc podczas pomiarów podobna jak wcześniej - lekko ponad 1W przy 8R. Oto co zanotowałem: - brak obciążenia: 3,079V, - 16R: 3,071V, co przekłada sie na moc wydzielaną w obciążeniu 0,589W, - 8R: 3,063V, moc 1,173W, - 4R: 3,048V, moc 2,323W. Jak to wygląda w dB? Pomiędzy 16R, a 8R mamy np spadek napięcia o 0,023dB, natomiast pomiędzy 8R, a 4R - 0,042dB. Pójdźmy na całość. Obciążenie wyjścia wzmacniacza rezystorem 4R spowodowało obniżenie sygnału o 0,088 dB w stosunku do napięcia na wyjściu przy całkowitym braku obciążenia. Natomiast dla tych, co to lubią "wydajne" wzmacniacze, możemy sprawdzić przyrost mocy przy zwiększaniu obciążenia. Dla przykładu zmniejszenie rezystancji z 8R do 4R spowodowało wzrost o 1,98 raza, a z 16R na 8R - 1,99 raza. Wystarczająco dobrze? Zgodnie z przypuszczeniami kambodża jest w bardzo niewielkim stopniu wrażliwa na to co podłączymy na wyjście. Jestem przekonany, że podobnie będzie w przypadku większości wzmacniaczy ze sklepowych półek.
-
Nawet nie przypuszczasz, jak wiele razy zadawałem sobie tego typu pytania. Tym bardziej, że w miarę poszerzania wiedzy i doświadczenia, coraz mniej teorii próbujących wyjaśniać różne audio zjawiska w naszym sprzęcie jest dla mnie do przełknięcia. To wszystko się po prostu kupy nie trzyma Zresztą jak zapewne zauważyłeś, podążam drogą inną niż większość. Zamiast żonglować sprzętem, wymyślam coraz to głupsze eksperymenty, mając nadzieję, że w końcu odkryję coś na miarę Nobla 🤣 Swoją drogą, to w audio też mogliby przyznawać. No i koniecznie Antynoble A jak o eksperymentach, to od niechcenia zmierzyłem, jak duży będzie spadek napięcia na wyjściu wzmacniacza, na skutek dwukrotnego zmniejszenia rezystancji obciążenia. Do tego celu wybrałem wśród moich wzmacniaczy oczywiście ten najgorzej rokujący - First Watt F5. Dlaczego najgorzej rokujący? Jest to wzmacniacz zaledwie dwustopniowy, z jedną parą tranzystorów wyjściowych, a więc nie dysponujący zbyt dużym wzmocnieniem, które można by spożytkować na mocne sprzężenie zwrotne. Jego DF nie jest zatem imponujący - rzędu 60, a względnie wysoka impedancja wyjściowa powinna sprzyjać wpływowi obciążenia na sygnał. Do odtwarzacza wrzuciłem płytę testową z sinusem 1kHz (sprawdzałem także przy innych częstotliwościach), 0 dBFS i ustawiłem poziom sygnału wyjściowego z RME tak, aby na wyjściu z końcówki uzyskać 1W przy 8 omach, tj 2,83V (wyszło 2,84V). Następnie do wyjścia dołączyłem kolejny opornik 8 omów (co w sumie dało obciążenie 4 omowe), obserwując przy tym co się dzieje z napięciem. Spadło do 2,75V, czyli uwaga - o 0,28dB Nadal uważam, że nie tędy droga. Przypuszczam, że taki CA Azur 840A to by nawet nie zauważył tego dodatkowego opornika 🤣 (nie chciało mi sie jednak sprawdzać).
-
Proszę bardzo:
-
Piotr pisze, że nie zna odpowiedzi. Wnioskuję zatem, że w tej książce jej nie znajdę:) No... ten... Przyznam, że bardzo niewiele przeczytałem Właściwie to ledwo zacząłem. Ilość wiedzy do przyjęcia + treść w j. angielskim (na dłuższą metę jest to dla mnie mimo wszystko dość męczące) spowodowały, że skapitulowałem. Póki co... 🤣 Witek, ale przecież Twoim wzmacniaczom można zarzucić wszystko, oprócz właśnie sprawności (podobnie zresztą jak mojemu ). Klasa A pod tym względem to kompletna lipa. A o jej szczególnym przypadku, tj wzmacniaczach SE nawet nie wspominam, bo gorzej się nie da
-
Nie mam pojęcia. Na pewno da się to w jakiś rozsądny sposób wytłumaczyć, ale ja nie potrafię. Gdybyś chciał się zagłębić, mam dwie dość poważne książki na temat wzmacniaczy audio. W sumie ponad 1300 stron - jak widać temat mimo wszystko dość obszerny Badanie wzmacniacza bez obciążenia byłoby raczej bez sensu, wszak jego celem jest dostarczanie mocy. Niemniej jednak w badaniach jest to zapewne rezystor, czyli coś mniej skomplikowanego niż impedancja kolumny, zależna od częstotliwości i której charakter nie jest czysto rezystancyjny. Z drugiej strony, jeżeli impedancja wyjściowa wzmacniacza "widziana" przez obciążenie jest przynajmniej kilkadziesiąt razy od niego mniejsza, to zdecydowanie nie wydaje się, aby mogło ono (obciążenie) wpływać na sygnał w stopniu pozwalającym te zmiany usłyszeć.
-
Jestem przekonany, że zmian w odpowiedzi częstotliwościowej na pewno nie zobaczymy. Wzmacniacze są pod tym względem płaskie jak stół. Co więcej nasz zmysł słuchu jest niezbyt czuły na zniekształcenia liniowe, co tym bardziej pozwala sądzić, że raczej nie w tym kierunku należy szukać obiektywnych różnic w brzmieniu wzmacniaczy. Wydaje się, że większe znaczenie mogą mieć zniekształcenia nieliniowe (harmoniczne, intermodulacyjne), jednak te wg wielu badań też są we współczesnych wzmacniaczach na poziomach poza zasięgiem słuchu. Z drugiej strony niektórzy zasłużeni konstruktorzy wzmacniaczy, właśnie w nich upatrują różnic, dość zgrabnie to zresztą argumentując (polecam choćby artykuły Pass'a zamieszczone na passdiy.com lub firstwatt.com). Temat z całą pewnością ciekawy (choć jak widać nie dla wszystkich ) i niełatwy. Tyle, że jest pewien problem z takimi porównaniami. O ile na podstawie wykresów i cyferek można obiektywnie stwierdzić, który wzmacniacz jest lepszy, tak z oceną, który gra lepiej może już nie być tak łatwo. Może się np zdarzyć i tak, że na 10 osób, 6 oceni jako lepiej grający wzmacniacz A, a pozostałe 4 wskażą wzmacniacz B. Czy to będzie oznaczało, że lepszy jest A?
-
Tomek, jeżeli dobrze czytam, próbujesz robić pomiary Umikiem podłączonym do RME? Ale jak? Przecież umik ma własny przetwornik i interfejs USB. Przyznam, że chyba jednak coś źle zrozumiałem
-
Nie zauważyłem, aby gdzieś była zamieszczona charakterystyka, a to jednak podstawa. Tym bardziej, że nie jest to mikrofon przeznaczony do pomiarów. Jeżeli jest w jakiś sposób pofalowana, a nie mamy o tym wiedzy... Tak naprawdę nie będzie wiadomo na ile wiarygodne są pomiary.
-
I owszem. Jak już zauważył @slaw0001, pomiary robi się w jakimś celu. Przypuszczam, że Ty Tomek, chciałbyś sprawdzić, jak skutecznie DL poradził sobie z korekcją niedoskonałości charakterystyki, które wprowadza pomieszczenie. Jako, że korekcję realizujemy poprzez takie regulowanie wzmocnieniem poszczególnych częstotliwości, aby jak najbardziej zbliżyć się do założonej krzywej, powinieneś używać REWa dokładnie tak jak to robiłeś do tej pory. Nie ma tu znaczenia, jaki kształt ma krzywa docelowa. Chodzi o to, jak bardzo korekcja zbliża do niej rzeczywistą (zmierzoną) charakterystykę.