-
Zawartość
4 308 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Nigdy się tym nie interesowałem - słucham wyłącznie z CD i to nie tylko dla jakości dźwięku. Odczuwam dyskomfort, jeśli podczas słuchania nie mam pod ręką pudełka z wydrukowaną wkładką. Nawet gdy muzyka stanowi tylko tło do pracy, czy książki. Pliki i streaming na razie mnie nie interesują. Jeszcze jedno odnośnie testów (@kaczadupa Adam, to również do Ciebie): z własnego doświadczenia wiem, że sam fakt testu wprowadza stres i związane z nim zaburzenie koncentracji. W rezultacie poziom percepcji spada. Znaczne różnice wciąż się wyłapie, ale pomniejsze mogą już przejść "pod radarem". Zjawisko pokrewne do zasady nieoznaczoności Heisenberga. W przypadku plików charakter różnic utrudnia ich wychwycenie. Mnie osobiście łatwiej jest usłyszeć kwestie tonalne / barwowe tzn. więcej lub mniej harmonicznych w danej części pasma, co odbieram jako jaśniejszy lub ciemniejszy dźwięk. Na to jestem dość wrażliwy. Między czym, a czym dokładnie? Rozumiem, że te 3 wzmacniacze, które Ty kupiłeś, różnią się słyszalnie, ale inne modele kupione przez inne osoby już nie? Czy tak to działa?
-
A ja wczoraj testowałem antywibracyjne podkładki pod transport CD. Działają. Z / bez odróżniam na luzie w ślepym teście. Zaliczyłem test 10/10! (Bez podkładek Jay's reaguje na najdrobniejsze potracenie stolika i na moment przerywa pracę. Z podkładkami jest jak czołg. Mogę kopać w nogi od stolika i nic. Byłoby więcej tych prób, ale mnie stopa rozbolała, zresztą z zamkniętymi oczami trzeba uważać, żeby nie trafić w standy od Dynek.) 😎
-
Takie doświadczenie nie byłoby miarodajne ze względu na "zgrzyt percepcyjny". Rozróżniać jest najłatwiej we własnym systemie i słuchając własnej muzyki. Adam, przecież to oczywiste. U siebie tylu piecyków słuchałeś i barwnie opisywałeś nam różnice pomiędzy nimi. Sądzisz, ze na wyjeździe też byś tyle usłyszał?
-
@Grzesiek202 Nie, chociaż byłoby to miłe. Tę ciekawostkę na temat Gadda wyczytałem chyba jeszcze na studiach - czyli ponad 25 lat temu. Zapamiętałem akurat to, zamiast rzeczy, których ode mnie wtedy wymagali. Nawiasem mówiąc, próbowałem to teraz zweryfikować i nie udało mi się znaleźć jednoznacznego potwierdzenia. Trafiłem tylko na informację, że pierwszy automat perkusyjny powstał na potrzeby Steely Dan, a Steve był wtedy jednym z perkusistów współpracujących z tym duetem (obok Jeffa Porcaro z Toto i innych czołowych "sesyjniaków").
-
Ale skład. Praktycznie dla każdego z muzyków można kupić płytę. Steve Gadd - instrumentalista, którego czasem słucha się nawet o tym nie wiedząc. Jego gra na bębnach została zsamplowana i wykorzystana w pierwszych automatach perkusyjnych. Więc dziś trudno nawet stwierdzić, na ilu albumach "grał" w latach 80-tych.
-
W jazzie dochodzi wyczucie frazy i inwencja, a na wyższej półce - rozpoznawalność. Niemniej pod względem czysto technicznym muzyka poważna potrafi być bardziej wymagająca fizycznie. Choćby fortepian, czego przykładem jest życiorys Michela Petruccianiego. Jest wirtuozeria i wirtuozeria. Akcenty tu i tam są położone na co innego.
-
Chucho Valdes - Solo (Live in New York), 1998 r. Wspaniały, momentami klasycyzujący fortepianowy jazz, do tego dobrze zarejestrowany. Nie tylko dla miłośników muzyki kubańskiej, która jest tu tylko jednym ze składników mikstury. Nawiasem mówiąc, szkoda, że w Polsce więcej osób zna Buena Vista Social Club niż prawdziwych gigantów tamtej muzyki jak Chucho Valdesa czy Arturo Sandovala. Nie łudzę się, że to zmienię, ale może ktoś posłucha.
-
Odnoszę wrażenie, że sam fakt dużej popularności albumu sprawia, ze niektórzy muszą pokazać, że są ponad to. Ale w tym konkretnym przypadku być ponad to jest dość ciężko (przynajmniej według kryteriów muzyki popularnej). Pewnie, lata 80-te odcisnęły swoje piętno na produkcji. Słychać też, że na tym etapie aranżacje interesowały Knopflera w równym stopniu, albo i bardziej niż solówki (może dlatego, że z poprzedniej formuły wycisnął już wszystko na "Love over gold"). I nie ma w tym niczego złego. Piosenki trafione w punkt, goście i muzycy sesyjni perfekcyjnie obsadzeni (Sting, bracia Brecker, Omar Hakim, Tony Levin, Mike Mainieri- kogóż tu nie ma). Dużo muzycznej treści na najwyższym poziomie i nie zmienią tego ani niezliczone odtworzenia w salonach audio, ani w Radiu Złote Przeboje. Ani to, że prywatnie bardziej lubię inne płyty zespołu.
-
Jeśli posłuchasz grania w trio w szybszych swingulcach z "All for you" (1996 r.) to tam im naprawdę żre. Czy porywa? Są lepsi pianiści i pianistki, ale Russell i Christian to już konkretne granie. Kiedyś widziałem w telewizji koncert tamtego składu (chyba z Montrealu, z połowy lat 90-tych) i Russell miał tam mini recital solowy, gdzie nieźle dawał czadu w bluesowych numerach. W ogóle bardzo lubię to jego tłuste brzmienie, słychać, ze chłop używa grubych strun i nie oszczędza paluchów. Ale oczywiście znacznie więcej dostajemy tego na jego albumach solowych czy płytach z Christianem i Benny Greenem (te ostatnie są mi bliskie, bo to niejako kontynuacja klasycznego tria Oscara Petersona z Rayem Brownem i Herbem Ellisem). Zresztą Benny Green też się pojawił na jednej płycie Diany. Sorry za offtop, często znosi mnie z audio w stronę muzyki. Natomiast co do "Wallflower" Diany, to ludzie mają rację, że to niestety "wallpaper" lub inaczej: muzyka do windy.
-
@Gargan Zgoda, ale wciąż nie o to mi chodzi, tylko o pozostałe parametry, w tym S/N i THD. Czy np. szum własny wzmacniacza zmieni się wtedy, czy też nie? Bo jeśli nie (co zresztą nie jest dla mnie oczywiste), to po zmianie wartości składowej szumu zależnej od poziomu sygnału, zmieni się sumaryczny poziom szumu dla danej głośności. (Im bardziej podkręcamy głośność, tym bardziej maleje "udział" szumu własnego w szumie wypadkowym.) Ale spodziewałbym się też innych różnic w związku z innymi warunkami pracy całego układu.
-
@MariuszZ Patrząc na wyniki pomiarów w niemieckim STEREO Magazine zauważyłem, że jeden ze wzmacniaczy testowali przy napięciu ok. 220 woltów. A ja mam u siebie między 237 a 240. Zastanawiam się jak duże różnice może to wnosić. Byłbyś w stanie choć z grubsza oszacować w jakim stopniu (jeśli w ogóle) odchyłki napięcia zasilania mogą wpływać na pracę wzmacniacza?
-
Ten film się dobrze zestarzał. Broni się nie tylko muzyką, ale też świetnymi obrazkami społecznymi. Ciekawe, że nazwisko reżysera jakoś nie przebiło się medialnie (czytaj: ja go nie pamiętałem), mimo, że zrobił kilka znanych rzeczy. A tak serio - co ludzie mają do Diany Krall? Witold też ciągle rzuca jej nazwiskiem. Ani ona taka zła całościowo (sidemanów miewała znakomitych, szczególnie na wczesnych płytach) ani taka wybitna wokalnie czy pianistycznie (choć jednym z jej nauczycieli był Jimmy Rowles). Nie nadaje się do obśmiewania (może poza niektórymi okładkami), podobnie jak do stawiania na piedestale. W każdym razie, można siedzieć w wokalistyce jazzowej i mimo to ją omijać, albo - jak ja - słuchać okazjonalnie dla muzyków towarzyszących i produkcji. Nie widzę tu linii podziału.
-
Dokładnie tak. Potwierdzam powyższe jako przemądrzały posiadacz Octavii. Dla mnie wszystko ponad Skodę to zbytek i wyrzucanie pieniędzy. Dodam, że nigdy nie zrobiłem prawa jazdy, z samochodu korzysta tylko żona, używa go od święta i przez większość czasu stoi wtedy w korkach w okolicach Sopotu. I docenia jak mało Octavia pali.
-
Zacznijmy od tego, co rozumiesz przez "ostre łojenie". Jeśli chodzi Ci o cięższego rocka / metal i elektronikę, to tam nie usłyszysz pełnego potencjału dynamicznego, bo większość CD czy plików sprzedawanych w sieci będzie miała sprasowaną dynamikę (a Ty nie słuchasz z winyli). Usłyszysz to prędzej w dobrze zrealizowanym nagraniu muzyki akustycznej. I to nie tylko na płycie z orkiestrą symfoniczną, ale też z jazzowym trio fortepianowym. Bębny i perkusja na żywo to potęga. Poza tym mam wrażenie, ze mylisz dynamikę z szybkością. Dynamikę w skali makro Dynaudio mają zupełnie niezłą. Zresztą niektóre z ich paczek (znam tylko monitory) są też całkiem szybkie szczególnie S40 i Heritage Special. I te drugie faktycznie mogą wymagać spawarki ze względu na bas. Michał pisze chyba w pewnej mierze na podstawie własnego doświadczenia z Dynkami S25 i różnymi Harbethami. Te pierwsze powszechnie uchodzą za dość trudne obciążenie. Co do Harbethów zdania są podzielone - ja nie wyobrażam ich sobie ze spokojnym piecem (jak np. mój Pathos ).