Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Jestem prawie pewny, że stabilizator napięcia z linku Tomka jest impulsowy
  2. Ze specyfikacji DDRC wynika, że pobiera on 600 mA, a więc mniej niż 1/3 tego co NAD. Jako, że z prądem żartów nie ma, a na niewielkiej przestrzeni czasu wyniknęło już kilka problemów, myślę że dobrze byłoby jednak sprawdzić.
  3. Dość trudno zgadnąć na odległość. Chyba jedyne co mi przychodzi do głowy, to problemy z uziemieniem. W filtrach są kondensatory zwierające L i N do PE. Gdy PE (w filtrze) nie zostanie porządnie uziemione, pojawi się na nim napięcie, które przedostanie się na masę urządzenia. Filtry też mają swoje potrzeby Być może wcześniejsze problemy z zakłócającym zasilaczem impulsowym, także wynikały ze słabego / braku uziemienia. Edit: Teraz sobie przypomniałem, że impulsowy był chyba w II klasie ochronności. Czyli to jednak nie problem z uziemieniem w jego przypadku
  4. Dla zobrazowania ile "zejścia" tracimy, gdy znacząco zmniejszymy powierzchnię membrany (i biorąc pod uwagę pomieszczenie) wrzucę takie oto pomiary, które już zresztą pojawiały się na forum przy okazji innych dyskusji. Są to wprawdzie wykresy dla trzech monitorów, jednak dwa z nich mają "osiemnastki" na dole, natomiast Fountek FR135EX to szerokopasmówka o średnicy 135 mm. Warunki pomiaru były oczywiście takie same dla wszystkich kolumn - standardowy pokój dzienny. Gdy natomiast spojrzeć na całość, no cóż, bas z szerokopasmówki jest jakby mniej wystający ponad resztę pasma
  5. Bo w niektórych przypadkach faktycznie może mieć to spore znaczenie. Np gdy zasilamy wzmacniacz napięciem niewiele mniejszym od tego, które zniosą tranzystory, czy elektrolity w zasilaczu.
  6. Może jeszcze uzupełnię, że ta nadwyżka w gniazdku nie przesądza o grzaniu się zasilacza. Dokłada jedynie małą cegiełkę. Głównym powodem jest sposób pracy stabilizatora liniowego i dość znaczne w tym konkretnym przypadku obciążenie (względem dopuszczalnego). 😲 Tyle to nie mieliśmy nawet, gdy firma w której pracuję była jedynym odbiorcą energii z podstacji, która wcześniej zasilała duży zakład. Było coś ok 242V
  7. Zgoda. Gdy jednak mieszkamy w bloku i nie potrzebujemy dużych natężeń dźwięku, maluchy mogą okazać się wystarczające. Dodatkowym plusem jest to, że w założonym budżecie kupimy monitory z wyższej półki niż kolumny podłogowe, co przełoży się na lepszy dźwięk w ogóle.
  8. Dlatego zapewne nie ma się czym przejmować. Ten typ tak po prostu ma Nie jest zbyt ekologiczny. Można się pocieszyć, że w zimę ma swój wkład w domowe ciepełko Aczkolwiek skonsultować nie zawadzi. Dodam jeszcze, że masz Asiu dość wysokie napięcie w gniazdku, co też przyczynia się do zwiększenia strat mocy w zasilaczu (jak również, tu już ogólnie, nieco większych rachunków za energię elektryczną). Wszak na wyjściu, co by się nie działo ma być 5V. Nadwyżka zamieniana jest w ciepło.
  9. O, to rzeczywiście sporo. Zerknąłem co tam w Tomanku siedzi. Stabilizatorem jest LM338T - dość popularny układ, z dużą ilością różnych zabezpieczeń, więc uszkodzić się nie powinien. Jednak jeżeli przy otworach jest aż 64C, to na pewno nie robi to dobrze elektrolitom, przyspieszając ich zużycie. Jak już wcześniej wspominałem, zasilacze transformatorowe korzystniej jest dobierać ze sporym zapasem, aby uniknąć problemu z temperaturą. Jeżeli jednak pracuje i nie grymasi (nie wyłącza sie z przegrzania)... Ja dla przykładu zasilam RME z 20W zasilacza transformatorowego, który też robi się dość gorący. Miało być tymczasowo, ale jak wiadomo, prowizorki są najtrwalsze
  10. To może w takim razie doprecyzujmy, co to znaczy "dobrze nagrzany". Czy można na nim długotrwale utrzymać dłoń? Zasilacze transformatorowe z reguły grzeją się bardziej niż impulsowe, ze względu na mniejszą sprawność stablizacji. Dodatkowo, gdy transformator nie ma zapasu mocy, względem zakładanego obciążenia, jest dopasowany w punkt, też będzie dobrze ciepły, lub wręcz gorący. W tym konkretnym przypadku ze względu na dość niskie napięcie zasilania, konieczne jest dostarczenie większej ilości prądu, aby uzyskać moc potrzebną do zasilenia urządzenia. Im więcej prądu, tym większe straty mocy w stabilizatorze, czyli więcej ciepła do odprowadzenia.
  11. Ach, w tym rzecz. To chyba jednak ja powinienem przeprosić, jako że wyraźnie napisałaś "rejestrowane", co ja odczytałem jako "mierzone"
  12. Yyy... To mnie się wydaje, że jednak jest Trzecia kolumna. Wcześniej było 239,1V. Powyżej 237,6V. Ogólnie, w dolnej linijce jest w kolejności od lewej: chwilowy prąd (w mA), chwilową moc, chwilowe napięcie, zużycie energii. To ostanie jest w czasie, więc nalicza, gdy urządzenie jest używane. Zapewne można zresetować.
  13. Czy to znaczy, że to co widać na wstawionym screenie, to wartości "zamrożone", nie aktualizujące się podczas działania aplikacji? Jeżeli tak, to trochę dziwne, bo pomiar zużycia energii wymusza ciągły pomiar napięcia i prądu.
  14. Z 5 razy próbowałem, ale parkometr zdecydowanie nie chciał współpracować Tomek mi świadkiem.
  15. Niby tak, ale trochę mnie jednak stresował ten brak możliwości uiszczenia
  16. Nie no, mam też parę płytek z bardziej umiarkowanymi dźwiękami. Wprawdzie na dolnych półkach... Cześć jest żony 😜
  17. A czy ja też coś mogę zaproponować? 🤣 Jimi Hendrix - "Voodoo Child (slight return)"
  18. Też coraz częściej się nad tym zastanawiam Znaczy nawet niekoniecznie nad Icepowerem, a ogólnie nad wzmacniaczem impulsowym.
  19. Spokojnie Tomek, nic Cię nie ominęło. To ciągle te same kable, które już miałeś, odwiedzają kolejnych użytkowników Czyli zgodnie z planem . Yyyy... A czy nie było w paczce przypadkiem także głośnikowych?
  20. Chwilowy pobór mocy jest w watach (druga kolumna), a pobór mocy w czasie, czyli energia w kWh (główne wskazanie i czwarta kolumna)
  21. @Fafniak , ja przyznaję się do słyszenia kabli, ale w takich warunkach, jak na spotkaniu raczej nie dałbym rady Myślę, że jednak codzienne słuchanie w domu tego samego zestawu powoduje, że dobrze wbijamy sobie jego brzmienie do głowy (chyba, że ktoś ciągle coś zmienia 🤣 ). Dzięki temu o wiele łatwiej wyłapać drobne różnice, które niekiedy mogą nawet mienić się jako "przejście o dwie klasy" Tam, mniej więcej po godzinie, to już praktycznie tylko kolumny rozróżniałem 🤪
  22. A to ciekawe spostrzeżenie bo z moich obserwacji (wieczorne ciche odsłuchy) wynika ze jest odwrotnie. Przy znacznym podglosnieniu wydaje mi sie iz dzwiek "traci kontrolę" i spłyca dzwiek. Myślę ze wydajność jest lepsza na nizszych poziomach bo jest zapas mocy na "dynamiczne skoki". @Chyba Miro 84, czytamy z większą uwagą Przekręciłeś o 180*. Wyraźnie napisałem o nadużyciach Oczywiście, że nie może być mowy o problemach z niewystarczającą ilością prądu przy wykorzystaniu 0,1W (albo i nie) ze 100W wzmacniacza. Dlatego właśnie zapytałem o dynamikę - chciałem się dowiedzieć, czy piszesz o parametrze wzmacniacza, czy odczuciach podczas słuchania. Wątpliwości w pierwszej kwestii rozwiał już wyżej @Kraft, i nie bardzo rozumiem związku z nagraniami o niskim poziomie sygnału. Chodzi raczej o to, żeby wystarczająco oddalić się od szumu, mieszcząc przy tym całą rozpiętość sygnału (dynamikę) w zakresie możliwości wzmacniacza. Przy dzisiejszych nagraniach nie jest to problemem dla żadnego wzmacniacza Co do odczuć, trzeba wziąć pod uwagę, że wzmacniacze lampowe jednak sporo od siebie do sygnału dodają, o czym zresztą sam wspomniałeś. Ze względu na budowę zniekształcenia harmoniczne są w nich niskich rzędów, często z przewagą drugiej (asymetria układów SE), co podobno jest przez nasz słuch w miarę dobrze tolerowane. Wiele osób właśnie w ten sposób tłumaczy poczucie ożywienia, czy lepszej dynamiki przy słuchaniu z lamp. Czy dźwięk z takimi dodatkami jest lepszy, czy gorszy, każdy oceni indywidualnie. Obiektywnie niskie zniekształcenia z tranzystora wydają się być jednak poprawniejsze Ja akurat uważam, mając tylko wzmacniacze tranzystorowe, że lepszy dźwięk jest właśnie przy cichym słuchaniu. Co więcej, nie przypominam sobie, abym spotkał się z sytuacją, aby wg mojej oceny było inaczej.
  23. A mógłbyś rozwinąć? Szczególnie kwestia dynamiki mnie zainteresowała. Pojęcia takie jak wspomniana "rezerwa prądowa", czy jakże lubiana "wydajność prądowa" może nie są jakieś bardzo ścisłe, ale wydaje mi się, że mimo wszystko używane, nie tylko w audio. Wydajność prądową może mieć zasilacz, spawarka, a rezerwę tranzystory mocy wykorzystane we wzmacniaczu zaprojektowanym na określoną moc wyjściową, przy osiągnięciu której, prądy kolektorów/drenów osiągają np jedynie połowę wartości dopuszczalnych. Problemem jest raczej to, że wśród pasjonatów audio pojęcie "wydajność prądowa" jest mocno nadużywane i za jego pomocą tłumaczy się wszystko, ot choćby problemy z dźwiękiem podczas wieczornych odsłuchów, gdy wzmacniacz pracuje na ułamkach procenta swoich możliwości, a mimo to brakuje mu prądu do napędzania A co było podłączone?
  24. Niestety nie doszukałem się, ile faktycznie prądu pobiera rzeczony NAD. Jeżeli przyjąć, że oryginalny zasilacz nie ma zbytniej nadwyżki mocy (ekonomia), przechodząc na zasilanie ze stabilizacją liniową, użyłbym zasilacza z zapasem - powiedzmy około 6A (30W). Taki w punkt będzie się mocno grzał.
×
×
  • Utwórz nowe...