Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 374
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Przy takim obrocie sprawy, wcześniejsza diagnoza @elektron6 o nietrzymaniu prądu spoczynkowego, związanym z np słabo stykającą pr-ką wydaje się całkiem trafna. A czy oba kanały są równie mocno przygrzane po wyłączeniu, czy któryś zdecydowanie bardziej? Zerknąłem, stopnie końcowe każdego kanału są na osobnych radiatorach - powinno być łatwo ocenić.
  2. Szczerze mówiąc idzie mi to jak przysłowiowa krew z nosa I nie tylko mnie. Na płytki zasilacza czekam już 2 miesiące. Chińczyk raczej wysłał, bo inne zamówienia z tego samego sklepu już dotarły. Obstawiam obstrukcję/zagubienie po stronie poczty polskiej Oczywiście nie czekam z założonymi rękami i coś tam jednak sobie dłubię po wieczorach, ciągle zmieniając koncepcję. A w ogóle, to nie ma się co spieszyć. Gdy skończę, wymyślę zapewne coś innego i znowu będą wydatki 😂
  3. O, super! Ja już od jakiegoś czasu jestem pochłonięty pracą nad F5. Jakby nie patrzeć F5T to jego bardziej muskularna wersja, więc pewnie będzie o czym pokonwersować. A zatem czas już na nowy temat w dziale DIY :)
  4. A to mnie Kraft zaskoczyłeś. Takiego pytania akurat od Ciebie w życiu bym się nie spodziewał :) Aż obejrzałem cały film zwracając uwagę, czy autor wspomniał coś o głośności. Nie wspomniał, a na podstawie tego co słychać w filmie z całą pewnością nie można opierać wniosków. Po pierwsze to o czym wspomniał Fafniak - ciągłe kręcenie gałą. Po drugie, wyraźnie słychać, że do nagrywania użyto sprzętu z wbudowanym mikrofonem (zapewne telefon), który mocno kompresuje - wzmocnienie zależy więc od poziomu sygnału wejściowego. Sprawę pogarszały jeszcze ciągłe zmiany położenia kamery, czyli także mikrofonu. Dodam jednak, że to, że wpływ powolnych zmian napięcia zasilającego na odczucie głośności będzie niezauważalny nie oznacza, że jego wahania wartości chwilowej w postaci np zakłóceń nie będą powodowały pogorszenia jakości dźwięku
  5. A właśnie, że nie :P Zmniejszenie napięcia zasilania nie spowoduje zmniejszenia głośności. Wystarczy spojrzeć na charakterystyki tranzystorów, czy to bipolarnych, czy polowych. Zmiana napięcia kolektor-emiter (lub dren-źródło) w obszarze pracy tranzystora ma bardzo niewielki wpływ na prąd kolekora (drenu).
  6. Póki co jeszcze nie w każdej, ale im dłużej się przeciągają te korona-bzdury, tym sytuacja jest gorsza. Płacz dopiero będzie przy wygrzebywaniu się ze skutków dzisiejszych działań.
  7. Mam nadal, ale po przeczytaniu w czym rzecz, niestety nic mi do głowy nie przychodzi. To rzeczywiście zgodnie z tytułem wydaje się być "bardzo nietypowy problem" Ja mam akurat Azura 840Av2, który ogólnie dość mocno się grzeje (w lato radiatory osiągają nawet 60 st.) i nigdy mi się nie przydarzyło wyłączenie z powodu temperatury. Niemniej jednak mój odtwarzacz, także tej firmy miał swego czasu pewną przypadłość, tj wyłączał się podczas odtwarzania w sposób zupełnie przypadkowy. Czasem było to raz na kilka dni, kiedy indziej co 15 min. Od razu zacząłem podejrzewać elektrolity w części sterującej, a konkretnie jeden z nich (niestety CA montuje bardzo budżetowe). Jako że było ich tam niewiele (3 szt. ), wymieniłem wszystkie, aby dwa razy nie rozkręcać. Problem zniknął. Wcześniej miałem także kłopot z przetwarzaniem DA - także za sprawą wadliwego kondensatora elektrolitycznego. Nie chciałbym jednak sugerować, że i w tym przypadku problem z pewnością wynika ze zużytego kondensatora. Warto jednak mieć to na względzie. Dodam jeszcze, że bez instrukcji serwisowej, czyli wiedzy jak wzmacniacz jest zbudowany... cóż - to takie gdybanie
  8. Ja to widzę nieco inaczej. Można w tym wypadku potraktować muzykę jako narzędzie pomiarowe. Dobra realizacja o małym zagęszczeniu dźwięków będzie dobra nawet na ogólnie niezbyt dopracowanym sprzęcie, ze względu na nazwijmy to niewystarczającą czułość "przyrządu pomiarowego". Wile osób w takim wypadku uzna np, że przekaz jest detaliczny, podczas gdy tak naprawdę rozjaśnienie będzie spowodowane zniekształceniami. Oczywiście po dłuższym odsłuchu prawda zwykle wychodzi na jaw i zaczyna boleć głowa od tej niby szczegółowości. Nasuwa się więc pytanie po co czekać? Czy nie lepiej od razu używać do testów muzyki o dużym zagęszczeniu dźwięków, z instrumentami dającymi wiele wysokich harmonicznych. Metal, muzyka symfoniczna, big bandy - oto narzędzia o wysokiej czułości! Wystarczy chwila i wszystko wiadomo Słucham bardzo wielu gatunków muzycznych, od plumkania, po totalną rzeźnię i z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli ta trudniejsza (dla sprzętu) brzmi dobrze, również z jazz'em lub wspomnianym R&B nie ma problemu. Brzmi jeszcze lepiej. W żadnym razie nie mam poczucia, że coś tracę (idę na kompromis).
  9. Tomek, a które konkretnie z tych już przesłuchanych Ci bardziej podeszły? Z taką wiedzą będzie łatwiej coś w podobnym klimacie podpowiedzieć. A może coś bardziej klasycznego? Mogę np polecić prekursorów gatunku - Death.
  10. Czy na pewno chodzi (tylko) o realizację? Dwie pierwsze pozycje zostały nagrane kilka lat temu, a trzecia i czwarta odpowiednio 34 i 29, czyli na taśmę. Trzeba też dodać, że o ile Knopfler lubi pracę z dźwiękiem, tak Nirvana nie przepadała za studiem. Co by nie robił, nie ma szans na tak krystaliczny dźwięk jak w przypadku realizacji na współczesnym sprzęcie. Mamy też różnicę w instrumentarium i gęstości muzyki. Zwiewne, mające uporządkowany charakter elektroniczne dźwięki i melodyjny wokal zdecydowanie łatwiej wpadają w ucho, nawet gdy system audio jest nieco mniej dopracowany. Jak sam słyszysz, gorzej jest natomiast z przesterowaną gitarą elektryczną, szczególnie taką bardziej "niechlujną", jak u Cobaina, okraszoną kanonadą mało finezyjnych uderzeń w perkusję. Wg mnie, cała sztuka polega właśnie na tym, żeby dało się słuchać także tego "trudniejszego" materiału, szczególnie przy większej głośności i wcale niekoniecznie aż tak starego. Może to być np Tool "Fear inoculum" (pamiętam, że przypadł Ci do gustu, dlatego przypomniałem). Przypuszczam, a mając na względzie Twoje powyższe recenzje, nawet jestem prawie pewny, że słuchając głośniej, wytrzymasz jakieś dwa utwory, pomimo teoretycznie dobrej realizacji - podejmiesz wyzwanie? :) Taki kolejny teścik. Będzie może i bardziej przestrzennie i selektywniej niż na płytce Nirvany, ale także zdecydowanie ostrzej. Swoja drogą, akurat Nirvany "Nevermind" zawsze słuchało mi się dość dobrze. Nie uważam, aby realizator coś tu skopał. Po prostu dźwięk nie należy do efekciarskich jak w wielu dzisiejszych realizacjach. A że jest nieco mniej przestrzenny i przejrzysty - cóż, też daje to pewien klimat Wolę chyba nawet bardziej Nirvanę ze standardowego CD, niż Dire Straits, które to posiadam na SHM CD - rzeczywiście brzmi nieco "kanciasto".
  11. 🤣 Gdy to przeczytałem, od razu nasunęło mi się "dokładnie tak jak u mnie", jako że mnie też nowi sąsiedzi starali się poszerzyć horyzonty, jeżeli chodzi o gatunki muzyczne. Szybko jednak dodałem słowo "było" Wprawdzie nadal co jakiś czas przebija się z sufitu umcy umcy, ale już o wiele ciszej. Ja jednak zastosowałem terapię bardziej szokową - gitarę elektryczną 😈 Kilkadziesiąt watów z głośnika o efektywności 100 dB czyni cuda 😂 Domowe audio (nawet moja spawarka) przy tym to jak kuchenne radyjko. Wystarczyło kilka dźwięków i to w trakcie gdy sąsiadka (tak sąsiadka) próbowała zrzucić mi tynk z sufitu swoim ulubionym utworem puszczonym z suba 😂. Pomimo hałasu, wiadomość się "przebiła" i wygląda na to, że była przekonująca - po chwili umcy umcy ucichło i od tamtej pory jest w miarę ok
  12. U mnie też A słysząc jak to zadziałało na dźwięk, śmiem twierdzić, że nigdzie się nie sprawdzą, ale to oczywiście moje zdanie. Odkrycia dokonałem w ten sposób, że po zastosowaniu własnoręcznie wykonanych standów z granitowymi blatami (nie miałem w stosunku do nich żadnych oczekiwań związanych ze zmianami w dźwięku, chodziło tylko o estetykę) słuchanie zaczęło być męczące. Nie mogąc znaleźć innej przyczyny, po wielu dniach powróciłem na chwilę do starych stalowych podstawek, nie bardzo wierząc, że to o to chodzi. No cóż, okazało się, że jednak o to No i się zaczęło...😂 (wątek "Wibracje i drgania") Z moich obserwacji wynika, że raczej materiał jest czynnikiem działającym niekorzystnie, nie zaś zmiana położenia kolumny. Właściwie to u mnie pod tym względem nic się nie zmieniło, bo obie pary standów miały taką samą wysokość. Sporo natomiast zdziałały gumowe (najpierw próbnie były filcowe) podkładki pomiędzy kolumną a podstawką (odpowiednio sprężyste i podatne względem masy kolumny). Zachęcam do wypróbowania. Koszt żaden, a można się zaskoczyć.
  13. Skuteczność podawana przez producentów niespecjalnie daje obraz efektywności/sprawności przetwarzania przez głośniki energii. Gdyby pomiary wykonywane były przy stałej mocy np. 1W a nie stałym napięciu (2,83 V) odpowiadającym mocy 1W tylko dla obciążenia 8 omów, trochę inaczej by to wyglądało. Weź pod uwagę, że kolumna o dwóch głośnikach niskotonowych (taka o impedancji 4 omy), pobiera przy napięciu 2,83V nie 1 a 2 W. Stąd właśnie biorą się wyższe skuteczności kolumn o niższej impedancji, a ta wynika często z większej ilości głośników.
  14. Słucha w dzień, słucha wieczorem. Wieczorem coś zauważył, jakąś drobną zmianę, ale w dzień, ze względu na gorsze warunki już tego nie słyszy. Czyli to coś jest bardzo trudno dostrzegalne - "na granicy percepcji" właśnie
  15. A czy może być tak, że wieczorem, przy niskim poziomie tła, w pełnym skupieniu słyszę jakieś drobne zmiany, jednak nie udaje mi się to w dzień, gdy warunki odsłuchu są inne, powiedzmy trudniejsze? Czy wtedy stwierdzenie "na granicy percepcji" będzie odpowiednie?
  16. Moby, zaskakujesz mnie coraz bardziej. Czy to na pewno Ty? Skąd te 6dB? Dwukrotne zwiększenie mocy dostarczanej do głośnika to wzrost poziomu ciśnienia akustycznego o 3dB (w tym samym miejscu pomiarowym). Ilość głośników nie ma znaczenia, jeżeli moc i efektywność pozostają niezmienne.
  17. Hehe. Mariusz, ta zorganizowana grupa przestępcza ma plan na każdą okazję, tj zawsze zarabia. Epidemia, klęska żywiołowa, wojna, cokolwiek... A jak się nic nie dzieje, to można przecież trochę poprzekładać z kieszeni do kieszeni i znowu cud - jakby nie robił kasa się rodzi
  18. A to ciekawe. Zastanawiam się tylko jak to możliwe, oczywiście przy założeniu, że głośniki 8 omowe i 4 omowy są takie same (mają identyczną efektywność - zdolność przetwarzania mocy elektrycznej w moc mechaniczną) Jeżeli wypadkowa impedancja dla dwóch 8 omowych będzie równa 4 omy to moc pobierana będzie identyczna jak w przypadku jednego głośnika 4 omowego. Skąd zatem dodatkowa moc "na wyjściu" w pierwszym przypadku? Tego też sobie nie imaginuję Dwa identyczne głośniki, przy doprowadzeniu do nich pewnej mocy elektrycznej, zamienią je na moc akustyczną dokładnie w tej samej części co taki sam pojedynczy głośnik zasilany dokładnie taką samą mocą.
  19. A to niby dlaczego? Sprawa jest o tyle trudna, że po pierwsze nie bardzo można jednoznacznie określić co jest poprawą. Zakładając, że Ty także słyszysz różnice w brzmieniu kabli, każdy z nas może przecież wybrać różne konstrukcje, twierdząc, że to ta daje jedynie słuszny i prawdziwy dźwięk. Po drugie, czytając opisy technologii zastosowanych w kablach audio mam nieodparte wrażenie, że producenci kabli wiedzą od czego zależy ich wpływ dokładnie tyle samo co ja - czyli tak naprawdę niewiele. To właśnie o to mi chodziło, gdy pisałem o ściemnianiu. Jakoś trzeba uzasadnić ceny, więc wymyśla się cuda, podczas gdy konstrukcja powstaje dość przypadkowo. Nawet marki mające jakieś swoje "firmowe" rozwiązania, które stosują we wszystkich, lub większości swoich kabli nie przedstawiają wg mnie wiarygodnych przesłanek, dlaczego tak a nie inaczej. Że nie wspomnę o manufakturach typu V... w których wszystko jest tajemnicą (sam zresztą kiedyś toczyłeś batalię o udostępnienie informacji o produkcie), lub zaopatrujących się w hurtowni elektrycznej. Ładny oplocik czyni cuda jeżeli chodzi o przebitkę Nawet kiedyś taki kabel posiadałem :) Czy naprawdę uważasz, że ktoś tam cokolwiek liczy i bada? Zgodzę się natomiast, że czynnikiem działającym na niekorzyść jest natomiast u amatora niemożność zrealizowania wszystkich pomysłów, ze względu na brak zaplecza technicznego.
  20. Dzięki Tomek, ale już chyba wyczerpałem swój limit przepinania kabli 😂 Istnieje jeszcze takie ryzyko, że mi się spodobają bardziej niż moje i co wtedy?
  21. No i tu właśnie dochodzimy do pytania co jest dla kogo priorytetem Poza tym wg mnie dobrze zestrojona podłogówka nie powinna sprawiać wrażenia walenia dołem. Niestety często wygląda to inaczej.
  22. Z ciekawości? Ja właśnie tak do tego na początku podszedłem. Gdyby było tak, że jakieś pojedyncze osoby głosiłyby nowiny, jakoby to kable mają wpływ na dźwięk, zapewne pomyślałbym wtedy: "świry" i nie zaprzątał sobie tym głowy. Biorąc jednak pod uwagę masowość zjawiska, nie bacząc, że wykształcenie podpowiadało mi "nie rób tego", podjąłem próbę :) Pomimo sceptycznego nastawienia jednak coś usłyszałem i to na tyle dobrze, że "chwilę" się tym później zajmowałem. To była odpowiedź na ostatnie pytanie. Odnośnie myśli technicznej zawartej w kablach: z całą pewnością kable, w odniesieniu do przemysłu, to cała nauka. Jeżeli chodzi o audio, to mam wrażenie, że bardziej przypadek. Jak dla mnie uzasadnienia jakości podawane przez producentów, przy czym raczej ich działy marketingowe niż inżynierów, są w większości przypadków z kosmosu i rzeczywiście nie trzymają się kupy. Nie wspominając o cenach. Ale o tym było już wiele razy. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: stwierdziłem, że słyszę wpływ kabli na dźwięk. Uważam jednak przy tym, że to co próbują wmówić mi producenci kabli to ściema i równie dobrze można samemu popróbować zrobić kabel, lub wykorzystać gotowe kable dostępne na rynku, ale nie audio (ze względu na cenę). Jak się okazuje może to przynieść bardzo dobre rezultaty, choćby w postaci kabla do domofonu , a przy odrobinie zaangażowania można nawet lepiej. I wcale nie jest tak, że każde nowo przetestowane rozwiązanie dawało progres.
  23. Przyznam, że też mi się te gniazda bardzo spodobały Ostatecznie wybrałem jednak inne, powiedzmy bardziej izolowane - takie standardowe w przezroczystym plastiku. A to ze względu na to, że we wzmacniaczu, który mam zamiar poskładać, pominę zabezpieczenie chroniące tranzystory wyjściowe przed przepływem zbyt dużego prądu. Taka dodatkowa izolacja wydała mi się w tej sytuacji zasadna. Gdy jednak patrzę jak się prezentują zamontowane... Kusi Bardzo podobnie to odbieram. W żadnym razie nie przyszłoby mi do głowy, aby regulować kablami równowagę tonalną, choć czasem niejako skutkiem ubocznym jest, że może się ona trochę zmieniać - np przez wyostrzenie lub przymulenie dźwięku. I tak jak piszesz Mariusz, zmiany są niby bardzo małe, ale przy dłuższym słuchaniu mimo wszystko wyraźne. Mnie np dużo trudniej się ich doszukać, gdy porównuję kable (szczególnie inne niż ic) nie na swoim sprzęcie. Przykładem niech będzie choćby zmiana kabli w systemie Tomka podczas mojej niedawnej wizyty u Niego. Kable głośnikowe mojej produkcji zostały zmienione na coś teoretycznie całkiem innego, tj miedziane taśmy Tomka. Nie bardzo słyszałem różnicę, choć podejrzewam, że gdybym sprawdził to u siebie na spokojnie, z dużym skupieniem na dźwięku, jakąś zmianę bym jednak wychwycił. Ktoś mógłby powiedzieć, że jeżeli tak niewiele słychać, to po co się w ogóle tym zajmować. Hmm, trudno to wytłumaczyć, ale jednak przy dłuższym słuchaniu najpierw na jednym kablu, później na innym, wydaje się to mimo wszystko na tyle znaczące, że trudno byłoby zmusić siebie do wybrania tego, który uznało się za gorszy. Chodzi o poczucie pewnego dyskomfortu psychicznego: "Nie jest tak dobrze, jak mogłoby być"
  24. Gratuluję nabytku :) 👍 Z opisu to lampa prostownicza. O ile prąd przewodzenia nie robi dziś żadnego wrażenia: max impuls 10A, max średni 2,5 A (dla porównania półprzewodnikowy mostek 35A kosztuje 5 zł ;) ), to maksymalne napięcie wsteczne już tak: 20 kV :D . Parametry grzałki też niczego sobie. Zawsze można "powiększyć" kolekcję 🤣
  25. 😂 Hehe. Tomek, Ty to jesteś... Ale tak, posłuchaliśmy, porozmawialiśmy o hobby - ogólnie dobra sprawa takie spotkania. Jeszcze raz dziękuję za miłe przyjęcie. A skoro już na zachwalanie weszło, to przyznam i to bez nadmiernej kurtuazji jw , że zestaw Tomka brzmi naprawdę fajnie. I rzeczywiście, wg mnie, wyrzucenie z toru tych wszystkich rzeczy (włącznie z DSP), którymi Tomek, jak to nazwał, sprofanował, chciałoby się powiedzieć tak "czyste" urządzenia audio jak Jego lampowe pre + monobloki poprawiło dźwięk. I wcale nie byłem od razu źle do tego nastawiony. Wyszło "w praniu". Fakt, po wyłączeniu korekcji, bas stał się nieco dokuczliwy, ale wg mnie reszta pasma wynagradzała tą niedogodność. Brzmienie bluesowej gitarki z pewnego CD z moich zasobów było rewelacyjne. Włączanie korekcji na moje ucho powodowało coś jakby spłaszczenie, zmniejszenie głębi w nagraniu. Taką "kwadraturę". Uprzedzając - nie, nie ze względu na zmniejszenie ilości basu Co ciekawe po podłączeniu "jak należy", czyli tylko niezbędne elementy toru, stwierdziliśmy, że także bas się poprawił (względem tego z wyłączoną korekcją, ale z różnymi urządzeniami w torze). Już nie był taki dudniący i "wyraźny". Stał się szybszy i bardziej suchy i zwarty. Na początku obstawiałem kable, ale jak się okazało później, o czym już wspomniał także Tomek, powrót do Jego taśm nie spowodował jakiejś rewolucji, a tak właściwie to nawet nie bardzo było słychać zmianę. Drogą eliminacji, wychodzi, że to te dodatkowe rzeczy, które były wpięte w system wcześniej. Nie, jest tak jak było Z tym, że sytuacja ma miejsce tylko w przypadku interkonektów wpiętych do końcówki i niepodłączonych nigdzie z drugiej strony. Zrobiłem później także kable z gotowej licy: , które już nie miały tego problemu, ale za to dźwięk był z nich niestety gorszy na moje ucho. Fakt, gorzej to działa ostatnio. Ale pocieszę Cię, że miałem też niedawno doręczenia, których się niezbyt spodziewałem, patrząc na trackingi. Ja tam bez oporów paczki otwieram Choć jak dzisiaj w robocie do jednej zajrzałem, takiej grubszej, to chłopaki od razu zaczęli kasłać 😂
×
×
  • Utwórz nowe...