-
Zawartość
4 308 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Zaspałeś, a świat poszedł nawschód.
-
Tomek, ale akurat Leonard Cohen na CD jest dobrze zremasterowany przez Boba Ludwiga. Nie wiem, skąd wzięli na Tidalu ten spłaszczony dźwięk. Na CD DR nie schodzi poniżej 10-tki... https://dr.loudness-war.info/?artist=&album=Songs+of+Leonard+Cohen
-
Też mam takie wrażenie. Już prędzej wydadzą te pieniądze na instrumenty (czy wzmacniacze do nich).
-
Najsławniejsza. Uwielbiałem ją jako nastolatek i wciąż mile wspominam. Ale to już czas coraz silniejszej dominacji Jeffa Lynne'a i malejącego wkładu pozostałych członków grupy. W tamtym okresie Lynne zwolnił z zespołu 3 muzyków, w tym Micka Kaminskiego (zatrudniał ich potem jako instrumentalistów towarzyszących na koncertach). Co do tekstów, faktycznie jest tu kilka ujmujących. Np. The Way Life’s Meant to Be: "With its ivory towers and its plastic flowers I wish I was back in 1981". Micka Kamniskiego słyszałem na żywo w Gdańsku w składzie ELO Part II. Oczywiście bardzo brakowało Lynne'a, ale zespół był w świetnej formie. Czuło się, że grają z przyjemnością.
-
Cały album świetny, to był złoty okres zespołu (dla mnie trwający od Eldorado do Secret Messages). Może nawet ich najlepsza płyta w ogóle? Na pewno jedna z bardziej zróżnicowanych. A tyle chwytliwych melodii na jednym albumie, to mało kto miał w historii gatunku. Aż 5 utworów stało się przebojami, nie można było wszystkiego wydać na singlach, więc zrozumiałe, że niektóre numery przeszły bez większego echa.
-
Xavian Corallo Exclusiva vs. moje Canto (mini porównanie)
topic odpisał Rafał S na Rafał S w Nasze testy
Wypożyczyłem kiedyś na tydzień Ambry. Słuchałem z Normą. Adam (@AudioTube) miał je na własność i grały u niego chyba z kilkoma różnymi piecami, więc wie na ich temat najwięcej. Z mojej strony: bardzo przyjemny nasycony dźwięk, z mocnym basem, łagodną górą i barwną średnicą. Te same przetworniki, co w Corallo (których też słuchałem potem u siebie z Normą), ale brzmienie zupełnie inne. Corallo - OZ, Ambra - większa obudowa i przedni BR. Corallo grały zdecydowanie lżej, trochę mniejszą sceną i mniejszymi bryłami instrumentów, ale zarazem precyzyjniej i wyraziściej (lepiej lokalizowały źródła pozorne). Ambra to potężniejsze brzmienie, bardzo relaksujące, z lekko zmiękczonym dołem. Idealne do długich wieczornych odsłuchów. Jazz, muzyka akustyczna - to ich królestwo. Z Ambrami po raz pierwszy usłyszałem napięcie skóry bębnów. Bardzo mile je wspominam. Potrzebują energicznego pieca. -
To też nie mówi wszystkiego - w praktyce ważniejsze są nazwiska stojące za stroną techniczną. (Oczywiście pomijając stricte audiofilskie wydawnictwa, które trzymają, czy wręcz windują poziom.) Weź choćby firmę Delta Groove - potrafi być przyzwoicie lub naprawdę marnie. Albo kanadyjską Stony Plain Holgera Petersena.
-
Akurat to trafia do mnie nawet bardziej niż przypisywanie systemów do gatunków muzycznych. Ja w ramach jednego gatunku mam płyty bardzo różnie zrealizowane i aż proszące się o różne brzmienia zestawów. Już sama gitara elektryczna w bluesie może być nagrana chudo i piskliwie lub gęsto i ciemno i wtedy aż się prosi o system rysujący cieńszą lub grubszą kreską. Tego nie rozumiem. Metal na cd najczęściej nie ma dynamiki, bo pod względem DR te nagrania szorują brzuchem o ziemię. Znacznie łatwiej o uczciwy mastering w muzyce poważnej i wtedy pojedynczy instrument swoją dynamiką zamiata metalową kapelę. Nie wiem, jak jest z winylami - może tam jest to zrobione normalnie i metal faktycznie ma jakąś rozpiętość dynamiczną. Wcześniej padło hasło Stonesów - ostatnio dobili do dna oceanu - sami zobaczcie. 4-ki to jednak rzadkość, nawet w muzyce popularnej... https://dr.loudness-war.info/album/view/203521
-
Wzmacniacz zmiał gniazda krzywo wlutowane, bo w środku siedziały lampy, tak? A jakby miał tranzystorowe bebechy, to gniazda byłyby proste - dobrze rozumiem? Kwestia tran / lampa determinuje jakość wykonania obudowy? Miałeś w domu konkretną sztukę konkretnego urządzenia konkretnego producenta. Najwyraźniej została źle zrobiona. I nie ma to nic wspólnego z dyskusją lampa vs. tranzystor.
-
A ja tego lata sprawiłem sobie takiego kundelka i nie żałuję (a kilka różnych piecyków wcześniej w domu miałem). Hybrydy też potrafią brzmieć bardzo różnie i mieć swój charakter. W sumie grały u mnie w domu na testach (w tym samym torze) trzy takie konstrukcje i każda inaczej. Obecna jest czwarta (ale pracuje już z innymi paczkami).
-
Jeśli go kupisz to na bank zaczniesz się zastanawiać, jak by zagrał z lepszymi kolumnami. Ostrożnie, bo można zostać - tfu - audiofilem. Chris Rea trafnie to podsumował: This ain't no technological breakdown, oh no, this is the road to hell…
-
Pytanie lepiej skierować do kogoś innego, trudno mi powiedzieć, bo zbyt mało słyszałem tych lamp. Zależy to też od kolumn - nie tylko od ich skuteczności, ale i charakteru. Obstawiam, że jednak trzeba byłoby wydać więcej. 40-watowa Primaluna Evo 100 z linku poniżej już spokojnie dawała sobie radę w rocku (w tandemie z moimi Operami Callas lub tańszymi od nich Usherami). Metalu wtedy nie słuchaliśmy. https://audioplaza.pl/products/38610-primaluna-evo-100-integrated-wzmacniacz-zintegrowany-czarny-salon-poznan-wroclaw?source=ceneo&utm_source=ceneo&utm_medium=referral&ceneo_cid=92157d9b-fdcc-0d86-fdc5-0e8ed9aa438f Jeśli ma być uniwersalnie, to może właśnie warto rozważyć lampę z 2 trybami pracy: trioda / pentoda lub trioda / tryb ultraliniowy. Ale nie chcę się mądrzyć, niech się wypowiedzą lampiarze.
-
Miałem okazję słuchać u siebie z Operami Callas takiej oto lampki (5 tys. zł przed rabatem). https://www.q21.pl/manufacturer/synthesis/synthesis-soprano.html I to już grało i miało klimat przy dobrych nagraniach jazzowych. Właściciel tego piecyka sam stwierdził, że do rocka nie ma co podchodzić, bo u niego amplituner Yamahy wypada pod tym względem lepiej. Ale wokale, trio fortepianowe itd - mnie się bardzo podobały i uważam, że na tej podstawie można już sobie wyrobić zdanie. Nie wiem, czy da się zejść z ceną jeszcze niżej, żeby to miało sens. Używany wzmacniacz tej klasy znajdziesz pewnie na olx poniżej 3 tys. Natomiast te 1600 to może być już za mało.
-
To była prowokacja Adriana będąca reakcją na trolling audio-sceptyków. Chłopak nie wytrzymał czytania po raz setny, że wszystko gra tak samo. Bo u niego jakoś nie chciało grać tak samo. (Podobnie jak u mnie nie chce.) Osobiście uważam, że zrobiłby lepiej reagując wtedy w inny sposób, ale jego motywację i frustrację doskonale rozumiem.
-
@rajdek Moim zdaniem bycie audiofilem ma niewiele wspólnego z cenami sprzętu. Tzn. pewną granicę trzeba zwykle przekroczyć (bo urządzeń naprawdę bardzo tanich często nie da się słuchać), ale ta granica jest naprawdę dość nisko. Chodzi raczej o podejście. Dokonałbym tu podziału na audiofili i melomanów. W praktyce każdy z nas jest po trochu jednym i drugim, ale któraś strona osobowości dominuje. Jeśli ktoś odrzuca sporą część nagrań, czy wręcz wykonawców ze względu na gorszą jakość dźwięku to jest dla mnie stuprocentowym audiofilem. Na tej zasadzie za radykalnego audiofila uważam Adama (@AudioTube) i piszę to bez złośliwości - tak to postrzegam. Audiofilem jest też dla mnie człowiek kupujący płyty z audiofilskich wytwórni tylko dla jakości dźwięku. Sam siebie uważam z kolei za stuprocentowego melomana. Owszem, wydałem na swój system znacznie więcej niż początkowo planowałem (i więcej niż powinienem - sam uważam, że to niemoralne) ale cel był cały czas ten sam. Mieć zestaw, na którym będę w stanie z przyjemnością słuchać zdecydowanej większości swoich płyt (których mam wiele, różnej jakości, kupionych zanim zainteresowałem się audio). Nie byłem w stanie zrezygnować ze słuchania niektórych rzeczy tylko dlatego, że nie brzmiały dość dobrze. Zamiast tego wydałem małą fortunę (według moich standardów), żeby ta stare płyty kupowane kiedyś po 20 zł w końcu zagrały przyjemnie. Jak widać, meloman może być utracjuszem i dziwakiem nie gorszym od audiofila.
-
Miałem w domu Gato Amp 150 przez prawie 2 tyg. i niestety tak go nie odebrałem. Gdyby tak u mnie grał, to by został na dobre. Wprost przeciwnie: musiałem zrobić naprawdę głośno, żeby dźwięk wypełnił pokój. No i sopranom brakowało dla mnie pełnej otwartości (w połączeniu z moimi ówczesnymi kolumnami, pewnie z innymi paczkami byłoby inaczej). Góra pasma taka, jak napisał Adam - gładka, kremowa. Wtedy szukałem innej. Z zalet: sprężysty bas i wzorowy porządek na scenie. Ale źródła pozorne dla mnie trochę za małe, wolę rysowanie grubszą kreską. Ładna była ta średnica, ale trochę zbyt szczupła. Jeśli coś zwracało uwagę to właśnie drive basu, kultura i dyscyplina całości.
-
Michał, ale tutaj faktycznie problemem może być małe pomieszczenie. Na ogół te wyższe modele monitorów są też trochę większe. Midwoofer minimum 15 cm. A dla Adama to już ponoć za dużo. Wybór wśród "maluchów" jest ograniczony i zawsze to jakiś kompromis. Może faktycznie najlepiej w tej sytuacji postawić na paczki z fizjologiczną średnicą i pogodzić się z ograniczeniami basu i dynamiki. Nie wiem - zgaduję - nie byłem w takiej sytuacji. Natomiast pamiętam, że Adam przetestował kilka większych i trochę droższych monitorów i jakoś żadne go nie zachwyciły.
-
@kaczadupa i @ProjectPi: chwiałbym uprzejmie przypomnieć, że należycie do jednego klubu: audio sceptyków. Nie jesteście w nim przecież po to, żeby spierać się miedzy sobą, tylko żeby zwalczać nas - słyszących. Proszę więc o większą dyscyplinę partyjną - w przeciwnym razie potrzebna będzie interwencja Prezesa Jarka. 😎
-
Czepiasz się słów, pomijając mój komunikat: chcesz testu - przeprowadź go najpierw na sobie. Podjedz do salonu, wyrównaj poziomy, posłuchaj i podziel się wrażeniami, jeśli będziesz chciał. Bo na razie piszesz po raz któryś, że się nie da z winy branży. A branża jest całkiem przyjazna. Mnie włączyli tego Luxmana, jak poprosiłem. I to na dwu parach kolumn. Tobie też nie odmówią.
-
W pełnej wersji - owszem. Ale cóż stoi na przeszkodzie, żebyś sam dokonał niezobowiązującego porównania, zanim zapędzisz całe forum na ślepe testy?
-
Nie, Kraft tak nie pisał. To ideologia, którą Ty dorabiasz, żeby nadać jego wpisom więcej sensu. Kraft pisał, że zdecydowana większość rynkowych wzmacniaczy jest poprawnie skonstruowana i tym samym nie powinna wpływać na dźwięk. Ostatnio już tego nie powtarza, bo przez te kilka lat dotarło do niego, że istnieje coś takiego, jak zniekształcenia harmoniczne. Jest postęp! Nie, nie unikam jak ognia wiernych wzmacniaczy i nie wiem skąd ten pomysł. Półtora roku temu kupiłem nawet wzmacniacz należący właśnie do tych wiernych i jeszcze tego lata z przyjemnością słuchałem na nim muzyki. Czy brzmi on identycznie jak Twój Hegel? Tego nie wiem, bo porównywałem go tylko z innym modelem Hegla (i słyszałem różnice). Twój podział binarny na wierne i "niewierne" to duże uproszczenie. Nawet w ramach tych wiernych (przez co rozumiesz chyba niskie THD) będziesz miał jeszcze różnice w dynamice czy współczynnikach tłumienia. Osobna kwestia to wielkość źródeł pozornych - uważasz, że wszystkie neutralne wzmacniacze grają pod tym względem tak samo? Z opisów Twoich wrażeń wyciągnąłbym inne wnioski - bliższe moim własnym spostrzeżeniom. Adam, przejedź się kiedyś do Topa i poproś o porównawczy odsłuch swojego Hegla i Luxmana 509z. Wyrównaj poziomy głośności i sprawdź, czy oba zagrają tak samo.