-
Zawartość
4 324 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Pod tym mogę się podpisać. Nasz domowy "mainstream" jest wspólny. Natomiast nie jestem w stanie przepchnąć niczego, co pachnie psychodelią. Ani w muzyce, ani w filmach. Może być trochę trudniej, czasem nawet ostrzej, ale ma być "normalnie", bez odlotów w dziwnych kierunkach.
-
@Bogusław 66 Wiem, że E-600 już nie ma. Mi się akurat podobało to podbarwienie Circle Labsa, szczególnie z RLS Nereidami, które są chyba dość neutralne. Co do Dynek - nie chodzi o problem na basie, tylko na średnicy. Ich bas mnie zachwyca. Średnica zresztą też, ale tylko w łagodniejszej muzyce. Wzmacniacz, z którym słucham S40 nie ma problemów z żadną częścią pasma (to raczej kwestia średnicy Dynek S40). Ten piec ma swoje słabsze strony (barwa mniej ciekawa od Circle Labsa), ale jeśli chodzi o kontrolę, dynamikę, wypełnienie i wielkość sceny to mnie porywa. Z Nereidami to było epickie granie (niesamowity rozmach), choć zbyt twarde i neutralne. Z S40 bardziej kameralne, ze wspaniałym klimatem. Wzmacniacz to ta Włoszka, o której napomknął Adam.
-
Bogusław, wypożyczyłem w sumie z 3 różnych źródeł 2 wzmacniacze (w zbliżonej cenie) i 2 pary kolumn. Dynie S40 już grają u mnie od paru dni. Jestem nimi zauroczony i lepiej spasowały się z wybranym przeze mnie piecem niż RLS Nereida II. Ale: a) Nereidy jeszcze się nie wygrzały, b) S40 gorzej radzą sobie z ciężkim rockiem, c) jeszcze w styczniu mają być w PS Xavian Ambra, na które od dawna czekam. A poza tym nie wybrałem wzmacniacza od p. Romana (choć Circle Labs A200 ma przepiękną barwę i fantastycznie gra planami), tylko ten drugi - od p. Arka. Pozdrawiam
-
Na podpięcie Cię stać, szczególnie, jak masz zaprzyjaźniony salon. Pytanie, co będzie jak to zagra. Odsłyszeć się już nie da.
-
Moja też. Same świetne numery (a na "Love over gold" odstaje moim zdaniem Industrial Disease). U nas do pewnego stopnia wspólnie. Wzmocniło się to w okresie, kiedy moja Asia uczyła się grać na gitarze elektrycznej. A ostatnio nawet jesteśmy razem na ścieżce audio, choć był czas, że miała do mnie żal, że wybrałem Sola Indigo z Haiku zamiast Gato Amp 150. (I nie chodziło o wygląd Gato - akurat jego design moim dziewczynom się nie podobał.)
-
Nie wydaje mi się. Może powinienem był napisać, że cenowo wpół drogi. Bo jeśli chodzi o jakość to jest dla mnie więcej niż dobrze, a do tego dużo bardziej eko (na biegu jałowym1/3 tego poboru mocy, co Accu).
-
Oczywiście, że nie, żartuję. Do tej pory tak było, bo dopiero zacząłem tę przygodę i stopniowo odkrywałem swój gust i wymagania. A teraz to był przypadek. Znajomi mnie pytają: Rafał, po cholerę Ty słuchałeś tego Accuphase'a E-600? No ale tak wyszło, że posłuchałem. I apetyt wzrósł. Kupię oczywiście coś tańszego - jakościowo wpół drogi między moim Haiku, a tym Accu.
-
Cieszy mnie to, jako kibica SN3. Napiszesz coś więcej?
-
Czyli to wypożyczone Dynie mają problem z separacją, dzięki.
-
Szukałem kolumn, znalazłem wzmacniacz - życie. Teraz muszę do niego wybrać kolumny. Dlatego napisałem "lub" - żeby objęło to ewentualną wymianę obydwu elementów toru. Nie tak miało być, lecz cóż...
-
Ostatnio dochodzę do wniosku, że w pewnym wieku człowiek nie powinien już zmieniać swoich zachowań, bo to niezdrowe. Bezpieczniej jest trzymać się starych przyzwyczajeń i zasad. A moje zasady są proste: nowy rok - nowy wzmacniacz lub nowe kolumny. Napiszę więcej, jak już coś kupię. Jestem blisko.
-
Myślę, że chodzi z grubsza o większy realizm z poprawką na osobiste preferencje. Oczywiście możemy to zdekomponować do kilku, może nawet kilkunastu kryteriów cząstkowych. Dla każdego ten zbiór kryteriów wygląda nieco inaczej i każdy sobie w głowie przypisuje do nich inne wagi. Dźwięk jest dla nas jednoznacznie lepszy, jeśli słyszymy poprawę wg co najmniej jednego kryterium nie rejestrując jednocześnie pogorszenia dla żadnego z pozostałych kryteriów. Sprawa robi się bardziej złożona, jeśli poprawie wg danego kryterium towarzyszy pogorszenie wg innego. Wtedy przychodzą nam z pomocą różne metody wyboru wielokryterialnego, od prostej średniej ważonej po bardziej wyrafinowane. Przepraszam za offtop.
-
Przez ostanie półtora roku próbowałem słuchać "Made in Japan" Purpli na różnych konfiguracjach sprzętowych. Na żadnej nie zagrało dobrze. Jak raz było blisko, to brzmienie innych płyt (szczególnie jazzu) poleciało na łeb. Czy u Was to brzmi sensownie? Nic się nie zlewa? Np. w otwierającym "Highway star"? (Mam tylko remasterowaną wersję.)
-
Dlatego, że są wąskie. Woofer ma 12 cm.
-
Ale to chyba nie do salonu?
-
Mniejsza o wklejanie grafiki. Powiedz lepiej, ile kosztuje ta sieciówka i czy jest dla Ciebie warta tych pieniędzy.
-
Ja w dwu słowach. Też mi się podobał. Nie chciałem komentować fabuły, żeby: a) nie podpaść @J4Z, b) nie chwalić się, że należę do mniejszości sponsorującej muzyków.
-
@Rega, @LML - wzruszyliście mnie. Uwielbiam te wykonania. "Sultans of Swing" z Alchemy zawsze przyprawiało mnie o dreszcze. Podobnie Mark z Hankiem - kwintesencja radości z muzykowania.
-
Dzięki, ale szczerze, to nie wiem. Raczej niczego nie mam. Nigdy nie interesowałem się tą kwestią, W dawnych czasach pozbyłem się nieremasterowanych wydań CD, bo na moim starym Denonie szumiały. Mam niemal wyłącznie nowsze rzeczy i remastery. Jest wśród tych nowszych pewnie trochę płyt rzadkich, ale raczej w tym sensie, że to mało znani wykonawcy (jazzowi czy bluesowi), album wyszedł w skromnym nakładzie i nikt go nie wznawiał, bo odbiorców brak. Kupiłem na zasadzie bycia jedynym zainteresowanym. Reszta świata nie chciała tego w ogóle słuchać. Więc i przybliżać nie warto.
-
Wszystko wskazuje na impuls elektryczny przesyłany po koaksjalu i RCA. Prawdopodobnie mechanizm wysuwania płyty w cedeku zaczął działać wadliwie na skutek zużycia eksploatacyjnego. Ewentualnie może to być skutkiem ubocznym modyfikacji przed muda44.
-
Proponuję przyjąć jako definicję pierwsze zdanie. Ze spełnieniem drugiego warunku bywa bardzo różnie, zależnie od człowieka. Działa to w obydwie strony tzn. można się spotkać z bezinteresownymi poradami również w salonie dystrybutorskim (sam tego doświadczyłem).
-
Brad Mehldau - "Songs. The Art of The Trio - Volume Three" Ogólnie wolę inną pianistykę jazzową, bardziej tradycyjną i "czarną" (mocniej opartą na bluesie i swingu), ale ostatnio świetnie mi się słucha Mehldaua w tle.
-
Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że stare CD (oryginały z lat 80-tych) mimo braku rys nie wczytywały się / przeskakiwały w związku z procesami chemicznymi starzenia się wierzchniej warstwy? Mój Cyrus jest dość czuły i potrafi niekiedy zastrajkować przy albumach z początku lat 90-tych. Twój CXC (z tego, co pamiętam) radził sobie lepiej, ale pewnie i on ma swoje granice.
-
@J4Z Jesteś cyborgiem, skoro dajesz radę jeszcze słuchać elektroniki. U mnie po wczorajszej imprezie teraz spokojny jazz.
-
Wszystkiego Dobrego. Zdrowia przede wszystkim.