-
Zawartość
5 500 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MariuszZ
-
Uważam, że nie dobór lamp jest kluczowy. Tu co najwyżej przesunie się środek obrazu jeżeli gain, nachylenie krzywych czy emisja się różnią. Przestrzeń i obraz muzyczny jest kreowany wysokimi tonami. Wysoki THD niskich rzędów powoduje, że energia wysokich tonów jest większa. Poza tym co co pisałem wcześniej. Dla impedancji przetworników, która często ze wzrostem częstotliwości wzrasta wzmacniacze lampowe działają jak niezbyt idealne źródło prądowe ale oddają więcej mocy, rośnie napięcie na ich wyjściu co przełoży się na głośniej czyli wyraźniej w zakresie obrazowania.
-
@KraftSprawa jest bardziej złożona. Pomijając, że wzmacniacz lampowy można zewrzeć na wyjściu i nic się nie wydarzy to jednak prąd jest odpowiedzialny za poruszanie membraną. Wzmacniaczom lampowym napięcie szaleje ze zmianami impedancji ale prąd jest utrzymywany. Odwrotnie jest w tranach upraszczajac. Słusznie zwróciłeś uwagę, że te drugie trzymają napięcie ale kosztem zmian prądu, którego w skrajnych przypadkach czuć niedobory.
-
Cześć, Jakiś czas temu natknąłem się na krótki artykuł nt. Dlaczego wzmacniacze lampowe brzmią lepiej. Opowiada on poniekąd na pytanie zawarte w temacie posiłkując się trochę spojrzeniem na stronę techniczną zagadnień. Nasycenie dzwięków harmonicznymi, głównie tymi eufoniczmymi, wzrost nasycenia ze wzrostem mocy, łagodne przesterowanie, brak DC offsetu, odporność na spadki impedancji obciążenia to w skrócie powody dla których idziemy w lampki. Wszystko to powoduje, że wzmacniacze lampowe brzmią inaczej. Czy lepiej to już kwestia indywidualnych ocen i oczekiwań. Dla mnie dual mono SET na duotriodach 6C4C (6B4G) czyli oktalowa wersja 2A3 bez USZ jest kilerem i chyba już zostanie ze mną na długie lata. Pozdrawiam. M
-
@kaczadupa Naim jest w kategorii "buczenia" chyba liderem. Dziwi mnie, że nie dołożono staranności by problem rozwiązać patrząc przez pryzmat ceny wzmacniaczy Naim. Faktycznie istnieje rosnący problem zakłóceń sieciowych i wrażliwości transformatorów toroidalnych na ich obecność co słychać ale są producenci, którzy zaradzili i użytkownicy nie narzekają. Chociażby przez niektórych wyszydzany Marantz, któremu tak naprawdę nic nie brakuje, a w kategorii komfortu użytkowania takiego buczącego Naima "zjada" na śniadanie 😉 Problem "buczenia" dotknął mnie w przypadku Audiolaba. Z początku nie zwracałem uwagi na problem ale ze wzrostem oczekiwań dotyczących jakości brzmienia oraz coraz głębszemu wsłuchiwaniu się w muzyczme detale co niejako związane było z rozwijaniem się u mnie zajawki na leszość problem urósł do tego stopnia, że pogoniłem Angola, a wspomnienie problemu przykrywa wszystko dobre co miał do zaoferowania, w tym fajne "analogowe" brzmienie. Nadmienię, że Audiolab był w kategorii niechciane odgłosy bardziej dokuczliwy niż moje wzmacniacze lampowe.
-
Naim "buczy" podobnie jak mój Audilab 6000A więc każdy odróżni przy cichym słuchaniu.
-
@RLC2 Na początek musielibyśmy zdefiniować pojęcie "lepszy" tak by uniwersalizm pojęć był zrozumiany przez oceniających. Następnie określić skalę wg której dokonana byłaby ocena by mieć porównanie do wyborów. Dobrze byłoby określić wzorzec systemu doskonałego do którego byśmy się odnosili i jeszcze kilka innych kwestii pozwalających rozwiać wątpliwości granic między lepszym, a gorszym. To była tylko zagrywka do dyskusji. Sam fakt, że słuchałem systemu za milion z hakiem nie daje mi podstaw do oceniania czegokolwiek. Nie podobało mi się granie ale nie mam pewności czy z powodu zmęczenia, gatunku muzyki prezentowanego przez wystawcę, słabej akustyki czy innych czynników. Chodziło mi tylko i wyłącznie o zwrócenie uwagi na ocenę lepszego przez pryzmat kasy. Takie oceny nie mają sensu bo zmiennych jest zbyt wiele. Zgadzam się, że z pełnym portfelem jest łatwiej dokonywać wyborów. Wybór jest większy ale czy jest to warunek konieczny by obstawać przy swoim poglądzie i twierdzić, że "lepszy" nie może być dużo tańszy? Pozdrawiam. M
-
Nie śledzę wszystkich nowinek w temacie ale normy określające warunki pomiaru wzmacniaczy nie przewidują pomiaru dla obciążenia reaktancyjnego odzwierciedlającego realne obciążenie wzmacniacza jakim są zespoły głośnikowe. Krótko pisząc napisałeś nieprawdę patrząc na podkreśloną kwestię z Twojej wypowiedzi. Przy pomiarach do tabelek "dane techniczne" podaje się pomiary robione na obciążeniu czysto rezystancyjnym co nie oddaje pełnego obrazu jakości wzmacniacza. Ponadto podczas pomiarów wzmacniaczy nie poddaje się ich próbom odporności na przenikanie zakłóceń poprzez linię zasilania, a przynajmniej mało który producent wzmacniaczy chwali się parametrami zasilania np. PSRR. Chyba, że są to producenci wzmacniaczy operacyjnych. Wtedy to jeden z podstawowych parametrów jest 😉 Mała prowokacja z mojej strony mającą ostudzić chęć dyskusji prowadzącej na manowce. Pieniądze w audio mają znaczenie ale argumentów za tezą "droższe jest lepsze" i przeciwnych można znaleźć setki i trudno byłoby polemizować. Nie zabraniam, a nawet zachęcam ale na argumenty. Sugerowanie przez Majkela komuś, że nie słuchał czegoś dużo droższego niż używa więc się nie zna jest nie fair. Na marginesie. Słuchałem systemu za ponad milion i jestem niemal pewny, że złożyłbym lepiej grający za 50 tysięcy. Idąc tym tropem jak bym się zawziął to od tego za 50 tysi złożyłbym lepszy za 25 tysi. Gdzie jest zatem granica absurdu cen i uniwersalne pojęcie "lepszości"? Jestem zwolennikiem umiarkowanego forsowania swoich racji. Tylko tyle 😉 Pozdrawiam. M
-
Który da lepszy skok dynamiki, głośniejszy i szybszy impuls? Aavik i280 za 10 tys. euro czy IMG STA 1000D za 700 euro? Nadmienię tylko, że wzmacniacze napędzane są prawie identycznym modułem PWM Pascala 😉
-
@Karol64208Jak będziesz trolowal temat to będzie ban. Ostatnie ostrzeżenie ode mnie. Proszę o merytoryczne wypowiedzi na temat z kontrargumentami do moich tez z pominięciem argumentum ad personam. Każda wypowiedź nie na temat, w której będziesz sobie pozwalał na oceny typu "robisz ludziom wodę z mózgu", "jak czegos nie wiesz to nie pisz", itp. czyli sugestie wobec mojej osoby bez uzasadnienia będę ukrywał bo to jest trolowanie tematu. Znam Twoje metody i nie będę Cię karmił. Jeden post nie na temat i żegnamy się na jakiś czas. Stawiam sprawy jasno żebyś zrozumiał. Pozdr.
-
Nie mam pojęcia. Nie wykluczam, że mogą różnić się brzmieniem ze względu na inne czynniki kształtujące brzmienie. Szukałbym różnic w zasilaczu i tym jak radzi sobie z filtrowaniem zakłóceń sieciowych, zastosowanym ujemnym sprzężeniem zwrotnym, podatnością na wzbudzanie się powyżej pasma akustycznego. Nawet jeżeli wzmacniacz spełnia standardy HiFi to wiele zależy od środowiska w jakim go wykorzystamy. Dwa wzmacniacze o podobnym rozkładzie THD może zupełnie inaczej reagować na obciążenie reaktancyjne czy wysokoczęstotliwościowe impulsy zakłóceń dostarczane wraz z napięciem zasilania, co w połączeniu z reaktancyjnym obciążeniem może powodować rezonanse. Mimo, że na częstotliwościach ponadakustycznych to wpływających na wypadkowe brzmienie. Mam na myśli kilkuktotnie wspominane przeze mnie grzanie się cewki tweetera i spadek efektywności przetwornika. Wbrew pozorom temperatura cewki poprzez zmianę jej rezystywności jest wymierną zmienną wpływającą na brzmienie przetwornika. Oczywiście trudno doszukać się badań potwierdzających taki punkt widzenia ale myślę, że w niedalekiej przyszłości będzie można o tym poczytać bo temat jest grzany w różnych wątkach for audio. Może nie bezpośrednio ale coraz częściej widzę tematy o wpływie obciążenia reaktancyjnego na wypadkową charakterystykę wzmacniacza, o ponadakustycznych rezonansach czy o zjawisku kompresji w przetwornikach. Wystarczy łączyć fakty
-
Wytłumaczenie może być proste. Na gifie jest THD dla sygnału testowego 50Hz jakiegoś cyrusa i jakiegoś atolla. Widać, że jeden z tych wzmacniaczy tworzy harmoniczne sygnału podstawowego sporo większe niż drugi. Np. druga harmoniczna THD -62dB vs -105dB. Przy badaniu pasma przenoszenia tego efektu nie zobaczymy i będzie nam się wydawało, że oba wzmacniacze przenoszą tak samo ale przemiatanie robi się specyficznym sygnałem i nie jest to muzyka. W muzyce tony i ich harmoniczne, które zaistnieją w tym samym oknie czasowym będą ze sobą "interferowały" podlegając normalnym procesom jak sumowanie czy ich odejmowanie się. Dźwięki mają swój czas trwania charakteryzujący się czasem narastania, transjentem, czasem podtrzymania i wygaszania. W tym czasie jego składowe harmoniczne (alikwoty) będą wzmacniane lub wygaszane w zależności od fazy poszczególnych dźwięków jakie zaistnieją w analizowanym oknie czasowym. Przy szybkiej stopie i nakładających się na nią innych basowych nut dojdzie do sytuacji, że poziom THD będzie definiował energię (amplitudę) jaką będą miały sumujące się tony podstawowe dźwięków i nakładające się na nie harmoniczne dźwięków sąsiednich. Do tego dodajmy wysokie zniekształcenia intermodulacyjne i na basie możemy mieć wrażenie większej masy czy buły jak to niektórzy mówią Pozdrawiam. M
-
Wypowiedź Tomka jest o słyszeniu co mocno wpisuje się w temat. Świetny materiał do przemysleń dla każdego kto o brzmieniu wzmacniaczy chcialby rzeczowo pogadać 😎
-
Panowie proszę o powrót do merytorycznej dyskusji ale bez zbędnych uszczypliwości. @DiBatonio jak nie będziesz prowokował użytkowników przyposując im "bzdury i pierdy" to nie będą Ci "gościować". @S!N!Nie prowokujcie się wzajemnie i odzywajcie "kulturalnie". Szkoda czasu na przepychanki. Pozdrawiam . M
-
Poznawanie zawsze ma sens. Znając twoje podejście do audio możesz być rozczarowany skalą zjawisk. Często za potokiem słów użytkowników wzmacniaczy lampowych kryją się zmiany brzmienia, których nie mając możliwości porównania można nawet nie zauważyć. Wydaje mi się, że pasjonaci "lampowego" brzmienia komunikują się trochę na innej płaszczyźnie pisząc o wrażeniach jakich doświadczali nieco je wyolbrzymiając tak by komunikaty były czytelne. Realne zmiany brzmienia nie będą tak spektakularne jak może to być odbierane przez kogoś kto nie porównywał 1:1, a tylko o tym czytał przeglądając dyskusję użytkowników lampowego sprzętu. W moim odczuciu zmiany brzmienia np. lampowy SET 3,5W vs D klasa dotyczą percepcji dźwięku w specyficznych kategoriach i są oględnie pisząc finezyjne, drobiazgowe czy subtelne. Oczywiście porównując tandetny wzmacniacz z takim rewelacyjnym bez względu na topologię wychwycenie różnic nie będzie problemem. Gorzej z ich szczegółowym opisaniem tak by opis odzwierciedlał rzeczywistość w taki sposób jak wszyscy ją rozumiemy i postrzegamy. Wiesz, ze to niemożliwe bo wyobrażenia mamy różne i stopień uwrażliwienia na dźwięk różny. Stąd zapewne nieco koloryzowania w opisach. Ma to na celu podkreślenie pewnych cech dźwięku by przekaz był jasny i czytelny. Oczywiście najlepiej poznawać słuchając. Pomiary zaś pomagają zrozumieć pewne aspekty brzmienia ale nie są niezbędne. Wypożycz i posłuchaj u siebie jeżeli wciąż szukasz bo to co masz już Ci się osłuchało. Ostatecznie odwiedź jednego czy drugiego kolegę i oceń czy to Twoja bajka jest. Myślę, że żaden nie będzie robił uników jak będziesz zainteresowany. Ja mieszkam w Kołobrzegu jakby co Pozdrawiam. M
-
Ukryłem niektóre treści w dyskusji nie dotyczące meritum. Proszę na temat bez uszczypliwości. Pozdrawiam. M
-
Słuchasz na wzmacniaczach, które mają bardzo niski THD nawet przy niskich mocach. To gwarantuje Ci neutralność. Zapewne dostępne będą namacalność, obecność i wszystko inne zaszyte przez artystę i dźwiękowca w nagraniu ale raczej nie doświadczysz tego nasycenia dźwięku harmonicznymi jakie można mieć z niektórych wzmacniaczy lampowych. Są techniki stosowane przez dźwiękowców poprawiających brzmienie miksów, które w ich ocenie nie brzmią dobrze. W skrócie można poczytać pod tym linkiem. Niektóre z tych zabiegów można osiągnąć słuchając na wzmacniaczu lampowym 😉
-
Zniekształceń (THD) jako takich nie słychać. W przypadku jaki opisałem zmieni się tembr głosu wokalistki. Harmoniczne niejako uzupełnią barwę tonu jaki w danej chwili będzie artykułowała na bardziej ciepły. Harmoniczne występują jako naturalny składnik mowy czy dźwięków instrumentów, a THD jedynie je dopalają. Oczywiście to tylko wrażenia słuchowe, które sprawiają że ma się uczucie "obcowania" z artystką poprzez tą nutę intymności w głosie. Ja odnoszę wrażenie bliskości właśnie przez minimalną zmianę tembru głosu na "cieplejszy" i precyzyjne rysowanie dźwięku w przestrzeni co razem tworzy iluzję. Trudno to opisać słowami ale łatwo usłyszeć. Mam takie spostrzeżenia. Paradoksalnie poprzez THD dźwięk ucieka od neutralności bo dopala ale jednocześnie poprzez tworzenie iluzji bliskości tworzy wrażenie naturalności. Trudno mi odpowiedzieć bo nie mierzyłem dBSPL "badając" temat. Uogólniając odpowiem, że zależy od nagrania, jego jakości i jak pojawia się "wrażenie" to ze wzrostem głośności efekt wydaje się wyraźniejszy. To oczywiście tylko moje odczucia i nie mają nic wspólnego z jakąś prawidłowością czy regułą zapisaną w jakimś poradniku audio
-
Moje spostrzeżenia dotyczące najpiękniejszej średnicy dotyczą wzmacniaczy lampowych A klasowych w topologii SET bez ujemnego sprzężenia zwrotnego ale głównie małej mocy. Mój ma 3,5W i jest nie do podrobienia w upiększaniu średnicy. Dlaczego małej mocy? Jak wiadomo wzmacniacze lampowe generują THD głównie niskich rzędów dzięki czemu dźwięki są bardziej nasycone harmonicznymi. Przy wzmacniaczach małej mocy żeby posłuchać w okolicach 1-2 W czyli normalnie trzeba już podkręcić volume i tu niestety albo stety powodujemy zwiększenie THD. We wzmacniaczach lampowych większej mocy jest większy margines na zwiększenie mocy bez podnoszenia THD. Kompromis. Jest większa moc ale nie ma tego co dostarczają wzmaki małej mocy. Oczywiście niski rząd zniekształceń, głównie dominującej parzystej, klasyfikuje te zniekształcenia do tych eufonicznych powodujących wrażenie, że odtwarzaną muzykę nazwiemy nasyconą, dopaloną, słodką czy dobrze wypełnioną. Brak THD wysokich rzędów (odpowiedzialnych za jazgot) w drodze do przesteru co ma miejsce w przypadku wzmacniaczy tranzystorowych tym je właśnie odróżnia. Mówi się o łagodnym wchodzeniu w przester w przypadku wzmacniaczy lampowych. Oczywiście to uproszczenie obrazujące dlaczego lampa małej mocy daje piękną średnicę. Dla zobrazowania wklejam dwa screeny z miejsca odsłuchu. Ton testowy 250Hz dla pokrętła volume sporo poniżej 1W i podgłośnione ok. 10dB ale wciąż sporo poniżej 2W. Sygnały zobrazowane na spektrogramie powyżej -80dB SPL nawet taki "głuchy" tetryk jak ja słyszy Przy niskich poziomach głośności wzmacniacz lampowy zachowuje się jak tranzystorowy, Różnice zaczynają się klarować przy zwiększaniu mocy. Teraz pytanie retoryczne. Czy wzmacniacze czarujące piękną średnicą poprzez charakterystykę THD nie będące oazą neutralności ale powodujące ciary przy słuchaniu koncertu np. Diany Krall mogą zachwycać? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam czego szuka, neutralności, naturalności, emocji czy po prostu idzie za głosem opinii innych. Jeżeli ktoś będzie miał okazję posłuchać to zachęcam do posłuchania lampowych wzmacniaczy małej mocy o których wspominam w ich mocniejszym zakresie pracy 1-2 W. Moje spostrzeżenia i opinia dotyczy wzmacniacza na któym słucham tj. dual mono SET na lampach 6C4C (6B4G) od SinusAudio. Pozdrawiam. M
-
Jamy Jaskinie czy po prostu pokoje Audiofila
topic odpisał MariuszZ na MarcKrawczyk w Audiofile dyskutują
Blumenhofer Corona. Tempesta za mną chodziła dlugo ale trafily się Heresy i plan wziął w łeb 😉 -
Panowie kończcie te mizianki. Proszę na temat dyskutować bez uszczypliwości. Pozdrawiam. M
-
Ta rozdzielczość dotyczy ciszy między dźwiękami w uproszczeniu dla sygnału mono. Jeżeli rozpatrujemy wzmacniacz stereo i mówimy o obrazowaniu dźwięków w przestrzeni czyli o lokalizacji źródeł pozornych, ich przestrzennym kształcie, konturach kreślonych cienką, grubą kreską, graniu na twarz, głębi sceny, separacji instrumentów itd to okazuje się, że oprócz różnic amplitudy sygnałów ważne jest też ich opóźnienie czyli jakieś relacje fazy kanałów L i P. W opracowaniu A. Sęka "Percepcja dźwięku", w rozdziale lokalizacja dźwięku dowiadujemy się, że rozdzielczość międzyuszna to nie milisekundy, a usekundy (zdolnosc detekcji miedzyusznych róznic czasu jest bardzo dobra i wynosi 10-20 us, co odpowiada zmianie kąta padania dźwięku w płaszczyznie horyzontalnej o około 1 do 2 stopni) Mam gdzieś opracowanie dotyczącej badań jednego ucha w tej fazowej materii i tam z kolei napisano o rozdzielczości ok. 4us. Nie wynika ona z opóżnienia międzyusznego tylko z kształtu fali akustycznej czyli fazy poszczególnych harmonicznych wpływającej na jej kształt. Bagatelizujemy zniekształcenia fazowe wzmacniaczy i całego toru audio, a z badań jasno wynika że mogą one mieć wpływ na to jak odbieramy i słyszymy "przestrzeń" czy obrazowanie w przestrzeni dźwiękowej.
-
Jak będą przeszkadzać w sposób wykraczający poza moje granice rozumienia przyzwoitości będą ograniczenia. Proszę o niewiele chyba. Gadajcie trzymając poziom merytorycznej dyskusji bez uszczypliwosci. Wszyscy skorzystamy wtedy i będzie "normalność" 😉
-
Dajcie znać jak stwierdzicie, że nie działa. Pozdrawiam. M
-
Poważnie. Wasze żarty mają u mnie wysoką tolerancję ale doprowadzają do awantur forumowych. Wielu użytkowników tego nie toleruje i pojawiają się prośby o usunięcie kont. Działacie na szkodę forum. Wytyczne są jasne. Zero tolerancji na takie "uszczypliwe" zachowania. Wybór jest wasz. Merytoryczne dyskusje i koleżeńska atmosfera albo złosliwości i banicja. Liczę na zrozumienie. Pozdrawiam. M
-
@Maciek12325 @Mikelas76 jeszcze po jednym poście gdzie będą uszczypliwości czy komentarze personalne i bedzie czasowy ban zgodnie z ustaleniami administracji. Tydzień. Ważcie słowa zatem. Pozdrawiam. M