Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 362
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Nadal nie wiem 😐 Za to 14 jest związana z żądłem 😜
  2. 3 i 11? Bo ja właśnie z tymi mam problem. Będzie rozwiazanie?
  3. 😱 O, Górniak się wpisało 😲 Przecież ja takich rzeczy nie słucham. Miało być Gorod Hehe, te słownikowe podpowiedzi czasem potrafią zaskoczyć 🤪 Poważniej, ktoś mi kiedyś wspomniany utwór odtworzył przy okazji prezentacji sprzętu. Tak mi się wryła ta gitara w głowę (negatywnie), że później wykorzystywałem go do testów także u siebie. Na zasadzie: "Jak to będzie do przełknięcia, to wszystko inne też" 🤣
  4. To ja się przyznam do słuchania Techno Bunkra i Trap Mojito na spotify Ale pssst, oficjalnie tylko death metal 🤣
  5. Panowie, czy to jakaś zorganizowana akcja ? 🤪 Plumkam sobie wprawdzie czasem w chałupie, co raz rzadziej zresztą, ale jedynie hobbystycznie. Biorąc przy tym pod uwagę, że o dzisiejszej gitarze elektrycznej (wraz z niezbędnym otoczeniem) można by książki pisać... Odnośnie brzmienia, które słyszymy z nagrań, samej gitary bym zdecydowanie nie obwiniał o kłucie w uszy. Zarówno Gibson może być ostry lub hałaśliwy (Tool, Rammstein, AC/DC), jak Fender bardzo miły dla ucha (nawet u Hendrix'a - nie, nie w tych kawałkach, które przychodzą na myśl w pierwszej chwili 🤣). Efekt ostateczny zależy od wieeeelu rzeczy. Przesterowana gitara elektryczna daje bardzo dużo harmonicznych wzbogacających jej brzmienie. Przez to nawet niewielkie zmiany w sposobie gry (szczególnie prawą ręką - sposób trzymania kostki, atak, tłumienie etc), ustawieniach, sprzęcie dają bardzo wyraźny efekt. Dodając do tego ilość obecnie używanych dodatków (wystarczy spojrzeć choćby na współczesne pedalboard'y )... Dlatego wydaje mi się, że nie ma sensu wnikać, czego używają gitarzyści w nagraniach (chyba, że kogoś to po prostu interesuje ), a skupić się bardziej jak nagrania te brzmią na naszych zabawkach. Czy cieszą, czy raczej denerwują. Przyznam, że mnie zajęło trochę czasu znalezienie takiej konfiguracji, która w zadowalający mnie sposób, oddaje brzmienie gitary elektrycznej. A dźwięk tego instrumentu bardzo lubię, szczególnie na żywo. Oczywiście bezpośrednio z rozkręconego pieca. Po przejściu przez koncertowe przody sporo jednak traci. Nawet gdy akustyk staje na wysokości zadania. Chyba głównie po to mam sztukę pod ręką - żeby sobie od czasu do czasu pobrzęczeć i samemu zrobić trochę zaj..ego dźwięku prosto ze źródła Aż z ciekawości włączyłem sobie tych Purpli, niestety mam tylko ze spotify po remasterze. W tej wersji wydaje się całkiem ok. Takie "fuzziaste" klimaty Jeżli miałbym podać przykład brzmienia gitary, które jest dla mnie bardzo niezjadliwe, to np Edyta Górniak, "Litania" z albumu Dotyk. Brrrr... https://open.spotify.com/track/4fxSG8rBXAmdUTSJssinvM?si=Tj5-YLGvQRGHuj-e1OplEw&utm_source=copy-link
  6. Czy się znam, nie wiem, wiem natomiast jak lubię, żeby było i na pewno świdrowanie mózgu się do tego nie zalicza Niestety niektórzy tak sobie ustawiają brzmienie gitary, że i na miękko grającym sprzęcie trudno znieść
  7. Brzmi logicznie, choć przyznam, że trochę zaczyna przypominać tłumaczenia kablo-amatorów. Może być to, albo tamto... Żarcik oczywiście A cofnąłem się jeszcze raz do tego miejsca, bo mimo wszystko niektóre rzeczy nadal nie dają mi spokoju. Są to np mocno zbieżne opinie kilku forumowiczów na temat kabli mojej produkcji, które niedawno były na dłuższej wycieczce. Szczególnie jeden aspekt był zawsze zauważany, oczywiście wśród osób, które różnice słyszały. Dodam, że zanim wysłałem kable, przypuszczałem, że właśnie to będzie najłatwiejsze do uchwycenia. Natomiast nieco dokładniejszy opis Marcina ( @marcinmarcin ) pokrywał się praktycznie w 100% z tym co napisałbym o nich ja.
  8. Jarek, ależ się przyssałeś do tej charakterystyki amplitudowej Podczas gdy na niej naprawdę wiele rzeczy, które słychać w sposób przypominający zmianę równowagi tonalnej, nie jest widoczne. Choćby zniekształcenia nieliniowe, o których już wiele razy było pisane. W zależności od rozkładu, rodzaju, mogą powodować wrażenie ocieplenia, lub wyostrzenia dźwięku. Dodam, że piszę ogólnie, nie w odniesieniu do kabli. Chodzi mi jedynie o zwrócenie uwagi na fakt, że nie wszystko co słychać będzie widoczne akurat na ww charakterystyce.
  9. Niewątpliwie trudno znaleźć dobre kontrargumenty do tego co napisałeś, niemniej jednak postaram się wzbudzić pewne wątpliwości Najpierw odnośnie kolorów. Zauważ proszę, że na złudne postrzeganie obu kwadratów jako różniących się kolorami na lewym rysunku, duży wpływ ma ich otoczenie. To ono sprowadza nasze widzenie na złą drogę. Jakby sugeruje, że kwadrat B jest jaśniejszy pomimo padającego cienia, bo taki jest ogólny wzór. Nasz mózg to po prostu łyka, znajdując błędne odniesienia. Jak w takim razie na podstawie powyższego przykładu wyjaśnić różnice w kablach/dac'ach? Czy w tym wypadku możemy mówić o podobnej sugestii, tylko tym razem dotyczącej słuchu? Fakt, mamy dodatkowe bodźce wzrokowe sugerujące zmianę. Można jednak zapytać, dlaczego jej nie słychać, gdy przełączamy jedynie wejścia we wzmacniaczu? Przecież nadal wiemy, które urządzenie gra. Zapewne zaraz wspomnisz o czasie, pamięci słuchowej, czy zmianie pozycji. Mam na koncie też i takie próby, w których mając włączone jednocześnie dwa urządzenia, robiłem wszystkie czynności, które zrobiłbym przy przełączaniu kabli, ale ich nie przełączałem, po czym siadałem w fotelu i zmieniałem wejście we wzmacniaczu. Nadal nie słyszałem różnic.
  10. O widzisz, zauważyłem dokładnie to samo. Ba, nie tylko w przypadku kabli. Kiedyś testowałem w ten sposób DACi (Topping D90 i RME Adi2). Oba podłączone toslinkiem do streamera, a z drugiej strony do dwóch wejść wzmacniacza. Żeby było ciekawiej, różnymi kablami. Przełączając wejścia nie stwierdziłem żadnych różnic. Gdy podłączony był tylko jeden z DACów na raz, różnice wracały. To jeszcze bardziej utwierdza we mnie przekonanie o słuszności pewnej teorii, która wyjaśnia jak nic innego sporo audio-fenomenów, wymykając się przy tym argumentom tej bardziej "anty" części audiofilskiej braci. Nawet null-test nie jest dla niej wyzwaniem Niestety póki co nie mam też twardych dowodów na potwierdzenie.
  11. Czy mi przeszkadza, nie bardzo jestem w stanie odpowiedzieć, bo nie mam porównania stanu obecnego, do bardziej wytłumionego. Wprawdzie robiłem kiedyś pewne doświadczenia z wyciszeniem pokoju, ale pod innym kątem, no i dość dawno. Polegało to na rozwieszeniu wszystkiego co wpadło mi w ręce i było podejrzane o jakiekolwiek własności tłumiące. W ruch poszły kołdry, koce, poduszki, a nawet ciuchy (luzem, plus te wiszące na suszarce) 🤣 Oprócz tego, cała podłoga w klamotach pożyczonych od dziecka. Oczywiście byłem sam w domu (mam zdjęcia, ale nie pokażę ) Działało to całkiem nieźle. Pokój zrobił się bardzo przytłaczający pod względem dźwięku. Niestety szelest, którego chciałem się pozbyć (wymyśliłem, że powodują go właśnie odbicia od gołego betonu), nadal wydobywał się z głośników Na szczęście już się go pozbyłem, gmerając w sprzęcie Swoją drogą chyba powtórzę w najbliższym czasie zabieg z tłumieniem Właśnie w takim ustawieniu, jak na zdjęciu, koniec mikrofonu był dokładnie w miejscu, w którym przy słuchaniu jest środek mojej głowy
  12. Chwilę się jednak jeszcze pobawiłem REW'em i RME. Oto co udało mi się uzyskać: Kreska niebieska to stan wyjściowy, bez korekcji. Następnie dodałem korekcję realizowaną za pomocą EQ (w RME), ale dopiero od 100Hz wzwyż (linia różowa). Uznałem, że bas jest na tyle mało pofalowany, że ewentualną korekcję dla tego zakresu dodam w postaci osobnej regulacji B/T (bass/treble) dostępnej w RME niezależnie od EQ. I rzeczywiście, ustawienie dla filtra B częstotliwości granicznej równej 60 Hz i maksymalnej możliwej dobroci 1,5, dało bardzo dobry rezultat przy obniżeniu poziomu o 3dB (linia żółta). Filtry wygenerowałem na podstawie wykresu L+P i zastosowałem te same dla obu kanałów. Sprawdzałem jednak też, co się dzieje z poszczególnymi kanałami mierzonymi osobno. Powyżej 100Hz jest bardzo dobrze, natomiast niskie częstotliwości pozostały bez zmian względem wykresów prezentowanych wcześniej - kanały L i P całkiem ładnie się uzupełniają. Nie chcąc zaciemniać wykresu, pominąłem krzywe dla kanałów L i P mierzonych osobno. Kilka słów o dźwięku. Na początek, mega plus dla RME za funkcjonalność, dzięki której mamy duże możliwości wpływania na brzmienie, bez potrzeby używania dodatkowych urządzeń w torze. Pozbywamy się w ten sposób bólu głowy związanego z wątpliwościami, czy aby te dodatkowe urządzenia czegoś nam nie psują. Przynajmniej ja tak mam . W każdym razie nie zauważyłem, aby korekcja amplitudy w RME wpływała w jakikolwiek negatywny sposób na inne aspekty dźwięku. Co do samych zmian po korekcji, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wydają się niewielkie pod względem wzmocnienia, jednak rozległość filtrów na skali częstotliwości powoduje, że całkiem dobrze słyszalne, szczególnie przy cięższych nutach, obfitujących w wysokie harmoniczne. Jest lżej, a przede wszystkim bardziej gładko. Powrót do dźwięku bezpośredniego daje wyraźne poczucie wzmocnienia pewnych częstotliwości, a przez to pogorszenia realizmu. Jeżeli chodzi natomiast o najniższe rejestry, przy wieczornym słuchaniu nie słyszę dużej różnicy po ich obniżeniu. W zależności od utworu, raz jest lepiej z korekcją, raz bez. Muszę sprawdzić, gdy będę mógł posłuchać głośniej.
  13. Ja już od dawna wyznaję zasadę, że jeżeli po zmianach jestem w stanie słuchać dłuższy czas bez poczucia dyskomfortu z większym natężeniem dźwięku niż dotychczas, to znaczy, że zmiana ta była w dobrym kierunku. Proste i skuteczne. Wpływ pomieszczenia jest taki sam przy niskich, jak i wysokich poziomach natężenia dźwięku. Innymi słowy, pofalowania charakterystyki amplitudowej będą takie same, jeżeli oczywiście zachowamy wystarczająco duży odstęp poziomu sygnału testowego od tła.
  14. Przy wysokich częstotliwościach, wykonanie pomiarów w kilku miejscach, niezbyt od siebie oddalonych i ich uśrednienie, daje podobny efekt, jak zastosowanie wygładzenia dla pojedynczego pomiaru. Tak przynajmniej kiedyś zauważyłem.
  15. Zgadza się. Może gdybym użył czegoś na kształt statywu i całkowicie usunął fotel, nie byłoby podobnych problemów. Z drugiej strony, przy słuchaniu muzyki fotel jednak tam stoi Tu jeszcze dodam, że nie tyle były zaskakujące same zmiany, czego można się było spodziewać, ale to, że występuje tak specyficzne przesunięcie fazowe przy pomiarze obu kanałów jednocześnie. Przy osobnych pomiarach nie było przecież żadnych dołków.
  16. Mariusz ( @MariuszZ ), no nie uwierzysz Ja bynajmniej byłem bardzo zaskoczony. Okazuje się, że kształt charakterystyki amplitudowej dla obu kanałów mierzonych jednocześnie był zależny u mnie od pofałdowania koca, który przykrywał fotel odsłuchowo-pomiarowy Sam zobacz jak to wygląda. Zmieniałem tylko pofałdowanie. Są tam też dwa pomiary kontrolne (nr 5 i 6), bez zmiany czegokolwiek. Idealnie się pokrywają. Już byłem zrezygnowany, że nie uda mi się powtórzyć optymalnego pofałdowania sprzed dwóch dni A jednak: Doszedłem przy tym do wniosku, że tu właściwie nie ma czego poprawiać No i może jeszcze fotka fotela z optymalnymi fałdami, gdyby ktoś miał w przyszłości podobne rozterki
  17. Przyznam, że jeszcze przed zaśnięciem się nad tym zastanawiałem i też mi jednak nie za bardzo pasowało, że ten koc taki cudowny. No bo żeby tak ze sporego dołka nawet ślad nie pozostał... 🤔 Teraz to już tym bardziej muszę się temu dokładniej przyjrzeć. 🤣 Pełna zgoda Dlatego właśnie już od początku wspominałem o bardzo delikatnej korekcji, jedynie w celu wyrównania równowagi tonalnej w całym paśmie. Tak to już jest Niektóre wykresy są mniej znaczące dla słuchu inne bardziej. Zniekształcenia liniowe do których zaliczają się także zniekształcenia amplitudy należą do tych mniej. Inaczej trudno by nam było funkcjonować, biorąc pod uwagę wielką różnorodność przestrzeni w których przebywamy na co dzień.
  18. No, no, skoro na 29 tak na bogato, to ciekawe, czym nas zaskoczysz za rok
  19. Tak, dokładnie ten sam Hmm... Może trzeba by pomyśleć nad sprzedażą 🤔 AudioKoc 🤣
  20. Motyla noga, miałem jeszcze to sprawdzić i w końcu zapomniałem, a sprzęt już rozłączony . W każdym razie... Mariusz, ja ten dołek miałem także mierząc poprzednią wersją, więc to chyba nie to Zmiany, które zrobiłem/zauważyłem przy dzisiejszych pomiarach: - wstawiona suszarka z kilkoma wiszącymi szmatami (raczej nie to, bo już kiedyś sprawdzałem - dołek się tylko minimalnie przesuwał), - miejsce odsłuchowe nieco bliżej kolumn, może ze 20 cm, - i w końcu to, co podejrzewam najbardziej - na fotel odsłuchowy, na którego oparciu zwykle kładę mikrofon pomiarowy, tym razem rzuciłem koc. Zarówno na siedzisko jak i na oparcie, fałdując go na ile było to możliwe. To co się odbija od fotela na pewno ma znaczenie, bo nawet słychać inaczej, gdy opieram głowę. Jednak czy koc przyczynił się do zasypania dołków muszę potwierdzić pomiarami Ha! Słuchałem i to jeszcze wczoraj Zwiększając powoli częstotliwość, dało się wyraźnie zauważyć obniżenie a nie podbicie natężenia dźwięku w okolicach tych 70Hz. Choć tam jest bardziej skomplikowana sytuacja: 70Hz (lub kapkę niżej) - dołek, 73Hz - górka 🤣 Marcin, ja naprawdę nie słyszę, żebym miał jakiś problem z basem, gdy słucham muzyki
  21. Tu raczej chodzi o to, że trzeba także brać pod uwagę współzależności pomiędzy kolumnami. Poniżej masz wykresy dla każdego kanału z osobna. Widać, że korekcja się sprawdza. Jednak gdy zrobić pomiar dla L+P (powyżej), trochę się to psuje. Po prostu w pewnych miejscach mamy spore przesunięcia fazy dźwięku dobiegającego z poszczególnych kolumn (wraz z odbiciami) i tam amplituda jest niższa. U mnie dzieje się tak np dla okolic 70 Hz. Czyli dość szczęśliwie, bo w tym miejscu mam też rezonans.
  22. A więc panie Marcinie ( @marcinmarcin ), że tak się ładnie wyrażę, zaimplementowałem zaproponowane przez Pana filtry. Może zacznę od wykresów przedstawiających L+P z wygładzeniem psychoacoustic, oraz delikatniejszą ingerencją, tj 1/24 oktawy. Wydaje mi się, że filtry te jednak niekoniecznie zadziałały na plus. Po korekcji na 73Hz zrobił się dołek, jak również została nieco zaburzona równowaga tonalna. To widać na wykresach, natomiast dla słuchu zmiany są na tyle niewielkie, że włączając filtry pilotem, praktycznie nie słychać różnicy. Przypuszczam, że niewprawny słuchacz, który nie wiedziałby w co ma się wsłuchiwać, mógłby nie zauważyć. Być może przy głośniejszym graniu byłoby bardziej znacząco. Sprawdzę jutro. Jak wspomniałem wcześniej, uważam, że mam bardzo szczęśliwie rozstawione kolumny i miejsce odsłuchowe względem pomieszczenia. Dzięki temu jego wpływ w miejscu odsłuchowym jest bardzo ładnie kamuflowany, także przez współpracujące kolumny. Ach, zapomniałbym. Spójrzcie proszę na wyższe częstotliwości. Dołek mi się zakopał
  23. Zgadza się, jednak mnie chodziło o to, że czas pogłosu to coś innego niż efekty związane z falami stojącymi. A te zaburzają jego pomiar w zakresie niskich częstotliwości.
  24. Wiem, już się bawiłem przy okazji słuchawek Zastanawia mnie natomiast, czy lepiej podejść do korekcji w sposób jaki przedstawiłeś, czyli skupić się głównie na górkach powodowanych przez mody, poprzez zastosowanie bardzo ostrych filtrów, czy jednak korzystniejsze nie będzie skorygowanie większych obszarów filtrami o mniejszej dobroci, uzyskanymi na podstawie wygładzonej charakterystyki. Można użyć w tym celu np wygładzenia psychoacoustic przybliżającego wykres do tego, jak faktycznie odbieramy dźwięk. Trzeba pamiętać, że na niewygładzonej charakterystyce mamy też całkiem spore dołki. Jeżeli ostro usuniemy tylko górki, może być tak, że zaburzy się ogólna równowaga tonalna, która u mnie uważam, jest akurat całkiem niezła wyjściowo. Do przemyślenia, lub przetestowania Niekoniecznie Używam Behringera ECM8000, czyli gołego mikrofonu. Jeżeli ustawie większe wzmocnienie na wejściu interfejsu do którego jest podłączony, mogę zmniejszyć sygnał wyjściowy i nadal mam zadowalający SPL (dobrze wykorzystuję dynamikę systemu pomiarowego). Żeby skalibrować tego typu mikrofon, czyli aby SPL z wykresu było zgodne z rzeczywistością, musiałbym mieć kalibrator akustyczny, lub chociaż miernik ciśnienia akustycznego. Bez tego wykres jest przesunięty w pionie. Proporcje górek i dołków są jednak zachowane. W zakresie niskich częstotliwości pomiar długości pogłosu w małych pomieszczeniach jest mało użyteczny ze względu na dominację rezonansów. Powinien odbywać się w polu rozproszonym. Z wykresu widać, że sensowne wartości mamy dopiero powyżej 300Hz. Oczywiście i tak pogłos mam raczej z tych dłuższych, jak na pomieszczenie mieszkalne. Nietrudno to uzasadnić, patrząc na wystrój, czy raczej jego brak No i czas pogłosu nie zależy od głośności sygnału używanego do badań. Jest to czas po jakim ciśnienie akustyczne obniży się o określoną ilość dB, np 60dB dla RT60.
  25. Jarek, czy naprawdę zauważyłeś tu jakieś nieporozumienie, które trzeba łagodzić? Wyraziłem jedynie swoje zdanie na temat pewnego zachowania i odnoszę wrażenie, że chyba nie jest odosobnione. Żadnych ataków w konkretnym kierunku. Faktem jest, że czasem można sobie odpuścić. Zresztą zwykle bardziej ważę słowa, starając się najpierw przewidzieć konsekwencję tego co napiszę. Tym razem jednak ręce były szybsze, w odpowiedzi na reakcję kolegów, na skądinąd grzeczne pytanie innego kolegi, zaraz po tym, gdy otworzyłem wątek. Odnośnie takiego publicznego obrażania się o cokolwiek...., pozwolę sobie zachować milczenie
×
×
  • Utwórz nowe...