-
Zawartość
5 500 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MariuszZ
-
Takie lampy można kupić i osobiście kupowałem. W PL były i są Wojskowe Zakłady Remontowe wojsk radiotechnicznych, lotniczych, elektronicznych. Cześć z nich rozwiązano, przemianowano ale co najważniejsze były wyprzedaże elektroniki, w tym lamp do sprzętu, który zszedł z ewidencji. Oprócz zakładów były mobilne warsztaty (PRM) na stanie których też był zapas lamp różnej maści. Podobnie na zachodzie czy wschodzie. W ten sposób od pośredników nabyłem "nowe z pudełka" lampy sprzed dekad, w tym EL84 EW czy 6C4C. Warto dopytać sprzedającego skąd ma zapasy i uważać na sprzedawane pojedyncze sztuki czy pary, które często NOSami są tylko z nazwy marketingowej, a w rzeczywistości są mocno wyeksploatowane. Ryzyko kupna szajsu jest zawsze. Ci, którzy mają na sprzedaż zapasy z wojskowych zakładów często wklejają na zdjęciach karton z dużą liczbą lamp.
-
Nie jest konieczny. Część urządzeń ma już wbudowany. Nie powinno się łączyć ich w kaskadzie. Dlatego dobrze mieć listwę z gniazdami filtrowanymi i niefiltrowanymi. Dwustopniowy Schaffner jakiś. Amperaż im mniejszy tym lepiej ale to trzeba przeanalizować co masz podpiąć i policzyć szacunkowo moc podłączonych odbiorników. Jeżeli odbiorniki biorą ok. 500W to nie idź w filtr 10A. 3A wystarczy. Ten 3A ma cieńszy drut dlawików i z reguły większą indukcyjność czyli większy współczynnik tłumienia zakłóceń w uproszczeniu.
-
Przedłużacz z filtrem. Co tu objaśniać? Można by przeanalizować i wyjaśnić kilka kwestii. Np dlaczego obudowa filtra nie jest uziemiona. Pojemności Cy nie mają gdzie odprowadzać śmieci CM. Nie ma info o dopuszczalnym obciążeniu tego filtra EMI. To jest podstawową informacja żeby wróżyć o skuteczności. Jedyny plus to, że można wtyki kabli obracać do woli bo nie ma bolca. Ja bym wymienił na porządny filtr, podłączyl przewody zgodnie ze sztuką, mam nawet gniazdko furu to bym wymienił i używał bez wnikania czy można lepiej. Zawsze można 😉
-
Panowie kończcie tą koleżeńską gadkę, umówcie najlepiej na piwko, a tu tylko na temat. Listwa, przedłużacz, gniazdko, przewód, ściana. Resztę w tym dywagacje dlaczego słyszę czy nie słyszę lub o innych dziwnościach zaraz ukryję. Owszem dzielić wrażeniami słuchowymi jak najbardziej się można ale bez śmiszkowania i obrażania. Sceptycznie nastawionych na "grające" wtyczki czy przewody uprzejmie proszę o nie prowokowanie mających inne doświadczenia. To nie ring tylko konkretny temat. Nie masz nic ciekawego do napisania w temacie to lepiej nic nie pisz. Uszanuj. Pozdrawiam. M
-
Zrób prosty eksperyment. Dokręć śrubki we wtyczkach przewodu, podłącz go do wzmacniacza, pograj miesiąc i sprawdź czy śrubki są dokręcone. Moje doświadczenie jest takie, że trzeba je znowu dokręcać. Mikrodrgania? Nie mam pojęcia co ale się odkręcają. Powoduje to, że rezystancja zestykowa w miejscach styku się zmienia. Czasami ta rezystancja zestykowa jest większa niż rezystancja całego przewodu w kablu. Różnica będzie wartością wyrażaną w miliomach ale patrząc na zagadnienie pętli masy I zwiększania rezystancji przewodu PE może to mieć znaczenie. Upływający czas, poluzowany zestyk, większa oporność pętli masy, lepsza jakość muzyki. To w uproszczeniu oczywiście.
-
Z punktu widzenia ochrony przed porażeniem prądem powinna być jak najniższa, z punktu widzenia jakości audio jak najwyższa, a najlepiej nieskończona (rozwarcie). Ja oczywiście uprościłem i nie bierz dosłownie przekazu. Poruszamy się w zakresie miliomów i pojedyńczych omów. HBRy to z reguły rezystor 10-cio omowy pomiędzy masą układową, a obudową do której podłączona jest linia PE. Ogólnie rezystancja linii bezpieczeństwa od obudowy do różnicówki nie będzie miała większej rezystancji przez HBR ale w pętli na odcinku pomiędzy masą, a linią PE będzie więcej o 10R. Dokładając 10m przewodu zasilającego do pętli masy nie zwiększymy rezystancji PE o 10 omów ale o ok. 1-2 omy. Czasami to wystarczy. Ważny jest stosunek rezystancji masy interkonektów do pozostałej części linii pętli masy. Wynika to z rozpływu prądów sygnału użytkowego audio w obwodzie pętli. Z jednej strony na mniejszym oporze masy interkonektów odłoży się mniejsze napięcie błędu niechcianych sygnałów z pętli np. zakłóceń z linii PE od zakłóceń sieciowych common mode. Mniej się doda do przemiennego sygnału audio. Z drugiej patrząc na wyższą rezystancję linii PE w pętli popłynie mniejszy prąd przemienny sygnału użytecznego (większy popłynie przewodem masy IC), a przewód PE jest w przewodzie zasilającym skręcony z L i N i poprzez sprzężenie EM i pojemnościowe zostanie tam "wzbogacony" o niechciane sygnały napięcia sieci energetycznej. Niestety nie płynie w jedna stronę bo jest przemienny i "na powrocie" odłoży się na rezystancjach masy interkonektów wzbogacając sygnał użyteczny o dodatkowe zakłócenia, które ostatecznie trafią na wejście wzmacniacza. Dla pobudzenia wyobraźni jak wpięcie w ścianę "trzybolcowego" urządzenia audio (najlepiej wzmacniacza) wydłuży pętlę masy zwiększając jej rezystancję obrazki poniżej
-
Witek, a czego się spodziewałeś? Daj koledze szansę i niech sprawdzi stopniując próby od najniższych kosztów. Ten eksperyment nie kosztuje. Później może iść w droższe 😉
-
Cześć, Zrób eksperyment. Zostaw listwę ale urządzenie, które ma trzybolcowe zasilanie podłącz do listwy przez kilkumetrowy przedłużacz. Im dłuższy tym lepszy. Chodzi o to by wydłużyć, s tym samym zwiększyć rezystancję linii PE, która jest w obwodzie prawdopodobnej pętli masy odpowiedzialnej za spadek jakości brzmienia zestawu. Wpinanie bezpośrednio w ścianę jest niczym innym jak tylko zabiegiem zwiekszającym rezystancje linii PE. Dlatego czasami mamy poprawę brzmienia. Poprawiamy stosunek rezystancji mas interkonektów do PE bedącej częścią pętli masy. Nie ma to nic wspólnego z mocą czy innymi cudownymi właściwościami. Dążymy zawsze do jak najmniejszej rezystancji masy interkonektów oraz jak najwiekszej rezystancji linii PE, a najlepiej przerywamy ją. Czasami wystarczy zwiększyć rezystancję linii PE. Stąd wszelkiej maści groundliftery czy HBRy (Hum Break Resistors). Eksperyment nic nie kosztuje, a da Ci szansę oszczędzić kasę na nowe gniazdka 😉 Pozdrawiam. M
-
@tomek4446 Przeniosłem zgodnie z sugestią link Pozdrawiam. M
-
To konstrukcja zamknięta. Niskie tony wcześniej są rolowane niż w kolumnach z BR. Podobnie mają moje Heresy III. Jest wrażenie mniejszej ilości basu ale to ma też zalety. Lepsza odpowiedź basu w pomieszczeniu. Nie potrzeba korekcji DSP żeby zbić rezonanse na basie. Jest mniejsza buła w tym zakresie i ogólnie lepsze wrażenia bo bas szybszy, punktualny czy konturowy jak to mówią. Dla niektórych satysfakcjonujący poziom można mieć za 500 zł (aukcja). Wzmacniacz 2W na ECL przez wielu zachwalane za barwę. Dla mnie to ciekawostka ale dla innych może być koniec drogi
-
A powinienem? Nie słuchałem ale kilka razy szukałem na aukcjach i myślałem o kupnie. Byłem napalony po przeczytaniu kilku opinii i recenzji. Na szczęście ceny nie były w moim zasięgu i zawsze kończyło się na przemyśleniach czy warto iść w półśrodki czy lepiej nabyć "słabego" mocowo SETa na duotriodach. Wracając do tematu. Dlaczego wracają lampy do łask? Może dlatego, że te najciekawiej brzmiące wzmacniacze jak ten Sugden często w recenzjach porównywane są do lampowców. Gonią je próbując osiągnąć pewien pułap wykazywany w podprogowych przekazach recenzentów zachwyconych dobrym brzmieniem. Na przykład TU Cytuję: "Praca tranzystorów wyjściowych w trybie single-ended nadaje temu wzmacniaczowi dodatkową ilość płynności, której nie mogą osiągnąć nawet najlepsze wzmacniacze klasy A. Śmiem twierdzić, że brzmią jak lampa. Jeśli kochasz dźwięk SET, ale potrzebujesz więcej niż kilku watów na kanał, z solidną kontrolą basu, ten wzmacniacz szybko stanie się Twoim świętym Graalem." lub TU Cytuję: "Tak, Sugden, jak można się spodziewać po wszystkim, co napisałem, naśladuje dźwięk wysokiej jakości wzmacniaczy lampowych i podejrzewam, że parzyste harmoniczne wrodzone w konstrukcji Sugdena przyczyniają się do tej jakości." Pozdrawiam. M
-
Jak u każdego. Zrobił świetne kolumny DIY pod "slabą" lampkę na niskotonowych JBLach. Sporo zachwytu było ale widzę, że część z użytych przetworników, z tych kolumn wisi na OLX więc chyba był upgrade albo nie były takie świetne. Tak czy inaczej wszystko ewoluuje, nawet wiedzą i upodobania 😉 Zastanawiam się tylko po co szukać wzmacniaczy tranzystorowych o lampowym brzmieniu skoro tych drugich jest dostatek, a te pierwsze raczej nigdy nie oddadzą 100% lampowego brzmienia. Takie lampowe wzorce i ich doganianie to jakieś nieporozumienie wg mojej oceny jest 😉
-
Jak już wspomniałem o Danielu to zachęcam do poczytania jego przemyśleń i doświadczeń dotyczących wzmacniaczy tranzystorowych o lampowym brzmieniu Cytat: "Niewprawnemu słuchaczowi może się spodobać aktywna kolumna w 100% napędzana takim modułem, ale zwykle nie jest on osłuchany z tym ile życia, namacalności, rozdrganego powietrza wokół instrumentów i obecności, alikwotów i wybrzmień, które długo trwają zapewniają dobre konstrukcje lampowe i niektóre Single Ended tranzystorowe."
-
To też wielokrotnie było poruszane w dyskusjach. Patrz ślepe testy. Kierowalibyśmy się wyborem funkcjonalności, złącz, mocy itd. Poza tym wzmacniacz to tylko jeden z elementów i dobiera się go pod kolumny, pre jeżeli już jest. Musi być uszyty na miarę patrząc na impedancję wejścia, wyjścia, czułość wejścia, efektywność kolumn. Barwa wzmacniacza to detal będący przyczynkiem do dyskusji ale nie powinien być priorytetem. Wzmacniacz ma być "drutem" ze wzmocnieniem. Nie powinien podbarwiać. Jeżeli ktoś, tak jak ja tego oczekuje to czemu nie? Lubię takie granie i będę zachęcał innych by "skosztowali" takiej interpretacji bo jest ciekawa, wciągająca, relaksującą, piękna i powoduje więcej emocji niż bez podbarwień 😉
-
Przekreślam też wiele wzmacniaczy lampowych. Wielokrotnie o tym wspominano na forum. Nie wszystkie grają aplikując THD na poziomie, który zmieniałby w słyszalny sposób barwę dźwięków. Mam PP na EL84, który podobnie jak wzmacniacze tranzystorowe ma THD+N na poziomie ok. 0.01% w okolicach 1W. Można je zwiększyć kręcąc gałką głośności w górę ale nie przepadam za tym więc lampowego brzmienia z tego wzmaka nie doświadczam zbytnio.
-
Myślę, że w dyskusji doszło do pewnego uproszczenia przypisując barwie wzmacniaczy lampowych granie koncertu na żywo, wszak odtwarzając muzykę na zestawie stereo podajemy muzykę nagraną mikrofonami w studio, przerobioną przez filtry DSP na konsoli inżyniera dźwięku. Porównanie zapewne pochodzi z naszej analizy gdzie do porównań mózg sięga pamięcią po wzorce głosów słyszanych na żywo, niekoniecznie konkretnych wykonawców, niekoniecznie podczas koncertowania. Głos na żywo w porównaniu z nagranym i później odtwarzanym przez system różni się w detalach. Odtwarzany przez wzmacniacz lampowy jest bliższy "żywemu" niz ten z trana przez nasycenie harmonicznymi, które powodują nieco inny, cieplejszy tembr, powodujący wrażenie "żywszego" czy bardziej naturalnego. To oczywiście iluzja za którą odpowiedzialny jest mózg i porównywanie do wzorców zaszytych głęboko w pamięci.