Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 362
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Po pierwsze, dla uzyskania 50-80% mocy wzmacniacza nie ma znaczenia czy zmniejszysz poziom sygnału ze źródła, a odkręcisz gałkę we wzmacniaczu, czy odwrotnie. Dla przykładu 50% mocy 100W wzmacniacza to w obu przypadkach 50W - strasznie głośno jak na warunki domowe Korzystniej jest jednak zrobić tak, jak napisała Asia - maksymalny sygnał ze źródła, a głośność regulujemy wzmacniaczem. Chodzi o to aby zwiększyć odległość sygnału od szumu. Zmniejszając poziom sygnału w źródle zbliżamy się do szumu, który jest na w miarę stałym poziomie. Wzmacniacz wzmacnia to co dostaje na wejście, czyli zarówno sygnał jak i szum źródła.
  2. Teraz to dopiero tańczą... Jak im dac zagra Odnośnie zmian w elektronice. Po pierwsze, lepiej dobrałem rezystancje w obwodach drenów jfetów, dla bardziej komfortowej regulacji prądu spoczynkowego. Chodzi o to aby uzyskać docelową wartość tego prądu raczej w górnym zakresie rezystancji pr-ki. Powiedzmy powyżej połowy. Tam krzywa (przy równoległym połączeniu rezystora i liniowej pr-ki regulacja nie jest liniowa) rezystancji od położenia ma coraz mniejsze nachylenie, dzięki czemu znacząco poprawia się precyzja regulacji. Dodatkowo, od strony mosfeta z kanałem P rezystor ma większą wartość z uwagi na wyższe napięcie progowe tranzystora z kanałem P względem N. Teraz kręci się bardziej równomiernie z obu stron. Zmieniłem też rezystory w sprzężeniu zwrotnym na drutowe o większej mocy, konkretnie bezindukcyjne superes 5W. Jako, że jest to sprzężenie nisko-impedancyjne, przy maksymalnym napięciu na wyjściu wzmacniacza wydziela się na nich znaczna moc - w sumie ok 12 W. Podczas testów z sygnałem prostokątnym, nawet te nowe osiągają temperaturę w okolicach 70C. Oczywiście muzyka jest zdecydowanie mniej brutalna niż prostokąt, niemniej jednak dla spokoju ducha wstawiłem większe i odporniejsze na temperaturę. Jak się później okazało, to nie był dobry pomysł
  3. Skoro taka zgoda w temacie, coś dla rozluźnienia (polecam w całości) : ... a dla skompensowania mroku:
  4. @slaw0001, przykro mi, że Cię zawiodłem powyższym artykułem. Szczerze mówiąc, niepotrzebnie go tu wrzuciłem, prowokując tym samym dyskusje, której tak naprawdę nie mam ochoty prowadzić. Zresztą wystarczająco dużo słów zostało już napisanych i nie zauważyłem, aby ktokolwiek zmienił swoje poglądy. Podobno wystarczą dwie na dziesięć opinii zgodnych z naszą, abyśmy czuli się usatysfakcjonowani i utwierdzeni jeszcze bardziej w swoim przekonaniu Dodam tylko, że także mam świadomość tego, że tekst jest jedynie zbiorem subiektywnych obserwacji autora. Nie miałem zamiaru nic nim udowadniać, a jedynie przedstawić swój punkt widzenia, jako że treść wydała mi się mocno zbieżna z moimi poglądami. Nie uważam przy tym, abym zaliczał się do grupy "anty". Staram się raczej utrzymywać bezpieczny dystans (choć ze względu na coraz bardziej negatywny wpływ covidowego burdelu także na moje funkcjonowanie czasem trudno). Jeżeli zaś chodzi o lekarzy przemawiających z ekranu, zgadzam się ze stanowiskiem dr Pawła Basiukiewicza Najczęściej w lesie A poważniej, sami doszli do wniosku (bodajże w kwietniu tego roku), że noszenie ich na zewnątrz nie ma sensu. ... i już mnie tu nie ma
  5. A ja nie tylko metalu i cały czas podtrzymuje zdanie, które wielokrotnie już wyrażałem. Metal jest jednym z najbardziej wymagających dla sprzętu audio gatunków muzycznych. Zagęszczenie dźwięków, duża ilość wysokich harmonicznych, ale także sporo dołu, to wszystko sprawia, że o ile przy cichym słuchaniu jeszcze nie jest nieznośnie (co nie znaczy, że perfekcyjnie, lub nawet dobrze ) na całkiem sporej ilości grajków, tak gdy dodajemy watów, zaczynają się schody - szelest, jazgot, ściana dźwięku. Wiem już jednak, że wcale nie musi tak być. Death metal także może brzmieć dobrze przy pełnym wysterowaniu końcówki mocy
  6. Wracając do wzmacniacza, wypadałoby w końcu napisać, jaki w ogóle przyświecał mi cel, podczas kolejnej sesji ulepszającej Jak można zauważyć na zdjęciach, pozbyłem się płytki drukowanej, a elementy połączyłem ze sobą bezpośrednio, lutując ze sobą ich wyprowadzenia. Jednak nie minimalizacja liczby połączeń lutowanych, czy skrócenie ścieżek było głównym założeniem. Elementem nośnym jest silikonowa płytka mająca na celu... No, kto zgadnie? Tak jest, kolega w czerwonej koszulce wygrał - chodziło oczywiście o wytłumienie wibracji . Dla lepszego efektu zawiesiłem ją jeszcze na sprężynach, izolując mechanicznie od radiatora, będącego również częścią składową obudowy. Dodatkowo, na wyprowadzenia elektrod tranzystorów mocy nabiłem kostki z tego samego materiału, pomiędzy żebra radiatorów upchałem paski o grubości 5 mm, a w każde połączenie elementów obudowy paski o grubości 2 mm. Czy o czymś zapomniałem? Ach, jeszcze tranzystory mocy. Mają teraz specjalną poliamidowo-silikonową obudowę dociskająco-tłumiącą (niebawem uzupełnię dokumentację fotograficzną). Jak więc widzicie jestem zdeterminowany i... niebezpieczny 🤣 Po co to wszystko? Działanie części z wymienionych rzeczy testowałem wcześniej (np wytłumienie elektrod tranzystorów, czy tłumienie radiatorów) przy użyciu kawałków gumy, w sposób pozwalający szybko wmontowywać i usuwać wytłumienie. Cóż, jeżeli nawet zmiany w dźwięku słyszałem jedynie za sprawą nadaktywności narządu znajdującego się pomiędzy uszami, to jak widać na tyle realnie, że zmotywowało mnie to do grubszej ingerencji we wzmacniacz. Gumę zastąpił silikon, ze względu na lepszą wytrzymałość na temperaturę. Guma użyta w testach, z czasem traciła sprężystość. CDN.
  7. I jak tam panowie, już po? Wrzuciłem Infant Annihilator ze względu na perkusistę, ale przyznam, że nie bardzo mi pasuje realizacja powyższego albumu. Nie jest zbyt relaksująca (jeżeli w ogóle można mówić o relaksie przy takim graniu 😂 ). Jazgotliwie i ogólnie wdziera się chaos. W związku z tym, jeszcze raz First Fragment z poprzedniego linku, ale tym razem można sobie popatrzeć, ile chłopaki włożyli pracy w okiełznanie instrumentów : I może jeszcze sam Dominic, bo fajnie gra . Charakterystyczne brzmienie jego bezprogowego basu można także usłyszeć w Beyond Creation. No i może jeszcze to:
  8. Ostrego łojenia ciąg dalszy: Perkusistę mają niemożliwego. Ciekawa ksywka
  9. O, wreszcie ktoś napisał, co o tym wszystkim myślę 😂 : https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/w-oparach-absurdu/ar-AANwMVQ?ocid=msedgntp
  10. @Chyba Miro 84, czyżbyś sugerował, że szukam zaczepki? Otóż nie, nie szukam. Po prostu jestem ciekawy, jakie są spostrzeżenia Dzika i czy są zbieżne z moimi, z porównania Toppinga z RME. Jest jedną z niewielu osób na forum (właściwie to chyba jedyną oprócz mnie), która takie porównanie może zrobić. Znam jego poglądy, jednak mimo to dopytuję, gdyż w moim odczuciu, nie wyraził się wystarczająco kategorycznie w kwestii nie słyszenia różnic pomiędzy rzeczonymi dacami. Wprawdzie ma D50 a ja miałem D90, ale pamiętam, że któryś z kolegów (chyba @marcinmarcin ) wspominał niedawno o zbliżonym charakterze dźwięku z obu Toppingów, pomimo przewagi D90 w aspektach takich jak detaliczność, przestrzeń (proszę o sprostowanie, jeżeli jednak coś przekręciłem). A odnośnie OT i nowego wątku, koleżanka Asia akurat testuje RME i z tego co można wyżej przeczytać, nie do końca trafia w jej gust. Zapewne niedługo na testy wjedzie więc jakiś kolejny sprzęcik A my tu właśnie o porównaniu RME do innych
  11. Jeszcze raz: Najprościej rzecz ujmując: na moje ucho Topping D90 brzmiał względem RME jakby nieco w V-kę. Przy cichym słuchaniu wydawał się przez to kapkę bardziej dynamiczny i przestrzenny, jednak wraz ze wzrostem ilości watów podawanych na kolumny, wcześniej niż przy RME, dźwięk z Toppinga stawał się trochę nazbyt ostry, może nawet kłujący. RME miał raczej tendencje do utwardzania brzmienia, eksponując wyższy środek. Oczywiście użyłem tych określeń dla zobrazowania charakteru. Porównując ilościowo, różnice były z tych mniejszych. Mimo wszystko zauważalne. Ogólnie RME wydaje się bardziej wycofany. @Dzik, a jak Ty to widzisz (oczywiście mamy na uwadze, że oficjalnie nie za bardzo słyszysz różnice )?
  12. O ile pamiętam poprzednia płyta (Relentles mutation) także przypadła Ci do gustu. To może spróbuj dwie poprzednie. Też ich lubię, jednak tym razem w trybie podobnym do Twojego słucham The Zenith Passage. Poleciało nawet na pełnej mocy (sąsiedzi się wczasują to sobie pozwalam ). A dzisiaj dla odmiany proponuję totalną miazgę :
  13. Dokładnie tak, ale także nie wiem dlaczego. Co więcej, przy obu dacach podłączonych do wzmacniacza, dźwięk określiłbym jako bardziej zbliżony, lub taki sam jak w Toppingu. To podsunęło mi pewną myśl, czy nie chodzi np o zasilanie. Topping ma wbudowany zasilacz liniowy podłączony do sieci trójprzewodowo (gniazdo IEC w urządzeniu). Oznacza to, że przewód PE połączony jest z masą układową, wprowadzając tym samym dodatkowe połączenie mas łączonych urządzeń (daca i wzmacniacza) poprzez przewody PE. W przypadku RME mamy natomiast zewnętrzny zasilacz impulsowy w drugiej klasie ochronności, a więc zasilany dwuprzewodowo, bez wykorzystania przewodu PE w gniazdku. Nie, to było tylko do testów. Zresztą nie mam już Toppinga. Jeżeli nie masz czterolatka, który wpadnie na pomysł, aby podkręcić ogrzewanie w swoim statku kosmicznym, powinno być ok 😜🤣 To ciekawe, bo ja też kręciłem "do oporu" w celach poznawczych i nie zauważyłem nic takiego. Być może w wersji pro nie ma, albo... jestem bardzo mało spostrzegawczy . Sprawdzę później. W każdym razie nie wyobrażam sobie realizacji takiego ostrzeżenia inaczej, jak przez ustawienie jakiegoś stałego poziomu od którego się pojawia. RME nie dostaje przecież informacji zwrotnej o stanie od urządzenia na które podaje sygnał. Właśnie sprawdziłem, że wersja dac ma możliwość ustawienia sygnału wyjściowego do maksymalnie +19dBu, czyli niecałe 7V RMS (na XLR, na RCA o 6dB mniej - 3,5V). W wersji pro jest to 24dBu, a więc ponad 12V RMS. Najtrudniejsze zostawiłem sobie na koniec, ale widzę, że jednak teraz już nie zdążę Postaram się coś napisać wieczorem.
  14. Mimo wszystko sposób wypowiedzi nie wskazuje na 100% pewności. Coś tam chyba jednak zauważyłeś Miałem jednocześnie RME i Toppinga D90. Pomimo, że przy próbie zrobienia ślepego testu, gdy oba przetworniki były połączone jednocześnie do wzmacniacza nie słyszałem różnic, to już gdy podłączałem je osobno, różnice jednak były zauważalne. W każdym razie jestem w stanie je opisać. Jeżeli Ty także, możemy przy pomocy osoby trzeciej porównać, czy opisy się pokryją A niedawno miałem także możliwość posłuchania (u siebie) GD Audio R28, czyli tym razem przetwornik R2R. Grał jeszcze inaczej od obu wymienionych wyżej. Trzeba dodać, że całkiem przyjemnie. Nie odważę się natomiast stwierdzić, który z nich uznałbym za najlepszy pod względem brzmienia. Wydaje mi się jednak, że wg wzorca zapisanego w mojej głowie, RME, z tym swoim może nieco "odchudzonym", czy nawet chłodniejszym (szczególnie od GD Audio) przekazem jest najbliższy prawdy, co oczywiście nie każdemu się spodoba.
  15. Nie słucham ostatnio zbyt dużo deathcore, ale to kilka razy poleciało. Znaczy się wpada w ucho
  16. Ja mam ustawione na Auto Ref Level (ON) Takie ustawienie jest zalecane jeśli korzysta się z loudness / EQ / bass + treble Ostrożnie, RME to bardzo fajne urządzenie, ale może zrobić krzywdę innym Trzeba mieć na względzie, że gdy Auto Ref Level jest ON, na wyjściu może pojawić się nawet kilkanaście woltów, co niekoniecznie spodoba się końcówce mocy czy głośnikom (gdy przesterujemy rzeczoną końcówkę). Znając czułość odbiornika (np napięcie wejściowe, które w pełni wysteruje końcówkę mocy), dobrze jest przeliczyć, do jakiego wskazania dBr można bezpiecznie kręcić gałą.
  17. Kilka świeżych singielków: A ten mi podchodzi najbardziej:
  18. 👍 Właśnie kończę słuchać całość. A jak już jesteśmy przy takiej muzyce, to za chwilę: PS. Slaughter to prevail też przesłuchałem, jako że nie znałem. Rewanż w stosownym wątku
  19. 🤣 🤣 Sporo tego słucham, ale muszę po cichu przyznać, że nieraz zdarzyło mi się pomyśleć o wokalistach metalowych (wiadomo których ) w podobny sposób, jak widzi ich Asia A power metal to już w ogóle niezłe jaja (albo może brak 🤔 😜 ) Niemniej jednak jakoś to wszystko ze sobą gra i cóż, po prostu to lubię. Chyba w dużej mierze ze względu na dźwięk przesterowanych gitar, z tym, że muszą być dobrze (wg mnie) ustawione. No i klimat, wiadomo. O, np spodobał mi się suport z niedzielnego koncertu Vadera, pomimo, że zmierza w tą czarniejszą stronę, której akurat mniej trochę słucham. Polecam dwa ostatnie kawałki (oczywiście koneserom gatunku 🤣 ). Z drugiej strony, gdy spojrzeć na wokalistów/tki z innych gatunków muzycznych to także niemało tam wykonań przesadnie ekspresyjnych/emocjonalnych w odniesieniu do treści.
  20. Mariusz, ale ja słucham też inn muzyki, nie tylko totalnej rzeźni 😀 Na koncercie Lipali nawet kiedyś byłem. Niemniej jednak, bardziej preferuję ten drugi zespół Tomka Lipnickiego:
  21. Czas zacząć rozgrzewać uszy Jutro w zaprzyjaźnionym klubie koncert jednego z najbardziej znanych na świecie polskich wykonawców 🤘
  22. U mnie tweetery nie są przykręcone śrubami. To rzeczywiście byłoby bez sensu. Jedynymi elementami, poprzez które mają styk z obudową, są wspomniane gumki pomiędzy magnesem a ścianką otworu. Obecnie głośniki po prostu na nich w miarę luźno spoczywają, gdyż przykleiłem tylko dwie w dolnej części otworu. Uprzedzając pytanie - nie, same nie wypadną. Z niewielką pomocą także Przy trzech lub czterech gumkach, rozmieszczonych równomiernie na obwodzie będzie git Jeżeli chodzi o uszczelnienie, sprawę załatwił kawałek sklejki W Dancerach przednia ściana kolumny ma 5 cm, co wystarcza, aby tweeter nie wystawał z niej do środka kolumny. Wystarczyło przykręcić sklejkę bezpośrednio do niej. A ogólnie nie stosuje się zazwyczaj osobnej komory dla tweeterów, bo ich budowa na to pozwala. Są szczelne.
  23. Nie. Jak już pisałem w "Wibracje i drgania", to rozwiązanie porzuciłem ze względu na problemy z dźwiękiem powodowane przez zbyt duże wysunięcie tweetera przed frontową ścianę kolumny. W tej chwili jest on osadzony prawie na swoim miejscu (różnice względem oryginalnego położenia nie przekraczają 1 mm), a podtrzymują go niewielkie gumowe elementy umieszczone pomiędzy ścianką otworu a magnesem głośnika. Margines błędu położenia, czyli takie ustawienie, aby głośnik w ogóle nie stykał się z obudową, jest więc bardzo mały. Zawieszenie było zrobione na szybko, właściwie pod kątem testów, a że się sprawdziło zostało - w myśl zasady: prowizorki są najtrwalsze Zapewne można zrobić je dokładniej, aby zmniejszyć szansę na wystąpienie podobnego problemu, czym zajmę się w przyszłości
  24. https://www.roomeqwizard.com/index.html#downloads - tak dla porządku
  25. Hehe . Tomek, nie wiem czy miałeś na myśli testy podczas mojej wizyty u Ciebie, czy raczej forumową polemikę z ostatnich dni i na przestrzeni kilku wątków , ale rzeczywiście, zmiany trochę przypominały włączenie w tor "skrzyneczki" (że posłużę się nazewnictwem stosowanym przez Bogusława ), gdy mi ją demonstrowałeś u siebie. Bez niej przesterowane gitary "Autumn shuffle" (CD, które przywiozłem) wprost pieściły uszy, wydostając się z Dali Grand, które wtedy posiadałeś. Powiedziałbym, że były zgodne z moim wyobrażeniem o lampowym brzmieniu. Miękko, muzykalnie i namacalnie. MiniDSP pomiędzy pre a monoblokami, bo tak było połączone o ile dobrze zapamiętałem, wprowadzało na moje ucho nieprzyjemne utwardzenie środka i góry, a przez to utratę... no..., tego czegoś . Mnie się bardziej podobało bez. Nie lubię wprawdzie dudnienia (szczerze mówiąc nie było ono u Ciebie jakieś przesadnie duże i denerwujące - przynajmniej na krótką metę ), ale chyba jeszcze bardziej "niedogodności" w środkowym i górnym zakresie częstotliwości. Jakby nie patrzeć, nasze uszy tam właśnie są bardziej czułe, a ja słucham sporo muzyki w której to pasmo jest mocno eksploatowane. Trzeba jednak dodać, że były to wrażenia "na gorąco". Jak wiadomo, nierzadko bywa i tak, że przy dłuższym słuchaniu zmienia się zdanie, dostrzegając inne ważne sprawy, które na szybko umknęły. W każdym razie, u mnie utrata muzykalności została już w dużej mierze opanowana. Co ciekawe, jedną z przyczyn wcale nie był wzmacniacz, a... tweeter w lewej kolumnie, który niepostrzeżenie oparł się o skrzynkę. No cóż, chwilowo jest trochę prowizorycznie - jeszcze nie poprawiłem konstrukcji używanej w testach O drugiej (przyczynie) póki co nie będę pisał, gdyż nie jest do końca sprawdzona, a do tego mam pomysł na zrobienie jeszcze lepiej, gdy potwierdzę słuszność spostrzeżenia 😂
×
×
  • Utwórz nowe...