-
Zawartość
3 317 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
U mnie w dzień głównie tzw. roots / americana / folk a w wieczorami jazz i blues. Mocniejszy rock tylko do ćwiczeń. Do pracy zdalnej niemal wyłącznie instrumentalny jazz.
-
Obiecana recenzja KEF R3 (z porównaniem do r300 i Gato fm-8)
topic odpisał Rafał S na mateolo2 w Nasze testy
Miałem blisko rok Canto Grand New Premium (jak się okazało - bez Morela Elite ) i grały u mnie na odrobinę mniejszej powierzchni (niecałe 19m2), wtedy jeszcze bez żadnych ustrojów akustycznych. Bas faktycznie masywny, ale zejście dość przeciętne - do 48Hz przy spadku od 3dB. Grało mi to b. przyjemnie. Myślę, że kluczowe jest, żeby wzmacniacz był w stanie ten bas wziąć w ryzy. U mnie SOL Indigo dość sprawnie sobie z tym radził. Myślę, że od około 18m2 można próbować, a w dopracowanym torze i akustyce nawet na mniejszym metrażu - strzelałbym w 16m2. Oczywiście, jeśli się lubi dużo niskich tonów. -
@Shoemaker Rozważ używane egz. wyższych serii. Celuj w modele, którym najmniej zaszkodzi bliskość ściany. @lpomis JMR Lucia zgrają się jakoś z Marantzem?
- 65 odpowiedzi
-
- salon
- stereo kolumny
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
U mnie też. Potwierdzam. Zachowałem go na razie jako alternatywny kabel do listwy. W moim torze ten Furutech trochę za bardzo zmiękcza i ociepla, ale na niektórych płytach ma to swój urok. Jakiś miesiąc temu był u mnie kolega (nie audiofil), któremu właśnie to zmiękczenie Furutecha podobało się w jazzie. Też go mam - kupiłem używany. U mnie daje szybszy, bardziej konturowy dźwięk od Furutecha. Przy okazji też jaśniejszy. Jak na razie to najlepszy kabel do kondycjonera, jaki podpinałem. Szczególnie do dobrych realizacji płytowych. Za to niektóre z tych słabszych / odchudzonych zyskują z Furutechem.
-
Opuścił zespół NTA jeszcze zimą.
-
Mnie chodzi bardziej o to, że jedzenie jest czynnością intymną i "smacznego" z ust osób, które nie siedzą ze mną przy stole odbieram jako naruszenie mojej prywatności. Na tej samej zasadzie nie przysiadam się w pracy w bufecie do osób, z którymi nie jestem na stopie towarzyskiej.
-
@Bebop Natomiast, w gronie rodziny i przyjaciół mawiam czasem "Bon na apetyt" albo "Pomóż sam sobie"
-
Ja nie mówię i nie lubię, kiedy ktoś mówi to do mnie. Ciekawostka: mój kolega miał w firmie szkolenie z savoir vivre i dowiedział się tam, że mówienie "smacznego" nie należy do dobrego tonu.
-
@sonique Marcin - gratulacje. Dobrze, że jednak nie kupiłeś Pylonów, bo to byłby chyba wyłącznie krok w bok. Nigdy nie słyszałem tych AP, ale na podstawie recenzji i Twojego opisu wyobrażam sobie, że świetnie grają i wpisują się w Twoje oczekiwania. Życzę Ci, żeby to faktycznie był koniec gry, chociaż zawsze można w torze jakiś drobiazg poprawić.
-
Journey to jedna z moich ulubionych AOR-owych kapel. Dużo świetnych piosenek. Poza tym, Neal Schon to kawał gitarzysty i lubię go też w innych odsłonach, np. niektóre solowe płyty, w tym jazzrockową "Electric World" i bluesrockową "Piranha Blues". Że nie wspomnę o kultowym składzie Santany.
-
Pracowałem kiedyś w jednej firmie z kolegą, który kupił sobie ten album, gdy tylko się on ukazał. Często słuchaliśmy go w tle. Z mojej strony - z dużą przyjemnością, choć nie porwało mnie to na tyle, żebym kiedykolwiek rozważał zakup. Próbuję sobie przypomnieć, czy nie pożyczyłem tej płyty na kilka dni. Nie pamiętam. W każdym razie bardzo mi się ona kojarzy z tamtym okresem - na dobre i na złe.
-
Też jestem na wakacjach, ale specjalnie nie tęsknię za domowym dźwiękiem. Chwilowo miniwieża Panasonic rządzi. I ten korektor z kilkoma praktycznymi gotowymi ustawieniami! Zabrałem ze sobą trochę gorzej zrealizowanych płyt, które w domu nie brzmią, a tutaj nad jeziorami wszystko mi pięknie gra.
-
Prawda? Wprawdzie z połową się nie zgadzam, ale zawsze doceniam, jak ktoś umie pisać.
-
Każda porażka jest zbędna, jeśli to nasi przegrywają. Może za rok - grunt, że Iga robi postępy na trawie i wciąż jest na prowadzeniu - oby jak najdłużej. Pomijając kwestie polityczne, Sabalenki zwyczajnie nie lubię.
-
@Arko55 Przyłączam się do podziękowań. Z tą dynamiką, to świetnie rozumiem oba punkty widzenia. Takie skoki poziomu głośności potrafią ekscytować, albo męczyć, zależnie od typu muzyki, okoliczności i nastroju. Niemniej, zgadzam się z Marcinem, że obiektywnie jest to zaleta kolumn.
-
Ma się wspaniale. Bardzo się cieszę, że się myliłem i Sabalenka odpadła, a Iga zachowała prowadzenie!
-
Ewidentnie dobry dak. Wypożyczyłeś tylko do posłuchania, czy też na serio rozważasz zakup? Bo jeśli już teraz gra Ci tak fajnie, to co dopiero po dopieszczeniu lub w ewentualnym przyszłym systemie. Pieniądze na drzewach nie rosną, ale może akurat dla niego warto zgrzeszyć?
-
Z Kuby to rumba, cha-cha-cha, salsa, mambo i cygara. Reggae i rum sprowadzam wyłącznie z Jamajki. Znam na pamięć i byłem na koncercie promującym tę płytę, zagrali wtedy ten album w całości, wspomagani przez dziewczyny z ówczesnego składu naszego Quidama. Ech, łezka w oku się kręci... Jednak najbardziej lubię ten wczesny materiał nagrany w składzie Latimer - Bardens - Ferguson / Sinclair - Ward. Powiedzmy, od Mirage'a do Live Record. Potem już mocno wybiórczo ich słuchałem, chociaż koncertówki wciąż potrafiły mnie wzruszyć.
-
Trójmiasto. Obie dłonie w górze, chociaż druga niepełna. Z tych dwu znam tylko CXA81, ale faktycznie hybryda może się lepiej sprawdzić z Focalami niż suchawy CXA 81. Na pewno warto posłuchać. Będzie to krok w bok, a czy przy okazji też krok w górę, to się okaże. Nic w ciemno.
-
Z ust mi to wyjąłeś. Ja się bujam przy takiej płycie: Polecam zarówno fanom reggae, jak i jazzu, bo Ranglin to klasyk obydwu gatunków i obydwa grywał w dobrym towarzystwie. @sonique, @Grzesiek202, @KrólKiczu, @lpomis, @maxredaktor, @MariuszZ - pewnie znacie gościa, ale warto przypomnieć jego CV: https://en.wikipedia.org/wiki/Ernest_Ranglin Przy okazji pytanie: jak u Was brzmi ten bas? Bo u mnie jakby przygaszony w wyższym rejestrze. Nawet sprawdzałem przed chwilą, czy to nie prze pułapki basowe, ale nie...
-
Nie próbowałeś złagodzić tego interkonektem? Na pewno masz jakiś inny w szufladzie. Powinno być to spokojnie wykonalne, choć oczywiście mogłoby się okazać, że wtedy czar pryśnie i zagra to już bardziej zwyczajnie. I proponuję sprawdzić, czy nie jest wrażliwy na kable zasilające. U mnie jest z tym niezły cyrk. Ale przede wszystkim: Witek, wielkie dzięki za opis.
-
Wprost przeciwnie. Chodzi mi o to, że nie miałoby sensu oddawanie zwycięstwa Switolinie, która raczej i tak nie zdobędzie pucharu. Zagrała słabo - fakt. Każdemu może się zdarzyć. Ale powtórzę: jedna piłka zdecydowała o tym, że do tego meczu w ogóle doszło.
-
Głównie zmęczenie (i jednak gorsza gra na trawie). W trzecim secie zupełnie się rozsypała. Zresztą, już w poprzednim meczu ledwo dała radę (piłka meczowa dla przeciwniczki). Nie dorabiajmy do tego ukraińskiej ideologii. Dziewczyna nie jest maszyną i tyle. Poza tym, dlaczego miałaby oddać mecz, skoro i tak wygląda na to, że Sabalenka rozjedzie wszystkie przeciwniczki po kolei? Przecież Switolina nie ma dużych szans na puchar...
-
A ktoś tak twierdzi? Oczywiście, że nie. Natomiast większe (tej samej jakości) będą zwykle lepiej pasowały do większego pomieszczenia.