Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 362
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Dobrym kolumnom metraż mniej przeszkadza niż tym mniej dobrym Dudniące podłogówki w 10m2 to rzeczywiście niezbyt dobry pomysł. Te z wyższej półki zagrają w takim metrażu nie gorzej niż monitory
  2. Sugeruję jak najbardziej miękkie. Może np coś typu stożek.
  3. Nie sprawdzałem, ale zapewne można i wygląda na to, że to jedyna opcja. Z drugiej strony, do tego typu pomiarów więcej i tak nie potrzeba.
  4. Także uważam, że jeżeli nie chcemy przeznaczyć na zakup kolumn zbyt dużo pieniążków, to korzystniejszy będzie zakup monitorów. Zresztą tańsze podłogówki wcale nie schodzą o wiele niżej, a nierzadko mają tendencję do grania efektownego. Oczywiście jeżeli ktoś preferuje, to czemu nie.
  5. A ja jestem bardzo zadowolony, że nie muszę już tego dzia... ekhm, słabej jakości nośnika używać Jakieś 20 lat (pierwszą kasetę kupiłem, będąc w drugiej klasie podstawówki ) kiepskiego dźwięku, przewijania, wyplątywania (to bardziej na początku) i wielu innych niedogodności mi wystarczy. Bez sentymentu przeszedłem na CD. Najdłużej używałem kaset w walkmanie. Był mniejszy od przenośnych odtwarzaczy CD i mieścił się w kieszeni.
  6. Tak mi teraz wpadło, patrząc na screeny Mariusza. Chyba będzie problem ze zrobieniem pomiarów w REW za pomocą dwóch różnych urządzeń obsługujących wyjście i wejście, gdy używane są sterowniki ASIO od RME.
  7. Jak pisałem, problem faktycznie się pojawił i został już rozwiązany. Trzeba jednak dodać, że występował, gdy głośnik był zawieszono ok 15 mm nad przednią ścianką kolumny. Rzeczywiście mógł być powodem dyfrakcji na krawędziach frontu głośnika i w efekcie niekorzystnego złożenia dźwięku bezpośredniego i odbitego od skrzynki. Gdy wczoraj głośnik był zamontowany ok 3 mm ponad frontem, zjawiska psujące dźwięk ustąpiły. Dzisiaj jeszcze lepiej to ustawiłem, zmniejszając uskok do max 0,5 mm i nie zauważyłem zmian. Niemniej jednak, jakoś niespecjalnie sobie wyobrażam, aby tego typu problemy można było załatwić poprzez korektę zwrotnicy (jak również pozostałe rzeczy, które wypunktowałeś). Ale może zbyt mało wiem. Z góry dziękuję za ewentualną podpowiedź. Korekta zwrotnicy może natomiast okazać się potrzebna, ze względu na złagodzenie góry spowodowane odsprzęgnięciem głośnika od obudowy. Zmniejszenie zniekształceń wpływa bowiem także na ogólnie postrzeganą "masę" wysokich tonów i może zaburzyć równowagę tonalną. Ocenię w najbliższym czasie. A próbowałeś może jakieś bardziej miękkie i sprężyste materiały, choćby typu guma?
  8. Niestety muszę Cię zmartwić. We wspomnianym zastosowaniu, zarówno kolce jaki i kulki sprawdzą się bardzo kiepsko. Właściwie w ogóle. Choć kulki można by ewentualnie podejrzewać o izolację w płaszczyźnie poziomej. Wtedy rzeczywiście na jej jakość wpływ miałaby twardość wykorzystanych materiałów (tak kulki, jak i bieżni), oraz jakość wykonania powierzchni (minimalizowanie oporów toczenia). Minimalizowanie punktów styku nie ma nic do rzeczy. W każdym razie..., są prostsze i skuteczniejsze metody, powszechnie stosowane w innych dziedzinach życia. Po co więc wyważać otwarte drzwi? Dodam, że trenuję te sprawy od jakiegoś już czasu i na moje ucho dobrze zrobiona wibroizolacja czyni cuda.
  9. No nie, wolałbym jednak nie ingerować w skrzynie w sposób nieodwracalny W każdym razie... Przez kilka dni, w których odsłuchiwałem nowy pomysł, ciągle towarzyszyło mi poczucie, że coś jest nie tak. Niby dźwięk miał przyjemną barwę, czystość bez wyostrzeń przy głośniejszym słuchaniu, ale też, jak już pisałem, wkradł się swego rodzaju chaos i coś jakby syczenie. Poza tym muzyka straciła na namacalności, a tego akurat każdy maniak audio łaknie jak kania dżdżu Na początku myślałem, że po prostu muszę się przyzwyczaić do nowego. Niestety nie udało się. Wczoraj rozmontowałem sprężyny, ale się nie poddałem i nie wróciłem do oryginalnej konfiguracji. Tym razem osadziłem tweeter w pozycji tylko minimalnie wysuniętej względem wyjściowej - na grubość frontowej płytki. Ze względu na brak miejsca na konstrukcje sprężynowe wewnątrz otworu wysokotonowca, użyłem gumy porowatej w minimalnej możliwej ilości, aby zawieszenie było jak najbardziej podatne. Kolejna różnica jest taka, że teraz trzymany jest magnes głośnika, co wydaje się korzystniejsze, niż mocowanie przy użyciu mniej masywnej przedniej płytki, mającej bezpośredni kontakt z elementami konstrukcji głośnika, w których osadzona jest membrana. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Z jednej strony pogorszenie własności zawieszenia, z drugiej, korzystniejsze mocowanie (chyba). Choć trzeba też dodać, że zastosowane wcześniej sprężyny były względnie twarde, z konieczności uzyskania odpowiedniej orientacji głośnika w przestrzeni przy niekorzystnych punktach mocowania względem jego środka ciężkości. Słucham teraz muzyki "po nowemu" i muszę przyznać rację koledze @Chyba Miro 84. Zbyt luźno potraktowałem przemieszczenie głośnika względem skrzynki, nie sprawdzając wcześniej czym to grozi. Nie wiem czy chodziło o zależności fazowe pomiędzy głośnikami, czy nieodpowiednią współpracę z powierzchnią kolumny, ale teraz to zupełnie inna jakość. Póki co jestem pod wrażeniem. Najkrócej jak można: wróciła namacalność, która jest teraz jeszcze lepsza, dźwięk znowu jest całkowicie niezwiązany z kolumnami, a wysokie - jakby zniknęły (oczywiście w pozytywnym znaczeniu). Rewelacja - czyli tradycyjnie, jak zwykle zaraz po zmianach 🤣 @audiowit, a dlaczego uważasz, że sprężyny pod kolumnami są "be"? 🤨 Bo ja dla odmiany, kompletnie nie widzę uzasadnienia w konstrukcjach przedstawionych np przez kolegę @HQ150 5 postów wyżej. Przepraszam, że tak wprost i to zaraz po zakupie, ale naprawdę trudno wymyślić, jak miałoby to działać . Oczywiście estetyka i jakość wykonania prima sort 👍.
  10. To akurat dość łatwo wytłumaczyć Po pierwsze wzrost mocy nie jest jakiś porażający (ok 5,5 dB), a jak wiadomo nasz słuch reaguje mocno nieliniowo. Badania wskazują, że dopiero 10cio krotne zwiększenie mocy (10dB) jest subiektywnie odczuwane jako dwukrotne zwiększenie głośności. Druga sprawa to zapewne większe zniekształcenia nieliniowe we wzmacniaczu lampowym, szczególnie jeżeli mówimy o pełnym wysterowaniu (to zależy oczywiście także od jego budowy - SE vs PP), a to także przekłada się (może być przez nas odbierane) jako większa głośność.
  11. Sporo zamieszania. Rzeczywiście zarówno zniekształcenia harmoniczne, jak i intermodulacyjne mają swoje źródło w nieliniowościach przetwarzania sygnału przez wzmacniacz. Niemniej jednak rodzaj tych nieliniowości może decydować, które z nich w jaki sposób się zmieniają. Nie ma tu bezpośredniej zależności pomiędzy nimi, a pomiar THD nie pokazuje IMD, do którego potrzebujemy więcej niż jedną częstotliwość w sygnale testowym. Wykres, który wstawiłeś dotyczy właśnie oceny zniekształceń intermodulacyjnych. Zniekształcenia transientowe natomiast faktycznie mają swoje źródło w niewystarczającej szybkości narastania sygnału, co poniekąd ma związek z pasmem przenoszenia, ale wcale nie musi być tak, że aby były słyszalne, wzmacniacz musi mieć mniejsze pasmo przenoszenia, niż zakres częstotliwości akustycznych. Poza tym ograniczenie pasma przenoszenia to zniekształcenia amplitudy zaliczane do zniekształceń liniowych, nie mających wpływu na THD. Proponuję dość ciekawą lekturę artykułu N. Pass'a traktującego o zniekształceniach nieliniowych.
  12. To już zbyt daleko posunięte stwierdzenie. Można zbudować wzmacniacz o znikomych zniekształceniach harmonicznych (THD), który jednocześnie będzie brzmiał kiepsko ze względu na wysokie zniekształcenia innego typu - patrz początki wzmacniaczy tranzystorowych i zniekształcenia transientowe (TIM). Zniekształcenia intermodulacyjne także nie ujawnią się w pomiarze THD.
  13. I owszem, mierzyć można wszystko. Trzeba jednak najpierw wiedzieć, co się chce dzięki pomiarom "zobaczyć", następnie jak je poprawnie wykonać, aby mogły być miarodajne, jak również umieć później zinterpretować. W powyższym przykładzie ze wzmacniaczami: Co to znaczy nie było różnicy? Przecież na wykresie wyraźnie ją widać. Tyle, że być jej w tego typu badaniu zdecydowanie nie powinno. Ewentualnych różnic szukałbym raczej w zniekształceniach nieliniowych, choć tak naprawdę, zapewne oba wymienione urządzenia mają je sporo poniżej teoretycznego poziomu słyszalności. Zatem pytanie co zmierzyć, aby wykazać różnice nadal pozostaje otwarte. No bo jeżeli dajmy na to bylibyśmy w stanie w obiektywny sposób je potwierdzić na słuch (np ślepy test), to na pewno można byłoby je także wykazać w (jakichś) pomiarach. W 21 wieku to już chyba w czary mary nie wierzymy .
  14. O, kolejny porządny wzmacniacz na forum 👍Tym razem SE. Przyznam, że pomimo, że taka praca tranzystorów (czy ogólniej elementów) mocy niekoniecznie jest zgodna z moimi przekonaniami/upodobaniami, trochę mnie korci . Może.... Właściwie, gdy się zbuduje jednego First Watt'a, nie jest dużym problemem wypróbować ich kilka . Układy samych wzmacniaczy są proste (można polutować pająki), a zasilanie zawsze takie samo. Może być ewentualny problem z elementami. Trzeba dobrać tak, aby wzmacniacz jej nazbyt nie obciążał. Wartość mniejsza o rząd względem impedancji wejściowej będzie bezpieczna. Coś w okolicach 10k - 20k. Myślę, że nawet 50 będzie ok. Takie wartości powinny być także zjadliwe dla wyjścia pre, lub DAC'a.
  15. @marcinmarcin, gdyby powyższy pomiar rzeczywiście pokazywał różnice ww wzmacniaczy, to... no cóż, te wzmacniacze byłyby niewiele warte (żeby nie powiedzieć nic) Nie ma najmniejszych szans w ten sposób pokazać "brzmienie" wzmacniacza. A widoczne różnice wynikają z tego, że pomiar jest po prostu nie najlepiej wykonany. Krzywe powinny się dokładnie pokrywać. Podpowiem, że np Twoja obecność w pomieszczeniu mogła być powodem takiego stanu rzeczy (już to kiedyś przerabiałem). A jeżeli upierasz się, aby porównać wzmacniacze REW'em, to zdecydowanie nie za pomocą mikrofonu, no i nie na charakterystykach amplitudowych. Lepsza będzie do tego celu zakładka RTA.
  16. A teraz wszyscy czytają (wiem, że długie, ale proszę o przyłożenie się - od dechy, do dechy ). 3199.pdf
  17. Zapomniałeś o baffle step A tak już całkiem poważnie, to uznałem, że wysunięcie głośnika o jakieś 15 mm nie będzie miało wielkiego znaczenia dla zgodności fazowej przetworników. Trzeba wziąć pod uwagę, że z różnych względów zgodność ta i tak nie jest idealna, co do stopnia. Przy czym chodzi tu o częstotliwość podziału, bo im dalej od tego punktu tym gorzej. Co do wpływu dodatkowych elementów w pobliżu głośnika... Także przypuszczam, że jest nieznaczący. Są zbyt drobne, a wystają ponad powierzchnię czołową głośnika może 3 mm. Niemniej jednak coś jest na rzeczy, bo oprócz wspomnianej czystości wysokich tonów, szczególnie zadziwiającej przy dużych mocach, zauważyłem także coś niekorzystnego. Mam wrażenie, że w obraz przestrzenny wdał się lekki chaos. Niby wszystko ok, ale mam teraz większe poczucie, że siedzę przed kolumnami (głównie odczuwalne przy "gęstej" muzyce). Wcześniej przyporządkowanie dźwięku do przetworników było trudne. Sprawiał wrażenie, że jest kompletnie z nimi nie związany. Teraz jest czysty i szybki, ale... Trochę przypomina mi to recenzje Krafta dotyczące kolumn na wstęgach Zastanawiając się czego to może być przyczyną, wpadłem na pewien pomysł pozwalający umieścić głośnik wysokotonowy prawie na swoim miejscu, jednak nadal w sposób w miarę dobrze odsprzęgający go od skrzynek. Zrelacjonuję jak sprawdzę. Może to jednak ten baffle step Tak też robiłem. Problem w tym, ża jak nie grają woofery, to nie ma co zakłócać pracy tweeterów A może koledzy poczynili już jakieś obserwacje ?
  18. Tak. Poprawa oczywiście względem stanu oryginalnego. Odnośnie pomiarów. Po pierwsze musiałbym wrócić do oryginału, zmierzyć, nic nie przestawiając zmontować i zmierzyć powtórnie. Przyznam, że trochę mi się nie chce , tym bardziej, że nie przypuszczam, aby pomiar sinusoidą coś pokazał. Wszak chodzi tu bardziej o niekorzystne oddziaływanie na tweeter drgań przenoszonych przez skrzynię, pochodzących od głośników niskotonowych. Tak przynajmniej sobie to wyobrażam. Potrzebne byłyby więc badania jakimś bardziej złożonym sygnałem.
  19. Górne sprężyny są mniej wstępnie rozciągnięte (trwale). Powiesiłem na nich głośnik, a dolne po trochu rozciągałem do momentu, aż uzyskałem odpowiednie położenie głośnika względem otworu. Jeżeli przyjrzysz się natomiast dokładnie jak są zamocowane, to zauważysz, że dolne są zaczepione na wspornikach bliżej frontu kolumny, a górne na ich końcach. Ot, zagadka rozwiązana
  20. Nie no, Panowie... ... jaka szczelina?
  21. Dawno nic odjechanego nie było, zatem zaprezentuję moje ostatnie "dzieło" Wiem, że wygląda dość słabo, no i w ogóle profanacja zacnych kolumn, ale co tam. Chodziło mi głównie o sprawdzenie, czy warto się tym zajmować. Wg mnie zdecydowanie warto. Czystość wysokich tonów jest spektakularna, nawet przy wykorzystaniu pełnej mocy wzmacniacza. Co najważniejsze, nie słychać już wpieniającego i męczącego szeleszczenia, gdy tylko trochę rozkręcę, aby sąsiedzi także posłuchali nieco ostrzejszej muzy (oni dla odmiany puszczają mi disco polo)
  22. Przepraszam Panów, że tak nieregularnie, ale sytuacja pandemiczna (zamknięte przedszkola) całkowicie rozregulowała mojego czterolatka. Już nawet wieczorem człowiek spokoju nie ma Wracając do tematu porównania DACów... @tomek4446, przy takich przełączanych porównaniach (masz wszystko połączone i np szybko zmieniasz wejścia we wzmacniaczu) bardzo ważną sprawą jest super dokładne ustawienie jednakowej głośności ze wszystkich urządzeń. Nawet minimalna różnica powoduje poczucie zmiany, wcale niekoniecznie odbieranej jako zmiana głośności. Dla przykładu wartości napięć na zaciskach kolumn dla sygnału testowego, które mnie się udało ustawić to: Topping - 150,1mV, CA - 148,7mV, oraz RME - 149,0mV co daje 0,08dB różnicy pomiędzy najbardziej skrajnymi. Jedno "kliknięcie" głośnością na którymkolwiek z urządzeń (0,5dB) i już wyraźnie słychać to przy porównaniach. @Amarok, jestem bardzo ciekawy jak odbierzesz Toppinga D90, a jeszcze bardziej, jak różnice pomiędzy opcją pre i dac (o ile oczywiście masz możliwość przetestowania, czyli możliwość regulacji głośności poza DACiem). Cieszę się, że jest kolejna osoba na forum, która będzie go miała. W tej sytuacji wstrzymam się z porównaniem (tym mniej obiektywnym ) , aby nic nie sugerować. Mogę tylko powiedzieć, że mając oba pod ręką, nadal nie wiem, który mi lepiej podchodzi dźwiękowo No i właśnie, kontynuując opis testu... Będąc niepocieszonym tak raptownym zakończeniem (tak naprawdę to nawet nie zacząłem właściwej próby ), sprawdziłem jeszcze, czy przełączając po staremu, ale z nowo nabytym doświadczeniem, będę w stanie odróżnić DACi, jak miało to miejsce przed testem. Nie dotykając gałek, przełączałem kable, tak aby w danej chwili tylko jedno urządzenie było połączone ze wzmacniaczem. I właśnie w takiej sytuacji przydałaby się pomocna ręka, gdyż różnice jakby jednak wróciły. Zastanawiałem się jak to jest możliwe. Złudzenie? A może np zasilacz? Topping ma wbudowany zasilacz liniowy zasilany trójprzewodowo (dodatkowe połączenie mas), w RME natomiast jest zewnętrzny, impulsowy w drugiej klasie ochronności. Co ciekawe, podczas testu przełączanego, miałem wrażenie, że to RME zaczął brzmieć jak Topping. Mam jeszcze inną teorię, o której jednak póki co nie będę pisał . Przewiduję, że jutro będą miał chwilę spokoju. Postaram się ją wykorzystać na powtórne sprawdzenie.
  23. Ja także mam ustawione na sztywno, w tej chwili +13dBu. To daje na wyjściu maksymalnie 3,5V (przy 0dBFS), nieco więcej niż potrzebuję do pełnego wysterowania aktualnie używanej końcówki. A że zwykle słucham wykorzystując ułamki wata mocy, zapewne obniżę do +4, gdy znudzi mi się (albo sąsiadom ) sprawdzanie jak różne rzeczy brzmią przy prawie pełnej mocy
  24. Jak to na forach audio bywa, powinna się tu pojawić recenzja z moimi odczuciami po przetestowaniu obu wymienionych w temacie urządzeń. Z uwagi na polemikę toczącą się w ostatnim czasie w wielu zakamarkach niniejszego forum, jak również naciski ze strony niektórych użytkowników 😉 , ale i moją ciekawość, zacznę jednak od sprawdzenia, czy odróżnię w ślepym teście te dwa DACi, mające porównywalne, trzeba dodać bardzo wyśrubowane parametry. Teoretycznie generują zniekształcenia poza zasięgiem ludzkiego słuchu. Cóż słowo się rzekło, sprawdźmy zatem, czy Topping D90 pokaże na tyle duże różnice względem RME Adi-2 Pro FS B, że będę je mógł bez problemu (albo chociaż z problemami 😉 ) wychwycić i poprawnie wskazać urządzenie będące w torze podczas próby w teście ABX. Przyznam, że nigdy nie przeprowadzałem takich testów z uwagi na trudności natury technicznej. Po prostu żona jest zbyt dużą ignorantką jeżeli chodzi o moje hobby, a synek jeszcze zbyt mały 😊 W tym jednak wypadku, dość łatwe wydaje się takie zorganizowanie przedsięwzięcia, aby zadanie żony sprowadzało się jedynie do przełączania urządzeń za pomocą pilota. Żeby nie było niedomówień przedstawię najpierw jak połączyłem stanowisko do badań. Jako transportu użyłem CD Cambridge Audio Azur 840C (z upsamplingiem do 24/192), dalej toslink do RME. Ponieważ wspomniany przetwornik jest bardzo funkcjonalnym urządzeniem, ma nie tylko wejście, ale i wyjście optyczne, sygnał do Toppinga doprowadziłem optykiem właśnie z tego wyjścia. Wyjścia analogowe z przetworników zostały dołączone do wejść wzmacniacza Cambridge Audio Azur 840Av2. Okazalsze sztuki z mojej mini kolekcji nie mają niestety pilota 😊 Nie szkodzi, ten wzmacniacz także uważam za całkiem przyzwoity. Ustawienia daców oczywiście takie same. Dodam, że i tak nigdy nie byłem w stanie rozróżnić dostępnych w ich opcjach filtrów rekonstrukcyjnych 😉 . Zadbałem także o możliwie jak najlepsze wyrównanie głośności. Na zaciskach kolumn różnica poziomów napięcia była poniżej 0,1dB dla sinusoidalnego sygnału testowego 100Hz, 0dBFS. Gdy już wszystko było sprawdzone i ustawione, rozpocząłem rozgrzewkę. Slayer powędrował do odtwarzacza, ja zaś zasiadłem wygodnie w fotelu. Play, chwila na Toppingu, później RME, znowu Topping… Cóż, już po krótkim wstępie stwierdziłem, że jednak nie ma potrzeby robić ślepego testu w takiej konfiguracji. Nawet gdy wiedziałem co gra, nie byłem w stanie rozróżnić urządzeń. W tej sytuacji pomyślałem, że może chociaż odróżnię te dwa cuda współczesnej techniki od DACa wbudowanego w, jakby nie patrzeć kilkunasto już letni odtwarzacz (siedzą w nim kostki Analog Devices AD1955 – osobna dla każdego kanału). Nadal żadnych różnic! Przy okazji odkryłem za to, dlaczego wcześniej słyszałem upsampling 😊 . Jego wyłączenie (we wspomnianym CD, można to robić tylko dla wyjść cyfrowych, a więc tylko przy użyciu zwenętrznych DACów) powodowało niewielkie zwiększenie głośności, przez co z upsamplingiem dźwięk wydawał się spokojniejszy. Po wyrównaniu..., niestety, znowu poległem. Dlaczego zatem słyszałem wcześniej tak wyraźną różnicę pomiędzy tymi trzema DACami? Zbyt wyraźną, aby zadowolić się powyższym wynikiem porównania i zwalić wszystko na autosugestię. O tym jednak za jakiś czas…
  25. To trochę nie tak. XLR to wyjście symetryczne względem masy. Te 4V są pomiędzy pinami + i - , i możemy z nich skorzystać tylko w przypadku gdy korzystamy z wejścia różnicowego, czyli XLR. Ponieważ wejście RCA jest odniesione do masy, nie można do niego podłączyć wyjścia XLR w sposób umożliwiający wykorzystanie różnicy napięcia pomiędzy + i - , bo po prostu jeden z pinów zostanie zwarty do masy (pamiętajmy, że masy obu urządzeń są zazwyczaj połączone także przez zasilanie). Wyjście XLR można połączyć z wejściem RCA łącząc ze sobą masy, a sygnał na RCA podajemy z jednego z pinów (+ lub -, ale w obu kanałach tak samo) XLR, a w takim wypadku będą to 2V.
×
×
  • Utwórz nowe...