-
Zawartość
3 995 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Obejrzałem "Maid". Chyba nie było o nim tutaj mowy, w każdym razie wyszukiwarka niczego mi nie zwróciła. Jedna z najlepszych produkcji serialowych jakie ostatnio widziałem. Prosta jednowątkowa fabuła. Do tego stopnia jednowątkowa, że jeśli akurat nie oglądamy głównej bohaterki, to znaczy, że właśnie patrzymy na świat jej oczami. Ale diabeł tkwi w szczegółach i tutaj jest naprawdę dobrze. Wiarygodny obraz systemu i jego paradoksów. Nic dziwnego, skoro rzecz jest (luźno) oparta na rzeczywistej historii opisanej w autobiograficznej książce. Bohaterka momentami głupia do imentu, ale cóż - zdarza się. Ogólnie, udany scenariusz, szczególnie kiedy jest przewrotny (zakończenie drugiego odcinka). Pod koniec (lekki spoiler) trochę Deus ex machina, ale mnie nie raził. No i aktorzy. Znakomita rola drugoplanowa Andie McDowell. W młodości chyba trochę nadrabiała oryginalną urodą i wdziękiem, a tutaj naprawdę pokazuje aktorską klasę. Mój ulubiony tekst: - This is my daughter Alex and this is her daughter Maddie. - Wait... you're a grandma??? - No. It's just that my daughter has a daughter. (Przytaczam z pamięci, więc niedokładnie.)
-
A ja chyba najbardziej lubię jego późne płyty - serię albumów dla Verve z lat 90-tych. Tę big bandową może trochę mniej. Za to tematyczne (Strayhorna, Davisa, Jobima i Gershwina) bardzo. Szczególnie "So near, so far" za interakcję muzyków i "Porgy and Bess" za aranże. Na wszystkich późnych płytach miał świetny, bogaty ton. I nawet w balladach czy spokojnych bluesach nieźle przykładał. Prostota tych nagrań jest zwodnicza, tam się jednak sporo działo. Wielki muzyk.
-
Chcę sprawdzić przed zakupem jak się wpisuje w mój tor lub mieć możliwość zwrotu. Czyli używane odpadają. Gdyby była możliwość kupna nowego Arcama rDAC-a na gwarancji na pewno byłby pierwszy do odsłuchu. Wiem, że rDAC był dobry.
- 1 309 odpowiedzi
-
- dac
- przetwornik
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Abstrahując od okładki - Eric Alexander to jeden z moich ulubionych współczesnych saksofonistów. Rewelacyjny tenor. Eric z Mikiem na Hammondzie i Joe Farnsworthem grają też jako Mike Ledonne Groover Quartet. Polecam wszystkim. Inna muzyka niż płyty firmowane przez Erica, ale równie świetna.
-
Szukam czegoś lepszego od CA 100. Charakterystyka może być podobna, nie trzeba mocno podbijać. Jeśli Topping doda cokolwiek na basie to będzie dobrze. Góra może zostać w takiej ilości. Kolumny to wciąż MA Silver 100. Ale grają już z Haiku Sol II SE. Jakościowo bardzo mi się podoba bas w Solu, tylko mogłoby go być więcej. Interkonekty cyfrowy - Purist Vesta, RCA - pożyczony Chord Clearway (jeszcze nie kupiłem własnego - mogę próbować korygować tym elementem toru), kable głośnikowe: wciąż Equilibrium Cello. Chciałbym, żeby wybrany DAC i RCA wpasowały się w ten układ.
- 1 309 odpowiedzi
-
- dac
- przetwornik
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
W tej chwili słucham z pożyczonym CA DAC Magic 100 (z dodatkowym zasilaniem), żeby w ogóle móc słuchać. Jak będzie się miał do niego Topping D70, jeśli chodzi o ilość góry i basu? Potrzebuję i tego i tego...
- 1 309 odpowiedzi
-
- dac
- przetwornik
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Dzięki.
- 1 309 odpowiedzi
-
- dac
- przetwornik
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Mam pytanie odnośnie Toppinga D70 / D70b. Czy dobrze rozumiem, że on nie potrzebuje oddzielnego zasilacza (np. Tomanka) i "gra" dobrze po wpięciu bezpośrednio do gniazdka?
- 1 309 odpowiedzi
-
- dac
- przetwornik
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Byłem kiedyś na koncercie McCoya Tynera w ramach festiwalu w Gdyni. Tylko trio (z Alem Fosterem), ale to chyba najbardziej emocjonujący jazz na żywo w moim życiu. Na drugim miejscu wśród najmilej wspominanych - Brecker - Metheny Quartet z Larrym Goldingsem i Billem Stewartem. Na trzecim - Chick Corea. Potem się rozleniwiłem i od lat już słucham głównie w domu, niemniej tamten występ Tynera wciąż pamiętam. Przed nim grał Stańko z triem Marcina Wasilewskiego. Ludzie potem komentowali, że aż żal Stańki z zespołem, którzy przecież też świetnie zagrali.
-
Dzięki. Przy okazji: po blisko tygodniu słuchania mogę powiedzieć, że MA Silver 100 naprawdę zyskały przy wzmacniaczu lepszym od mojego CA CXA81. Z Haiku Sol II SE pokazały swoją szczegółowość i jakość basu, który ma teraz więcej precyzji i gęstości. Natomiast, co do ilości basu, to słychać ograniczenia wynikające chyba z mocy wzmacniacza. Ale wniosek końcowy jest jednoznacznie pozytywny - SIlvery zasługują na dobrego partnera.
-
A jak wypada SOL II SE w porównaniu z Musical Fidelity M6si? MF jest droższy, ale ma większą moc i DAC-a na pokładzie. Recenzje zebrał dobre. Tylko pytanie: czy ten jego DAC jest sensowny - odpowiedni do tej klasy wzmacniacza, czy jednak lepiej podpiąć zewnętrznego DAC-a? Bo jeśli zewnętrznego, to przy tej cenie skreślę MF i zostanę przy SOL II SE.
-
Racja. Ramones to klasycy gatunku... za którym ogólnie nie przepadam i w tym sensie moja opinia o nich jest bezwartościowa.
-
Podpisuję się pod tym. Z tym że dla mnie Ramones są zbyt hałaśliwi, a Ty chyba w ogóle nie lubisz prostej muzyki (patrząc, czego słuchasz).
-
Sam mam CXA81 i nie powiem, że tylko ten. Słucham dużo bluesa, jazzu i oldschoolowego rocka (niekoniecznie z lat 60-tych czy 70-tych, ale w tym stylu). Ten Cambridge jest dosyć precyzyjny i ma (jak na swoją cenę) sporo basu. Natomiast jego bas był dla mnie z początku trochę za mało zwarty i gęsty. Dopiero po zestawieniu z kolumnami grającymi basem trochę krótszym i twardszym zabrzmiało to tak, jak chciałem. Wybór kolumn do CXA81 trochę u mnie trwał. Chodzi o to, że ten wzmacniacz gra lekką V-ką, czyli akcentuje skraje pasma. I teraz wiele zależy od tego na jakiej głośności słuchasz. Jeśli głośno, to powinieneś od razu skreślić takie kolumny, które też mają V-kę, bo jak charakterystyki wzmacniacza i głośników się nałożą, to skraje wypadną przesadnie. Czyli teoretycznie lepiej wybrać kolumny akcentujące średnicę. Ale u mnie to się akurat nie sprawdziło, bo słucham cicho i te "muzykalne" monitory zabrzmiały płasko i bezpłciowo. Ostatecznie sprawdziły się takie, które teoretycznie nie powinny, bo mają wyraźny bas i górę. Jak już napisali inni - musisz posłuchać tego sprzętu. Swojej muzyki i najlepiej u siebie w domu. A jeśli już w sklepie, to dopilnuj, żeby ustawili głośniki w takiej odległości od ściany, jak sam będziesz miał w domu. Albo nawet bliżej ściany, jeśli w sklepie mają wytłumienie. I żeby spięli to kablami, na które Cię stać. Sprawdź jakie to kable. Niech żaden element podczas odsłuchu w sklepie nie odbiega od tego, co się mieści w Twoim budżecie. (Poza samym pomieszczeniem, ale to osobny temat). Przy Twoim budżecie każdy 1000 zł. dołożony do wzmacniacza czy kolumn może przynieść sporą różnicę. Ja np. żałuję, ze jednak nie kupiłem od razu wzmacniacza analogowego i osobno DAC-a. I to już po paru miesiącach od zakupu. Też myślałem, że nie jestem audiofilem. Takich rzeczy o sobie nie dowiesz się, dopóki nie postawisz w domu nowego sprzętu.
-
Najpiękniejsze, najfajniejsze, najulubieńsze okładki płyt
topic odpisał Rafał S na Adi777 w Refleksje melomana
Trudno mi wskazać jedną konkretną okładkę, ale to co robił Roger Dean dla Yes wybitnie współgrało z ich muzyką. Dla innych zespołów oczywiście też tworzył, ale poziom dopasowania już nie był taki. -
No to UFO z Schenkerem faktycznie nie dla Ciebie. A czy to zespół drugo czy trzeciorzędny? Na pewno nie są to giganci na miarę Led Zeppelin czy Deep Purple. Rainbow też ma na koncie ambitniejsze płyty. Raczej półka Nazareth, Thin Lizzy czy Whitesnake'a. Dobra gitara: zarówno w riffach, jak i solówkach. Gitarowo na pewno dużo lepiej od np. Uriah Heep (gdzie ciekawszy był bas i klawisze). Fajna barwa głosu i zaśpiew Mogga. Brakowało im za to prawdziwego klawiszowca, sekcja rytmiczna też bliżej przeciętnej. Schenker i Mogg - to dla nich się słucha "klasycznego" składu UFO.
-
Z Schenkerem space rocka nie grali. Rasowy hard rock. Dla mnie dopiero wtedy zaczęło się prawdziwe UFO. Polecam koncertową płytę: "Strangers in the night". Jedna z ważniejszych hard rockowych koncertówek lat 70-tych. Świetna wersja "Lights out". No i ta konferansjerka Phila Mogga: I don't know what "Can I fill in" means - whether I should tell you a few jokes... or possibly... reveal myself...
-
Najpierw Nazareth teraz UFO - widzę, że Kolega lubi przy weekendzie starego dobrego hard rocka. Nawiasem mówiąc, nigdy nie słuchałem tej płyty z Paulem Chapmanem na gitarze. U mnie UFO z Schenkerem, albo te nowsze z Vinnie Moorem. A jak ta - chłopcy dają radę?
-
Dzięki za odpowiedzi. Nie biorę pod uwagę dzielenia na preamp i końcówkę mocy. Tylko integra. Do wydania maks. tyle ile na Sol II SE, czyli około 8500 zł - to już i tak szaleństwo, bo dochodzi DAC i interkonekt analogowy, czyli, powiedzmy, dalsze 3 tys. Jeśli Atoll In200 Siganture (pewnie do kupienia za jakieś 6500 zł) dałby dźwięk równie dobry, co Sol II SE, to oczywiście wolałbym nie przepłacać, ewentualnie dołożyć część tej różnicy do lepszego DAC-a. Muszę go chyba posłuchać i tyle.
-
Wracając do mojego pytania - który z nich (Sol II SE czy Atoll In200 Signature): - lepiej się zgrywa z MA, - lepiej brzmi przy cichym słuchaniu? Tzn. wiem, jak Sol II, bo właśnie słucham, ale co z Atollem? Bo jeśli napiszecie, że trzeba mu podkręcić gałkę czy odsunąć standy na 1m, to raczej skreślę go bez słuchania.
-
Dzięki za miłe słowa. Muszę tu podkreślić, że jednak słucham ciszej niż większość, więc moje odczucia mogą nie być miarodajne. Teraz z innej beczki. Rozmawiałem ze znajomym sprzedawcą (salon AudioNeo w Tczewie, któremu zresztą serdecznie dziękuję za dotychczasową obsługę). Zastanawiałem się, czy przy rosnących cenach elektroniki za parę lat będzie mnie stać na wzmacniacz wyższej klasy. I jak taki wzmacniacz brzmi. Od słowa do słowa - tak jakoś wyszło, że pożyczyłem Haiku Audio Sol II SE i słucham go z moimi Silverami. Bardzo mi się to połączenie podoba i to już przy moich obecnych kablach i z tanim DAC-iem. Mój CXA81 też gra przyjemnie i niczego mu nie brakuje, ale Sol II SE - jednak inna liga. Tutaj już jest barwa, przestrzeń i szczegółowość jednocześnie - bez kompromisów, o których pisałem wcześniej. Kusi mnie ten Sol II. Jest to trochę szalone - w końcu CXA81 kupiłem raptem parę miesięcy temu i dopiero niedawno dopracowałem jego brzmienie z Silverami. Jestem świadom, że dałem się oczarować wzmacniaczowi z wyższej półki, który praktycznie musiał zagrać lepiej od mojego obecnego. Nie chcę się na niego decydować bez choćby pobieżnego odsłuchu jego konkurentów. I tu pytanie: co jeszcze warto sprawdzić? Mój pierwszy typ - Atoll In200 Signature. Podpowiecie coś jeszcze? Z tego, co pisaliście (szczególnie Dedal75 i Piotr - S4Home), Atoll jest bardziej dynamiczny. Na papierze ma ponad 2 razy większą moc, równie solidną konstrukcję co Sol II i jest ze 2 tys. tańszy. A jednak Kolega Dedal wybrał Sola II. Bardzo prosiłbym o jakieś rozwinięcie porównania obu wzmacniaczy. No i czy 120-watowy Atoll to nie za dużo do 18 m^2? Jakieś inne typy? Zaznaczam, że jeśli mam się przesiąść na nowy piec, to tylko jednoznacznie w górę w stosunku do CXA81. Różnica na plus musi być porównywalna do tej, jaką oferuje Sol II. Zmiana dla samej zmiany, czy trochę innego brzmienia mnie nie interesuje. Jeszcze dodam, że w perspektywie 2-3 lat będę rozważał upgrade Silverów do Goldów (chyba, że zauroczą mnie jakieś inne głośniki z tej półki cenowej, co Goldy). Więc potencjalny wzmacniacz zagra za te parę lat z lepszymi monitorami niż obecne. Z góry dziękuję i pozdrawiam
-
Bardzo Ci dziękuję za wyrozumiałość, bo miałem wyrzuty sumienia, że tak mocno napisałem. Po pierwsze – nie powinienem w ogóle komentować cudzych wyborów. Mam już dość lat, żeby wiedzieć, że to ryzykowne, a wciąż ulegam pokusie. A jeśli już, to oczywiście powinienem być precyzyjny, zamiast krytykować gołosłownie. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Ten kawałek (Jolene) jest napisany z perspektywy dziewczyny, która prosi rywalkę, żeby nie odbierała jej faceta. Bohaterka jest może i ładną dziewczyną, ale skromną i spokojną. Nie potrafi roztoczyć seksualnego uroku na miarę tej drugiej, nie stać jej na konfrontację i właśnie dlatego może tylko prosić o wspaniałomyślność. To wszystko jest zresztą mocno niedzisiejsze – pachnie mi czasami, kiedy miejsce żony było w kuchni. Dziś chyba mało która kobieta by się tak zachowała. W każdym razie, u Miley Cyrus ja tej prośby nie słyszę. Moim zdaniem ona tego nie czuje i jako na wskroś współczesna dziewczyna nie powinna się brać za numer, który jest tak silnie osadzony w obcej jej epoce. Ale wszystko jest kwestią gustu – pozdrawiam i pokornie przyjmuję do wiadomości, że może się podobać. 😊
-
Wiem, że Black Dog jest Zepów. Dolly ma już swoje lata, nigdy też nie byłem jakimś jej wielkim fanem, ale mam sporo szacunku i sympatii. Jednak to ona napisała Jolene i parę innych numerów. Co napisała Miley (chrześniaczka Dolly)? Tu nawet nie chodzi o Miley (chociaż nie przepadam za takim śpiewaniem), tylko o całe zjawisko wokalistów z talent show / youtube'a itp, którzy mają niezłe warunki wokalne, ale najczęściej brak im pojęcia o frazowaniu, więc nie powinni się brać za klasyki ze złotej epoki rocka. A już jak im dać nowy numer, to w ogóle wychodzi szydło z worka. Część z tych gwiazdek nie odrobiła nawet dobrze zadania domowego. Wykonania strasznie infantylne, forsowanie głosu nie zastąpi umiejętności interpretacji. Posłuchałem Jolene w wykonaniu Miley. Dla mnie to dobry przykład na poparcie tego, co napisałem wyżej. Kto tej Barbie dał mikrofon? Przecież to jest kompletnie puste. Co do Jolene, to uważam, że nieźle zaśpiewała to Norah Jones na płycie Little Willies.
-
U mnie: Typowy Duke. Bardzo lubię tego gościa i jego zespół. Kiedyś nie przepadałem za specyficznym wokalem, dziś to dla mnie jeden z jego atutów. Mam ze 20 jego płyt. Nagrywał bardziej emocjonujące (np. w duecie z Ronnie Earlem czy Monster Mike Welchem), ale ta też jest niezła i krzepiąca.
-
Niezły set, gdyby nie ta Miley Cyrus...