Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Nie pisałem kategorycznie, że taki mikrofon jest zły i całkowicie nie nadaje się do pomiarów. Dałem jedynie pod rozwagę, że tak naprawdę brak jest pewności co do wyników (co nie oznacza, że są złe). Gdyby jednak była możliwość kalibracji, chociażby przez porównanie do sprawdzonego/poprawnego mikrofonu pomiarowego, to problem znika. Zakresy osi wykresu można zmienić w dowolnej chwili (oczywiście gdy już mamy wykres, a więc po dokonaniu pomiarów) za pomocą ikonki "Limits", znajdującej się nad jego prawym górnym rogiem.
  2. @Kubakk, robiąc pomiary mikrofonem tego typu nie masz pewności, jaką charakterystykę ma mikrofon. Mikrofony pomiarowe (dostępne w sprzedaży jako osobne urządzenia, a nie dodatek do czegoś) mają płaską charakterystykę, a dodatkowo często można się spotkać z możliwością jeszcze dokładniejszej korekcji za pomocą pliku kalibracyjnego skojarzonego z konkretnym egzemplarzem mikrofonu. W przypadku mikrofonu od kd, niestety nie do końca wiadomo jak przetwarza on sygnał. Może być tak, że nie jest zbyt liniowy, a kalibracja (wypłaszczenie charakterystyki) jest dokonywana w amlitunerze. Najlepiej byłoby porównać pomiary wykonane za jego pomocą z pomiarami wykonanymi mikrofonem profesjonalnym aby przekonać się jak to faktycznie wygląda. Odnośnie charakterystyki amplitudowej, którą zamieściłeś - przyjąłeś bardzo szeroki zakres wartości na osi pionowej (0 dB - 160 dB). W ten sposób interesujący zakres z charakterystykami zajmuje tylko wąski pasek środkowej części obszaru wykresu, przez co niezbyt wiele widać. Wiem, że taka "kompresja" poprawia wygląd , ale korzystniej będzie jak ograniczysz oś pionową do zakresu 40 dB - 100 dB. Tym się zupełnie nie sugeruj. Bardzo duży wpływ mają tu warunki pomiaru, czyli akustyka pomieszczenia. To rzeczywiście wygląda trochę dziwnie. Wprawdzie może się zdarzyć, że wystąpi wzmocnienie w dolnym zakresie spowodowane rezonansem własnym pomieszczenia, ale zwykle przy niskich częstotliwościach rezonanse są na tyle oddalone od siebie, że widać wyraźne górki (przykład poniżej, rezonans na ok 27 Hz, dla odległości między ścianami 5,8 m). U Ciebie natomiast jest bardzo równo. Czy używałeś subwoofera podczas pomiaru? Jak mocno wygładziłeś charakterystyki?
  3. Ale jak to ?? Przecież robiąc coś samemu, zwykle nie chodzi o to, aby ten przedmiot posiadać. Cała frajda w właśnie w robieniu: projektowaniu, zbieraniu i wykonaniu potrzebnych komponentów, zmontowaniu wszystkiego do kupy a później uruchomieniu. No i w końcu duma, gdy coś nad czym się trudziliśmy zadziała tak jak powinno. A jeżeli jednak nie o to, to może łatwiej kupić wzmacniacz już zmontowany u chińczyka Mariusz, a może obudowę też warto wykonać samemu. Dzisiaj są spore możliwości jeżeli chodzi o dostęp do materiałów i usług (niektóre rzeczy trudno zrobić za pomocą ograniczonego zestawu narzędzi we własnym warsztacie), aby zrobić to naprawdę fajnie, no i masz coś niepowtarzalnego
  4. Budowę można porównać "na oko" A jeżeli chodzi o "osiągi" to tak jak pisałem wyżej, nie wnikając w fizykę, toroidy są nieco mniejsze, przy tej samej mocy co transformatory na rdzeniach kształtowych. Pewną zaletą tych drugich może być możliwość ich rozmontowania, wymiany rdzenia itp. Myślę, że w sprzęcie audio nie ma znaczenia, który typ transformatora jest zastosowany. Zwykle są to transformatory robione pod konkretne zastosowanie i spełniają odpowiednie standardy jeżeli chodzi o jakość.
  5. To muszą być meblościanki wyższej klasy, bo w przeciętnych meblach używa się płyty wiórowej Większość kolumn na rynku wykonana jest z mdfu. Zapewne dlatego, że akurat ten materiał ma odpowiednie właściwości do stosowania na skrzynki kolumn. Nie słyszałem za to nic o jego odmianach audiofilskich. Zapewne są drogie
  6. No i znowu W transformatorze toroidalnym, pod uzwojeniami też jest rdzeń. Tak się go zwija (np.): link, a tak się na niego nawija uzwojenia: link (dość ciekawe, jeżeli ktoś nie widział).
  7. Chciałbym nieśmiało zauważyć, że transformator toroidalny (do zastosowań w zasilaczach) też jest transformatorem rdzeniowym. Generalnie ma pewne zalety względem takiego o rdzeniu EI (lub innym kształtowym) - mniejsze wymiary przy tej samej mocy, mniejsze straty w rdzeniu, mniejsze rozproszenie, i łatwiej w nim zredukować hałas niż w rdzeniach składanych. W przypadku zasilania urządzeń audio zupełnie bym się nie stresował, który typ transformatora został zastosowany.
  8. O, ciekawy jestem efektu. Można będzie w łatwy sposób sprawdzić, czy takie rozwiązanie zadziała tu na plus (chociaż ja bez sprawdzania jestem przekonany, że tak ). Wystarczy np płytkę wiszącą na sprężynach podeprzeć czymś twardym. To powinno zadziałać tak, jakby była przykręcona. Szczerze mówiąc chciałem taką izolację wypróbować także w moim CA, ale niestety zbyt dużo było przeciwności. Mało miejsca, płytki przykręcane do ścianek poprzez gniazda w nie wlutowane i takie tam. Zastępczo wytłumiłem więc matą - efekt był zadziwiająco dobry. W przypadku lamp izolacja wydaje się nawet bardziej wskazana niż dla półprzewodników. Myślę, że "będzie Pan zadowolony"
  9. Myślę, że trzeba na to spojrzeć inaczej. Nie chodzi o to aby coś robić po to tylko, żeby zrobić, bo tak robią inni, ale żeby skutek tej pracy był zamierzony. Jako, że w przypadku adaptacji akustycznej mamy ograniczone możliwości zrobienia tego w sposób profesjonalny, chociażby z braku odpowiednich przyrządów pomiarowych, musimy sobie radzić metodą prób i błędów. Oczywiście dobrze jest wcześniej zapoznać się z teorią w danej dziedzinie, aby maksymalnie ograniczyć ilość niepowodzeń, do czego akurat Kraft przykłada się sumiennie.
  10. Nie wspomniałeś o wyrobie listew i podstawek typu wszelkiego 😂
  11. Wydało mi się to bardzo dziwne, dlatego sprawdziłem. W tym wzmacniaczu jest możliwość przełączenia go w tryb pracy w klasie A i wtedy mamy do dyspozycji wg różnych źródeł 25 lub 30 W na kanał i 100 W, gdy pracuje w klasie AB. Jeszcze raz podkreślam, że jest to przełączane, a nie wynika z doboru punktu pracy tranzystorów końcowych w ten sposób, aby wzmacniacz pracował w głębokiej klasie AB. I rzeczywiście, tak jak pisał MobyDick, o kapkę późniejsze wyjście z klasy A (kilka watów) jest zwykle powodem do mocnego wyszczególnienia tego faktu w materiałach reklamowych (jak np w moim CA )
  12. To się jeszcze okaże 😂 Porównamy czas wykonania, jak już będziesz miał poskładane
  13. Hehe, coś o tym wiem. Szykuję się do wymiany w zwrotnicach kolumn. Postanowiłem, że będą Mundorfy Supreme. Dla przykładu zastosowany dotychczas 8 uF ma wymiary (dł x fi) 45 x 20 (żółte na fotce), natomiast 8,2 uF Mundorfa - 106 x 38. Są gigantyczne! Mam nadzieję, że jakoś wcisnę. Dobrze, że na płytkach nie oszczędzali
  14. Nigdy się nie zastanawiałem nad zagadnieniem w ten sposób. Taki wpływ wydaje się w pierwszej chwili dość mało prawdopodobny ze względu na mikroskopijność ewentualnych spadków względem napięcia zasilania końcówki, której do tego przy małych sygnałach potrzeba zaledwie ułamek tego napięcia do poprawnej pracy. Niemniej jednak, jeżeli jest możliwe zauważenie wpływu filtracji napięcia zasilania wzmacniacza (pamiętajmy, że po drodze do części sygnałowej mamy jeszcze transformator, także stanowiący filtr, jak również baterię kondensatorów), to być może i w tym przypadku coś jest na rzeczy. Na pewno polemizowałbym, jeżeli chodzi o rytmiczność spadków, chyba, że odnosisz to do rytmu związanego z muzyką Tym razem zacytuję w całości, aby lepiej uchwycić sens. Otóż wzmacniacze lampowe w tym względzie wypadają najgorzej ze wszystkich. Ich impedancje wyjściowe oscylują w okolicach kilku Ω, podczas gdy w tranzystorowych uzyskuje się nawet kilka mΩ, czyli kilkaset (nawet 1000) razy mniej. Nie będę się rozpisywał jak to wszystko działa, bo można takie informacje bez problemu znaleźć w sieci. Pierwsze z brzegu: tu - wytłumaczone w bardzo przystępny sposób, żeby nie powiedzieć łopatologicznie. Proponuję zapoznać się z uwagą, przed pisaniem takich... I wcale nie jest to kwestia wiary, tylko najzwyczajniejszych faktów. Jestem przekonany, że wspomniana Yamaha ma zdecydowanie niższą impedancję wyjściową niż jakikolwiek wzmacniacz lampowy. Jeżeli chodzi o jakość, pod względem technicznym lampowce niestety zostają daleko w tyle. Ale... wcale nie przeczy to temu, że w odsłuchu mogą się bardziej podobać. Po prostu pomimo swoich ułomności mają w brzmieniu coś takiego, co urzeka. Jeżeli jeszcze dodamy aspekt wizualny, który także wpływa na całokształt oceny... Nie dodałeś, że lampowym wzmacniaczu w kl. A, a wtedy już wytłumaczyć to łatwo - basowa klucha Tzw "poluzowanie", czyli słabsze tłumienie wibracji membran głośników w okolicach częstotliwości rezonansowej przez względnie wysoką impedancję wyjściową wzmacniacza, może sprawiać wrażenie większej ilości dołu - patrz post MobyDicka.
  15. Zatem poproszę o wytłumaczenie co to za 60 A. Kiedy wzmacniacz jest w stanie zmasakrować kolumny takim prądem? Dodam, że wymieniony wzmacniacz (Leema Tucana II) dysponuje mocą 290W przy 4Ω, a nawet gdzieś mi przemknęło 520W przy 2Ω - czyli teoretycznie może współpracować z takim obciążeniem. Jego walory dźwiękowe (te o których mogę przeczytać w recenzjach) wynikają wg mnie z innych cech, bardziej związanych z budową i użytymi elementami, niż mityczną wydajnością prądową. Wielki głośnik niskotonowy nie jest receptą na dobre "zejście" zestawu. Jako przykład mogę podać kolumny, które miałem w przeszłości. Była to konstrukcja trójdrożna STX podobna do Altusów 140. Waliło i owszem - potężnie, niestety o zejściu w najniższe zakresy można było pomarzyć. Kwestia zestrojenia kolumny. Teraz mam na dwóch osiemnastkach i po pierwsze: nie nap...a basem (tym wyższym) zagłuszając całą resztę, że się odechciewa słuchać po 15 min., po drugie: jest poczucie, że bas nie ma ograniczeń, oczywiście przy odpowiednim repertuarze - większość nagrań, czy raczej muzyki nie zapuszcza się w rejony 30 Hz na tyle mocno, aby takie niskie częstotliwości były wyraźnie słyszalne na tle całości. Chociaż właściwie to one bardziej wprowadzają pewien, nazwijmy to niepokój, takie poczucie falowania powietrza, niż brzmią jak te wyższe. Poza tym, sytuacja wygląda jeszcze gorzej w monitorach (a konkretniej w konstrukcjach dwudrożnych), gdy głośnik niskotonowy musi odtwarzać szersze pasmo. Im większa membrana, tym trudniej zmusić ją do szybkiego ruchu, np. ze względu na masę. Jej zmniejszanie (nadal mowa o masie) prowadzi natomiast do pogorszenia sztywności i pojawia się problem zniekształceń związanych z "łamaniem" się membrany. Dlatego wydaje mi się, że upraszczanie tych skądinąd skomplikowanych zagadnień elektryczno-mechanicznych w sposób jak w powyższym cytacie nie jest nie jest dobrą drogą. Każde z rozwiązań ma pewne zalety i wady. Kwestia dobrego wykorzystania zalet i jak najskuteczniejszego "zamaskowania" wad. Niektórym się to jednak udaje z dobrym skutkiem, dlatego najlepiej potraktować "dobre rady" z przymrużeniem oka i samemu poszukać dźwięku, który satysfakcjonuje
  16. Właśnie, że nie. Na moc mało kto zwraca uwagę w odniesieniu do jakości dźwięku (i słusznie). Za to wszędzie króluje wydajność prądowa. Źle gra - za słaby wzmacniacz, tj mało wydajny prądowo. Nieważne, że dysponuje kilkuset watami mocy wyjściowej w sinusie. Za cienki jest i już. Diagnoza zawsze ta sama Najciekawsze jest jednak to, że te najsłabsze pod względem możliwości wydatkowania prądu, czyli konstrukcje oparte na lampach, elementach, które z natury mają wysoką impedancję wyjściową (transformatory wyjściowe stosuje się właśnie w celu dopasowania impedancji wzmacniacza do obciążenia), czy tranzystorowe układy pracujące w klasie A, mam na myśli SE, o dziwo nie mają problemów z wysterowaniem tych wszystkich niewiarygodnie prądożernych kolumn. Tam jakimś dziwnym zrządzeniem losu ten problem nie występuje i dlatego grają tak wyśmienicie. Hmm… Cuda
  17. Ech... Ręce opadają. Już się nawet pisać nie chce. Gdzie nie spojrzeć "wydajność prądowa" odpowiedzialna za wszelkie zło w dźwięku. Chyba by się przydał jakiś wątek w klimacie technicznym.
  18. Jak już o dużych wartościach napięć, to przypomniało mi się, że kiedyś zmajstrowałem takie coś. Oceniając po rozmiarze wyładowań - rzędu kilkaset kV (ale tak bliżej 1000000 V, nie mam jak zmirzyć ). Wygrałem ? Przepraszam za OT
  19. 😂 Czarnowidztwo. Przecież można to zrobić pod nieobecność żony Nie powinna zauważyć, że pokój ma kilka cm mniej (podobno kobiety mają mniejsze zdolności, nazwijmy je jednym słowem - "przestrzenne" ). No i nic nie prujemy, a jedynie dokładamy stelaż + płyty. Oceniam, że przy dobrym spięciu, pojedynczą ścianę w przeciętnym pokoju można zrobić w jeden dzień. Gdy się żona przyzwyczai wzrokowo do pierwszej (tak dla pewności), kolejny wyjazd, kolejna ściana
  20. Cambridge też nie ma zbyt dużego poważania w gronie prawdziwych audiofili
  21. Myślę, że aż tak źle nie jest. Jeżeli ktoś się bardzo uprze, może skutecznie rozprawić się z falami stojącymi w niskim zakresie częstotliwości, stosując pokrycia ścian dodatkowymi ściankami w postaci płyt k-g na stelażu. Są to wprawdzie ustroje rezonansowe, ale można nieco rozszerzyć ich działanie na większe pasmo poprzez nierównomierne punkty podparcia płyt - taki mniej równomierny stelaż, powodujący że poszczególne obszary ściany będą miały inne częstotliwości rezonansowe. Dodatkowo wypełniając mniej lub bardziej przestrzeń pomiędzy ścianą a płytą k-g wełną mineralną, zmniejszymy dobroć, zmniejszając także tłumienie dla częstotliwości rezonansowej, ale za to zwiększając dla tych w pobliżu. Takie ustroje są całkowicie niewidoczne ! Niestety minusem jest minimalne zmniejszenie powierzchni użytkowej pokoju, a kolejnym brak wystroju mówiącego "tu mieszka audiofil" .
  22. O, dział DIY zaczyna nabierać rumieńców. Coraz ciekawsze projekty się pojawiają . Jako że pomimo ich pięknego wyglądu, póki co, przez wzgląd na sprawy techniczne, jestem jakoś tak niezbyt pozytywnie nastawiony do wzmacniaczy lampowych (oprócz gitarowych, ale tam to zupełnie inna bajka), z ciekawością będę śledził co wyniknie z Twojego projektu Mariusz. Być może się jednak przełamę Trzymam kciuki za powodzenie przedsięwzięcia 👍 Zapytam jeszcze dlaczego wybrałeś PP na pentodach, a nie święty gral audiofila, tj SE na triodach?
  23. 😂 Aż od razu spojrzałem, jak tam u mnie stan pazurów się prezentuje. Rzeczywiście pan Anglik wyhodował dość obfite, ściągające uwagę widza. Ja bym w każdym razie nie dał rady funkcjonować z takimi szponami Jeszcze uzupełnię, że używam do lutowania standardowego stopu SnPb. Próbowałem kiedyś także te ze srebrem, ale jakoś nie przypadły mi do gustu. Są z różnych względów trudniejsze w użytkowaniu, a rzekomy efekt poprawy dźwięku dzięki ich stosowaniu jest wg mnie mocno kontrowersyjny. Przynajmniej ja nic takiego nie zauważyłem.
  24. Gdyby ktoś się jednak skusił na wykonanie kabli wg wyżej opisanego projektu, parę słów o tym, jak lutować licę. Wprawdzie MariuszZ poruszał już tę kwestię w swoim wątku - "Kable głośnikowe - eksperymenty z licą nawojową", ale ze względu na pewną trudność tej czynności, szczególnie gdy robi się to pierwszy raz, pomyślałem, że pokażę jak robię to ja. Załączam więc filmik na którym widać wszystko co najważniejsze. Pobielany jest koniec przewodu typu lica, składający się z 800 drutów o średnicy 0,04 mm. Metoda wydaje się dość skuteczna, a efekt końcowy estetyczny. Głównym problemem przy lutowaniu licy są zanieczyszczenia powstające ze stopionej/spalonej emalii, którą pokryte są druty, jak również nadmiar kalafonii, bez której się nie obejdzie. Kalafonia zmniejsza napięcie powierzchniowe cyny i znacząco ułatwia lutowanie. Zaczynamy od skręcenia palcami końca przewodu, maksymalnie jak to tylko możliwe. To ważne, jeżeli się tego nie zrobi, koniec będzie gruby i trudno coś z tym później zrobić. Następnie podgrzewamy koniec przewodu i zanurzamy go w kalafonii. Nie należy przesadzać, gdyż lica zachowuje się jak knot i wciągnie nadmiar roztopionej kalafonii dalej, co będzie skutkowało jej usztywnieniem, gdy kalafonia zastygnie. Wystarczy końcowe 4 mm. Kapka cyny na grot i przykładamy do końca przewodu na jakieś 3 - 5 sek, aż cyna ładnie pokryje druciki. Chwilowo nie przejmujemy się gotującym się tam paskudztwem. Pozbywamy się go później przez przetoczenie podgrzewanego przewodu po..., no właśnie, nie wiem jak zachowywać się będą inne materiały, ja używam kawałka płytki gresowej (gres techniczny). Myślę, że widać to dobrze na filmie, dlatego nie będę się rozpisywał. lutowanie.mp4
  25. Przyłączę się do grupy poprawiającej Często piszę tuż przed udaniem się na spoczynek, czyli po północy, gdyż dopiero wtedy mam czas. Zdarza się także, że obok fotela stoi szklaneczka z bursztynowym płynem (ilość znikoma, ale jednak) W tej sytuacji możliwość poprawienia błędów zauważonych o poranku jest jak najbardziej pożądana.
×
×
  • Utwórz nowe...