Skocz do zawartości

MariuszZ

Moderator
  • Zawartość

    5 496
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MariuszZ

  1. Zrób prosty eksperyment. Dokręć śrubki we wtyczkach przewodu, podłącz go do wzmacniacza, pograj miesiąc i sprawdź czy śrubki są dokręcone. Moje doświadczenie jest takie, że trzeba je znowu dokręcać. Mikrodrgania? Nie mam pojęcia co ale się odkręcają. Powoduje to, że rezystancja zestykowa w miejscach styku się zmienia. Czasami ta rezystancja zestykowa jest większa niż rezystancja całego przewodu w kablu. Różnica będzie wartością wyrażaną w miliomach ale patrząc na zagadnienie pętli masy I zwiększania rezystancji przewodu PE może to mieć znaczenie. Upływający czas, poluzowany zestyk, większa oporność pętli masy, lepsza jakość muzyki. To w uproszczeniu oczywiście.
  2. Z punktu widzenia ochrony przed porażeniem prądem powinna być jak najniższa, z punktu widzenia jakości audio jak najwyższa, a najlepiej nieskończona (rozwarcie). Ja oczywiście uprościłem i nie bierz dosłownie przekazu. Poruszamy się w zakresie miliomów i pojedyńczych omów. HBRy to z reguły rezystor 10-cio omowy pomiędzy masą układową, a obudową do której podłączona jest linia PE. Ogólnie rezystancja linii bezpieczeństwa od obudowy do różnicówki nie będzie miała większej rezystancji przez HBR ale w pętli na odcinku pomiędzy masą, a linią PE będzie więcej o 10R. Dokładając 10m przewodu zasilającego do pętli masy nie zwiększymy rezystancji PE o 10 omów ale o ok. 1-2 omy. Czasami to wystarczy. Ważny jest stosunek rezystancji masy interkonektów do pozostałej części linii pętli masy. Wynika to z rozpływu prądów sygnału użytkowego audio w obwodzie pętli. Z jednej strony na mniejszym oporze masy interkonektów odłoży się mniejsze napięcie błędu niechcianych sygnałów z pętli np. zakłóceń z linii PE od zakłóceń sieciowych common mode. Mniej się doda do przemiennego sygnału audio. Z drugiej patrząc na wyższą rezystancję linii PE w pętli popłynie mniejszy prąd przemienny sygnału użytecznego (większy popłynie przewodem masy IC), a przewód PE jest w przewodzie zasilającym skręcony z L i N i poprzez sprzężenie EM i pojemnościowe zostanie tam "wzbogacony" o niechciane sygnały napięcia sieci energetycznej. Niestety nie płynie w jedna stronę bo jest przemienny i "na powrocie" odłoży się na rezystancjach masy interkonektów wzbogacając sygnał użyteczny o dodatkowe zakłócenia, które ostatecznie trafią na wejście wzmacniacza. Dla pobudzenia wyobraźni jak wpięcie w ścianę "trzybolcowego" urządzenia audio (najlepiej wzmacniacza) wydłuży pętlę masy zwiększając jej rezystancję obrazki poniżej
  3. Witek, a czego się spodziewałeś? Daj koledze szansę i niech sprawdzi stopniując próby od najniższych kosztów. Ten eksperyment nie kosztuje. Później może iść w droższe 😉
  4. Audio porno? No, no. Nie znalem Was Towarzyszu z tej strony. Teraz wszystko jasne dlaczego wzmacniacze lampowe wracają do łask. Bo mają piękne wnętrza 😂
  5. Cześć, Zrób eksperyment. Zostaw listwę ale urządzenie, które ma trzybolcowe zasilanie podłącz do listwy przez kilkumetrowy przedłużacz. Im dłuższy tym lepszy. Chodzi o to by wydłużyć, s tym samym zwiększyć rezystancję linii PE, która jest w obwodzie prawdopodobnej pętli masy odpowiedzialnej za spadek jakości brzmienia zestawu. Wpinanie bezpośrednio w ścianę jest niczym innym jak tylko zabiegiem zwiekszającym rezystancje linii PE. Dlatego czasami mamy poprawę brzmienia. Poprawiamy stosunek rezystancji mas interkonektów do PE bedącej częścią pętli masy. Nie ma to nic wspólnego z mocą czy innymi cudownymi właściwościami. Dążymy zawsze do jak najmniejszej rezystancji masy interkonektów oraz jak najwiekszej rezystancji linii PE, a najlepiej przerywamy ją. Czasami wystarczy zwiększyć rezystancję linii PE. Stąd wszelkiej maści groundliftery czy HBRy (Hum Break Resistors). Eksperyment nic nie kosztuje, a da Ci szansę oszczędzić kasę na nowe gniazdka 😉 Pozdrawiam. M
  6. @tomek4446 Przeniosłem zgodnie z sugestią link Pozdrawiam. M
  7. To konstrukcja zamknięta. Niskie tony wcześniej są rolowane niż w kolumnach z BR. Podobnie mają moje Heresy III. Jest wrażenie mniejszej ilości basu ale to ma też zalety. Lepsza odpowiedź basu w pomieszczeniu. Nie potrzeba korekcji DSP żeby zbić rezonanse na basie. Jest mniejsza buła w tym zakresie i ogólnie lepsze wrażenia bo bas szybszy, punktualny czy konturowy jak to mówią. Dla niektórych satysfakcjonujący poziom można mieć za 500 zł (aukcja). Wzmacniacz 2W na ECL przez wielu zachwalane za barwę. Dla mnie to ciekawostka ale dla innych może być koniec drogi
  8. To, że pisałeś głupoty i się do nich przyznajesz nie upoważnia Cię do oceniania innych. Pozostaw osąd czytającym. Jutro przewietrzę ten wątek. Znikną wszystkie posty nie związane bezpośrednio z tematem bo idzie to w złym kierunku. Pozdrawiam. M
  9. @Dedal @Tomai idźcie się przepychać na ring. Ukryłem wasze posty i kolejne też ukryję wiec albo na temat albo sio 😎
  10. Miało być bez personalizowania zagadnień. @wieczorzanalogiem Ciebie jako autora tematu to też dotyczy. Postaraj się nie angażować interpersonalnie. To fajny i wartościowy temat jest. Nie zepsujcie tego. Proszę odpuście kierowanie dyskusji na tory Ty to, a Ty tamto. Pozdrawiam. M
  11. Panowie proszę mniej ofensywnie dyskutujcie bez personalizowania poruszanych zagadnień. Ja to, Ty tamto. Po co nam tu przepychanki? Nie pomogą wyjaśnić pytania z tematu. Zachęcam do dyskusji bez zbędnych dodatków 😉 Pozdrawiam. M
  12. A powinienem? Nie słuchałem ale kilka razy szukałem na aukcjach i myślałem o kupnie. Byłem napalony po przeczytaniu kilku opinii i recenzji. Na szczęście ceny nie były w moim zasięgu i zawsze kończyło się na przemyśleniach czy warto iść w półśrodki czy lepiej nabyć "słabego" mocowo SETa na duotriodach. Wracając do tematu. Dlaczego wracają lampy do łask? Może dlatego, że te najciekawiej brzmiące wzmacniacze jak ten Sugden często w recenzjach porównywane są do lampowców. Gonią je próbując osiągnąć pewien pułap wykazywany w podprogowych przekazach recenzentów zachwyconych dobrym brzmieniem. Na przykład TU Cytuję: "Praca tranzystorów wyjściowych w trybie single-ended nadaje temu wzmacniaczowi dodatkową ilość płynności, której nie mogą osiągnąć nawet najlepsze wzmacniacze klasy A. Śmiem twierdzić, że brzmią jak lampa. Jeśli kochasz dźwięk SET, ale potrzebujesz więcej niż kilku watów na kanał, z solidną kontrolą basu, ten wzmacniacz szybko stanie się Twoim świętym Graalem." lub TU Cytuję: "Tak, Sugden, jak można się spodziewać po wszystkim, co napisałem, naśladuje dźwięk wysokiej jakości wzmacniaczy lampowych i podejrzewam, że parzyste harmoniczne wrodzone w konstrukcji Sugdena przyczyniają się do tej jakości." Pozdrawiam. M
  13. Wisi na OLX za 5k. Kiedyś, nie pamiętam już ale widziałem go lub bliźniaka za ok. 2k. Dużo trafa wyjściowe dają jakości. Ten na amorfikach jest więc wypas. Zachęciłeś mnie i będę się przyglądał aukcjom. Może trafi się coś taniej to pomyślę 😉
  14. Jak u każdego. Zrobił świetne kolumny DIY pod "slabą" lampkę na niskotonowych JBLach. Sporo zachwytu było ale widzę, że część z użytych przetworników, z tych kolumn wisi na OLX więc chyba był upgrade albo nie były takie świetne. Tak czy inaczej wszystko ewoluuje, nawet wiedzą i upodobania 😉 Zastanawiam się tylko po co szukać wzmacniaczy tranzystorowych o lampowym brzmieniu skoro tych drugich jest dostatek, a te pierwsze raczej nigdy nie oddadzą 100% lampowego brzmienia. Takie lampowe wzorce i ich doganianie to jakieś nieporozumienie wg mojej oceny jest 😉
  15. Jak już wspomniałem o Danielu to zachęcam do poczytania jego przemyśleń i doświadczeń dotyczących wzmacniaczy tranzystorowych o lampowym brzmieniu Cytat: "Niewprawnemu słuchaczowi może się spodobać aktywna kolumna w 100% napędzana takim modułem, ale zwykle nie jest on osłuchany z tym ile życia, namacalności, rozdrganego powietrza wokół instrumentów i obecności, alikwotów i wybrzmień, które długo trwają zapewniają dobre konstrukcje lampowe i niektóre Single Ended tranzystorowe."
  16. Już lata temu polecał je Daniel? Są rewelacyjne w kategorii koszt/jakość. Warto przynajmniej posłuchać
  17. Cześć, Ważne jest by nie było pętli masy. Izolator masy USB np. Topping HS01 jest elementem który może poprawić zakres dynamiczny i jakość muzyki z kompa. Pozdrawiam. M
  18. To też wielokrotnie było poruszane w dyskusjach. Patrz ślepe testy. Kierowalibyśmy się wyborem funkcjonalności, złącz, mocy itd. Poza tym wzmacniacz to tylko jeden z elementów i dobiera się go pod kolumny, pre jeżeli już jest. Musi być uszyty na miarę patrząc na impedancję wejścia, wyjścia, czułość wejścia, efektywność kolumn. Barwa wzmacniacza to detal będący przyczynkiem do dyskusji ale nie powinien być priorytetem. Wzmacniacz ma być "drutem" ze wzmocnieniem. Nie powinien podbarwiać. Jeżeli ktoś, tak jak ja tego oczekuje to czemu nie? Lubię takie granie i będę zachęcał innych by "skosztowali" takiej interpretacji bo jest ciekawa, wciągająca, relaksującą, piękna i powoduje więcej emocji niż bez podbarwień 😉
  19. Przekreślam też wiele wzmacniaczy lampowych. Wielokrotnie o tym wspominano na forum. Nie wszystkie grają aplikując THD na poziomie, który zmieniałby w słyszalny sposób barwę dźwięków. Mam PP na EL84, który podobnie jak wzmacniacze tranzystorowe ma THD+N na poziomie ok. 0.01% w okolicach 1W. Można je zwiększyć kręcąc gałką głośności w górę ale nie przepadam za tym więc lampowego brzmienia z tego wzmaka nie doświadczam zbytnio.
  20. Myślę, że w dyskusji doszło do pewnego uproszczenia przypisując barwie wzmacniaczy lampowych granie koncertu na żywo, wszak odtwarzając muzykę na zestawie stereo podajemy muzykę nagraną mikrofonami w studio, przerobioną przez filtry DSP na konsoli inżyniera dźwięku. Porównanie zapewne pochodzi z naszej analizy gdzie do porównań mózg sięga pamięcią po wzorce głosów słyszanych na żywo, niekoniecznie konkretnych wykonawców, niekoniecznie podczas koncertowania. Głos na żywo w porównaniu z nagranym i później odtwarzanym przez system różni się w detalach. Odtwarzany przez wzmacniacz lampowy jest bliższy "żywemu" niz ten z trana przez nasycenie harmonicznymi, które powodują nieco inny, cieplejszy tembr, powodujący wrażenie "żywszego" czy bardziej naturalnego. To oczywiście iluzja za którą odpowiedzialny jest mózg i porównywanie do wzorców zaszytych głęboko w pamięci.
  21. Na lampowym będzie wyższa często bo mają wyższy THD. Zniekształcenia harmoniczne, parzyste, niskich rzędów. To klucz. Tego nie dostarczy pospolity wzmacniacz tranzystorowy poza wyjątkami. Mała głębokość USZ lub jego brak. Kontrolowane THD. Patrz konstrukcje Nelsona P.
  22. Uważam, że nie dobór lamp jest kluczowy. Tu co najwyżej przesunie się środek obrazu jeżeli gain, nachylenie krzywych czy emisja się różnią. Przestrzeń i obraz muzyczny jest kreowany wysokimi tonami. Wysoki THD niskich rzędów powoduje, że energia wysokich tonów jest większa. Poza tym co co pisałem wcześniej. Dla impedancji przetworników, która często ze wzrostem częstotliwości wzrasta wzmacniacze lampowe działają jak niezbyt idealne źródło prądowe ale oddają więcej mocy, rośnie napięcie na ich wyjściu co przełoży się na głośniej czyli wyraźniej w zakresie obrazowania.
  23. @KraftSprawa jest bardziej złożona. Pomijając, że wzmacniacz lampowy można zewrzeć na wyjściu i nic się nie wydarzy to jednak prąd jest odpowiedzialny za poruszanie membraną. Wzmacniaczom lampowym napięcie szaleje ze zmianami impedancji ale prąd jest utrzymywany. Odwrotnie jest w tranach upraszczajac. Słusznie zwróciłeś uwagę, że te drugie trzymają napięcie ale kosztem zmian prądu, którego w skrajnych przypadkach czuć niedobory.
  24. Cześć, Jakiś czas temu natknąłem się na krótki artykuł nt. Dlaczego wzmacniacze lampowe brzmią lepiej. Opowiada on poniekąd na pytanie zawarte w temacie posiłkując się trochę spojrzeniem na stronę techniczną zagadnień. Nasycenie dzwięków harmonicznymi, głównie tymi eufoniczmymi, wzrost nasycenia ze wzrostem mocy, łagodne przesterowanie, brak DC offsetu, odporność na spadki impedancji obciążenia to w skrócie powody dla których idziemy w lampki. Wszystko to powoduje, że wzmacniacze lampowe brzmią inaczej. Czy lepiej to już kwestia indywidualnych ocen i oczekiwań. Dla mnie dual mono SET na duotriodach 6C4C (6B4G) czyli oktalowa wersja 2A3 bez USZ jest kilerem i chyba już zostanie ze mną na długie lata. Pozdrawiam. M
  25. @kaczadupa Naim jest w kategorii "buczenia" chyba liderem. Dziwi mnie, że nie dołożono staranności by problem rozwiązać patrząc przez pryzmat ceny wzmacniaczy Naim. Faktycznie istnieje rosnący problem zakłóceń sieciowych i wrażliwości transformatorów toroidalnych na ich obecność co słychać ale są producenci, którzy zaradzili i użytkownicy nie narzekają. Chociażby przez niektórych wyszydzany Marantz, któremu tak naprawdę nic nie brakuje, a w kategorii komfortu użytkowania takiego buczącego Naima "zjada" na śniadanie 😉 Problem "buczenia" dotknął mnie w przypadku Audiolaba. Z początku nie zwracałem uwagi na problem ale ze wzrostem oczekiwań dotyczących jakości brzmienia oraz coraz głębszemu wsłuchiwaniu się w muzyczme detale co niejako związane było z rozwijaniem się u mnie zajawki na leszość problem urósł do tego stopnia, że pogoniłem Angola, a wspomnienie problemu przykrywa wszystko dobre co miał do zaoferowania, w tym fajne "analogowe" brzmienie. Nadmienię, że Audiolab był w kategorii niechciane odgłosy bardziej dokuczliwy niż moje wzmacniacze lampowe.
×
×
  • Utwórz nowe...